piątek, 22 maja 2009

Indianka bez jaj

Kurojady pożarły kurozniosy. Indianka bez jaj!

Indianka miała piękne stado 40 kur niosek. Odchowane. Duże, zdrowe kury. Niosły piękne, zdrowe, duże jaja. Ach... Tak szczęśliwie sobie żerowały po całym siedlisku... Chodziły nad rzeczkę... do ogrodu... na łąkę... Biały kogut Ewan tak sympatycznie towarzyszył Indiance w jej spacerach do ogrodu... Z taką fantazją odbijał się na jednej nodze by przeskoczyć rzeczkę i być blisko Indianki... Drób tutaj był przeszczęśliwy. Tyle swobody... Tyle przestrzeni... Niestety - w jeden dzień Indianka straciła WSZYSTKIE KURY.

Gdy była w polu i sadziła drzewka - w tym czasie nadleciały 3 jastrzębie i wymordowały całe stado kur. Nie zostało nic! Gromada trupów na łące. Część ciał zupełnie znikła. Część leżała częściowo nadszarpana przez jastrzębie. Straszna masakra. Straszna strata... :(((

2 komentarze:

  1. Witam Cię Indianko-Amazonko:) po raz pierwszy lecz zaglądam tu regularnie :))) Podziwiam i trzymam kciuki...
    Uważam, że Twoje "Ranczo pod gruszami" może być wzorem dla innych ludzi, którzy tak jak Ty chcą żyć w zgodzie z naturą i samym sobą.
    Celebrujesz każdą chwilę i dzielisz się tym z nami,czytającymi Twój blog,Dziękuję Ci za to.Pięknie to wszystko opisujesz.Czuję się czasem tak jakbym sama w tym uczestniczyła :)
    Silna z Ciebie kobieta, a jednocześnie delikatna i wrażliwa.Można się od Ciebie wiele nauczyć np: miłości do tego co nas otacza, do zwierząt, a także pokory której nam często brakuje.
    Żyjesz pięknie,bo robisz to całą sobą i wkładasz w to wszystko mnóstwo pozytywnej energi.Domyślam się że czasem jest ciężko,ale nikt nie obiecywał że będzie lekko.
    Odwaliłaś już kawał dobrej roboty.Idź do przodu .Uda CI się !!!! :)))
    Pozdrawiam cieplutko i ściskam mocno :*:)))
    kujawianka

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach... dopiero teraz odpowiem, bo wcześniej nie miałam możliwości komentowania z uwagi na ślamazarnie wolny i zrywający co rusz połączenie Internet.

    Dzięki dobra duszo za dobre słowo! Bóg zapłać.
    Jak widać, nadal tu trwam i działam. I znów masakra na moim rancho - tym razem dwa piękne stada gęsi i kaczek zagryzione przez lisa plus kilka kur i indyk.
    O kurczętach nie wspomnę... :(((
    Zostało mi na szczęście trochę kur i ich nie wypuszczę na zmarnowanie. Lisy nadal blisko krążą i wracają po kolejne ofiary.

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!