niedziela, 10 maja 2009

Niedziela dżdżysta i spokojna

Kicia u mych stóp. Z radia płynie kołysząca się piosenka. Wieczór. Jeszcze jasno. Jeszcze coś można podziałać na zewnątrz, ale chyba nadal siąpi deszcz. Nie posadziłam tej ałyczy - czym innym się zajęłam - porządkami wokół i w domu. Przywiozłam sobie też ziemię w skrzynkach pod wysiew nasion w domu. Na dworze nieco wietrznie. Zbyt wietrznie, by siać na zewnątrz. Policzyłam posadzoną wczoraj ałyczę - w ziemi siedzi 53 sadzonki. Jeszcze 47 sztuk mam do posadzenia. To już raczej jutro. Dziś rano słońce pięknie oświetliło okno w pokoiku jeździeckim, ale zanim usunęłam spod okna stertę szpargałów - przesunęło się na południe. Jutro rano, jeśli tak ładnie zabłyśnie jak dziś, chyba w końcu umyję to okno. Już sobie wszystko przygotowałam na tę okazję.
Chyba ugotuję bigos dziś na obiadokolację.Może napalę w piecu i popiorę kolejną partię pościeli i ciuchów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!