piątek, 22 maja 2009

Pogrom drobiu

Dziś byłam tak zamyślona, że nie zauważyłam wychodząc z domu, że mój bajerancki pawilonik zwaliła wichura. Przeszłam się zrobić rekonesans stanu moich włości :)
Ziemia porządnie nawodniona. Strumyk zamienił się w rwącą rzeczkę. Szpikulce od tyczek ogrodzeniowych lekko wchodzą w ziemię jak w masło. Poprawiłam ogrodzenie między krowami i końmi, potem między końmi, a kozami. Przed wyjściem z domu, z kuchni zobaczyłam coś białego daleko na trawie. Zaniepokoiłam sie, że to być może nowonarodzone koźlę, że być może któraś koza zrzuciła.
 
Wyszłam obadać co to. No i odkryłam, że to moja ulubiona kurka śnieżnopiórka - martwa. Zadziobana. Jeszcze dwa dni temu podchodziła do mnie przyjaźnie i z zaciekawaniem, gdy doiłam kozę i zaglądała zaintrygowana do wiaderka. Dała się pogłaskać. To była miła kurka. Podniosłam martwego ptaka i nagle uświadomiłam sobie, że nie widzę ani jednej kury. Obeszłam teren i znalazłam pozostałe trupy. Pozbierałam martwe kury. Ani jedna kura nie przetrwała. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!