sobota, 9 maja 2009

Dżdżysta sobota

No i fajnie. Pasuje. Ziemia zmoczona - wysieję nasiona. Będą kiełkować w wilgotnej glebie.
Wczoraj nie wysiałam, choć chciałam i była ładna pogoda. W środku dnia zapadłam w letarg.
Potem, gdy się obudziłam, trzeba było doić kozy i poprawić ogrodzenie ogrodu i tak do ściemnienia się.
Wieczorem nieoczekiwanie przybył znajomy na grilla. Wypróbowaliśmy mój nowy grill. Upiekliśmy szaszłyki, łyknęliśmy wina, rozpaliliśmy ognisko by się ogrzać, gdy zrobiło się chłodniej, porozmawialiśmy trochę i na tym koniec ;) Żaden szczwany lisiura niech nie próbuje nocnych podchodów, bo i tak mu się nic nie uda ;))))))))
Szkoda zachodu. Indianka ma zasady i niezłomna jest :DDDDD. Żadne wino ich nie zmiękczy... ;)))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!