RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
piątek, 7 stycznia 2022
Amerykańska firma nielegalnie wpływa na wybory w Polsce
Wyrok uchylający grabież koni przez fundację Molosy Adopcje
Izabella INDIANKA Redlarska
Hodowca Niezłomny
506200135
Czekam pod tym telefonem na informację o terminie zwrotu koni na moje gospodarstwo.
czwartek, 6 stycznia 2022
Kolorowe nazwy Rusi
Wikipedia
A może te kolorowe nazwy Rusi to był system słowiańskiego nazewnictwa krain geograficznych zgodnie z ich położeniem?
Życzenie noworoczne słynnego serbskiego tenisisty, który się nie ugiął przed terrorem farmaceutycznym
I’ve spent fantastic quality time with my loved ones over the break and today I’m heading Down Under with an exemption permission. Let’s go 2022 !! 💪🏼
Srećna svima Nova godina! Želim vam mnogo zdravlja, ljubavi, radosti i sreće. Da vidite, dišete i mislite ljubav i da negujete poštovanje prema svakoj osobi i živom biću na ovoj divnoj planeti. ❤️🙏🏼
Prijalo mi je da budem sa svojom porodicom i dragim ljudima, odmorio sam se od veoma duge i uspešne sezone 2021. Sada krećem u Australiju jer sam dobio izuzeće i spreman sam da živim i dišem tenis narednih par nedelja takmičenja.
Święto Trzech Króli - dniem relaksu Indianki
środa, 5 stycznia 2022
Na dzisiaj koniec zajęć - pora odpocząć
PRACA DOMOWA: Obejrzeć jeden film i zrobić notatkę dla Pani profesor Aliny Jarząbek z PEDAGOGIKI
https://www.youtube.com/watch?v=LJtFe6jSEQk
Dzieci w szkole demokratycznej uczą się demokracji, grupowego rozwiązywania problemów. Nie są zmuszane do nauki. Lekcje są dobrowolne i biorą w nich udział, tylko jeśli chcą. Same wybierają sobie lekcje, na które chcą uczęszczać. Wybór przedmiotów do nauki jest obszerny. Są tam zarówno przedmioty ścisłe i lekkie i przyjemne. Jeśli dzieci nie chcą w ogóle uczęszczać na lekcje - nie uczęszczają. Na początku pobytu w Summerhill dzieci dostają formularz ze spisem przedmiotów i mają sobie same wybrać te przedmioty, na które chcą uczęszczać. Mogą nie wybrać żadnego. Przeto szkoła ma charakter szkoły bezstresowej, stawiającej na samoistne otwarcie się dzieci na naukę. Wydaje się, że jej celem jest raczej nauka funkcjonowania w społeczeństwie, niż nauka przedmiotów ścisłych.
Niektórym zabranie się do lekcji zabiera dni, tygodnie, miesiące, a nawet lata.
Nauczyciele nie zmuszają dzieci do lekcji. Na co dzień dzieci bawią się w swoje ulubione zabawy na terenie Summerhill.
Dorośli, czyli nauczyciele - mają tylko po jednym głosie w czasie głosowań i nie jest to głos decydujący. W zasadzie rządzą dzieci, bo jest ich większość. Dzieci powołują doraźne sądy społeczne, sądzą i wydają wyroki w sprawach związanych ze swoją społecznością.
W społeczności tej funkcjonują opiekunowie i usypiacze. Opiekun czuwa nad danym dzieckiem. Opiekunami sią inne dzieci. Usypiacze, to dzieci zajmujące się usypianiem dzieciarni. Pilnują, by o właściwej godzinie wieczorem było wyłączone światło w sypialni.
Dzieci są oddawane przez rodziców do szkoły demokratycznej na okres semestru i w czasie tego semestru mieszkają w szkolnej bursie na terenie szkoły. Rodzice mają zakaz zbliżania się do dzieci w czasie pobytu dzieci w szkole demokratycznej.
Do szkoły są przywożone dzieci z różnymi problemami przystosowawczymi: dzieci-nieudaczniki i dzieci-wykluczone.
Trafiają się krnąbrne złodziejaszki i łobuzy, jak i zahukane dziewuszki.
Pomysłodawcą szkoły był człowiek o nazwisku Alexander Sutherland Neille.
Jego portret wisi w głównej sali budynku szkoły. Szkoła ta mieści się w UK sądząc po akcencie dzieci i dorosłych.
Myślę, że tego typu szkoła może być ciekawą propozycją dla dzieci z różnymi problemami przystosowawczymi. Może pomóc im się otworzyć - tym zahukanym, a tym trudnym - dostosować się do społeczności.
Notatkę sporządziła:
Izabella Redlarska
Studentka Historii, rok 1
Jutro opublikuję wyrok w sprawie administracyjnej którą wygrałam 23 grudnia 2022
Dostałam dziś ten wyrok z pieczęciami Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie.
Indianka wygrywająca sprawy z zorganizowaną grupą przestępczą udającą ratowaczy zwierząt
Urlop dziekański z historii
Kolejna ofiara szczepienia
Zapewne zmarł w wyniku szczepienia.
W roku 2021 zmarło pół miliona Polaków. Ilu z nich w wyniku szczepienia toksyną?
wtorek, 4 stycznia 2022
Start czytania o godzinie 20.00
Kłody pod nogi, ale nowe podręczniki
poniedziałek, 3 stycznia 2022
Zmęczona po podróży
niedziela, 2 stycznia 2022
Święta Bożego Narodzenia i Sylwester 2021/2022 w Szczecinie
Święta Bożego Narodzenia i Sylwestra spędzam z rodziną w Szczecinie. Od 23 grudnia 2021 do 3 stycznia 2022. W sumie 11 dni razem.
Mnóstwo tematów do omówienia, historii do opowiedzenia. Poznałam piękną i utalentowaną córkę mojego brata i jej sympatycznego ukochanego - policjanta.
W domu rodzinnym głośno, gwarno. Grają jednocześnie 3 telewizory - każdy inny program pokazuje :D. Pies szczeka grubym basem na inne psy przechodzące ulicą, które widzi z balkonu. Mama snuje swoje opowieści, a brat zagłusza i rozprawia głośno i donośno o swoich przeżyciach w miejskiej dżungli. Ojciec raz po raz woła psa - Dino to ulubieniec mojej rodziny. Dałam psa bratu w roku 2011, gdy był u mnie na farmie i od tamtej pory psisko jest z moją rodziną. Wyrosło z niego piękne, cudne zwierzę. Podchodzi do mnie, by go pogłaskać. Nie wiem, czy mnie poznał po tak wielu latach, ale to jest niewykluczone, bo obcych nie toleruje - nikogo obcego do domu nie wpuści, a mnie zaakceptował momentalnie. Próbuję dzielić uwagę pomiędzy ich wszystkich. Masa informacji na raz.
Nie ma szans na naukę, więc podręczniki leżą odłogiem co się niebawem odbije na mnie groźbą niezaliczenia przedmiotów na studiach.
No, ale cóż - nic na to nie poradzę - nie ma tu warunków do nauki - spróbuję to nadrobić, gdy wrócę do siebie.
Osiedle i w ogóle miasto tak się zmieniło, że ho ho. Nowe całe kwartały, drzewka wyrosły w wielkie, rozłożyste drzewa, mnóstwo nowych sklepów, odnowione elewacje starych budynków. Dworzec kolejowy nie do poznania - piękny, czysty, nowoczesny. Dużo zmian :)
sobota, 1 stycznia 2022
Sylwester 2021/2022
Obejrzyj film „Sylwester 2021/2022” w YouTube
Sylwester w Szczecinie.
Re-volta zeszła na psy w momencie rozpętania przeciwko mnie nagonki
Jesteście doprawdy godni waszego Wroga Naczelnego.
W nadchodzącym roku 2022 życzę wszystkim zacietrzewionym luźniejszej gumy w majtach.
P.S. Podobno pavulon doskonale uspokaja...
Komentarz moderatora: Bez komentarza
Wątek "Pogonieni przez moderację" to przykład klasycznej nagonki i stalkingu upatrzonej ofiary, opluwanej i szkalowanej zza przydomków anonimowych hejterek, lubujących się w chamskim i bezkarnym dowalaniu obcej im osobie.
Życzenia Noworoczne Szczęśliwego Nowego Roku 2022
Mecenas Przemysław Chrulski
Kancelaria Adwokacka adwokat Przemysław Chrulski
ul. T. Kościuszki 71 lok. 3 (I piętro),
16-400 Suwałki
tel. +48 792-442-002adwokat.chrulski@gmail.com
Szczęśliwego Nowego Roku 2022
Dużo odwagi w reprezentowaniu interesów prawnych klientów, znamienitych sukcesów zawodowych oraz
życzy ze Szczecina,
Izabella Redlarska wraz z rodziną
Szczęśliwego Nowego Roku 2022
Kancelaria Radcy Prawnego w Olsztynie
ul. Adama Mickiewicza 4/207, 10-549 Olsztyn
annamodzelewska@poczta.onet.pl
telefon: 512824769
Szczęśliwego Nowego Roku 2022
Apel o wsparcie w walce z przestępczością zorganizowaną
Jestem hodowcą z wieloletnim stażem i doświadczeniem. W roku 2002 przeniosłam się z wygodnego mieszkania w Szczecinie, na wieś, na Mazury, by hodować piękne, szlachetne konie i inne sympatyczne zwierzęta.
Przez kilkanaście lat ciężkiej pracy dorobiłam się stad cudownych, dorodnych zwierząt. Wyhodowałam osobiście, sama - stadko prześlicznych, rajdowych koni oraz stado 50 owiec i kóz. Konie wyhodowałam do rajdów konnych po Mazurach, które chciałam organizować, oraz do pomocy dla mnie na gospodarstwie przy pracach zbyt ciężkich dla człowieka, a lekkich dla koni.
Na hodowlę owiec namówiły mnie kobiety z internetu, które chciały mieć dostęp do różnorodnej, pięknej wełny owczej. Miałam zbyt na to runo. Sprzedawałam runo.
Kozy zaś hodowałam na mleko - dawniej miałam większe stado kóz składające się z 50 mlecznych kóz, które następnie sprzedałam, a kilka lat temu postanowiłam stado odbudować by wrócić do wyrobu serów kozich i innych przetworów mlecznych.
Na moim gospodarstwie poza końmi, owcami i kozami żyły także kury, psy, koty.
Wszystkie zwierzęta kochałam i dbałam o nie najlepiej jak można. Miały u mnie raj na Ziemi. Ten raj wypatrzyło zawistne i chciwe oko prezeski fundacji pseudo pro zwierzęcej, która postanowiła za darmo przejąć moje zwierzęta, w pierwszej kolejności oczywiście moje cudnej urody, rasowe konie z ponad 100 letnim rodowodem.
Napadła na mnie 3 maja 2018 roku w środku nocy i ukradła mi stado 50 owiec i kóz, oraz próbowała także pojmać moje konie. Wtedy się jej to nie udało, ale zaatakowała ponownie 8 kwietnia 2019 roku i wywiozła tym razem wszystkie konie oraz dodatkowo pięknego, białego owczarka środkowoazjatyckiego z rodowodem oraz kilkanaście kóz i owiec z odbudowywanego przeze mnie z mozołem stadka.
W sumie ukradła mi wszystkie zwierzęta. Zrabowane zwierzęta celowo głodziła i truła dla celów procesowych, aby uzyskać jak najgorsze opinie weterynaryjne. Wynajęci przez nią weterynarze nie badali moich zwierząt na moim gospodarstwie, gdzie one były w bardzo dobrej kondycji, zdrowe, prawidłowo odżywione, ale dopiero kilka tygodni i miesięcy po ich wywiezieniu i przegłodzeniu.
Dodatkowo urządziła na mnie wielką, nienawistną, oszczerczą nagonkę, która utrudniła mi współpracę z weterynarzami, którzy wcześniej świadczyli usługi dla moich koni w roku 2018.
Pod wpływem tej nagonki, gdy była potrzebna pilna pomoc dla dwóch koni, które zachorowały i osłabły w wyniku komplikacji po szczepieniu (w tym jedna klacz miała dodatkowo wypadek na polu z którego już nie wyszła żywa) niestety ci weterynarze odmówili pomocy moim koniom i jedno źrebię padło na kolkę, a klacz podczas porodu.
Ta ogromna strata całej linii wspaniałej Dakoty była dla mnie ogromnym ciosem. Pochorowałam się i gdy kilka dni później przyjechały fundacyjne hieny kraść pozostałe moje konie, byłam bardzo osłabiona i ledwo oddychałam, a ci ekoterroryści przyjechali się pastwić nade mną i moimi zwierzętami. Włamali się do mojego domu i ukradli mi psa, dokumenty sądowe i weterynaryjne oraz hodowlane. Mnie skuli w kajdanki, bo filmowałam, jak mnie okradają, jak kradną moje konie.
Koniokrad dusił ostrym, twardym powrozem moją ukochaną klacz Indianę, a pozostali płoszyli moje konie. Wyłapali je i przemocą załadowali na trajlery oraz wywieźli setki kilometrów od ich domu, aby głodzić je dla celów procesowych - tak, jak było to zrobione z owcami i kozami rok wcześniej.
Moja klaczuś Indiana przeżyła ze mną szczęśliwie na moim sielankowym gospodarstwie kilkanaście lat swojego życia, by w wieku dojrzałym być brutalnie pojmaną i uprowadzoną z mojego gospodarstwa. Pozostałe konie też były ze mną blisko zaprzyjaźnione i ufały mi - zawsze byłam dla nich dobra i one wiedziały, że mogą mi ufać. Gdy szłam po nie na łąkę - szły za mną posłusznie bez uwiązów, wierne jak psiaki.
Moje wszystkie zwierzęta miały na moim Rancho wolność i swobodę, mnóstwo smakowitej paszy, urozmaicony teren do wypasu i galopu. Na farmie mojej znajdują się zadrzewienia, 8 stawów, trzy rzeczki - wszystko co potrzebne zwierzętom do szczęścia. Jest też ogromna stajnia kamienna zdolna pomieścić wszystkie moje zwierzęta.
Drewutnia zaś, która niestety się rozpadła, nadaje się jeszcze do wykorzystania na owczarnię po jej adaptacji.
Moje Rancho jest porośnięte gęstą trawą i zdrowotnymi ziołami. Moje wszystkie zwierzęta bardzo dobrze się rozwijały na moich pastwiskach. One tu miały raj.
Dla wszystkich moich koni, owiec i kóz te brutalne, bezwzględne porwania to był ogromny szok. Owce i kozy najbardziej ucierpiały. albowiem ich życie za sprawą tychże ekoterrorystów zamieniło się w gehennę. Aż 20 owiec i kóz zmarło w męczarniach w rękach ekoterrorystów, którzy ograbili moje gospodarstwo, a także niepoliczone jagnięta i koźlęta, które się jeszcze w dziuplach rabusiów urodziły po wywiezieniu stada.
Owcze i kozie matki głodzone przez bezwzględnych oprawców straciły z głodu mleko i ich noworodki nie miały co pić, a ich pseudo opiekunowie nie zadali sobie trudu, by je poić sztucznym mlekiem i te maleństwa też poumierały.
Gdy rozmawiałam z urzędniczką odpowiedzialną za moje owce i kozy, ona zimno stwierdziła, że "jagnięta i koźlęta umierają i będą umierały". Tam nikt nie dbał o nie. Oni tylko zadbali o sfałszowanie dokumentów, o fałszywą narrację w tych dokumentach.
W wyniku tego ataku na moje gospodarstwo, grabieży, oszczerczego linczu w internecie i powiecie straciłam niewielkie dotacje rolnicze i zostałam zrujnowana. Nie stać mnie na wynajem prawnika z wyboru, a ta prawniczka przyznana z urzędu - nie odpowiada na moje emaile ani telefony. Czuję się zagubiona.
Rabusie w oparciu o swoje fałszywe zeznania założyli mi sprawy karne, zaś sprawy z mojego zawiadomienia tutejszy sąd nie dopuścił na wokandę.
Zbieram pieniądze na kompleksową pomoc prawną i merytoryczną. Moim celem jest odzyskanie moich zwierząt, czci i honoru, które zostały zbrukane przez ekoterrorystów i ich oszczerstwa oraz manipulacje.
Mój przypadek jest bardzo skomplikowany i złożony. Więcej dokładnych informacji na temat tego kto i jak mnie okradł i jakich użył metod manipulacji materiałem dowodowym, fałszerstw, pomówień, oszczerstw - znajdziecie na moim blogu www.kreatywnaromantyczka.blogspot.com
Chcę zebrać pieniądze na kompleksową pomoc prawną i merytoryczną, a następnie na adaptację drewutni na owczarnię. Tam kiedyś, gdy jeszcze budynek stał i był w niezłym stanie - mieszkały zwierzęta. Niestety, od kilku lat jest zamknięty dla zwierząt i jest użytkowany jako magazyn drewna, paszy, słupów ogrodzeniowych itp. rzeczy. Ten budynek jest tak obszerny jak stajnia Hiacyntówka i w nim chciałabym urządzić owczarnię po jego kapitalnym remoncie i adaptacji.
Każda złotówka pomocy się liczy, albowiem obecnie jestem zasypana papierami sądowymi, nad którymi już nie panuję. Próbuję obecnie to wszystko uporządkować i ogarnąć się. Potrzebuję pomocy w zebraniu materiału dowodowego, świadczącego o tym, że moje zwierzęta miały tutaj dobre życie, zanim zostały brutalnie porwane.
Przyznam, że dopiero teraz zakładam tę zbiórkę, ponieważ wcześniej byłam zbyt przytłoczona ciężarem tego co mnie spotkało, miałam głęboką, paraliżującą wręcz depresję. Nie byłam w stanie się bronić przed tą zorganizowaną grupą przestępczą. Teraz próbuję zmusić się do walki na wyższym poziomie, bo moje dotychczasowe, spóźnione próby zawiodły.
Pamiętajcie, że ekoterroryści rabują coraz więcej gospodarstw polskich i są coraz bardziej bezwzględni. To okropni ludzie bez czci i honoru, którzy dla profitów z rabunku cudzego mienia są w stanie do najgorszych oszustw, oszczerstw, hejtów. Nie wierzcie im.
Zadawajcie im pytania. Sprawdzajcie ich pomówienia i bezczelne kłamstwa. Także w moim przypadku doszło do manipulacji przez zbrodniczą fundację, która ukradła i doprowadziła do śmierci kilkadziesiąt moich owiec i kóz.
Fundacja skrupulatnie fałszuje dokumentację, manipuluje zdjęciami, retuszuje je, wstawia zdjęcia z innych farm, bądź stare zdjęcia z innego kontekstu, do którego dopisuje swój fałszywy scenariusz - po prostu oszczerstwa, albowiem na oszczerstwach ten patotwór bazuje - wszystko po to, by tylko wyłudzić datki od naiwnych darczyńców i trwale przejąć cudzą własność, cudze zwierzęta.
Ta kobieta, która mnie okradła zarobiła na mnie minimum 30.000 złotych na samych zbiórkach publicznych, a ponadto wystawiła rachunki na kilkadziesiąt tysięcy za przetrzymywanie zrabowanych koni. Ona żyje z rabunku zwierząt właścicielskich i dla niej się nie liczy dobro rabowanych zwierząt, dlatego jest taka ogromna śmiertelność wśród zrabowanych przez nią zwierząt. Zwierzęta wywiozła jako zdrowe, czyste, nakarmione, zadbane, a one po ich porwaniu zostały wyniszczone i doprowadzone do śmierci.
To jest tutaj moja pierwsza zbiórka, nie mam doświadczenia w takich ogłoszeniach. Proszę o wyrozumiałość. Cel zbiórki jest szczytny - uratować z rąk oprawców te zwierzęta, które ten terror i gehennę przeżyły.
Nadto, jeśli mi się uda odzyskać moje zwierzęta, będę pomagać innym poszkodowanym rolnikom. De facto - już to robię. Informuję cały świat o sposobach przejmowania inwentarza metodą "na zwierzaka". Tu chodzi o pieniądze, o korzyści, a nie o ratowanie zwierząt. Matactwa i krętactwa oraz manipulacje fundacji i osób z nią powiązanych są na porządku dziennym.
Na filmie są moje śliczne, szczęśliwe konie zrabowane przez fundację, a na foto mój aktualny piesio. Niestety, moja najukochańsza suczka Amarii siedzi zamknięta od dwóch lat w klatce i tęskni za mną, a ja za nią. Proszę, pomóżcie mi odzyskać moje zwierzęta.
Proszę, udostępniajcie moją zbiórkę wszędzie, gdzie się da, bo ja jestem przez fundację i jej klakierki non stop atakowana i blokowana na Facebooku.
Tutaj więcej na temat moich zwierząt oraz ekoterroru, którego ofiarą padłam ja i moje ukochane zwierzęta:
https://zwierzetaindianki.blogspot.com/
https://www.instagram.com/izabella_redlarska/
www.garnek.pl/indianka/a
https://www.youtube.com/user/IndiankaCreative/videos?view=0&sort=da&flow=grid
Jestem realną osobą, prawdziwym, potwornie skrzywdzonym hodowcą.
Zachęcam do kontaktu telefonicznego i Facebookowego.
Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle,
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, +48506200135
https://www.facebook.com/izabella.redlarska.1/
Mój blog:
www.KreatywnaRomantyczka.blogspot.com
Na blogu jest wiele zdjęć i opowieści o moich zwierzętach. Dopóki ekoterrorystka nie wtargnęła na moje gospodarstwo - ja i moje zwierzęta żyliśmy sobie przyjaźnie w sielance.
Z tego bloga oraz z moich albumów online, ekoterrorystka udająca ratowaczkę zwierząt skopiowała moje zdjęcia i dopisała do nich swoje fałszywe scenariusze pomawiając mnie o rzekome znęcanie się nad zwierzętami.
Złożyła fałszywe zeznania na moją szkodę na komendzie w Olecku. Trafiła na podatny grunt, bo lokalni policjanci oraz urzędnicy postanowili usunąć mnie z mojej ziemi i przejąć moje gospodarstwo, więc ochoczo wrobili mnie.
De facto to inspektor PIW zwabił na moje Rancho fundację pseudo pro zwierzęcą - bo sam miał chętkę na moje rasowe konie. Sfabrykowane przeciwko mnie fałszywe dowody użyto w sądzie, aby mnie pozbawić zwierząt prawnie.
Zwierzęta - wszystkie zwierzęta, które ode mnie wywieziono - wywieziono bez wyroku, bez decyzji administracyjnej i bez podstaw prawnych, a następnie manipulowano materiałem dowodowym, czyli zwierzętami i dosztukowano fejkową dokumentację weterynaryjną, którą tendencyjnie zinterpretowano na moją szkodę.
Aktualizacja:
W grudniu 2021 wygrałam dwie sprawy sądowe z ekoterrorystami, którzy okradli moje gospodarstwo i zmarnowali mi większość zwierząt.
W dniu 22 grudnia 2021 wygrałam sprawę karną, a w dniu 23 grudnia 2021 sprawę administracyjną.
Oto wyrok uniewinniający mnie z fałszywych zarzutów wniesionych przeciwko mnie na podstawie oszczerstw i manipulacji fundacji Molosy Adopcje:
https://kreatywnaromantyczka.blogspot.com/2021/12/wyrok-uniewinniajacy-w-sprawie-koni.html
Natomiast w dniu 23 grudnia 2021 Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie uchylił decyzję wójta Kowal Oleckich, Krzysztofa Locmana oraz Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Olsztynie w przedmiocie wyrażenia zgody na zabór moich koni. Oznacza to, że fundacja Molosy Adopcje w tym prowadząca ją Elżbieta Kozłowska muszą oddać ukradzione mi konie.
Tymczasem dochodzą do mnie sygnały, że złodziejka nie chce oddać koni i kombinuje odwołania od decyzji obu sądów. Ona zbiera pieniądze na prawnika, który umożliwi jej zatrzymanie zrabowanych koni właścicielskich.
Złodziejka jest otoczona wianuszkiem klakierek i wspólników kradzieży, którzy jej interesownie lub tępo przyklaskują i naganiają darczyńców, dzięki czemu udało się jej zebrać w poprzednich zbiórkach około 30.000 złotych na prawnika, których w całości nie wydała na prawnika, a na coś innego, bo jak twierdzi, nie ma pieniędzy na apelacje w sprawach koni i domaga się kolejnych wpłat. Z tego co mi wiadomo, na prawnika wydała 4.000 złotych, natomiast zebrała od ludzi 30.000 złotych, a teraz twierdzi, że ona nie ma pieniędzy na apelacje i domaga się kolejnych wpłat od darczyńców.
Tymczasem Prokuratura Rejonowa w Olecku z urzędu, za darmo prowadzi sprawę na jej rzecz w tym przymierza się do złożenia apelacji w sprawie karnej dotyczących koni, także to nie jej jest potrzebna pomoc prawna, lecz mnie.
Co prawda, obie sprawy mam wygrane, ale Kozłowską stać na bardzo drogiego i dobrego prawnika, który bazując na kruczkach prawnych jest w stanie podważyć te wyroki.
W związku z tym to ja potrzebuję konkretnego zastrzyku gotówki, aby nająć całą kancelarię prawną, która obsłuży te sprawy kompleksowo.
Niestety, nie mam swoich środków, bo cały mój majątek przejęła zorganizowana grupa przestępcza udająca ratowaczy zwierząt i nie mam żadnych oszczędności, ani dochodu, bo całym moim skarbem były moje zwierzęta, które ukradła fundacja Molosy Adopcje.
Dodatkowo, asesor Truchan z Prokuratury Rejonowego w Olecku na wniosek fundacji Molosy Adopcje zajął hipotekę mojego gospodarstwa na kwotę około 150.000 złotych, więc nie mam żadnego ruchu w kwestii uzyskania pożyczki czy kredytu na cele prawne pod zastaw gospodarstwa.
Prawnicy z urzędu, wyznaczeni przez Okręgowy Sąd w Suwałkach odmówili mi napisania dwóch kasacji w sprawach o obrazę pracownic GOPSu, które napuściły na mnie PIW Olecko i fundację oraz w sprawie obrazy policjantów pomagających fundacji Molosy Adopcje okradać moje gospodarstwo.
Kasacje miały podstawy prawne, merytoryczne i proceduralne, by być wniesione i rozpatrzone na moją korzyść, a mimo to adwokaci z urzędu mi nie pomogli, bo boją się o swoje dochody, albowiem każda kasacja dla każdego sędziego jest jego porażką zawodową i gdyby doszło do skutecznego skasowania wyroków wydanych przez tych sędziów w sprawie o obrazę GOPSu i obrazę policjantów biorących udział w kradzieży moich zwierząt, to ci sędziowie przestaliby z zemsty zlecać sprawy tym adwokatom, więc adwokaci się wycofali rakiem narażając mnie na przykre konsekwencje swoich działań.
Do napisania kasacji są mi potrzebni prawnicy spoza regionu, w którym te sprawy się toczyły i toczą. Na to są potrzebne pieniądze, bo drudzy prawnicy mi się z urzędu nie należą, skoro ci wyznaczeni zmarnowali mi możliwość kasacji.
Reasumując, proszę ludzi dobrej woli, by pomogli mi sfinansować kompleksową obsługę prawną, w tym obsługę kasacji od wyroków w sprawach powiązanych ze sprawami zwierząt, albowiem strona przeciwna wykorzystuje wyroki w sprawach GOPSu i policjantów, aby mi zaszkodzić w sprawach zwierząt.
Mianowicie fundacja Molosy Adopcje i Prokuratura Rejonowa w Olecku dąży do tego, by osobę zdrową psychicznie i umysłowo zamknąć w zakładzie psychiatrycznym dożywotnio, by umożliwić klice przejęcie mojego gospodarstwa i trwałe przejęcie zwierząt.
Ja nigdy psychicznie, ani umysłowo nie chorowałam. Klika wymyśliła mi choroby, których nie mam, aby mnie zamknąć w psychiatryku. Jestem zagrożona. Boję się o siebie, o swoje życie. Oni chcą mi zrobić krzywdę. Dostaję pogróżki od fundacji, że zbiera pieniądze na płatnego mordercę w związku z wygraniem przeze mnie dwóch spraw sądowych. Odgraża się też, że zostanę dożywotnio zamknięta w szpitalu psychiatrycznym.
Lokalna klika pierwotnie sprowadziła do mnie fundację Molosy Adopcje po to, by okraść mnie ze zwierząt i wyłudzić moje gospodarstwo. To jest zmowa. Zwierzęta nie wymagały ratowania, były zdrowe i zadbane, kochane, dobrze traktowane przeze mnie przez lata.
Klika, która mnie okradła ma duże interesy w tym, aby kłamać podczas zeznań i składać fałszywe zawiadomienia. Mimo tego, w toku przesłuchań wyszło na jaw, że ściemniali, że żadnego znęcania ani zaniedbywania zwierząt nie było. Ja prowadziłam te przesłuchania i byłam wspierana przez prawników z urzędu. Wiedziałam o co pytać, bo znam prawdę i fakty i potrafiłam wykazać, że świadkowie fundacji kłamią lub naciągają fakty. Plątali się w zeznaniach i w końcu wyszło, że jestem niewinna.
Do tego biegły sądowy wyznaczony przez sąd w sprawie koni miał możliwość również brać udział w przesłuchaniach oszczerców i dodatkowo wykazał im manipulacje i nadinterpretacje materiału dowodowego.
Ja z tą patologią, z tą zorganizowaną grupą przestępczą walczę sama od lat, jestem psychicznie wykończona tą przemocą i walką z tymi bandytami, posypało mi się zdrowie i bardzo potrzebuję wsparcia ludzi uczciwych, którzy nie godzą się na taką podłość wobec samotnej, ciężko pracującej kobiety, którzy mają sumienie, by powiedzieć NIE i pomóc przerwać tę przemoc, ten terror.
Bardzo proszę o udostępnianie tej zbiórki na portalach społecznościowych i w miarę możliwości o wpłaty. Każda, najdrobniejsza wpłata może pomóc sprawie.
Z wyrazami szacunku,