czwartek, 24 grudnia 2020

Pasanie to nie głodzenie

Dokopałam się do spraw sądowych, które mi założył Wąsewicz o wypas zwierząt na jego polu.
Wąsewicz zakładał mi sprawy o wypas zwierząt na jego polu i dostałam za to wyroki od sędziów oleckich czyli sędziowie potwierdzili, że pasłam zwierzęta, a nie głodziłam, jak bredzi Kozłowska.

Wypas zwierząt jest przeciwieństwem głodzenia zwierząt, a ja mam kilka wyroków, a może nawet i kilkanaście za wypasanie zwierząt - czyli karmiłam zwierzęta. 🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Jestem cudownym hodowcą 😍😍😍

Izabella INDIANKA Redlarska

Cena Miłości (1997 HD) | Cały film Lektor PL | Dramat sądowy | William H...

Miłosne antidotum (komedia romantyczna, Love is the Drug) cały film lekt...

wtorek, 22 grudnia 2020

Dowód szykan przez Maciejewskich i policję

II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl

Dowód szykan przez Maciejewskich i policję

Wnoszę o przyjęcie i rozpoznanie dowodu szykan i motywacji stalkerów do składania fałszywych zeznań na moją szkodę.

W załączeniu przesyłam dowód szykan przez rodzinę Maciejewskich oraz policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Olecku. Maciejewscy, w tym policjant Marcin Maciejewski i jego koledzy z Komendy Powiatowej Policji w Olecku mieli powody, żeby się na mnie mścić i składać fałszywe zeznania na moją szkodę oraz brać udział w działaniach na moją szkodę typu konfiskata zwierząt bez powodu, ponieważ złożyłam na nich zawiadomienie w marcu 2017.

W tym samym roku latem 2017 policja i GOPS Kowale Oleckie podjęli działania przeciwko mnie, gdzie policjanci razem z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w której pracuje Monika Maciejewska, żona policjanta Marcina Maciejewskiego, sprowadzili na moje gospodarstwo psychiatrę Obarę i założyli mi sprawę psychiatryczną o umieszczenie mnie wbrew woli w zakładzie psychiatrycznym.

Ci ludzie to klika, która po prostu wykorzystuje swoje publiczne stołki do prywaty, do prywatnej wendetty. Ludzie ci popełniają wykroczenia, a nawet przestępstwa i aby uniknąć odpowiedzialności za swe czyny dążą do zamknięcia mnie w psychiatryku lub więzieniu i w tym celu składają fałszywe zeznania na moją szkodę oraz chętnie biorą udział w działaniach przeciwko mnie typu założenie sprawy psychiatrycznej przeciwko mnie oraz założenie trzech spraw karnych przeciwko mnie.

Moje zwierzęta zarówno w roku 2018 jak i w roku 2019 były w bardzo dobrej kondycji, były zadbane i nie wymagały ratowania przez fundację, natomiast biorący w obu kradzieżach policjanci składają fałszywe zeznania na moją szkodę z wyżej wymienionych względów. To zemsta. Na komendzie Powiatowej Policji w Olecku obowiązuje solidarność korporacyjna. Oni zawsze trzymają się razem przeciwko cywilowi.

Jeśli rodzina Maciejewskich jest ze mną skonfliktowana przez matkę policjanta Maciejewskiego, który pracuje w tej komendzie to jego koledzy czują się w obowiązku szkodzić mi, tym bardziej że dopuścili się przekroczenia uprawnień w stosunku do mnie podczas wspomnianej w poniższym zawiadomieniu interwencji oraz niedopełnienia obowiązków w stosunku do Krystyny Maciejewskiej.

Ich obowiązkiem w zaistniałej sytuacji było gdzie matka policjanta zaatakowała mnie fizycznie w świetlicy, było ukarać ją. Policjanci nie ukarali agresywnej kobiety tylko dlatego że jest matką policjanta i zamiast ukarać ją odwetowa ukarali mnie została przeciwko mnie przez nich wszczęta sprawa na podstawie i fałszywego zarzutu gdzie fałszywie zarzucali mi bezzasadne wezwanie patrolu na interwencję.

Przez tych Policjantów i przestań ich sprawę którą założyli przeciwko w nie byłam poniewiera na przez sąd wywózkę na badania psychiatryczne aby podważyć wiarygodność moich zeznań.

Wszystko wskazywało na to, że zostanę skazane za bezzasadne wezwanie policji, ale wyciągnęłam wtedy film i nagranie na którym widać i słychać było, że Maciejewska zaatakowała mnie w tej świetlicy i mi ubliżała.

W związku z przedłożonym i przeze mnie dowodami filmowymi sprawa została umorzona.

Ja złożyłam zawiadomienie aby ukarać matkę policjanta za składanie fałszywych zeznań na moją szkołę i atak na mnie w świetlicy, ale nie zostało wszczęte przeciwko niej postępowanie.

Ja odwołałam się od decyzji prokuratora odmawiającej wszczęcia postępowania przeciwko Maciejewskiej i policjantom fałszywie mnie oskarżającym w postępowaniu tamtym i wtedy Maciejewscy, z ich inspiracji zostały wszczęte przeciwko mnie działania typu psychiatryk oraz konfiskata zwierząt.

Przypominam, że latem 2017 roku nagle na mojej posesji pojawił się radiowóz z dwoma policjantami i dwiema pracownicami Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, którzy przyjechali mi założyć sprawę o psychiatryk.

Błyskawicznie, acz bezpodstawnie sprowadzono psychiatrę Obarę i błyskawicznie, acz bezpodstawnie, za moimi plecami założono sprawę psychiatryczną.

W tę sprawę psychiatryczną bardzo zaangażowała się Monika Maciejewska, która aż dwukrotnie przychodziła na posiedzenie sądu i za każdym razem twardo domagała się umieszczenia mnie (zdrowej i normalnej osoby) w zakładzie psychiatrycznym.

Oczywiście tę sprawę Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej założył na podstawie spreparowanych przez siebie fałszywych opinii składających się z opinii Eweliny Giedroyć, fałszywej opinii skorumpowanego inspektora Weterynarii w Olecku Dariusza Salamona oraz fałszywej opinii skorumpowanego psychiatry Obary z Ełku.

Podczas obecności psychiatry Obary na mojej posesji sam psychiatra przyznał, że policja się skarżyła jemu, że składam na nich zawiadomienia i skargi. Obara podczas wizyty na moim gospodarstwie przyznał, że został sprowadzony na moje gospodarstwo przez policję w związku ze skargami moimi na nią.

Reasumując, klika postanowiła mnie załatwić przy pomocy psychiatryka i fundacji.

Kolaborujący z policją, GOPSem i wójtem inspektor Dariusz Salamon oraz Kornel Laskowski już w roku 2017 wysyłali donosy na mnie do fundacji domagając się konfiskaty moich zwierząt, mimo, że nie było to zasadne.

To była ustawka! Sprawa z psychiatrykiem oraz sprawa z fundacją to jest ustawka.

Wnoszę o przyjęcie tego dowodu i wzięcie go pod uwagę podczas oceny wiarygodności zeznań strony oskarżającej mnie o zaniedbywanie zwierząt.

Sprowadzona fundacja czerpie ogromne korzyści finansowe i materialne z tytułu prowadzonego procederu także to jest jej ogromną motywacją, aby kłamać w sądzie i mnie obciążać. Ta fundacja wystawiła już rachunki na kilkadziesiąt tysięcy zł za przetrzymywanie zwierząt, które powinny być na moim gospodarstwie i paść się za darmo na mojej łące.

Dlaczego kłamią weterynarze wolnej praktyki - wyjaśniłam to w osobnym dowodzie.

Reasumując wiarygodność świadków oskarżenia jest zerowa.

Tylko ja i moi świadkowie mówią prawdę. Zwierzęta zarówno w roku 2018 jakich 2019 były zdrowe zadbane i prawidłowo odżywione.

Wszystkie zwierzęta w roku 2018 były bardzo dobrze zadbane, natomiast w roku 2019 już tylko dobrze z uwagi na kradzież ogromnego majątku w postaci stada 50 owiec i kóz, które było zapłatą za moją pracę, za moją wieloletnią, ciężką pracę i które było źródłem mleka, wełny i źródłem dochodu ze sprzedaży wełny. Miałam też wznowić wyrób i sprzedaż serów. Mleka, wełny i dochodu ze sprzedaży moich produktów pozbawiła mnie fundacja Molosy Adopcje i wójt Krzysztof Locman.

To ta zorganizowana grupa przestępcza doprowadziła do zapaści ekonomicznej i finansowej na moim gospodarstwie.

Ta zorganizowana grupa przestępcza swoją nagonką na mnie, swoimi kłamstwami, oszczerstwami, atakami na mnie i linczem internetowym doprowadziła do tego, że nowi weterynarze nie przyjechali na moje gospodarstwo do koni w 2019 roku.

To na skutek szykan i wniosku Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Olecku straciłam dotacje rolnicze którymi finansowałam zakup pasz dla zwierząt.

To na skutek kradzieży stada zwierząt przez fundację i wójta straciłam dochody z tytułu sprzedaży wełny.

Ci ludzie zrobili wszystko, żeby zniszczyć moje hodowle, żeby zniszczyć moje gospodarstwo, żeby zniszczyć mnie. To są przestępcy i to oni powinni siedzieć na ławie oskarżonych, a nie ja. 😡😡😡

W dniu 2017-03-27 23:59:33 użytkownik napisał:

Adresat:
Prokuratura Okręgowa w Suwałkach
ul. Pułaskiego 26, 16-400 Suwałki
centrala : + 48 87 562 86 00
sekretariat : + 48 87 562 86 07
faks : + 48 87 562 86 88
prokuratura@suwalki.po.gov.pl
www.suwalki.po.gov.pl

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez matkę policjanta, Krystynę Maciejewską oraz policjantów (kolegów jej syna) biorących udział w interwencji w dniu:
WTOREK, 29 MARCA 2016 w świetlicy wiejskiej w Sokółkach

Dnia WTOREK, 29 MARCA 2016 zostałam zaatakowana przez matkę policjanta, Krystynę Maciejewską, podczas mojej wizyty w lokalnej świetlicy wiejskiej w Sokółkach.

Na moim publicznym blogu opisałam to zdarzenie tak:

"Kolejny furiacki atak w świetlicy czyli "Nie będzie mi byle kto chodził do łazienki!!!"

Ten ponury pan przez kwadrans analizował mój dowód osobisty,
by wystawić... mi mandat za wezwanie policji w związku z napaścią na mnie i
uniemożliwianiem mi skorzystania z publicznej toalety.
Niemiłosiernie długo sprawdzał także, czy nie jestem... poszukiwana listem gończym.

Natomiast napastnikowi nie sprawdzono dowodu,
ani nie sprawdzono, czy jest poszukiwany listem gończym.
Napastnika oczywiście nie ukarano mandatem,
ani wnioskiem o ukaranie za czynną napaść fizyczną na mnie.
Nie śmiano go też zatrzymać :-) Napastnik bezkarny jak zawsze. Robi się to już nudne.
Aż się boję myśleć, co by było, gdybym ja nie miała dowodu osobistego przy sobie.
Pewnie bym została aresztowana, mimo, że obecny był także policjant Ferenc, który mnie zna osobiście z innych interwencji i z sądu, gdzie zaledwie kilka tygodni temu szczekał na mnie na rozprawie w sądzie. Bez sprawdzania mojego dowodu był w stanie potwierdzić moją tożsamość.

Rycie w danych mojego dowodu osobistego, nie było uzasadnione.
Było to kolejne nadużycie, przy kolejnym niedopełnieniu obowiązków względem napastnika.
Ich zasranym obowiązkiem było sprawdzenie danych napastnika i ukaranie go
za czynną napaść na mnie.

Dzisiaj tj. 29 marca 2016 roku, w godzinach rannych udałam się do lokalnej biblioteki znajdującej się w świetlicy wiejskiej w Sokółkach celem napisania uzupełnienia apelacji. Na drzwiach wejściowych jeszcze wisiała karka informacyjna, powieszona tam przed świętami. Głosiła, że świetlica nie będzie czynna w piątek i sobotę przed świętami. Okay, ale mam nadzieję, że za nieobecność w pracy pani Krystyna nie wzięła pieniędzy? W środku zastałam zmiany. Z biblioteki znikły dwa komputery z czterech dawniej oferowanych użytkownikom.

Przy dwóch siedziały dwie małe dziewczynki grające w gierki, a trzeci stał na nowym biurku pani Krystyny Maciejewskiej. Nie pozwalała z niego skorzystać, twierdząc, że to jej komputer. Dawniej w tym punkcie PIAP stały cztery komputery do użytku mieszkańców, czyli nastąpiła zmiana na gorsze.

Obok w otwartej salce stały cztery wolne komputery. Zapytałam, czy mogę z jednego z nich skorzystać. Pani Maciejewska kategorycznie zabroniła.
Kazała mi czekać, aż któraś z dziewczynek zejdzie ze stanowiska komputerowego w bibliotece. Zaoponowałam, że nie chcę by żadna dziewczynka schodziła z komputera, skoro obok w salce stoją cztery wolne komputery. Pani Krystyna zaś uparła się, że jedna z sióstr ma zejść z komputera.

Nie zgodziłam się na taki bezsens i brak szacunku do użytkowników.

Zadzwoniłam do dyrektora Gminnego Centrum Kultury w Kowalach Oleckich, pana Karola Czerwińskiego opisując sytuację i prosząc go, by wyraził zgodę na użycie przeze mnie jednego z wolnych komputerów. Nie zgodził się. Wtedy wskazałam, że budynek świetlicy nie jest w pełni wykorzystywany, skoro jego część jest wyłączona z niezrozumiałych względów z eksploatacji.

Wtedy on rzekł, że taki jest grafik użytkowania świetlicy i musi być przestrzegany. Tzn. we wtorki, środy, czwartki ma być czynna tylko biblioteka, a w piątki i soboty - tylko świetlica z osobną kawiarenką internetową.

Dziwi takie twarde i nieekonomiczne stanowisko, tym bardziej, że 12 lutego 2015 roku pani Maciejewska samowolnie zmieniła sobie grafik i zamiast biblioteki była otwarta tylko świetlica.

Zadzwoniłam do wójta Locmana z Kowal Oleckich, ale niestety nie zastałam go. Rozmawiałam z sekretarką o sytuacji w świetlicy. Prosiłam, aby przekazała moje ustne wnioski wójtowi.

Tymczasem po jakimś czasie pani Krystyna zamiast udostępnić mi jeden z wolnych komputerów, bezwzględnie usunęła dziecko ze stanowiska w bibliotece. W ten sposób wyrabia poczucie krzywdy u dzieci, chcących bawić się gierkami komputerowymi.

Nie mając innego wyjścia, usiadłam przy tym komputerze i zabrałam się dziarsko do pracy, gdyż pani Krystyna ograniczyła mi czas korzystania z komputera do pół godziny. Było to całkowicie bezzasadne. Przecież obok w salce stały wolne komputery. Po co tworzyć sztuczne kolejki? By wywoływać niepotrzebne niezadowolenie i kwasy? By skłócić? Przecież świetlica jest dla mieszkańców, a nie widzimisię pani Krystyny i jej wygody oraz komfortowej posadki. Pomyślałam, że przy tak ostrym reżimie czasowym, nie zdołam napisać nawet ćwierć apelacji, ale nie dyskutowałam z konfliktową kobietą, gdyż zwyczajnie nie chciało mi się.

Miałam szczęście tego dnia, bo nie było tłumów i kolejki do komputerów.
Dziewczynki po jakimś czasie poszły do domu, a zanim poszły, korzystały wspólnie z jednego komputera obok mnie.

W pewnym momencie pojawił się na dyskretnej inspekcji oficjalny przełożony pani Krystyny, dyrektor, pan Karol Czerwiński. Rzucił okiem na komputery w bibliotece i zajrzał do świetlicy, na tę dużą salę. Pochwalił dekoracje i ulotnił się wraz z osobą, która mu towarzyszyła. Miałam wrażenie, że pojawił się w bibliotece tylko po to, by w razie czego zaświadczyć w Sądzie, że zastał mnie przy komputerze, gdzie akurat w tym momencie, bez problemu korzystałam z komputera. Czyli sielanka i nic budzącego wątpliwości co do funkcjonowania tego przybytku.

Gdy dziewczynki poszły do domu, w spokoju i samotności dalej korzystałam z przydzielonego mi komputera. Pani Krystyna nie zaczepiała mnie, o dziwo.
Chyba zbierała siły na potem. 😁

O 16.30 wróciły dziewczynki i Krystyna Maciejewska kazała mi zejść z komputera. Zeszłam i skierowałam swe kroki do łazienki.

No i zaczęło się 😈

Nie doszłam daleko, bo zaledwie do drzwi do dużej sali. Za mną wpadła z impetem... "xxx" rzucając mnie na ścianę, a potem na kaloryfer! 

Cdn. w sądzie."

http://kreatywnaromantyczka.blogspot.com/2016/03/kolejny-furiacki-atak-w-swietlicy.html

Dalej co się działo? Krystyna Maciejewska po tym, jak pchnęła mnie na ścianę, a potem na drzwi, szarpiąc mnie przy tym i wyzywając wulgarnie, przetrzymywała mnie około pół godziny pod tym oknem, nie dopuszczając do łazienki i strasząc policją i rękoczynami.

Zadzwoniła na policję, do dzielnicowego. Domagała się interwencji dzielnicowego. Dzwoniła kilka razy do niego i jeszcze kogoś, chyba syna-policjanta.

Ja też zadzwoniłam na Komendę w Olecku i prosiłam dyżurnego Grzegorza, by z Maciejewską porozmawiał telefonicznie i wytłumaczył jej, że nie może mi zabraniać korzystania z publicznej toalety i mnie napadać oraz szykanować.
Dyżurny odmówił, tzn. nie chciał rozmawiać z Maciejewską przez telefon.

Zamiast tego, zarządził wysłanie patrolu. Pogroził mi, że "patrol uspokoi was OBIE". Nie wiem, po co patrol miałby mnie uspokajać, skoro byłam spokojna i tylko chciałam zwyczajnie załatwić swoją fizjologiczną potrzebę. Gdy patrol przybył, Maciejewska kazała mi iść do łazienki, urągając mi przy tym i obrażając mnie.

Policjanci odczekali, aż wejdę do WC i wkroczyli do świetlicy. Przyszli do łazienki. Szarpali za klamkę drzwi do kabiny, do której dopiero co weszłam.
Kazali mi wyjść. Wyszłam po chwili i poszłam do nich. Nim wyszłam, przeszli do biblioteki i stali tam z Maciejewską.

Gdy weszłam do biblioteki, oświadczyli, że ukarzą mnie mandatem.
Nie dali mi dojść do głosu i złożyć wyjaśnień. Stronniczo, z góry i bezpodstawnie uznali, że miało miejsce "bezpodstawne wezwanie policji".

To ja byłam poszkodowana w tym incydencie, a oni potraktowali mnie jak przestępcę. Zażądali mojego dowodu osobistego, mimo, że mnie znali.
Bardzo długo spisywali moje dane. Sprawdzali też, zupełnie bezpodstawnie, czy jestem poszukiwana przez policję (!). Następnie wystawili mi bezpodstawny mandat za rzekomo bezzasadne wezwanie policji, mimo, że policji nie wzywałam, a zawiadomienie o incydencie w świetlicy było jak najbardziej zasadne. Mandatu nie przyjęłam i powiedziałam policjantom, że nadużywają swoich stanowisk i łamią prawo.

Jednocześnie Maciejewską potraktowali w sposób uprzywilejowany. Mianowicie nie żądali od niej dowodu osobistego, ani nie sprawdzali, czy jest poszukiwana listem gończym. Dali jej się wygadać, podczas, gdy mnie w ogóle nie słuchali i nie dopuszczali do głosu.

To nie koniec szykan. Policja następnie skierowała wniosek o ukaranie mnie do Sądu w Olecku. Sędzia zlecił upokarzające godność ludzką badania psychiatryczno-psychologiczne w Węgorzewie, oddalonym o 60 km od mojego miejsca zamieszkania, gdzie zostałam wywieziona wbrew mojej woli i poddana zbędnemu badaniu, a następnie byłam zmuszona nocą wracać stopem do domu, gdzie wyczerpana dotarłam następnego dnia nad ranem.

W związku z zaszczuwaniem mnie przez lokalny układ, wnoszę o wszczęcie postępowania z urzędu.

Domagam się ukarania winnych szykan wobec mnie.
Wnoszę o przydział z urzędu zaangażowanego adwokata. Może to być mecenas Adam Ramotowski z Olecka.

Wnoszę o udział w postępowaniu niezależnego prokuratora z poza Olecka, osoby bezpośrednio z Ministerstwa Sprawiedliwości, od Pana Ziobry.

Dlaczego? W dniu napadu na mnie przez matkę policjanta, Maciejewską, najpierw zadzwoniłam do Prokuratury Rejonowej w Olecku, prosząc o pomoc, a oni nie dość, że mnie spławili, to jeszcze poparli wniosek policji o ukaranie mnie. Nie są godni zaufania. Ich przewrotność mnie przeraża i deprymuje. Nie mieści mi się w głowie, że tak nikczemnie można postępować. Absolutnie nie wierzę by chcieli przeprowadzić rzetelne śledztwo w tej sprawie, tzn. w sprawie szykanowania mnie przez matkę policjanta i lokalną policję.

Dodam, że na Ferenca i jego innego partnera z patrolu, rok wcześnie przed tym incydentem w świetlicy, złożyłam skargę do Komendanta Policji w Olecku, w związku z próbą wyłudzenia ode mnie podpisu pod mandatem za rzekomy wypas koni u sąsiada (Wąsewicza, brata policjanta), podczas, gdy konie były na moim podwórku, tuż za plecami policjantów, którzy przybyli do mnie z zaocznie wystawionym mandatem!

Oświadczam, że będę występować w tej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy.
Domagam się ukarania przestępców i zadośćuczynienia za doznane krzywdy.

Do wiadomości:
Kancelaria Adwokacka
Adwokat Adam Ramotowski
Plac Wolności 12
19-400 Olecko
tel. 502 354 018
adam@adwokat-ramotowski.olecko.pl

Pan Ziobro
Prokuratura Krajowa
ul Rakowiecka 26/30
02-528 Warszawa
skargi@ms.gov.pl

Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle,
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie,
https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/channel/UCIlzDct8mElB9sC4COYsTqQ?view_as=subscriber

Baniaki na wodę

Na gospodarstwie znajduje się 10 baniaków na wodę po 30 litrów każdy.

Izabella INDIANKA Redlarska

poniedziałek, 21 grudnia 2020

Studia procesowe

Pamiętacie jak obiecałam sobie, że w tym roku zacznę studiować prawo?

Jak na razie bardziej studiuję sądy, prokuratury i ich zawartość niż samo prawo.

Wynika to z tego, że toczące się obecnie w sądzie 3 sprawy karne pochłaniają wszystkie moje siły psychiczne i mentalne.

Do tego mam jeszcze dwie sprawy administracyjne o zwierzęta na głowie, które też muszę pilnować.

Zatem czasu na studiowanie stricte prawa nie ma. Muszę bardziej się skupić na gromadzeniu i studiowaniu materiału dowodowego oraz udzielaniu wyjaśnień do zeznań, które czytam.
To jest naprawdę masa roboty.

Zatem mimo moich planów pogłębiania znajomości prawa - nie mam na to czasu, ale myślę, że to, iż rośnie moja praktyka procesowa jest cenną rzeczą. Rosną moje kompetencje procesowe.

Nie ukrywam, że wolałabym zająć się stricte moim gospodarstwem czyli hodowlą zwierząt i uprawą ogrodu.

Rycie w dokumentacji procesowej jest narzucone mi z góry przez kradzież moich zwierząt i założenie mi trzech spraw karnych na podstawie fałszywych zarzutów.

Po prostu nie mam wyjścia. Muszę się bronić. Obecnie wszystkie moje siły mentalne i psychiczne są ukierunkowane na obronę mnie, moich zwierząt, mojego majątku, moich dokonań, mojego gospodarstwa.

Nie ma czasu na rozwój osobisty, ani nie ma czasu na rozwój gospodarstwa, ani nie ma możliwości rozwoju hodowli, które zostały zniszczone.

Wyprowadzając się z miasta na wieś nie planowałam ryć w papierach procesowych, ale stało się to koniecznością w wyniku ataku na moje gospodarstwo przypuszczonego przez urzędasów i fundację.

Skoro stało się to koniecznością, skoro zostałam do tego zmuszona - postanowiłam, że będę w tym perfekcyjna.

Moje obecne doświadczenie w sposobie procedowania spraw przez lokalne urzędy jest w tej chwili ogromne. Wiem to, czego nie wiedzą prawnicy, którzy ledwo skończyli studia prawnicze.

Gdy skończy się nawałnica, będę pogłębiać moją wiedzę prawniczą.

Moja wiedza i doświadczenie przyda się w walce o prawa Hodowców w Polsce.

A tutaj jedne z moich obserwacji procesowych i wniosków:

Obserwacje:
Udzielanie wyjaśnień podczas posiedzenia sądu jest bardzo utrudnione, a wręcz uniemożliwione, ponieważ sędzia Janeczek uniemożliwia składanie wyjaśnień i sprostowań do usłyszanych zeznań na bieżąco.

Ona mówi, że mam sobie zapisać i powiedzieć później, ale to nie jest możliwe. Zresztą później nigdy nie ma na to czasu w trakcie posiedzenia sądu.

Gdy od razu nie złożę wyjaśnień podczas przesłuchania świadka - to potem już nie jestem w stanie złożyć, bo nie pamiętam co chciałam powiedzieć i nie jestem też w stanie na bieżąco wszystkiego zapisywać co mam do powiedzenia, bo muszę jednocześnie śledzić co mówi świadek.

Jeśli podczas przesłuchania świadka ja od razu nie wyjaśnię, bądź nie sprostuję jakiejś nieścisłości, to tego nie ma potem w protokole, który jest dostępny dla prawników online.

Pełnomocnicy z urzędu nie wysilają się nadmiernie i nie zawsze czytają wszystkie akta. Głównie opierają swoje wnioski dowodowe i apelacje na tym co widzą w protokołach dostępnych online.

W protokołach dostępnych online nie widzą wyjaśnień, które wpływają potem e-mailem lub są składane na piśmie do akt.

Również sędzia wydaje wyrok w oparciu głównie o zawartość protokołów dostępnych online.

Sędzia ignoruje zawartość wyjaśnień znajdujących się w e-mailach strony, zwłaszcza, gdy nie są one podpisane długopisem.

Sędzia głównie skupia się na tym, co widzi w protokołach online.

WNIOSEK
Wnioskuję o umożliwienie wyjaśniania i prostowania nieścisłości zeznań świadka na bieżąco podczas przesłuchania w sądzie.

Izabella INDIANKA Redlarska

Odpowiedzialność karna i majątkowa dla urzędasów

Dzisiaj żaden urzędnik ani polityk nie ponosi odpowiedzialności za swoje błędne i szkodliwe decyzje.

Trzeba to zmienić - każdy urzędnik i polityk powinien odpowiadać za swoje czyny.

Zasadą powinna być osobista i majątkowa odpowiedzialność urzędników za błędy.

A nawet szerzej: osobista i majątkowa odpowiedzialność wszystkich ludzi na stanowiskach publicznych za swoje działania, decyzje, postępowanie.

To przedstawiciele służby publicznej mają nam służyć wszelką pomocą i są dla nas - a nie my dla nich.

To aparat państwa jest dla obywateli - a nie obywatele dla aparatu państwa.

Brak odpowiedzialności za to co robią urzędnicy jest źródłem niewyobrażalnych patologii.

Jedynym rozwiązaniem jest obarczenie każdego pełną odpowiedzialnością za to co robi pełniąc służbę publiczną. Każdy musi ponosić konsekwencje błędnych decyzji, zwłaszcza jeśli ktoś ma wpływ na życie innych z racji pełnionej funkcji publicznej i doprowadza do zniszczenia życia drugiego człowieka i samego człowieka.

Immunitety muszą być zniesione.

Izabella INDIANKA Redlarska

Wniosek dowodowy dotyczący nadużywania uprawnień i stosowania stalkingu przez funkcjonariuszy publicznych

II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Wniosek dowodowy dotyczący nadużywania uprawnień i stosowania stalkingu przez funkcjonariuszy publicznych

Osoby niżej wymienione biorą udział w nadużywaniu uprawnień i stalkingu mojej osoby i mojego gospodarstwa.

Są to:
Krystyna Maciejewska
Monika Maciejewska
Marcin Maciejewski
Ewelina Giedrojć
Joanna Kowalewska
Patryk Truchan
Paweł Truchan

Monika Maciejewska jest to pracownica Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich, znajdującego się w budynku Urzędu Gminy Kowale Oleckie. Ten ośrodek został bardzo bogato wyposażony przez wójta oraz wójt wypłaca pensję i premie pracownicom tego ośrodka, a ostatnio w roku 2020 pracownice tego ośrodka dostały od wójta nagrody. W roku 2017 wójt Krzysztof Locman również sfinansował wypłatę wynagrodzenia dla psychiatry sprowadzonego na moje gospodarstwo przez Ewelinę Giedroyć wysokości 350 zł. Pan psychiatra podstępem wprowadzony na moje gospodarstwo rozmawiał ze mną około kwadransa i dostał za to 350 zł.

W tym samym czasie Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej oraz wójt odmówili dla mojego gospodarstwa jakiejkolwiek pomocy finansowej, o którą wystąpiłam w związku z uszkodzeniem sufitu w moim domu podczas pożaru domu, który miał miejsce w roku 2016.

W roku 2016 zapaliła się podłoga na strychu mojego domu.
Wezwałam straż pożarną, która zgasiła pożar, ale która również zdewastowała mój sufit w kuchni i sypialni. Powstałe dziury prowizorycznie załatałam tym, co miałam na gospodarstwie.

Ani złotówki wójt i bogato wyposażony w piekarniki i kuchenki elektryczne oraz lodówki Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej nie poświęcił dla mnie, żeby pomóc mi profesjonalnie załatać strop. Kierowniczka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich Joanna Kowalewska nawet nie próbowała zorganizować zbiórki internetowej na poczet zebrania środków dla mnie w celu zniwelowania skutków pożaru.

Zamiast pomóc mi załatać strop Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej wszczął przeciwko mnie sprawę o umieszczenie mnie w zakładzie psychiatrycznym z uwagi na tę dziurę w stropie.

Sytuacja wyglądała w ten sposób:
W roku 2016 zapaliła się podłoga strychu w moim domu. Wezwałam straż pożarną. Straż pożarna aby dostać się do tlącej się belki znajdującej się pomiędzy podłogą strychu, a stropem w kuchni musiała rozebrać część sufitu.
Powstały dziury w suficie: w kuchni i w sypialni. Ja te dziury załatałam prowizorycznie tym co miałam na gospodarstwie.

W roku 2016 kiedy to się stało, kiedy ten pożar miał miejsce, Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej nie pofatygował się do mnie z zapytaniem czy nie potrzebuję jakiejś pomocy.

To, że pożar miał miejsce nie było tajemnicą, ponieważ opisałam go na moim blogu i wszyscy o tym wiedzieli.
Na moim gospodarstwie pojawiło się wtedy dwóch sąsiadów, którzy przywieźli mi artykuły spożywcze i wyrazili chęć pomocy w remoncie uszkodzonego domu. Niestety do tej pomocy w remoncie jednak nie doszło.

Może sytuacja by wyglądała inaczej, gdyby wójt podarował mi jakieś materiały budowlane do naprawy tego stropu. Niestety wójt Krzysztof Locman nie kiwnął palcem, żeby mi pomóc, a zamiast tego nawet zaszkodził, ponieważ wysłał donos na mnie do PZU, że nie jestem ubezpieczona i PZU nałożyło na mnie karę finansową, która została ściągnięta przez komornika z mojego konta razem z kosztami komorniczymi. To było kilkaset złotych.

W momencie, gdy na moje konto wpłynęły jakieś niewielkie dotacje rolnicze to ta windykacja została zrealizowana. Także nie dość, że zostałam poszkodowana w pożarze to jeszcze zostałam poszkodowana przez wójta poprzez uszczuplenie moich skromnych dotacji.

Otrzymywane dawniej dotacje rolnicze nie były na takim poziomie, który by pozwalał na remont kapitalny domu czy jakikolwiek remont w domu, ponieważ w całości były używane przeze mnie na zakup paszy na zimę dla zwierząt. Wszystkie moje dotacje rolnicze inwestowałam w zwierzęta i zakup paszy oraz w zakup sprzętu niezbędnego do hodowli. Po prostu na moim gospodarstwie zwierzęta, które kocham zawsze były na pierwszym miejscu, a moje potrzeby osobiste schodziły na plan dalszy.

W roku 2016 jednak nie doszło do żadnej pomocy sąsiedzkiej w remoncie uszkodzonego stropu, prawdopodobnie dlatego, że nie miałam materiałów budowlanych. Jednak samo zainteresowanie ze strony moich sąsiadów Roberta Domaradzkiego i Wojciecha Łukasika było miłe.

Synowa Krystyny Maciejewskiej, Monika Maciejewska, dwukrotnie przyszła do sądu by wnioskować o umieszczenie mnie w zakładzie psychiatrycznym w sprawie III RNs 181/17.

Jak mieszkam w Czuktach 18 lat to nigdy Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej nie utrzymywał mnie, ani nie interesował się mną pod kątem jakiejkolwiek pomocy.

W przeszłości, gdy wichura uszkodziła moje budynki gospodarcze i dom, zawnioskowałam do ARiMR o dotacje na odbudowę budynków oraz do Krzysztofa Locmana aby przeprowadził szacowanie szkód, które było niezbędne do procedowania tego wniosku.
Wójt wówczas zaniechał wykonania tego szacowania i mój wniosek przepadł. Wtedy bezpośrednio zwróciłam się z wnioskiem do wójta o dofinansowanie remontu tych budynków.

Wójt żadnej pomocy nie udzielił, zaś moje podanie przekierował do GOPS-u który mi żadnej pomocy nie udzielił, a wręcz zaszkodził, ponieważ skłócił mnie z moją rodziną pozywając ją o utrzymanie dla mnie.

Brat, który wcześniej pomógł mi wyremontować dwie łazienki i miał remontować dach w moim domu obraził się na mnie i odmówił dalszej pomocy.

Skrupulatna analiza akt Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej pokazuje, że ten ośrodek w żaden sposób mi nie pomaga, a tylko szkodzi. Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich skłócił mnie z moją rodziną i zrujnował moje gospodarstwo sprowadzając na nie służby. Ponadto ten sam ośrodek złośliwie założył mi sprawę psychiatryczną o umieszczenie mnie w zakładzie psychiatrycznym mimo, że jestem normalną osobą, normalnie funkcjonującą, pracowitą i samodzielną.
Nie tylko samodzielnie prowadzę gospodarstwo rolne, gdzie wyhodowałam stada urodziwych, dorodnych zwierząt, ale też założyłam piękny, pożyteczny ogród, a dawniej brałam udział w pracach remontowych mojego domu i siedliska, gdzie się bardzo angażowałam. Między innymi szlifowałam belki i deski oraz pomagałam wycinać i kłaść kafelki.

Ogrodzenie moich pastwisk oraz ogrodu również wytworzyłam osobiście z mojego drzewa ścinając drzewa i je okorowując, impregnując i wkopując.

Potrafię obsługiwać taki sprzęt jak splinowy świder ziemny, kosa spalinowa, piła spalinowa, piła tarczowa elektryczna, wiertarka, szlifierka kątowa, strug elektryczny, wyrzynarka elektryczna oraz oczywiście proste narzędzia gospodarcze i ogrodowe.

Jestem zaradna, pracowita i zdolna.

Po wielu latach ciężkiej pracy dprowadziłam moje gospodarstwo do urentownienia i w pierwszym roku tego urentownienia, gdy miałam zebrać owoce mojej długoletniej pracy i uruchomić ośrodek jeździecki i wznowić wyrób serów - zostałam okradziona z całego mojego dorobku życia.

Stan ruiny do jakiego doprowadził mnie Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej oraz Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Olecku wraz z Fundacją Molosy Adopcje jest według zakłamanych urzędników moją winą i pretekstem, aby umieścić mnie w zakładzie psychiatrycznym.

Urzędnicy, którzy żądają w Sądzie Rejonowym w Olecku, aby umieścić osobę zdrową psychicznie i umysłowo w zakładzie psychiatrycznym są powiązane rodzinnie, zawodowo i towarzysko z osobami, które są ze mną w jakiś sposób skonfliktowane.
Funkcjonariusze publiczni nadużywają swoich uprawnień w celu realizacji swojej prywaty.

Teściowa Moniki Maciejewskiej, Krystyna Maciejewska przez wiele lat dokuczała mi w świetlicy wiejskiej w Sokółkach i stwarzała sytuacje konfliktowe.

Krystyna Maciejewska jako świetliczanka świetlicy wiejskiej w Sokółkach zawłaszczyła ten budynek na swoje nielegalne potrzeby polegające na wyrabianiu i wypiekaniu ciast i innych potraw oraz sprzedaży ich w ramach nielegalnego cateringu, który świadczyła dla osób wynajmujących salę bankietową w świetlicy.

W związku ze swoją nielegalną działalnością Krystyna Maciejewska starała się za wszelką cenę usunąć niewygodnych świadków z tej świetlicy.

Użytkownikami świetlicy wiejskiej w Sokółkach głównie były dzieci, więc wmawiała ona dzieciom, że muszą iść do domu, żeby zjeść obiad bądź odrobić lekcje, a jeśli to nie działało to wyłączała prąd w komputerach albo odcinała internet wówczas dzieci znudzone szły do domu.

Ten jej proceder niezauważony trwał latami dopóki ja się nie pojawiłam w tej świetlicy w związku z tym, że odcięto mi prąd i nie miałam możliwości napisać na moim komputerze żadnego pisma do urzędu.

Jako, że świetlica dostała granty na wyposażenie w komputery pod warunkiem udostępnienia tych komputerów ludności wiejskiej właśnie do komunikacji z urzędami - ta świetlica wiejska była zobowiązana aby umożliwić korzystanie z tych komputerów dla osób potrzebujących.

Ja taką osobą byłam i przychodziłam do świetlicy wyłącznie po to, żeby napisać pisma urzędowe do urzędów i do sądu.

Pierwszym moim pismem było odwołanie od decyzji komornika. Pismo było pilne i musiałam w terminie odwołać się od jego decyzji, a Krystyna Maciejewska mi to utrudniała przerywając moje pisanie i wyrzucając mnie ze świetlicy, bo chciała piec te swoje ciasta.

Ona w trakcie pisania mojego pisma wyłączyła prąd w świetlicy. Kazała mi wyjść mimo, że było grubo przed zakończeniem urzędowania tego ośrodka. Ja powiedziałam, że poczekam aż prąd zostanie przywrócony i zostałam. Wtedy ona sprowadziła swojego męża żeby mnie wyrzucił z tej świetlicy. Jej mąż był w stosunku do mnie agresywny i również użył wobec mnie siły. Wtedy zawiadomiłam policję.
Policja nie ukarała ani Maciejewskiej ani jej męża ani nie zabezpieczyła monitoringu ze świetlicy, gdzie było nagranie na którym było widać jacy oni byli wobec mnie napastliwi.

Takich podobnych incydentów sprowokowanych przez Maciejewską było wiele w tej świetlicy. Część z nich zgłosiłam na policji, ale policja nigdy nie ukarała Maciejewskiej zamiast tego odwetowo zakładała mi sprawy o wypas koni u Wąsewicza i o inne naciągane drobiazgi typu rozgrzebanie węgla lub kliknięcie posta na Facebooku.

W ten uporczywy sposób policja olecka, gdzie pracuje i działa policjant Marcin Maciejewski syn Krystyny Maciejewskiej stworzyła mi bogatą kartotekę składającą się z tego typu naciąganych wykroczeń.

Prokurator Paweł Truchan, który przylazł na posiedzenie sądu w sprawie psychiatrycznej żeby żądać umieszczenia mnie w zakładzie psychiatrycznej nazywa te naciągane wykroczenia jako moje niewłaściwe funkcjonowanie w społeczeństwie.

Według sądu oleckiego, zwierzę, które przejdzie z mojego pola na pole sąsiada wbrew mojej woli to jest mój wypas i moja wina zasługująca na ukaranie.

Na wspólnej miedzy z Wąsewiczem, dawno temu postawiłam pastucha elektrycznego, a potem ogrodzenie stałe składające się ze słupów drewnianych.

To ogrodzenie drewniane kazał mi zdemontować Wąsewicz obiecując, że postawi w to miejsce swoją siatkę.

Ja to moje ogrodzenie zdemontowałam, a on tej siatki nie postawił przez prawie rok. W tym czasie, gdy tej siatki nie było moje zwierzęta pasąc się na moich pastwiskach czasami przechodziły na jego stronę.

Oczywiście zawsze je zaganiałam z powrotem na moje pastwisko. Niemniej jednak Wąsewicz podpuszczany przez policję bez przerwy wzywał policję, a policja bardzo chętnie inspirowana przez Marcina Maciejewskiego wystawiała mi mandaty i w ten sposób założyła mi kilka spraw o wypas.

Sąd nie wziął pod uwagę faktu, że to Wąsewicz stworzył problem wymuszając na mnie demontaż mojego ogrodzenia.

Wracając do przyczyny tego nękania mnie przez urzędników:

Ja zauważyłam machinacje Maciejewskiej podczas moich pobytów w świetlicy w Sokółkach. Byłam świadkiem jak ona wyłączała prąd w komputerach i internet i wmawiała dzieciom, że elektrownia wyłączyła prąd bądź dostawca internetu wyłączył internet. Ponadto jak padał deszcz to ona zawsze wyłączała internet sama ostentacyjnie.

Te nieuczciwe machinacje i oszustwa Maciejewskiej oraz utrudnianie korzystania ze świetlicy wiejskiej zgłosiłam u jej przełożonego Karola Czerwińskiego oraz wójta Krzysztofa Locmana.

Były też momenty, gdy ona zachowywała się psychicznie jak psychicznie chora co wzbudziło we mnie obawy, że może zagrażać bezpieczeństwu przychodzącym do świetlicy użytkownikom w tym dzieciom.

Miał miejsce incydent z jej udziałem podczas, którego ona się na mnie rzuciła.

O tych nieprawidłowościach poinformowałam jej przełożonych, a oni nie wyciągnęli wobec niej żadnych konsekwencji tylko zmienili regulamin świetlicy w ten sposób, aby utrudnić mi korzystanie z tej świetlicy.

Zamiast upomnieć tę kobietę jej przełożeni pod jej wpływem i na jej żądanie co chwilę zmieniali regulamin świetlicy w ten sposób, żeby mi uprzykrzyć pobyt w tej świetlicy.

Wprowadzili zakaz spożywania kanapek i napojów na terenie świetlicy oraz zakaz podłączania do gniazdek swojego sprzętu.

Gdy po raz pierwszy pojawiłam się w tej świetlicy by skorzystać z komputera i przez jakiś czas tam uczęszczałam miałam możliwość zaobserwować, że przychodzili różni użytkownicy i ładowali swoje komórki, a także swoje laptopy i Krystyna Maciejewska nie zwracała im uwagi, natomiast gdy ja przyniosłam swój sprzęt - robiła mi sceny.

Doszło do tego, że zepsuła mojego laptopa, bo złośliwie wyciągała kabel z gniazdka podczas gdy on pracował, a ja szłam na chwilę do łazienki.

Laptop miał bardzo słabą baterię, która właściwie nie trzymała prądu i żeby funkcjonował trzeba było go non-stop podłączać do gniazdka.

Laptopa zaczęłam przynosić kiedy ona mi po prostu blokowała dostęp do komputera świetliczanego.

W świetlicy wiejskiej w Sokółkach jest bardzo mało komputerów. W tak zwanej kawiarence internetowej były tylko 4 sztuki, a w bibliotece 3.

Maciejewska tworzyła zatory komputerowe.
Maciejewska tak rządziła w tej świetlicy, że zawsze były ogromne kolejki do tych komputerów, ponieważ nie udostępniała wszystkich tych siedmiu komputerów jednocześnie, tylko wydzielała, że w danym dniu tylko można używać cztery komputery, a w innym dniu trzy komputery.

Ona również wprowadziła limity korzystania z komputera na pół godziny, a pół godziny to nie jest czas, który wystarczy żeby napisać skomplikowane pismo procesowe.

W świetlicy za jej rządów panował straszny chaos i zgiełk. Dzieci biły się o te 4 wydzielone komputery i tłoczyły się przy nich. Do tego Maciejewska jeszcze szczuła te dzieci na mnie wmawiając im, że ja im odbieram dostęp do komputera, więc zaczęłam przynosić swojego laptopa i siadać na dużej sali bankietowej, gdzie próbowałam w spokoju pisać moje pisma procesowe. Wtedy ona złośliwie zepsuła mojego laptopa wartości 5000 złotych.

Kiedy wychodziłam na chwilę do łazienki to ona wyciągała kabel z gniazdka i mój laptop gasł. Zrobiła tak kilkanaście razy również przy mnie w mojej obecności no i ten laptop przestał w ogóle działać.

W związku z uszkodzeniem mienia złożyłam zawiadomienie i domagałam się ukarania Maciejewskiej, ale oczywiście komenda policji w której pracuje jej syn uniemożliwiła mi dochodzenia moich praw. Odwołałam się i to samo zrobiła prokuratura olecka. Odwołałam się i to samo zrobiła sędzia Janeczek.

W sumie miałam z Maciejewska kilka spraw w sądzie, gdzie ona była albo stroną albo świadkiem przeciwko mnie.

Synem Krystyny Maciejewskiej z którą jestem skonfliktowana jest
Marcin Maciejewski, policjant Powiatowej Komendy Policji w Olecku.
W roku 2019 oskarżył mnie o porwanie protokołu przesłuchania w sprawie: II K 519/19. On mnie podczas przesłuchania prowokował i zastraszał i rwał na moich oczach wiele protokołów osobiście on sam. Gdy nie poprawił treści protokołu w którym znajdowały się moje zeznania porwałam ten protokół, bo nie poprawił tego protokołu i straszył mnie aresztem.
Tak więc sprowokował mnie do podarcia protokołu, a potem oskarżył mnie o zniszczenie dokumentu. To jest ewidentne, że on się mści na mnie za swoją matkę. On używa swojego stanowiska do prywatnej vendetty.

Monika Maciejewska jest to żona policjanta Marcina Maciejewskiego, którego matka Krystyna Maciejewska ma ze mną konflikt.

Krystyna Maciejewska miała ze mną sprawy w Sądzie Rejonowym w Olecku. Krystyna Maciejewska jest teściową pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich Moniki Maciejewskiej oraz matką policjanta Powiatowej Komendy Policji w Olecku Marcina Maciejewskiego.

Prokurator Paweł Truchan jest krewnym Patryka Truchana, urzędnika Urzędu gminy Kowale Oleckie, który brał udział w kradzieży moich zwierząt w roku 2018.

Ci wszyscy wymienieni powyżej ludzie są ze mną w jakiś sposób prywatnie skonfliktowani i wykorzystują swoje publiczne stanowiska do szkodzenia mi w urzędach i sądach.

Poniżej protokół z posiedzenia sądu w sprawie psychiatrycznej.


Sygn. akt III RNs 181/17            

PROTOKÓŁ
                                                                    Dnia 22 lipca 2020 r. 

Sąd Rejonowy w Olecku III Wydział Rodzinny i Nieletnich w składzie:

Przewodniczący: Sędzia Andrzej Borowski   

Protokolant:  Sandra Świerzbin

na posiedzeniu jawnym 

rozpoznał sprawę z wniosku  Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich 

z udziałem Izabeli Beaty Redlarskiej 

o umieszczenie w szpitalu psychiatrycznym Izabeli Beaty Redlarskiej bez zgody

Posiedzenie rozpoczęto o godzinie 10:23

Po wywołaniu sprawy stawili się:

W imieniu wnioskodawcy Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich  pełnomocnik Monika Maciejewska –upoważnienie składa do akt.

Uczestniczka postępowania Izabela Beata Redlarska nie stawiła się o terminie zawiadomiona prawidłowo.

Pełnomocnik uczestniczki adw. Adam Ramotowski nie stawił się . Stawiła się z substytucji wymienionego adw. WeronikaSzerel – substytucję składa do akt. 

W imieniu Prokuratury Rejonowej w Olecku asesor Paweł Truchan. 


Sąd postanowił:

W związku z zarządzeniem nr A-0220-23/2020 Prezesa Sądu Rejonowego w Olecku z dnia 25 maja 2020 roku sporządzić jedynie protokół pisemny.

Pouczyć obecne strony o treści art. 162 kpc w związku z art. 13 § 2 kpc, art. 207 § 3, 4, 5, 6, 7 kpc w związku z art. 13 § 2 kpc, art. 217 § 1, 2, 3 kpc w związku z art. 13 § 2 kpc, art. 229 kpc w związku z art. 13 § 2 kpc, art. 230 kpc w związku z art. 13 § 2 kpc.  

Asesor Paweł Truchan wnosi: z uwagi na nieobecność uczestniczki postępowania Izabeli  Redlarskiej o przeprowadzenie rozprawy bez jej obecności, gdyż została prawidłowo zawiadomiona, nie stawiła się jak i nie usprawiedliwiła przyczyn niestawiennictwa w Sądzie. Podtrzymuje wniosek Kierownika GOPS w Kowalach Oleckich zarówno z uwagi na treść opinii, a także z uwagi na  posiadane w Prokuraturze Rejonowej w Olecku informacje co do złego funkcjonowania życiowego uczestniczki postępowania Izabeli Redlarskiej. 


Pełnomocnik wnioskodawcy Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich wnosi o rozpoznanie sprawy bez udziału uczestniczki postępowania Izabeli Redlarskiej i popiera wniosek mimo treści opinii. 


Pełnomocnik z urzędu uczestniczki postępowania Izabeli Beaty Redlarskiej – z substytucji- adw. Weronika Szerel  wnosi o rozpoznanie sprawy bez udziału uczestniczki. Wnosi o oddalenie wniosku Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich z uwagi na brak ustawowych przesłanek wynikających z treści opinii.  Wnosi jednocześnie o oddalenie wniosku o zmianę pełnomocnika z urzędu z uwagi na brak przesłanek do dokonania takiej zmiany.


Sąd postanowił:

Oddalić wniosek uczestniczki postępowania Izabeli Beaty Redlarskiej w przedmiocie zmiany adwokata z urzędu, z uwagi na brak przesłanek do takiej zmiany. 


Pełnomocnik wnioskodawcy- Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich podaje:

Kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich czytała opinię. Opinia była analizowana przez pracowników. W opinii napisano, że leczenie psychiatryczne może przynieś istotną poprawę stanu jej zdrowia. Jest to w jej wypadku bardzo zalecane. Dlatego wnosimy jak we wniosku.


W tym miejscu przewodniczący treść przepisu art. 29 ustawy o ochronie zdrowia psychicznego oraz treść opinii OZSS. 


Pełnomocnik wnioskodawcy podaje dalej:

Argumentacja zawarta we wniosku jest popierana przez nas cały czas. Sytuacja mimo upływu prawie 3 lat nie uległa żadnej poprawie. Pani Redlarska nie korzysta z żadnych świadczeń socjalnych. Przed złożeniem wniosku o leczenie ona składała wnioski o pomoc społeczną, ale ona nie kwalifikowała się do udzielenia jej tego typu pomocy. Jeżeli chodzi o świadczenia z pomocy społecznej to na dzień 18 września 2017 roku kiedy był składany wniosek , Pani Redlarska nie była objęta takimi świadczeniami. Pracownicy socjalni kontrolowali jej sytuację życiową, by sprawdzić czy zgadza się ona z anonimowym pismem, które wpłynęło do GOPS i z którego wynikało, że potrzebuje ona pomocy, gdyż żyje w skandalicznych warunkach.  Była składana jej kiedyś propozycja umieszczenia w ośrodku dla bezdomnych w Garbasie. To było 05.09.2017 roku. Redlarska odmówiła, bo musiałaby uiszczać odpłatność za pobyt w takim ośrodku w wysokości 70% kosztów pobytu. Ona nie ma dochodów,  ale ma ziemię. Jak ktoś ma ziemię to 1 hektar przeliczeniowy jest liczony jako dochód  w wysokości 308 zł nawet jeżeli takiego dochodu nie uzyskuje. Ona ma 3,45 hektarów przeliczeniowych. Do tego by korzystać z naszej pomocy finansowej czy też z bezpłatnego umieszczenia w ośrodku dla bezdomnych dochód nie może przekraczać 701 złotych. To są wymogi ustawowe. Pani Redlarska nie kwalifikowała się do żadnej pomocy społecznej za wyjątkiem działań w postaci pracy socjalnej GOPS polegającej na wsparciu jej poprzez wskazanie jej z czego mogłaby skorzystać, jak również kontrolowaniu jej sytuacji. Z nią więcej nic nie możemy zrobić. Pani Izabela nie pozwalała nam na żadne inne działania. Zwłaszcza, że działań finansowych i tak nie moglibyśmy podjąć z uwagi na przelicznik dochodu związany z posiadaną przez nią ziemią. Uważam, że wysłuchiwanie argumentacji pani Redlarskeij w tej sprawie nie jest potrzebne. Wszystko zostało napisane i powiedziane. To wszystko co chciałam powiedzieć. 


Asesor Paweł Truchan podaje:

Do prokuratury Rejonowej w Olecku wpłynęło kilka skarg pani Redlarskiej, które zostały zarejestrowane w repertorium „KO" i trwa ich wyjaśnianie. Dwie sprawy zainicjonowane zawiadomieniami pani Redlarskiej o przestępstwach zostały zakończone. Były wpisane do repertorium „Ds.".  Nie mam wiedzy czy w sądzie toczą się wobec niej jakieś sprawy. Z pewnością się toczyły. W innych jednostkach prokuratury też toczyły się sprawy karne. Mówię o Prokuraturze Rejonowej w Sejnach. Sprawy, które były inicjonowane przez panią Redlarską dotyczyły jej zarzutów wobec różnych funkcjonariuszy publicznych w tym Policji lub przedstawicieli instytucji państwowych. W każdym przypadku doniesienia te okazały się nieprawdziwe. Nie były wszczynane wobec pani Redlarskiej postępowania za fałszywe oskarżenia i fałszywe zawiadomienia o przestępstwach. Uważam, że opinia biegłej nie jest konkretna. Jest niespójna i zewnętrznie sprzeczna. 


W tym miejscu asesor Paweł Truchan odczytał fragment opinii str. 9 od słów: „Granica między zaburzeniami osobowości" do słowa „nieautonomiczność"


Asesor Paweł Truchan podaje dalej:

Skoro biegła stwierdza, że za istnieniem choroby psychicznej przemawia stopień jej nieradzenia sobie z życiem, nieautonomiczność, to nie widzę podstaw do wnioskowania, że nie jest ona niezdolna do samodzielnego zaspakajania swoich podstawowych potrzeb życiowych. Wnoszę o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego, który mógłby ewentualnie zawrzeć bardziej precyzyjne wnioski w opinii. 


Pełnomocnik Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich podaje:

Opinia jest zachowawcza i niespójna z takich samych względów jak mówił prokurator. 


Pełnomocnik Izabeli Beaty Redlarskiej:

Nie widzę niespójności w opinii. Biegła stwierdza u opiniowanej chorobę psychiczną, ale nie każda choroba psychiczna wymaga umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym. Jakieś nieradzenie sobie z pewnymi aspektami życia i nieautonomiczność w jakimś zakresie nie świadczy o niezdolności do samodzielnego zaspakajania podstawowych potrzeb życiowych. Przesłanki do umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym bez zgody musza być spełnione łącznie, a w tej chwili nie zachodzą łącznie. W tym miejscu z ostrożności procesowej, jeżeli Sąd uważa to za potrzebne pozostawiam do oceny sądu potrzebę wezwania biegłej celem uszczegółowienie opinii na pytania pozostałych stron .W mojej ocenie opinia jest jasna. Jest stwierdzona choroba, ale nie zachodzą przesłanki niezbędne do umieszczenia pani Redlarskiej w szpitalu psychiatrycznym. Istotne jest to, że nie jest ona niezdolna do samodzielnej egzystencji. 


Asesor Paweł Truchan podaje dalej:

Według wniosków zawartych w opinii leczenie szpitalne i farmakologiczne mogą przynieść istotną poprawę stanu jej zdrowia i w jej przypadku są bardzo zalecane. Biegła nie wykazuje tego, a w przekonaniu prokuratury powinna wykazać, że nie poddanie się temu leczeniu spowoduje znaczne pogorszenie jej zdrowia. Kilka ostatnich lat pokazuje, że stan zdrowia pani Redlarskiej nie ulega poprawie, a wręcz pogorszeniu. Opieram swoją ocenę na fakcie składanych przez nią ustawicznych pism, w których podnosi ona okoliczności, które były już przedmiotem rozpoznania. 


Pełnomocnik Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich podaje:

Na pewno pani Redlarska ma zaległości w KRUSie i ma zaległości za prąd. 


W tym miejscu Przewodniczący poinformował strony o zadłużeniu Izabeli Redlarskiej za faktury wystawione przez Fundację Molos. 


Pełnomocnik Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich podaje:

Za utrzymanie kóz płaci gmina. Fundacja przejęła tylko konie. Te koszty są kolosalne. Obciążenia finansowe też mogą mieć wpływ na zaburzenia psychiczne pani Redlarskiej. 


Pełnomocnik Izabeli Beaty Redlarskiej – adw. Weronika Szerel podaje:

Na dzień dzisiejszy nie ma przesłanek, by umieścić ją w szpitalu psychiatrycznym. 


Asesor Paweł Truchan podaje:

Zaburzenia przeszły w chorobę psychiczną. Było to zawarte  w opinii wydanej przez biegłą. To znaczy, że stan zdrowia pani Redlarskiej się pogarsza.


Pełnomocnik Izabeli Beaty Redlarskiej – adw. Weronika Szerel podaje:

W mojej ocenie opinia jest jasna i na dzień dzisiejszy nie zachodzi potrzeba umieszczenia jej w szpitalu psychiatrycznym.


Asesor Paweł Truchan podaje:

Rzeczą nadrzędną w tym postępowaniu jest dobro Izabeli Beaty Redlarskiej. W wypadku, gdyby Sąd dopuścił dowód z pisemnej opinii uzupełniającej biegłej Drewnickiej wnoszę o umożliwienie sporządzenia zastrzeżeń do opinii i listy pytań do biegłej w terminie 30 dni.


Pełnomocnik Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich podaje:

Popieram stanowisko Prokuratora. 

 


Sąd postanowił:

Odroczyć rozprawę bez terminu. 

Dopuścić dowód z uzupełniającej pisemnej opinii biegłej Doroty Drewnickiej na okoliczności dot. wyjaśnienia rozbieżności i niespójności w opinii podnoszonych przez strony – w terminie 30 dni od otrzymania akt.

Zobowiązać strony do pisemnego złożenia zastrzeżeń i precyzyjnych pytań do bieglej sporządzającej opinię – w terminie 30 dni.

Akta przesłać biegłej po nadesłaniu zastrzeżeń i listy pytań do biegłej jak w pkt. 3.


Posiedzenie zakończono o godz.   11.23


                                Przewodniczący:

                                Protokolant:

--
Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/channel/UCIlzDct8mElB9sC4COYsTqQ?view_as=subscriber

sobota, 19 grudnia 2020

Nielegalny odbiór zwierząt z gospodarstwa w Czuktach w dniu 8.04.2019

https://youtu.be/3QTus0DI6_k

Nielegalny odbiór zwierząt z gospodarstwa w Czuktach w dniu 8.04.2019

Napad rabunkowy 8 kwietnia 2019

https://youtu.be/f4gnAlPpuX0

Nocne karmienie koni na Rancho de Rebelle

https://youtu.be/nRCiYETdQr4

Poczta Olecko zbuntowała się 6.02.2019

https://youtu.be/kbzqWuXmxWU

24.01.2019 Konie mają dostęp do wody

https://youtu.be/KcEwVD7mKqk

24.01.2019 Niezamarzający wodopój na Rancho de Rebelle

https://youtu.be/U2KMgiND5Wg

Spacer z Amari 21.12.2018

Biel to niewinność 21.12.2018

https://youtu.be/WPTrR0hlTHI

Narodowa Wolna Polska 21.12.2018

https://youtu.be/ZMFeoyn-jpc

Amari na długim spacerze 2.XII.2018

https://youtu.be/kSIvr8A7Af4

Rancho de Rebelle 7.11.2018 Zdrowe, dobrze odżywione konie pełne wigoru

https://youtu.be/1ytBUK7y7UA

Rancho de Rebelle 7.11.2018 Zdrowe, dobrze odżywione konie pełne wigoru

Rancho de Rebelle 7.11.2018 Zdrowe, dobrze odżywione konie pełne wigoru

Senny poranek na Rancho de Rebelle 30.X.2018

Senny poranek na Rancho de Rebelle 30.X.2018

Rancho de Rebelle 30.X.2018 Konie i koty

Leniwi spacerowicze 28.10.2018

Spacerowicze 28.X.2018

Stoicki spokój moich koni 30.X.2018

Amari pieszczocha 30.10.2018

Rancho de Rebelle 2018 Amari moja biała broń :)

Popołudniowy spacerek z suczką Amari w dniu 30.X.2018 roku

Dar de Rebelle w kłusie i stępie 27.10.2018

czwartek, 17 grudnia 2020

Wniosek dowodowy - matactwa inspektorów PIW i policji - sprostowanie i uzupelnienie


Sygn. akt II W 1701/17 rzekome uniemożliwienie kontroli

Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl

Wniosek dowodowy - matactwa inspektorów PIW i policji - sprostowanie i uzupelnienie

Wnoszę o przyjęcie dowodu w sprawie.
Przesyłam w załączeniu wniosek dowodowy w postaci mojego zeznania w sprawie nadużywania uprawnień przez PIW Olecko i policję oraz mataczenia w sprawach moich zwierząt. Wnoszę o uwzględnienie tego dowodu w sprawie.

Jak widać na załączonym zdjęciu inspektorzy dnia 12 kwietnia 2018 roku weszli samowolnie na teren mojego gospodarstwa i doszli do połowy gospodarstwa, do rzeki, gdzie ich spotkałam i z nimi rozmawiałam, a następnie Kornel Laskowski przekroczył bramę i wszedł na moje siedlisko, gdzie zrobił obchód.

 

Podczas obchodu mojego pastwiska i siedliska Laskowski trzymał w obu rękach duży aparat fotograficzny, którym robił zdjęcia paszy, zwierząt, wody. Nie pisał żadnego protokołu, ani żadnego protokołu mi nie wręczył. 

 

To co trzyma w rękach Salamon, ta kartka to jest wydruk donosu e-mailowego od trolla podpisanego Ada Fidurska. On mi wtedy pokazał ten donos. To co trzyma Laskowski to pismo z Sanepidu. 

 

Byłam oburzona, że nęka mnie najściem z uzbrojoną policją na podstawie donosu złośliwego hejtera i podważa moje wyjaśnienia nt zagryzienia owiec.

 

Salamon u mnie nie widział zagryzionych owiec, ani nie widział żadnych padniętych owiec. Nie widział też chorych, ani zagłodzonych.

 

Nie miał żadnych podstaw, aby przypuszczać, aby insynuować, że ja te zagryzione owce zagłodziłam. On mnie tymi insynuacjami obraził i zdenerwował. Na gospodarstwie była pasza i zdrowe, prawidłowo odżywione zwierzęta.

 

Sądze, że mataczył na polecenie wójta, bo już kiedyś była podobna sytuacja przed wielu laty, że kombinował jak wybronić wójta od odpowiedzialności finansowej za kozy zagryzione przez stado wałęsających się psów. 

 

Obaj inspektorzy mogli wejść na gospodarstwo i weszli. Na siedlisko wszedł tylko Kornel, bo Salamon nie chciał.

Czyli inspektor Dariusz Salamon i Kornel Laskowski byli w stanie wejść na mój teren i skontrolować moje gospodarstwo w dniu 12 kwietnia 2018 roku, a także Dariusz Salamon skontrolował moje gospodarstwo latem 2017 roku, a Kornel Laskowski wszedł samowolnie na mój teren i zrobił kontrolę 2 maja 2018 roku, więc nic nie stało na przeszkodzie, żeby Kornel Laskowski skontrolował też moje gospodarstwo w roku 2017 dnia 13 listopada.

 

Podczas wszystkich tych kontroli inspektorzy nie stwierdzili żadnych padniętych owiec ani innych zwierząt, żadnych chorych ani zagłodzonych czy zagrożonych. 

 

12 kwietnia 2018 roku w ich obecności był zabierany przez schronisko w Bystrym czarny pies, który zagryzł mi jedną owcę na podwórku. To ja wezwałam schronisko, aby tego psa zabrało. Schronisko odebrało psa na moje zgłoszenie do schroniska i Urzędu Gminy Kowale Oleckie. 

 

Natomiast w przypadku psów, które rozpoznałam - zgłaszam na policję interwencje. Były dwie interwencje policji w sprawie psów wiosną 2018 roku. Jedna w sprawie psa Naruszewicza, a druga w sprawie psa Wąsewicza. Ja poinformowałam tych inspektorów czyje psy zaatakowały moje owce i oni tych ludzi nie ukarali mandatami, ani nie przeprowadzili u nich kontroli. Można uznać, że nie dopełnili swoich obowiązków służbowych wobec nieodpowiedzialnych właścicieli psów.

 

To, że Kornel Laskowski nie skontrolował mojego gospodarstwa 13 listopada 2017 roku to był jego wybór. Ja mu nie zabraniałam wchodzenia na moje gospodarstwo, nie szczułam go psami. 

Na zdjęciu są widoczni inspektorzy w środku mojego gospodarstwa przy rzece. Aby dojść do mojej rzeki trzeba przejść kilkaset metrów od drogi gminnej.  Oni jak widać wjechali samochodami tuż pod samą rzekę, która znajduje się w środku gospodarstwa. Ta rzeka nosi urzędową nazwę Struga Cichy. Jest opisana na mapach ewidencyjnych. Mam na moim gospodarstwie mnóstwo wody, a ci inspektorzy po kradzieży zwierząt fałszywie zarzucali mi brak wody na gospodarstwie i niepojenie zwierząt jak nawet tego 12 kwietnia kiedy byli to akurat stado owiec stało w pobliżu wodopoju i piło z niego wodę. Ci inspektorzy to krętacze i kłamcy. 


Zarzut udaremnienia kontroli w dniu 13 listopada 2017 roku jest bezpodstawny.

Wnoszę o uniewinnienie.


W dniu 2018-04-12 23:07:20 użytkownik napisał:
> Pan Zbigniew Ziobro
Prokuratura Krajowa
ul. Rakowiecka 26/30
02-528 Warszawa
tel. (22) 12 51 875, (22) 12 51 866, (22) 12 51 876
fax (22) 12 51 867, (22) 12 51 871
biuro.podawcze@pg.gov.pl

Zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień i stosowaniu stalkingu wobec mnie

12 kwietnia 2018 roku miał miejsce pierwszy najazd PIW Olecko wraz z policją olecką w roku 2018 pod wpływem facebookowej stalkerki podpisującej się: "Ada Fidurska". Osoba skłamała, że na moim rancho od marca zalegają padłe owce. Kobieta napisała donos do Sanepidu i PIW Olecko.

Inspektorzy PIW Olecko przyjechali do mnie i szukali zwłok. Żadnych zwłok tutaj nie ma, bo zostały zutylizowane dawno temu, krótko po zagryzieniu. Nie było też sztuk "padłych" z głodu czy epidemii, lecz tylko owce zagryzione przez wiejskie psy.

Na foto inspektorzy PIW Olecko i policjanci.

Składam zawiadomienie o złamaniu prawa przez funkcjonariuszy policji i weterynarii.
Współpracują oni ze stalkerką, która składa fałszywe doniesienia by wywołać najście na moje gospodarstwo i nieprzyjemności oraz straty finansowe. Ona składa donosy, a oni przyjeżdżają by mnie nękać i karać.

Mimo, że na moim gospodarstwie nie było żadnych zwłok, inspektor PIW Dariusz Salamon postanowił mnie ukarać zastępczo za cokolwiek. Postanowił ukarać mnie za brak paszportów koni, za brak kolczyków u owiec. Inspektor Kornel Laskowski zaś groził mi mandatem za brak umów zakupu paszy.

Powiedziałam im, że nie stać mnie na zakup paszportów i kolczyków.
Za biedę ukarali mnie mandatem w wysokości 500 złotych, którego nie przyjęłam.
Inspektor Kornel Laskowski, powiedział podczas tego najazdu, iż powinnam mu oddać za darmo moje konie, bo jego stać na zakup paszportów.
Tym samym nadużył po raz kolejny swoich uprawnień. Wykorzystuje on swoje stanowisko do wymuszania na mnie oddania mu moich zwierząt!

Co do danych kontrahentów od których kupuję paszę, jest to tajemnica handlowa.
Obawiam się, że jeśli zdradzę dane rolników, od których kupuję paszę na zimę, inspektorzy PIW Olecko, którzy od lat działają na moją szkodę, spowodują, że ci rolnicy mi paszy na zimę nie sprzedadzą, by moje zwierzęta głodowały i by PIW Olecko miał podstawy do zaboru moich zwierząt. 😒

Obecność policji podczas tego najazdu była niezasadna. Podejrzewam, że za tymi donosami na mnie tak na prawdę stoi policja olecka. Radiowóz policyjny przyjechał pierwszy i długo czekał na inspektorów weterynarii. Stał ten radiowóz przed moim gospodarstwem bardzo długo. Inspektorzy weterynarii dojechali dużo później.

Ten najazd wygląda na kolejną ustawkę policji i urzędników wysługujących się wójtowi Locmanowi, który ani myśli płacić odszkodowania, za zagryzione przez wałęsające się psy, moje owce. Inspektor Salamon nie widział tych zagryzionych owiec, ale już zdążył dziś podważać moje zeznania dotyczące okoliczności, w których zostały zagryzione i samo to, że zostały zagryzione. To manipulant wysługujący się wójtowi Locmanowi.

Urzędniczka UG zanim przyjechała do mnie spisać protokół wczoraj, tj. 11 kwietnia 2018 roku, z góry mi zapowiedziała, że UG Kowale Oleckie nie wypłaci mi żadnego odszkodowania za owce zagryzione przez wałęsające się psy sąsiadów.
Podczas jej wizyty, skupiała się wyłącznie na tym, czy zagryzione owce miały kolczyki i czy zostały zdane do Bakutilu. Bardzo chciała fotografować żyjące owce, te bez kolczyków.

A dziś ten najazd inspektorów PIW Olecko na mnie i kary za brak kolczyków, za utylizację na farmie poprzez spalenie zwłok (nie było dojazdu do niedawna - straszne błoto - nie było szans, by Bakutil dojechał).

Sądzę, że to zmowa mająca pozbawić mnie zwierząt (liczyli na to, że tu znajdą zwłoki i oskarżą mnie o zagłodzenie i stwarzanie zagrożenia epidemią) oraz uniemożliwić uzyskanie odszkodowania za zagryzione owce. No bo jak pan wielce szanowny inspektor Salamon stwierdzi, że owce z przegryzionymi, rozerwanymi gardłami zdechły z głodu, to zdechły z głodu i się żadne odszkodowanie nie należy, tylko zabór rasowych, pięknych koni od tej "niedbałej" gospodyni. To nic, że konie zdrowe, zadbane, ale jest pretekst, by zabrać za darmola cenne zwierzęta osobiście wyhodowane przeze mnie!

Lub ten donos to pretekst, by znów mi wymierzyć kary za biurokratyczne uchybienia dotyczące głęboko ingerujących w prawo własności przepisów, nigdy nie konsultowanych z rolnikami i hodowcami. Raczej to właśnie pretekst był, albowiem urzędnicy UG Kowale Oleckie widzieli wczoraj, że tu żadnych zwłok nie ma. Czyli jednak pretekst by mnie znowu nękać mandatami pod wyszukanymi haczykami.

W państwie demokratycznym nie powinno być takich przepisów podważających prawo władania swoją własnością. Ja kupiłam zwierzęta, ja im kupiłam pastwiska i stajnie, zbudowałam im wodopój, nawet dwa, pracuję przy nich, dbam o nie i kocham, kupuję im paszę na zimę, a sama jem byle co, a tu taki pajac z miasta przyjeżdża i dyryguje mną jak służącą i wymierza mi kary za błahostki, za rzeczy mało istotne! 😵

Obecność policji była zbędna. Inspektorzy weterynarii mogli przyjechać sami.
Najścia wieloosobowe mają we mnie wywołać poczucie zagrożenia i wywołują.
Wielokrotnie byłam straszona przez internet, zaborem moich zwierząt.

Na stronie, na której pisuje w/w Ada Fidurska, grożono mi wielokrotnie, zastraszano wywiezieniem do psychiatryka, zaborem moich zwierząt, różnymi donosami, do różnych instytucji. Nie znam osobiście donosicielki Ady Fidurskiej. Nie jest moją sąsiadką. Nie była na moim gospodarstwie. Sądzę, że to fake profil na Facebooku, a osoba mieszka na Warmii lub pracuje obecnie w Norwegii.

Wnoszę o ukaranie wyżej wymienionych osób.
Będę występować w tej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy.

Ps. Składam to zawiadomienie do Prokuratury Krajowej, ponieważ nie wierzę, że lokalna prokuratura zajmie się tą sprawą jak należy. Żadną się nie zajęła jak do tej pory. Stalking trwa już 5 lat i ciągle Prokuratura Olecko odmawia zajęcia się sprawą.

Izabella Redlarska
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie
511945226

Moje malowane konie na wrześniowym pastwisku (8.09.2018)

Konie i owieczki Indianki zdrowe i fest wypasione (9.08.2018)

Konie naturalnie lśniące jak złoto (9.08.2018)

Konie na pastwisku (7.08.2018)

Konie na pastwisku (7.08.2018)

Konie i owce na podwórku i siedlisku 2 maja 2018 (2.05.2018)

2 maj 2018, Konie i owce w dniu napadu przez fundację Molosy Adopcje

Napad rabunkowy 8 kwietnia 2019

środa, 16 grudnia 2020

II W 1701/17 Wniosek o kasację wyroku

Sygn. akt II W 1701/17 rzekome uniemożliwienie kontroli

II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów i porwanie protokołu, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl


II W 1701/17 Wniosek o kasację wyroku

Od lata 2017 roku czuję się zaszczuwana przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej i Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Olecku i w związku z tym mam blokadę psychiczną, co skutkuje tym, że wiele rzeczy do mnie nie dociera, czuję blokadę psychiczną, rodzaj paraliżu. Jest to naturalny sposób mentalnej samoobrony.

Psychika broni się przed PRZEMOCĄ. Psychika broni się przed prześladowaniem. W związku z tym mogę nie reagować na wszystkie bodźce zewnętrzne typu uporczywe kontrole, typu deadline (terminy odwołań). Tego jest za dużo dla mnie. To ponad moje siły psychiczne.

Tego lata 2017 roku była już jedna kontrola PIW i przebiegła pozytywnie.
Moje gospodarstwo w mojej asyście kontrolował inspektor Dariusz Salamon.

Po tej kontroli Dariusz Salamon na prośbę Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej nagle zmienił zdanie i wystawił mi bardzo negatywną, fałszywą opinię niezgodną z prawdą i z protokołem, który sporządził podczas kontroli.

Ta jego fałszywa opinia posłużyła Monice Maciejewskiej, Joannie Kowalewskiej i Ewelinie Giedroyć z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich do założenia mi sprawy psychiatrycznej w Sądzie Rejonowym w Olecku.

Od momentu założenia mi przez te kobiety sprawy psychiatrycznej wpadłam w panikę, bardzo się denerwowałam i stresowałam.

Warto tu dodać, że Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich nigdy nie utrzymywał mnie i nie utrzymuje.

Tych kobiet z GOPSu nigdy nie interesowało, czy ja mam co jeść i czy potrzebuję pomocy materialnej lub finansowej.

Natomiast w roku 2017 po jednym złośliwym donosie anonimowego trolla z Facebooka, pracownice Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich założyły mi sprawę psychiatryczną - za moimi plecami, ukradkiem.

O sprawie dowiedziałam się dopiero, gdy przyszedł nakaz siłowego doprowadzenia mnie na badania psychiatryczne. Zdębiałam i wpadłam w popłoch, tym bardziej, że sędzia Borowski nie wyznaczył mi obrońcy z urzędu, a od razu wystawił nakaz przemocowego badania psychiatrycznego. Robiło to fatalne wrażenie. Poczułam się zagrożona. Poczułam, że klika chce mnie wsadzić do psychiatryka za wszelką cenę. Było to tym bardziej szokujące, że przecież jestem zdrowa na umyśle i psychice. Mam wątpliwości, czy te kobiety, które mi tę sprawę założyły są zdrowe na umyśle i psychice. 🤔
Moim zdaniem kierują się nienawiścią i podłością. Zaiste trzeba być podłą kreaturą, żeby takie świństwo wyrządzić bezbronnej kobiecie. 😡😡😡

Sprawa trwała 3 lata i przez cały ten czas bardzo się stresowałam i bałam, że ci ludzie zrobią mi krzywdę poprzez umieszczenie mnie w zakładzie psychiatrycznym wbrew mojej woli.

W okresie psychozy jaką wytworzyły we mnie kobiety z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, miały miejsce uporczywe najścia Powiatowego Inspektoratu Weterynarii oraz pogróżki inspektora Kornela Laskowskiego w postaci straszenia mnie konfiskatą moich pięknych koni, które sama wyhodowałam. Laskowski się nigdy nie dokładał do hodowli moich koni, ani nigdy przy niej nie pracował. Laskowski nigdy nic dobrego nie zrobił dla moich zwierząt, ani dla mnie. Ten uzurpator przyjeżdża na moją farmę tylko po to, żeby mnie drażnić i stresować.

To było dla mnie za dużo, za dużo przemocy, za dużo szykan i spowodowało to, że zablokowałam się w sobie.

Miałam takie różne stany nadmiernej senności i osłabienia. Zasypiałam w środku dnia. Cierpię na niedoczynność tarczycy i być może te stany były związane z niedoczynnością tarczycy, ale mogły też być wywołane psychozą spowodowaną u mnie przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej i uporczywe najścia inspektorów Dariusza Salamona i Kornela Laskowskiego. Oni po prostu mnie prześladowali: dokuczali i straszyli mnie konfiskatą moich ukochanych koni. Pretekstem miał być brak paszportów.

Brak paszportów to nie jest przesłanka upoważniająca do konfiskaty koni na mocy ustawy o ochronie zwierząt, ale oni i tak doprowadzili do konfiskaty.

Tak kluczyli i kombinowali wokół mnie i mojego gospodarstwa, aż doprowadzili do kradzieży stada moich owiec i kóz w roku 2018, a następnie stada koni w roku 2019. 🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Jednakowoż głównym celem rabunku moich zwierząt w roku 2018 były konie. To Kornel Laskowski w roku 2018, dnia 2 maja wprowadził na moje gospodarstwo złodziejską fundację Molosy Adopcje, którą posłużył się do obrabowania mojego gospodarstwa.

Zaś w roku 2017 Kornel Laskowski wysłał donos do fundacji prozwierzęcej Centaurus domagając się konfiskaty moich zwierząt. Centaurus przekazał sprawę dla fundacji Molosy Adopcje i ta fundacja mnie zaatakowała wiosną 2018 roku razem z Laskowskim.

Jeden i drugi inspektor mataczą w sprawach moich zwierząt od samego początku. To stalkerzy i sadyści, którzy doprowadzili do śmierci 20 moich owiec i kóz oraz padnięcia dwóch koni.

To oni zarządzili podanie substancji chemicznych moim owcom i kozom, które zostały ukradzione z mojego gospodarstwa w nocy 3 Maja 2018 roku.
Po podaniu tej trucizny moim zwierzętom - ogromna ich ilość padła.
Padło pod ich nadzorem 20 owiec i kóz. 😡😡😡

Oni nie konsultowali się ze mną w sprawie moich owiec i kóz, oni faszerowali je chemią bez mojej wiedzy i zgody. To przestępcy i powinni siedzieć za to co zrobili mnie i moim zwierzętom. 😐😐😐
To śmieszne, że ja jestem karana na podstawie na siłę naciąganych paragrafów, a oni chodzą bezkarnie na wolności już 3 lata.

Pomijając mój stan ducha i ciała w dniu 13 listopada 2017 roku - ja tym inspektorom w żaden sposób nie udaremniłam kontroli - mój teren nie jest ogrodzony murem nieprzebytym, tylko siatką, a wówczas przy wjeździe na moją posesję nie było jeszcze mojej siatki i mogli inspektorzy bez trudu sobie wejść na mój teren odpinając pastuch. Mogli kontrolować. Nie udaremniłam im kontroli. Ten zarzut jest fałszywy, a wyrok skrajnie niesprawiedliwy. 😡😡😡

Ten sam pastuch miałam wiosną 2018 roku przed moim gospodarstwem i on ich nie zatrzymał - inspektor Kornel Laskowski razem z fundacją i dwoma policjantami wleźli z kopytami na moją posesję i przeprowadzili swoją niby kontrolę.

Przypadkiem ich spotkałam przy wjeździe na moje gospodarstwo, bo akurat poprawiałam pastuch elektryczny przy drodze gminnej.

Ja nie wyraziłam zgody, żeby wchodzili na mój teren, zwłaszcza jak Kozłowska zaczęła bredzić o rzekomym znęcaniu się i ukrywać skąd ma takie pomówienia. Mataczyła od samego początku.

Ja im towarzyszyłam podczas ich łażenia po moim gospodarstwie, pokazywałam paszę, wodopój, zwierzęta, ale oni nie sporządzili w mojej obecności protokołu z tej pozorowanej kontroli. Nie sporządzili protokołu kontroli, bo wszystko było w porządku. Uczciwy protokół kontroli uniemożliwiłby konfiskatę moich zwierząt i ich gehennę.

Natomiast to co się dało zauważyć podczas tej niby kontroli to była ogromna ilość mataczenia i krętactwa z ich strony.

Te ich krętactwa były tak oczywiste i bezczelne, że wyczułam, że chcą mnie okraść za wszelką cenę bez względu na to, że nie było przesłanek do tego by ratować zwierzęta z opresji, bo nie było żadnej opresji.

Nie było zagrożenia zdrowia i życia zwierząt na mojej farmie - to był piękny maj, było ciepło i słonecznie, na moich pastwiskach zielono, a zwierzęta były zdrowe i zadbane.

Oczywiście też nie było wyroku sądu odbierającego mi zwierzęta - oni po prostu tak sobie weszli brać cudzą własność - na krzywy ryj.

Wtedy, gdy wleźli na moją posesję 2 maja 2018 roku próbowałam ich zatrzymać, ale nie było szans - po prostu przekroczyli pastuch i łazili po całym moim gospodarstwie i robili co chcieli.

Więc skoro Kornel Laskowski i cała gromada ludzi, których wprowadził byli w stanie samodzielnie wleźć na moją posesję i łazić po mojej posesji wbrew mojej woli, to znaczy, że mogli to samo zrobić 13 listopada 2017 roku czyli ja im w żaden sposób niczego nie udaremniłam.

Skoro inspektor Kornel Laskowski wszedł na moją posesję 2 maja 2018 roku wbrew mojej woli i chodził sobie po całym moim gospodarstwie i kontrolował co chciał, zaglądał w każdą dziurę - to mógł to samo zrobić 13 listopada 2017 roku.

Jego wtargnięcie 2 maja 2018 roku wbrew mojej woli na moją posesję i pozorowane przeprowadzanie kontroli dobrostanu zwierząt i samych zwierząt na moim gospodarstwie świadczy o tym, że tak samo mógł sobie wejść na moją posesję i kontrolować w dniu 13 listopada 2017 roku.

Wówczas w 2017 roku przy wjeździe na moją posesję nie było bramy z siatki leśnej, ani nie było mojego ogrodzenia siatkowego - był tylko pastuch (oczywiście było też ogrodzenie Naruszewicza z siatki leśnej wzdłuż drogi od południa mojego gospodarstwa).

W dniu 2 maja 2018 roku Kornel Laskowski samowolnie wtargnął na mój teren prywatny i łaził sobie po całym moim gospodarstwie oraz zaglądał w każdą dziurę. "Kontrolował."

Było tak ciepło, że spokojnie mógł sporządzić protokół z tego niby kontrolowania, ale nie sporządził, nie dopełnił formalności obowiązujących jego jako inspektora weterynarii.

Inspektor weterynarii ma obowiązek sporządzać z każdej kontroli protokół, a on tego nie zrobił i nie dlatego, że ja mu to uniemożliwiałam - on nie był w ogóle tym zainteresowany żeby sporządzać jakikolwiek protokół.

Kornel Laskowski nie był zainteresowany sporządzaniem protokołu kontroli, ponieważ w protokole musiałby zapisać ile mam zwierząt, jakie to są zwierzęta, w jakiej są kondycji i ja bym miała prawo mieć w ten protokół wgląd i możliwość nanoszenia moich uwag zgodnie z obowiązującymi przepisami weterynaryjnymi.

Kornel Laskowski nie sporządzając protokołu z inspekcji weterynaryjnej przeprowadzonej na mojej posesji pozbawił mnie prawa do wglądu i wniesienia moich uwag do protokołu.

Kornel Laskowski uniemożliwił mi otrzymanie mojego egzemplarza protokołu od którego mogłabym się odwołać i dzięki temu nie dopuścić do kradzieży moich zwierząt i ich gehenny po wywiezieniu.

Inspektor chciał po prostu uniknąć prostowania przeze mnie jego kłamstw i zablokowania nielegalnego wywozu moich zwierząt.

Według ustawy o inspekcji weterynaryjnej kontrolowany rolnik ma prawo do naprawy uchybień zanim zostanie obrabowany.

Ja takiego prawa nie dostałam - moje prawo do naprawy uchybień zostało naruszone przez Kornela Laskowskiego.

Należy tutaj wskazać, że żadnych uchybień w stosunku do moich zwierząt na mojej farmie nie było z wyjątkiem braku kolczyków i paszportów.

Jednak brak kolczyków i paszportów to nie jest podstawa prawna do wywożenia zwierząt z gospodarstwa wbrew woli właściciela.

Podczas tej jego pozorowanej kontroli, a tak naprawdę najścia, Kornel Laskowski odmówił zapoznania się z kondycją koni pasących się na łące, które wyglądały bardzo dobrze - jak milion dolarów, a które z tego powodu, że to cenne, młode, rasowe i urodziwe konie były celem zaboru fundacji.

W nocy fundacja polowała na moje konie i usiłowała je ukraść. To Kornel Laskowski sprowadził tę fundacje na moją posesję, aby ukradła moje konie pod pretekstem rzekomego ratowania ich.

W roku 2017 wysłał e-mail do fundacji pro zwierzęcej Centaurus, aby zagarnęła moją własność, w efekcie czego Centaurus przekazał sprawę do fundacji Molosy Adopcje, a następnie w roku 2018 za moimi plecami uknuto napad na mój majątek, na moje gospodarstwo i Laskowski fizycznie wprowadził tę fundację na moją posesję wbrew mojej woli.

Swobodne traktowanie przepisów obowiązujących inspektorów weterynarii powiatowej w Olecku pokazuje ostrość szykan stosowanych wobec mnie na które to szykany składają się sprawy sądowe zakładane mi o duperele przez tychże inspektorów.

Inspektorzy łamią prawo i procedury i są bezkarni, sędziowie oleccy odmawiają karania ich za ich przestępstwa i wykroczenia, natomiast mi ci sami inspektorzy zakładają sprawy o jakieś duperele, a sędziowie oleccy bezkrytycznie procedują te sprawy i wystawiają maksymalne wyroki na podstawie na siłę naciąganych paragrafów i naciąganej argumentacji.
W tej sprawie z mojej strony nie było żadnego udaremnienia kontroli 13 listopada 2017 roku.

Ja na podstawie tego wyroku straciłam dotacje rolnicze. Moje gospodarstwo jest wykańczane systematycznie i planowo.
Pozbawianie mojego gospodarstwa dotacji, to jest pozbawianie paszy dla moich zwierząt. 😡😡😡

Ja za dotacje co roku kupowałam paszę dla moich zwierząt.

Reasumując Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Olecku nie tylko, że mnie uporczywie prześladuje i doprowadził do kradzieży moich zwierząt i ich śmierci, ale też doprowadził do utraty dotacji rolniczych - to jest planowe, systematyczne niszczenie rolnika i jego hodowli i gospodarstwa.

Aby tym inspektorom kiedyś zajrzał w oczy wielki GŁÓD, za to, że zniszczyli moje hodowle. 😭

Reasumując domagam się kasacji tego naciąganego wyroku w sprawie
Sygn. akt II W 1701/17.

Wniosek dowodowy - prywata Maciejewskich i nadużywanie uprawnień

Sygn. akt II K 519/19 porwanie protokołu i obraza bandytów

II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl

Wniosek dowodowy - prywata Maciejewskich i nadużywanie uprawnień

Policjant Marcin Maciejewski, syn byłej świetliczanki ze świetlicy wiejskiej w Sokółkach, która mi wielokrotnie złośliwie dokuczała w tej świetlicy i utrudniała dostęp do komputera oraz zepsuła mojego laptopa - założył mi sprawę sądową o podarcie protokołu przesłuchania w trakcie przesłuchania. 😳

Sprawa o podarcie kartki papieru, jednej z wielu, które na moich oczach sam rwał. 😳

Podczas tego przesłuchania Marcin Maciejewski prowokował mnie w ten sposób, że fałszował dokumentację policyjną w taki sposób, że wpisywał tam nieprawdziwe treści, których ja nie podawałam do protokołu. Taką treścią był wniosek o dobrowolne poddanie się karze - ja takiego wniosku nie złożyłam, a on to zapisał w tym protokole i kazał mi to podpisać w ciemno, bez czytania protokołu.

Ponadto podczas tego przesłuchania byłam straszona przez niego i przez tego drugiego policjanta aresztem, dlatego domagałam się obecności adwokata i zapisu w tym protokole, że domagam się adwokata z urzędu.

Maciejewski moich żądań nie uwzględnił, nie umożliwił mi kontaktu z adwokatem, ani nie umożliwił mi zapisu w tym protokole, że składam taki wniosek o adwokata - jednocześnie groził mi, że zaraz mnie zamknie w areszcie bez możliwości kontaktu z adwokatem.

On o tym areszcie powiedział potem jak wyłudził ode mnie podpis na tym protokole - wtedy zdenerwowałam się i ze strachu podarłam ten protokół bez tego zapisu o adwokacie, bo bałam się, że zamkną mnie w tym areszcie i wyrzucą klucz i nie będę miała żadnej możliwości obrony, bo nie ma wniosków w protokole, że domagam się adwokata.

Następnie domagałam się aby sporządził nowy protokół i w tym nowym protokole, dopisał mój wniosek o adwokata i dał mi do podpisu.

W protokole znajdowało się moje zeznanie, więc ja byłam właścicielem tej treści i chciałam, żeby ona została poprawiona, a on mi to uniemożliwił.
Można powiedzieć, że uniemożliwiając mi poprawienie treści protokołu jakby go zafałszował. On nie zapisał w tym protokole wszystkiego tego co ja zeznałam i czego się domagałam.

Maciejewski odmówił dopisania do tego protokołu mojego wniosku o adwokata i oskarżył mnie o zniszczenie dokumentu, a dla mnie to nie był dokument tylko kolejny brudnopis, tym bardziej, że on mnie nie informował, że ten papier to jest dokument i ten papier nie był podpisany przez niego, czyli nie był zakończony.

On mi tę sprawę o porwanie tego papieru założył złośliwie z zemsty z powodu zaszłości z jego matką Krystyną Maciejewską, która mi przez wiele lat dokuczała w wiejskiej świetlicy w Sokółkach i zepsuła mi mojego laptopa za 5000 zł.

Maciejewski takich protokołów przesłuchania w mojej obecności porwał kilka i nie robił z tego problemu, dopiero jak ja porwałam jeden to złośliwie zrobił z tego aferę.

To jasne, że policjant Marcin Maciejewski się po prostu mści, że nadużywa swoich uprawnień, żeby się zemścić za swoją matkę, która mnie wyganiała ze świetlicy żeby móc sobie bezkarnie wypiekać ciasta na świetliczanym prądzie, bo w świetlicy za darmo miała prąd. Po prostu uprawiała sobie prywatę przez lata całe kosztem całej gminy i społeczności wiejskiej, a wójt nie reagował. 😡

Wielokrotnie składała fałszywe zeznania na moją szkodę. Nieudolnie próbowała też mnie pozwać sama nie wiedząc o co. 

A teraz jej synalek pozwał mnie o podarcie kartki 😳

To sędzia Janeczek nie dopuściła na wokandę sprawy o zepsucie mojego laptopa przez jego matkę, a dopuściła przeciwko mnie sprawę o podarcie glupiej kartki 😡

Matka Maciejewskiego mi dokuczała przez kilka lat, a teraz on mi dokucza i jego żona, Monika Maciejewska. 😡

Monika Maciejewska to jest pracownica Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich, która założyła mi sprawę psychiatryczną w Sądzie Rejonowym w Olecku, gdzie przychodzi na każde posiedzenie sądu i żąda, żeby sędzia wsadził mnie do psychiatryka. 😡

To oczywiste, że Maciejewscy mnie prześladują. 😡😡😡

4 osoby z tej rodziny na różne sposoby okazują mi swoją napastliwość i nękają mnie także sprawami sądowymi, które przez ten skorumpowany wymiar niesprawiedliwości przechodzą jak nóż przez masło. 😡

Czwartą osobą jest mąż świetliczanki, który na jej żądanie zaatakował mnie fizycznie w świetlicy przed kilku laty.

Okropna, napastliwa rodzina 😡 lubiąca nadużywać swoich uprawnień jako funkcjonariusze publiczni. 😡

Jak dobrze się pokopie, to jeszcze się okaże, że to ta rodzinka zaplanowała kradzież moich zwierząt, bo to właśnie GOPS Kowale Oleckie w roku 2017 pierwszy zaczął gadać o tym, że moje zwierzęta zostaną skonfiskowane, a ja umieszczona w zakładzie psychiatrycznym. 🤔

Niewykluczone, że to ta rodzina pociąga sznurki w sprawie kradzieży moich zwierząt 😡

Dziwnym trafem członkowie tej rodziny przewijają się w sprawie kradzieży moich zwierząt 🤔

Zastanawia kto do mnie wysłał policję w dniu 2 maja 2018 roku oraz w dniu 8 kwietnia 2019 roku jako pomocników w kradzieży moich zwierząt. 🤔

To właśnie Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich, w którym jest zatrudniona żona policjanta Marcina Maciejewskiego, Monika Maciejewska wyskoczył z takim szokującym wnioskiem w roku 2017, aby osobę zdrową i samodzielną umieścić w zakładzie psychiatrycznym - wbrew jej woli oczywiście. 😳

W tym samym roku 2017, w tym samym czasie pracownica GOPSu w rozmowie z moją Mamą powiedziała, że moje zwierzęta będą skonfiskowane co zostało zrealizowane w następnym roku, w 2018.

Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w którym pracuje i działa żona policjanta Marcina Maciejewskiego, Monika Maciejewska prześladuje mnie już od roku 2017, gdy sprowadził na moje gospodarstwo inspektora weterynarii powiatowej Dariusza Salamona, aby przeprowadził kontrolę weterynaryjną na moim gospodarstwie, a następnie Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich w którym pracuje Monika Maciejewska zażądał od inspektora fałszywej opinii na mój temat, którą Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich posłużył się w założeniu mi sprawy psychiatrycznej przeciwko mnie w miejscowym Sądzie Rejonowym w Olecku o sygnaturze:
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Maciejewscy to stalkerzy, którzy prześladują mnie i moje gospodarstwo na różne sposoby przy udziale nadużywania swoich uprawnień dla uprawiania swojej prywaty przeciwko mnie - oni uprawiają prywatę na publicznych stołkach i stosują prywatną vendettę przy pomocy funkcji, które pełnią w instytucjach w których pracują.

Wnoszę u o uniewinnienie, ponieważ żadnych dokumentów nie porwałam, gdyż ten protokół nie był w tamtym momencie jeszcze zakończonym dokumentem lecz moim niezakończonym zeznaniem i nie byłam poinformowana, że to jest dokument, a nie kolejna kopia brudnopisu.

Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/channel/UCIlzDct8mElB9sC4COYsTqQ?view_as=subscriber

Nie mam dostępu do ePUAP obecnie

Świadomość zbiorowa, a przyszłość 2021

Sędzia Janeczek chce mnie wsadzić do aresztu 😐

Sędzia Janeczek utrudnia mi przesłuchiwanie świadków, notorycznie drze się na mnie i chce mnie zamknąć w areszcie podczas procesu abym nie mogła sie skutecznie bronić. 😞

Ona tez dopuściła do sprawy Ramotowskiego, którego zwolniłam. 😠
Ramotowski wbrew mojej woli złożył wniosek o skierowanie mnie na badania psychiatryczne. Przez niego na posiedzenie sądu w sprawie psychiatrycznej przyszedł prokurator Truchan i żądał, aby mnie umieścić w psychiatryku 😠

Beczki 60cio litrowe

Beczki 40sto litrowe