wtorek, 19 maja 2020

Policja pomoże weterynarzom chronić Polaków przed pseudo przyjaciółmi zwierząt! Kartel animalsów traci kasę


Policja pomoże weterynarzom chronić Polaków przed pseudo przyjaciółmi zwierząt! Kartel animalsów traci kasę 

Policja i weterynarze
Policja pomoże weterynarzom, którzy otrzymają od mundurowych wsparcie, a każda interwencja kontrowersyjnych organizacji prozwierzęcych, które coraz częściej działają dla zysku, spotka się ze wzmożoną kontrolą państwa. Mowa o tych organizacjach, które z interwencji u Polaków uczyniły sobie intratny biznes.

Policja ma mieć oko na samozwańczych animalsów

SwiatRolnika.info dotarł do dokumentu Głównego Lekarza Weterynarii, który chce, aby przy interwencjach organizacji społecznych obecna była Policja i ktoś, kto faktycznie może stwierdzić stan zdrowia zwierząt, czyli powiatowy weterynarz.
Główny Lekarz Weterynarii uzgodnił z Głównym Komendantem Policji, iż wyda polecenie podległym mu służbom informowania właściwych powiatowych lekarzy weterynarii o planowanych, podejmowanych z inicjatywy lub na wniosek organizacji społecznych, których statutowym celem działania jest ochrona zwierząt. W związku z powyższym , proszę o polecenie powiatowym lekarzom weterynarii, aby w przypadku otrzymania takiego powiadomienia wzięli udział wraz z Policją w planowanej interwencji
– czytamy w piśmie, jakie 14 maja Bogdan Konopka, Główny Lekarz Weterynarii skierował do wszystkich Wojewódzkich Lekarzy Weterynarii.
Ostatnio coraz częściej pojawiają się sygnały dotyczace nieuprawnionych działań przedstawicieli niektórych organizacji. Dokonują oni odbioru zwierząt nawet wówczas, gdy nie jest zagrożone życie lub zdrowie tych zwierząt, używając metody przymusu i presji celem wtargnięcia na prywatne posesje, łamiąc przy tym prawo ochrony miru domowego. W celu uwiarygodnienia swoich poczynań i nadania im w sposób nieuprawniony urzędowego charakteru, przedstawiciele takich organizacji posługują się sporządzonymi przez siebie dokumentami, takimi jak legitymacja służbowa, upoważnienie, postanowienie czy decyzja
– stwierdził minister Konopka.

Policja będzie zawsze informowana o wejściu animalsów

Zdaniem ministra Konopki z Inspekcji Weterynaryjnej i Głównego Lekarza Weterynarii, w celu zapobieżenia kolejnym przypadkom łamania prawa w tym zakresie, konieczne jest, aby Inspekcja Weterynaryjna i policja współpracowały.
W związku z powyższym, powiatowi lekarze weterynarii powinni uczestniczyć we wszystkich interwencjach, o których zostali poinformowani przez funkcjonariuszy Policji. Jednocześnie w każdym wypadku, gdy informacja o interwencji trafia bezpośrednio do powiatowego lekarza weterynarii od organizacji planującej interwencję, powinien on poinformować Policję, w celu uzyskania wsparcia w trybie art. 19 ust 6. Ustawy z dnia 29 stycznia 2004 r. o Inspekcji Weterynaryjnej (Dz.U. z 2018 r poz. 1557tj.)
– postanowił Główny Lekarz Weterynarii.
Bogdan Konopka przypomniał, że "Zgodnie z art 34a ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz.U. z 2020 r poz. 638tj.) to Inspekcja Weterynaryjna sprawuje nadzór nad przestrzeganiem przepisów o ochronie zwierząt, a powiatowi lekarze weterynarii posiadają wiedzę ekspercką w zakresie ww. przepisów, która pozwala na podejmowanie działań adekwatnych".
Organizacje prozwierzęce nagminnie nadużywają art 7 ust. 3 Ustawy o ochronie zwierząt, który w sytuacjach zagrożenia życia i zdrowia zwierzęcia pozwala je odebrać tymczasowo, a następnie nakazuje dokonanie wszystkich formalności, co zazwyczaj nie ma miejsca. Analizując interwencje kontrowersyjnych organizacji, okazuje się, że niemal wszystkie polegają na odbiorze zwierząt w trybie nadzwyczajnym, bez obecności policji i powiatowych lekarzy weterynarii, nie mówiąc o decyzji wójta czy burmistrza, którą przewiduje prawo w sytuacji zwyczajnej (art. 7 ust. 1 Ustawy o ochronie zwierząt).
Robert Wyrostkiewicz
fot. lublin.policja.gov.pl




https://swiatrolnika.info/policja-weterynarze-animalsi?fbclid=IwAR1b3e56A4V5Cq0nFZf2gHU1e2R_r5apf0qJH2HG_-aOleYasf9FR6NDZAk/

To nic nie da w takich przypadkach jak mój, gdzie jest zmowa organów i mataczenie inspektorów i policji. Nadal prawa człowieka nie są szanowane.
Ustawa jest niedopracowana.

W innych przypadkach ta zmiana pomoże trochę, bo nie zawsze fundacja działa w zmowie z weterynarią i policją, trafiają się uczciwe i obiektywne weterynarie i policjanci i wtedy oni będą mogli uniemożliwić kradzież mienia rolnika.

Także zmiana jest na plus, ale jeszcze ustawa wymaga dopracowania procedur w ten sposób, aby uniemożliwić mataczenie weterynarii i policji.

Nie może być tak, że zeznania właściciela i jego świadków są całkowicie ignorowane i pomijane, a wyroki są wydawane na podstawie wyłącznie pomówień.

Izabella INDIANKA Redlarska

Areszt i postawienie Billa Gatesa przed Międzynarodowym Trybunałem karny...


MORDERCZA TECHNOLOGIA 5G W CAŁEJ POLSCE


PROTESTY W ILLINOIS I INNE WAŻNE WYDARZENIE Z U.S.A. - rozmowa z Eweliną...


Gienek i Andrzej z Plutycz i ich słynne niebieskie krowy. Co robią zimą?


Gienek i Andrzej z Plutycz. Rolnicy z Podlasia. Reportaż radiowy


śledzę dyskusję I przepychanki z ekoterrorystami

Mam aktualnie blokadę na Facebooku na miesiąc czasu, ale śledzę dyskusję I przepychanki z ekoterrorystami.

Izabella Redlarska Problem zasadniczy to zamach na wolności i prawa człowieka. Podstawowym prawem człowieka jest prawo własności. Ta ustawa o ochronie zwierząt robi zamach na prawo własności rolników i hodowców.

Możliwość ingerowania przemocowego w cudzą własność powinna być wykluczona.

Jeżeli rząd, sejm - generalnie władze i ich organy dopuszczają ingerencję w prawo własności obywateli to stawiają się w pozycji właściciela cudzej własności, przy czym nie ponoszą ani kosztów ani ryzyka hodowli zwierząt, a tylko przyjeżdżają po gotowe zwierzęta żeby je przejąć i spożytkować dla własnych celów, a w skrócie taka działalność to jest po prostu kradzież.

Ktoś może argumentować, że dobro zwierząt wymaga ingerencji w cudzą własność, w cudze gospodarstwo - ale taka ingerencja generuje krzywdę ludzką, ludzkie dobro jest naruszone, a państwo i jego organy zostały powołane przez naród, aby go chronić, a nie napadać i okradać. Rząd ma płacone za ochronę obywateli i tylko tym powinien się zajmować. Zwierzęta rządowi nie płacą za ochronę, lecz ludzie. 

Ingerowanie w indywidualne dobro obywatela to nadużycie, zwłaszcza w sytuacji, gdzie dochodzi do krzywdy ludzkiej, bo osoby interweniujące nagminnie naginają prawo i procedury oraz po prostu kłamią i mataczą, żeby przejąć cudzą własność. 

Ryzyko nadużywania ustawy o ochronie zwierząt jest ogromne, dlatego należy zlikwidować możliwość wywożenia zwierząt wbrew woli właścicieli.

Przede wszystkim jednak, prawo własności właścicieli zwierząt jest naruszone i to jest dobry powód żeby tą ustawę albo całkowicie zlikwidować albo mocno przerobić.

W kraju prawdziwie wolnym, gdzie obywatele są prawdziwie wolni, taka ustawa nie miałaby racji bytu, bo to jest zamach na podstawowe wolności obywatelskie. 

To nic, że jest napisana tak przekonywująco, że niby ma chronić zwierzęta, ale w tej ustawie zawarty jest ogromny zamach na podstawowe prawa człowieka w Polsce.
2
  • Maria Tylicka-figaj Izabella Redlarska żenujące argumenty mam tolerować znęcanie się nad zwierzęciem i zagrożenie jego życia by uszanować wolność oprawcy ?zwierzę jest częścią ekosystemu tak jak człowiek a wyższość praw ludzi wymyślił sobie nawiedzony święty i podchwycili rolnicy biznesmeni.im bardziej poznaję ludzi tym bardziej wolę zwierzeta- to Bernard show stwierdził a nie ja panie ardanowski - jeśli będzie pan mnie cytował.wiec wolę barana niż pana.
    1
  • Jan Krzysztof Ardanowski Maria Tylicka-figaj Szanowna Pani, wybór między mną, a baranem należy oczywiście do Pani. Czy wybierając tego drugiego chce Pani udowodnić znaną tezę, że każdy szuka towarzystwa na swoim poziomie intelektualnym? Pozdrawiam i życzę głębokich więzi duchowych z wybrankiem.
    1
  • Maria Tylicka-figaj Jan Krzysztof Ardanowski dziekuje wiezi duchowe mam z ekologami, towarzystwo barana nadal wole.panstwu łacznie z panem Jurgielem polecam intensywna nauke jezykow obcych moze dzieki temu dowiedza sie panowie jak odnosi sie sukcesy w walce z ASF.
    1
  • Jan Krzysztof Ardanowski Maria Tylicka-figaj Szanowna Pani, na pewno łatwiej utrzymywać związki towarzyskie z baranem (odkrywam z Pani wypowiedzi jakieś głębsze więzi i powinowactwo intelektualno-duchowe z tym stworzeniem) znając języki obce, szczególnie mowę baranów. Związkumiędzy językami, a zwalczaniem ASF nauka europejska do tej pory nie stwierdziła. Może jednak się myli, bo Pani zechce podzielić się swoją wiedzą, choć, jeżeli jest ona na poziomie wiedzy barana, to cudów się nie spodziewam...
    1
  • Maria Tylicka-figaj Jan Krzysztofwiedzs Ardanowski
    1
  • Maria Tylicka-figaj Mógłby pan wymyślić cóż bardziej merytorycznie,jakieś fakty jak Słowacja Czechy i inne ktore dały sobie radę z asf .jak do .tego przymierzają się Niemcy bo wiedzą że u nas choroby się niezatrzy.ma.prosze się nie martwic o mnie studia i nauka postudiach zajela mi dużo lat i pozwala i mogę sobie pozwolić na finansowanie oprócz baranów także ekologów.szkoda mi czasu na dalszą dyskusje wolę knuć z ekologami przeciw lecz ardanowski więc nie odpowiem .proszę nadal uczyć się języków aby uniknąć kompromitacji chociaż językowej jako np.nastepca pana jurgiela.martwie się naprawdę o to co zrobiliście że stadnina koni.o liczbę zdrowych dzików niepotrzebnie zabitych,o opinie jaka mamy w świecie ekologów ale wiem że pan ma to w nosie,bo liczą się głosy wyborcze.prosze się zająć praca zamiast glupawymi odp.tutaj.do widzenia
    1
  • Jan Krzysztof Ardanowski Maria Tylicka-figaj Szanowna Pani, dość bezsensownej wymiany zdań z osobą, która podkreśla swoje wykształcenie („studia i nauka postudiach”), a tak nieporadnie posługuje się językiem polskim. Czy z tym wykształceniem to jakaś ściema? Byk na byku. Chyba, że te byki intelektualnie konweniują z baranami. Szkoda czasu na wyjaśnianie sytuacji w Czechach, czy na Słowacji z African Swine Fever (ASF). Jeżeli chciałaby Pani poznać szczegóły rozwoju epidemii na świecie i działania związane ze zwalczaniem w Polsce, to proszę skontaktować się z Głównym Lekarzem Weterynarii, ale chyba szkoda i jego czasu...
    1
  • Zdzislaw Jozwiak Maria Tylicka-figaj < Kobietko > zamaskowana, chyba z BIEBRZY zdewastowanej. > Tylko bredzisz pustakami z piaskownicy. 🍄 Merytorycznie=OO. - Kury szczać prowadzać - powiedział wielki przywódca Polski. Nie zasługujesz, aby byki obrażać w swojej HOMILII. Dowodu matury > nie wydadzą w br. Szkoda czasu - AMEN...!!!


Maria Tylicka-figaj Izabella Redlarska żenujące argumenty mam tolerować znęcanie się nad zwierzęciem i zagrożenie jego życia by uszanować wolność oprawcy ?zwierzę jest częścią ekosystemu tak jak człowiek a wyższość praw ludzi wymyślił sobie nawiedzony święty i podchwycili rolnicy biznesmeni.im bardziej poznaję ludzi tym bardziej wolę zwierzeta- to Bernard show stwierdził a nie ja panie ardanowski - jeśli będzie pan mnie cytował.wiec wolę barana niż pana.

Pani Mario, to pani jest żenująca. Pani twierdzi, że wolno się pani znęcać nad człowiekiem, żeby wywieźć jego zwierzę. Moje zwierzę jest nie tylko moją własnością, ale także jest częścią mojego ekosystemu, jest wrośnięte w mój ekosystem od wielu lat, a pani sobie rozporządza moim mieniem i każe się nade mną znęcać. Pani jest potworem. 😤 Co do baranów to też wolę moje barany niż panią, bo nie lubię chamskich, roszczeniowych ekoterrorystów takich jak pani i wolę się otaczać moimi zwierzętami.

Co do wyższości ludzi nad zwierzętami to nie jest rzecz nowa tylko to jest prawda od tysięcy lat i ta prawda zostawiła ślad nawet w naszym języku słowiańskim, gdzie słowo pasterz (Lah) jest równoznaczne ze słowami Pan, Bóg.

Oznacza to, że pasterze czyli inaczej mówiąc hodowcy to są istoty boskie, pochodzące od Boga i nikt nie ma prawa na nas napadać i robić tam krzywdy, żaden sparszywiały komunista udający ekologa.

Minister Rolnictwa o zwierzętach i ludziach

 Chyba nie wszyscy PiSowcy są źli.


O ZWIERZĘTACH (I O LUDZIACH) SŁÓW KILKA...
Ktoś z osób zaprzyjaźnionych ze mną na Facebooku, chcąc mnie w jakiś sposób bronić, poprosił o to, bym wyjaśnił, co jest przyczyną wyjątkowo obrzydliwych ataków tzw. obrońców zwierząt na mnie w ostatnim czasie. Postaram się krótko odpowiedzieć jakie, moim zdaniem, są motywy ich postępowania.

1. Część jest przekonana, że chcę szkodzić zwierzętom, likwidując ich ochronę przed maltretowaniem, złym traktowaniem, i świadomie zadawanym cierpieniem.
Czyż może być coś głupszego, niż sugerowanie, że rolnik, a jestem nim i z pochodzenia, i z wykonywanego zawodu, i ukończonych rolniczych studiów wyższych, ale dotyczy to wszystkich rolników, chce źle traktować zwierzęta? Rolnicy, od zarania dziejów, opiekują się zwierzętami, korzystają z nich, dbają, by miały jak najlepsze warunki do życia. Mają, można powiedzieć, w tym swój interes, bo zwierzęta pracowały w rolnictwie, dawały mleko i inne produkty (np. krew zwierząt żywych pitą w okresach głodu, skóry, ścięgna, włosie, żelatynę i in.), czy też ich ciała były i są pożywieniem miliardów ludzi na świecie. Są, oczywiście, zwierzęta zaniedbane, czy źle traktowane, zarówno gospodarskie, jak i towarzyszące. Czasami nieumiejętność traktowania wynika z głupoty, czasami z biedy i niemożności poniesienia dużych nakładów na specjalistyczne budynki i budowle, czasami, możliwe, z patologicznego charakteru. Czy jednak rolnicy, często ludzie starsi, sami żyjący w bardzo trudnych warunkach, są gorsi, zasługują na napiętnowanie i pogardę? Z przykrością mogę opisać ludzi tzw. elit, wywożących psa do lasu, czy wyrzucających go z samochodu (często bardzo „wypasionej bryki””), bo już się znudził, bo zanieczyszcza mieszkanie, albo przeszkadza w wyjeździe na luksusowe wczasy. Czym także, jak nie zaprzeczeniem dobrej, zgodnej z potrzebami zwierzęcia opieki jest przetrzymywanie psów w ciasnych mieszkaniach, a zwierzę predystynowane do przestrzeni i biegania, za całą swoją rozrywkę ma kilka minut dziennie na brudnym, ubabranym odchodami trawniku? Tego nie czynią rolnicy, bo rozumieją że zwierzę, że przyroda, to nie zabawka, tylko odpowiedzialność.

2. Część tzw. ekologów, mających uproszczone, a nawet infantylne widzenie relacji człowiek-przyroda, z przekonaniem, zapewne ze łzami w oczach, przyłącza się do ataku na tych, których wskazano im jako wrogów zwierząt. Nie chcę tej postawy, wynikającej z przekonań, bagatelizować i lekceważyć. Wielu jest zapewne przekonanych, że w ten sposób przyłącza się do krucjaty przeciw barbarzyńcom. Prosty obraz świata, podział na dobrych i złych, sprawia, iż wielu myśli o sobie z poczuciem misji i pewnej wyższości, że mają lepszy stosunek do zwierząt, niż reszta społeczeństwa, ba, że to ich nobilituje i jakoś szczególnie pozytywnie wyróżnia. Czują się ludźmi lepszymi, bo przecież kochają zwierzęta. Do tego bardzo często dochodzi przekonanie o szczególnie szlachetnym odżywianiu, jakim jest wegetarianizm i, w jeszcze wyższym stopniu, weganizm. Nie kwestionuję prawa człowieka do spożywania takich posiłków, jakie lubi i aprobuje. Jednak, czy sposób odżywiania bez składników pochodzących od zwierząt, daje prawo krytykowania tych, którzy tego nie podzielają? Czy można postawić znak równości między swoiście rozumianą miłością do zwierząt, w tym wegetarianizmem, a etyką i wysokimi cechami charakteru? Jednym z najbardziej znanych wegetarian w ostatnich latach życia był Adolf Hitler, o którym, pisze Michael Kerrigan, w książce „Hitler. Człowiek i monstrum”: „Jeden z największych zbrodniarzy i ludobójców świata pochylał się nad losem trzody, owiec i drobiu”.

3. Z przekonania o własnej, szczególnie szlachetnej postawie wobec zwierząt, wynika zapewne, nienawiść tzw. obrońców zwierząt do tych, którym przypisują oni, niezależnie od tego, gdzie jest prawda, że nie okazują wobec zwierząt szczególnej opieki i empatii. Na poparcie swoich przekonań niektórzy przytaczają Św. Franciszka i naukę Kościoła.

Warto wyjaśnić, że Św. Franciszek, człowiek wielki i szlachetny, kochający zwierzęta, nigdy nie nazywał ich „braćmi mniejszymi”. Miał do przyrody podejście racjonalne, takie jak prezentuje Kodeks Kościoła Katolickiego: “Jest uprawnione wykorzystywanie zwierząt jako pokarmu i do wytwarzania odzieży. Można je oswajać, by towarzyszyły człowiekowi w jego pracach i rozrywkach. Doświadczenia medyczne i naukowe na zwierzętach są praktykami moralnie dopuszczalnymi, byle tylko mieściły się w rozsądnych granicach i przyczyniały się do leczenia i ratowania życia ludzkiego. Sprzeczne z godnością ludzką jest niepotrzebne zadawanie cierpień zwierzętom lub ich zabijanie. Równie niegodziwe jest wydawanie na nie pieniędzy, które mogłyby w pierwszej kolejności ulżyć ludzkiej biedzie. Można kochać zwierzęta; nie powinny one jednak być przedmiotem uczuć należnych jedynie osobom” – czytamy w KKK w numerach: 2417-2418.
Czy tu jest zrównanie zwierzęcia z człowiekiem, czy wręcz stawiania przyrody wyżej od człowieka? Czyż nie ma tu podkreślonego prawa człowieka do wykorzystywania zwierząt do różnych celów, w tym na pokarm, ubranie, do badań naukowych służących ratowaniu ludzkiego życia? Co trzeba mieć w głowie, by nie godzić się na zabicie zwierzęcia i popierać zabijanie nienarodzonych dzieci? Może dla wszystkich wydających ogromne pieniądze na potrzeby swoich zwierząt najbardziej powinny zapaść słowa, które powtórzę: „Równie niegodziwe jest wydawanie na nie pieniędzy, które mogłyby w pierwszej kolejności ulżyć ludzkiej biedzie”.

4. Kolejna sprawa, to organizacje społeczne, uzurpujące sobie prawo do odbierania zwierząt, które, ich zdaniem, są źle traktowane.
Praktycznie wszystkie organizacje reprezentujące rolników zakwestionowały rolę, jaką sobie przypisują tzw. obrońcy zwierząt. 94 związki branżowe, organizacje rolne i producenckie skierowały do premiera Mateusza Morawieckiego oraz ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego swój apel o zaprzestanie łamania prawa przez tzw. ekologów.
Zdaniem organizacji rolniczych: „Roszczenie sobie praw wchodzenia na teren prywatnych posesji i gospodarstw przez tzw. aktywistów prozwierzęcych, bez asysty organów państwowych, musi zostać ukrócone. (…) Jako przedstawiciele polskiego rolnictwa pragniemy żyć w kraju, w którym wszystkie interwencje wobec obywateli prowadzone są poprzez instytucje państwowe. W naszym przekonaniu wszelkie działania społeczne, podejmowane przez ludzi dobrej woli, mogą ucierpieć oraz uzyskać złą sławę, poprzez interwencje samozwańczych ekologów, podejmujących działania z pominięciem prawa, które przecież obowiązuje nas wszystkich. (…) W kontekście działań organizacji ekologicznych, osoby postronne, pozbawione kompetencji, wiedzy i umiejętności, przychodząc bez asysty instytucji państwowych, tworzą niezwykle niebezpieczną sytuację, która może mieć tragiczne konsekwencje nie tylko dla hodowanych przez nas zwierząt, ale także naszych rodzin, które utrzymują się z produkcji rolnej”.
Część aktywistów zapewne działa w dobrej wierze, ale część korzysta z tego procederu pełną garścią, grając jednocześnie na uczuciach, przede wszystkim, ludzi młodych, wrażliwych, delikatnych i empatycznych.
Ja oczekiwań zgłoszonych przez polskich rolników, wyartykułowanych przez praktycznie wszystkich najważniejszych ich reprezentantów, lekceważyć nie mogę. Dlatego w ich imieniu będę podejmował starania, by to bezprawie ukrucić.

5. Jeszcze jeden wątek: miłość do zwierząt, a miłość, czy chociaż szacunek, do ludzi. Jeżeli ktoś odważy się nie zgadzać z poglądami głoszonymi przez aktywistów prozwierzęcych, to spotyka go zorganizowany atak w mediach społecznościowych, wspierany przez TVN. Hejtu doświadczył choćby Poseł Jarosław Sachajko, kiedy próbował bronić terroryzowanych rolników. Poddał się i wycofał ze swoich deklaracji. Podobny, choć znacznie brutalniejszy atak przypuszczono na mnie i na tych, którzy poparli moje oceny. Ci, którzy tak ciepło mówią o zwierzętach swoich przeciwników opluwają najbardziej ohydnymi wyzwiskami. Kilka przykładów: Jola Sagan (tak się podpisuje):”Jest Pan wyjątkową kreaturą”, Agata Skraba-Filary: ”Pomysły Ministra Rolnictwa uważam za nieludzkie i niezgodne z moralnością”, Barbara Jasińska: ”Czekam, kiedy pana zobaczę w pasiakach. Niech cię gnoju szlak trafi”, Jolanta Wargin: „istota chora pozbawiona uczuć i rozumu, bo człowiekiem trudno go nazwać”, Kasia Turowska: „Potwór nie człowiek, oby Cię kara za krzywdę zwierząt spotkała”, Anna Gorecka: „Życzę ci takiego cierpienia jakiego nie będziesz mógł wytrzymać”, Adam Makarewicz: „on już mózgu nie ma bo to kretyn zero sumienia to debil skończony błazen pisowska świnia”, Justyna Myrek: ”Ardanowski to smiec po prostu smiec”. To tylko niewielka część komentarzy tzw. obrońców zwierząt pod moim adresem. Zachowałem oryginalną pisownię, często z błędami ortograficznymi i gramatycznymi, bez znaków interpunkcyjnych itd. Najbardziej chamskich, podłych, wulgarnych, życzących śmierci nie przytaczam, bo i po co? Wiele z tych inwektyw jest takich, jak hitlerowskie sformułowania o Żydach, Romach, Słowianach. Takim językiem nienawiści posługiwali się członkowie NSDAP, tak o przeciwnikach pisał powiązany z nazizmem tygodnik „Der Sturmer”. Choć nie mam zbyt wiele czasu, to zadałem sobie trud, by spojrzeć na strony facebookowe części tych krytyków. Z treści tam zawartych wynika, że mają o sobie dobre zdanie, uważają się za moralną elitę, często zamożni, podkreślający swój majątek i swój wysoki status, o którym mają świadczyć np. atrakcyjne podróże zagraniczne.

Jak wiele złości i nienawiści do ludzi trzeba mieć w sobie, by o innych mówić tak plugawym, knajackim językiem, jednocześnie mieć o sobie wysokie mniemanie. Wyzwiska do mnie skierowane często dotyczą także innych. Przewija się nienawiść do Kaczyńskiego, Rydzyka, śp. Jana Szyszki, do Kościoła, do Prawa i Sprawiedliwości, do Polski i jej tradycji itp.
Piszę ten tekst z przykrością. Dzisiaj Dzień Flagi, jednego z naszych najświętszych symboli, jutro Święto Konstytucji 3. Maja. Wielkie święta wspólnoty narodu polskiego. Wspólnoty wolnych, mądrych, solidarnych Polaków. Czy kiedykolwiek tacy będziemy?

Wniosek o likwidację Ministerstwa Zdrowia

Sejm RP

 Wniosek o likwidację Ministerstwa Zdrowia

Niniejszym składam wniosek o likwidację Ministerstwa Zdrowia, które nie dba o zdrowie Polaków, a wręcz przeciwnie - niszczy zdrowie, doprowadza do tragicznych upośledzeń, a nawet zgonów w wyniku przemocowego szczepienia dzieci zdrowych, które w rezultacie szczepienia zamieniają się w ludzi ciężko chorych, niezdolnych do samodzielnego funkcjonowania do końca życia.

Pacjenci potrzebują lekarzy, a nie Ministerstwa Zdrowia. Pacjenci potrzebują prawo wyboru lekarza i sposobu leczenia.  Ludzie potrzebują decydować o sobie bez ingerencji Ministerstwa Zdrowia, które jest organem skrajnie szkodliwym niszczącym ludzkie zdrowie i życie.

Jednocześnie proszę o zwrot pieniędzy podatnikom roztrwonionych na Ministerstwo Zdrowia, które niszczy zdrowie ludzi. Pieniądze ludzi muszą zostać w ich kieszeniach, aby mogli sobie iść prywatnie do lekarza i leczyć się skutecznie i bezpiecznie.

Istnienie Ministerstwa Zdrowia nie ma żadnego racjonalnego wytłumaczenia. Jest to instytucja bardzo kosztowna i szkodliwa niszcząca zdrowie Polaków.

W Polsce są potrzebne małe prywatne gabinety, gdzie ludzie będą mogli się leczyć na własną rękę, a takie już istnieją. Pieniądze podatników zaoszczędzone na podatkach dla Ministerstwa Zdrowia posłużą ludziom do opłacania prywatnych wizyt u lekarzy wolnej praktyki.

Z poważaniem,
Izabella Redlarska
Rzecznik Praw Hodowcy