Na niektórych sadzonkach są już pączki kwiatów. |
Aromatyczna bazylia. |
Posadzona też pietruszka korzeniowa na nać.
RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
Na niektórych sadzonkach są już pączki kwiatów. |
Aromatyczna bazylia. |
Kurka łąkowa. Znosi mega smaczne jaja. Uwielbia dziobać zielone na łące. |
No dobra. Dość tego. Szkoda mojego cennego czasu na odpisywanie łajdakowi, który za cel swego gównianego życia postawił niszczenie mojego pięknego.
Od dziś zlewam go ciepłym moczem i na tym blogu nie będę mu odpowiadać na jego ataki. Od tego jest inny blog, specjalnie w tym celu założony:
ObronaIndianki.blogspot.com
Wyłączę też możliwość komentowania anonimowo. Masz odwagę mi dogryzać anonimowo, to miej odwagę się identyfikować i pokazywać swoim znajomym, jaką zgryźliwą zołzą jesteś.
Blog kreatywnaromantyczka.blogspot.com ma być odzwierciedleniem mojego codziennego życia oraz realizacji moich kreatywnych planów i zamierzeń. Nie chcę go brukać pomyjami, jakie wylewa na mnie pieprznięty, 46 letni żigolak spod Olsztyna, właściciel syfiastego podwórka, który zamiast zająć się swoją żoną, pitoli bez końca na internecie brednie na mój temat.
Osoby twierdzące, że kreatywność, fantazja, szerokie horyzonty, pomysłowość i skrząca inteligencja oraz naturalna emocjonalność i temperament to zaburzenia i choroby psychiczne, proszone są o opuszczenie tego bloga.
Nie znajdziemy wspólnego języka ni zrozumienia.
Indianka
Jakżesz dziś pięęęknie siąpi! :))) Pogoda idealna do sadzenia sadzonek :) Bosko! :)
Indianka się napracowała przy sadzeniu, bo to twarda ziemia, ciężko się kopie i do dołków trzeba przywozić taczką próchniczą ziemię z daleka. Dziś się kopało i sadziło lepiej niż wczoraj, bo brak dokuczliwego upału i deszcz nieco rozluźnił zbitą glebę.
Teraz pora na pyszny, gorący obiadek :)
Dziś gulasz z warzywami. Do popicia świeża mięta. Na deser budyń.
Rad Mazurski, ty chuju, nigdzie na żadnym blogu nie podaję mojego nazwiska, adresu, ani wieku. Nie interpretuję negatywnie też moich postów. To ty to robisz, na twojej parszywej stronce na Facebooku, gnoju!
Włazisz z kopytami w moje życie, mendo przebrzydła!
Przyjedź tu, a nakopię ci do dupy, ty parszywy śmieciu!
To ja decyduję jakie informacje chcę udostępniać, a nie ty.
Ty możesz decydować o udostępnianiu informacji o sobie, a nie o mnie!
Więc się ode mnie odpierdol, złamasie i przestań wtykać ryj w moje dane personalne i sprawy, których nie opisuję. Skończ ze snuciem podłych insynuacji na mój temat!
Nazbierałeś 123 klakierki to ruchaj te szmaty, a ode mnie trzymaj się z daleka!
Problem kodziarzy polega na tym, że nomenklaturze z której się kodziarze wywodzą, przez dziesiątki lat żyło się dobrze, dostatnio, wygodnie, bogato. Kosztem reszty społeczeństwa. Przywileje w postaci wysokich pensji, a potem emerytur, wczesne emerytury, wysokie odprawy... Brak lustracji i odpowiedzialności za popełnione zbrodnie i przestępstwa... Za czasów członkostwa Polski w Unii Europejskiej - łatwy dostęp do rozmaitych dotacji... Ośmiorniczki... :) Wyjazdy "służbowe" na koszt podatnika do Hong Kongu, na Majorkę i w inne egzotyczne, drogie lokalizacje... :)
A tu nagle nastało jasne Prawo i Sprawiedliwość i urwało się pasożytowanie na Polakach ;))) Teraz kodziarze poznają, co to niedola przeciętnego Polaka, który na nich robił pół wieku, by skonać, zanim dożyje swojej emerytury :(((
Stąd krzyk i pikiety :)
Indyk myślał, że zawsze będzie mu się żyło dobrze, skoro był karmiony i sprzątano mu jego boxik regularnie przez dwieście dni :)
A tu ni ma :)
Indyk myślał o niedzieli, a w sobotę łeb mu ścięli :)
Umęczone społeczeństwo polskie nie chce już robić na oprawców, darmozjadów i pasożytów. Ot co :)
Pora się z tym pogodzić, kodziarze :)
To była bardzo gorąca i pracowita niedziela.
Wiele sadzonek wreszcie znalazło się w ziemi.
Trzeba było kopać dołki w gliniastej, suchej i twardej jak skała glinie i wsypywać żyzną ziemię próchniczą pod sadzonki i przysypywać nią same sadzonki. Jeszcze sporo sadzonek jest do wkopania. Ale teraz pora na pożywną obiadokolację :)
Anonimowy28 lipca 2016 09:53
Wybieram się tam z kamerka i aparatem.Skoro publicznie piszesz o ofercie,wyceniasz to i mam płacić,to ja mam prawo to obejrzeć i sfotografować.
Odpowiedzi
|
Anonimowy28 lipca 2016 22:04
Jutro albo pojutrze jestem tam z dronem.Lubię podróże a właśnie mam czas. Zarejestruję wszystko,przetrzepię każde wiadro,zajrzę ci do japy,do gara,do śmierdzacego wyra a po obrobieniu wrzucę to na tube z lewego ip. I zobaczymy co tam ukrywasz.
Tak? A Ja zgłaszam na policji i w prokuraturze nękanie po raz chyba piąty.
Jak się te instytucje wreszcie nie wezmą za ciebie, pierdolnięty trollu, to złożę na nie skargę do samego Ziobry! Polecą głowy leniwych pączkojadów! A tylko wejdź bydlaku na moją ziemię, to zapierdolę cię gnido gołymi rękami! Zginiesz tu, a twoim ścierwem nakarmię koty i psy! |
Łysolec zapowiedział swoje wtargnięcie:
"Anonimowy28 lipca 2016 09:53
Wybieram się tam z kamerka i aparatem.Skoro publicznie piszesz o ofercie,wyceniasz to i mam płacić,to ja mam prawo to obejrzeć i sfotografować."
"Anonimowy28 lipca 2016 22:04
Jutro albo pojutrze jestem tam z dronem.Lubię podróże a właśnie mam czas. Zarejestruję wszystko,przetrzepię każde wiadro,zajrzę ci do japy,do gara,do śmierdzacego wyra a po obrobieniu wrzucę to na tube z lewego ip. I zobaczymy co tam ukrywasz."
Jak tu będzie mnie nękał, dostanie wpierdol, a jego dron wyląduje w bagnie. |
Indianki serce bije powoli. Nie ma co go zmuszać do galopu, bo pęknie.
Trzeba prace dostosować do możliwości organizmu. Odwrotnie, niż do tej pory. 14 lat samotnej harówy w ciężkich warunkach zniszczyło zdrowie Indianki. Ona już nie ma siły... Organizm zbuntował się.
Zatem nieśpiesznie, coś lekkiego. A jak ciężkie, to etapami z przerwami.
Pali w piecu. Grzeje wodę do kąpieli. Podzwoni tu i tam, pozałatwia zaległe sprawy. Wykąpie się. Umyje głowę. Potem trzeba tymianek oskubać i sadzoneczki posadzić.
Wczoraj nawiozła taczką słomy do kurnika. Dzisiaj rozścieli, czego jeszcze kury nie rozgrzebały.
Indianka od 5.00 rano na nogach. Po południu dwie godziny drzemki wymuszonej przez zwalającą z nóg senność. Jest po 19.00, czyli 12 godzin pracy ma za sobą. Dzień ładny, ciepły, słoneczny. Wokół spokój i zwierzątki na podwórku i na łąkach.
Indianka zrobiła dobry obiad. Podlała rośliny w domu. Jeszcze ma kilka rzeczy do ogarnięcia, ale zmęczona jest. Musi odpocząć.
Wakacjusze wydoili w sumie z tymi tutaj butelkami ok. 20 piw! |
Jaskółek mówi, że mu woda ze źródełka smakuje. Po pogłębieniu i oczyszczeniu źródełka z mułu, woda nabrała klarowności. |
Koźlarze czerwone i brązowe, świeżutkie, jędrne. Podczas jazdy w rowerowym koszyku Indianki zdeczko się poobijały, ale nie umniejszyło to ich wartości kulinarnych :) |
Macierzanka czyli zioło przyprawowe. |
Pieczarki z łąki Indianki |
Tymianek i marchewnik z łąki Indianki |
Rissotto pieczarkowo-ziołowe. Danie lekkie i zdrowe :) |
Liście malin na herbatę zimową zebrane wczoraj. |