RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
niedziela, 29 marca 2015
Coś chrupie w łóżku Indianki
Zafascynowana zabawnym filmem nie zauważyła kiedy na łóżko wskoczyła kicia i... koźlątko :-)
Koźlątko uwaliło się na Indiance i chrupie zapamiętale to co zeżarło wcześniej w kuchni :-) Kicia spoczywa wyciągnięta w nogach. Tygrysia bardzo się zadomowiła u Indianki. Kamyk uwielbia Tygrysię.
W środę się z nią pożegnał czule. Pożegnał się też z Indianką namietnie. Bał się ją stracić. Chyba czuł co się stanie. Niepotrzebnie kupował alkohol dla tych idiotów z farmy krowiej w Gębalówce. Niepotrzebnie się upili i pobili. Oni tam dalej siedzą, a zapalczywe, nadgorliwe organa ścigania pozbawiły Kamyka wolności. Bez wyroku. Bez popełnienia zbrodni.
Ot tak, bo mogły. Najwyzsza pora zmienić to pedalskie bezprawie!
Najwyższa pora przywrócić Polakom ich prawa i wolnosci obywatelskie oraz godność. Uwolnić od zdegenerowanego pseudo prawa i jego wasali.
Wcześniej tego dnia Indianka zapamietale działała w stajni u koni przemeblowując to i owo. Pościeliła koniom. Wywaliła deski i cegły z okien, aby konie mogły ze stajni cieszyć się widokiem łąk i pól.
Już raczej mrozów ni śniegów nie będzie, więc konikom zimniej przez te swobodne otwory też nie będzie. Za to będą mogły obserwować cały teren wokół stajni :-)
Z łóżka nadal dochodzi intensywne chrupanie. Koźlątko żuje dalej :-)
Jaki piękny okaz. Jaka cudna śnieżnobiała okrywa zimowa malucha.
Fajny dzieciak :-) Oby tylko nie narobił na łóżko Indianki :-) :-) :-)
sobota, 28 marca 2015
Wnioskował o adwokata zamiast tego dostał... areszt.
Złożył też wyjaśnienia w sprawie w formie emailowej i listownej wraz z podpisem niebieskim długopisem. List był wysłany ze sklepu Jasińskich w Sokółkach gdzie jest punkt pocztowy. Tego dnia Indianka wysłała dwa wazne listy. Oba przepadły. Indianka sądzi ze sklepikary złośliwie listy ukradły aby narobić problemów Indiance i Kamykowi.
Tak czy inaczej Sąd nie wzywał o nadesłanie podpisanych pism procesowych. Nie informował też, ze nie będzie nie podpisanych długopisem pism rozpatrywał. Wcześniej takie pisma rozpatrywał.
Sprawę z wokandy zdjął. Nastepnie wyznaczył nowy termin sprawy na koniec marca.
Kamyk oswiadczyl, ze przyjedzie na ten nowy termin sprawy osobiscie.
Mimo to został wydany list gończy i Kamyk znów siedzi w Areszcie Sledczym w Suwalkach. Nie ma wyroku - jest więzienie. Standard w sprawach Kamyka. Nie dają mu normalnie żyć. Ciągle go ciągają na podstawie nie potwierdzonych oskarzen. Do dawnego mieszkania Kamyka włamał się kto inny, ale to niewinny Kamyk siedzi w więzieniu.
Jak jest więzienie nie ma mozliwosci pomóc Kamykowi.
Jest pozbawiony wolnosci i srodkow obrony. Nie ma tez nalezytej opieki szpitalnej. :(((
Gdy Indianka wezwała karetkę do nieprzytomnego Kamyka, zaraz po karetce przyjechala policja i porwała Kamyka na Komendę w Suwałkach. Indianka nie rozumie, dlaczego karetka nie zawiozła ciężko chorego człowieka do szpitala, lecz wydała go w brutalne ręce policji.
Gospodarz u którego Kamyk ostatnio się wysługiwał całymi dniami rujnując sobie zdrowie, odzież, buty i komórkę oraz zaniedbując Indiankę i jej zwierzęta - wypiął się na niego i mu nie pomoże. Kamyk nie zostawił Indiance zadnych pieniedzy na adwokata. Indianka nie ma swoich by opłacić adwokata. Natomiast sama nie moze go reprezentowac w Sądzie bo prawo zabrania.
Nie wiadomo, czy Kamyk ma wyznaczonego adwokata z urzedu czy nie. Jesli nawet ma, to ten nie robi nic. Nawet sie z Kamykiem nie skontaktował. Jesli jest, to przyjdzie na rozprawe, poradzi Kamykowi aby sie przyznał do czegos czego nie zrobił, wezmie 180 zł za obecnosc na rozprawie i pojdzie. Tak to działa. Taki stworzyliscie system krzywdzenia ludzi. : (((
Natomiast świetliczanka ktora zlosliwie zepsuła Indiance laptopa nie zostala aresztowana i ukarana. Nietykalna krowa. Syn policjant i wszystko jasne.
Świetliczanka bezkarnie napuszcza raz po raz bandziorów na Indiankę i Kamyka. Wczoraj w nocy auto zajechało drogę Indiance, a wcześniej próbowano ją rozjechać na drodze. Policja nie robi z tym porzadku. Nie ma sprawiedliwosci.
Indianka poświęciła wczoraj cały dzień na wydobywanie Kamyka z aresztu. Niestety, przepisy prawne sa tak skonstruowane ze formalnie uniemozliwiają pomoc. Mimo to Indianka próbuje. Powołała do życia i uruchomiła swoje Alternatywne Internetowe Nieformalne Solarne Biuro Prawne ds Ochrony Praw Człowieka i Swobód Obywatelskich. Ot tak. Wymyślila i jest. Słowo stało się ciałem. Biuro jest i działa.
Jednak dzisiaj musi zająć się swoimi zwierzętami. Poscielic koniom w boxach. Nakarmic porzadnie wszystkie zwierzęta. Odpocząc po wczorajszym dniu pracy dla Kamyka i długiej oraz męczącej wędrówce z Olecka.
czwartek, 26 marca 2015
Kamyk powinien być w szpitalu!
One letter a day makes a day
Dzielna Indianka coraz bieglej włada prawnym orężem
Solarne Biuro Prawne
dejawu wymawiaj deżawi
poniedziałek, 23 marca 2015
Hycel to nie wulgaryzm lecz podły zawód
Psina wbrew umowie nie wróciła do Indianki po dziś dzień.
Wniosek? Nie ufać urzędasom.
Indianka dziś była na wielogodzinnej rozprawie w sprawie rzekomego pobicia policjantek (pomówiona przez dwie policjantki, że niby słabowita Indianka pobiła dwie wyszkolone do bicia sprawne fizycznie i wysportowane policjantki). Indianka nie pobiła ani nikt nie widział aby Indianka pobila lub wyzwała policjantki - nikt pomówień policjantek nie potwierdził, ale sprawa jest.
Dziś pierwsza rozprawa wreszcie się odbyła. Świadkowie policjantek przesłuchani. Świadkowie Indianki jeszcze nie przesłuchani. Boją się przyjechać na Mazury, by nie zostać wrobieni tak jak jest wrabiana Indianka.
Policjantki kłamią, że pretekstem do aresztowania Indianki dwa lata temu 26 kwietnia 2013 roku był brak podania przez
Indiankę danych osobowych. To nieprawda. Policja w Giżycku znała tożsamość Indianki jeszcze przed przyjazdem policjantek do schroniska. Rano tego dnia Indianka kilkakrotnie dzwoniła na Komendę w Giżycku domagając się interwencji w związku z nielegalnym przetrzymywaniem przez schronisko w BYSTRYM jej suczki Satji. Po raz pierwszy zadzwoniła stojąc przed zamkniętą bramką schroniska, którą zamknięto na wiadomośc o tym, że Indianka zamierza odzyskać swojego psa. Schronisko wiedziało o tym wcześniej, gdyż Indianka tego dnia rano, przed wyjazdem z Czukt wyslała emailem wnioski żądające zwrotu jej psiny. Wysłała do Schroniska w Bystrym, do Urzędu Gminy w Kowalach Oleckich oraz do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Olecku.
Wszyscy zainteresowani wiedzieli kto i po co jedzie do Bystrego. Uprzedzony właściciel schroniska kazał zamknąć bramkę ogrodzenia na klucz.
Indianka stojąc przed bramką i dzwoniąc na Komendę w Giżycku za każdym razem przedstawiała się podając swoje imię i nazwisko. Zatem tożsamość Indianki była znana policji i nie było pretekstu do aresztowania.
Także będąc na terenie schroniska podała swoje dane ustnie policjantkom, a Sven stojący obok jej tożsamość potwierdził. Mało tego. Jedna z
policjantek wzięła od Indianki wydrukowane i podpisane przez Indiankę pismo żądające zwrotu jej psa adresowane do schroniska. Spisała sobie z niego dane Indianki do notesu.
Było tam imię, nazwisko, adres domowy i emailowy Indianki, numer telefonu.
Wszystko. Policjantki mając te dane dzwoniły z terenu schroniska na Komendę by potwierdzić te dane. Sprawdzały, czy Indianka nie jest poszukiwana. Sprawdziły. SPRAWDZILY i POTWIERDZILY TOŻSAMOŚĆ INDIANKI.
Nie było pretekstu do aresztowania z powodu nie ustalenia tozsamosci Indianki, tym bardziej, ze dokumentow właścicieli schroniska ani ich pracowników nie sprawdziły. Sprawdziły tylko dokumenty Svena.
Robol ze schroniska na rozprawie kłamał, jakoby to Sven groził mu że mu "przyjebie". Indianka zaprzeczyła tym bredniom, tak samo temu jakoby właścicieli psiarni wyzywała wulgarnie. Natomiast "hycel" to nie wulgaryzm, lecz podły zawód jakim się para właściciel psiarni nastawionej na zysk z dotacji gminnych. Indianka sądzi, że słowo "hycel" trafnie oddaje prawdę o jego zawodzie. Psa jej zawlaszczono
dla zysku, a nie dla dobra psiny i jej pani. Z czystej złośliwości i chciwości pieska nie zwrócono po dziś dzień.
niedziela, 22 marca 2015
Domowe pielesze
sobota, 21 marca 2015
Gorąca woda
środa, 18 marca 2015
Wiosenne porządki
wtorek, 17 marca 2015
Nad Niemnem
Home sweet home :-)
Miło i wygodnie u sąsiadki było, ale jednak nie ma jak własna skorupa :-) :-) :-)
Indianka ochoczo zabrała się za codzienny obrządek wcześnie rano, potem napaliła w piecu, pokroiła słoninę i usmażyła ją wytapiając smalec. Dodała siekaną cebulę, przyprawy. Tak powstał domowej roboty smalec ze skwarkami i cebulką. Aż 5kg słoniny tak przerobiła.
Dzień dłuższy i widno dłużej. Można więcej podziałać.
Niestety Kamyk wczoraj wyruszył w świat w swoich sprawach i nie ma komu pomóc Indiance budować ogrodzenie.
Na pociechę odnalazła i uruchomiła stary discman. Włożyła powieść czytaną przez lektora pt. : "Nad Niemnem". W nocy sobie posłucha.
W końcu odrobinę relaxu się Indiance należy.
Wybory sołtysa 2015
W wyniku pierwszego głosowania ogłoszono remis. Każdy z kandydatów otrzymał po 12 głosów. Staśkowi zabrakło głosów sąsiadek co to gorąco deklarowały poparcie dla niego, ale zamiast przyjść głosować wolały tego dnia chlać. Niestety dla Staśka podczas powtórnego głosowania stracił on jeden głos na korzyść Naruszewiczowej. Tym samym będzie ona sołtysować kolejne 4 lata.
Oznacza to, że przez kolejne 4 lata nie będzie energicznego sołtysa zdolnego cokolwiek dla wsi korzystnego wywalczyć. Stasiek sprawiał wrażenie zdeterminowanego w sprawie dróg w Czuktach. Może by zawalczył z Urzędem Gminy o budowę dróg we wsi? Indianka oddała swój głos dla niego.
Zebrania nie zaszczycil swoją obecnością nowy wójt gminy czyli "czcigodny" Krzysztof Locman. Już po wyborach na wójta i czas antenowy nie w cenie.
Teraz niewygodny czas realizacji obietnic wyborczych. Lepiej się wkurzonym rolnikom nie pokazywać na oczy :-) :-) :-)
Po wyborach sołtysa wybrano Radę Sołecką. W poprzedniej kadencji przewodniczącą Rady była sołtys Naruszewiczowa. Tym razem się jej nie udało wbić w to stanowisko. Zgłosiła ona do Rady swego syna Karola, ale i on przepadł w głosowaniu i nie załapał się do Rady.
Do Rady zgłoszono dwóch młodych Domańskich - Krzysztofa i Tomasza oraz starego Wojtka Łukasika - emigranta z miasta, organizatora ciekawych imprez w Czuktach. Przewodniczącym Rady Sołeckiej został właśnie on.
Po ogłoszeniu wyników wyborów prowadząca zebranie przyjmowała wolne wnioski. Ku zaskoczeniu Indianki Stasiek Domański i nowy mieszkaniec Czukt mieszkający pod lasem, a właściwie już w lesie solidarnie domagali się remontu drogi dojazdowej do owego mieszkańca. Domagali się także doprowadzenia wodociągu z wodą pitną do jego siedliska, a nawet autobusu szkolnego do odbioru jego dziecka do przedszkola w Sokółkach.
Tyle troski o nowego mieszkańca? Indianka była w szoku mając w pamięci ignorowanie przez wieś jej apeli do wójt o remont i udrożnienie dróg w Czuktach w tym drogi dojazdowej do jej gospodarstwa. 12 lat temu podczas zebrań wiejskich lekceważono Indianki wnioski o remont dróg w Czuktach i wręcz zakrzykiwano ją. Nie dawano dojść do głosu. Dlatego przestała przychodzić na zebrania zrażona znieczulicą i głupotą tych ludzi.
A tu proszę jaka zmiana postawy. Widać dojrzeli. Szkoda, że tak póżno. Gdyby solidarnie z Indianką walczyli o poprawę infrastruktury wsi Czukty 12 lat temu to do tej pory drogi by były porobione!
Padł też stary wniosek Indianki sprzed lat o oświetlenie uliczne wioski. Tym razem z innych ust niż indiańskie.
Natomiast Indianka zabrała głos w sprawie świetlicy wiejskiej w Sokółkach. Wnioskowała o przesunięcie godzin otwarcia świetlicy tak, by była otwarta 8 godzin dziennie, gdyż za tyle ma płacone pracownica świetlicy Maciejewska, oraz by świetlica była otwarta od 12.00 do 20.00 czyli w godzinach dogodnych dla użytkowników. Rano zazwyczaj nikogo nie ma, a wieczorami są chętni gdy świetlica zamknięta.
Indianka rano robi obrządek, a dzieci okoliczne są w szkole. Świetlica świeci pustkami. Świetliczanka siedzi tam na darmo, a na to Gminy nie stać. Natomiast po południu jest wielu chętnych użytkowników. Brakuje komputerów. W związku z tym Indianka wnioskowała o udostępnianie przez Maciejewską wszystkich 7 komputerów, a nie zamykanie połowy komputerów na klucz, by dzieci musiały walczyć o dostęp do komputerów. Scysje z tym związane są zbędne i nie pożądane. Świetliczanka powinna tak gospodarować zasobami świetlicy by nie generować konfliktów. Jeśli ona tego nie potrafi trzeba będzie oddać świetlicę pod zarząd sołtysów by oni tam zrobili wreszcie porządek. Wszak świetlica jest dla mieszkańców, a nie dla Maciejewskiej.
Stasiek Domański i inni mieszkańcy Czukt skarżyli się, że Świetlica w Sokółkach jest niedostępna dla użytku mieszkańców z uwagi na wprowadzone przez obecnego zarządcę czyli dyrektora Karola Czerwińskiego wysokie opłaty najmu sali i brak sprzątania przez świetliczankę po imprezach.
Indiankę to w ogóle dziwi, że mieszkańcy muszą płacić świetliczance za to że chcą się wspólnie spotkać w świetlicy i pobawić. Wszak świetlica wiejska w Sokółkach to budynek użyteczności publicznej i wszyscy mieszkańcy okolicznych wiosek powinni mieć możliwość swobodnego korzystania z tego miejsca bez ograniczeń i zapór finansowych. Zdaniem Indianki zarząd nad świetlicą powinien znależć się w rękach sołtysów. Oni zadbają o to, że ludzie będą się mogli integrować w świetlicy jak dawniej bezpłatnie.
Wszak świetlica to nie prywatna knajpa Maciejewskiej i dyrektora Czerwińskiego, lecz budynek finansowany z naszych podatków.
Nie chcemy płacić za coś dwa razy. Wystarczy raz.
sobota, 14 marca 2015
Trzech na jednego to banda oprycha wsiowego
Kamyk bandziorom wytknal, ze tylko potrafia kopac lezacego.
Na to oprychy na moment przerwaly kopanie i Kamyk wstal.
Jak juz wstal to gnojom rade dal :-) :-) :-)
Spierdalali tak, ze az sie za nimi kurzylo. Narabani wsiedli do auta i wjebali sie do rowu... Hahaha :-) :-) :-) Co za patalachy :-) :-) :-)
Indianka doszla do pobitego, obolalego Kamyka, obejrzala jego obrazenia i razem poszli do domu zrobic opatrunek dochodzac do wniosku ze nie ma co wzywac policji, bo i tak jak zwykle nic nie pomoze. Wszak zyja z przymusowych podatkow obywateli, wiec skoro pensje gwarantowana maja bez wzgledu na to czy obywateli chronia czy nie, to po co im sie wysilac? Aby statystyki zadowalajace byly nalapia kierowcow, nawlepiaja mandatow i zyja sobie jak paczki w masle. Czy sie stoi czy sie lezy - dwa tysiace sie nalezy :-) Wobec tego faktu oczywistego trzeba bronic sie na wlasna reke. Tu prawo nie dziala. Tu dziala wsiowe bezprawie. Kamyk poradzil sobie ze wsiowymi bandytami. Na dlugo go popamietaja. Spieprzali jak zajace w podskokach :-) :-) :-) Moze wreszcie przestana skakac Indiance do oczu? :-)
piątek, 13 marca 2015
Uklad Zamkniety 2013 Pl Web Dl Xvid Filmy Lektor Pl - YouTube
Dobry film dla inteligentnych ludzi.
Polecam.
Pozdrawiam :-)
- Indianka :-)
sobota, 28 lutego 2015
Buleczki indianskie i zerdzie
piątek, 27 lutego 2015
Bulki i chleb z pieca indianskiego
czwartek, 26 lutego 2015
Nowy piekarnik
Dzisiaj zostaly upieczone w nim pierwsze ciasteczka. :-)
Upiekly sie w try miga :-)
czwartek, 19 lutego 2015
Bandzior w sklepie
czwartek, 12 lutego 2015
Pieklo swietlicy wiejskiej w Sokolkach
Dzien wczesniej, w srode PIAP takze byl nieczynny z uwagi na kolejne "szkolenie". Tzw. "szkolenia" to regularna wymowka do zatrzaskiwania przed nosem uzytkownikow drzwi do PIAPu.
Oczywiscie gdy swietliczanka jedzie sie "szkolic" to nikt jej nie zastepuje w pracy i biblioteka oraz PIAP sa niedostepne dla uzytkownikow.
Tajemnica wielka okryte sa tez cele tych "szkolen" i co one maja dac uzytkownikom PIAPu. Indianka smie twierdzic, ze te szkolenia nie poprawiaja w zaden sposob funkcjonowania PIAPu, a wrecz przeciwnie - jedynie blokuja dostep do niego.
Takze tym razem w swietlicy bylo glosno i dokuczliwie. Niektore dzieciaki przeszkadzaly pisac pismo. Obrazaly i ublizaly. Inne przygladaly sie z glupimi usmieszkami, jak ich koledzy dreczyli Indianke. Huligani zagladali przez ramie Indianki w komputer i czytali na glos urzedowa korespondencje Indianki. Glosno i zlosliwie takze komentowali to co wyczytali, nastepnie chodzili z sensacjami do Krychy by zdac jej relacje z tego co wyczytali.
Krycha ciekawie nadstawiala ucha ucieszona trescia korespondencji nie przeznaczonej dla niej ani dla dzieciakow. Bedzie miala o czym klepac na wsi...
Oburzona Indianka zazadala od Krychy by uspokoila dokuczliwych chlopakow. Regulamin swietlicy zabrania dokuczania i przeszkadzania uzytkownikom komputerow. Krycha jednak go nie przestrzega i nie robi nic, by zaprowadzic w swietlicy lad i porzadek.
I tym razem odmowila uspokojenia dokuczliwego chlopaka.
Zamiast uspokoic uciazliwych chlopakow straszyla Indianke ze policje na nia wezwie. Nawet poszla do pustej biblioteki dzwonic do swego syna policjanta ale jakos patrol na jej wezwanie nie przyjechal bo nie bylo podstaw do czepiania sie do Indianki.
Wszak PIAP jest do zalatwiania spraw urzedowych i znajdowania pracy, oraz sprzedazy i kupna plodow rolnych oraz zwierzat gospodarskich, a nie do gierek komputerowych.
PIAP to nie darmowy salon gier. Nie takie sa zalozenia instalowania PIAPow w swietlicach wiejskich.
Tymczasem Krycha zamienila lokalny PIAP w salon gier gdzie nie daje spokojnie napisac zadnego pisma urzedowego.
Wrecz szykanuje osoby, ktore przychodza by napisac takie pisma lub poszukac ogloszen.
Indianka nie mogla w spokoju napisac ani slowa nekana przez zlosliwe bachory czujace poparcie Krychy. W koncu wyszla z siebie i zadzwonila po policje. Patrol jechal niemilosiernie dlugo jakby na wielbladach a nie samochodem. Przyjechalo tych samych dwoch dryblasow co latem przyczepilo sie do koni Indianki.
Ledwo weszli - zaczeli krzyczec na Indianke, ze ma sobie kupic komputer i pisac w domu a nie w swietlicy swietliczanki (matki policjanta). Swietliczanki nawet nie upomnieli, ze ma opanowac rozwydrzona dzieciarnie aby dala spokoj Indiance. Zaden z maloletnich dreczycieli nie zostal pouczony, ani przywolany do porzadku.
Najwyzszy umundurowany dryblas postraszyl Indianke, ze jej zalozy sprawe o rzekomo bezzasadne wzywanie policji. Wyglada na to, ze lokalna klika trzyma sie razem przeciwko normalnym, porzadnym ludziom... :(((
sobota, 7 lutego 2015
Pogodziny
środa, 4 lutego 2015
Haczyki
Zerwiny
wtorek, 3 lutego 2015
Leniwce
Kamil i Adam rano poruszają się jak leniwce. Co ruch wykonają, to zastygają w bezruchu na długie kwadranse. Kamil do tego pyszczy. Małpujący Adam czasem tez coś tam szemra. Indianka w obliczu lenistwa Kamyka i jego pyszczenia wpada w gniew. Grzmi na Kamyka niczym ksiądz na ambonie. Niewiele to pomaga. Dopiero groźba wykopania trutnia z rancha daje chwilowe rezultaty... :))) Po codziennej walce z lenistwem chłopaków sa jakieś rezultaty ich działań. Nic spektakularnego, ale zawsze coś. Zwierzęta napojone i nakarmione. Drewno pod dom przytargane. W domu z grubsza ogarnięte. Podłogi zamiecione i umyte. W stajni stanął nowy slup-podpora stropu. Bela slomy przetoczona pod stajnie. Koniom pościelone na bogato. Kurom takoż. Kury rozniosły się. Dały dziś 8 jaj. Indianka sprzątnęła ze stołu i umyła go starannie. Pozmywała naczynia. Wypłukała, wyparzyła i wysuszyła. Ugotowała dobry obiad. Nakryła ładnie do stołu. Kamyk uciął pila spalinowa z kłody plastry i słupki drewna. Ustawiła je na stole jako podkładkę pod garnek ziemniaków i imbryk z kawa zbożową oraz jako postument pod lampę naftowa. Umyla dokładnie biały kaloryfer-wieszak i zawiesiła sobie na nim świeże ciuszki na jutro. W piecu huczy. W domu gorąco. Indianka namoczyla pranie w dwóch wiadrach. Gdy wypierze i je wypłucze - szybko ciuszki wyschną na sznurku nad piecem. Kamyk utarl kogel-mogel i pojednawczo poczęstował Indianke. :) Ale tuz przed snem nie omieszkał wypomnieć hosta :)))) Indianka
niedziela, 1 lutego 2015
Chore gardla
Mimo choroby Indianka napisala kolejne pismo procesowe. Jedno pismo dziennie trzeba tworzyc by sie ze wszystkimi sprawami wyrobic. Na wiecej i tak nie ma ochoty. Trzeba odpoczac po tym wysilku umyslowym. Moze zjesc rosol wzmacniajacy?
sobota, 31 stycznia 2015
Wyprawa do Gizycka
Po drodze spotkala wielu wspanialych, zyczliwych ludzi, ktorzy pomogli jej dostac sie i wrocic z Gizycka, oraz przenocowac ja na miejscu w Gizycku.
Niestety rozprawa sie nie odbyla. Zawalila ja jedna z policjantek, ktora na rozprawe sie nie stawila. Z powodu nieobecnosci policjantki sedzia odroczyla sprawe. Indianka chora na zapalenie pluc zrobila 120 km stopem na darmo. Zmarnowala czas. Do policjantki wezwanie poprzez komende w Gizycku wyslano dawno temu, bo okolo 2 miesiecy temu.
Indianka nie wierzy, ze policjantka nie wiedziala o terminie rozprawy, chociazby z tego wzgledu, ze jej wspolpracownica wiedziala i na rozprawie byla.
Nie wierzy, ze komenda nie umiala skutecznie doreczyc policjantce wezwania.
Tym bardziej, ze komenda umiala dostarczyc wezwanie Indiance, wczesniej, gdy chodzilo o przymusowe badanie psychiatryczne.
Dzielnicowy nie zastawszy wtedy Indianki w domku, znalazl ja w internet cafe i ostentacyjnie wreczyl jej owo wezwanie ku uciesze Krychy, ktora potem komentowala przy dzieciach "policja pania szuka". :-) :-) :-)
Policja Indianki nie szuka. Indianka nigdy nie byla karana i nie widnieje w rejestrze skazanych. Co wiecej, nie ma zamiaru sie tam znalezc.
W zwiazku z tym, ze rozprawa sie nie odbyla, Indianka akta sprawdzila szukajac sposobu, jak sie dobrac do dupy policjantkom, ktore ja bolesnie poturbowaly 26 kwietnia 2013 roku.
Zlozyla wniosek o doprowadzenie tej nieobecnej pod przymusem.
W koncu policjantka to nie swieta, nietykalna krowa.
Skoro sie nie stawia na rozprawe, to trzeba ja na nia przywlec :-) :-) :-) Najlepiej w kajdankach. :-) :-) :-)
czwartek, 29 stycznia 2015
Zazdrosnik!
środa, 28 stycznia 2015
Sauna Indianki
poniedziałek, 26 stycznia 2015
Zapalenie pluc czy sepsa?
Z nosa plynie katar. W plucach rzezi ze hej, jakby kto drzwi nienaoliwione otwieral z niemilosiernym skrzypem. Nocami krztusi sie i dusi.
Nie ma apetytu ani czucia w kubkach smakowych. Kaszle tak, ze malo pluc nie wypluje. Slaba jak niemowle. Nie ma sily wstac, a jak wstanie, to sie zatacza.
Nocami zalewa sie mokrym potem, ze koszulka cala mokra rano.
Normalnie masakra. Lezy w lozku i co kilka godzin gryzie czosnek ktory tak rusza flegme w plucach, ze az wywoluje odruchy wymiotne.
Dzieki Bogu nie jest sama. Chlopaki grzeja chalupe i gotuja pozywne obiady. Ona caly dzien zakopana pod koldrami, albo chwilami grzeje plecy przy piecu i wdycha gorace powietrze z nad pieca. Je na dopych, by miec sile zwalczyc chorobe, ale glodu ni apetytu nie czuje. Nie czuje tez smaku potraw ktore je.
Kamil zrobil smaczny syrop z cebuli. Ona go pije.
W nocy on pilnuje, aby sie nie zadlawila podczas ataku kaszlu lub nadmiernego obrzeku gardla.
Moze powinna zglosic sie do szpitala? Dawno tak frontalnie nie byla zaatakowana przez chorobsko i tak slabiutka...
No, ale w domu jest cieplo i jest u siebie... I ma dobra opieke :-)
No i ma wglad w to co sie dzieje ze zwierzetami...
Chlopaki dbaja i relacje zdaja co i jak. :-)
Dowody mylnej diagnozy psychologicznej
Ksiazki kupila w ksiegarni w Szczecinie prowadzonej dawniej przez jej wieloletnia, bliska przyjaciolke.
W opinii swej psychiatra jasno potwierdzil, ze Indianka jest w pelni zdrowa zarowno psychicznie jak i umyslowo. Moc tego sformulowania mowi sama za siebie.
Natomiast poproszona o swoja opinie psycholozka zaczela medzic metnie.
Psycholog zarzucila Indiance m.in. narcyzm. Pani psycholog nie umie odroznic osoby asertywnej, ktora swoja asertywnosc osiagnela poprzez swiadoma prace nad soba od osobowosci osoby narcystycznej od urodzenia.
To, ze Indianka nie ma zadnych kompleksow to wynik jej zyciowej madrosci, doswiadczenia i pracy nad swoim charakterem, a nie narcyzmu, ktory jej przypisuje psycholozka.
Sugerowala ona takze zmiany organiczne w mozgu Indianki (tak na oko, bez badania - czyli nieprofesjonalnie ze az wstyd).
Opinia pani psycholog to stek bzdur. Potwierdza to takze badanie tomografem mozgu Indianki. Doktor ktory niezaleznie badal glowe i mozg Indianki w styczniu 2015 roku, orzekl, ze jest "zdrowa jak rybka". Moc tego sformulowania mowi sama za siebie. W wynikach z RTG czaszki Indianki ktore Indianka dostala w formie papierowej i plytek CD wynika jasno czarno na bialym, ze nie ma zadnych pekniec ani stluczen czy innych zmian chorobowych w obrebie glowy Indianki.
Tomografia mozgu zas potwierdzila brak zmian organicznych w mozgu. Technika medyczna pokazuje dobitnie jak marna i niewiarygodna jest opinia tej tendencyjnie negatywizujacej i demonizujacej Indianke pani psycholog :-) :-) :-) : P
Indianka jest osoba wszechstronnie zdiagnozowana pod katem swego zdrowia psychicznego i umyslowego przez profesjonalistow takich jak chirurg i psychiatra czyli prawdziwych lekarzy a nie fantastow typu psycholog swobodnie dryfujacych do krainy Alicji z Krainy Czarow by przypisac normalnej osobie zaburzenia ktorych ta osoba nie posiada.
Trzeba powiedzieciec sobie jasno, ze diagnozy profesjonalnych lekarzy wykazaly niezbicie, iz Indianka jest zdrowa umyslowo jak i psychicznie i te wyniki powinny uciac raz na zawsze insynuacje zlosliwych trolli internetowych w tym insynuacje niejakiej Marty P. z Krakowa produkujacej raz po raz pomowienia na temat poczytalnosci Indianki na lamach jej szkalujacej dobre imie Indianki strony, ktora stworzyla li tylko by dokuczac Indiance i mieszac ja z blotem co robi z chorobliwym upodobaniem od 2 lat.
Indianka w przeciwienstwie do tej pani nie ma zadnych zaburzen.
Natomiast Marta P. i Izabela U. sa kobietami o zaburzonej tozsamosci seksualnej i zwichnietych homoseksualnie osobowosciach. Te panie wymagaja leczenia w psychiatryku - nie Indianka. Indianka w przeciwienstwie do tych zaburzonych homoseksualnie i narcystycznie chorych psychicznie kobiet jest normalna, zdrowa i fajna kobieta z krwi i kosci. :-)
Indianka jest psychicznie i umyslowo zdrowa, oraz nie ma problemu ze swoja plcia, ani tozsamoscia plciowa, w przeciwienstwie do autorek antybloga i paszkwila na Facebooku zajmujacego sie niszczeniem wizerunku Indianki, podkopywaniem jej wiarygodnosci, odzieraniem jej z godnosci osobistej, psuciem relacji z innymi ludzmi.
Oczywiscie Indianka jako osoba niezwykle inteligentna i oczytana oraz swiadoma siebie wie od zawsze ze nic jej nie dolega. Jej zadnych badan ni potwierdzen nie trzeba. No, ale sa tacy, ktorzy potrzebowali sie upewnic :-) :-) :-)
Teraz moga spac spokojnie :-) :-) :-)
Indianka czyli Panna Inteligencja :-)
czwartek, 22 stycznia 2015
Chora
środa, 21 stycznia 2015
Adam
wtorek, 20 stycznia 2015
Facebook skasowal konto
niedziela, 18 stycznia 2015
Indianka robi swiece
Po kilku godzinach dziennej drzemki wstali. Zabrali sie za swe zadania. Indianka zmyla naczynia. Kamyk z trudem przytargal jedna taczke opalu.
Nastepnie zabrali sie za gotowanie obiadu. Kamyk tarl ziemniaki i cebule na placki ziemniaczane. Przy okazji kilkakrotnie wtarl do nich nieco swoich palcow psioczac przy tym na podstepna tarke. Indianka mu pomagala wyszukujac i podajac dodatki i przyprawy oraz szorujac kolejne patelnie do smazenia plackow. Uzbrojona byla w latarke czolowa. Niczym predator oswietlala pozadane przyprawy, dodatki, tudziez akcesoria kuchenne w kuchni i spizarce. Gdy piec sie rozpalil porzadnie, postawila 3 patelnie na nim. Wieksza ilosc plackow sie za jednym zamachem usmazyla dzieki temu.
Zjedli placki z surowka z kapusty. Danie smaczne bylo i dlugo na talerzach nie pobylo.
Na jutro Indianka przyrzadzila paste jajeczna ze swiezo zniesionych jaj i wytargala ze spizarni niebianskie konfitury. Kamyk sprobowawszy paste, wyrazil watpliwosc, czy aby pasta doczeka do rana :-) :-) :-) Indianka przezornie usunela miseczke z okrasa ze stolu i ukryla w chlodnej spizarni. :-)
Jutro rano kromki chleba z pasta jajeczna i konfiturami. :-)
Wieczorem zrobila swoja pierwsza swiece. Udala sie nadspodziewanie za pierwszym podejsciem. Rozochocona sukcesem Indianeczka zrobila jeszcze dwie kolejne swiece i uszykowala sobie akcesoria na kilka kolejnych.
Wczesniej Gospodyni posadzila pietki cebulek w doniczkach. To samo zrobila z korzonkami pietruszki. Gdy sie te korzonki ukorzenia i puszcza liscie, wloscianie beda mieli swiezy szczypior i pietruszke w domu. :-) Witaminy podreczne :-)
ŚNIADANIE DO ŁÓŻKA
Nareszcie niedziela. Indianka czeka na obiecane sniadanie do lozka. Kawe zbozowa Kamyk juz podal. Karmelowa i goraca. Rozgrzewajaca.
Kamyk zabronil Indiance wstawac dopoki nie napali w piecu, bo zimno.
W piecu buzuje ogien. Temperatura powoli sie podnosi. Na piecu grzeje sie wczorajsza kolacja, a wlasciwie pozostale ziemniaki i sos. Do nich maja byc jaja smazone. Jak cudownie, ze dzis nigdzie nie trzeba sie spieszyc.
Kamyk zaplanowal sobie wozenie drewna taczka pod dom, a Indianka zmywanie naczyn i ogarnianie kuchni. Oczywiscie najpierw trzeba napoic i nakarmic zwierzeta. Wczoraj napisala dwa wazne pisma i wyslala emailem. Jedno w sprawie Kamyka, drugie w swojej sprawie. Dzis odpoczywa. Potem zrobia jakis dobry obiad. Placki ziemniaczane sa w planie.
sobota, 17 stycznia 2015
Zakompleksione instytucyjne dupki
Ledwo zdazyla zajrzec do swoich akt w Gizycku, wracajac z Ketrzyna. Miala tylko pol godziny na to, wiec zrobila ile zdazyla fotokopii stron akt, aby sobie je przejrzec na spokojnie w domu. Przeglada.
Najciekawsza jest opinia Pana psychiatry - rzetelna, uczciwa, zyczliwa, klarowna i bardzo dobra. Wedlug niej Indianka jest bystra, inteligentna, elokwentna i oczywiscie logiczna istota o bogatym slownictwie i duzej bieglosci wypowiedzi w mowie i pismie.
Natomiast pani psycholog, jak to psycholog z nieograniczona dowolnoscia swobodnych interpretacji zjawisk - namedzila az grubo.
Ciasnemu mozgowi wydaje sie, ze jak ktos jest asertywny, pozbawiony kompleksow, swiadom siebie i swoich praw - to musi to byc narcyz.
Otoz nie. Brak kompleksow zaszczepianych przez malostkowych malkontentow, asertywnosc, swiadomosc siebie i swoich praw to wynik dojrzalosci psychicznej i duzego intelektu. To wynik zdrowego podejscia do zycia. Wynik calkowitego zdrowia psychicznego. Wynik jasnego osadu rzeczywistosci. Oznaka bycia swiatla, madra osoba o wlasnych niezaleznych pogladach. To oznaka pelnej dojrzalosci psychicznej i intelektualnej.
Pani psycholog spudlowala. Jest marnym specjalista. Nie potrafila nawet wykryc, ze Indianka w dziecinstwie i wczesnej mlodosci miala potezne kompleksy nizszosci i blokady psychologiczne z ktorych sie samodzielnie wyleczyla pracujac nad soba z pomoca popularnonaukowych poradnikow psychologicznych. Ma je po dzis dzien i poleca kazdemu zdolowanemu i zakompleksionemu dziecku, a takze osobie doroslej, ktora nie wierzy w siebie.
Druga rzecz - empatia. Indianka jest mega empatyczna osoba. Zawsze taka byla. Stad tez sie bierze jej ogromne wyczucie psychiki i emocji u zwierzat. Potrafi sie z nimi dzieki niej idealnie porozumiewac. Stad z taka latwoscia potrafi czytac w sercach i umyslach innych istot. Stad trudno, niezwykle trudno ja oszukac. Ona zna prawde. Potrafi wejsc w druga osobe. Myslec i czuc jak ona.
Natomiast niezyczliwa, bazyliszkowata ropucha na stanowisku psychologa sadowego zarzucila Indiance calkowity brak empatii.
Co za durna, nieobiektywna baba! :(((
Trzeba byc zakutym lbem aby nie dostrzec u Indianki niezwykle rozwinietej empatii. Jak ona sobie to wyobraza, by Indianka nie majac zdolnosci do empatii potrafila hodowac w sposob naturalny, bez ogrodzen kilka gatunkow kilkudziesieciu zwierzat???
Jak dla Indianki, ta psycholozka to czysta kretynka bez wyobrazni i polotu.
Indianka sadzi, ze psycholozka zostala nastawiona przeciwko niej, lub sama sie tak nastawila nie mogac scierpiec wspanialego, humanitarnego formatu niezwyklej, swiatlej osobowosci Indianki.
Maluczkim gzdyle lataja i watroba gnije gdy widza kogos wolnego od ich kompleksow. Nie trawia pozytywnej aury innych, sami taplajac sie w blocie swojej malosci i kompleksow. Pragna wszystkich wokol sciagnac do swego bajora. Indianka nie ma zamiaru znizac sie do poziomu ropuchy. Brzydzi sie takimi, choc lituje zarazem rozumiejac ich kompleksy dzieki swojej rozwinietej empatii. Czasem taka ropuche wyciagnie z blota by pokazac jej inna perpektywe, zielona lake i piekno natury. Ale jesli ropucha w zlej wierze obryzga ja blotem, jak to zrobila ta psycholozka, to Indianka palcem nie ruszy by takiej pomoc. Niech siedzi w bajorze. Tam miejsce zawistnych, oslizglych ropuch.
Rzad i instytucje ktorymi sie on posluguje aby trzymac za morde narod i zmuszac go do niewolniczej pracy ponad sily, by utrzymac rzesze urzedniczych darmozjadow lubi wmawiac ludziom, ze sa bezwartosciowymi kaleczniakami niezdolnymi do samodzielnego zycia. Gdy pojawi sie ktos, kto smialo podnosi glowe i pokazuje, ze rzad i jego macki sa zbednym balastem - z mety jest wdeptywany w ziemie.
Ropucha dostala zadanie by obrzucic Indianke blotem i zrobila to, bo jest tylko narzedziem do tego celu powolanym.
Aby jej opinia byla miarodajna, musialaby zbadac policjantki i skonfrontowac je z Indianka. Nie zrobila tego, wiec jej opinia jest tylko powierzchownym, zmanipulowanym, niezyczliwym bajdurzeniem, a nie fachowa, doglebna i staranna opinia specjalisty.
Prawda jest taka, ze zycie kazdego czlowieka nalezy do niego samego i on sam jest jedynym, prawowitym jego posiadaczem. Rzad i jego instytucje robia zamach na podstawowe prawa czlowieka, odbierajac mu wszystko. Zabieraja wolnosc, majatek, zdrowie i szczescie.
Tak jak Indiance policjantki, ktore na mocy zaklamanego "prawa panstwowego" mialy chronic ja i jej majatek, inwentarz i zdrowie -
zamiast tego sprzeniewierzyly sie nalozonemu na nie obowiazkowi i dokonaly zamachu na jej wolnosc, zdrowie i zycie oraz pozwolily, by jej pies zostal we wrogich, komercyjnych rekach.
Najwyrazniej ta pani psycholog ma zaburzenia w odroznianiu tego co dobre i zle, tego co prawe i podle. Podstawowe wartosci ludzkie sa dla niej czysta abstrakcja. Takie osoby nie powinny oceniac innych, gdyz potrafia wyrzadzic ludziom wiele powaznych szkod.
To tak, jakby oslizgla, malostkowa, przyziemna, nienawistna, zawistna ropucha oceniala pieknego, skrzydlatego labedzia.
Ropucha ocenia poprzez pryzmat swojej podlej ropuszej postaci i osobowosci.
Nie jest w stanie ocenic obiektywnie, gdyz nie potrafi wzbic sie na poziom latajacego wysoko labedzia. Labedzia o szerokich horyzontach i ostrym wzroku i osadzie.
Zaprzyjazniony psycholog ostrzegal Indianke przed ocena nieobiektywnego psychologa na uslugach korupcyjnych ukladow. Maja oni w przeciwienstwie do psychiatrow zbyt rozlegla dowolnosc w interpretowaniu zjawisk. Praktycznie moga insynuowac wszystko, co im sie uroi. Moga naduzywac swego stanowiska do swiadomego wyrzadzania badanym szkody. No i mial racje. Ropucha poleciala po bandzie :(((
Nic to. Opinia psycholozki Indiance zwisa i powiewa. Ma dla niej wartosc papieru toaletowego. Gorzej, ze babsztyl usilnie probuje uwiarygodnic przed sadem, to czego Indianka nie zrobila. Indianka jest wrabiana w przestepstwo, ktorego nie popelnila. :(((
M.in. dlatego nie chciala na to badanie jechac. Bala sie, ze albo z niej zrobia wariata, zamkna w psychiatryku i wyrzuca klucz, albo beda insynuowac, ze naruszyla i zniewazyla policjantki co wlasnie zostalo szkodliwie zainsynuowane.
Ta pani psycholog albo nie czytala akt, albo rznie glupa. Z akt jasno wynika ze to policjantki bezpodstawnie zaatakowaly Indianke. To policjantki Indianke pobily. To policjantki naruszyly jej nietykalnosc, zastraszaly i zniewazaly. Dlaczego sadzona jest Indianka?
Dlaczego nie sa sadzone policjantki?
Odpowiedz jest prosta - zyjemy w kajdanach panstwa policyjnego, gdzie obywatel dla rzadu i podleglych mu instytucji to smiec i niewolnik bez zadnych realnych praw.
piątek, 16 stycznia 2015
Misja
Chce uchronic Kamyka przed Matrixem i marnym losem.
Walczy o niego i jego prawa.
Na obiad byla watrobka smazona z gniecionymi ziemniakami, cebulka i buraczkami. Smaczne.
wtorek, 13 stycznia 2015
Obrzadek zwierzatek i pisma procesowe
Klacze ochoczo zabraly sie do konsumowania slomy z duza zawartoscia siana. Potem sie ulozyly z luboscia w puszystosciach slomy.
Wreszcie dotarly poczta knoty do swiec i lamp naftowych. Knot do jednej lampy okazal sie za waski, ale bedzie pasowal do innej lampy.
Knoty do swiec wezsze. Trzeba bedzie popatrzec w internecie jak zrobic samodzielnie swiece.
Przyjechala tez latarka czolowa duzej mocy. Dobrze oswietli budynki gospodarcze w razie potrzeby.
Po poludniu Indianka i Kamyk poszli do wiejskiej swietlicy napisac wazne pisma procesowe. Napisali. Wydrukowali. Pani Krystyna nie zabronila tym razem.
Po wydrukowaniu pism zaszli do lokalnego sklepu gdzie kupili chleb i kurczaka. Wrocili do domu by zrobic obiadokolacje.
Z kuchni dochodzi kuszacy aromat gotowanej potrawy. Pora napelnic brzuszki :-)
poniedziałek, 12 stycznia 2015
Wspolny spokojny kokoning domowy
Napalili w piecu. Nagrzali wody. Pozmywali naczynia. Ugotowali dobry obiad - byly kurczaczki duszone z ziemniakami i marchewka.
Razem zadbali o zwierzeta. Napoili i nakarmili. Kamyk pocial drewno i przytargal na ganek. Rozmawiali dlugo o tym co sie stalo, dlaczego i jak sie dzialo. Indianka uslyszala mnogo opowiesci z komendy i aresztow. Dowiedziala sie szczegolow z funkcjonowania aresztow.
Razem
Indiance udalo sie wyrwac Kamyka z wieziennych kleszczy.
Na jak dlugo? To jeszcze nie wiadomo. Jeszcze trzeba o jego wolnosc powalczyc w sadzie.
piątek, 9 stycznia 2015
Ketrzyn
Wypadek samochodowy
Auto wypadlo z drogi tuz za Gizyckiem. Spadlo z wysokiej skarpy i runelo do glebokiego jaru. Indianka i kierowca cudem przezyli. Uratowalo ich drzewo, ktore wbilo sie w tyl samochodu i zakotwiczylo go. Uchronilo przed runieciem w przepasc.
Ostatnie mysli Indianki zanim spadajacy samochod walnal w drzewo byly:
''Nie dotre do Ketrzyna. Zawiode Kamyka. Nie moge zginac. On mnie potrzebuje."
Dobry Bog nie dal Indiance zginac...
Ps. Pozdrawiam Jakuba z Warszawy :-)
środa, 7 stycznia 2015
List zza wieziennej kraty
List opatrzony stemplem "ocenzurowano 30 grudnia 2014".
Piekny list pelen uczucia. Tak jak Kamyka smsy do Indianki z czasu gdy byl na wolnosci. Pieknie On pisze.
Po poludniu Internet cafe i dwa pisma w sprawie Kamyka do sadu w Ketrzynie, aresztu sledczego w Bartoszycach gdzie go przeniesiono, prokuratury w Ketrzynie i jego adwokata. Jednak email to wygodna i efektywna sprawa. Na trzecie pismo nie starczylo czasu i sily, ale Indianka napisze jutro. Bedzie to odpowiedz na grudniowy list Kamyka. Jej pierwszy list do niego dopiero 5 stycznia poszedl. Wczesniej nie miala gdzie go wydrukowac i za co wyslac. Koperta z zawartoscia wazy prawie kilogram. Sa tam dwa kalendarze (scienny i terminarz z ludzkimi o glebokiej madrosci sentencjami naszego Papieza), papeteria (ponad 20 kopert, ladny zeszyt w kratke, arkusze papieru podaniowego, blankiety pocztowe na listy polecone za zwrotnym poswiadczeniem odbioru, dlugopis, listy Indianki do Kamyka pisane recznie, oraz wydruki pism procesowych zlozonych przez Indianke wczesniej emailowo w jego imieniu. Wlozyla mu dwa doladowania do Orange. Na razie i tak mu nie wolno dzwonic. Zakazane. Aresztantom nie wolno telefonowac. Znaczkow mu nie wlozyla, bo wprowadzono ja w blad, ze on tam 10 znaczkow w miesiacu dostanie.
Jajo dostanie! Tylko 2 znaczki na listy prywatne w miesiacu przysluguje. Za pozno sprostowano te informacje o ilosci znaczkow i Indianka mu zadnego znaczka nie wlozyla, bo wczesniej koperte wyslala. :(
Wieczorem do pozna w nocy targala drewno z pola i zajmowala sie zwierzetami.
Juz niemal polnoc. Indianka spiaca i zmeczona. Musi sie wyspac, aby miec jutro sile by dzialac. Ufff... Nareszcie w lozku :-) Jak dobrze sie wyciagnac pod koldrami :-)
Wiadomość MMS od: 48511945226@mmsemail.orange.pl Temat: | |
---|---|
| |
niedziela, 4 stycznia 2015
Tajne? Dla kogo tajne?
sobota, 3 stycznia 2015
Koszmar Kamyka
Zombiak byl bardzo realny. Uderzal Kamyka i Kamyk te razy czul.
Zaczal sie bronic. Walil piesciami w zombiaka, by go z siebie zrzucic.
Pokonal zombiaka. Zwalil go z siebie walac w jego gebe z calej sily. Gdy przyswiecil sobie latarka, zobaczyl zmasakrowana gebe zlego.
To nie byla twarz zywego czlowieka. To byla odrazajaca, rozpadajaca sie sina trupia geba. Tkanka odchodzila od kosci. Ohyda.
Nie wiadomo, kim byl ten potwor. Czy to zazdrosny duch domu Indianki, czy to wizualizacja zlej energii jakiejs zionacej zlem i wsciekloscia osoby z Ketrzyna? Okropne to bylo. Kamyk obudzil sie zlany potem.
Dzien pozniej Kamyk zostal uprowadzony przez wyslannikow Matrixa...
czwartek, 1 stycznia 2015
Marzenia Kamyka
Nie dali mu.... :((( Wywlekli z domu w ciemną noc i wywieźli daleko. Indianka nie ma z nim żadnego kontaktu.
Indianka slucha piosenek Kamyka, które wgrał na jej telefon.
Piosenek pełnych bólu, rozpaczy, gniewu.
Rozumie, co chłopiec przeszedł w tym roku i jest jej niego bardzo żal. Chciałaby móc wyprostować jego kręte ścieżki i otoczyć go miłością i szczęściem.
Szczesliwego Nowego 2015 Roku Kamyku!
Aby Cie w tym roku spotkalo morze milosci i szczescia :-)
Czekam na Ciebie i tesknie!
Buziaki! :-)
Twoja Przyjaciolka Indianka :-)