piątek, 19 stycznia 2024

Pracowity piątek

Rano lekarz, ambulatorium i badanie krwi.
Potem śniadanie, siewy domowe i rozsady.

Po południu gotowanie obiadu.

Wieczorem poczta.
W drodze powrotnej zaopatrzyłam się w owoce i warzywa. Tym razem nie miałam wózka ze sobą i ciężar niosłam na plecach.
Teraz czuję ból w kolanach i barku. 😌

Zanim położyłam się - sprzątnęłam wszystko ze stołu czyli tacę, ziemię, resztkę sadzonek kalanchoe. Także teraz na stole czysto.

Nawet zjadłam odgrzany obiadek.
Potem na deser mandarynki.

Już nie mam torfu do donic - o ziemi nie wspomnę.
Jeszcze ta resztka sadzonek jest do posadzenia. Może znajdę troszkę torfu w starych doniczkach.

Ale to już w niedzielę, bo się za bardzo narobiłam przy tych rozsadach dzisiaj. Znużyło mnie to. Trzeba ździebko odpocząć od tej czynności, bo mi obrzydła chwilowo. Nieźle się nakombinowałam by wszystkie sadzonki zmieścić w doniczkach i donicach oraz by to ładnie wyglądało.

A teraz spać.

Jutro zacznę pracę od przeglądu korespondencji.

3 komentarze:

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!