Potem śniadanie, siewy domowe i rozsady.
Po południu gotowanie obiadu.
Wieczorem poczta.
W drodze powrotnej zaopatrzyłam się w owoce i warzywa. Tym razem nie miałam wózka ze sobą i ciężar niosłam na plecach.
Teraz czuję ból w kolanach i barku. 😌
Zanim położyłam się - sprzątnęłam wszystko ze stołu czyli tacę, ziemię, resztkę sadzonek kalanchoe. Także teraz na stole czysto.
Nawet zjadłam odgrzany obiadek.
Potem na deser mandarynki.
Już nie mam torfu do donic - o ziemi nie wspomnę.
Jeszcze ta resztka sadzonek jest do posadzenia. Może znajdę troszkę torfu w starych doniczkach.
Ale to już w niedzielę, bo się za bardzo narobiłam przy tych rozsadach dzisiaj. Znużyło mnie to. Trzeba ździebko odpocząć od tej czynności, bo mi obrzydła chwilowo. Nieźle się nakombinowałam by wszystkie sadzonki zmieścić w doniczkach i donicach oraz by to ładnie wyglądało.
A teraz spać.
Jutro zacznę pracę od przeglądu korespondencji.
Powinnaś kupić hulajnogę może być stojąca i siedząca. Świetna rzecz.
OdpowiedzUsuńWolę rower.
OdpowiedzUsuńJak cię boli kolano to rower ci się też nie przyda. Może skuter lepiej?
OdpowiedzUsuń