Potem zapytała, czy może zanocować w mojej stajni w noc z soboty na niedzielę.
Zgodziłam się. Ale nie zgodziłam się by rozpalała w suchej trawie ognisko.
Położyłam się spać. Zadzwonił gospodarz u którego ona mieszka.
Poskarżył się, że zgubił klucz do domu i nie ma jak wejść, a Brunhildy do poniedziałku ma nie być.
Oświadczyłam, że Brunhilda jest u mnie, że śpi w stajni. Chciał by jej powiedzieć o tym kluczu, że potrzebuje jej klucz by wejść do domu. Wyszłam z domu do stajni kuśtykajac na obolałych kikutach.
Samo dojście do stajni okazało się bolesnym wysiłkiem, ale jej w stajni nie było.
Rozejrzałam się dookoła. Cisza. Brunhildy nie widać. Wtem usłyszałam jakiś trzask. Spojrzałam i daleko hen kilkaset metrów od siedliska zobaczyłam łunę i ognisko.
Ponieważ Brunhilda nie odpowiadała na moje wołania poszłam w kierunku tego ogniska na tych obolałych kikutkach. Raz, że chciałam powiedzieć jej o tym kluczu a dwa, aby zgasiła ognisko, bo się mogą szuwary zapalić i roznieść ogień.
Gdy rozdrażniona kuśtykałam w kierunku ogniska to pożałowałam, że zgodziłam się by nocowała u mnie, bo nie powinnam chodzić takich długich dystansów w związku z tym zapaleniem stawów, bo każdy krok pogarsza sytuację.
Z drugiej strony niepokojenie mnie w nocy i wyciąganie z łóżka żeby załatwiać cudze problemy to też nie uśmiecha mi się, bo jestem chora i potrzebuję spokoju a nie ścierania sobie zwyrodniałych kości i pogarszania ich stanu.
Nie robiłam wyrzutów Brunhildzie, ani gospodarzowi, ale następnym razem zgody na nocowanie nie będzie. 😐
To niezła koza z tej Brunhildy....ha ha ha
OdpowiedzUsuńWegetarianka. Miłośniczka naturalnych warzyw, zwłaszcza moich :)
OdpowiedzUsuńPv na Instagramie.
OdpowiedzUsuńLubi podskubywać z tego co piszesz.
OdpowiedzUsuńLubi, zwłaszcza moje warzywa.
UsuńZ tego co opisujesz to ona trochę dzik jakby.
OdpowiedzUsuńNo trochę dzika.
OdpowiedzUsuńNa co jesteś chora?
OdpowiedzUsuńReumatoidalne zapalenie stawów i artrozę (zwyrodnienie stawów).
OdpowiedzUsuń