wtorek, 19 maja 2020

Rodzina upośledzonego przez Ministerstwo Zdrowia syna potrzebuje wsparcia

Rodzina upośledzonego przez Ministerstwo Zdrowia syna potrzebuję wsparcia

Sprawa przeciw Ministrowi Zdrowia i trzem producentom szczepionek podanych chłopcu, u którego wystąpił autyzm. 19.05.2019 godz. 11:15 Sąd Okręgowy w Warszawie al. Solidarności 127 sala 212 (z udziałem publiczności).

OBUDZIŁ ICH PRZERAŹLIWY KRZYK SYNA – RANO BYŁ INNYM DZIECKIEM – WALCZĄ O ODSZKODOWANIE

Adam pojawił się bardzo szybko w życiu tej rodziny, bo zaledwie 10 miesięcy po swoim bracie. Rodzice czekali na niego z niecierpliwością, snując plany, jak chłopcy będą się świetnie dogadywać i wspólnie bawić. Gdy skończył rok otrzymał szczepionkę MMR na odrę, świnkę i różyczkę. Dwa tygodnie później zaczął uderzać głową o podłogę. Następnie w wieku 18 miesięcy Adam otrzymał szczepienia DIP, Polio i HIB. Drugiej nocy po tych szczepieniach rodzice usłyszeli przerażający krzyk dziecka. Nie obudził się już taki sam. Ten krzyk rodzice uważają za pożegnanie się Adama z dotychczasowym światem.

Dlaczego? Adam Przestał reagować na imię, przestał mówić (choć wcześniej mówił mama, tata, baba, pa pa, deti deti, gdy widział dzieci). Całkowicie się odizolował, nie było kontaktu wzrokowego. Pojawiły się stymulacje, kręcił się w kółko z rozpostartymi rękoma, lub siedząc na podłodze, zawsze z prawej strony, przesuwał za siebie różne przedmioty, po czym odwracał się i mając je znowu ze swojej prawej strony robił to samo. Mógł to robić godzinami, przy próbie przerwania mu tego reagował głośnym płaczem. Zaczął też budzić się co noc z krzykiem i miał wtedy wzmożone napięcie mięśniowe (z jednej strony chciał aby go przytulić, gdy to rodzice robili odpychał ich, i tak w kółko) płakał około 30 minut, po czym zasypiał. Z czasem pojawiły się wybuchy autoagresji (gryzienie się po rękach), wybuchy płaczu lub śmiechu (nieadekwatne do sytuacji). I diagnoza – autyzm poszczepienny.

Mama napisała do nas:
„Gdy nosiłam go pod sercem, to miałam śmieszne marzenia, ze jeden syn będzie lekarzem a drugi prawnikiem. Teraz marzę by Adam skończył szkole podstawowa ze zdrowymi dziećmi, byśmy nie musieli umieszczać go w szkole specjalnej a w przyszłości w jakimś ośrodku dla niepełnosprawnych. Teraz marzę by w przyszłości był samodzielny, by mógł sobie sam kupić bułkę, gdy będzie głodny.”
Lekarz potwierdził w opinii, że Adam ma zdiagnozowany autyzm poszczepienny. Tak, poszczepienny! Lekarz zapoznał się z badaniami genetycznymi i wykluczył inną przyczynę autyzmu niż szczepienia.
Koszty leczenie i rehabilitacji okazały się ogromne. Rodzice postanowili walczyć. Pozwali m.in. koncern farmaceutyczny z siedzibą we Francji. Sąd zobowiązał ich do pokrycia wstępnych kosztów 6450 zł na tłumacza języka francuskiego. Dziś z uwagi na brak systemu odszkodowawczego zmuszeni są dochodzić roszczeń na drodze postępowania sądowego. Jak to wygląda?
Sąd odmówił zwolnienia od kosztów. Uzyskali obietnicę wsparcia. Od państwa? Nie. Od innych poszkodowanych rodziców skupionych wokół STOP NOP.

Tak wygląda dziś możliwość dochodzenia roszczeń za rozstrój zdrowia przed sądami cywilnymi w Polsce.

Wesprzyj dzielnych rodziców! Walczą też w imię dobra Twojego dziecka!

Pomóż pokryć koszty procesu ➡️➡️➡️
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ

DotPay:
https://ssl.dotpay.pl/t2/?id=361533

Przelew tradycyjny
TYTUŁ PRZELEWU: Na cele statutowe - Adam
NR KONTA:
08 2490 0005 0000 4500 7712 1442

Nr BIC / SWIFT: ALBPPLPW
Nr IBAN: PL08 2490 0005 0000 4500 7712 1442

PayPal:
stopnop@gmail.com

Rząd MA prawie 13 milionów zysku na prześladowanym społeczeństwie


Kolejne bezprawie. Ja już kurwa nie nadążam publikować tych wszystkich przekrętów, które mają miejsce w naszym kraju.
Rząd zarobił na korona wirusie na czysto 12 793 666
Rząd MA prawie 13 milionów zysku na  prześladowanym społeczeństwie.

KTO I NA JAKIEJ PODSTAWIE OGŁOSIŁ W POLSCE EPIDEMIĘ ORAZ „LOCKDOWN”?
W odpowiedzi na oburzenie społeczne, które było skutkiem obostrzeń związanych z ogłoszeniem stanu epidemii COVID-19 oraz wypowiedzi Ministra Zdrowia Łukasza Szumowskiego, że wszyscy Polacy muszą zostać „wyszczepieni”, wysłaliśmy pytania w formie wniosku o udostępnienie informacji publicznej zarówno do ministerstwa, jak i Głównego Inspektora Sanitarnego. Kto jest odpowiedzialny za ogłoszenie epidemii w Polsce? Odpowiedź brzmi: unijna agencja ECDC, w tym trudna do ustalenia powołana przez nią grupa ekspertów oraz Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas.
MZ daje sobie czas – odpowiedzi zamierza udzielić dopiero przed 21 czerwca. GIS natomiast przysłał nam odpowiedź na następujące pytania:
1/ Jakie badania/raporty były podstawą uznania przez Głównego Inspektora Sanitarnego choroby powodowanej przez wirus SARS-CoV-2 za chorobę wysoce zakaźną? Wnosimy o udostępnienie listy ekspertów sporządzających raporty oraz udostępnienie treści raportów.
2/ Jakie badania/raporty zespołów ekspertów były podstawą skierowania przez Głównego Inspektora Sanitarnego do Ministra Zdrowia wniosku o ogłoszenie stanu zagrożenia epidemicznego oraz stanu epidemii na terytorium Polski? Wnosimy o udostępnienie listy ekspertów sporządzających raporty, treści raportów/badań oraz kopii wystosowanego wniosku wraz z załącznikami, a także komunikatu WHO o ogłoszeniu pandemii.
Na pierwsze dwa pytania dotyczące podstaw merytorycznych ogłoszenia epidemii oraz nazwisk ekspertów otrzymaliśmy listę linków do strony ECDC (Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób) – agencji Unii Europejskiej z siedzibą w… Szwecji – w kraju, który nie zatrzymał życia i nie zastosował twardych obostrzeń wobec obywateli, nie poddając się zbiorowej histerii koronawirusowej. Wystarczyły zalecenia i częściowa izolacja. Pełna lista linków do strony agencji znajduje się na końcu artykułu.
Kolejne pytania brzmiały następująco:
3/ W oparciu o jakie kryteria inspektorzy sanitarni mają ustalać wysokość kar pieniężnych, nakładanych na podstawie art. 48a ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi?
4/ Kto wydał inspektorom sanitarnym i pracownikom stacji sanitarno-epidemiologicznych polecenie nakładania jak najwyższych kar pieniężnych? Artykułu z 15 kwietnia 2020 r. na OnetWarszawa redaktora Piotra Halickiego i Tomasza Pajączka: „ Mamy przykaz z góry, by te kary był jak najwyższe. Dlatego inspektorzy się nie patyczkują. Nie wiem, czy chodzi o to, żeby ludzi przestraszyć, czy zrobiła się jakaś dziura w budżecie i trzeba ją załatać”.
5/ W oparciu o jakie dowody inspektorzy sanitarni mają prawo wydawać decyzje w przedmiocie nałożenia na osobę kary pieniężnej z art. 48a ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi? Czy podstawą do nałożenia kary pieniężnej może być wyłącznie notatka funkcjonariusza policji, który formalnie nie jest stroną postępowania prowadzonego z art. 48a ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi?
6/ Jakie badania/raporty/powody stanowiły podstawę braku wydania przez Głównego Inspektora Sanitarnego kolejnego komunikatu w sprawie wstrzymania szczepień ochronnych od dnia 19 kwietnia 2020 r., mimo iż wcześniej były one wstrzymane, a oficjalnie sytuacja epidemiczna dotychczas nie uległa poprawie? Wnosimy o udostępnienie kopii raportów/badań.
7/ Jakiej wysokości kary pieniężne zostały nałożone od początku ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego, a następnie epidemii? Wnosimy o podanie kwot z uwzględnieniem podziału na poszczególne tygodnie.
Na ostanie pytania GIS odpowiedział, że kwota nałożonych kar 11 maja 2020 r. wynosiła 12 793 666, 50 zł za 10 978 naruszeń prawa.
Poniżej pełna odpowiedź z GIS.

Handel ludźmi do seksualnej branży jest faktem

Pamiętacie dramat porwanej i zamordowanej Magdy Żuk?
Pochodziła z rejonu działania zorganizowanej grupy przestępczej trudniącej się handlem ludźmi.

Wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu w sprawie dotyczącej handlu ludźmi, zmuszania i czerpania korzyści z prostytucji w ramach zorganizowanej grupy przestępczej

Data modyfikacji: 04.07.2019
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wyrokiem z dnia 1 lipca 2019r. uwzględnił apelację prokuratora w sprawie dotyczącej handlu ludźmi, zmuszania i czerpania korzyści z prostytucji w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, w stosunku do skazanych Piotra Cz. i Artura P.
W apelacji prokurator zarzucił m.in. rażącą niewspółmierność kary w stosunku do ww. skazanych.
Sąd Apelacyjny uchylił rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego we Wrocławiu w zakresie wysokości kar orzeczonych wobec ww. skazanych, w tym w szczególności sąd uchylił orzeczenia w przedmiocie warunkowego zawieszenia wykonania orzeczonych kar pozbawienia wolności. Jednocześnie Sąd Apelacyjny orzekł wobec ww. kary łączne po 3 lata pozbawienia wolności.
Jak ustalono w trakcie przeprowadzonego postępowania przygotowawczego i sądowego w okresie od 2002 do 17 grudnia 2007 r. we Wrocławiu, Zielonej Górze, Poznaniu, innych miejscowościach oraz na terenie Republiki Federalnej Niemiec w Essen działała zorganizowana grupa przestępcza, która miała na celu popełnienie przestępstw polegających na handlu ludźmi oraz nakłanianiu i ułatwianiu prostytucji. Grupą kierował Hans G. M., a w jej skład wchodzili Tadeusz Ł. oraz Mariusz M., Piotr Cz. i Artur P. Członkowie tej grupy, w tym: Mariusz M., Piotr Cz i Artur P. werbowali chłopców do uprawiania prostytucji homoseksualnej w agencji towarzyskiej w Essen, wykorzystując ich krytyczne położenie, tj. trudną sytuację materialną, uzależnienie od narkotyków lub dopalaczy. Piotr Cz. pożyczał swoje dokumenty, aby werbowani chłopcy mogli przekroczyć granicę oraz pod nieobecność Hansa M. i Mariusza M. dbał o porządek w agencji. Następnie zwerbowani chłopcy wyjeżdżali do Niemiec do Essen, gdzie w mieszkaniu Hansa G.M. mieściła się agencja towarzyska, w której chłopcy uprawiali prostytucję. W agencji Hans G.M. wraz z Mariuszem M. ułatwiali uprawianie prostytucji w ten sposób, że robili chłopcom roznegliżowane zdjęcia, a następnie zamieszczali je w Internecie jako anonse. Mariusz M., podobnie jak Tadeusz Ł., pilnował porządku i dbał o „bezpieczeństwo” chłopców, tj. towarzyszył im podczas podróży, chodził z nimi na spacery i zajmował się także przygotowywaniem posiłków i zakupami. Zyski z nierządu trafiały w części do Hansa G. M., który dzielił się z Mariuszem M. i płacił osobom werbującym chłopców.
Wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu jest prawomocny.



Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu
Justyna Pilarczyk

Kto wykreślił homoseksualizm z rejestru chorób psychicznych?



Jednym z najczęściej używanych argumentów dowodzących normalności homoseksualizmu jest fakt wykreślenia go ze spisu chorób w 1973 roku przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, a w konsekwencji także przez WHO. Dlaczego jednak stamtąd homoseksualizm zniknął?

Chyba najważniejszą informacją jest fakt, że homoseksualizm usunięto ze spisu chorób w wyniku głosowania.

Naukowcy nie otrzymali rzetelnego raportu podsumowującego badania nad homoseksualizmem.

 Zamiast tego spotkania naukowców, członków APA były przerywane przez grupy aktywistów gejowskich rzucających emocjonalne oskarżenia - porównujących psychiatrów z nazistami i zarzucających im prześladowania.
"Dzięki atmosferze farsy jeden epizod z dziejów współczesnej psychiatrii uzyskał legendarny status. W korespondencyjnym głosowaniu z roku 1974 członkowie Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrycznego (APA) przegłosowali - raczej niewielkim marginesem głosów - usunięcie homoseksualizmu ze swego katalogu zaburzeń psychicznych. Głosowanie poprzedzone było szalonym, a czasem brutalnym lobbingiem: spotkania stowarzyszenia były szturmowane przez aktywistów Gay Lib (?). Podczas kongresu przemówił przebrany i zakryty kapturem "Dr Anonymous", który zadeklarował, że jest gejem i zakomunikował, że ponad 200 innych członków APA też jest gejami, w ten sposób niejako grożąc ich ujawnieniem. (1)"
Gdy próbuje się stosować zasady demokracji do orzekania o faktach naukowych dochodzi do takich absurdów jak ogłoszenie ślimaka rybą lądową. Homoseksualizm także został metodami demokratycznymi wykreślony z listy chorób. Poniżej kilka konkretów.
Mit nr 1.
Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne wykreśliło homoseksualizm z listy chorób bazując na wielu obiektywnych i dobrze zaplanowanych badaniach naukowych.
Gdy w 1973 roku APA poddało pod głosowanie sprawę wykreślenia homoseksualizmu z listy chorób opierało się na dwóch studiach:
Hooker E. (1957) (2) oraz Robins, E. and Saghir (1971) (3). Oba badania przedstawiane były jako dowód na to, że jedyną różnicą między homoseksualistami a heteroseksualistami jest sprawa ukierunkowania pociągu płciowego. Czyli homoseksualizm to kwestia czysto seksuologiczna, a nie objaw głębszego zaburzenia.
Badanie Hooker zostało omówione pokrótce w artykule poświęconym chorobom psychicznymOd strony metodologicznej badanie Hooker nie spełnia podstawowych wymogów naukowości. Oto najpoważniejsze zarzuty:
  • Homoseksualiści biorący udział w badaniu zostali celowo dobrani - były to wyłącznie osoby nie wykazujące cech psychopatologii, a także znające cel badania - jak po latach wspominała sama autorka: "Znałam mężczyzn, którzy byli oceniani i byłam pewna jako klinicysta, że byli relatywnie pozbawieni cech psychopatologicznych." (4) Nie da się zatem utrzymywać, że próba ta może być reprezentatywna dla całej populacji homoseksualistów.
  • Osoby o wyraźnych symptomach psychopatologii zostały odrzucone z grupy osób badanych.
  • W rezultacie badanie zostało przeprowadzone na starannie wyselekcjonowanej grupie 30 homoseksualistów i 30 heteroseksualistów, o których było z góry wiadomo, że nie będą się różnić - skoro odrzucono tych z objawami psychopatologii.
  • E. Hooker przebadała obie grupy trzema testami projekcyjnymi: ROR, TAT oraz MAPS. Testy przeprowadzały osoby nie mające doświadczenia w stosowaniu testów projekcyjnych. Co ważne - testy projekcyjne nie mają postaci 'testu wyboru', do którego przykłada się klucz, lecz wymagają od osoby przeprowadzającej badanie kompetentnej interpretacji obszernych nieraz wypowiedzi osób badanych.
  • Hooker następnie porównała wyniki obu grup (homoseksualistów i heteroseksualistów) - nie znajdując między nimi różnic. Nie porównywała wyników osób badanych z wystandaryzowaną na tysiącach osób normą (dostępną dla tych testów). Porównywała tylko wyniki obu grup badanych. Nie była zatem w stanie wykazać, że obie grupy są zdrowe psychicznie - w odniesieniu do normy, lecz wyłącznie, że nie różnią się między sobą.
  • Jak pisze dr J. Satinover (5): "Jeszcze jeden kluczowy problem z badaniem: Hooker nie utrzymała nawet oryginalnej procedury eksperymentalnej, którą zaprojektowała, lecz zmodyfikowała ją, gdy wyniki homoseksualnej grupy testowej zanegowały jej hipotezy - wykazały istnienie różnic, które hipotetycznie nie powinny istnieć. Jedną z oryginalnych hipotez badawczych było założenie, że za pomocą ROR, TAT oraz MAPS nie można zdiagnozować orientacji seksualnej. Jednak w trakcie standardowych procedur TAT i MAPS, homoseksualiści nie byli w stanie powstrzymać się od wysoce homoseksualnych fantazji. Inaczej heteroseksualiści. Zarówno natura jak i stopień fantazji seksualnych wykazywanych w testach były odmienne dla grup homoseksualnej i heteroseksualnej, co jest szczególnie uderzającym faktem, biorąc pod uwagę, że osoby badane wiedziały, iż ten 'kontrolowany eksperyment' ma na celu wykazanie, iż homoseksualiści nie różnią się od heteroseksualistów. W chwili gdy stało się oczywiste, że za pomocą TAT i MAPS można wykazać, które z osób badanych są homoseksualistami, Hooker wyeliminowała je z projektu badawczego, post hoc."
Studium Robins'a i Saghir'a Male and female homosexuality: natural history, także nie było wolne od poważnych błędów metodologicznych.
  • Autorzy stwierdzili, iż homoseksualiści i heteroseksualiści nie różnią się pod kątem zdrowia psychicznego kuriozalnie nie biorąc pod uwagę wyników wcześniejszych badań przeprowadzonych przez samych siebie. Wcześniejsze badania Robins'a i Saghira wykazują, iż lesbijki częściej popadają w alkoholizm niż kobiety heteroseksualne (6), a homoseksualiści znacząco częściej podejmują próby samobójcze niż mężczyźni heteroseksualni (7).
  • Studium miało na celu ocenę częstotliwości występowania psychopatologii w populacji homoseksualistów w porównaniu z heteroseksualistami. Jednakże badacze dokonali wstępnej selekcji osób badanych - odrzucili 14% homoseksualistów i 7% lesbijek ze względu na fakt, iż byli wcześniej hospitalizowani psychiatrycznie. Selekcji takiej nie dokonano w stosunku do heteroseksualistów. W ten sposób wyeliminowano homoseksualne osoby o najwyższym wskaźniku psychopatologii. Mówiąc prosto, aby wykazać, że homoseksualiści są tak samo zdrowi jak heteroseksualiści wyrzucono z grupy badanej chorych homoseksualistów.
Mit nr 2:
Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne podjęło decyzję o wykreśleniu homoseksualizmu z listy chorób w sposób wolny od jakichkolwiek nacisków aktywistów homoseksualnych.
W 1968 r. aktywiści gejowscy manifestowali na zebraniach Komisji Taksonomicznej APA, domagając się uczestnictwa w spotkaniach, na co w końcu wyrażono zgodę. (8)
Decyzja o wykreśleniu homoseksualizmu z listy chorób została podjęta na dorocznym Kongresie Psychiatrów Amerykańskich. Przez trzy lata, od 1970 do 1972 roku, kiedy podejmowano problem homoseksualizmu, aktywiści homoseksualni wpadali na spotkania i rozbijali je. Krzyczeli: "Przestańcie nas zabijać, wy nas nienawidzicie".
W roku 1970 wykład Irvinga Biebera na temat homoseksualizmu i transseksualizmu został przerwany przez osobę z zewnątrz, w tajemnicy wprowadzoną na spotkanie psychiatrów. Jak opisuje zajście Bayer (1981), naukowiec został m.in. nazwany "matkojebcą" (9).
W roku 1971 APA zdecydowało się na zorganizowanie w czasie Kongresu Psychiatrów Amerykańskich dyskusji panelowej - nie o homoseksualizmie, a prowadzonej przez homoseksualistów. Jedynym psychiatrą w grupie panelowej był Robert Spitzer, występujący jednak tylko jako moderator dyskusji. Jedynymi kwalifikacjami pozostałych osób do zabierania głosu w dyskusji panelowej był fakt... że są homoseksualistami. Można to porównać z propozycją, by jako eksperta w sprawie porodu kleszczowego na sympozjum ginekologów powołać kobietę, która w ten sposób rodziła.
W tym samym czasie grupa postępowych i gejowskich psychiatrów zaangażowała lewicowego aktywistę Franka Kameny'ego i działaczy Gay Liberation Front. Z podrobionymi dokumentami uwierzytelniającymi wdarli się oni na zamknięte spotkanie psychiatrów w czasie Kongresu.
Kameny porwał mikrofon i wygłosił następująca deklarację: "Psychiatria jest wcielonym wrogiem. Psychiatria wypowiedziała bezlitosną wojnę w celu naszej eksterminacji... Odrzucamy was, jako naszych właścicieli. Możecie to uznać za deklarację wojny." Mimo tej deklaracji kilka godzin później ta sama grupa aktywistów poprowadziła wspomnianą wyżej dyskusję panelową na temat homoseksualizmu (10).
Opisany wyżej incydent był tylko jednym z wielu. Po szczegółowy opis nacisków wywieranych na APA oraz negatywnych konsekwencji usunięcia homoseksualizmu z listy chorób zapraszamy do następujących lektur:
Mit nr 3:
Zdecydowana większość psychiatrów i psychoterapeutów była (i jest) przekonana, że homoseksualizm jest zdrowym wariantem ludzkiej seksualności.
Homoseksualizm został wykreślony z listy chorób przy 5816 głosów za i 3817 przeciw. Co więcej, nawet wśród osób, które głosowały za wyeliminowaniem homoseksualizmu ze spisu chorób, wielu było przekonanych, że dzięki usunięciu społecznego stygmatu z homoseksualistów - będzie można skuteczniej pomóc tym, którzy potrzebują i poszukują pomocy psychiatrycznej.
"Częstą odpowiedzią psychiatrów na referendum (z 1973r), co dotyczy także tych psychiatrów, którzy głosowali za zmianą, było twierdzenie, że teraz zarówno oni, jak i ich koledzy będą mogli bardziej efektywnie pomagać homoseksualistom, którzy rzeczywiście potrzebowali i pragnęli pomocy. Socarides powiedział nawet, że jedyny z pozytywnych skutków decyzji jest to, że świadomość problemu homoseksualizmu, dotarła do większej liczby psychiatrów, będą więc zatem bardziej gotowi go leczyć, zamiast ignorować, jak działo się to często wcześniej." (11)
Wywiady przeprowadzone z 2500 amerykańskimi psychiatrami w roku 1977 wykazały, że 69% z nich uważało homoseksualizm raczej za 'patologiczna adaptację' niż za 'normalny wariant' seksualności (12).
Mimo tego, w Wikipedii możemy przeczytać następująca informację: "W oświadczeniu Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego czytamy, że decyzja o usunięciu homoseksualności z listy chorób nie była wynikiem działalności tzw. lobby homoseksualnego, lecz bazowała na wielu obiektywnych i dobrze zaplanowanych badaniach naukowych, a przekonanie o patologicznym charakterze homoseksualności jest przejawem antyspołecznych uprzedzeń."

(6) Lewis CE, Saghir MT, Robins E., (1982) Drinking patterns in homosexual and heterosexual women. Journal of Clinical Psychiatry. 43/7: 277-279.
(8) Komisja Taksonomiczna jest odpowiedzialna za publikowanie Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders ? (DSM) - spisu chorób.
(9) Bayer R.(1987), Homosexuality And American Psychiatry: The Politics Of Diagnosis. Princeton: Princeton University Press, s. 104.
(10) Satinover J. B. (2005) op.cit.
(11) Conrad P., Schneider J.W. (1992) Deviance and medicalization: from badness to sickness, Temple University Press, Philadelphia, s. 209
(12) Lief, H. (1977) Sexual Survey Number 4: Current Thinking on Homosexuality, Medical Aspects of Human Sexuality: 110-11.

Obłuda degeneratów tego świata



Oficjalnie homoseksualizm został wykreślony z listy zaburzeń psychicznych 17 maja 1990 roku pod naciskiem grup pedofilsko-homoseksualnych. Na pamiątkę 17 maja stał się Międzynarodowym Dniem Przeciw Homofobii. Kto wykreslil homoseksualizm z listy chorób psychicznych? Sami homoseksualiści ze skompromitowanej organizacji WHO. Nie byli to psychiatrzy. Użyto homoseksualistów innych specjalności by wykonać odgórnie narzucone zadanie. Zadanie narzucily zwyrodniałe tzw. elity, ludzie finansjery międzynarodowej, wśród których takich zwyrodnialcow jest wielu. Akcje wykreslania homoseksualizmu z rejestru chorób poprzedzila wielka afera pedofilsko-homoseksualna w Europie zachodniej w której umaczana była duża liczba rządowych oficjeli i ludzi biznesu. Ujawnienie ich przestępstw wobec osób nieletnich zagroziło im więzieniem, a także utratą władzy z powodu kompromitacji, więc zmienili klasyfikację homoseksualizmu jako choroby, na niewinną orientację. To w czym bierzecie udział gloryfikując chorobę psychiczną i dewiację seksualną jaką jest homoseksualizm ośmiesza was jako stado baranów dających sobie wmówić wszystko, każdą bzdurę, która jest na rękę skorumpowanym i zdegenerowanym bogaczom tego świata. 

poniedziałek, 18 maja 2020

Minister rolnictwa wspomina naszego Papieża


Może skasuje tę haniebną ustawę o rabunku zwierząt właścicielskich, skoro ludzki chrześcijanin jest. Ładnie napisał:



Ulubione ofiary fundacji to staruszki


Ulubionymi ofiarami fundacji są samotne osoby, często schorowane, leciwe staruszki.




Apel do Ministra Rolnictwa o zmianę ustawy o ochronie zwierząt

Minister Rolnictwa
Jan Ardanowski


Apel do Ministra Rolnictwa 
o zmianę ustawy o ochronie zwierząt

Zdruzgotana krzywdą wyrządzoną mnie i moim zwierzętom, których większość ingerencję bandytów ze zorganizowanej grupy przestępczej przypłaciła życiem, wnoszę o przyjęcie i pozytywne rozpatrzenie tego apelu. Jeżeli jest Pan CZŁOWIEKIEM, chrześcijaninem, to nie zadowoli się Pan półśrodkami, które niczego lub niewiele zmieniają w sytuacji prześladowych hodowców, rolników czy też innych właścicieli zwierząt. 

Prawo musi chronić żywicieli narodu. Rolnicy mają misję do wykarmienia całego narodu polskiego tak, aby głodny nie był. Nie można pozwalać aby trolle i szkodnicy oraz kryminalisci w postaci fundacji pseudo prozwierzęcych niszczyły polskie hodowle.

Komuniści w Rosji wymordowali 10 milionów chłopów i spowodowali wielką klęskę głodu. Fundacje to takie współczesne odpowiedniki tych komunistycznych bandytów, którzy kiedyś napadali na gospodarstwa, okradadali je i mordowali chłopów.

Fundacje stosują narastający terror wobec rolników. Dążą do coraz większych uprawnień i przywilejów. Stawiają się w roli panów i zarządców cudzym mieniem, przy czym nie ponoszą żadnych kosztów zakupu zwierząt i ich hodowli.

Fundacje przyjeżdżają po cudze dobro w które rolnik bądź inny hodowca włożył serce, pracę, czas i pieniądze i po prostu kradną to dobro.

Ten przestępczy proceder  musi być ukrócony. Nie można pozwolić na to, żeby ci oszuści i złodzieje oraz bandyci rządzili na wsi polskiej i rujnowali ludziom życie i ich hodowle.

Ja 18 lat hoduję zwierzęta. Wyhodowałam sama, osobiście piękne stada owiec, kóz i koni oraz drobiu i robiłam to umiejętnie tak, że wszystkie gatunki pięknie ze sobą współistniały na moim Rancho. 

Na gospodarstwie panowała sielanka, dopóki nie wtargnęła tutaj bandycka fundacja przy wsparciu polityka PSL, wójta gminy Kowale Oleckie, Krzysztofa Locmana, który nie chciał płacić odszkodowania za  owce zagryzione przez wałęsające się psy.

Fundacja Molosy Adopcje zniszczyła zdrowo funkcjonujące hodowle owiec, kóz oraz koni.


Zrabowane zwierzęta mimo braku wyroku sądu czy ważnej decyzji administracyjnej nadal są przetrzymywane przez fundację już drugi rok.

Ukradzione przez fundację Molosy Adopcje zwierzęta zostały brutalnie wywiezione w sposób niehumanitarny, otrute i zagłodzone na śmierć, a sprawiedliwości w organach ścigania nie ma i nie będzie, bo tam wiadomo kto siedzi: stara żydokomuna, która nie dopuści do tego, żeby sprawiedliwości stało się zadość, więc rozwiązania muszą być na poziomie legislacyjnym takie, żeby nie było możliwości, aby fundacja zabierała ludziom zwierzęta z podwórek oraz by nie miała możliwości mataczenia.

Raz zabrane zwierzęta podlegają manipulacjom przez fundację, która ma w tym finansowy i materialny interes aby zwierząt nie oddać. Zwierzęta zrabowane przez fundacje podlegają zatem rozmaitymi manipulacjom takim jak: trucie, zarażanie, kaleczenie, celowe głodzenie - po to, żeby spreparować fałszywy materiał dowodowy przeciwko okradzionemu hodowcy.

Często też fundacja ma dodatkowy interes kryminalny, aby nie oddać zwierząt, bo zabrane zwierzęta są przez fundację zaniedbywane, a nawet fundacje znęcają się nad zwierzętami i w przypadku zwrotu tych zwierząt właściciel mógłby zgłosić to na policji lub w prokuraturze widząc co fundacja zrobiła z jego zwierzętami.

Fundacje prozwierzęce to siewcy nienawiści, którzy pod pozorem ratowania zwierząt niszczą ludzi i ich hodowle.

Rolnik oraz hodowca oraz jego hodowla powinny być ustawowo chronione odgórnie i nikt, żadna fundacja ani inspektorat weterynarii, ani wójt, ani policja nie może mieć prawa wdzierać się na prywatną posesję po to, żeby kraść cudze zwierzęta, ponieważ na polskiej wsi w Polsce powiatowej nadal rządzi żydokomuna, która kręci lewe interesy przy pomocy niedoskonałego prawa, które umiejętnie nagina i wykorzystuje dla własnych egoistycznych, złodziejskich celów.

Doskonałym przykładem tego jak działa mafia na wsi polskiej jest przykład napadu na moje gospodarstwo, także przykład przejęcia stada prawie 200 krów własności rolników braci Skorupa pod Gorzowem Wielkopolskim.

Zarówno w moim przypadku jak i w przypadku kradzieży stada bydła własności braci Skorupa powinny zaangażować się w to specjalne organy państwa, ponieważ prokuratury lokalne nie wypełniają swoich ustawowych zadań w zakresie skutecznego ścigania przestępstw kryminalnych popełnianych na szkodę rolników.

Warto utworzyć niezależny od obecnego wymiaru niesprawiedliwości sąd branżowy rolniczy, który będzie rozpatrywał sprawy polskich rolników w sposób uczciwy i niezależny od lokalnych układów.


Problem zasadniczy, który generuje ustawa o ochronie zwierząt, to zamach na wolności i prawa człowieka. Podstawowym prawem człowieka jest prawo własności. Ta ustawa o ochronie zwierząt robi zamach na prawo własności rolników i hodowców, a także innych właścicieli.

Możliwość ingerowania przemocowego w cudzą własność powinna być wykluczona.

Jeżeli rząd, sejm - generalnie władze i ich organy - dopuszczają ingerencję w prawo własności obywateli, to stawiają się w pozycji właściciela cudzej własności, przy czym nie ponoszą ani kosztów, ani ryzyka hodowli zwierząt, a tylko przyjeżdżają po gotowe zwierzęta, żeby je przejąć i spożytkować dla własnych celów, a w skrócie taka działalność to jest po prostu kradzież. Władze nie mogą okradać obywateli, bo nie po to zostały przez naród powołane, a wręcz przeciwnie - do ochrony obywateli i ich podstawowych praw człowieka, a prawo własności to jest podstawowe prawo.

Ktoś może argumentować, że dobro zwierząt wymaga ingerencji w cudzą własność, w cudze gospodarstwo - ale taka ingerencja często jest bezzasadna, a co gorsza generuje krzywdę ludzką, ludzkie dobro jest naruszone, a państwo i jego organy zostały powołane przez naród, aby go chronić, a nie napadać i okradać. Rząd ma płacone za ochronę obywateli i tylko tym powinien się zajmować. Zwierzęta rządowi nie płacą za ochronę, lecz ludzie.

Ingerowanie w indywidualne dobro obywatela to nadużycie, zwłaszcza w sytuacji, gdzie dochodzi do krzywdy ludzkiej, bo osoby interweniujące nagminnie naginają prawo i procedury oraz po prostu kłamią i mataczą, żeby przejąć cudzą własność.

Ryzyko nadużywania ustawy o ochronie zwierząt jest ogromne, dlatego należy zlikwidować możliwość wywożenia zwierząt wbrew woli właścicieli.

Przede wszystkim jednak, prawo własności właścicieli zwierząt jest naruszone i to jest dobry powód żeby tą ustawę albo całkowicie zlikwidować albo mocno przerobić.

W kraju prawdziwie wolnym, gdzie obywatele są prawdziwie wolni, taka ustawa nie miałaby racji bytu, bo to jest zamach na podstawowe wolności obywatelskie.

To nic, że jest napisana tak przekonywująco, że niby ma chronić zwierzęta, ale w tej ustawie zawarty jest ogromny zamach na podstawowe prawa człowieka w Polsce. 

Ustawa o ochronie zwierząt jest w ten sposób napisana, że umożliwia manipulacje fundacji pro zwierzęcych materiałem dowodowym i wystawianie fałszywych opinii weterynaryjnych na podstawie których są przejmowanie cudze zwierzęta.

Dzieje się tak, gdyż fundacje przemocą wywożą zwierzęta bez ich badania weterynaryjnego i opisania przez lekarza weterynarii na gospodarstwie w obecności właściciela i bez sporządzenia protokołu odbioru z udziałem właściciela.

Fundacje żywotnie zainteresowane przejęciem cudzej własności, pośpiesznie i siłą, wbrew woli właściciela, wywożą zwierzęta często na drugi koniec Polski, gdzie je ukrywają w złych warunkach bytowania, gdzie zwierzęta są poddawane manipulacjom mającym na celu sfabrykowanie fałszywych dowodów przeciwko właścicielowi. Fundacje wrabiają niewinnych ludzi w przykry i ciężki paragraf pt. "Znęcanie się nad zwierzętami".

Fundacja pro zwierzęca jest to podmiot, który czerpie niewyobrażalne korzyści z tytułu odbioru cudzych zwierząt. Zarabia na okradzionym hodowcy oraz na zbiórkach pieniędzy robionych pod ukradzione zwierzęta z danego gospodarstwa. Epatuje internautów poprzez internet i media, wstrząsającymi, kłamliwymi opisami rzekomej tragedii zwierząt i rzekomego sadyzmu i znieczulicy domniemanego sadysty-właściciela.

Fundacje nagminnie pomawiają gospodarzy i hodowców o celowe głodzenie zwierząt, co stoi w sprzeczności z logiką i celem hodowli, jakim jest uzyskanie dorodnych sztuk zwierzyny i korzystna ich sprzedaż lub czerpanie korzyści z runa, mleka, jaj, pracy polowej i zaprzęgowej.

Typowa fundacja nie pomaga na miejscu, nawet nie próbuje. Nie przywozi paszy, nie opłaca weterynarza, nie karmi zwierząt. Postawa fundacji jest skrajnie roszczeniowa - żąda wydania cudzego mienia, bo takie ma uprawnienia. Nie liczy się ani z dobrem właścicieli, ani z dobrem ich zwierząt. Zwierzęta są odbierane bezpodstawnie i jest to nagminne.
Fundacje działają z zaskoczenia i z zastraszenia, udają służby państwowe i ekspertów weterynarii. Wmawiają napadniętym właścicielom niestworzone rzeczy, aby tylko wyrwać cudze zwierzę i dobrze zarobić na pozorowanej pomocy.

Jedyne czym się zajmuje fundacja, to jest zastraszanie i terroryzowanie hodowcy i kradzież jego mienia. Nie ma w działalności fundacji ani grama człowieczeństwa czy cienia życzliwości i chęci pomocy.

Fundacja to jest strona sporu, która jest całkowicie zainteresowana tym, aby zmanipulować materiał dowodowy, którym są zwierzęta, w ten sposób, aby go nie zwrócić prawowitemu właścicielowi.

Fundacja dysponuje zrabowanym materiałem dowodowym i manipuluje nim miesiącami i latami. Ustawa nie może na to pozwalać, w sytuacji, gdzie na podstawie sfałszowanych dowodów ludzie idą do więzienia i mają konfiskowane nieruchomości.

Należy wprowadzić poprawkę do obecnej ustawy o ochronie zwierząt aby żadna fundacja ani żaden inny podmiot nie miał prawa odbioru zwierząt właścicielskich, co najmniej bez wyroku sądu, a najlepiej wcale.

Zakaz odbioru zwierząt właścicielskich ukróciłby tę całą patologię, która w tej chwili się gwałtownie rozwija w Polsce.

Obecnie branża prozwierzęca to jest bandycka branża handlu kradzionymi zwierzętami.

Fundacje prozwierzęce zamieniły się w agresywne bandy, które napadają na bezbronnych, niewinnych właścicieli zwierząt, po to, żeby się obłowić ich kosztem.

Moje zwierzęta ukradziono bez wyroku sądu, następnie zostały poddane manipulacjom przez rabusiów, którzy je uprowadzili, następnie truli i głodzili w wyniku czego padła ogromna ilość zrabowanych zwierząt.

Moje ukradzione zwierzęta celowo głodzili, truli i zarażali. Prokuratura olecka nie reaguje na moje zawiadomienia. Generalnie kładzie lachę.

Ludzie, którzy ukradli moje zwierzęta znęcają się nad nimi od dwóch lat.

Nie ma żadnego organu, do którego można zgłosić ten proceder, by go przerwał, aby się nim zajął skutecznie, dlatego ustawa nie może dopuszczać do tego, aby były wywożone zwierzęta właścicielskie wbrew woli właściciela.

Ta ustawa w obecnej formie stwarza ogromne możliwości mataczenia w sprawach odbioru zwierząt przez fundację, a także przez weterynarię, wójta, policję.

Każdy z tych organów to nie są święte krowy - pracują tam ludzie, którzy mają dużo za uszami. W dodatku często są to ludzie lewicy, czyli pozbawieni sumienia i zasad moralnych. Dla swoich celów nie cofną się przed żadną podłością i przestępstwem, byle dopiąć swego.

Fundacja Molosy Adopcje nie tylko, że doprowadziła do śmierci ogromnej ilości moich zwierząt, ale dopilnowała, aby moje gospodarstwo nie mogło normalnie funkcjonować.

Dopuściła się niesamowitego hejtu i zmasowanej mowy nienawiści, zniesławiania gospodyni w całym internecie, co zaskutkowało problemem ze sprzedażą wystawionych w internecie na sprzedaż  źrebiąt, problemami z zakupem paszy, ze sprowadzeniem weterynarzy.

Pomówieniom i oszczercom ze strony fundacji Molosy Adopcje nie ma końca. Nie stać mnie, aby pozwać tę kreaturę Elżbietę Kozłowską z tej fundacji, więc ona wylewa na mnie pomyje i topi mnie w szambie od dwóch lat. Mało tego, napuszcza na mnie media, a zmanipulowani redaktorzy nachodzą mnie i obrażają.

To cud, że ja to wszystko znoszę. Większosc ludzi na moim miejscu by się załamała psychicznie i popełniła samobójstwo.
Ja się dzielnie trzymam. Równowagę psychiczną pomaga mi zachować codzienna praca w ogrodzie.

A ilu właścicieli zwierząt załamało się i zmarło przedwcześnie na udar serca lub wieszając się? Nikt nie prowadzi statystyk, ale ofiary w ludziach są. Ja wiem o co najmniej dwóch.

Żyjemy w dziwnych czasach, w których zło jest gloryfikowane i bezkarne.
Telewizje mainstreamowe gloryfikują i chwalą bandytów z fundacji pro zwierzęcych.

Ale w głębi duszy każdy przyzwoity człowiek, który widział grabież zwierząt z bliska, czuje, że to jest wyjątkowo podłe to co robią uzurpatorzy z fundacji mieniących się pro zwierzęcymi.

Pełne nienawiści i przemocy działanie fundacji Molosy Adopcje doprowadziło do zachwiania równowagi ekonomicznej mojej farmy.

W wyniku terrorystycznej działalności fundacji Molosy Adopcje moje gospodarstwo zostało pozbawione finansowania niezbędnego do prowadzenia bieżącej działalności gospodarczej, co odbiło się negatywnie na mojej hodowli koni. Byłam zmuszona kupić tańsze siano. Potem zabrakło pieniędzy na zakup używanej ciężarówki do transportu paszy. Byłam zdana na łaskę i niełaskę dostawców. Hejt zainicjowany i rozpętany przez fundację Molosy Adopcje utrudniał sprowadzenie paszy. Prezeska  tej fundacji poderwała moją wiarygodność, co zaskutkowało problemami z transportem paszy.

W wyniku terroru i hejtu oraz wymuszeń, w 2019 roku padły dwa moje najpiękniejsze konie, a u wójta rok wcześniej 20 zrabowanych owiec i kóz.

Wszystkie moje wierzęta na mojej farmie były regularnie pojone i karmione, zarówno przed kradzieżą stada owiec i kóz, jak i po - te zwierzęta które zostały.

Przed interwencją moje zwierzęta nie chorowały. Hodowałam wszystkie moje zwierzeta ekologicznie, naturalnie. Byly zdrowe i dorodne. Nie wymagały szczepienia, bo nie miały kontaktu z innymi końmi i nie chorowały.

Po ingerencji fundacji, na skutek jej terroru i wymuszeń, zaszczepiłam wszystkie konie. Miały one w sobie te zarazki ze szczepionek, gdy jeden ze źrebaków zachorował. Ostatecznie konik dostał kolkę i nie udało się go uratować. Ciężarna klacz uległa wypadkowi na polu. Też miała te zarazki w sobie. Z powodu hejtu nikt nie chciał pomóc moim koniom. Dzwoniłam do sąsiadów i weterynarzy. Wszyscy odmówili pomocy koniom. Uważam, że oba konie były do uratowania, tylko nikt nie chciał im pomóc.

Fundacja przyjechała tydzień później, gdy dwa padnięte konie były sprzątnięte przez firmę utylizacyjną. Fundacja ukradła pozostałe 5 zdrowych koni znacznej wartości - moje kochane koniki, osobiście z wielkim poświęceniem wychodowane przeze mnie. Włamała się do mojego domu i ukradła rasowego psa oraz jego rodowód, dowody do spraw sądowych, 2000 zł, komórkę.

Obecny podczas rabunku policjant rozwalił drzwi do mojego domu i nie zniwelował szkód. Marzłam całą zimę, bo drzwi są teraz nieszczelne.

Zbrodnicze organizacje nie mogą mieć prawa wejść na prywatny teren i tknąć zwierząt właścicielskich, bo te potwory znęcają się nad zwierzętami i ludźmi.

Prawo musi chronić rolników i hodowców odgórnie, ponieważ organy, które ingerują w gospodarstwa rolników i hodowle zwierząt towarzyszących, działają wadliwie, gdyż nie były zlustrowane i są to organy postkomunistyczne nauczone działać w sposób przestępczy, antyobywatelski, co generuje dotkliwą krzywdę ludzką i zwierzęcą.

Na rolników i hodowców złodzieje systemowi nakładają haracze w wysokości 100.000 zł i konfiskatę zwierząt niekiedy znacznej wartości rzędu kilkuset tysięcy złotych, na podstawie skrajnie patologicznej ustawy o ochronie zwierząt, która daje fundacjom i organom szerokie pole do manipulacji materiałem dowodowym, fałszowania dokumentacji weterynaryjnej, wystawiania fałszywych opinii i mataczenia w procedurach oraz w zeznaniach celem zadłużenia właściciela i przejęcia jego zwierząt oraz nieruchomości, a samego poszkodowanego uwięzienia na 5 lat, aby nie mógł walczyć o swoje zrabowane dobra i by go wykończyć psychicznie.

Apeluję o wprowadzenie poprawek do Ustawy o Ochronie Zwierząt uniemożliwiających wchodzenie na prywatny teren bez zgody właściciela i zabierania zwierząt bez zgody właściciela.

Apeluję o zastosowanie zasad sprawiedliwych, praworządnych:

Nienaruszalne prawo własności – czyli tylko właściciel ma prawo decydować o swojej własności, nikt inny. Jest to całkowicie anty-złodziejska zasada – a więc - nie można kraść. 

Państwo nie ma też prawa do redystrybucji czyimś mieniem kosztem jednej jednostki lub grupy na korzyść innej jednostki lub grupy. 


Po wprowadzeniu zasady „Nienaruszalnego prawa własności” znika całkowicie mrzonka o tzw. sprawiedliwości społecznej, od chwili wprowadzenia tej zasady istnieje tylko sprawiedliwość. 


Państwo nie ma też prawa ingerować w to, co ktoś robi ze swoją własnością i na swojej własności. 


Hodowca Izabella Redlarska
Rzecznik Praw Hodowcy





Zabójcze leki - prof. Stanisław Wiąckowski - 15.03.2017


Grzegorz Braun w Rzeszowie: Wypuścić naród z kwarantanny


Baran Zniknął Na 5 Lat. Jego Odnalezienie Było Dużym Zaskoczeniem I Usta...


"Kaczyński ważniejszy od Chrystusa". Strajk przedsiębiorców | R. Bąkiewicz


W Polsce żywność kontroluje 5 inspekcji. Czy wiemy co jemy? Marcin Busto...


Moje stanowisko do Konfederatów. Gospodarka, a zdrowie Polaków


Pandemia została zaplanowana i wyreżyserowana 10 lat temu



W  takie klocki bawi się z nami Polakami globalistyczna finansjera:

Pandemia została zaplanowana i wyreżyserowana 10 lat temu: https://youtu.be/aHROIfpomOI

Niemiecka doktor o koronawirusowym obłędzie

https://youtu.be/8rx7E1_bbYA

Lekarze na całym świecie sygnalizują koronawirusową ściemę.

Izabella INDIANKA Redlarska

Zawiadomienie do prokuratury na ministra zdrowia przez naukowca w związku z wpływem wież 5G na zaostrzanie koronawirusa

https://youtu.be/XeHsMeeM73c

Wygląda sprawa niebezpiecznie dla naszego zdrowia.

Izabella INDIANKA Redlarska

Stanowcze NIE przemocy chorobotwórczej


Mam nadzieję, że Krzysztof Bosak zostanie prezydentem i uniemożliwi zamach na prawa człowieka i zdrowie Polaków, oraz na budżet Polski.

W tym całym szczepionkowym obłędzie chodzi o grubą kasę dla koncernów farmaceutycznych i kontrolę ludzkości.

Ja nie zgadzam się na przemocowe ingerowanie w mój organizm przez rząd.

Moje ciało jest moją własnością. Ustrój naszego państwa jest demokratyczny, a nie niewolniczy.

Rząd nie jest właścicielem niewolników, z którymi wolno mu robić co mu się zamani w skorumpowanych, chamskich łbach rządowych oficjeli.

Rząd i jego administracja nie ponosi żadnej odpowiedzialności ani karnej, ani finansowej za powikłania i utratę zdrowia oraz życia przez przemocowo zaszczepionych ludzi.

Skoro rząd jest bezkarny, będzie nam aplikował każdy możliwy syf, jeśli dostanie odpowiednio dużą łapówkę, lub jeśli wszczepione razem ze szczepionkami nano chipy pozwolą mu na pełne ogłupienie i kontrolę nad społeczeństwem.

Ten rząd nie dba o dobro Polaków i nie zasługuje na zaufanie. Żaden rząd w powojennej Polsce nie dbał o dobro Polaków, gdyż był tworzony przez agentury obcych wpływów: sowieckich, żydowskich, niemieckich.

Potrzebujemy pro polskich, narodowych sił politycznych, przywódców z sumieniem i moralnością, z wysoką etyką zawodową.

Stawiam na to, że tylko Krzysztof Bosak ma wymagane przymioty osobiste.