czwartek, 14 czerwca 2018

Suplementy


Na Rancho są dostępne suplementy przez cały rok.
Fotki z 19.04.2018


Indianka

Szczepienie koni przeciw grypie i tężcowi

Dnia 10 czerwca 2018 roku.

Fenix de Ŕebelle oo


Mój ogier kryjący.
Mam po nim dwa udane źrebięta.
Konik przygotowany do szczepienia i badania.
Sama założyłam mu nowiutki kantar i uwiązałam. 
Foto z 10 czerwca 2018 roku.

Indianka

środa, 13 czerwca 2018

Indyk, owce i koza razem


Indyk, owce i koza pasą się zgodnie razem.

Foto z 13.06.2018



Indianka

Zbudowana rok temu zagroda przydaje się


Trzeba ją uzupełnić o ogrodzenie elektryczne.
Indianka myśli gdzie najlepiej zainstalować solar z baterią i elektryzatorem.
Na górze dwie sadzawki, a na dole rzeczka z płynącą wodą. Jest co pić.
Jutro albo pojutrze koniki pójdą do ogrodu trawę wykosić, bo po kolana narosła, trudno się przemieszczać po wodę do rzeczki do podlewania warzyw.

Foto z 13.06.2018.

Indianka

Mamuśki drzemią pod kasztanowcem

Matki karmiące odpoczywają pod swoim ulubionym kasztanowcem.

Foto z 13.06.2018


Indianka

Źrebaczki chowają się razem


Rodzina spodziewa się trzeciego malucha.
Ciekawe, co się urodzi. Klaczuś czy ogierek?
Srokaty, gniady czy kasztan, a może biały?
Urodzone w marcu źrebięta są takie śliczne!
Foto z 13.06.2018

Indianka

Dakota i Drohiczyn de Rebelle w zagrodzie

Konie mają półtora hektarową zagrodę do dyspozycji. 
Foto z 13.06.2018

Indianka

Koniki w zagrodzie: Indiana i Dar de Rebelle


Zagroda przyda się do odchowania ogierków, po oddzieleniu od matek. Duża, przestronna. Jest gdzie biegać, pić i paść się. 

Indianka

wtorek, 12 czerwca 2018

Wizja lokalna czyli rozprawa na Rancho

Pierwszy raz czegoś takiego doświadczyłam. Na wniosek mojego adwokata, została przeprowadzona wizja lokalna na moim gospodarstwie. Przyjechał sędzia i protokolantka, oraz mój pełnomocnik.
Rancho zostało obejrzane dokładnie, w tym zwierzęta, owce, koza i oczywiście konie.
Dał się zauważyć też zadziorny indyk - szeryf podwórka.

Molosy Adopcje już nie podskoczą ze swoimi oszczerstwami. :P

poniedziałek, 11 czerwca 2018

Obrona konieczna

Owieczki i kózka ocalałe z grabieży

Ocalałe z grabieży w nocy 3 maja 2018 dwie owieczki rasy wrzosówka i kózka mleczna.


Kózka daje 3 litry mleka. Sama przychodzi, by ją wydoić. Pozostałe kózki, te ukradzione też by tyle dawały mleka, gdyby tu były. Przy takiej dużej ilości mleka koziego planowałam wznowić wyrób serów.

Miałam do ostrzyżenia 34 owce z pięknym, długim runem wielobarwnym.
Część runa owczego planowałam sprzedać, a z części wyrabiać kołdry na sprzedaż.

Fundacja Molosy Adopcje i wójt Locman pozbawili mnie środków do życia.

Drohiczyn de Rebelle młp


Rośnie mi chłopaczek. Nabiera śmiałości. Piękny będzie.
Foto z 10 czerwca 2018 roku.

Indiana de Rebelle młp






Mleczna matka karmiąca ogierka Dar de Rebelle młp.
Seniorka i założycielka rodu indiańskich koni de Rebelle.
Wspaniała, mądra klacz o dobrym sercu. Koń w świetnej kondycji, zdrowa, dobrze odżywiona. Skóra zdrowa, sierść lśni. Piękna klacz.

Moja wychowanica. Pamiętam jak za mną biegała po podwórku, gdy ją tutaj przywiozłam jako źrebicę :) Jest ze mną już wiele lat. Towarzyszka doli i niedoli. To do niej się przytulam, gdy mi przykro i źle, gdy źli ludzie tu na Mazurach robią mi krzywdę. To w jej grzywę się wypłakuję, a ona, cudna istota, pociesza mnie, drapie pyskiem po plecach, przytula, obejmuje mnie szyją. 

Foto z 10 czerwca 2018 roku.

Dakota de Rebelle młp



Srokatotarantowata Dakota de Rebelle młp.
Klacz dzielna, odważna, niczego się nie boi.
W świetnej kondycji. Dobrze odżywiona, mleczna matka karmiąca. Odchowuje ogierka Drohiczyna de Rebelle młp.

Zdjęcia z 10 czerwca 2018 roku. 
Klacz jest w bardzo ďobrych rękach.
W moich rękach.
Niech nikt nie waży się kraść moich koni!

Indianka




Denver de Rebelle młp


Zdjęcie z 10 czerwca 2018 roku.
Klacz jest zdrowa, dobrze odżywiona i wygląda świetnie.
Sierść, ogon i grzywa czysta i lśni.
Moje konie są w bardzo dobrych rękach. W moich rękach.

Konie zaszczepione przeciwko grypie i tężcowi






Wczoraj konie zaszczepiłam przeciwko grypie i tężcowi.
Lekarz weterynarz specjalista ds chorób koni po oględzinach potwierdził dobrą kondycję, dobry stan odżywienia i stan zdrowia wszystkich koni.

Terror fundacji pseudo pro zwierzęcych

Terror fundacji pseudo pro zwierzęcych

Dano przestępcom narzędzia prawne umożliwiające im legalne napadanie, poniewieranie właścicieli zwierząt, plądrowanie ich domów i posiadłości ze zwierząt, obciążanie właścicieli wyssanymi z palca rzekomymi kosztami, rujnowanie ich finansowe, materialne, psychiczne. Ci bandyci właścicieli zwierząt doprowadzają do ruiny i samobójstw.

Znowelizowana ustawa o ochronie zwierząt pisana pod dyktando chciwych i nieuczciwych fundacji pseudo pro zwierzęcych to w efekcie narzędzie terroru i zbrodni.

To cofniecie się do czasów komuny, gdy trójki komuchów bezkarnie plądrowały gospodarstwa rolne, pozbawiając gospodarzy wszelkiego pożywienia, w tym nasion niezbędnych do siewu zbóż.

Ta ustawa o ochronie zwierząt jest wykorzystywana do przejmowania atrakcyjnych nieruchomości właścicieli zwierząt fałszywie oskarżanych o rzekome znęcanie się czy zaniedbania.

Bezwzględni rabusie napadając w środku w nocy na bezbronnych ludzi i ich zwierzęta, wywołują niewyobrażalną traumę u napadniętych ludzi i ich zwierząt.

Ukradzione zwierzęta są wywożone chooj wie gdzie, oddawane pod opiekę chooj wie komu, często ludziom, którzy nie mają pojęcia jak się zajmować zwierzętami. Doprowadza to do masowych padnięć ukradzionych zwierząt, którymi padnięciami perfidnie obwinia się niewinnych, okradzionych właścicieli.

Bywa i tak, że fundacja potrafi wywieźć wartościowe stado bydła mlecznego i oddać cielne krowy pod nóż, do rzeźni.
Rabusie kradną i rządzą się cudzym mieniem jak swoim, nie ponoszą za to żadnej odpowiedzialności, za nic nie płacą, nikt tego nie kontroluje, czy zabór zwierząt był zasadny i co zrobiono ze zrabowanymi rolnikom i hodowcom zwierzętami.

Bogate fundacje finansowane przez państwo oraz datki darczyńców, mają na swoich usługach prawników, którzy terroryzują i zastraszają poszkodowanych rolników cwanymi kruczkami prawnymi.

Fundacje pro zwierzęce mają na swoich usługach internetowych klakierów, często osoby, które dostają ukradzione mienie pod opiekę.

Klakierzy ci hejtują okradzionych hodowców, powodując, że są oni osamotnieni i zdani tylko sami na siebie. Hejt jest zmasowany i niszczący reputację i morale napadniętego rolnika lub hodowcy. Jest to planowe wyniszczanie ofiary, aby nie miała się siły bronić. Są to metody UBeckie, po szkole moskiewskiej.

niedziela, 10 czerwca 2018

Wentylacja stajni


Swobodne wejście do stajni.
  


Naturalna wentylacja. W stajni nie ma żadnych zastoisk gazowych.  Powietrze jest wymieniane na bieżąco.
  

Trzy konie jednocześnie mogą wejść lub wyjść ze stajni nie kolidując ze sobą.
  

Mnóstwo suchej, czystej ściółki.
  

W ścianie północnej budynku aż 6 dużych otworów, przez które wpływa świeże powietrze.



Inspektor PIW Olecko, Dariusz Salamon skłamał, że stajnia jest pozbawiona wentylacji.

Tymczasem są tu 3 otwory wejściowe, 4 okienne nieprzeszklone, przez które następuje swobodna wymiana powietrza.

Są też otwory typowo wentylacyjne ulokowane w ścianach budynku przez budowniczych stajni.

Uważam, że osoba, która celowo pisze nieprawdę w urzędowych dokumentach, świadomie szkodzi rolnikowi, powinna być pociągnięta do odpowiedzialności karnej i niezależnie od tego, pozbawiona stanowiska publicznego. 




Stajnia: okna przeszklone i lizawki solne

Czysta, wybielona, odkażona i przestronna stajnia pełna suchej, czystej ściółki oraz siana. Są i lizawki solne na oknach.
 
Przeszklone luksferami nietłukącymi okna.  Fura czystej, suchej ściółki i siana do skubania.
Jak widać wbrew temu co twierdzi inspektor PIW Olecko Dariusz Saxlamon, stajnia jest wyposażona w przeszklone okna.
Są tu też lizawki solne, których raczył nie zauważyć inspektor Kornel Laskowski i prezes fundacji Molosy Adopcje, Elżbieta Kozłowska. W stajni znajduje się sucha, czysta ściółka oraz siano. 

Pomijanie i zakłamywanie rzeczywistego stanu stajni moich koni wskazuje na negatywną stronniczość tych osób, wskazuje na ich złe intencje. Świadczy też o celowym fałszowaniu protokołów na moją szkodę przez wyżej wymienione osoby.
Te osoby mnie fałszywie oskarżają o znęcanie się z powodu udostępniania zwierzętom tego budynku.

Stajnia moich koni

Duża, przestronna i przewiewna stajnia.


Wybielone, odkażone ściany, czysta ściółka do leżenia i siano do skubania.


Mnóstwo miejsca dla wszystkich koni i owiec oraz kóz.


Swobodne wchodzenie i wychodzenie. Stajnia otwarta non stop.
Fotki stajni z 10.06.2018



Zakaz wjazdu






czwartek, 7 czerwca 2018

Jak wójt Locman postanowił okraść ze wszystkiego i zrujnować biedną rolniczkę


Jak zorganizowane grupy przestępcze okradają hodowców i rolników w  Polsce:
https://www.youtube.com/watch?v=IXBqHQ4W-Ac

''Największe organizacje prozwierzęce w Polsce bardzo często przedstawiają się jako nieskazitelni bohaterowie walki o dobro zwierząt. Na swoje działanie potrzebują ogromnych pieniędzy, toteż nieskrępowanie wyciągają ręce po datki finansowe za pomocą portali społecznościowych i kampanii medialnych. Pieniędzy na ich konto cały czas przybywa, a zwierząt potrzebujących pomocy wciąż jest tyle samo...

 Bohaterowie mojego reportażu to w dużej mierze osoby doświadczone przez życie. Wszyscy doznali ogromnej krzywdy i pogardy od tych, którzy przedstawiają się jako obrońcy zwierząt. Dla niektórych zwierzęta były źródłem dochodu, dla innych jedynym kompanem życia. Dziś próbuje się z nich zrobić przestępców i zwyrodnialców...

Jaskrawym przykładem jest pani Antonina (83 lata), która ze względu na swoją samotność i wiek nie chciała iść przez życie sama. Zaczęło się od kilku psów, później ludzie podrzucali jej zwierzęta, które ona przygarniała, podczas gdy sama mieszkała w skromnych warunkach. Kobieta, chociażby z racji swojego wieku, nie miała szans podołać opiece nad taką ilością "towarzyszy".

Gmina przez lata nie zrobiła nic, by jej i zwierzętom pomóc - nie miała najmniejszego zamiaru zwierząt odbierać sukcesywnie, pozwalała, żeby problem narastał, a na podwórku pani Antoniny pojawiały się kolejne zwierzęta. Palcem nie kiwnęli w tej sprawie wójt, ośrodek pomocy społecznej, radni... a przecież na coś nasze podatki są wykorzystywane...

 Historia pani Antoniny jest zatrważająca. Samorząd doprowadził do tego, że przez interwencję organizacji prozwierzecych, która nastąpiła dopiero kiedy psów było już ponad 100, starsza kobieta przeżyła ogromny stres. Odebrano jej zwierzęta w sposób brutalny, a na koniec wójt gminy wysłał pani Antoninie fakturę na ogromną sumę pieniędzy do spłaty w 14 dni, bo "takie są procedury".

Działania organów państwowych i organizacji prozwierzęcych pozwalają w tym przypadku sądzić, że nie o dobro zwierząt tu chodzi... Każdy z bohaterów ma wytoczone procesy karne o znęcanie się nad zwierzętami. Celem zdaje się, jest doprowadzenie do orzeczenia przepadku zwierzęcia.

Ponadto toczą się postepowania administracyjne wobec właścicieli odebranych zwierząt o zwrot kosztów, jakie organizacje prozwierzęce ponoszą w związku z ich zaborem. Co dalej dzieje się ze zwierzętami, które przebywają pod opieką organizacji prozwierzęcych? Nie sposób się dowiedzieć...

 Wszystko to odbywa się w cieniu ustawy o ochronie zwierząt oraz planowanej jej nowelizacji. Gdy mówimy o nowelizacji, która lada chwila może być procedowana w Sejmie, przychodzi nam na myśl wpisany w nią zakaz hodowli zwierząt na futra oraz zakaz uboju rytualnego na cele eksportowe, jako jedne z głównych punktów poprawy dorostanu zwierząt w Polsce.

 Nikt, a już tym bardziej organizacje prozwierzęce, chwalące się tym, że bohatersko walczą o wprowadzenie tych zmian, nie wspomina o tym, iż zmiany są daleko bardziej idące. Zmiana ustawy pozwoli przedstawicielowi każdej oganizacji mającej w celach statutowych ochronę zwierząt wejść do Twojego domu, na Twoją posesję, bez Twojej zgody i mimo Twojego sprzeciwu, przy asyście policji.

Wystarczy, że taka organizacja stwierdzi, że Ty, drogi czytelniku, możesz znęcać się nad zwierzętami – nie będzie do tego potrzebowała nawet opinii weterynarza, a rola policji sprowadza się do biernego asystowania i ochrony, ewentualnie "spacyfikowania" właściciela zwierzęcia.

 Oznacza to, że de facto tworzy się państwo w państwie, mafię w białych rękawiczkach. Dlatego powstał ten reportaż... By pokazać Ci, jak to będzie wyglądało w praktyce. Takich historii, jak w tym reportażu jest wiele więcej, a kolejne osoby, którym odebrano w podobny sposób zwierzęta, wciąż się zgłaszają.''

Jak okradziono mnie:
https://kreatywnaromantyczka.blogspot.com/2018/06/terror-2-i-3-maja-2018-roku.html

środa, 6 czerwca 2018

Wójt ukradł moje stado owiec i kóz


Wywieziono dobrze odżywione, zdrowe, zadbane zwierzęta w trakcie strzyży.
Złodziej pójdzie siedzieć!


Indianka

Indiańskie siedlisko

Pragnę tu uwypuklić, iż mam dwie stajnie, 
w tym jedna używana przez zwierzęta. 

Rodzina na trawie

Konna rodzina na trawie.
Fotka z 5 czerwca 2018. 


Indianka

wtorek, 5 czerwca 2018

Indiana i Dakota de Rebelle


Fotka z 5 czerwca 2018 roku.

Jeśli żarłoczne i wymagające konie nie są i nie były zagłodzone, to jakim cudem mogły być zagłodzone maleńkie, niewybredne wrzosóweczki?

Jakim cudem mogły być odwodnione, gdzie na polu wodopój otwarty non stop przez cały rok?

Odpowiedź prosta: to kłamstwo Kozłowskiej, albo tak owce zagłodziła i odwodniła w tej szopie, gdzie je uwięziła, by padały z głodu. Musi jakoś uzasadnić kradzież mojego stada.
Zrobi to kosztem życia bezbronnych niewiniątek.

Mają co pić




Susza jest? - Jest.
A moje zwierzęta mają co pić. 
Mają też łatwy i swobodny dostęp do wody.


Indianka