niedziela, 3 lipca 2016

Ruch Oburzonych ;)

Po ostatnich wypadkach mających miejsce na Rancho Indianki, wytworzył się Ruch Oburzonych :)))

Oburzeni są zarówno Kamyk, syfiarze, jak ich bezrozumni, łatwomanipulowalni  klakierzy pokroju Wnuka ;)

Kamyk jest oburzony, że nie może spać w domu Indianki,
zaś syfiarze są oburzeni, że Kamyk może spać w jej stajni ;)))

Zaś Indianka ma te ichnie oburzenie w... "głębokim poważaniu" :)))

Rozmnażanie roślin domowych

Świeże sadzonki roślin domowych

I na rośliny domowe przyszedł czas.
Indianka zrobiła sadzonki swoich ulubionych roślin domowych i je posadziła w doniczkach do ukorzenienia.

Po obiadku upichconym przez grzecznego dziś Kamyka, ścięło ją z nóg i musi się zdrzemnąć. Kamyk zaś grzebie na jej komputerze w gabinecie.
Gdy ona odpocznie, skończy siew i sadzenie roślin.

Deszczy lipcowo

Indianka na ganku sadzi i sieje oraz mnoży rośliny.
Kamyk na jej laptopie pisze swoje pisma w kuchni.
Na kuchence gotuje się rosół na obiad.
Spokój i cisza.

Ziołowa chatka

Warsztat pracy siewczej Indianki :)

Indianka ma nowy pomysł. Swój ganek przekształca w ziołową chatkę.
Ma tu warsztat siewu ziół i warzyw. Wysiała setki nasion.

W ziołowej chatce także ma zamiar uprawiać zioła w doniczkach i skrzyneczkach.  Ścięte zioła suszy także tu, bo jest przewiew.
Już schnie mięta na herbatkę zimową, zawieszona na gwoździach wbitych w drewnianą ściankę. Fajnie byłoby robić takie przyjemne, relaksujące rzeczy z kimś, kogo się kocha.
Tej osoby nie ma tu, więc Indianka sobie ukochanego wyobraża, jak sieją nasionka razem na ganku.

Kolega Kamyk zaś szaleje z piłą na dworze. Dzisiaj celem jego piłowania są na szczęście suche pniaki :) Szyja Indii chwilowo bezpieczna :)))
Wczoraj wrócił ze wsi o pierwszej w nocy i dobijał się do domu, że chce żreć.

Dostał chleb przez okienko w piwnicy, aby nie mógł wedrzeć się siłą do domu przez drzwi, tak jak kombinował to zrobić i był zrobił wcześniej ;)
Materac oczywiście nadal nie zaniesiony do stajni. Stoi na ganku i go zagraca.

Kamyk dziś uniósł swe zwłoki ze spania w stajni wcześniej, niż zwykle, dzięki temu, że było pochmurno i poranek był chłodniejszy.
W cieplejszym domu by gnił do 12.oo lub 13.oo jak nic.
A tak wstał drastycznie wcześniej jak na niego, bo o 10.oo ;)
Po 1,5torej godzinie szwendania się, picia kawy, jedzenia śniadania, kręcenia skręta itp. nagle poszedł ciąć drewno na opał i żerdzie na ogrodzenie. Hmm..?
Może go tak wzięło na cięcie, gdyż Indianka wczoraj w nocy wkurwiona mocno na niego była o to, że się dobijał i ją obudził i kazała mu dzisiaj spadać na Kętrzyn.

sobota, 2 lipca 2016

Spokojna sobota

Sobota minęła szybko i pogodnie.
Zaowocowała szybkimi rowerowymi zakupami w pobliskiej wiosce, smacznym obiadkiem i ostrzyżeniem 3 owieczek. Czwarta oswobodziła się z uwiązu i niestety uciekła.
Indianka upiekła też dwie pizze. Będą na jutro na lunch lub obiad.
Multum naczyń zmyła. Jeszcze kilka garnków zostało do szorowania na jutro.
Wygodny materac sprężynowy zniosła ze strychu domu na dół.
Chciała go zanieść do stajni na strych, dla Kamyka. Poprosiła Kamyka o pomoc. Ale wykręcił się byle czym :)) Kombinuje, jakby tu się wlisić do domku Indianki znowu, ale nic z tego :) "Firm, but fair" :)
Roztrzaskane okno i skrzynka mówią: "Nie ma takiej opcji, Kamyk!" :)

Indianka

Obiadek a la Kamyk

Jajka sadzone od swoich kur, surówka warzywna ze swoim szczypiorem.
Kamyk chlapnął sobie keczapu, bo lubi. Indianka wolała bez.
Nawet smaczne wyszło.

Dziś Kamyk zrobił obiadek. Tylko czosnek mu się przyjarał.
Piją brzoskwiniową herbatę i za chwilę będą strzyc 4 złapane owieczki.
Łapanie owieczek wymaga czujności, refleksu, szybkości oraz siły.
Indianka złapała dwie i Kamyk też dwie.

Indianka

Nie chwal dnia przed zachodem Słońca...


Wrócił!
Pobity, skatowany, kuśtykający, z rozbitą głową, niewidzący na jedno oko...
Indianka nie zmieniła zdania co do jego obecności w jej domu i na Rancho, ale z uwagi na jego upór i stan zdrowia, pozwoliła mu tymczasowo spać na strychu w stajni, gdzie mu pościeliła plandekę, dała grubą kołdrę, wełniany koc i poduszkę. Jednakowoż doradziła mu, by jechał do Kętrzyna, do rodziny, lub na farmę, by nie siedział u niej, bo ona nie chce go tutaj.

Nie wie, co ma z nim zrobić. Nie chce go tutaj, ale też nie chce by go policja zatłukła. Kamyk twierdzi, że został skatowany przez policjantów podczas zatrzymania i na Komendzie.

M.in. dostał kilka razy z całej siły książką w głowę, w której tkwiły nie usunięte kawałki szkła.
Szkło przesunęło się 6 cm dalej i wbiło w czaszkę. Krwiak pękł i wylała się krew. Grubszy policjant rozerwał mu też dwa nerwy głowy. Kamyk oślepł na jedno oko.

Ma mieć operację pod koniec miesiąca. Rano w szpitalu w Olecku zrobił obdukcję i dostał skierowanie na zabieg do Białegostoku.
Przykuśtykał na Rancho po południu w piątek 1 lipca. Ma pękniętą kość strzałkową w nodze.

Ledwo chodzi. Mówi, że 4 gliniarzy go skopało na Komendzie i jeszcze dwóch w nocy w celi mu dojebało.

Normalnie ręce opadają. Indianka chciała by go usunięto z Rancha, ale nie by go katowano. To nieludzkie. To patologiczne, przestępcze zachowanie gliniarzy, jeśli to prawda. Obrażenia i zeznania Kamyka, wskazują na to, że to prawda. Szpital potwierdził obrażenia na piśmie. Lekarz zeznał i potwierdził w prokuraturze.

Teraz Komenda i Prokuratura będzie musiała się nieźle natrudzić, by sprawę zatuszować.

piątek, 1 lipca 2016

Wolna! :)))

I cóż? Nie ma bandyty już :)))

Indianka

czwartek, 30 czerwca 2016

Bandzior schwytany i pojmany

Wyjechał radiowozem z patrolem, w kajdankach, po tym, jak został przyłapany podczas ucieczki spod domu Indianki.
Do czterech razy sztuka :) Tym razem policja nie spudłowała.
Złapał go grubszy policjant i drobna policjantka, gdy Kamyk zaległ nieruchomo w szuwarach udając żabę :)))

Ten sam patrol był tu dziś już trzeci raz i był wnerwiony tymi bezskutecznymi interwencjami, zwłaszcza drobna policjantka narzekała, a nawet grubszy policjant poderwał się do galopu za Kamykiem, aby wreszcie rozwiązać problem ;)

Kamyk padł jak długi w szuwary i leżał nieruchomo. Został wyłuskany, zaobrączkowany i załadowany do radiowozu :)

Indianka usłużnie podała mu jego butki i plecaczek...
Asta la vista, baby! :)))

Poprosiła, aby go zatrzymano do jutra rana, by jej po nocy się znowu do domu nie dobijał. Rano go puszczą i ruszy na Kętrzyn do rodziny lub na farmę do pracy. Indianka ma nadzieję, że już bandyty i wandala w jednej osobie, nie zobaczy...

Ufff... Można wyjść bezpiecznie przed dom...
Nareszcie agresywny intruz usunięty!

Bandzior zaatakował 3 razy

Atakuje dom i Gospodynię. Rzuca kamieniami. Dewastuje dom. Wygraża. Ubliża.
Tuż przed przyjazdem policji znika w polu. Gdy policja odjeżdża wraca. I tak trzy razy dziś i to pewnie nie koniec, bo plecaka swojego nie zabrał.
Indianka

Trzecie okno!!!

Oprych Kamyk wybił trzecie okno!!! Dość!!!
Indianka wezwała policję. Długo jechali. Prawie godzinę.
Zanim dojechali, uszkodził drzwi i zniszczył jeszcze klamkę do drzwi i potłukł naczynia i inne rzeczy w domu, rzucając kamieniami w Indiankę przez otwarte na strychu okna. Połamał skrzynkę na kwiaty.
Indianka ma po dziurki w nosie tego bandyty!!!
Nie stać jej na wstawienie nowych okien... :(((

Bandzior wróci, bo zostawił swój plecak :(((
Indianka żadnego podejrzanego typa nie wpuści już do domu.
Dość tej jebanej patologi!!! :(((

Kamyk dostał szału, gdy Indianka kazała mu opuścić jej dom, bo się opierdalał i nic nie chciał robić, a na domiar złego pyskował. Dokładać się do domu, w którym za darmo mieszkał i jadł też nie chciał. No po co, skoro kobieta za darmo nakarmi.

"On mi obiecywał, że będzie mnie bronił i mi pomagał. Nie dotrzymał słowa.
Zamiast pomagać mi, gnije w wyrze do 12.oo lub 13.oo.
Zamiast bronić mnie - napada na mnie i ubliża mi, dewastuje mój dom! :((("
- przeżywa Indianka.

WON z mojego domu, bandycka łachudro!!!
I mi się więcej na oczy nie pokazuj, bydlaku!!! :(((

Indianka

Okno wybite kamieniem przez Kamyka
Skrzynka roztrzaskana przez Kamyka.
Na dole, pod oknem - bandzior Kamyk.

Piosenka dnia: Crazy

Indiance podoba się ta piosenka :)

https://www.google.pl/search?kgmid=/g/1s0661fnl&hl=en-PL&kgs=fc6a63bc25cfa861&q=gnarls+barkley+crazy&shndl=0&source=sh/x/kp&entrypoint=sh/x/kp


Lyrics

I remember when, I remember, I remember when I lost my mind
There was something so pleasant about that place.
Even your emotions had an echo
In so much space

And when you're out there
Without care,
Yeah, I was out of touch
But it wasn't because I didn't know enough
I just knew too much

Does that make me crazy?
Does that make me crazy?
Does that make me crazy?
Possibly

And I hope that you are having the time of your life
But think twice, that's my only advice

Come on now, who do you, who do you, who do you, who do you think you are,
Ha ha ha bless your soul
You really think you're in control

Well, I think you're crazy
I think you're crazy
I think you're crazy
Just like me

My heroes had the heart to lose their lives out on a limb
And all I remember is thinking, I want to be like them
Ever since I was little, ever since I was little it looked like fun
And it's no coincidence I've come
And I can die when I'm done

Maybe I'm crazy
Maybe you're crazy
Maybe we're crazy
Probably

Uh, uh

środa, 29 czerwca 2016

Szybki koperek ;)

Dziś ma miejsce akcja pod kryptonimem "Szybki koperek" :)

Indianka

wtorek, 28 czerwca 2016

Obiadek Indianki

Kurczak w sosie curry

Dzidzia musi dbać o siebie, o dobre, mięsne odżywianie, by wzmocnić swój osłabiony chorobą organizm. Upichciła dziś kurczaczka w swoim ulubionym sosie curry. Pycha :)

Indianka

Bez Słońca

Wstał ponury dzień, ale nie posępny dzień.
Po prostu Słońce nie zawsze musi świecić.
Może potem się wypogodzi.

Indianka przyniosła wczoraj wodę do kotłów na piecu.
Dziś doleje kolejne wiadra, napali w piecu i wreszcie się wykąpie.
Głowę ma przepoconą.

Nie wie czemu, ale jest jej trochę przykro. Brak jej miłości. Szczerych, gorących, wzajemnych uczuć. Jest skazana na samotność, bo nigdy nie spotka osoby, z którą chciałaby być.

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Indianka leczy się swoimi ziołami

Indianka jeszcze zdrowa nie jest, ale zauważa poprawę swego stanu zdrowia.
Zioła pomagają. Powoli dochodzi do siebie. Jeszcze jest osłabiona, ale coraz chętniej wstaje i wychodzi przed dom...
A było tak strasznie... Była taaak załamana...
Niech żyją zioła! Niech żyje cudowne ziołolecznictwo! :)

niedziela, 26 czerwca 2016

Borsuk

Kilka dni temu, korzystając z nieuwagi Indianki (drzwi do domu były uchylone), dostał się do domu i zagnieździł na strychu borsuk.
Indianka jest zbyt osłabiona chorobą, by uciążliwego zwierza wygonić.

Indianka

Napary Indianki


Białe kwiaty krwawnika
Indianka coraz więcej ziół wykorzystuje do parzenia herbaty.
Mają pomóc zwalczyć choroby i dolegliwości.
Dzisiaj już piła napar z kwiatów krwawnika.
Właśnie parzy się napar z mięty.
A potem narwie pokrzywy i zrobi napar z liści pokrzywy.
Trzeba się wzmocnić i wyleczyć do końca czerwca.

Indianka

sobota, 25 czerwca 2016

Indianka choruje

Indianka choruje już cały tydzień i nadal się źle czuje. Boli gardło, od wczoraj kręgosłup od noszenia wiader z wodą. Od dzisiaj jajniki. Jest osłabiona. Organizm przemęczony.
Nie jest w stanie pracować. Zmusza się by wstać i nakarmić oraz napoić zwierzęta.
Potem pada do łóżka i nie ma sił, by wstać.

A tu piękny środek lata. Tak wiele chciała fajnych rzeczy zrobić, ale po prostu nie ma siły...
Ciało odmówiło posłuszeństwa. Ma nadzieję, że za tydzień już będzie zdrowsza, gdyż wiele wyzwań ją czeka w lipcu. Musi być sprawna. Je czosnek, pije zioła. Powoli powinna stanąć na nogi.
Indianka

piątek, 24 czerwca 2016

Wielka Brytania zrzuciła kajdany Unii Europejskiej! :)

Cudownie! Brawo, Brytyjczycy! :)
Teraz MY! :)

Indianka

Kilka słów otrzeźwienia do "Słońca Peru" i "króla Europy" Donalda Tuska, od zwykłego, harującego w UK Polaka:

https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=922322681224134&id=781146112008459&__tn__=%2As