czwartek, 22 października 2015

Czwartkowy coconing

Indianka miała skupić się dziś na pracy na ganku, ale po wydojeniu dojnych kóz wybrała się na pole po ostatnie jabłka i całe szczęście, bo dzięki temu uratowała z opresji kozę i owieczkę. Koza ugrzęzła w krzakach, a owieczka zaplątała się w drut i sznurek. Kozę uwolniła natychmiast, a by uwolnić owieczkę musiała wrócić do domu po szczypce do drutu i nożyczki do sznurka. Strasznie się w ten drut i sznurek zaplątała, aż rozcięła sobie skórę na nodze. Indianka przemyła skaleczenie wodą utlenioną i podała owieczce antybiotyk. Dała owieczce owsa i pokroiła jej jabłka. Przyniosła wody. Gdy zwierzątko zjadło i wypiło, pomogła mu wstać. Nóżka ją jeszcze boli i zwierzę ma trudności z poruszaniem się.

Indianka uratowała oba zwierzaki i zebrała prawie trzy wiadra jabłek. To już końcówka jabłek. Przerobi je na zapasy konfitur na zimę. Dla jednej osoby konfitur starczy na dłuuugo. Do chleba, na naleśniki, na ciasto.

Garnek mleka nastawiony na ser. Jaja od kur zebrane. Głodomory kocie i psie nakarmione, aż pękate. Koniec pochmurnego dnia. Spać!
Może jutro wreszcie uda się dosprzątać ganek...

środa, 21 października 2015

Intensywny dzień w mieście

Zaczął się od intensywnego pedałowania na rozprawę w Olecku.
Sprawa obrała korzystny obrót dla Indianki, ale sędzia zepsuł ten efekt ponownie wysyłając Indiankę na badania do Węgorzewa. Powiedział, że ponieważ już raz była badana przez biegłego psychiatrę sądowego w innej sprawie to mimo tego, że jest psychicznie i umysłowo zdrowa - ...będzie kierowana na takie badania przy każdej nowej sprawie.... :-)
Suuupeerrrr :-) :-) :-) :-)
Niech jasny chuj strzeli tego co taki durny przepis wymyślił! :-)
Indianka bardzo prosi PiS by zlikwidował debilizmy w prawie polskim i i przywrócił godność polskim obywatelom!
Niech rzygokomuna i POpaprańcy opuszczą ten kraj raz na zawsze!
My Polacy chcemy godnie i wygodnie żyć w swoim kraju, w poczuciu bezpieczeństwa i szacunku, którego obecne rządy POpaprańców nie gwarantują. Na prowincji rządzą klany policyjne, a nie sprawiedliwość i uczciwość. Trzeba z tym zrobić porządek!

@@@

Indianka mimo niezbyt dobrego samopoczucia (pierwszy dzień miesiączki) obskoczyła dziś w Olecku kilka miejsc i załatwiła wiele spraw - więcej niż planowała.
Ogólnie jest zadowolona z tego dnia. Do domu przywiozła też worek karmy dla swoich głodomorów oraz udka do pieczenia i jedzenia dla swego wybrednego podniebienia. Dzisiaj już nie ma siły cokolwiek robić, ale za to jutro uskuteczni coconing (wymawiaj: kokoninn) :-)
Trzeba wreszcie skończyć sprzątanie ganku i urządzić tu jesienny punkt udojowy i punkt strzyży, a także zgromadzić rozpałkę do pieca na zimę by blisko pod ręką była.


poniedziałek, 19 października 2015

Niedzielny kokoning

Niedzielny kokoning został przerwany krótką wycieczką z kozłem Pręgalem. Koziołek pojechał na występy gościnne do sąsiedniej wsi. Trafił w stadko ślicznych, zadbanych kózek i natychmiast zorganizował panienkom sex party :-) Panienki śmigały po całej koziarni, a jurny Pręgal za nimi pochrząkując i prychając lubieżnie. Zostanie z panienkami, aż je skutecznie pokryje, tj. około tygodnia.

Indianka wróciła szybko na swe włości by wznowić swe domowe czynności. Naniosła gałęzi. Napaliła w piecu. Ugotowała obiad. Usmażyła powidła. Nagrzała wielkie kotły wody. Wykąpała się w gorącej wodzie z ulubionym waniliowo-miodowym mleczkiem do kąpieli i umyła włosy kokosowym szamponem z odżywką. Pachnąca wanilią, miodem i kokosem owinęła się w wielki kąpielowy ręcznik i suszyła przy piecu głaszcząc swoją milutką kociarnię, która wiernie i ufnie ułożyła się pokotem wokół Indianki.

niedziela, 18 października 2015

O prozdrowotnych właściwościach wełny

Wełna owcza jest to włókno naturalne pozyskiwane z okrywy włosowej (sierści) poprzez strzyżenie żywych owiec, zwana również owczym runem lub strzyżą. Uzdrawiające właściwości owczej wełny popadły w zapomnienie. Na szczęście dzisiaj coraz częściej powraca się do stosowanych od wieków, ludowych metod. Owce od tysięcy lat dają człowiekowi pożywienie i okrycie w postaci mleka i wełny, którą można ogrzać ciało, a i przy okazji poprawić samopoczucie. W dawnych czasach to pasterze owiec leczyli złamania i nastawiali kości. Świeżo ostrzyżonym runem okładali chore miejsca, by uśmierzyć ból. Wełna owcza w mroźne dni ogrzewa zmarzluchów. Działa odprężająco, wyrównuje poziom ciepła w organizmie i pomaga przy licznych schorzeniach. Neutralizuje działanie żył wodnych i fal elektromagnetycznych. Wełna w swoim pierwotnym stanie – czyli tylko po jednym praniu posiada właściwości lecznicze i oczyszczające, wyrównuje temperaturę, absorbuje negatywnie działający elektrosmog, np. z bezprzewodowego internetu, dlatego warto mieć skóry owcze czy różnego rodzaju narzuty w domu. Owcze runo jest też dobre na infekcje grzybicze oraz otarte pięty i pęcherze na stopach. Ma właściwości antybakteryjne, poprawia krążenia krwi, uśmierza różnego rodzaju bóle, chroni przed wilgocią, sprawia, że coraz częściej sięgamy po nie jako po środek leczniczy.

Źródło:
http://blog.winoiser.com/zapomniana-owcza-welna/

sobota, 17 października 2015

Wrogie wtargnięcie do domu i uprowadzenie

W piątek o świcie do Indianki domu gwałtownie wdarła się para policjantów - dzielnicowy Wars i brunetka Marta Bachor (zaiste nieznośny bachor - ta sama osoba co nielegalnie i wbrew prawu zabroniła Indiance przychodzić do świetlicy gdy Indianka wezwała patrol w związku z dokuczaniem jej przez świetliczankę Krychę nota bene matkę policjanta) - bez nakazu przeszukania domu i bez okazania nakazu zatrzymania. Tym samym dopuścili się nadużycia.
Kazali Indiance z nimi jechać. 
Rozwarli drzwi wejsciowe szeroko wpuszczając mróz i wyziębiając chałupę i nie pozwalali przymknąć.

Policjantka bezceremonialnie minęła Indiankę w drzwiach wejściowych i wtargnęła w głąb jej domu. Rozkraczyła się na środku kuchni. Wyraźnie dobrze się bawiła swą rolą. Była bardzo zadowolona z siebie i z nieprzyjemnej sytuacji jaką stworzyła w domu Indianki. 

Indianka chciała się przebrać i ciepło ubrać.
Rozkraczona policjantka rozkazała, że Indianka ma jechać w piżamie.
Indianka na to, że jest zimno, a ona przeziębiona i się rozchoruje bardziej jak znowu wymarznie. Zaczęła po omacku szukać swoich ubrań.
Policjantka prowokacyjnie stanęła w przejściu tak, że nie było jak przejść by się ubrać. Indianka z trudem przeciskała się obok bezczelnej policjantki, która raz po raz zagradzała Indiance drogę w ten sposób, by maksymalnie utrudnić Indiance znajdowanie ciepłych ubrań i przebieranie się. 

Indianka chciała się załatwić. Na to policjantka, że pójdzie z Indianką i będzie nad nią stała. Oburzona Indianka zrezygnowała. Ubrała się i zaczęła zbierać wpuszczone przez policjantkę z dworu do domu kury i psy. Drzwi cały czas policjanci trzymali otwarte na oścież. Wygonione przez Indiankę kury ponownie szturmowały dom przez szeroko otwarte drzwi. Wiało. Zimny przeciąg przeszywał dom Indianki. Z trudem wygnała kury. Wzięła plecak z dokumentami - oczywiście w natarczywej obecności wrogiej kobiety w mundurze. 
Zamknęła dom. Zamknęła psy na ganku. Spuściła z uwiązów przygotowane do dojenia kozy.

- A kto teraz wydoi kozy? - zaniepokoiła się Indianka.
Kto napoi i wykarmi zwierzęta? Prosiłam pana by mnie pan dzień wcześniej uprzedził, abym się przygotowała do tego transportu! Miał pan dzwonić! - powiedziała z wyrzutem Indianka do dzielnicowego. 
- Dzwoniłem.
- Nie dzwonił pan. Numer by mi się wyświetlił.
- Dzwoniłem wczoraj do urzędu gminy w Kowalach Oleckich i mają kogoś przysłać do opieki nad zwierzętami.
- Kogo przysłać? Kto zadba o moje zwierzęta?
- Sołtysowa ma przyjść pilnować zwierząt.
- Sołtysowa??? Gdzie ona się będzie opiekowała moimi zwierzętami!!!

Jak się później okazało, faktycznie nikt się nie opiekował zwierzętami Indianki. Psy, koty, kury - cały dzień głodne :(((
Owce, kozy i konie jakoś sobie poradziły bo jest jeszcze trawa, a wodopój na Indianki polu. Wieczorem gdy Indianka wróciła przywitały swoją panią stęsknione.

Aresztowania dokonano w związku ze sprawami:
 "bezzasadne wezwanie policji" oraz "wypas zwierząt". 
Szok! W jednej i drugiej sprawie stronami są bliscy krewni policjantów. Matka policjanta ("bezzasadne wezwanie") oraz brat ("wypas zwierząt").
Pytania? Jasne o co chodzi?

Indianka

Bagno


W czwartek Indianka spędziła trochę czasu na bagnach. Zbierała korę wierzby.
Potem zabrała się za swą codzienną pracę oraz porządkowała ganek, zbierała z pola i nosiła gałęzie do pieca.
Ugotowała dobry obiad sobie i zwierzętom. Usmażyła powidła - nową partię.
Pozmywała naczynia i część butelek. Wieczorem już nie miała siły się kąpać. Przełożyła kąpiel na piątek. W nocy nieziemsko nakurwiał ją ząb i pękała czacha. Wyła z bólu. Myślała, że do rana nie wytrzyma i wezwie karetkę.
Zaparzyła zebraną przez siebie salix albę - ziele pomogło. Uśmierzyło ból zęba. Także ból głowy zniknął bez śladu. 

czwartek, 15 października 2015

Prządka i dziergaczka poszukiwane

Poszukuję prządkę i zarazem osobę dziergającą fantazyjne swetry.
Powierzę tej osobie swoje runo z owiec rasy wrzosówka celem uprzędzenia grubej nici do wydziergania długiego, rozpinanego swetra z kapturem i frędzlami u dołu. Zależy mi na grubym, wyrazistym splocie, chętnie fantazyjnym. W zamian za usługę oferuję dodatkową porcję przepięknej i ciepłej wełny do przędzenia na tłusto (runo z naturalną lanoliną). Posiadam wiele ciekawych barw i odcieni runa.
Jestem też zainteresowana wydzierganiem dla mnie z mojej wełny skarpet, czapy, komina, rękawic, szala. Te drobniejsze artykuły mogą być wydziergane ze średniej grubości nici. Zapraszam do współpracy.
Kontakt:
Tel. 511945226
runo.runo(@)tlen.pl (usunąć nawias)
Pozdrawiam,
Indianka :-)

poniedziałek, 12 października 2015

Akcja ciepły domek

W domku nagrzane. Miłe ciepełko. Woda nagrzana. Naczynia pozmywane. Bielizna w rękach Indianki wyprana i nad piecem powieszona. Powidła usmażone. Obiad ugotowany. 
Świeczniki wyszorowane. Nowe świece wciśnięte. 

Rano oczywiście kozy wydojone, kury wypuszczone i nakarmione. Jaja zebrane. Koty i psy napojone i nakarmione.

Porządek na ganku zrobiony. Wczoraj okno w gabineciku umyte. Lśni!

Projekt Ciepły Domek ma drugie dno.
Nagrzany piec nagrzewa wodę do mycia i prania oraz zmywania, a to z kolei sprzyja generalnym porządkom.
Zatem w trakcie akcji Ciepły Domek uaktywnia się akcja Czysty Domek. Natomiast obie te akcje implikują realizację docelowego efektu którym jest Projekt Przytulny Domek.

Indianka miała kiedyś ładne, nowoczesne i komfortowe mieszkanko, które sobie sama wyremontowała i urządziła po swojemu w sposób piękny i niebanalny. Po 13 latach niemalże spędzonych na walizkach, w niewyremontowanym domku nabrała ochoty na nieco wygody i maximum przytulności w ramach swoich skromnych możliwości i przy użyciu dużej dozy wrodzonej megakreatywności którą dostała od Boga w hojnym darze. 

Zatem sukcesywnie porządkuje i upiększa swoją siedzibę od kilkunastu dni. Pracy w domu multum, a niewiele czasu na nią, bo obrządek zwierząt codziennie zajmuje czas, tak jak porządkowanie obejścia, a i liczne papierowe ataki policji trzeba odpierać co w sytuacji braku prądu jest trudne i także zajmuje czas. Ataki typu:
1. rzekome naruszenie policjantek (poturbowały bez powodu Indiankę i zawlekły na komendę i tam ją fałszywie oskarżyły o czynną napaść na nie),
2. rzekomo bezzasadne wezwanie policji do świetlicy (świetliczanka dokucza Indiance od półtora roku a policja nic z tym nie robi i jak zwykle pali głupa bo świetliczanką jest matka policjanta),
3. wniosek policji o ukaranie za rzekome wypasanie koni lub owiec na skoszonej łące rolasa (brata policjanta) na którą zwierzaki się przedostały przypadkiem itp. bzdety 

Plus kilka pilnych spraw administracyjnych do ogarnięcia Indianka ma, a nie ma na czym pisać swoich wniosków i odwołań bo stworzony do tego celu PIAP w najbliższej świetlicy okupuje złośliwa zołza która nie daje w spokoju Indiance pracować na dokumentach swoich i Kamyka.

Niemniej jednak Indianka niestrudzenie realizuje swoje zamiary krok po kroku, pokonując wszelkie przeszkody, jednocześnie pomagając Kamykowi stanąć na nogi i ogarnąć jego sprawy, który tej pomocy bardzo potrzebuje.

Indianka

sobota, 10 października 2015

Ciepły domek

Indianka w czwartek wymarzła szukając siedliska do którego została podstępnie zwabiona przez chamskiego fanfarona Zygzaka pod pozorem nauki jazdy konnej.

Do siedziby zadufanego w sobie megalomana miało być rzekomo 2km od miejsca gdzie Indianka wysiadła wracając z Giżycka. Okazało się w sumie 10 km. Na końcu tej nadspodziewanie długiej trasy w starej, rozpadającej się zmurszałej budzie znalazła fagasa i jego rodzinę.

Rodzina wydała się sympatyczna, ale fanfaron ni z gruszki ni z pietruszki dostał pierdolca i bez żadnego powodu wyrzucił Indiankę ze swojej zmurszałej budy w ciemną i zimną noc, nie dając odpocząć ni zagrzać się przed długą i uciążliwą wędrówką z powrotem.

Indianka wędrując do fanfarona i następnie wracając w ciemnościach wymarzła i przeziębiła się przez tego chorego psychicznie chuja :(((

Na szczęście spotkała po drodze dobre dusze, które ją podwiozły mimo nocnej pory. Wpierw do dużej wsi do szosy, a następnie aż pod jej gospodarstwo, za co obiecała świeczkę w niedzielę zapalić i zmówić za dobrego człowieka kilka zdrowasiek.

W piątek napaliła fest w domku suchymi gałęziami i wygrzała się, zagrzała wodę, ugotowała obiad na piecu, usmażyła powidła.
Niestety gardło już chore. Boli. Za to dobra dusza z okolicy sprawiła radość Indiance oferując jej pomoc w zorganizowaniu niewielkiej ilości drewna na zimę. Przynajmniej przez jakiś czas Indianka nie będzie marzła. Dnie już zimne. Trzeba palić. Ciepły domek to taka budująca i podnosząca na duchu rzecz. Indianka nie ma prądu ni bieżącej wody w domu, ale przynajmniej nie zamarznie zimą.
Tej zimy domek Indianki będzie ciepłym domkiem. Taką ma nadzieję.

czwartek, 8 października 2015

Przekładaniec

To był ciekawy dzień. Indianka spotkała dziś dobrych i złych ludzi. Zaistniał prawdziwy przekładaniec rodzajów ludzi:
dobry, dobry, dobry, wrogi, nieprzyjazny, nieprzyjazny, nijaki, dobry, dobry, chamski, dobra, bardzo dobry.
W sumie bilans na plus.

Zmarzła i uchodziła się, ale szybko trafiła do domu i jest już w łóżku. 

Rano pojechała do sądu do Giżycka. Zeznawał ostatni świadek.
Trochę nie pamiętał szczegółów zdarzeń z pamiętnego napadu na Indiankę i wleczenia ją na pogotowie, a potem na komendę, ale w sumie zeznał na korzyść Indianki i potwierdził jej wersję zdarzeń w tym jedną bardzo istotną rzecz: 
POLICJANTKI ZNAŁY TOŻSAMOŚĆ INDIANKI! 

Zatem nie było podstaw do aresztowania. Aresztując bezpodstawnie Indiankę dopuściły się nadużycia władzy.

Świadkowie Indianki też to potwierdzili, mało tego, w odniesieniu do zachowania policjantek wobec Indianki użyli opisu: "karygodne!" - moc tego sformułowania mówi sama za siebie. Potwierdzili też, że Indianka nie była agresywna, że była spokojna i po prostu stanowczo domagała się zwrotu swojego psa.

Wersję Indianki, że tożsamość Indianki była znana wszystkim pracownikom schroniska oraz przybyłym na interwencję policjantkom potwierdzili bezwiednie także wrodzy świadkowie strony przeciwnej która zagarnęła suczkę Indianki. Po prostu wygadali się niechcący ;)

Reasumując nie było żadnych podstaw do zatrzymania, a samo zatrzymanie było samowolnym, bezczelnym nadużyciem dwóch policjantek z Giżycka.

Indianka spodziewa się umorzenia sprawy przeciwko niej, 
ale trzeba jeszcze kilka sprzecznosci zeznań wyjasnic i oczywiscie to Sędzia wyda postanowienie w tej sprawie jak i sam wyrok.

Jeśli Indianka wygra sprawę z Policją będzie chyba pierwszą osobą w Polsce której się ta sztuka udała. Przeciętny człowiek z reguły nie ma szans na wygraną z Policją. Indianka jest nieprzeciętna, więc może dzięki temu sprawiedliwość zatryumfuje? Oby!

środa, 7 października 2015

Rajdy konne po Mazurach Garbatych

Udostępnię moje konie do jazdy osobom doświadczonym na poziomie srebrnej odznaki w zamian za ich ułożenie.

Skype: rajdy.konne
Tel. 511 945 226
rajdy.konne(@)tlen.pl (usunąć nawias)

Poszukiwany trener do współpracy na Mazurach

Poszukuję trenera koni do współpracy na Mazurach, okolice Olecka.
Warunki współpracy do uzgodnienia.
rajdy.konne(@)tlen.pl (usuń nawias)
Tel. 511 945 226.
Skype: rajdy.konne

Udostępnię rancho trenerowi koni

Udostępnię rancho wraz z zapleczem i końmi małopolskimi osobie ambitnej i pracowitej z odpowiednimi kwalifikacjami chcącej poprowadzić na własną rękę szkółkę jeździecką i zorganizować rekreacyjne rajdy konne po Mazurach Garbatych.

CV z listem motywacyjnym proszę kierować na:
rajdy.konne(@)tlen.pl
Skype: rajdy.konne
511945226

wtorek, 6 października 2015

Porządki domowe


Indianka zmęczona po wczorajszej wyprawie. Nie ma siły dziś jechać 13 km do przyjaznej kafejki by napisać to co ma do pisania, a do pobliskiej Krychy nie pójdzie z wiadomych względów.

Trochę odpoczywa spokojnie porządkując swoje rozmaite drobiazgi, listy, papeterię, formularze, nasiona, zioła.

Dzisiaj na spokojnie ogarnie chałupę. Zje królewski obiad. 
Wypocznie i poduma nad swoimi sprawami. Pomyśli jakby tu się lepiej zorganizować by ogarnąć swoje liczne sprawy.

Cała kociarnia leży pokotem na jej nogach na łóżku. Wypasiona i mrucząca. Szczeniaki siedzą na środku podwórka i obserwują teren ze wzgórza. 

Drób dziobie trawę na podwórku i wokół domu.

Kozy leżą na podwórku. Konie pasą się na łące za stajnią. Owce poniżej nad rzeką. 

Jest słonecznie, wietrznie, chłodnawo.
Ciekawe czy mini panelik solarny naładuje akumulator do komórki.
To już nie pełnia lata ze słońcem przez pół doby. Słabo się ładują baterie. Wczoraj nie było słońca i nawet lampki solarne się nie podładowały. Tylko zielone oczy armii jej zwierząt świeciły w ciemności gdy wjechała wczoraj w nocy na podwórko.

Indianka teraz chwilę wypoczęła w łóżku dając ulgę kręgosłupowi zmęczonemu wczorajszą jazdą rowerem z ciężarami. Pora wznowić krzątaninkę póki jasno i widać co jest do zrobienia.

poniedziałek, 5 października 2015

Sprawy urzędowe

Indianka nieziemsko zmęczona wróciła do domu na rowerze około 23.00.
Załatwiła bądź pchnęła kilka spraw urzędowych do przodu. Na tym zszedł cały dzień.
Pomogła też telefonicznie Kamykowi ogarnąć jego sprawy w Sejnach.
Udzieliła mu kilku cennych wskazówek.

Kamyk okazał się jednak niewdzięczną świnią i wulgarną kanalią, więc Indianka zerwała z nim kontakt i nie odbiera od natarczywego chama jego wulgarnych telefonów. Dość!!!

Kocięta w zabawie

Podrośnięte kocięta lubią się bawić zarówno w domu jak i na podwórku.
Szczenięta chętnie przyłączają się do zabawy.

Nowy kogutto

Poznajcie nowego koguta :)
Na razie jeszcze bardzo nieśmiały jest.
Powoli oswaja się z nowym miejscem i stadem.

Natomiast nowa kurka białopiórka ukrywa się w obejściu.
Chowa się w budynkach lub zaroślach.
Rzadko pokazuje się na podwórku i stroni od stada kur.

Na foto w głębi budynku na tle okienka widać jej zarys ;)

Nad rzeczką


Indianka udała się w niedzielę na spacer nad rzeczkę wraz ze swoimi szczeniętami i kociętami.
Wspólny spacer sprawił wiele radości Indiance i jej wiernym zwierzaczkom :)

niedziela, 4 października 2015

Poznajcie Czarunię! :)




Oto agresywna, gończa, hałaśliwa Czarunia ;)
Gania zawzięcie wszystko co się rusza i ujada na to wściekle.
Nie odpuści kotom, kurom, indykom, kozom, owcom - nawet koniom! 
Obie psiny gonią zawzięcie wszystko co ucieka lub biegnie.
Kury i koty podduszają.
Kozy, owce i konie łapią za nogi i gryzą!
Te dwie małe sunie to zadziorne diablice.
Indianka musi je pilnować aby mniejszego zwierzaka nie zagryzły.
Psiny mimo amokowego szału z jakim rzucają się za wszystkim co ucieka - są bardzo karne i inteligentne. Szybko reagują.
Gdy Indianka każe im zostawić ofiarę w spokoju - słuchają jej.
Czara mimo swego bojowego charakteru lubi się przytulić do Indianki i poddać pieszczotom i głaskaniu.

Miejmy nadzieję, że obecność suczek odstrasza lisy i jastrzębie.
Wydaje się, że lisy tak - odstrasza. Dawno nie było widać żadnego. Choć przyczyna może być inna, np. wygryziona trawa wokół domu, która nie daje parawanu ochronnego rudemu i poczucia bezpiecznego skradania się do ofiary.

Poznajcie Sabunię! :)

Oto dzielna, żwawa, szybka, szczekliwa ale przymilna do Indianki Sabunia :)
Jest spokojniejsza niż jej zawzięta siostra Czarunia.
Obie kontrolują całe podwórko i obejście.
Ta na plecach to Sabunia. Siedzi na niej Czara. Czara jest od niej silniejsza i bardziej agresywna.