czwartek, 20 grudnia 2012

Zdrowe Polskie Ziarno

Nawiążę stałą współpracę z uprawcą zdrowego polskiego owsa i pszenicy (wyhodowanych z polskich, tradycyjnych odmian nasion wolnych od skażeń GMO).
Kontakt: 48607507811, CreativeIndianka(@)vp.pl

Gwałtowne Ubożenie Przyrody

Koniec Bioróżnorodności Gatunkowej

Dawniej uprawiano tysiące odmian warzyw, zbóż i owoców.
Teraz została już tylko garstka i ta garstka jest dominowana i wypierana przez szkodliwe rośliny genetycznie modyfikowane i opatentowane jako wyłączna własność Monsanto.

Nasza przyroda drastycznie ubożeje za sprawą wielkich koncernów chemicznych takich jak Monsanto:

http://www.youtube.com/watch?v=jFB5-ZErv20g

Doniesienie do prokuratury w sprawie ustawodawstwa GMO


Doniesienie do prokuratury w sprawie ustawodawstwa GMO

20.12.2012
Stowarzyszenie Polska Wolna od GMO skierowało zawiadomienie do prokuratury wobec osób, które swoim zachowaniem uchybiły swym obowiązkom zawodowym a tym samym wypełniły znamiona artykułu 231 K.K.

- Mamy przekonanie, że społeczeństwo naszego kraju winno wiedzieć o sposobie funkcjonowania naszej administracji, która nie reaguje w żaden sposób na nasze ostrzeżenia, w szczególności w świetle tak wielu dowodów i informacji naukowych o zagrożeniach, jakie w wielu aspektach naszego życia niesie GMO. Można powiedzieć nawet, że Rząd z całą świadomością działa przeciwko swojemu społeczeństwu, dążąc do uchwalenia ustaw, które spowodować mogą rozprzestrzenienie się GMO na terenie Polski, pomimo że według najnowszych danych ponad 70% społeczeństwa jest przeciwnych takim ustawom – mówi Anna Szmelcer, przewodnicząca Stowarzyszenia Polska Wolna od GMO

Wśród osób, wobec których zostały wysłane zawiadomienia są:

1. Dr hab. inż. Andrzej Kraszewski, Minister, Ministerstwo Środowiska 2. Janusz Zaleski, Podsekretarz Stanu, Główny Konserwator Przyrody, Ministerstwo Środowiska 3. Giziński Michał, Główny Specjalista w Departamencie Ochrony Przyrody, zespół d/s GMO, Ministerstwo Środowiska 4. Agnieszka Dalbiak, Dyrektor Departamentu Ochrony Przyrody, Ministerstwo Środowiska 5. Karolina Kulicka, Dyrektor, Departament Edukacji Ekologicznej Ministerstwo Środowiska 6. Marek Sawicki, Minister, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi 7. Małgorzata Surawska, Departament Hodowli i Ochrony Roślin, Dyrektor, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi 8. Wojciech Wojtyra, Departament Bezpieczeństwa Żywności i Weterynarii, Dyrektor, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi 9. Krzysztof Kozikowski, Biuro Kontroli, Dyrektor, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi 10. Ewa Kopacz, Minister Zdrowia, Ministerstwo Zdrowia 11. Adam Fronczak, Podsekretarz Stanu, Ministerstwo Zdrowia 12. Marek Twardowski, Podsekretarz Stanu, Ministerstwo Zdrowia 13. Krystyna Gutkowska, Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, Ministerstwo Zdrowia 14, dr Danuta Głowacka-Mazur, Biuro Ministra, Dyrektor, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych 15. Jacek Zalewski, Departament Zdrowia, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych 16. Zbigniew Śwircz, Sekretarz Stanu, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych 17. Andrzej Wojtyła, Główny Inspektor Sanitarny 18. Maria Suchowiak, Departament Bezpieczeństwa Żywności i Żywienia, Kierownik, Główny Inspektor Sanitarny 19. Piotr Tracz, Departament Nadzoru i Kontroli, Dyrektor, Główny Inspektor Sanitarny 20. Izabela Szadura, Departament Kontroli Rynku, Dyrektor, Główny Inspektor Sanitarny.
Przedruk ze strony: http://www.ppr.pl/artykul-doniesienie-do-prokuratury-w-sprawie-gmo-173454.php

środa, 19 grudnia 2012

APEL DO PREZYDENTA O ZAWETOWANIE USTAWY o NASIENNICTWIE

APEL DO PREZYDENTA O ZAWETOWANIE USTAWY o NASIENNICTWIE
Apelujemy  do  Pana  Prezydenta  o  skorzystanie  z  prawa  veta i  niedopuszczenie  do  przyjęcia  ustawy o nasiennictwie  w obecnej formie w której KLUCZOWA część zapisów została usunięta przez posłów PO i PSL. Chodzi o artykuły dotyczące GMO, które miały pozostać w mocy, m. in. przepis, w myśl którego odmian GMO nie wpisuje się do krajowego rejestru upraw. 


Fakt, że dotąd nie ma w Polsce zakazu upraw genetycznie zmodyfikowanych roślin jest powodem do naszego ogromnego niepokoju. Polska pozostaje w tyle za innymi krajami europejskimi nie zapobiegając temu, by genetycznie  modyfikowana  kukurydza  i  genetycznie  zmodyfikowane  ziemniaki  dostały  się  na  pola i do łańcucha pokarmowego.  Taka sytuacja przyniesie niezmiernie szkodliwe konsekwencje dla zdrowia,
niezależności żywnościowej i dla zrównoważonego rozwoju gospodarczego.


Domagamy  się  od  Rządu  RP wprowadzenia  autonomicznych  przepisów  (ustawowych), które  trwale i skutecznie zabezpieczą Polskę przed uprawami roślin genetycznie zmodyfikowanych (GMO).
W świetle  najnowszych badań,  przeprowadzonych  we Francji przez profesora Seraliniego,  nad wpływem spożywania  genetycznie  zmodyfikowanych  organizmów  obserwuje  się  wzrastające  poczucie  wśród
społeczeństwa, że Rząd RP przedkłada interesy korporacji ponad interes Polaków.


Domagamy się ponadto:
1. NATYCHMIASTOWEGO WPROWADZENIA ZAKAZU UPRAW GMO W POLSCE, w tym szczególnie upraw kukurydzy MON810 i ziemniaków AMFLORA.
2. Odrzucenia wszelkich ustaw, które pozwalają na wprowadzenie genetycznie zmodyfikowanych nasion i roślin w Polsce.
3. Stopniowego wycofywania ze sprzedaży produktów żywnościowych i pasz zawierających GMO - termin całkowitego wycofania wspomnianych produktów nie może być dłuższy niż 3 lata.
4. Nieograniczonego dostępu do tradycyjnych, lokalnych/regionalnych nasion.5. Nieograniczonego  dostępu  do  dobrej  jakości  żywności  produkowanej  przez  tradycyjnych i ekologicznych rolników  co wiąże się jednoznacznie z opracowaniem regulacji, które będą tę
sprzedaż ułatwiały, a nie utrudniały, jak to jest obecnie. Jest to sprawa pierwszoplanowa dla zdrowia i dobra Polaków, dla stanu rolnictwa i niezależności kraju.


Film pokazujący niezależne badania nad wpływem GMO na zdrowie i życie:

 http://www.youtube.com/watch?v=220hkAxUx6g


GMO TO ŚMIERĆ - Prof. dr hab. Jan Narkiewicz - Jodko

http://www.youtube.com/watch?v=T0nDwVf1Yg0

Dyniowe Przetwory

Półka z dyniowymi przetworami rośnie. Są już dyniowe dżemy, sosy, pasty, zupy i leczo :)

Zupa Dyniowa

Wczoraj na obiad Indianka przygotowała leczo dyniowe z ziemniakami. Było pyszne. Dyniowo imbirowo-czosnkowe. Część zapakowała do słoików na czarną godzinę głodu.
 
Dziś na obiad zupa dyniowo-grzybowa. Też smaczna, ale przydałoby się urozmaicić to monotonne menu. Dobrze, że jest co jeść. Szkoda, że tak mało urozmaicone.
 
Darek otworzył dziś pierwszy słoik z dżemem, który Indianka usmażyła kilka miesięcy temu. Jest smaczny. Taki ma być :)
 
Obecne indiańskie menu bazuje głównie na ziemniakach, dyni i dżemie jabłkowym i chlebie własnego wypieku. Kury się obecnie nie niosą, kozy mleka nie dają. Koziołka ubić nie można, bo ktoś wymyślił takie debilne przepisy, by chłop mógł hodować i jednocześnie głodować nie mogąc ubić swego własnoręcznie wyhodowanego zwierza na farmie :(

Drogę Gminną Odśnieżono

Jest to fakt godny odnotowania, bo rzadko ma miejsce ;)
Wczoraj wieczorem przyjechała fadroma i rozgarnęła zwały śniegu na drodze gminnej, także dojazd do gospodarstwa Indianki w tej chwili jest. Dziś nie pada śnieg. Jeśli się taka pogoda utrzyma, to jutro rano też będzie dojazd do farmy.

Poprawka:
Dojazd jest wyłącznie dla traktorów. Samochód osobowy nie przejedzie, o czym doniósł listonosz przedzierający się pieszo od wioski w stronę farmy Indianki.

Pora skrystalizować plan budowy zaprzęgu konnego od podstaw. Nie będzie łatwo.
Ale orczyk jest, płozy są, narzędzia są, drewno jest, wiedza z internetu jak to powinno być zbudowane - dostępna.


wtorek, 18 grudnia 2012

Indianka Niedomaga

Indianka niedomaga, prawdopodobnie trzeba będzie karetkę wezwać, a tu droga zawiana śniegiem po pachy...

Indianka wysłała wniosek do Wójt Gminy Kowale Oleckie, aby odśnieżono drogi w Czuktach dziś, najdalej jutro rano...

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Dziewięć Słoi

Na komodzie stoi 9 słoi z dynią: 5 słoi z sosem dyniowym, cebulowo-czosnkowym i 4 z sosem dyniowym curry. Jutro rano, a może i dziś wieczór zostaną zniesione do spiżarki, gdzie będą oczekiwać na czarną godzinę głodu ;)
 
Na piecu jeszcze się smażą placki ziemniaczano-dyniowe i frytki oraz dżem dyniowy.
 
Nadar już poszedł spać. On ranny ptaszek, więc długo wieczorem nie wysiedzi. Indianka odwrotnie - długo buszuje po nocach, a rano wstawać się nie chce :)

Etykietki

Pora zaetykietować słoje z dynią i wynieść je do spiżarni.

Placki Ziemniaczano-Dyniowe

Dziś Indianka postanowiła wypróbować nowy rodzaj placków ziemniaczanych - placki ziemniaczano-dyniowe.

Idą Święta

Idą Święta

Będą to bardzo skromne święta – na ziemniakach i dyni tylko.

No, Indianka spróbuje jakieś ciasto upiec jeśli jaja będą. Kury mają w kurniku wysprzątane. Nadar im tam wysprzątał wczoraj.

Dziś Indianka urządziła im zaciszne gniazda, aby zachęcić je do znoszenia jaj. Zaniosła im pszenicy, świeżej wody, a także dodatek paszowy do pszenicy, aby pobudzić ich nieśność.

Przeprała kilka rzeczy w maleńkiej wirnikowej praleczce i rozwiesiła je nad piecem do wysuszenia. Już są suche. Poskładała w kostkę i ułożyła starannie na półkach.

Trzeba się przejść na pole zobaczyć jak sobie daje radę Nadar i rozebrać jeden pastuch by go przenieść w inne miejsce – tam gdzie dziki mają tendencję do wdzierania się na pole Indianki. Już tam są dwa druty, ale przydałoby się dodać trzeci i zagęścić ogrodzenie.

Indianka przeszła się na pole i nim doszła do Nadara – raptownie wróciła, odkrywszy wielką dziurę w swoim kaloszu. Nasypało się przez nią tyle śniegu, że noga jej zaczęła przemarzać. Wróciła czym prędzej do domu by zmienić obuwie.

Założyła inne kalosze i wróciła na pole, gdzie Nadar odcinał galęzie. Łańcuch mocno zużyty, słabo tnie. Paliwo się marnuje. Trzeba znaleźć jakiś mniej zużyty łańcuch, albo kupić zupełnie nowy.

Dyńki Na Ostro



Wczoraj i przedwczoraj Indianka usmażyła sosy dyniowe na ostro.
Kilka słoi sosu dyniowego curry i kilka słoi sosu dyniowego cebulowo-czosnkowego. Smaczne. Zostało jeszcze kilkanaście dyń do przerobienia.

Dzisiaj już nie ma zamieci. Całą sobotę i niedzielę wiało i sypało. Dziś spokój.

Nadar poszedł obcinać gałęzie. Łańcuch zużyty – trzeba nowy. Nie da rady grubego drzewa uciąć, bo się zaraz on skończy całkiem – ten łańcuch.
Co najwyżej trochę krzaków, odrostów i gałęzi można jeszcze uciąć i trzeba będzie kupić nowy łańcuch.

Indianka wypuściła marudzącą Miriam na dwór, aby się przewietrzyła i nie przeszkadzała Indiance w trakcie śniadania. Koty mają pełną miskę jedzenia, ale nie zjadają wszystkiego. Jednak gdy widzą, że człowiek coś szykuje do jedzenia – to najchętniej by zamęczyły. Tzn. Miriam tak ma. Marmurka nie narzuca się, ale ona to niejadek. Nie ma apetytu i jest osowiała od samego początku gdy tu przyjechała. Je, ale jakoś tak bez przekonania. 

Wypuszczona na dwór Miriam wskoczyła na parapet okna, z którego widzi Indiankę w jej gabineciku. Siedzi na parapecie i wzywa Indiankę do wpuszczenia ją do domu. Głośno wzywa. Indianka widzi przez szybę okna jej rozdziawioną paszczę. Kicia wstaje na tylne łapy i przednimi drapie w szybę.

Indianka wpuściła kotkę do domu, Tutaj to się rozdarła całą paszczą. Karmy z miski ani ruszy, tylko do garnków zagląda. Indianka złapała sierściucha za grzbiet i wystawiła ją na dwór, by się przespacerowała dopóki Indianka nie zje śniadania w spokoju. Kotka jest nie do poznania. Gdy ją Indianka tutaj przywiozła – nie było jej widać ani słychać przez 2-3 tygodnie. Teraz kocisko się tak rozwydrzyło, że na głowę gospodyni wchodzi. Zamiast łapać myszy, tylko patrzy, aby coś lepszego od gospodyni wyciągnąć do jedzenia.
Chodzi po stołach i blatach, zagląda do garnków. Bezczelne, rozwydrzone kocisko się zrobiło. Trzeba to rozpasanie ukrócić i zabrać się za wychowanie kota.


niedziela, 16 grudnia 2012

Buda Zrobiona

Nadar zrobił budę według projektu Indianki. Trochę nie był zadowolony, bo na dworze zamieć i podwórko zasłane zaspami śniegu, ale przemógł się i przytargał ze stajni kłody drewna, które posłużyły jako ściano-dach masywnej budy psiej zbudowanej na ganku. Ganek jest zamykany i osłonięty od silnych wichrów. Jest szczelny - nie pada na głowę deszcz. Teraz suczka ma dodatkowo swój malutki szałasik - ocieplony słomą od zachodu i od podłoża. Gruba warstwa słomy na podłodze. Sucho i miękko. Indianka pokazała Sabie jej nowe legowisko. Saba chętnie je zajęła i siedzi tam zadowolona :)
Ciekawe jaką budę ma Satja w schronisku. Czy ma tam chociaż taką grubą warstwę suchej, czystej słomy?

Zimowe Porządki

Dziś znów zamieć, więc zamiast działać na dworze - Indianka i Nadar działają w domu. Nadar zszedł do podziemi zamczyska Indianki i szaleje tam wśród drobiu. Zrobił całkiem zgrabną zagrodę dla gęsi, coby kurom jaj nie wyjadały z ich gniazd.

Indianka wstawiła wczoraj zaczęte gotowanie na piec, by dogotować, doprawić i zasłoikować. A i trzeba będzie wyjść na dwór, by zanieść koniom i kozom słomy i siana na noc.

Indianka wczoraj w nocy myślała, jakby tu ocieplić ganek, by Sabie było na nim cieplej. Dziś w nocy przez szparę napadało śniegu do środka. Mniej więcej połowa powierzchni ganku zasypana śniegiem nawianym przez zamieć.

Indianka wymyśliła, żeby zrobić Sabie ciepłą budę na ganku - z palety, kłód drewna i słomy. Nawet gwoździe nie będą potrzebne. Wykorzysta się narożnik ganku, ten cieplejszy przy drzwiach i tam się ustawi paletę przy ściance drewnianej, między paletę a ściankę napcha się słomy jako izolator, paletę się zaklinuje kłodami opartymi o ścianę ceglaną, na spód tego szałasu ułoży się drewnianych kłód, przysypie słomą, aby legowisko było miękkie i w ten sposób suczka będzie miała cieplejsze legowisko i i masywną, ciepłą budę z kłód drewna.

Indianka też myśli nad miejscem w domu, gdzie by suczkę ulokować. Można by wykorzystać nieczynną łazienkę przy gabineciku. Łazienka i tak nie jest używana (rury zamarzły i popękały), a jest w niej akurat tyle miejsca co dla Saby. Tam Indianka myśli zrobić miejsce dla Saby i ułożyć jej legowisko dzienne lub nocne.

sobota, 15 grudnia 2012

Nocny Marek

Nadar poszedł spać jakieś dwie godziny temu, a Indianka jeszcze buszuje po kuchni - smaży i dusi dynię na jutro oraz karmę dla psa. Będzie zupa dyniowa i sos dyniowy do ziemniaków.
 
Saba dostała gar ciepłej karmy rano i teraz na noc. Jeszcze trzeba poczekać, aż się dynia dla ludzi dogotuje. Indianka myśli, aby część sosu zapakować do słoików... Ale to już nie dziś - jednak jest śpiąca i zaczyna się czuć jak zombie. Pora spać.

Dyńka

Wieczorem Indianka i Nadar zabrali się do rozpracowania dyńki. Są nasiona - już się suszą na suszarce. Jest miąższ - już się gotuje zupa dyniowa na jutro. Jest też twardziel - z niego gotuje się leczo pikantne do ziemniaków na jutro. Obierki i resztki trafią do królicy. Część resztek trafiła do gara w którym się gotuje karma dla psa.

Zamieć

Nad siedlisko napłynęła zamieć. Wieje, że mało głowy nie urwie. Zimny, przejmujący wiatr. Sypie śnieg.
 
Indianka i Nadar popracowali w pomarańczowej stajni (Hiacyntówce) - sprzątnęli ją dokładnie, zamietli, zrobili miejsce.
 
Potem Darek zajął się porządkowaniem piwnicy.
Indianka zaniosła siana do stajni i koziarni, nasypała owsa do żłobów i zamknęła zwierzęta w środku oddzielając kozy od koni.
 
Przyjemnie siedzieć w domu, gdy na dworze taka zawierucha. Kocice wygrzewają się przy gorącym piecu. Suczka leży na słomie na ganku, gdzie jej miejsce. Wszystkie zwierzęta nakarmione i zadbane.

Żywność Niebezpieczna

Polska żywność - zdrowa, wyśmienita cielęcina lub baranina z ekologicznego gospodarstwa jest traktowana jak żywność niebezpieczna. Nie można cielaka zabić na polskim gospodarstwie ani go sprzedać  wprost z gospodarstwa. Za ubój gospodarczy i sprzedaż mięsa wprost z ekologicznych gospodartw grożą wysokie kary i więzienie. Traktują nas rolników polskich jak najgorszych kryminalistów. My rolnicy jemy tą żywność od lat i jesteśmy zdrowi. Nie mamy żadnych alergii ani nowotworów. Żadnych skaz białkowych.

Ja po zakupie sztucznie pędzonych i faszerowanych chemią i soją GMO wędlin w sklepie i zjedzeniu ich - często mam rozstrój żołądka, bo mój organizm przywykł do zdrowej żywności i innej nie trawi. Przestańcie jeść ten wysokoprzetworzony syf i sięgnijcie po zdrową żywność na wieś. Wspierajcie wieś.

Wprowadza się do Polski miliony ton rakotwórczej soi, kukurydzy, zbóż. Cichcem podpływają statki do Gdańska i nocą się rozładowują z tego syfu. GMO zalewa nasz kraj podstępnie, pod osłoną nocy.

Za sprowadzanie obcej, szkodliwej żywności nie grożą żadne kary. Szkodliwa żywność GMO nie jest badana. Nie ma nawet obowiązku by ją zbadać. Nie ma nawet obowiązku, by znakować produkty wytworzone z takiej żywności.

Godzicie się na poniewieranie polskiego rolnictwa, by obce koncerny mogły zatruwać swoim syfem nasz naród? Godzicie się na zatruwanie naszego narodu? Waszych dzieci?

Podpisz petycję przeciwko GMO:
Tu:
http://www.alert-box.org/
lub tu:
http://www.gmonieprzejdzie.pl/


Niemcy zakazały upraw GMO*, ponieważ:
„nie zbadane są konsekwencje długofalowego spożywania GMO przez ludzi”
Austria zakazała upraw GMO, ponieważ:
„nie da się zachować różnorodności biologicznej jeśli wprowadzi się do przyrody rośliny GMO”
Francja zakazała upraw GMO, ponieważ:
„rośliny GMO krzyżują się zanieczyszczając ekologiczne uprawy”
Włochy zakazały upraw GMO, ponieważ:
„proces uwolnienia organizmów GMO do przyrody jest nieodwracalny”


  • Rok 2009, Włoski Narodowy Instytut Badań nad Żywnością i Żywieniem podaje, że kukurydza GMO jest szkodliwa dla badanych myszy. Głównie chodzi o zaburzenia odporności.
    Źródło polskie | Źródło oryginalne
  • Rok 2008, Badania zlecone przez Austriacką Agencję ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności wykazują, że karmienie myszy kukurydzą GMO przyczynia się do zmniejszenia płodności oraz mniejszej masy.
    Źródło polskie | Źródło oryginalne
  • Rok 2006, Badania przeprowadzone w Rosyjskiej Akademii Nauk wykazały, że soja GMO wpływa na wyższą śmiertelność oraz zaburzenia wzrostu u badanych szczurów.
    Źródło polskie | Źródło oryginalne

Polska powinna nazwać truciznę po imieniu i zakazać wprowadzania GMO do Polski, bo GMO są szkodliwe dla zdrowia - są rakotwórcze, wywołują bezpłodność i zwiększają śmiertelność.

Ważne, aby nie wpuścić tego syfu do Polski. Są ważniejsze przesłanki niż zastopowanie patentowania - szkodliwość takiej żywności.
Ktoś, kto coś wyprodukował ma prawo to opatentować i z tego patentu korzystać. Sęk w tym, że te ich GMO wyprze rodzime rośliny, przekrzyżuje się z nimi co sprawi, że Bogu ducha winni rolnicy będą musieli bulić za patenty dla Monsanto albo pójść z torbami.
Wpuszczenie GMO to proces nieodwracalny - zniszczy nam rodzime rośliny i rolnictwo ekologiczne. Monsanto stanie się monopolistą, a monopol jest zakazany w Polsce. Można już teraz przewidzieć, że Monsanto zostanie monopolistą, więc nie powinni przepychać ustawy dopuszczającej handel GMO w Polsce.
Po prostu ich expansywne rośliny zdominują polskie, rodzime odmiany i je zastąpią, wyprą. To bardzo złe zjawisko - uzależni polskie rolnictwo i Polskę od obcych korporacji, ale co gorsza - będziemy skazali na żarcie tego syfu i choroby.
Zdrowie narodu to rzecz naczelna. Samo jego zagrożenie powinno spowodować, że posłowie powinni przeciwko wprowadzeniu GMO do Polski zaprotestować. Oni tego nie robią. Świadomie działają na szkodę narodu. Działają jak zdrajcy.

Forum z wątkiem o szkodliwości współczesnej żywności wysokoprzetworzonej w tym GMO
http://ag.108.pl/index.php/forum/3-forum-ogolne/15-zagroenia/150-niezdrowe-jedzenie

Kulisy Polityki ws GMO

Poniżej list otwarty profesora Jana Szyszko do premiera Donalda Tuska:

"Prof. dr hab. Jan Szyszko
Poseł na Sejm RP. Klub Parlamentarny PiS
Prezes Stowarzyszenia na Rzecz
Zrównoważonego Rozwoju Polski




Pan Donald Tusk
Premier Rządu RP


List otwarty w sprawie ustawy o nasiennictwie wprowadzającej GMO do Polski


Szanowny Panie Premierze,
W ostatnim czasie społeczeństwo polskie zostało zelektryzowane decyzjami koalicji rządzącej PO-PSL, związanymi z szybkim procedowaniem prezydenckiego projektu ustawy o nasiennictwie, według wielu specjalistów, udostępniającej Polskę dla hodowli roślin i zwierząt na bazie organizmów genetycznie modyfikowanych. W tej sytuacji postaram się ukazać Panu argumenty dlaczego tego rodzaju działalność jest niezwykle szkodliwy dla Polski. Rozpocznę od pewnego rysu historycznego. Otóż tak się złożyło, że w 1997 roku zostałem Ministrem Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, któremu z urzędu przypadał obowiązek tworzenia prawa środowiskowego w tym i prawa związanego z GMO. Obowiązywał mnie program wyborczy AWS, którego byłem jednym ze współautorów jako szef grupy programowej d.s. środowiska. Budując wtedy program zdawaliśmy sobie sprawę, że Polska będzie integrowała się z Unią Europejską, w porównaniu z którą jako kraj mieliśmy pewne wady ale również i wiele zalet. Wielką zaletą było to, że dzięki polskiej kulturze rolnej posiadaliśmy, wspaniałe, o wielkiej rodzimej bioróżnorodności, nie zniszczone biologicznie gleby. Gleby takie zdolne są do tego, aby produkować na nich w oparciu o tradycyjne rasy roślin i zwierząt dużo żywności o dobrej, poszukiwanej na świecie jakości. „Stara piętnastka” nie posiadała już takich gleb. Posiadała gleby zniszczone intensywnym rolnictwem, gleby nie zdolne do hodowli tradycyjnych odmian roślin, gleby na których utrzymanie czy też wzrost produkcji rolnej wymaga bądź to dużych nakładów finansowych związanych z rehabilitacją tych gleb bądź też uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych. Wiedzieliśmy, że państwa „starej piętnastki” to nadprodukcja żywności GMO, to coraz większy bojkot tej żywności i coraz większe zapotrzebowanie na produkty rolne o wysokiej jakości. W tej sytuacji wielką szansą Polski było utrzymanie bioróżnorodności polskich gleb rolnych i na bazie tej bioróżnorodności produkcja i eksport żywności o wysokiej jakości do państw wysoko rozwiniętych. Unikatowa bioróżnorodność polskich gleb rolnych i brak GMO to atut dla promocji jakości i eksportu polskich produktów rolnych. Kierując się tym oczywistym przesłaniem stworzone zostały założenia do ustawy „prawo o organizmach genetycznie zmodyfikowanych” uchwalonej przez Sejm RP w 2001 roku. Zgodnie z tą ustawą, Polska jest wolna od GMO w hodowli roślin i zwierząt a za łamanie tej ustawy grożą surowe kary, łącznie z pozbawieniem wolności do lat 12. Ustawa ta zgodna jest z ratyfikowaną przez Polskę i Unię Europejską Konwencją o Różnorodności Biologicznej ONZ z 1992 roku jak również z dyrektywą 2001/18/WE Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie zamierzonego uwalniania do środowiska organizmów genetycznie zmodyfikowanych.
Okres rządów PiS w latach 2005-2007 to kontynuacja polityki „Polski Wolnej od GMO” w zgodzie ze zmieniającym się prawem w Unii Europejskiej. W roku 2006 zostało ogłoszone Ramowe Stanowisko Rządu PiS w myśl którego Polska jest i musi być wolna od organizmów genetycznie zmodyfikowanych w produkcji żywności. W duchu tego stanowiska przyjęte zostały nowelizacje ustaw: o bezpieczeństwie żywności i żywienia, o paszach i o nasiennictwie. W duchu tego stanowiska został również przygotowany w roku 2007, projekt ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych, konsumujący zalecenia Komisji Europejskiej 2003/556/WE z dnia 23 lipca 2003 roku, w sprawie „wytycznych dotyczących opracowania krajowych strategii oraz najlepszych praktyk w celu zapewnienia współistnienia upraw zmodyfikowanych genetycznie z uprawami tradycyjnymi”. Komisja dopatrzyła się niezgodności między dyrektywami unijnymi a projektem ustawy i zaleciła decyzją 2008/62/WE uchylenie art. 111 i 172, zabraniających praktycznie nadal uwalnianie GMO w Polsce. Doszło do sporu między Polską, wspieraną przez Republikę Czeską, Republikę Grecką i Republikę Austrii a Komisją Europejską przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Spór zakończył się korzystnym dla Polski wyrokiem z dnia 9 grudnia 2010 roku w którym czytamy: „Stwierdza się nieważność decyzji Komisji 2008/62/WE z dnia 12 października 2007 r. dotyczącej art. 111 i 172 polskiego projektu ustawy Prawo o organizmach genetycznie zmodyfikowanych, zgłoszonego przez Rzeczpospolitą Polską zgodnie z art. 95 ust. 5 WE jako odstępstwo od przepisów dyrektywy 2001/18/WE Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie zamierzonego uwalniania do środowiska organizmów zmodyfikowanych genetycznie„ i dalej „Komisja Europejska pokrywa własne koszty oraz koszty poniesione przez Rzeczpospolitą Polską”
Sprawowanie władzy przez koalicję PO-PSL, głoszącej również w kampaniach wyborczych hasła Polski wolnej od GMO, mamy do czynienia z następującymi faktami przeczącymi temu co głoszono. Oto one:

  1. 18 listopada 2008 Rząd PO-PSL radykalnie zmienia obowiązujące od 2006 roku ramowe stanowisko rządu dotyczące GMO opracowane przez PiS. Końcowym wnioskiem tego stanowiska jest, cytuję w skrócie: „Rząd Polski opowiada się przeciwko GMO i uczestnicząc w procedurze będzie wyrażał stanowisko negatywne głosując przeciwko ale mając na względzie obowiązki wynikające z członkostwa Polski we Wspólnocie deklaruje przestrzeganie obowiązującego prawa UE”. (Służalczość, indolencja czy celowa działalność?. Gdzie inicjatywa ustawodawcza i gdzie interes Polski, gdzie obrona Polski przed GMO ?)
  2. Rząd PO-PSL, obiecując uniezależnienie się polskiej produkcji zwierzęcej od importowanej soi GMO poprzez krajowy wzrost upraw roślin motylkowych zamiast budować ten program, przedłuża okres importu soi GMO w roku 2008 do roku 2012 a w roku 2012 do roku 2017. Równocześnie dopłaty do roślin motylkowych w przeliczeniu na 1 ha ustanawia kilkukrotnie niższe niż dopłaty do orzechów włoskich uprawianych między innymi, przez prominentnych polityków z nadania PO i PSL, dochodzące nawet do 2300 zł za 1 ha. Po obniżeniu dopłat do orzechów są one obecnie wyrywane i zastępowane jabłoniami tylko dlatego, że dopłaty do jabłoni są porównywalne z poprzednio wypłacanymi dopłatami do orzechów. (Indolencja czy celowa działalność na rzecz interesów producentów i importerów soi GMO ?).
  3. Rząd PO-PSL przygotowuje w roku 2008 projekt ustawy prawo o organizmach genetycznie zmodyfikowanych dopuszczający w Polsce uwalnianie genetycznie zmodyfikowanych organizmów. Powołana podkomisja sejmowa, składająca się z posłów z dwóch komisji sejmowych a mianowicie Komisji Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa i Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, po zasięgnięciu opinii wielu specjalistów i przeprowadzeniu konsultacji społecznych zakończyła swoją pracę, której efektem było doprowadzenie tekstu projektu ustawy do stanu zabraniającego uwalniania GMO w Polsce. Zgodnie z procedurą skierowano ją do dalszych prac parlamentarnych. Na wniosek V-ce Przewodniczącego Komisji Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa Posła Arkadiusza Litwińskiego, do którego dotarła wiadomość, że ETS wydał wyrok w sprawie sporu miedzy Polską a Komisją Europejską z dnia 12 grudnia 2010, projekt cofnięto ponownie do prac podkomisji. Po stwierdzeniu podkomisji, że wyrok jest korzystny dla Polski i nie zmienia ustaleń podkomisji w stosunku do procedowanego projektu ustawy, koalicja Rządowa PO-PSL zrezygnowała z dalszych prac legislacyjnych w Sejmie nad tą ustawą. (Indolencja czy też celowa działalność na rzecz wprowadzenia GMO do Polski ?)
  4. W roku 2011 rząd PO-PSL składa do Sejmu projekt ustawy zmiany ustawy o nasiennictwie, wprowadzający w Polsce wolny obrót nasionami GMO. Na skutek protestu społecznego Prezydent wetuje projekt ustawy. Po wygraniu wyborów i ponownym utworzeniu Rządu PO-PSL w 2011 roku ten sam projekt pojawia się w roku 2012 jako projekt prezydencki i przechodzi, o czym wspomniano powyżej, szybki proces legislacji, przy całkowitym pominięciu głosów posłów z opozycji domagających analiz i ekspertyz gospodarczo prawnych. (Indolencja czy też zamierzone oszustwo wyborcze mające na celu wygranie wyborów a po ich wygraniu wprowadzenie do Polski GMO?)
  5. W początku 2012 roku Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości złożył do Pani Marszałek Ewy Kopacz projekt uchwały Sejmu RP zobowiązującej Rząd koalicji PO-PSL do poinformowania wszystkich państw UE i wszystkich komisarzy UE, że Polska, zgodnie z obowiązującym prawem, była jest i będzie wolna od GMO w produkcji żywności. Projekt uchwały trafił do słynnej zamrażarki. (Indolencja czy też celowa działalność w kierunku tworzenia opinii, że Polska to taki sam kraj jak pozostałe państwa „starej piętnastki”, zaśmiecone organizmami GMO ?)
  6. W końcu ubiegłego roku jedna z firm zachodnich, rozprowadzająca nasiona GMO po całym świecie, wydała w języku polskim instrukcje jak wprowadzać uprawy GMO w Polsce omijając prawo. Z tego co wiadomo członkowie rządu PO-PSL nie wykazali najmniejszego zainteresowania tym faktem mimo, że Prawo i Sprawiedliwość zawiadomiło o tym organy ścigania. (Indolencja czy celowa działalność na korzyść obcych firm łamiących polskie prawo?) Nawiasem mówiąc ciekawym jest czy podobnie postąpił by rząd niemiecki gdyby polska firma namawiała do przestępstwa na terenie Niemiec. Ciekawym jest również jak zareagował by rząd PO-PSL w stosunku do polskiego obywatela gdyby powziął informacje o takim jego przestępstwie na terenie Niemiec?
  7. W projekcie rozporządzenia w sprawie zakazu stosowania materiału siewnego, będącego załącznikiem do procedowanego obecnie prezydenckiego projektu ustawy o nasiennictwie czytamy: „Wprowadza się zakaz stosowania materiału siewnego odmian genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy MON810, wymienionych w załączniku do rozporządzenia”. W uzasadnieniu do tego rozporządzenia napisano, iż podstawa prawną zakazu jest art. 18 i art. 23 ust. 2 i 3. dyrektywy Rady nr 2002/53/WE z dnia 13 czerwca 2008. Treść tego uzasadnienia sugeruje, że Rząd PO-PSL, po przyjęciu propozycji ustawy prezydenta, będzie posiadał możliwość wprowadzania zakazu obrotu nasionami MON810. Takie stanowisko prezentowane było też przez posłów koalicji rządzącej w osobach Doroty Niedzieli z PO i Mirosława Maliszewskiego z PSL w jednej z audycji radiowej. Czyżby przestało obowiązywać prawo w UE stanowiące zgodnie z decyzją Rady 1999/486/WE i art. 205 Traktatu, że decyzja o zakazie, podejmowana jest w głosowaniu, w oparciu o większość kwalifikowaną? Skoro tak jest to dlaczego Rząd PO-PSL nie wpadł na taki prosty pomysł już pięć lat temu i nie skorzystał z tej możliwości nie tylko w stosunku do GMO ale i przyjętego np. w roku 2008 pakietu klimatyczno energetyczny tak mocno niszczącego polską gospodarkę. Panie Premierze, indolencja czy celowa działalność dezinformacyjna?
  8. W tym samym uzasadnieniu czytamy, że argumentem za wprowadzeniem przez Rząd PO-PSL zakazu stosowania materiału siewnego kukurydzy MON 810 będzie wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z dnia 6 września 2011 roku uznający, zgodnie z dyrektywą Rady 2001/110/WE, że pyłek kukurydzy MON810 w miodzie jest jego składnikiem a nie komponentem. Na tej podstawie pszczelarze niemieccy dostali odszkodowanie za zdeklasowany miód, zawierający pyłek kukurydzy genetycznie zmodyfikowanej MON810. Wyrok ten a więc i dyrektywa Rady 2001/110/WE jest silną bronią dla pszczelarstwa polskiego i słusznie winien być silną bronią w obronie Polski przed GMO, na co zresztą powołuje się strona rządowa w uzasadnieniu. Polski miód bez pyłku kukurydzy MON810 pochodzący z np. z Puszczy Białowieskiej winien być zdecydowanie droższy od miodu holenderskiego zawierającego taki składnik. W tej sytuacji zupełnie niezrozumiałym jest dlaczego Rząd PO-PSL używając tego korzystnego dla Polski argumentu w przypadku cytowanego powyżej uzasadnienia zupełnie inaczej postępuje procedując w tym samym czasie prawo Unii Europejskiej. Poparł mianowicie stanowisko Komisji Europejskiej która, po przegranym procesie na korzyść pszczelarzy niemieckich, przygotowała wniosek o zmianie obowiązującej dyrektywy w takim kierunku aby pyłek był uznany za komponent a nie składnik miodu. Oto stanowisko Rządu z dnia z dnia 21 września 2012 roku do propozycji Komisji Europejskiej w sprawie wniosku zmiany dyrektywy Rady rozpatrywanego na posiedzeniu Sejmowej Komisji do Spraw Unii Europejskiej w dniu 8 listopada 2012 roku. Cytuję: „Rząd RP podziela pogląd Komisji Europejskiej, że pyłek jest naturalnym komponentem miodu, a nie jego składnikiem”. Zrównał więc polski miód bez pyłku GMO z holenderskim miodem mogącym zawierać taki pyłek. Kiedy więc Rząd PO-PSL mówi prawdę i kiedy broni Polskę przed GMO? Wtedy gdy proceduje ustawę o wprowadzeniu nasion GMO do Polski czy wtedy gdy służalczo akceptuje projekt zmiany dyrektywy o miodzie przygotowanym przez Komisję Europejską? (Indolencja, kłamstwo czy też celowa działalność na niekorzyść polskich pszczelarzy?)
Szanowny Panie Premierze,
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że wraz z wejściem w struktury Unii Europejskiej rozpoczęła się ostra presja na Polskę zmierzająca ku temu aby uznać Ją za kraj, w którym produkuje się żywność na bazie organizmów GMO. Presja ta była odczuwalna zarówno z zewnątrz jak i z wewnątrz Polski a motywacje zmieniały się w zależności od zużywania argumentów. Presje tą odczuwał rząd PiS i starał się jej przeciwstawiać w imię interesów Państwa. Obecnie presja ta wyczuwalna jest głównie ze strony polityków PO-PSL. W świetle przytoczonych powyżej faktów można z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że korzystając z pełni władzy, dążą oni do wprowadzenia GMO do polskiej produkcji rolnej. Cel ten osiągają stosując z jednej strony metodę faktów dokonanych a z drugiej demagogie w formie takich argumentów jak: konieczność wzrostu produkcji żywności w ramach walki z głodem, zmniejszenie kosztów produkcji żywności, mniejsza ingerencja w środowisko przyrodnicze, lepsza jakość żywności, konieczność zachowania zgodności z prawem Unii Europejskiej, brak odpowiedniego prawa dzięki czemu w Polsce jest już GMO i to trzeba koniecznie prawnie usankcjonować, a ostatnio grożące kary mające być nałożone na Polskę przez Komisję Europejską. Na tle tych „światłych” argumentów ci którzy protestują przeciwko uwalnianiu GMO w Polsce, sugerując że żywność produkowana na bazie GMO może być szkodliwa i dla człowieka i dla otaczającego Go środowiska przyrodniczego, przedstawiani są jako niedouczeni fundamentaliści nie rozumiejący potrzeby innowacyjności dla rozwoju oczywiście gospodarczego.
Szanowny Panie Premierze,
Popatrzmy na podnoszone argumenty „światłej” części społeczeństwa a więc posłów PO-PSL, głębokich jak należy sądzić zwolenników genetycznie modyfikowanej żywności twierdzących wprawdzie, że są przeciw ale postępujących zgodnie z deklaracją przestrzegania obowiązującego prawa w UE, obojętnie czy jest ono szkodliwe czy tez nie dla państwa polskiego.
Podnoszony argument o konieczności zapewnienia wzrostu wielkości produkcji żywności dzięki GMO nie wytrzymuje krytyki. Polska posiada limity produkcji, a dopłaty do ugorowania gleb czy też bardzo wysokie dopłaty do upraw orzecha włoskiego, celem wyłączenia z produkcji dużego areału polskich gleb rolnych, jest tego najlepszym przykładem.
Krytyki nie wytrzymuje również teza o konieczności zmniejszenia w Polsce kosztów produkcji żywności w oparciu o organizmy GMO. Polskie produkty rolne są bardzo konkurencyjne z uwagi na niskie koszty produkcji i dlatego polskie rolnictwo dostaje niskie dopłaty. O ile pamięć nie myli to dwa lata temu tona zboża kosztowała 360 zł a 1 kg jabłek przemysłowych około 10 groszy. Zachęcano wtedy rolników do tego aby palili zbożem w celach grzewczych a jabłka pozostały na zimę pod drzewami.
Argument, że GMO to mniejsza ingerencja w środowisko również nie wytrzymuje krytyki chociażby w świetle konieczności stosowania przy uprawach roślin GMO coraz nowych środków ochrony roślin w stosunku do coraz innych aktywizujących się organizmów szkodliwych.
Lepsza jakość produktów z GMO również nie przemawia do przekonania. Skoro jest lepsza jakość tych produktów to dlaczego wyższe ceny osiągane są przez produkty rolne wyprodukowane z wyłączeniem GMO i dlaczego istnieje taki wielki opór producentów żywności GMO przeciwko znakowaniu tej żywności napisem GMO? Skoro lepsza jakość to dlaczego posłowie PO-PSL, jak jeden mąż głosujący za wprowadzeniem ustawy o nasiennictwie a więc ustawy o wprowadzeniu tylnymi drzwiami GMO do Polski, nie przejawiają specjalnego entuzjazmu w stosunku do inicjatywy społecznej sugerującej aby w Sejmie utworzyć dla nich specjalną restaurację z żywnością GMO z możliwością zakupu na wynos dla dzieci i wnuków?
Nośne hasło, że brak wprowadzenia GMO do Polski grozi karami ze strony Komisji, nie wydaje się być również poważnym argumentem. Po pierwsze rząd zamiast straszyć karami winien rozważyć możliwość wygrania procesu z Komisją Europejską w podobny sposób jak czynił to rząd PiS. Prawo jest po stronie Polski i najwyższy czas aby skończyć z przysłowiowym już strachem i słynną uległością czy też służalczością obecnego rządu. Po drugie ewentualne kary wtedy będą argumentem, gdy przeprowadzona zostanie poważna analiza zysków i strat i na tej podstawie udzieli się odpowiedzi na pytanie co Polsce się bardziej opłaca. Czy opłaca się zapłacić ewentualnie karę i być krajem słynnym z tego, że jest wolnym od GMO, produkującym z uwagi na unikatową bioróżnorodność i wspaniały potencjał biologiczny gleb rolnych, żywność o najwyższej jakości czy też opłaca się nie zapłacić kary i być krajem uznanym za zaśmiecony produktami GMO a więc takim samym jak pozostałe państwa UE.
Dziwi także wysuwany argument, że trzeba prawnie usankcjonować istnienie GMO w Polsce gdyż uprawy takie już istnieją na terenie naszego kraju ? Ten argument wydaje się być wręcz przerażający. Skoro ktoś wie o tym, że łamane jest prawo i nie zawiadamia o tym organów ścigania to znaczy, że sam popełnia przestępstwo a dotyczy to szczególnie ludzi zajmujących wysokie stanowiska państwowe. Rozpowszechnianie takich opinii to z jednej strony podrywanie autorytetu państwa a z drugiej działania na korzyść tych, którym na tym bardzo zależy. Zależy na tym aby Polska nie była postrzegana jako miejsce produkcji dobrej i konkurencyjnej żywności. To woda na młyn dla tych których celem jest niszczenie polskiej wsi poprzez stymulacje tam bezrobocia i zmuszanie do emigracji z terenów wiejskich celem zasilania slumsów wielkich miast szczególnie poza granicami naszego kraju. To woda na młyn dla tych, którzy wiedzą, że polska wieś to gwarant polskiej racji stanu i z tego powodu trzeba ją zniszczyć a wprowadzanie GMO ma temu służyć. W tej sytuacji wysoce obraźliwe jest twierdzenie, że Ci co są przeciwko GMO i sugerują, że żywność produkowana na bazie GMO może być szkodliwa nie tylko dla polskiej gospodarki ale również szkodliwa dla zdrowia człowieka i środowiska przyrodniczego są niedouczeni. To nie są ludzie niedouczeni. To są ludzie, którzy potrafią czytać ze zrozumieniem a więc i kojarzyć fakty. To są ludzie, którzy znają chociażby takie książki Jeffreya Smitha jak „Nasiona Kłamstw” i „Genetyczna Ruletka”, będące przeglądem wiedzy zawartej w kilkuset cytowanych publikacjach. To są ludzie, którzy zadają sobie pytanie, że skoro odmiana rośliny GMO jest odporna a więc nie jest przydatna do zjadania przez szkodnika to na jakiej podstawie twierdzi się, że ta sama roślina nie ma ujemnego wpływu na bioróżnorodność a więc i gatunki prawem chronione w stosunku do których badań nie przeprowadzono. Gatunkiem chronionym jest również człowiek i to ostatnie pytanie osoba czytająca ze zrozumieniem może również sobie postawić.
Podsumowując, przyjęty przez Sejm i Senat głosami Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, projekt ustawy o nasiennictwie jest decyzją polityczną nie mającą nic wspólnego ani z wiedzą ani z interesami Polski. Jest ustawą szkodliwą, która wprowadza GMO do Polski w imię interesów wielkich ponadnarodowych korporacji, których celem jest bezwzględne niszczenie polskiej wsi. Wielkim błędem było by to, co niesie wieść gminna, że wprowadzana w pośpiechu ustawa o nasiennictwie jest wynikiem negocjacji rządu PO-PSL z Komisją Europejską w sprawie wielkości budżetu unijnego na lata 2014-2020. Przestrzegam, pieniędzy więcej nie dostaniemy a wpuszczając GMO do Polski zniszczymy największy jej atut, znacznie cenniejszy od chwilowych pieniędzy unijnych, a mianowicie renomę państwa produkującego żywność o najwyższej jakości. Według analiz Stowarzyszenia na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski żadne pieniądze nie są w stanie naprawić szkód jakie na Polskiej wsi spowoduje wprowadzenie GMO. Ustawa winna być zawetowana przez Prezydenta RP a o ile tak się nie stanie, to jako sprzeczna i z prawem ponad unijnym i Polską Konstytucją, winna być odrzucona przez Trybunał Konstytucyjny.


Z wyrazami szacunku


Prof. dr hab. Jan Szyszko


Niniejszy list otwarty przesyłam do wszystkich posłów i senatorów jak również do wszystkich dostępnych mi środków społecznego przekazu.
Komunikat nr 410 Stowarzyszenia na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski"



żródło: