Ostatnia wyprawa za miasto 😊

To już na prawdę ostatnia wyprawa. Miałam już nigdzie dzisiaj nie jechać.
Tym razem skusiły mnie półmiski. 😊
Na zdjęciach wyglądały atrakcyjnie. 😍
Na miejscu okazało się, że są brudne w ziemi i zapieczonym brudzie.

Jednak warto było pojechać, bo osoba, która opróżniała z naczyń mieszkanko była bardzo rozmowna i podzieliła się ze mną ciekawymi informacjami które mnie zainspirowały. 😊
Myślę o tym co usłyszałam.

Ponadto wśród naczyń trafiła się prawdziwa perła. Przecudna, elegancka, porcelanowa sosjerka od drogiego serwisu. Dla niej samej warto było pojechać.

Co więcej, okazało się, że trafiłam też właściwej wielkości talerze obiadowe - wygodne do nakładania jadła i jedzenia jego. Całkiem ładne.

Półmiski też niczego sobie, chociaż jeden uszczerbiony troszkę. Przywiozłam te skarby na chatę i od razu włożyłam do zlewu z wrzątkiem i płynem. Wyparzyłam fest, a potem wyszorowałam. Wysuszyłam i poskładałam skarby w stosik. Przydadzą się mi zwłaszcza te duże obiadowe. 😊 A półmiski na mięsiwo 😊

W sumie jestem bardzo zadowolona z tego wyjazdu 😊