W niedzielę odwiedziła mnie Brunhilda.
Przyszła zabrać kolejną partię swoich rzeczy, a właściwie to spacerowała w okolicy i postanowiła zajść do mnie i przy okazji zabrać kolejne torby ze swoimi rzeczami. Ma ich mnóstwo.
W sumie około kilkunastu.
Zaprosiłam na herbatę. Ona położyła na stole czekoladę.
Podzieliłam się z nią radosną wieścią o nowych kurczakach. Też się ucieszyła.
Znowu zaproponowała, że wprowadzi
się na moją farmę. Ja wyjaśniłam, dlaczego nie chcę. Wytknęłam jej zachowania, które mi się nie podobały i straty, które spowodowała. Było tego sporo.
Podsumowałam, że obecnie czuję się szczęśliwa żyjąc sama po swojemu na farmie i nie potrzebuję tu żadnych obcych osób. Cudza, nieprzyjemna, uciążliwa obecność i aura wysysa ze mnie życie.
Brunhildzie zrobiło się przykro, bo wiele przykrych, acz prawdziwych słów ode mnie usłyszała.
Zatem na koniec powiedziałam jedną pozytywną rzecz - że możemy od czasu do czasu razem coś ugotować i zjeść. Ucieszyła się i rozpogodziła.
Zabrała swoje 3 torby i poszła do wsi gdzie mieszka u gospodarza.
Wcześniej zdradziła, że gospodarz sam opróżnia swoje mieszkanie, ona mu nie pomaga, a on nie zaorał jej ogrodu.
Ona sama zaczęła kopać szpadlem ziemię, ale słabo jej idzie, bo ma zły szpadel.
Co jak co, ale u mnie porządnych szpadli i innych narzędzi ogrodowych miała dostatek, bo o wszystko zadbałam.
Ja ogrodzenie na ogród zaczęłam tworzyć w 2016 roku i ogród założyłam w 2017. Od tamtej pory ogród co roku uprawiam i co roku go powiększam.
Obecnie jest wspaniały.
Brunhilda zaś kopie grządkę na ugorze u dziadka u którego mieszka i nie jest lekko ani tak barwnie jak u mnie.
Widać, że jej tęskno za moim ogrodem.
Ale ja już nie chcę się dzielić przyjemnością uprawy ogrodu. Chcę mieć tu wszystko po swojemu. Bez cudzej ingerencji. Bez cudzej łaski. Bez oszukiwania mnie. Bez wyrywania moich kwiatów.
Jestem przeszczęśliwa, że odzyskałam swoją farmę dla siebie.
Jak ona się porozumiewa z tym dziadkiem- dziadek mówi po niemiecku ?
OdpowiedzUsuńDziadek zna niemiecki.
UsuńJuż nie mieszka u warszawiaka?
UsuńPiszesz, że ogród jest wspaniały, ale w ogóle go nie pokazujesz. Kiedyś było zdjęcie jednej grządki, a dokoła chwasty po kolana, to może dlatego niektórzy myślą, że fantazjujesz. Ja też mam ogród, ale taki zwykły, nic wspaniałego, i lubię popatrzeć na zdjęcia cudzych ogrodów, bo mnie mobilizują :D Sama dużo nie mam siły w nim robić i byłam ciekawa, jak Twój wygląda, bo może dałby mi kopa na rozpęd, bo Ty też sama w swoim pracujesz. I wciąż mnie ciekawi ten inspekt otoczony hałdami kompostu, czy co to było, bo inspirują mnie takie nowatorskie podejścia do uprawy roślin. Bogatego sezonu życzę, licząc na to, że jednak pokażesz wspaniałość swojego pięknego ogrodu (ja np. w ogóle nie mam kwiatów, bo jakoś nic o nich nie wiem, jak się za to zabrać)
OdpowiedzUsuńTo nieprawda, że nie pokazuję ogrodu. Zamieszczałam zdjęcia i filmy z mojego ogrodu wcześniej. Wystarczy poszukać i przejrzeć.
UsuńNie będę się odnosić do insynuacji stalkerów na temat mojego życia i gospodarstwa, a tobie radzę zaprzestania karmienia się tą jadowitą papką z syfa.
UsuńZaraz połowa maja a ty piszesz o jakichś starych zdjęciach, nie masz faktycznie co pokazać teraz? Nic nie posadziłaś?
UsuńPosadziłam i posiałam dawno temu.
UsuńAle ja nie czytam żadnego syfa, tylko komentarze u Ciebie, a Twój blog czytam od 10 lat, nie na wyrywki, tylko mam ciągłość, więc nie muszę przeglądać i szukać zdjęć i filmów. O co mi chodziło - na zdjęciach pokazywałaś zwykle pojedyncze grządki, najczęściej dopiero obsiane i podlane, więc nic na nich nie rosło, na filmach też nie było całego ogrodu, tylko rzut na dwie grządki z pietruszką, łubinem i czymś tam. Pokazywałaś mnóstwo zdjęć ogórków na talerzach i salaterkach, buraczki w wiaderku, cukinie w koszach itd., ale de facto ogrodu - nigdy. A mnie ciekawi aranżancja, zwłaszcza że masz kwiaty, co musi ładnie wyglądać.
UsuńA i garnek i instagram też ma przejrzany, jest zdjęcie krzaka papryki z 2019 i jednego pomidora, ale obydwa zarośnięte chwastami, więc nie wiem, czy to w ogrodzie, czy dziko się Tobie wysiały. A tak to tylko cebula w salaterce, rozsady na parapecie, czasem puste doniczki, czy zbiory w wiaderku, więc nie mów, że czytam jakieś kłamstwa :(
UsuńWydaje mi się, że dużo więcej zdjęć ogrodu było.
UsuńA jednak manipulujesz, bo przejrzałam Instagrama i jest tam znacznie więcej zdjęć z ogrodu niż tutaj insynuujesz.
UsuńNie manipuluję. Ty cały czas mówisz o zdjęciach Z OGRODU, a jamówię nie o wyrywkach, jak zdjęcie jednej grządki czy krzaczka, tylko o całości, o koncepcji i aranżacji przestrzeni. Takiego tournee nigdy nie było, nawet ciężko stweirdzić, jaką powierzchnię ma Twój ogród, bo po kawałeczkach na tych zdjęciach nie widać. Jak masz zaaranżowane ścieżki, jak są wkomponowane kwiaty, itd. Ty masz kreatywność i rozmach, aja mam ogród prosty i bez polotu, chciałam powzdychać do Twojego. Ci się pewnie nigdy nie wydarzy, ale wszystkim zarzucać kłamstwa i manipulacje to umiesz :(
UsuńMoże kiedyś cały ogród pokażę, a może nie. Nie mam zamiaru dawać pożywki hejterom do głupawych komentarzy. Niech dalej pitolą że nie ma żadnego ogrodu ani plonów.
UsuńWcześniej pisałam co posadziłam w sadzie i sąsiedzi ukradli mi 200 drzewek. Pokazałam, że mam piękne konie, mleczne kozy i wełniste owce - przyjechały bandziory i mnie okradły. Wystarczy tych kradzieży.
UsuńIndianko uwielbiam czytać twoje to znaczy wasze rozstania i powroty z z Brunhildą ? Może napisz książkę o waszych wspólnych perypetiach ?
OdpowiedzUsuńNie. Książka będzie o mafii która mnie okradła i zniszczyła mi życie.
UsuńBędą dwie wersje - wersja z prawdziwymi nazwiskami gnoi którzy mi wyrządzili krzywdę i wersja ze zmienionymi nazwiskami. Pewnie wersja ze zmienionymi nazwiskami będzie opublikowana.
UsuńPogoń darmozjada.
OdpowiedzUsuńDarmozjad pogoniony.
OdpowiedzUsuńA może niech wróci Kamyk do ciebie ? Swego czasu dużo ci chyba pomagał - byłoby ci raźniej we dwóch- czy też Kamyk jest pogoniony ?
OdpowiedzUsuńKamyk pogoniony definitywnie dawno temu. Wcale mi nie pomagał dużo. Był leniwy i problematyczny, patologiczny. To ja jemu pomagałam wydostać się z problemów w które się wpakował, ale okazało się to nadaremne i dużo mnie kosztowało i kosztuje po dziś dzień.
OdpowiedzUsuńA inni pomocnicy - co się u nich dzieje Miecio Artur osoby z zagranicy - nie masz już z nimi kontaktu?
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam przez Facebooka, potem się pourywało, gdy zablokowano mój profil.
OdpowiedzUsuńWolontariuszom kiedyś sponsorowałam wakacje za moje dotacje, ja zaś z ich pomocy żadnego zysku nie miałam i z czasem zniechęciłam się.
OdpowiedzUsuńTa wymiana barterowa z wakacjuszami to był eksperyment i epizody niewiele wnoszące do rozwoju farmy. Z reguły to były krótkie tygodniowe lub dwutygodniowe pobyty, rzadziej miesiące. Miały swoje plusy i minusy.
OdpowiedzUsuńMiecio był pomocnikiem w zamian za dach nad głową i wyżywienie. Był bardzo pracowity, ale niestety lubił pić i palić, więc wyniósł się na melinę gdzie lała się wóda i miał dostęp do papierosów. Czasem go spotykam na wsi.
OdpowiedzUsuńTeraz nikogo na farmę nie wpuszczę, bo istnieje duże ryzyko, że to będzie osoba podstawiona, która tutaj przyjedzie węszyć i zbierać haki na mnie by mnie podpierdalać.
OdpowiedzUsuńGeneralnie zraziłam się do goszczenia tu obcych przez dwie lesby z Nowej Huty i tego chuja z Warmii co założył syfa by mnie szkalować i nękać. Nigdy się nie wie na jak parszywe indywidua człowiek może trafić, więc lepiej nie ryzykować.
OdpowiedzUsuńIndianko skąd taka pofejrzluwosc u ciebie - naprawdę powinnaś przyjąć oferty pomocy jeśli ktoś ci chce pomóc. Czy nie uważasz że jest to dobry pomysł ?
OdpowiedzUsuńNie uważam. Po pierwsze, ja tutaj nikogo nie chcę, a po drugie nikt mi nie chce pomóc.
UsuńPoza tym nawet gdyby przyjechała tutaj osoba neutralna to po wejściu na Internet i wpisaniu moich danych w Google wyskoczy masa pomówień i insynuacji tej wyżej wymienionej trójki oraz hejterow i przydupasów Kozłowskiej i zacznie z nimi korespondować i kolaborować za moimi plecami i podpierdalać co i jak robię na farmie bo i takie przypadki się już zdarzyły.
OdpowiedzUsuńReasumując, tutaj nikt nie jest potrzebny do pomocy. To co mam tutaj do zrobienia zrobię sama na ile mi starczy sił, czasu i umiejętności.
OdpowiedzUsuńIndianko czy Kamyk to była twoja jakaś miłość- lubiłaś go?
OdpowiedzUsuńNie lubiłam i nie była to żadna moja miłość. Był uciążliwy, okradał mnie, oszukiwał, rzucił się na mnie w pijackim amoku i chciał mnie zabić. Wzywałam policję by go wywiozła z mojej farmy a oni mi go zostawili i załozyli idiotyczną niebieską kartę jakbyśmy byli parą. 😳
UsuńWypierasz się >? Zaprzeczasz? Nie było zmówin? Zaręczyn?Coconingów? Wyznań?
UsuńFakt, że on ich okłamywał, że jesteśmy parą. Ja próbowałam pozbyć się bandyty z rancza, a on im wciskał kity, że jesteśmy parą która się trochę kłóci. A oni łykali jak pelikany.
UsuńNie było żadnych zmówin, zaręczyn czy kokoningów.
UsuńJestem typem kreatywnego pracowitego pustelnika, który ma setki pomysłów i prac oraz zadań do wykonania. Ja się nigdy nie nudzę. Robię to co lubię robić i to mi daje przyjemność i spokój raz ładne wyniki.
OdpowiedzUsuń"Była kiedyś miedzy nam milość, niestety ty wszystko zniszczyłes"...przypomnieć ci co pisałaś?
OdpowiedzUsuńCo było, a nie jest nie pisze się w rejestr.
UsuńKamyk to material na przyjaciela i przybyl na rancho jako przyjaciel. Ma bardzo dobre podejscie do zwierzat. Ma serce dla zwierzat - nie na pokaz jak inni, lecz faktycznie kocha zwierzeta.
OdpowiedzUsuńKamyk jest bardzo mily i uczynny wobec Indianki. Wolny od roszczen typowych dla wiekszosci przyjezdnych tutaj przyjezdzajacych wczesniej. Indianka dobrze czuje sie w jego towarzystwie.
Indianka
4 komentarze:
Anonimowyczwartek, 20 listopada 2014 09:21:00 CET
A ja wiem,jak to sie skonczy......
Odpowiedz
Izabella INDIANKA Redlarskaczwartek, 20 listopada 2014 12:32:00 CET
Nie kracz wrono. Kamil jest cudowny. Lepszy niz wszyscy przyjezdni i goscie dotychczasowi. Mamy super kontakt. Zanim przyjechal zaprzyjaznilismy sie przez telefon i nadal na zywo jest fajnie :)
Na początku był miły.
UsuńNa początku był miły, a na końcu rzucał kamieniami w szyby, włamywał się do domu i zaatakował mnie piłą spalinową. To niebezpieczny bandyta, totalna patologia z niego wyszła.
UsuńŚRODA, 4 LUTEGO 2015
OdpowiedzUsuńZerwiny
Na wiosne mialy byc zareczyny, zamiast tego sa zerwiny.
Przykre to, ale jesli Kamyk nie przestanie fikac - bedzie musial z rancha znikac...
Indianka
Jak widać zaręczyn nie było.
UsuńTo na samym początku coś było, ale szybko skończyło, gdy pokazał swoją chorobliwą i chamską zazdrość i inne nieciekawe cechy. Potem była dziwna znajomość polegająca na tym, że pomagałam mu po tym jak został ciężko pobity i skrzywdzony. Pomagałam mu jako osobie potrzebującej pomocy, bo go skatowano i został kaleką.
OdpowiedzUsuńKamyk został pobity do nieprzytomności na innej farmie i wywieziony do więzienia zamiast do szpitala. W więzieniu mu nie udzielono pomocy i ciężko chorował. Gdy go wypuścili i przyjechał do mnie był ciężko chory, tracił przytomność, przewracał się. Zaopiekowałam się nim jako kaleką, a nie jako kochankiem.
OdpowiedzUsuńZałatwiłam mu ubezpieczenie i zaprowadziłam do lekarza. Lekarz mu nic nie pomógł. On nadal chorował.
OdpowiedzUsuńPo pewnym czasie, gdy mu się poprawiło, gdy go podkarmiłam - załatwiłam mu pracę na innej farmie i tam mieszkał, zarabiał i rozrabiał.
OdpowiedzUsuń