wtorek, 1 maja 2018

Piknik nad rzeką

Indianka urządziła piknik nad rzeką i zaprosiła Brunhildę.
Brunhilda nad ogniskiem piekąc kiełbaski, chciała coś wiedzieć o wierzeniach Słowian.
Także niespodziewanie wypytywała o to jak to możliwe, że po tak długich zaborach Polska odzyskała wolność.
Była też ciekawa, który okupant był dla Polaków łagodniejszy.

Propozycja dla artystów stolarzy :)

Udostępnię gratis ogrodzone pole namiotowe, dla osoby, która mi zbuduje elegancki, tradycyjny wychodek 😀
Propozycja dla artystów stolarzy obdarzonych niepoślednim talentem w budowie drobnej architektury drewnianej :)

Indianka
Tel.798661324

Umierają zamęczani przez komuchów i komuszy system kontroli



Komuchy nadal siedzą zagnieżdżone w sądach i różnych powiatowych instytucjach i nadal uporczywie zatruwają ludziom życie. Niby nie mordują, ale robią wszystko, by człowieka doprowadzić do samobójstwa.

Słyszy się tu i tam: a to ten się powiesił, a to tamten się powiesił. Zamęczają ludzi terrorem ekonomicznym i ludzie nie wyrabiają. Kasta pasożytów żeruje na ludzkim nieszczęściu mimo zmiany ustroju na demokratyczny.

Ustrój demokratyczny, ale stare bolszewickie przepisy nadal gnębią ludzi, plus dochodzą nowe z kołchozu brukselskiego.

Indianka

Ile Żydzi wprowadzili podatków w Polsce?

Słynący z chciwości, pazernosci i lichwy Żydzi, dorwawszy się do władzy w Polsce w 1944 roku po sfałszowanych wyborach, zaczęli wprowadzać swoje cwane przepisiki mające na celu terroryzowanie ekonomiczne Polaków, by jak najwięcej wydusić z nas pieniędzy, majątku i innych korzyści.

I tak przez ostatnie circa about 70 lat, dopierdolili nam od kilkuset do kilku tysięcy rozmaitych podatków i opłat.

Polak nie może kroka zrobić, aby nie wjebać się na jakiś jebany zakaz lub nakaz wymuszający od niego haracz lub rząd pomniejszyk haraczyków. 😕

Czy ktoś policzył, na ile wydoili nas Żydzi przez ostatnie ponad pół wieku i jakie chujowe przepisiki nam zostawili na kolejne pokolenia zniewolonych ekonomicznie i prawnie Polaków??? 😤

Indianka

Na screenie Żyd Deruchowski napierdala na mnie, że za mało okradana jestem.
Żydzi to pasożyty nauczone żerować na Polakach. Temu takie harde i skore do podpierdalania.
To co robią Żydy Polakom, to jest terror ekonomiczny. 😟
Wyjebać pasożytów z kraju i
zliberalizować nadmiernie restrykcyjne prawo, które tłamsi Polaków! 👊

Polsko-niemiecka współpraca ogrodowa 💪💪



Gdy wczoraj Indianka uspokoiła się, przeprowadziła gospodarską rozmowę z Brunhildą.
Ustaliły, że Niemka samowolnie nie będzie grandzić w ogrodzie, tylko jeśli już chce coś robić, to ma pytać i konsultować się z Indianką i robić dokładnie to, co Indianka jej powie.

Niemka za dostęp do ogrodu i jego wspaniałości, zaoferowała 5 godzin pomocy dziennie.
Dziś razem wkopały około 10 drzewek owocowych, głównie gruszy.

Indianka nie jest zadowolona z nabytku zakupionego na Allegro.
Drzewka cienkie i krzywe jak chooj, ale posadziła, skoro kupiła.

Ciekawe, czy się przyjmą, bo szkółkarz strasznie opitolił im korzenie.
Część posadzonych wcześniej drzewek wygląda na suche. 😕

W przyszłym roku kupi drzewka w Biedronce, bo w tym roku mieli bardzo ładne drzewka.

Szkoda, że nie kupiła. Niestety, nie miała wtedy gdy drzewka były, pieniędzy ani jak się z nimi zabrać do domu.

Indianka

Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
Święta Lady Isabelle vel Indianka vel Lechitka 😇😇😇
PiS & Love
Ku chwale Rancho! 🙋

Polska Prawych i Sprawiedliwych
- Kraj Kwitnącej Demokracji 🌷🌷🌷

Skarga - Nowe zajęcia komornicze 😟


Adres Biura RPO w Warszawie
Aleja Solidarności 77, 00 - 090 Warszawa
Telefon centrali (+ 48 22) 55 17 700
fax (+ 48 22) 827 64 53
e-mail: biurorzecznika@brpo.gov.pl


Skarga - Nowe zajęcia komornicze 😟

Lokalna klika urzędnicza podległa wójtowi Krzysztofowi Locmanowi uznała mnie za psychicznie chorą i założyła mi sprawę o ubezwłasnowolnienie poprzez przemocowe zamknięcie wbrew mojej woli i wbrew woli mojej rodziny w zakładzie psychiatrycznym w Węgorzewie.

Osoby psychicznie chore nie podlegają sądzeniu i skazywaniu.
Ja jednak jestem nadal i uporczywie sądzona i skazywana na kary grzywny.

Zrobili ze mnie wariatkę i jednoczesnie wbrew prawu, sądzą i okradają mnie. 😟

W tym roku 2018, kolejne dwa nakazy komornicze zajęły mi konto, prawdopodobnie na poczet zapłaty kar grzywny wyznaczonych przez sędziego Mazura.

Co prawda, składałam wnioski o zamianę kar grzywny na prace społeczne, ale jak widać, nie zostały uwzględnione.

Sadystom i terrorystom sądowym pochodzenia komunistycznego największą satysfakcję sprawia kopanie leżącego i bezbronnego 😟

Sadystyczną satysfakcję też mają internetowe łajdaczki z revolty i RRdeSyf udające zatroskane o los koni, które doprowadziły swoimi donosami do takiej sytuacji, że jestem poniewierana i okradana przez olecką klikę.

Izabella Redlarska
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie
511945226

Skarga - Nowe zajęcia komornicze 😟



Prokuratura Krajowa
ul. Rakowiecka 26/30
02-528 Warszawa
tel. (22) 12 51 875, (22) 12 51 866, (22) 12 51 876
fax (22) 12 51 867, (22) 12 51 871

Skarga - Nowe zajęcia komornicze 😟

Lokalna klika urzędnicza podległa wójtowi Krzysztofowi Locmanowi uznała mnie za psychicznie chorą i założyła mi sprawę o ubezwłasnowolnienie poprzez przemocowe zamknięcie wbrew mojej woli i wbrew woli mojej rodziny w zakładzie psychiatrycznym w Węgorzewie.

Osoby psychicznie chore nie podlegają sądzeniu i skazywaniu.
Ja jednak jestem nadal i uporczywie sądzona i skazywana na kary grzywny.

Zrobili ze mnie wariatkę i jednoczesnie wbrew prawu, sądzą i okradają mnie. 😟

W tym roku 2018, kolejne dwa nakazy komornicze zajęły mi konto, prawdopodobnie na poczet zapłaty kar grzywny wyznaczonych przez sędziego Mazura.

Co prawda, składałam wnioski o zamianę kar grzywny na prace społeczne, ale jak widać, nie zostały uwzględnione.

Sadystom i terrorystom sądowym pochodzenia komunistycznego największą satysfakcję sprawia kopanie leżącego i bezbronnego 😟

Sadystyczną satysfakcję też mają internetowe łajdaczki z revolty i RRdeSyf udające zatroskane o los koni, które doprowadziły swoimi donosami do takiej sytuacji, że jestem poniewierana i okradana przez olecką klikę.

Izabella Redlarska
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie
511945226

Do wiadomości:
Adres Biura RPO w Warszawie
Aleja Solidarności 77, 00 - 090 Warszawa
Telefon centrali (+ 48 22) 55 17 700
fax (+ 48 22) 827 64 53
e-mail: biurorzecznika@brpo.gov.pl

Nowe zajęcia komornicze 😟

Lokalna klika urzędnicza podległa wójtowi Krzysztofowi Locmanowi uznała mnie za psychicznie chorą i założyła mi sprawę o ubezwłasnowolnienie poprzez przemocowe zamknięcie wbrew mojej woli i wbrew woli mojej rodziny w zakładzie psychiatrycznym w Węgorzewie.

Osoby psychicznie chore nie podlegają sądzeniu i skazywaniu.
Ja jednak jestem nadal i uporczywie sądzona i skazywana na kary grzywny.

Zrobili ze mnie wariatkę i jednoczesnie wbrew prawu, sądzą i okradają mnie. 😟

W tym roku 2018, kolejne dwa nakazy komornicze zajęły mi konto, prawdopodobnie na poczet zapłaty kar grzywny wyznaczonych przez sędziego Mazura.

Co prawda, składałam wnioski o zamianę kar grzywny na prace społeczne, ale jak widać, nie zostały uwzględnione.

Sadystom i terrorystom sądowym pochodzenia komunistycznego największą satysfakcję sprawia kopanie leżącego i bezbronnego 😟

Sadystyczną satysfakcję też mają internetowe łajdaczki z revolty i RRdeSyf udające zatroskane o los koni, które doprowadziły swoimi donosami do takiej sytuacji, że jestem poniewierana i okradana przez olecką klikę.

Indianka

Żyzna ziemia cenniejsza niż złoto 🌷🌿



Szukałam we Wrocławiu czarnoziemu z Ukrainy. Podobno Niemcy przywozili go w czasie wojny. Pociągi wiozły na front wschodni żołnierzy i broń, a wracały z ziemią. Prawda to czy mit?


Wiosna przyszła, w ogródkach ruch, a przy płotach trwają dyskusje na przyziemne tematy. Wrocławscy działkowicze dzielą się na pechowców, którym przyszło obsiewać jałowe piaski i szczęśliwców, którzy jakoby dostali w spadku po Niemcach prawdziwy ukraiński czarnoziem. Problem w tym, że z ukraińskim czarnoziemem jest jak z duchami. Wszyscy o nim słyszeli, ale nikt nie widział.

Poszukiwania zaczęłam od działkowiczów. Pan Edward Niedzielski uprawia od kilku lat działkę przy ul. Terenowej. Sąsiedzi twierdzą, że dostał mu się prawdziwy czarnoziem. - Podobno właściciel majątku, na którym znajdują dziś ogródki działkowe miał świetne kontakty z wojskiem i załatwił sobie darmowy transport - mówi pan Niedzielski.

- Faktem jest, że ziemia tu znakomita. Miałem kiedyś działkę w okolicach Morskiego Oka. Ale tam były kamienie i glina. A na Terenowej jak na Ukrainie. Poziom próchniczny sięga na głębokość ok. 40 cm. Dalej jest już piasek. Wszystko wskazuje na to, że ziemia została nawieziona. Ale nie wszyscy działkowcy mają takie szczęście. Niektóre ogrody mają gorszą glebę.

Pan Niedzielski pochodzi z Kresów i wie, jak wygląda prawdziwy czarnoziem. Rodzina posiadała majątek między Czortkowem a Trembowlą. Pan Edward pamięta, że tereny nadrzeczne Seretu były niezwykle żyzne. Rozciągały się tam wspaniałe ogrody. - Rosjanie wszystko zniszczyli, bo zbyt głęboko zaorali ziemię. Ale trudno było z nimi dyskutować. Specjaliści z moskiewskiego instytutu wszystko wiedzieli lepiej! - opowiada Edward Niedzielski.

- Czarnoziem z Ukrainy? Słyszałem, ale nigdy nie napotkałam na najmniejszy choćby dowód, że mamy ziemię z ukraińskiego importu - mówi dr Michał Kaczmarek, historyk zajmujący się dziejami Wrocławia.

- Wrocławianie bardzo są przywiązani do tego czarnoziemu. Mieliśmy kiedyś w Miliczu dyrektora domu kultury z Wrocławia. Nie dał sobie powiedzieć, że wożenie ziemi z Ukrainy nie miałoby sensu, bo na Śląsku występują gleby równie urodzajne - twierdzi Ireneusz Kowalski, od lat zajmujący się historią Śląska.

Dr Cezary Buśko, archeolog, który najczęściej kopie we wrocławskiej ziemi, mówi, że będzie miał dowód na jej ukraińskie pochodzenie jak znajdzie na przykład malowany garnek, ulepiony przez przedstawicieli kultury trypolskiej. - Gdyby razem z czarnoziemem załadowano fragmenty ceramiki występującej tylko na Ukrainie, wiedziałbym, że ziemia jest z importu - opowiada Buśko. Podobne historie już się zdarzały. Jeden z wrocławskich archeologów znalazł średniowieczne garnki na kościelnej rabatce. Przyjechały z transportem ziemi wykopanej 20 km dalej.

- A jak ma nie ukraińskich garnków? - męczę dalej dr Buśkę. - To ci jedynie gleboznawca pomoże - ucina.

Dzwonię w nietypowej sprawie

Wykręcam numer Instytutu Gleboznawstwa Akademii Rolniczej. - Dzień dobry! Dzwonię w nietypowej sprawie. Czy Niemcy wozili do Wrocławia czarnoziem z Ukrainy? - pytam. - Niemcy to rozsądny naród. Nie wozi się drewna do lasu - słyszę w słuchawce głos prof. Tadeusza Chodaka, dyrektora Instytutu. - Czarnoziem na Terenowej? Przecież tam występują czarne ziemie. To nie to samo co czarnoziem, ale żyznością mu nie ustępują. Ukraiński import nie miałby sensu - mówi prof. Chodak. - Chociaż... Ziemia to cenny towar. Aby powstał jeden centymetr czarnoziemu, potrzeba dwustu lat. Może Niemcy chcieli chronić swoje zasoby. Skoro transport był darmowy, czemu nie zabrać ziemi? - zastanowił się prof. Chodak i oddał mój problem w ręce dr. Cezarego Kabały.

- Nasze miasto stoi na żyznych glebach. Mają naprawdę wysoką wartość rolniczą - mówi dr Kabała, kiedy bawię go opowieściami o mojej piaszczystej działce. - Dla Równiny Wrocławskiej bardzo charakterystyczne są czarne ziemie, żyzne, o głębokim poziomie próchnicznym. Rozciągają się one szerokim płatem na południe od Wrocławia, sięgając aż po Strzelin.

Na mapie glebowej, którą pokazuje mi dr Kabała, pominięte jest wprawdzie centrum miasta, ale ze źródeł historycznych wiadomo, że wrocławska ziemia była atrakcyjna nie tylko dla inwestorów budowlanych. Popatrzmy choćby na ulicę Piłsudskiego (przedwojenna Gartenstrasse). Uliczna zieleń jest dziś wprawdzie rachityczna, ale dwieście lat temu ogrodnicy mieli tu raj. Między Bramą Świdnicką, która stała za kościołem Bożego Ciała, a linią ulicy Piłsudskiego rozciągała się pusta przestrzeń, określana w terminologii fortyfikacyjnej jako przedpole (esplanada). Dalej wznosiły się pojedyncze zabudowania, otoczone rozległymi ogrodami i sadami. Teren był tu wilgotny, wręcz bagnisty, ale ziemia bardzo żyzna, doskonała pod uprawę warzyw. Już w XVI wieku osiedlili się na Wygonie Świdnickim niemieccy koloniści z Turyngii, którzy dostarczali wrocławianom wszelką zieleninę. Szybko przylgnął do nich przydomek kapuściarzy, dziś powiedzielibyśmy badylarzy. Ich interesy przeważnie kwitły, co widać było po żoninym przyodziewku. Bogate, koronkowe czepce kosztowały niejeden zagon kapusty.

Na Terenowej też nie było źle. Ulica jest częścią Wojszyc, które w końcu XIX wieku wchodziły w skład majątku Puschkau, będącego własnością P. von Naehricha. Do Wrocławia zostały włączone dopiero w 1951 roku. Zygmunt Antkowiak napisał w 1973 roku o Wojszycach, że "powstaje tu dużo szklarniowych ogrodnictw. Niewątpliwie należy to zawdzięczać występującym tu bardzo urodzajnym glebom, tzw. czarnym ziemiom klasy II... Gospodarstw rolnych jest tu jeszcze 156". Pojechałam tam z dr. Kabałą.

Pole, pole, dzikie pole

Minęliśmy pas ogrodów działkowych i zatrzymaliśmy się w szczerym polu. Dr Kabała wyciągnął łopatę i świder, ale zamiast kopać, szedł po polu, podnosząc co chwila... kamyki. - To pierwszy dowód, że tej ziemi nie nawieziono z Ukrainy. Otoczaki polodowcowe. Leżą tu od 50 tysięcy lat - mówi. - W czarnoziemie nie znajdzie pani kamieni. Roztarty w rękach zamieni się w pył - tłumaczy dr Kabała.

Czarna ziemia z Terenowej w pył zamienić się nie chce. Rozdziela się na małe grudki. - Czarne ziemie są dużo bardziej wilgotne niż czarnoziem. Zbyt wilgotne. Woda gruntowa wysoko zalega i tereny czarnych ziem wymagają melioracji - opowiada gleboznawca. - Ale taka ziemia to marzenie każdego rolnika. Starsi profesorowie mówi, że jest "tłusta". Zawiera dużo iłu, który wygładza powierzchnię i sprawia, że się świeci. Znakomita pod pszenicę i buraki.

W dziurze, którą kopie dr Kabała, poziom próchniczny sięga na głębokość 35-40 cm. - Głębokość typowa dla skraju czarnych ziem. Tu nic nie nawieziono - mówi, zabijając resztkę moich nadziei. Wpuszcza do dziury świder i wyciąga po chwili oblepiony żółtą gliną, w której błyskają białe odłamki. - To węglan wapnia. Tego składnika starczy na setki lat. Sprawi, że ziemia pozostanie żyzna i nie zakwasi się. Ale to jest miejscowa ziemia.

Naszym wykopkom przygląda się starszy działkowicz. Pytam go, czy słyszał o czarnoziemie z Ukrainy. - To jest właśnie czarnoziem z Ukrainy - podkreśla.

Doktorze Kabała, dlaczego pan mi to robi, myślę udręczona. - Ale może nawieziono ziemię tam, gdzie są ogródki. Teren wydaje mi się zbyt równy. Niestety, badania gleby w tym przypadku nie pomogą. Przez lata były intensywnie uprawiane i zmieniły swoje właściwości - tłumaczy Cezary Kabała. - Czy gdyby na czarne ziemie nawieziono czarnoziem, to właściwości gleby poprawiłyby się? - pytam. - Nie.

Moją ostatnią nadzieją są Siechnice. - Jeśli gdzieś wożono ziemię, to tylko do Siechnic. Istniał tam Pruski Instytut Doświadczalny i Badawczy Hodowli Zwierząt. Kierował nim sławny prof. Wilhem Zorn, a wśród pracowników znajdował się nie mniej ustosunkowany profesor baron von Bieberstein - powiedział mi prof. Karol Jonca, wybitny znawca wojennych dziejów Wrocławia. 

Czy to pan, profesorze Zorn? 

Joanna Konopińska wspomina, jak w listopadzie 1945 roku pojechała z ojcem, profesorem rolnictwa, do Siechnic. "Gospodarstwo to za czasów niemieckich należało do uniwersytetu we Wrocławiu i prowadzone było przez cenionego, również za granicą, profesora Zorna, znanego ojcu jeszcze sprzed wojny. Ojciec chciał obejrzeć majątek i zorientować się, w jakim stopniu jest zniszczony i czy ewentualnie można zająć to gospodarstwo doświadczalne na potrzeby Wydziału Rolniczego".

Wilhelm Zorn był zootechnikiem, zajmował się głównie hodowlą wysokomlecznych krów i racjonalnym wykorzystywaniem użytków zielonych. Czy mógł sprowadzać ukraiński czarnoziem dla poprawienia jakości miejscowej gleby?

Grzegorz Roman, historyk badający dzieje Siechnic, zebrał relacje polskich robotników przymusowych, którzy po wojnie zostali w tej miejscowości. Słyszeli (od siechniczan), że Niemcy wozili tu czarnoziem, ale nikt z nich nie widział tego na własne oczy. - Jedno jest pewne. Zorn prowadził przed wojną w Siechnicach roboty ziemne na ogromną skalę. Zakład został utworzony w 1923 roku w zdewastowanym majątku. Jedyną zaletą Siechnic było położenie - zaledwie 14 km od Wrocławia. Studenci z Instytutu Rolnictwa mogli łatwo tu dojechać - opowiada Roman.

Siechnice do 1810 roku były własnością Krzyżowców z Czerwoną Gwiazdą (ich wrocławską siedzibą był budynek Ossolineum), a po sekularyzacji zakonu majątek przejęły władze pruskie. Ziemie dzierżawiono, a dzierżawcy nie byli zainteresowani inwestycjami. Ale Zorn był. Dostał ogromne pieniądze z pruskiego ministerstwa rolnictwa i od Związków Handlu Zwierzętami i wykorzystał je. - Nawoził ziemię, sypał groble, meliorował pola, osuszał łąki - mówi Grzegorz Roman.

Ziemia mogła być przywieziona koleją. Pola instytutu są położone wzdłuż linii kolejowej Wrocław-Brzeg-Opole. Do budynku instytutu była doprowadzona zniszczona już bocznica kolejowa. Transport ziemi nie był problemem.

- Po jednej stronie drogi pole jest na jej poziomie, a po drugiej stronie - dwa metry niżej. Tam, gdzie jest wyżej, ziemię nawieziono - mówi dr Kabała podczas wizji lokalnej. - W stacjach doświadczalnych, takich jak Siechnice czy wrocławskie Swojczyce, powszechnie poprawia się wartość gruntu. Można przypuszczać, że Niemcy też to robili. Tym bardziej że w Siechnicach gleby nie są najlepszej jakości. W czasie badania gleby w Swojczycach (stacja powstała w 1891 roku) okazało się, że składa się ona z trzech warstw. Wciąż nie możemy rozstrzygnąć, czy to efekt głębokiej orki czy nawożenia ziemi? - opowiada Cezary Kabała.

- Ludzie widzieli, że pociągi przywożą ziemię. Ktoś szepnął, że z Ukrainy, i ta wieść krąży do dziś. Wielu mieszkańców Wrocławia przyjechało z Polski centralnej, gdzie gleby są piaszczyste, ubogie. Jak zobaczyli taką ciemną, próchniczną ziemię, to uznali, że ukraińska.

Skąd ta ziemia?

Jak nie z Ukrainy, to skąd pochodziła ziemia? - Stąd. Przed rozpoczęciem budowy ściągano warstwę próchniczną, a potem ją wykorzystywano do poprawiania jakości gleby - tłumaczy Cezary Kabała. - Dobrym miejscem do zaopatrzenia się w ziemię były także... cukrownie - mówi. - A tych było u nas dostatek.

W 1802 roku chemik Franz Karl Achard uruchomił w Konarach (ówczesny powiat wołowski) pierwszą na świecie fabrykę produkującą cukier z buraków cukrowych. Pół wieku później przerabiano na Śląsku, podczas jednej kampanii cukrowniczej ponad milion cetnarów buraków miejscowej produkcji. Na obrzeżach Wrocławia, w sąsiedztwie rzek powstały wielkie cukrownie - Klecina (Zuckerfabrik Klettendorf), Różanka (Z. Rosenthal), Muchobór Wielki (Z. Gross Mochbern) i Wrocław (Z. Schottwitz). Płucząc buraki, pozyskiwano jednocześnie znakomitą ziemię próchniczną, tzw. ziemię spławiakową.

- Cukrownie miały własne bocznice kolejowe. Ziemię załadowano do wagonów i po kłopocie - mówi dr Kabała.

Pytam, czy mogę napisać, że we Wrocławiu nie ma ziemi z Ukrainy? - Nie. Niech pani napisze, że na razie nie natrafiliśmy na jej ślad - podtrzymuje mnie na duchu Cezary Kabała.

Zamiast puenty: na początku lat 90. jechały przez Siechnice wielkie kolumny ukraińskich ciężarówek. Mieszkańcy mówili, że wiozą na Zachód czarnoziem. 

http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,35762,1394157.html

poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Ktoś mnie broni na revolcie?!

Wow... Dochodzą do mnie sygnały, że ktoś stanął w mojej obronie na revolcie. To ogromne zaskoczenie i nad wyraz miła rzecz... 🌷
Szkoda, że nie mam wglądu w revoltę (revolciary zablokowały mój nick i IP).

Ale ta obrona musi być mocna, skoro się czkawką odbija na RRdeSyfie:

 "Skrzywdziłaś nie tylko Panią Izabelę ale przede wszystkim jej zwierzęta oraz wszystkich ludzi, którzy dali się wciągnać w te chore kukunamuniu intrygi.
Do tego ukradłaś całą masę czasu wielu ludziom, którzy mogli ten czas przeznaczyć dla swoich bliskich albo zwierzaków."

Nareszcie ktoś ten hejt i stalking widzi takim, jakim jest...
Jestem ciekawa, kto jest tym Obrońcą...?
To musi być ktoś dobry, empatyczny i szlachetny, że tak się angażuje w obronę obcej mu osoby... 💗💗💗🌷🌷🌷



To prawda, że łajdaczki krzywdząc mnie, krzywdzą przede wszystkim moje zwierzęta, okradają moje konie z lepszej paszy, z usług weterynaryjnych.

Ja nie mam dochodu, tylko sporadycznie skromne dotacje rolnicze, które są niestety w większości zajmowane przez komorników m.in. na poczet spłat zadłużenia sztucznie i złośliwie wygenerowanego wrednymi donosami.

Dziś dostałam kolejny niepotrzebny mandat, spowodowany donosem Ady Fidurskiej, która fałszywie oskarżyła mnie o to, że na moim podwórku leżą zwłoki padłych owiec. Nie leżą, a owce nie padły, lecz były zagryzione przez sąsiedzkie psy.

Mimo to, że tu żadne zwłoki nie leżały i tak wystawiono mi mandat, za banalny brak kolczyków.

Salamon potraktował donos łajdaczki, jako doskonałą okazję by wlepić mi mandat za cokolwiek. Chciał 500 złotych mandatu. Sąd zasądził 200 zł.

Teraz się muszę od tego odwołać, bo zwierzęta mają nadane numery, tylko nie stać mnie na wykupienie kolczyków. Ten sąd i ci sędziowie oleccy zawsze sądzą mnie stronniczo nieprzychylnie, więc pewnie i tak komornik szarpnie mi z konta dotacje gdy wpłyną i pomniejszy możliwości nabywcze gospodarstwa w temacie paszy, suplementów, desek na drzwi do stajni itd.

Te osoby, które na mnie i moje zwierzęta donoszą, zdecydowanie nie robią tego z miłości do zwierząt, która jest im de facto obca. Robią to z wrodzonej podłości, która każe im krzywdzić zwierzęta i ich samotną i niezbyt zdrową fizycznie opiekunkę, która na prawdę nie ma już sił bronić się przed tą falą nienawiści umiejętnie stymulowaną, przez wyrachowane łajdaczki. 😕

Indianka


Przerwane ogrodniczenie



Dzień był piękny, Indii od rana z powodzeniem zażywała ogrodoterapii siejąc warzywa i kwiaty w miniszklarenkach. Momentami towarzyszyła jej w oddali Brunhilda.

Incydent pokazał, że nie można babiszona spuszczać z oka.
Skrawek ziemi starannie skopała, tak starannie, że świeżo posiany koperek przekopała 😕 Indianka się wpieniła i Niemkę z ogrodu wyrzuciła.
Baba ewidentnie nie myśli co robi i jak robi! A właściwie jest zbyt zarozumiała i samowolna, by zapytać, gdzie kończy się posiana grządka.
Grządkę obsianą Indianka zaznaczyła, ale Niemczysko mimo tego przekopało nasiona kopru całkiem gruntownie. Trzeba na nowo siać! 😤
Tyle pracy i nasion zmarnowała Niemka! 😤

Sfrustrowana Indii zaczęła rozważać dla Brunhildy zakaz wstępu do ogrodu. To nie pierwsza strata spowodowana samowolą ogrodniczą Niemki. Bierze się Niemczysko za coś, nie zapyta i bezmyślnie niszczy!

Pod wieczór Indii musiała niechętnie przerwać swoje siewy, by udać się do wiejskiego sklepu i kupić jedzenie.
 Okazało się paskudne w smaku. Mdli. Bleee...

Trzeba swoje stadko owiec odrobaczyć, podkarmić i zacząć zjadać. Indianka nie może jeść chemicznego syfu ze sklepu. Rzyga nim. Za dużo w nim chemii i GMO. Nie da się tego jeść! 😵

niedziela, 29 kwietnia 2018

Poniedziałkowy plan ogrodowy:



Posiać fasolę, cebulę, rzodkiewkę, sałatę, szczaw, ogórki i buraki, cukinie, dynie, słonecznik.
Rozsadzić truskawki.
Posadzić kwiaty wiosenne i róże 😇

Hej hoo, hej hooo!
Na słoneczny ogród by się szło! :) 💪
Hej hoo, hej hooo, hej ho ho ho hoooo! 🙆

- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
Święta Lady Isabelle vel Indianka vel Lechitka 😇😇😇
PiS & Love
Ku chwale Rancho! 🙋

Polska Prawych i Sprawiedliwych
- Kraj Kwitnącej Demokracji 🌷🌷🌷

Helpx.NET - international help exchange - Host 49244



I woul like to invite you to hilly rancho situated in the North Eastern Poland, the famous Polish Lake district called Mazury (Mazuria).

I own natural rancho with own river, streams, ponds, woods.
I breed a lot of loveable animals like noble sport horses, sheep - bred for wool, goats bred for milk, hens bred for eggs :-) 30km to Russian border with Królewiec (presently Kaliningrad) area.

In spring I need help with gardening, cleaning stable, shaving sheep, cutting and collecting wood, help with training horses, farm buildings reparation and one building demolition.

There is always a lot of work to do and here you can be expected to help out with various things.

You will forget here about TV, Internet, hot running water :-)

In spring will be sowing and planting time. I love planning and designing gardens, sowing and planting, and I know how to do it well. I have green hands and lots of good ideas :)

I want to have a lot of fresh, healthy, eco food in beautiful like a Paradise garden. I am working hard on it.

Walking bare feet in spring and summer across my garden feels soo good :)

In summer 2017 since I have rented a big digging machine, I had a big area ready for sowing, which made me extremaly happy :) So I used to spend all beautiful sunny days in the garden, preparing for sowing new beds.

I also have digged a small pools for watering animals and garden. You may use one of them for swimming and washing.

I need some help with renovation of my porch, stable
and the house and general cleaning tasks in the yard and stables.

I work all day everyday.
Expected working time for my helpers is 5 hours daily.

In exchange I offer simple accomodation and organic food in beautiful place.

In 2017 I had got my own eggs, goat milk, herbs, herbal tea, some veggetables.

Other food I had to buy yet. I hope to have much more organic farm food in 2018, this is why I decided to invite some helpers and share with them my food.

I offer my food for you during your working days.
First day off should be after 6 working days.

Accomodation in your own tent or camper if you have it or at the stable attic or in the house.
I have mattresses, wooden beds and big thick comfy karimata for you.

Please bring sleeping bag and flashlight, maybe USB cable for your mobile, also rubber boots and other working shoes, water proof jacket.

I use small solar here, with USB connection.
I cook outside at the garden fire place in summer and inside my house during rain.

You can enjoy here listening to hundreds of birds, froggs... The sounds my farm animals produce.
The stream shimmer...A beaver jump into the water. You may swim in my ponds.

I have got a lot of friendly animals (horses, sheep, goats, hens, dogs, cats).
The pure, beautiful nature is waiting for you here :-)

My place is calm and me too. Far away from a village.

I can speak native Polish and fluent English, some Russian and a bit of German.
I can understand a little bit of some other Slavic languages.

I can teach you Polish and gardening and many other things. Now I am teaching Polish language my German flatmate. She makes progress.

I need to warn you that I prefer helpers who follow my instructions without too much discusions :)

I am not very healthy, fall often into sleep or feeling weak, so I prefer to save my energy to something practical, then pointless discussions about the tasks given to do.

You come here to help and enjoy nature, not to bother sleepy woman with your laziness :) I hope to host effective, harworking people. Of course IF you don't understand what to do, I will explain and show it to you.

But IF you want to choose what to do, instead of doing what I need from you, I will be very unhappy about it and may stop feeding you.
You may suggest what would you like to do.
I will try to take it in consideration.

People who just want to have vacation and fun without honest help, will be faced with serious conversation. They will be given choice: to share costs of their stay at my farm, or to leave.

I just cannot afford to feed for free people who don't want to help me or cheat on work.
And I don't want to :)

The last 2017 year summer was a very succesfull despite of lack of volunteers. I hope that 2018 will be even better with some volunteers.

I have managed:
1. to build 250 m long fence around the garden and meadow.

2. to establish big vegge garden full of different vegetables (reddish, dil, zukini, pumpkin, beefroots, potatoes, selery, leech, rukola, cabbage, califlower, brussels, onion, beans).

3. I have built huge original independent water system for watering my natural garden and free animals.

4. The ponds I have digged are eaggerly used everyday by my German flatmate (yoggist and nature lover - Brunhilda)

5. I have digged 5 easy accesses to my river for easy watering.

In 2016 and 2017 some disaster happened to my house.
First it was fire in 2016. Then a part od cealing collaposed in the house in the 2017.
I need help with roof and cealing reparation.

This year two happy news: new lovely foals were born 😎
Now I am the happy owner od 6 beautiful horses, who are waiting for you to be trained and ridden 😎

Best regards,
Isabelle de Rebelle :)
  
Izabella Redlarska
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie
511945226

Rancho(@)interia.eu
(Remove brackets from e-mail address)






7 plantacji warzyw

Indianka posiała dziś 7 plantacji warzyw w miniszklarenkach 😎
Było 32 C. Ciepło! Bezwietrznie. Idealnie do siania rozsady, więc Indii posiała to i owo: 3 plantacje pomidorów, jedną plantację czerwonej kapusty, plantację białej kapusty, kalafiory, czerwoną paprykę.
Przygotowała sobie też kwiaty do sadzenia.

Moje konie są bardzo dobrze wychowane


Warto podkreślić, iż moje konie przebywają na ogrodzonym siatką leśną i pastuchem elektrycznym terenie.
Konie są oswojone, wychowane, przyzwyczajone do zabiegów pielęgnacyjnych oraz lonżowania i prowadzania w ręku.
Mają zdrowe kopyta, w tym strzałki, które nigdy nie gniły, tak jak ma to często gęsto miejsce w innych stajniach sportowych.

Wszystkie dorosłe konie zaakceptowały siodło, a dwie z klaczy były jeżdżone na lonży i w terenie we wszystkich 3 podstawowych chodach:
stęp, kłus, galop.



Wszystkie konie wielokrotnie były prowadzane w ręku na dystansie kilkuset metrów, wewnętrzną drogą gruntowną należącą do gospodarstwa.
Przez Francuzkę i przeze mnie.

Indiana prowadzana w ręku.
Francuzka ma bardzo dobre podejście do koni i
wszystkie z nią chętnie współpracowały.
A czy ty masz dobrą rękę do koni? 


Klacz Indiana w terenie pod Francuzką.
Konie mam przepiękne i tereny mam bardzo malownicze.
Bezpieczne, z dala od zgiełku miast.
Tylko czysta natura: spokój, cisza, zapach łąk, śpiew ptaków i kumkanie żab w stawach.



Ujeżdżona Dakota de Rebelle

Ogrodzony malowniczy teren na ustawienie namiotu i kampera.
Także do jazdy konnej. Kojąco kumkające żaby w stawie.
Czysta natura, dla miłośników takowej.

Ogrodzony teren do jazdy konnej.
Konie odczulone na zwierzęta gospodarskie.
Nie boją się owiec, kóz, drobiu, krów, psów, lisów.
Pasą się razem z owcami, kozami.
Dawniej razem z moimi krowami i byczkami.

Czynna stajnia

Konie odczulone na zwierzęta gospodarskie.
Nie boją się owiec, kóz, drobiu, krów, psów, lisów.

Padok północny. Ogrodzony siatką leśną, pastuchem elektrycznym i rzeką.

Zdrowe i szczęśliwe źrebięta urodzone na moim Rancho.

Świetnie zaaklimatyzowany i odchowany od źrebaka ogier arabski.

Moje oswojone konie. Same do mnie podchodzą.
Reagują tez na ich wołanie. Wołane, przybiegają do mnie posłusznie z najdalej położonego pastwiska. A czy twój koń przybiega do ciebie jak wierny psiak?
Potrafisz tak dobrze wychować swoje zwierzęta?

Klacze ujeżdżone w siodle.
Zanim były trenowane i jeżdżone, każdorazowo były
wyszczotkowane, wyczesane, umyte i gotowe do jazdy.

Klacze jeżdżone z powodzeniem we wszystkich 3 chodach podstawowych.


Wszystkie konie lonżowane i wprowadzane w ręku.
Indiana jeżdżona przez Francuzkę

Także ja wsiadłam na obie moje kobyłki i
 jeździłam pod okiem Francuzeczki.
Dodam, że obecny wtedy Kamyk też był wożony na moich spokojnych koniach.


Nawet Kamyk miał możliwość wdrapać się na konia 😀
Co prawda był bardziej spanikowany niż ja, ale dał radę 😉




Osoby, które wypowiadają się kłamliwie na temat moich koni na internecie, nigdy tu nie były i nigdy nie miały nic do czynienia z moimi końmi.
Ich wypowiedzi są niewiarygodne i mają charakter stricte szkalujący.


Panienka, która szkoliła moje konie,
ma wspaniałe podejście do nich.
Odważne, pewne siebie, do tego świetnie jeździ konno.
Galopowała na Dakocie przez kilometr.






Francuzka jest osobą doświadczoną, od dziecka jezdżącą konno.
Bardzo chce wrócić na me Rancho, niestety w tym roku nie może.
Musi zostać we Francji by zarobić na dodatkowe studia, które właśnie podejmuje.



Zatem zapraszam w tym roku inne doświadczone jeździecko osoby.
Konie są gotowe do jazdy pod doświadczonymi osobami, posiadającymi udokumentowane umiejętności jeździeckie.

Indianka

Alfie został zamordowany


Być może lekarze w Liverpool testują na dzieciach leki i nie chcieli, by to zostało ujawnione, dlatego nie chcieli dziecka dać do diagnozowania w innym państwie


Indianka


Alfie został zamordowany”. Włoski senator kieruje sprawę do prokuratury i Parlamentu Europejskiego

0

Oczy i serca milionów ludzi na całym świecie, w ostatnim tygodniu, skierowane były na szpital Aldey Hey w Liverpoolu i rozgrywający się w nim największy dramat wszechczasów. Po tym, jak w nocy z piątku na sobotę o godzinie 2.30 czasu brytyjskiego „gladiator złożył tarczę i zyskał swoje skrzydła” zakończył się jeden etap, a rozpoczął drugi — etap walki o prawdę i ukaranie winnych morderstwa tego niewinnego dziecka.

Musimy powiedzieć prawdę — Alfie został zamordowany i nie może być żadnych dwuznaczności — napisał na swoim profilu facebookowymRiccardo Cascioli, a Senator Simone Pillon oświadczył — Potwierdzam jednak, że przygotowuję petycję do zabójstwa z wnioskiem do prokuratury w Rzymie. Chcemy, aby śmierć naszego rodaka została w pełni wyjaśniona, aby nigdy więcej nie doszło do takiej sytuacji.
Zespół włoskich i angielskich prawników i konsultantów od razu przystąpił do działania, zbierając się na naradę. W spotkaniu uczestniczył min Bp Francesco Carvina (biskup Capri, który pośredniczył w spotkaniu Thomasa Evansa i papieża Franciszka) dr Matilde Leonardi (neuropediatra, która również doradzała rodzinie Evansa) oraz Monica Boccardi, jedna z czterech prawników z Life Lawyers („Lawyers for Life„), którzy śledzili losy Alfiego od lipca.
Monica Boccardi udzielając kiedyś wywiadu lokalnej prasie, powiedziała –To dziecko to Dawid przeciw Goliatowi. Diagnozy Alfiego skomentowała następująco –Nie było żadnej diagnozy. Nie wolno iść w kierunku afirmacji, takich jak „nie ma nadziei dla Alfiego”, ponieważ nie ma żadnych naukowych pewników, które poparłyby te oświadczenia. Według lekarzy z Alder Hey, Alfie powinien był umrzeć kilka miesięcy temu. Nigdy nawet nie przeprowadzili tracheotomii. Czemu? Mamy podejrzenia co do tego, ale nie jest to moment, na ich ujawnienie. Zobaczymy później.
Boccardi powiedziała również to, co uważała za prawdziwe intencje szpitala Alder Hey — Na pewno chcą, aby umarł w Anglii, a ryzyko przeniesienia go do Włoch jest minimalne, przy dzisiejszych niezwykle nowoczesnych technikach transportu sanitarnego przez trzy różne wyspecjalizowane linie lotnicze. Wszystko, czego potrzebowali to dwudniowe oświadczenie – dodała.
W grudniu 2017 roku prawniczka rozmawiała z ProVita Onlus (jedną z najbardziej aktywnych organizacji pro-life we Włoszech), której ujawniła zdradę ze strony Alder Hey:
Szpital dziecięcy Alder Hey przekroczył kilka zasad właściwego postępowania i nie działał w dobrej wierze. Powinniśmy byli osiągnąć cel, w którym moglibyśmy pośredniczyć w procedurach dla wspólnie uzgodnionego rozwiązania, współpracując ze szpitalem. W rzeczywistości istniało już rozwiązanie i po prostu musieliśmy się umówić na spotkanie. … Ale Alder Hey postanowił, zamiast tego nadużyć naszego zaufania, będąc pierwszym, który spieszył się, by upublicznić sprawy na zewnątrz, a następnie poinformować gazety. Zauważyła, że Alder Hey poprosił o dyskrecję, którą adwokaci szanowali, pracując za kulisami i nigdy nie idąc do prasy. Tymczasem Alder Hey zwrócił się do mediów, aby ogłosić swoją decyzję.
Senator Simone Pillon (prawnik, który osobiście wstawiał się za Alfim z włoskimi władzami i który niedawno otrzymał paszport dyplomatyczny, by polecieć do Anglii) wczoraj rano napisał na swoim profilu facebookowym:
Próbowaliśmy w każdy możliwy sposób. Nasze kontakty były na najwyższym poziomie. Prezydencja senatu i rząd włoski były w dużej mierze w naszej dyspozycji. […] Sekretarz mojej partii był gotów pojechać ze mną do Liverpoolu. Dziś powinniśmy mieć w rękach włoski paszport Alfiego i rozkaz sędziego odpowiedzialnego za sprawy opiekuńcze, aby ponownie podłączyć go do respiratora. Wyścig z czasem został przerwany kilka minut temu przez wiadomość, że mały anioł poleciał do nieba.
Później, w kolejnym poście, Pillon oznajmił, że czeka na oficjalne potwierdzenie, ponieważ istnieją pogłoski, że Alder Hey odmawia wydania ciała Alfie jego rodzinie. – Potwierdzam jednak, że przygotowuję petycję ws. zabójstwa z wnioskiem do prokuratury w Rzymie — napisał. Chcemy, aby śmierć naszego rodaka została w pełni wyjaśniona, aby nigdy więcej nie było takiej sprawy.
Riccardo Cascioli, dziennikarz współpracujący z radiem watykańskim i redaktor naczelny La Nuova Bussola Quotidiana, który doprowadził do spotkania Toma Evansa z papieżem Franciszkiem, wczoraj oświadczył — Musimy powiedzieć prawdę: Alfie został zamordowany i nie może być żadnych dwuznaczności […] Na kilka godzin przed śmiercią Tom i Kate dowiedzieli się, że będą mogli zabrać syna do domu, ostatnie kłamstwo” […] W rzeczywistości zdecydowali, że Alfie nie opuści szpitala żywcem, a więc to oni go zabili.
Senator Simone Pilon w filmie, który opublikował na swoim profilu, mówi, że nie mogą zgodzić się z sytuacją, jaka miała miejsce, że obywatel Włoch i obywatel całego świata umarł i to nie może ujść bezkarnie. Wspólnie z prawnikami angielskimi przygotowują wniosek do Parlamentu Europejskiego w tej sprawie.
http://sledczy24.pl/ck180429-8126-2-alfiee-zostal-zamordowany-wloski-senator-kieruje-sprawe-prokuratury/

W moim odchwaszczonym warzywniku

W moim warzywniku miejscowo tak dokładnie odchwaszczonym, iż po roku nie rosną chwasty -  rosną za to warzywa samosiewy: rzodkiewka i sałata.

Przetrwały też pory i truskawki. Ciągle mam nadzieję na nać selera i pietruszki, które zostały w ziemi.