Dzień był piękny, Indii od rana z powodzeniem zażywała ogrodoterapii siejąc warzywa i kwiaty w miniszklarenkach. Momentami towarzyszyła jej w oddali Brunhilda.
Incydent pokazał, że nie można babiszona spuszczać z oka.
Skrawek ziemi starannie skopała, tak starannie, że świeżo posiany koperek przekopała 😕 Indianka się wpieniła i Niemkę z ogrodu wyrzuciła.
Baba ewidentnie nie myśli co robi i jak robi! A właściwie jest zbyt zarozumiała i samowolna, by zapytać, gdzie kończy się posiana grządka.
Grządkę obsianą Indianka zaznaczyła, ale Niemczysko mimo tego przekopało nasiona kopru całkiem gruntownie. Trzeba na nowo siać! 😤
Tyle pracy i nasion zmarnowała Niemka! 😤
Sfrustrowana Indii zaczęła rozważać dla Brunhildy zakaz wstępu do ogrodu. To nie pierwsza strata spowodowana samowolą ogrodniczą Niemki. Bierze się Niemczysko za coś, nie zapyta i bezmyślnie niszczy!
Pod wieczór Indii musiała niechętnie przerwać swoje siewy, by udać się do wiejskiego sklepu i kupić jedzenie.
Okazało się paskudne w smaku. Mdli. Bleee...
Trzeba swoje stadko owiec odrobaczyć, podkarmić i zacząć zjadać. Indianka nie może jeść chemicznego syfu ze sklepu. Rzyga nim. Za dużo w nim chemii i GMO. Nie da się tego jeść! 😵
Na szczęście zjeść już nie zdążysz.
OdpowiedzUsuńZnów pogróżki?
Usuń