poniedziałek, 5 grudnia 2016

Plecy

Ahh... Jakżesz bolą nogi i plecy... Indianka się dziś nachodziła i nadźwigała.
Była w Olecku. W czterech instytucjach. Wszyscy urzędnicy byli wobec niej mili i uprzejmi.

Niemra też się przewietrzyła. Nie chciała strzec domu Indianki przed czyhającym na dobytek Indianki Kamykiem, więc Indianka zamknęła drzwi na klucz i pomaszerowała na Olecko zostawiając Niemrę gdzieś w polu, gdzie couchsurferka polazła rano na spacer.

Indii dwiema okazjami z dwoma sympatycznymi brzydalami (jeden nawet podobnie rozczochrany jak Indianka była zanim się ostrzygła, czym wzbudził jeszcze większą sympatię Indianki ;)) ) dostała się do Olecka i tam ruszyła załatwiać różne sprawy. Ledwo się wyrobiła przed odjazdem ostatniego PKSu, ale zdążyła kupić fartem nowe blachy do pieczenia chleba i ciasta, bo te stare całkiem zardzewiały i się zdeformowały. Będzie piec i testować swoje wypieki na Niemrze, bo choć to wkurzająca egoistka, to jednak czasem pożyteczna.

Kupiła sobie też nowe piankowe kalosze, bo te zeszłoroczne podpierdolił jej Kamyk, oraz nowe rękawice do targania drewna z pola i rozkładania siana zwierzętom.

Drzewo miała targać Niemra, ale nie pali się do roboty i Indiankę noga swędzi by ją wykopać z farmy, co może się stać lada moment. Lada moment noga się rozbuja i pójdzie w ruch. Cierpliwość Indianki wisi na włosku. Cienkim włosku. Dlatego Indianka przygotowała sobie obuwie i rękawice do pracy. Niemra jej tu nie jest potrzebna. Drażni Indiankę krnąbrna baba niesłuchająca uprzejmych poleceń. Więc dzisiaj została przewietrzona ;))

niedziela, 4 grudnia 2016

Wyobcowana

Indii czyta takie różne głupie wypowiedzi różnych durniów i nie może pojąć ich durnego toku myślenia. To jakieś intelektualno-emocjonalne ułomy nie łapiące podstaw człowieczeństwa. Skąd tego tak dużo w internecie, jak wszów na bezpańskim psie? :(

Trzeba się od tych upośledzonych półgłówków odciąć, bo to chore towarzycho. Najmilej byłoby się zapaść w przyjemne marzenia.
Czekoladę by się zjadło.

W domku ciepło. Kuchnia wysprzątana z grubsza. Jeszcze będzie doczyszczana.

Dziś wieczorem dzielnicowy wpadł po Kamyka, ale Kamyk tu nie mieszka.
Jeszcze mu wątroba gnije i szlag trafia, że przegnany, ale sam się tego doigrał.

Wyczerpana

Indii wyczerpana od płaczu. Jeszcze dzisiaj sobie da luz i otwarte zawory na płacz. Nie ma co się na siłę uspokajać. Niech się wypłacze istotka do woli.
Razem ze łzami spłynie przygnębienie. Łzy je wypłuczą.
Dzisiaj nie jest w stanie myśleć logicznie. Nie może się skoncentrować na niczym. Jest emocjonalnie rozhuśtana. I taka ma być teraz, bo jest sobą.
Ma prawo być sobą. Ma prawo się wypłakać do woli.

Szczać!

Czerwone. Krwawi!

Smutno i coraz smutniej


Fontanna niekończących się łez zalewa Indiankę. Oczy już opuchnięte od płaczu.

Smutno

Indiance przygnębienie nie przechodzi.

sobota, 3 grudnia 2016

Zagubiona

Indianka czuje się zagubiona w jakiejś chorej matni.
Dom do kapitalnego remontu. Brak podstawowych mediów.
Wielka dziura w suficie po pożarze.
Chciała to jakoś ogarnąć. Nic z tego.

Właśnie komornik zajebał dopłaty.
Nie ma za co remontować. 
Znowu nie ma za co działać.
Zastój. Odwieczny zastój.

Po domu kręci się jakaś obca kobieta. Czego tu szuka?
Dziwna sytuacja.

Indianka jest dzisiaj rozbita psychicznie. Chciała sobie kupić nowy kredens i komodę, wyremontować kuchnię. Nie zdążyła. Jej kasa wyparowała z konta. Zero. Znowu zero. 

Pilnują, by nie miała za co się zagospodarować.
Zimne, bezwzględne bazyliszki :(((((((((

Smutno

Indiance trochę smutno. Chciała sobie kupić nowe meble, ale niestety, nie ma za co. Nie ma też za co załatać dziury w suficie, ani wyremontować starego komina. Smutno :(

Przygnębiające też te osmolone sadzą ściany kuchni. Chciała kuchnię już dawno temu odnowić, ale ciągle brak pieniędzy. Ale nigdy nie jest tak, że zupełnie nic nie da się zrobić. Ma wapno do bielenia stajni. Wybieli nią kuchnię. Chociaż się rozjaśni w jej ponurym domiszczu.

Indianka smutna :(

Indiance rozpadły się meble

Indiance rozpadły się meble kuchenne.
Próbowała je naprawić, ale na nic starania. Paździoch się rozłazi. Szuflady wypadają mimo wymiany połamanych, plastikowych prowadnic. Masakra. Paździoch się zdecydowanie na wieś nie nadaje!

czwartek, 1 grudnia 2016

Siedzi

Cudzoziemka oceniła, że Indianka zbyt smacznie gotuje, by dać się tak po prostu wygnać od darmowego koryta ;))). Poprosiła, czy może jeszcze trochę zostać. Spuściła też nieco z tonu, co nie znaczy, że całkowicie przestała Indiankę irytować swoim niedorzecznym, obcesowym zachowaniem. Ale cudzoziemka stara się na swój sposób Indianki nie wyprowadzać z równowagi.
Indianka zaś uznała, że ten ekscentryczny typ tak ma, że musi od czasu do czasu wnerwić człowieka, swoim egoizmem, brakiem dyplomacji oraz zachodnioeuropejską bufonadą.

Indianka tolerancyjna :)

wtorek, 29 listopada 2016

Intelekt w normie


"Intelekt w normie" - zdążyła Indii doczytać fragment swojej najnowszej opinii psychologicznej sporządzonej przez uprawnionych biegłych, zanim kierownica obcesowo wywaliła ją ze swego pokoju.
Aby przeczytać całą opinię, będzie musiała znowu specjalnie jechać 40 km.
W taki mróz!
I jak tu żyć Panie Prezydencie? Jak żyć? :)

Indianka normalna

Sprawa karna umorzona

Jedna sprawa karna przeciwko Indiance umorzona.
Indianka dowiedziała się o tym przypadkiem w sądzie, gdy złożyła do tej sprawy zapowiedziany wcześniej przez siebie dowód swojej prawdomówności i niewinności, tak strasznie, a bezzasadnie podważanej przez sąd i organy ścigania w Olecku.

W celu podważania wiarygodności Indianki, jest ona bezzasadnie, uporczywie i nękająco wielokrotnie wysyłana na przymusowe badania psychiatryczno-psychologiczne, a tam na siłę doszukują się w niej jakichś wyimaginowanych zaburzeń, mających wspierać sędziowską opinię o nie braniu pod uwagę zeznań Indianki, oraz uprawdopadabniać kłamliwe zeznania policjantów i członków ich rodzin.

Ale tym razem Indianka ma twardy dowód swojej niewinności, co ciekawe, także dowód kłamstw policjantów i trolla bibliotecznego :))) Hurra! ;)))

Indianka walcząca o sprawiedliwość

Wyprawa do sądu

Indianka wyprawiła się do sądu, by poskładać pilne papiery.
Ledwo się wyrobiła, ale starczyło czasu, by zajrzeć w jedne akta.
A tu niespodzianka, a nawet dwie. Indianka zaczytała się w tych niespodziankach. Kierowniczka Wydziału Karnego (ta sama - od tych "zaginionych" e-maili) jak zwykle mało przyjazna, wyglądająca i zachowująca się jak osoba po zawodówce handlowej z lat 70-80 ubiegłego wieku, porwała za telefon i zażądała, by straż sądowa Indiankę usunęła, jakby nie mogła normalnie powiedzieć, że już wybiła 15.00 i kończy pracę. Śmieszne to, ale prawdziwe. Takie narwane trolle pracują tu i tam, w różnych prowincjonalnych urzędach. Pewnie po znajomości.

Oczywiście, obyło się bez straży sądowej, bo Indianka zwyczajnie wyszła z pokoi wrogiej urzędasy.

Na uwagę zasługuje fakt, że zawsze ta kierowniczka traktuje Indiankę z pogardą i lekceważeniem. Zawsze, gdy Indianka dzwoni, kierownica odkłada słuchawkę, bo akurat petent wszedł i postanawia go właśnie w tym momencie obsłużyć, kosztem obsługi Indianki.

Z kolei, gdy Indianka osobiście wchodzi do pokoju kierownicy, ta zawsze ją wyprasza pod byle pretekstem, np. takim, że akurat rozmawia przez telefon z innym petentem, więc Indianka ma czekać na korytarzu, aż kierownica zakończy rozmowę, pokręci się po pokoju, podłubie w nosie itp.
Po prostu zlewa Indiankę.

Gdyby kierownica Indianki dziś nie wygoniła z pokoju wcześniej pod byle pretekstem, tylko od razu dała akta, to Indianka zdążyłaby doczytać interesujące ją pismo i nie musiała jechać kolejny raz 40 km, by doczytać tę jedną stronę!!! :(((

poniedziałek, 28 listopada 2016

Siedzi

Raróg wnerwiający Indiankę dalej zawzięcie siedzi na Rancho.
Czyżby miała się zagnieździć jak drugi Kamyk?
Byłaby to Kamienica.

Indianka zdegustowana

niedziela, 27 listopada 2016

Pachnąca kąpiel

Indianka, korzystając z okazji, że gościówa udała się na trzygodzinny spacer, urządziła sobie gorrrącą kąpiel w kuchni i umyła swe boskie ciało, pachnącymi mleczkami i kremami do kąpieli. Jak miło się wyszorować gąbkami i szczotkami, wygrzać w gorrrącej wodzie... Miodzio :)

Indianka pachnąca miodem i wanilią :)

Ciekawa, ale humorzasta

Couchsurferka jest bez wątpienia osobą ciekawą, ale humorzastą,  apodyktyczną i gwałtowną, miotając się agresywnie po kuchni, naruszyła dziś święty spokój Indianki, co nie spotkało się z uznaniem Indianki. Indianka wyprosiła gościówę. Jutro ma opuścić dwór lady Isabelle :) Wreszcie sama! ;)

Indianka zmęczona obcymi w domu

sobota, 26 listopada 2016

PiS ulży najuboższym

Brawo PiS! :)

Lechia zadowolona

Kwota wolna od podatku, czyli dochód, od którego fiskus nie będzie pobierał podatku, ma już od stycznia 2017 r. wzrosnąć z obecnych 3 tys. zł do 6,6 tys. zł. Jest to propozycja skierowana do najuboższych obywateli, których w Polsce żyje prawie 3 mln – poinformował wicepremier Mateusz Morawiecki. Dla pozostałych kwota będzie ulegała zmniejszeniu w zależności od dochodu.

Rząd łamie sobie głowę, jak poukładać wydatki w budżecie, aby już od 1 stycznia 2017 r. podnieść kwotę wolną od podatku. W Polsce poniżej minimum egzystencji żyje 2,8 mln ludzi, a poniżej ustawowej granicy ubóstwa – aż 4,6 mln osób. W swoim najnowszym badaniu CBOS podał, że z powodu braku pieniędzy 7 proc. Polaków w wieku do 59 lat oraz 4 proc. w wieku 60 plus doświadczało w ciągu ostatnich 12 miesięcy braku żywności.Sprawa więc jest pilna.

Przez osiem lat rządów koalicja PO-PSL pielęgnowała w Polsce biedę przez zamrożenie kwoty wolnej od podatku. Doszło do tego, że Rzecznik Praw Obywatelskich wniósł w związku z tym skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Sędziowie orzekli, że brak mechanizmów podnoszących kwotę wolną do poziomu gwarantującego co najmniej minimum egzystencji jest niezgodny z konstytucją. Obowiązkiem państwa jest pozostawienie podatnikowi dochodu, który jest niezbędny do godnej egzystencji człowieka. Dopiero dochód przekraczający tę kwotę powinien podlegać opodatkowaniu.
 
– Zwiększamy znacząco kwotę wolną dla osób najniżej zarabiających do poziomu, który wskazał Trybunał Konstytucyjny w swoim orzeczeniu, czyli do minimum egzystencji – wyjaśnił Adam Bielan, wicemarszałek Senatu.
Kwota wolna od podatku ma wzrosnąć z 3089 zł do 6,6 tys. zł. Ci, którzy w ciągu roku zarobią taką właśnie kwotę, nie zapłacą podatku. Dla tych zaś, którzy rocznie zarabiają między 6,6 tys. zł a 11 tys. zł, kwota odliczenia będzie malała, dość szybko wracając do obecnego poziomu. Dla osób o dochodach 11–85,5 tys. zł rocznie będzie na dotychczasowym poziomie. Po przekroczeniu natomiast drugiego progu podatkowego, czyli 85,5 tys. zł rocznie – kwota wolna będzie ponownie malała, obniżając się do zera przy dochodach powyżej 127 tys. zł. Wicepremier Morawiecki zwrócił uwagę na to, że przy progu ok. 127 tys. zł rocznie ludzie lepiej zarabiający nie płacą składki na ZUS i z tego wynika, że płacą dużo mniejszą daninę ogółem. I dlatego w tym momencie kończyłaby się kwota wolna od podatku. Takie są w tej chwili założenia. Wciąż jeszcze trwają analizy, jakie przyjąć widełki.
 
– Chcemy zakończyć proces legislacyjny do końca listopada – zadeklarował Mateusz Morawiecki.
Jak podkreślił, łamigłówka budżetowa polega na tym, żeby jak najmniej boleśnie obciążyć już i tak nadwerężony budżet, a jednocześnie jak najszybciej ulżyć ubogim rodzinom, z jednoczesnym stopniowym dochodzeniem do kwoty wolnej od podatku w wysokości 8 tys. zł zadeklarowanej w wyborach.
 
– Zależy nam na tym, aby rodziny żyjące w biedzie – dla których kostka prawdziwego masła jest czymś trudnym do osiągnięcia, żeby rodziny, które przeliczają 50 zł na liczbę bochenków chleba, a nie na jeden lunch – nie płaciły podatku – powiedział wicepremier.
Zdaniem prezydenta Andrzeja Dudy dla ludzi zamożnych, zarabiających po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie, to nie będzie miało znaczenia, kiedy kwota wolna od podatku zostanie im podniesiona, ale dla tych, którzy zarabiają mało, liczy się każda złotówka.

Według wyliczeń Kancelarii Prezydenta podniesienie kwoty wolnej od podatku dla wszystkich do kwoty 8 tys. zł kosztowałoby budżet państwa 15,5 mld zł. Na obecną chwilę to zbyt duży spadek dochodów budżetowych, aby przeprowadzić tę operację. Już i tak trwa w rządzie spór, na ile stać budżet państwa na podwyższenie kwoty. Według prezydenta Dudy program wyborczy jest rozpisany na cztery lata, a nie na rok, a zatem stopniowo można dochodzić do wyborczych obietnic.

Zdaniem Adama Abramowicza, przewodniczącego Parlamentarnego Zespołu na Rzecz Wspierania Przedsiębiorczości, jeśli ktoś ma wysokie dochody, to brak kwoty wolnej od podatku nie zniechęci go do pracy, a może mu to być obojętne.

http://niezalezna.pl/89780-fiskus-ulzy-najubozszym-po-wielu-latach-wreszcie-wzrosnie-kwota-wolna-od-podatku

Kąpiel w rzece Indianki

W listopadzie? W Polsce? Na polskim biegunie zimna? Można? - Można! :D
Udowodniła to couchsurferka Indianki. Indianka proponowała jej codziennie wiadro z gorącą wodą lub kastę do mycia, ale dziewucha nie była zainteresowana. Okazało się, że kąpie się codziennie w Indianki wezbranej rzece. Szok i uznanie! :). Pobyt przedłużyła o 4 dni. Podoba się dziewczynie u Indianki :)

Dziś Indianka wyczyściła komin, bo się strasznie dymiło przy rozpalaniu pieca.
Przestało po czyszczeniu - znaczy Indianka skutecznie wyczyściła :)

Z cudzoziemką ruszyły bambotle w kuchni i korytarzu. Rozpiździaj topnieje z dnia na dzień. Widać już podłogę ;)

Gość jest bardzo żywotna i aktywna cały dzień. Zdąży pozwozić szczapy drewna, wykąpać się w rzece, zjeść śniadanie, pójść na spacer na wieś, pozmywać naczynia, a wieczorem rysuje lub maluje. Zuch dziewczyna!

Dziś na obiad pomidorowa. Smakowała. Couchsurferka dwa talerze zupy zjadła.
A jutro rano naleśniki.

Mistrzowskie posunięcie

Załatwienie Kamykowi pracy daleko poza powiatem, to było mistrzowskie posunięcie Indii. Za jednym zamachem pozbyła się agresora i zagrożenia z okolicy, i jednocześnie załatwiła bezdomnemu dach nad głową w cieple, całodzienne, pożywne wyżywienie oraz papierosy i piwko po pracy. Będzie i pensja.

Gdy tylko Kamyk bezpiecznie dotarł na miejsce - wyłączyła komórkę, by przestał do niej wydzwaniać co 15 minut. Nareszcie ma spokój.
Co więcej, w miejscu gdzie on obecnie jest, często nie ma zasięgu. To cenna okoliczność, ograniczająca jego telefoniczne nękanie Indii.

Indianka genialnym strategiem :)

piątek, 25 listopada 2016

Logistyka ogarnięta

Kamyk ulokowany bezpiecznie na nowej farmie daaaleko od Indianki. Ufff... Wreszcie przestanie jej zagrażać i nękać ją, a i sam nie skona z głodu i zimna.
Trafił w bardzo dobre warunki. Indianka go wykierowała i pilotowała telefonicznie, bo sam nie dawał rady. Za drugim podejściem trafił.

Nowa couchsurferka zakwaterowana na parę dni na Rancho. Pomaga zbierać drewno i szorować gary.

Couchsurferka domaga się miejsca do uprawiania jogi.
Indianka próbuje wygospodarować dla gościa więcej przestrzeni.
Indianka zaatakowała "the horrible thing" w kuchni :D (stos rzeczy nawalony przez Kamyka bałaganiarza).

Na razie cudzoziemka dzieli pomieszczenie z Indianką. Śpi na nowym łóżku w swoim puchatym, arktycznym śpiworze.
Indianka zaś normalnie, na swoim łóżku, pod swoją kołderką i kocem.

Rano Indii zaserwowała jajecznicę oraz herbi badylanę.
Na lunch jaja na twardo.
Na obiad frytki z buraczkami i cebulką.
Herbi badylana doceniona - smakuje :)
Także konfitury Indianki podane wczoraj.