Kamyk ulokowany bezpiecznie na nowej farmie daaaleko od Indianki. Ufff... Wreszcie przestanie jej zagrażać i nękać ją, a i sam nie skona z głodu i zimna.
Trafił w bardzo dobre warunki. Indianka go wykierowała i pilotowała telefonicznie, bo sam nie dawał rady. Za drugim podejściem trafił.
Nowa couchsurferka zakwaterowana na parę dni na Rancho. Pomaga zbierać drewno i szorować gary.
Couchsurferka domaga się miejsca do uprawiania jogi.
Indianka próbuje wygospodarować dla gościa więcej przestrzeni.
Indianka zaatakowała "the horrible thing" w kuchni :D (stos rzeczy nawalony przez Kamyka bałaganiarza).
Na razie cudzoziemka dzieli pomieszczenie z Indianką. Śpi na nowym łóżku w swoim puchatym, arktycznym śpiworze.
Indianka zaś normalnie, na swoim łóżku, pod swoją kołderką i kocem.
Rano Indii zaserwowała jajecznicę oraz herbi badylanę.
Na lunch jaja na twardo.
Na obiad frytki z buraczkami i cebulką.
Herbi badylana doceniona - smakuje :)
Także konfitury Indianki podane wczoraj.
A herbi badylaną to z czego robisz?
OdpowiedzUsuńZ badyli i liści malin :)
OdpowiedzUsuńPycha!