... był :)
RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
wtorek, 8 listopada 2016
poniedziałek, 7 listopada 2016
Indianka popiera Trumpa
Obejrzałam wystąpienie Trumpa i dla mnie on jest wiarygodny.
Wierzę mu i w jego chęć uratowania amerykańskiej i światowej demokracji przed chciwością globalnych korporacji, które niszczą narody świata dla zysku, czego przykładem są choćby Monsanto i korporacje farmaceutyczne trujące narody oraz będąca na ich usługach Komisja Europejska, wymuszająca stosowanie GMO, śmiertelne skażenie biologiczne narodów, pobieranie podatków wyłącznie od polskich drobnych firemek, Komisja, zubażająca budżet Polski o podatki niepłacone przez obce korporacje żerujące w Polsce.
Obce korporacje robią milionowe interesy w Polsce i nie płacą podatków!
Komisja Europejska ze szkodą dla interesu narodowego Polaków, miesza się w wewnętrzne sprawy Polski, zakłócając prawidłowe, zdrowe funkcjonowanie naszego Państwa.
Komisja Europejska reprezentuje interesy globalnych korporacji, nie narodów, którymi uzurpatorsko i tyranistycznie zarządza.
Dla KE narody Europy, to tylko stada baranów do rżnięcia z kasy i zarżnięcia, by garska bogaczy stawała się coraz bogatsza. KE to wrogi Polakom twór.
Naciskany i kontrolowany przez grupy specjalnych interesów mieszczących się w USA.
Jeśli Trump wygra, te naciski skończą się lub co najmniej ograniczą.
Jeśli wygra dziwna, zezowata, podstawiona Clinton - te naciski zwiększą się. Clinton to marionetka korporacji, tak jak i Obama.
Trump to osoba niezależna i myśląca. Popieram Donalda Trump'a!
Obejrzyj film „Cejrowski cytuje Trumpa: to dotyczy Polski” w YouTube
Cejrowski cytuje Trumpa: to dotyczy Polski: http://youtu.be/0pQ8Vo-vpMQ
Indianka vel Lechia
niedziela, 6 listopada 2016
Trzeźwiołek obowiązkowy
Kamyk nadspodziewanie trzeźwy dziś w Olecku. Jutro na 7.00 do pracy się wybiera. Taki obowiązkowy, że aż dzień wcześniej z buta pognał do miasteczka, by jutro na tę 7.00 rano zdążyć. Zanosi mu się na półtora tygodnia pracy. Potrzebna mu kasa na kilka rzeczy, więc niech sobie zarobi. Indianka odpocznie sobie od natręta i jego żywienia. Może się wreszcie całkiem wyprowadzi? Jest nadzieja! :)
Jutro ma padać. Indii zajmie się domem wreszcie. Musi też drewno porąbać.
Zatem rano do rąbania drewna przystąp, a potem szorowanie garów, pranie wełny i kąpiel.
Dzisiaj zmyła stertę naczyń, więc jutro o tę stertę mniej pracy będzie miała.
Namoczona bielizna i wełna czeka na pranie.
Indii musi swoje lustro przynieść ze strychu, by sprawdzić i ewentualnie poprawić swoją nową fryzurę.
Niedzielny kokon
Stał się udziałem Indii. Tylko raz wyszła, by narwać świeżej herbaty.
Kamyk zaś rąbał drewno, a potem ogolił się i pognał do miasta, by odpracować pożyczone pieniądze.
Naczynia namoczone, wyparzone. Pora pozmywać i ustawić na suszarce póki jasno.
sobota, 5 listopada 2016
Dobry start
Indianka co prawda zaplanowała sobie na dziś ogarnianie chałupy, ale Kamyk ociągał się ze wstawaniem (nie działał na niego nawet śpiew pobudkowy Indianki), więc ruszyła dziarsko po drewno sama.
Dobry przykład pobudził Kamyka do wstania i działania. Ruszył i on za Indianką (być może wstawki piosenkowe typu "wymienię cię na lepszy model" jednak zadziałały).
W rzeczy samej Indianka rozważa przygarnięcie na zimę zdecydowanie pracowitszego zimorodka. Jeśli takiego znajdzie, nie zawaha się go na Rancho ściągnąć.
Indiance praca przy drewnie przeciągnęła się do 13.00, więc czasu i sił zabrakło na planowane pranie wełny i zmywanie naczyń oraz szorowanie garów i wyniesienie bambotli z kuchni.
Ugotowała za to smaczny obiad na dwa dni. Nakarmiła koty. Gotuje karmę dla psów. Zebrała jaja. Umyła rondle. Wrzuciła drewno do piwnicy.
A, Kamyk dziś rano wstawił trzecie okno, które był wytłukł kilka tygodni temu, więc od dzisiaj w piwnicy nie piździ.
Indianka wzorem
piątek, 4 listopada 2016
Dzień umysłowy
Dzień upłynął na sporządzaniu korespondencji sądowej, odblokowywaniu internetu i telefonicznym pilotowaniu wstawionego Kamyka w mieście (zdążył się szybko zaprawić, gdy ledwo dotarł do Olecka). Wieczorem udało się sprowadzić wstawionego wora wraz z ostatnim, trzecim oknem, oraz drobnymi zakupami. Taksówkarz tylko kręcił głową patrząc na obciachowego żula. Ledwo go Indianka uprosiła, by padalca przywiózł do domu z całym majdanem.
Jutro, gdy wór wytrzeźwieje, wstawi to okno do kurnika. Kury odzyskają światło dzienne. Nareszcie!
Wieczorem już delikatnie śnieżyło. Trzeba zagęszczać ruchy z łupaniem i zwożeniem drewna na zimę.
Indianka ma za dużo pracy. Dom do sprzątania, wełnę do prania, korespondencję do ogarnięcia.
Kamyk musi sam porąbać i pozwozić drzewo. Ona nie ma czasu.
Ciekawe, czy on się wreszcie weźmie za robotę, skoro siedzi jej na karku i na jej garnuszku.
Indianka pracująca głową
czwartek, 3 listopada 2016
Rozmyślania Indianki
Kremella wyleguje się na łóżku |
środa, 2 listopada 2016
Indianka drewno porąbała i zebrała
Leniwy, pyskaty mlun czyli Kamyk, w którymś momencie się przyłączył.
Nie obeszło się bez jego agresywnego ględzenia.
Nie chciał zbierać drewna, a bo to mu "rękawiczki zamokną".
A to "drewno śliskie i zimne" albo "za ciężkie".
No, ale jakoś wspólnymi siłami zebrali co mieli zebrać.
Pada. Mokro. Paskudnie.
Indianka mokra
Indianka ratuje drewno
Od 6.00 rano Indianka już 4 godziny pracuje ratując drewno przed porwaniem przez wezbrany nurt rzeki.
Tymczasem mlun wstał o 9.00, nażarł się, wysiedział, następnie zabrał Indiance piłę potrzebną nad rzeką i poszedł ciąć coś, co jest daleko od rzeki, nie jest zagrożone nurtem i nie jest pilne.
Indianka z durnym mlunem na karku 😟
Słowianie
Skoro były Zaduszki, warto przypomnieć naszych przodków:
Słowianie - 10000 lat Polskiej Historii
http://youtu.be/WZulSzkBhF0
Piekno Słowiańskich ludzi
http://youtu.be/kOfedHmb-IU
Zmiana planów
Indianka przemyślała sprawę i postanowiła zamiast zajmować się dziś kuchnią - iść nad rzekę i pozbierać drewno, albowiem poziom wody podniósł się znacznie i grozi zalaniem pieńków i wciągnięciem ich przez nurt wzburzonej rzeki.
Prosiła co prawda wczoraj Kamyka, by zabrał to zagrożone drzewo, ale krnąbrny debil nie wykonał zadania. Poszedł zajmować się czymś innym, na co akurat miał ochotę. Na dziś też zapowiedział zajmowanie się czymś innym, więc Indianka nie ma wyjścia. Gdy rozwidni się - idzie nad rzekę zbierać i rąbać drzewo.
Kuchnia zatem musi na sprzątanie poczekać.
wtorek, 1 listopada 2016
Pozytywne efekty dzikiej awantury ;)
Zmyła naczynia i strasznie zalepione brudem stare słoiki znalezione gdzieś w piwnicy i na siedlisku. Gdy kupiła gospodarstwo, było tu mnóstwo potłuczonego szkła oraz butelek, słoików. Szkło wyzbierała i wyrzuciła (było go tyle, że znajdowała szkło latami), a słoiki i butelki zbierała i sukcesywnie szorowała i myła. Ma gdzieś jeszcze całe worki słoików i butelek do mycia. Część w piwnicy.
Teraz, gdy jesienią i zimą się pali w piecu i jest sporo gorącej wody, warto pomyć te stare słoiki. Latem się przydadzą.
Indianka zawzięła się na kuchnię. Dziś nie udało się zrealizować pełnego planu na sprzątanie kuchni (czas i siły poszły na układanie drewna w piwnicy), ale coś w temacie ogarnięcia kuchni zrobiła. Przyniosła wodę.
Naczynia zmyła i zamiotła podłogę w kuchni.
Zamiotła także schody do piwnicy z błota i naniesionej ziemi. Niemal wiadro się uzbierało!
Jutro będzie nadal pracować nad sprzątaniem kuchni. Kamyk ma przywieźć kilka taczek opału do piwnicy, to gdy on to zrobi, to ona zejdzie i ten opał też ładnie poukłada.
Indianka efektywna
http://youtu.be/zHu9Y5jM-3k
Kosiarkowy maniak
"Zostaw tę kosiarkę w spokoju! Jest pierwszy listopada! Nie kosi się trawy w listopadzie! Porąb pieńki i zwieź je pod dom, to jest pilne" - krzyknęła Indianka widząc Kamyka wynoszącego kosiarkę przed dom.
Kamyk krnąbrny, samowolny - jak zawsze - uparcie poszedł kosić trawę nad rzeką.
Zeszła do piwnicy układać drewno opałowe w zgrabny, ścisły stos.
Słysząc, że głupek kosi, zaszła do niego po pewnym czasie.
"Stajnia albo policja. Wybieraj. Śpisz dzisiaj w stajni albo wezwę policję by cię usunęła. Masz zakaz koszenia trawy na moim gospodarstwie. Nie marnuj mi sprzętu i paliwa! Nie płacisz mi ani za mieszkanie, ani za wyżywienie, ani nie pomagasz, tylko pasożytujesz na mnie i pajacujesz z kosiarka wbrew mojej woli! Nic nie robisz co ja tu potrzebuję, więc spadaj do stajni albo na skłot!"
Po wielkiej, wściekłej awanturze, poszedł na pole piłą ciąć drewno, ale nie rąbać i nie zwozić, o co był poproszony. On zawsze musi robić na odwrót. Taki pojebany już jest.
Ciężki typ nie nadający się do normalnego życia.
Indianka powinna mieć płacone ciężkie pieniądze za to, że resocjalizuje uciążliwego, wkurwiającego typa.
Tymczasem Indianka zrobiła miejsce w piwnicy na więcej drewna i ułożyła zgrabny, ścisły stosik drewna pod sam sufit. Została jej jeszcze do ułożenia zawartość jednej lub dwóch taczek.
W pomieszczeniu na drewno zrobiło się przestronnie. A jeszcze wczoraj leżał tam wielki stos luźno wrzuconego drewna. Jednak ściśle ułożone drewno zajmuje znacznie mniej miejsca. Dzięki temu zmieści tu sporo drewna.
Pora na herbatę i krótki odpoczynek.
Indianka wkurwiona samowolnym typem
Kredens
Indiance marzy się duży, drewniany, podrzeźbiany kredens, w który mogłaby pochować naczynia i garnki oraz sztućce. Jej stare paździerzowe meble rozpadły się.
Nie ma w co chować tych rzeczy. Paździoch nie nadaje się do remontu.
Na dziś zaplanowała sobie zmywanie naczyń oraz szorowanie i mycie garnków. Po ich wysuszeniu, będzie musiała większość z nich wynieść na strych, bo w kuchni nie ma w czym ich trzymać.
Musi też przynieść kilkanaście wiader wody, bo kotły puste. Zajmie to sporo czasu i zmęczy ją.
Do wyniesienia z kuchni jest sterta gratów i rzeczy, które trzeba przejrzeć.
Generalnie kuchnią się dziś będzie zajmować. Ewentualnie wyskoczy na łąkę po herbatę i by zdezynfekować Denver. Rana już się zasklepia.
Indianka kuchenna
poniedziałek, 31 października 2016
Szlaban na laptop
Kamyk bardzo gwałtownie przeżywa szlaban na Indianki laptop. Wścieka się i wrzeszczy, ale uczy się chodzić spać o normalnej godzinie, a nie szwendać się Indiance po parterze nocami.
Z zemsty na złość Indiance nie chce przykręcić zatrzasków do gablot, potrzebnych by szczury i myszy do nich nie właziły. Złośliwe bydle!
Koty łowią gryzonie na bieżąco, ale dom jest szturmowany z zewnątrz. Robi się coraz chłodniej i gryzonie walą na chatę jak w dym.
Indii pościeliła nowe łóżko dla spodziewanego gościa i ogarnia kuchnię pomału. Ogarnęłaby szybciej, gdyby nie woziła dzisiaj taczek z drewnem i nie targała wiader z wodą. Kamyk nie pali się do tych ciężkich, męskich prac. Jest to jeden ze stu powodów dla których nie nadaje się do bycia partnerem Indii. Jest zbyt leniwy i egoistyczny. Nie potrafi też zgodnie i konstruktywnie współpracować. Robi wszystko na przekór, na odwrót. Ciężki charakter ma. Nieprzyjemny i wredny. Jest arogancki i opryskliwy. Robi co chce, na co akurat ma ochotę, a co niekoniecznie jest potrzebne na farmie. Dzisiaj niepotrzebnie wykaszał szerokie ścieżki do stert drewna, zamiast to drewno zebrać i zwieźć. Lubi marnować czas bezproduktywnie!
Indii musiała sama to drewno zbierać i wozić, podczas gdy on bawił się wykaszarką. Marny z niego pomocnik!
Kamyk po sobie nie sprząta, ani nie zmywa. To totalny flej i brudas. Indianka musiała sama jego lumpy z kuchni sprzątnąć i wynieść na strych. Oczywiście on jej w niczym w domu nie pomaga.
Nie można się doprosić by wyniósł graty z piwnicy i ganku, by zrobić miejsce na drewno, czy by przyniósł wodę. Ta praca też spada na Indii. Ogólnie to jego zachowanie i "pomoc" są beznadziejne. Rzadko udaje mu się zrobić coś sensownego i pożytecznego. Tyle tylko, że drewno porąbie i napali w piecu. Być z kimś takim w związku? Nigdy!!! Niech szuka gdzie indziej frajerkę :P
Indianka - Pani domu z nieużytym kętrzyńskim flejem na karku
niedziela, 30 października 2016
Dzień konstruktywny
Po kilku dniach pijaństwa, rozpasania i szlajania się Kamyka po Olecku, Indianka przypomniała swojemu niesfornemu przyjacielowi, co to jest konstruktywne działanie. Skręcili dzisiaj razem proste, drewniane, masywne łóżko. Choć łóżko proste i elementy proste, skręcanie wcale proste ni szybkie nie było, albowiem producent tego mebla uznał za stosowne zapomnieć o nawierceniu kilku dziur, a te, które nawiercił, nawiercił niemiłosiernie krzywo, co znacznie utrudniło skręcanie i wręcz wymusiło modyfikacje pierwotnego wzoru mebla.
Ostatecznie mebel skręcili, wzmocnili i ustawili. Łóżko gotowe i czeka na gościa. Póki co, wolne łóżko prawdopodobnie zajmie liczna kociarnia Indianki, gdyż słodkie ciężary nadmiernie gniotą Indiankę w jej łóżku.
Ugotowali także pyszny obiad: pieczony kurczak w sosie taco, ziemniaki purée oraz surówka z pory, kapusty, marchewki i cebuli w sosie francuskim. Dobre było! :)
Indiance marzy się doposażenie jej mocarnego pieca. Na razie to jest niemożliwe z powodu braku dostatecznej ilości prądu, potrzebnego narzędziom do napędu.
Indianka konstruktywna
Skala aborcji w Polsce a zakaz aborcji
Skala aborcji w Polce jest ogromna, wręcz patologiczna, ale zakaz aborcji i zmuszanie kobiet do rodzenia to nadużycie. To pogwałcenie wolności osobistej kobiet.
Skala aborcji w Polsce ma podłoże ekonomiczne i modowe. Samotne ciężarne kobiety skazane są na deformację ciała i utratę pracy oraz dochodu.
Nie mają wsparcia od Państwa.
Państwo powinno oprzeć swoją politykę antyaborcyjną na zachęcaniu do stosowania antykoncepcji z jednej strony, oraz z drugiej - na zachęcaniu do rodzenia oraz na wsparciu finansowym i psychologicznym oraz duchowym, ciężarnych kobiet.
Tyranistyczne ingerowanie w ciało wolnych kobiet to czynienie z nich niewolnic.
Jest to niedopuszczalna w demokratycznym państwie przemoc.
Młode kobiety powinny być edukowane o skutkach przerwania ciąży, zachęcane do rodzenia i oddawania dzieci do adopcji, jeśli ich nie chcą, ale nie powinny być zmuszane do rodzenia.
Państwo powinno otoczyć samotne, ciężarne kobiety opieką: psychologiczną i finansową. Za urodzenie dziecka powinny dostawać premię.
Powinno się powołać legalne ośrodki pośrednictwa adopcyjnego, gdzie dziewczyny będą oddawały niechciane noworodki do adopcji dla par, które nie mogą mieć dzieci, a marzą o tym.
Kult karykaturalne chudych dziewczyn powinien zostać przełamany.
Powinno się lansować w mediach kobiety o pełnych, kobiecych kształtach, bo w wynaturzonej modzie na chudość leży problem aborcyjny.
Dziewczyny nie chcą tracić figur, dlatego wolą usuwać ciążę, jako przyczynę otyłości i deformacji ciała. Powinno się propagować piękno ciężarnych kobiet i piękno macierzyństwa.
Model tradycyjnej, pełnej rodziny powinien być propagowany i wspierany.
To brak partnera często jest przyczyną decyzji o usunięciu ciąży. Utrzymanie i odchowanie dziecka to zbyt duży ciężar dla samotnej młodej kobiety.
Trzeba umieć wejść w sytuację samotnych, ciężarnych kobiet, wykazać więcej empatii wobec nich i nie dawać uzasadnionej w tym przypadku pożywki dla lewaków i ich antypisowskich akcji.
Lechia rozważna
Lewaccy artyści kontra prawicowa władza
Żeby tobie gnido tak kogoś bliskiego zamordowano, i aby wszyscy wokół mieli z tego polew.
Zbiera mi się na mdłości :(((
Rolę jego ojca podziwiałam w polskiej komedii pt. "Seksmisja". Był świetny. Przezabawny.
No bo jaki ojciec, taki syn. Synalek nie przypadkiem puszcza w świat szyderę z tragedii Polaków, polskiego demokratycznie wybranego rządu, a bestialsko zamordowanego przez zdrajców Ojczyzny w spisku z Putinem. Synalek reprezentuje zdrajców Ojczyzny, którzy dla zdobycia i zachowania koryta są zdolni do każdego mordu. :(((
O młodych wystraszonych w teatrze opowiada reżyser Przemysław Wojcieszek.
Bunt
Cena
Wolność
sobota, 29 października 2016
Zdecydowane posunięcia
W nocy Indianka dokonała radykalnego cięcia. Spadły jej kręcone loki! Po latach hodowania. Po omacku, ze zwierciadłem tableta w garści, zamiast zwyklego lustra, bo lustro daleko. Długo się ociągała z tą decyzją, bo szkoda ładnego włosa, ale teraz będzie łatwiej ogarnąć czuprynę. Wczoraj nagrzała wodę do kąpieli, ale zanim weszła do kasty przy piecu, chciała ściąć włosy. No i ścięła. Nawet nieźle jej wyszło.
Nożyce po akcji tępe.To zadziwiające, jak włosy z jednej głowy potrafią stępić super ostre nożyczki. Hm... Takimi nożycami potrafi ostrzyc 30 owiec zanim się stępią. A tu jedna indiańska głowa i nożyce wymiękły :) Jakby włosy miała z metalu :) Czad! :)))
W tym samym raptownym duchu, rano szybko i ciepło się ubrała, wypiła herbatę i ruszyła z buta na Olecko w poszukiwaniu roweru.
Przeszła circa about 10 km zanim złapała okazję. Ale była zdeterminowana na pieszo przejść choćby 20 km. Wiedziała, że żadnego autobusu nie złapie, bo dziś nie jeżdżą szkolne. Zero autobusów.
Jadąc okazją odebrała telefon od Kamyka, który oświadczył, że właśnie wraca na farmę z rowerem i zakupami (cuchnącymi, że hej!). Uzgodnili, że spotkają się w mieście przy rowerze i pójdą na świeże zakupy. Mieli odebrać energooszczędne żarówki ledowe i kupić kurczaki. Kamyk zaoferował, że zawiezie ich i cały majdan wraz z rowerem i plecakami na Rancho. Ponoć pożyczył od kogoś kasę na taryfę.
Żarówek ledowych nie było. Zamiast nich Indianka kupiła farbę i rozpuszczalnik. Będzie malować swoją starą maszynę do szycia. Jutro! :)
Mało kasy miała, więc kupiła tylko kurczaki w Lewiatanie, bo najtaniej.
Potem załadowali się do taryfy i dojechali do Baran, skąd już szli pieszo dalej.
Indianka wsiadła na swój odzyskany rowerek i śmignęła na Rancho (jak lekkuchno chodzi jej pojazd!), a Kamyka przegoniła za sobą kilka kilometrów pieszo, by mu piwo ze łba wywietrzało :P
W domu ugotowała obiad. Po obiedzie śmierdziel polazł spać na strych, a Indii pod kocyk z kotami ;)
Cuchnące mięcho Kamyka poszło w całości dla kotów i psów.
Akcja "rower" zakończona pozytywnie :)
Kamyk rowera Indii już nie dostanie nawet na pół godziny. Ni chuja!
Zmarnowała dzień pracy na farmie by go odzyskać! A ile się nachodziła!
Lechia zdecydowana
piątek, 28 października 2016
Kogoś wartościowego
Indianka chciałaby poznać kogoś porządnego, wartościowego, a tu wokół same buraki i patologia typu Kamyk. Nudzi ją to uciążliwe towarzystwo.
Nie wiadomo co z Kamykiem się dzieje, poza tym, że chleje już trzecią dobę w Olecku. Dziś rano dzwonił trzeźwy. Potem już coraz mniej trzeźwy. Wydarła się na niego, by bez rowera i jej zakupów nie wracał. Może rower przepił?
Mięso po trzech dniach i tak już śmierdzi.
Z jednej strony dobrze, że go nie ma w jej domu zapijaczonego, z drugiej przeputał gdzieś jej zakupy i rower. Jedyny jej pojazd :(((
W domu napaliła późno dziś, bo od rana pisała wielką odpowiedź na kolejny pozew oparty na fałszywych przesłankach. Ktoś próbuje wyłudzić od niej wielkie, nienależne pieniądze. Napisała odpowiedź. Jutro jeszcze przejrzy, poprawi i uzupełni.
W domu dostatecznie ciepło. Dość ciepło i na kąpiel. W garach grzeje się woda. Czas na relaksującą kąpiel.
Na dworze pada i wieje. Dobrze, że choć udało się wstawić okno w kuchni i na strychu.
Indianka bardzo żałuje, że pożyczyła Kamykowi jedyny sprawny rower. Chciała mu pomóc, by zdążył na rozprawę w Suwałkach. A on i tak nie pojechał, bo zachlał i następnego dnia zaspał i do tego źle się czuł.
Indianka zmartwiona i rozżalona