Leniwy, pyskaty mlun czyli Kamyk, w którymś momencie się przyłączył.
Nie obeszło się bez jego agresywnego ględzenia.
Nie chciał zbierać drewna, a bo to mu "rękawiczki zamokną".
A to "drewno śliskie i zimne" albo "za ciężkie".
No, ale jakoś wspólnymi siłami zebrali co mieli zebrać.
Pada. Mokro. Paskudnie.
Indianka mokra
Indianko, a kto to jest "mlun"?:)
OdpowiedzUsuńBeato, "mlun", to taki wymemłany, zapyziały flej i leń śmierdzący :)
OdpowiedzUsuńStrasznie sie z nim mordujesz, Indianko.
OdpowiedzUsuńDlaczego go na dobre nie pogonisz? Dlaczego wciaz przyjmujesz do domu tego Kamyka?
Tarheel, sam włazi przemocą i nie daje się wygnać. Gdy zamykam mu drzwi przed nosem - wybija mi szyby. Grozi, że mi znowu okna wytłucze. To agresywny psychol, który już mi kilka razy wytłukł okna i wygrażał mi, więc mu wierzę, że zrobi to jeszcze raz. Próbuję wytrzymać do czasu, aż go zamkną za jego wyroki. On nie ma gdzie się podziać. Jest bezdomny. Czasami jest grzeczny i pomocny. Mi tu nikt inny nie pomaga. Mieszkam w centrum mazurskiej znieczulicy. Tu jest okropnie. Okropni ludzie. Samotnej kobiecie bez kasy jest tu bardzo ciężko.
OdpowiedzUsuńHmmm, moze to i jakis plan, zeby doczekac, az go zamkna - skoro jest/bedzie za co. Ale, z tego co pisalas - Kamyk przeciez nawet do sadu nie dojechal, nie byl na rozprawie, wiec z tym zamknieciem moze dlugo potrwac - przeciez policja nie bedzie go chyba szukac na twoim rancho. A z drugiej strony - Kamyk powinien byc tez pozwany przez ciebie, Indianko, za wlamania, zniszczenia, naruszenia miru domowego itd. Czy staralas sie zalozyc taka sprawe cywilna?
UsuńNie wiem, czy wytrzymam do tego czasu, tj. do czasu jego zamknięcia, bo facet momentami doprowadza mnie do szału, poza tym bywa strasznie agresywny i niszczycielski. Z drugiej strony nie chcę mu zaszkodzić. On i tak ma duże problemy, w które się sam wpakował przez swoją maniakalną wręcz samowolę i wyłudzanie oraz wymuszanie od ludzi różnych rzeczy. To psychopata i socjopata.
UsuńPoza tym, sprawa cywilna kosztuje, ja nie mam kasy na nią, a on mi szkód i tak nie pokryje w razie wygrania sprawy.
Jedyne co może zrobić, to mi szkody odpracować, ale do tego jak widać nie pali mu się.
Mam tu wielki dylemat z nim i nerwówkę. Mam go naprawdę dość. Po paru dniach spokoju, co rusz awantura.
Ja mam tyle problemów, że ostatnią rzeczą jest mi potrzebny agresywny bandyta w domu, który mnie zastrasza i terroryzuje raz po raz. On jest skonstruowany z przemocy, a ja nienawidzę przemocy. Pokojowo nie można się go pozbyć z domu, bo on mściwie demoluje dom.
Próbuję wytrwać jeszcze miesiąc, ale puszczają mi nerwy.
Nie wiem czy wytrwam.