Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dom. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dom. Pokaż wszystkie posty

piątek, 1 czerwca 2018

Codziennie sprzątane podwórko


Codziennie sprzątane podwórko.
Foto z 20 kwietnia i 31 maja 2018 roku.



Indianka

wtorek, 5 kwietnia 2016

Zmęczona, zmartwiona, ale nie poddaje się

Indianka nie czuje się dobrze. Bolą ją strasznie jajniki i osłabiona jest.

Bardzo powoli, noga za nogą, ogarnia zniszczenia.Zebrała nadpalone deski z podwórka wyrzucone przez strażaków przez okna strychu w noc pożaru. Zasłoniła nimi dziury w suficie. Uzupełniła styropianem. Wywaliła z kuchni opadłe ze strychu cegły. Pozbierała resztki połamanych, nadpalonych desek. Usunęła z powierzchni pieca grubą warstwę gruzu. Na podłodze tego jest mnóstwo. Nie ma jak chodzić. Przeczyściła dokładnie stalowy komin. Wyniosła wiadro sadzy i proszku do gaszenia. Umyła okna na strychu. Po raz kolejny.

W dzień po pożarze mile zaskoczyli ją swoją troską sąsiedzi. Pan Wojtek i Robert. Przyjechali, zapytali co potrzeba, przywieźli butlę gazu, torbę z jedzeniem. Obiecali pomoc w razie potrzeby.

Zadzwoniła też ulubiona sąsiadka Indianki, która obecnie mieszka w Olecku, pani Helena.

Zadzwoniła Mama i brat. Mama organizuje Indiance doraźną pomoc.Brat obiecał przyjechać za miesiąc i pomóc wymienić sufity na parterze i podłogę na strychu. Tylko potrzebny materiał. Narzędzia on kupi na miejscu w Olecku, by nie ciągnąć się ze swoimi ze Szczecina. To 800 km jazdy transportem publicznym, o ile nie więcej, bo dojazdu bezpośredniego nie ma i trzeba jechać okrężnie przez Warszawę.

On sam nie da rady wyremontować w miesiąc, a po miesiącu musi wracać. Będzie potrzebny pomocnik.Indianka ile da rady pomoże, ale na dach nie wejdzie, bo ma lęk wysokości. Już kiedyś raz spadła ze strychu i o mało się nie zabiła podczas remontu przed laty.

Wtedy też pomagała remontować. Poza tym ona ma pod opieką zwierzęta, będzie ogród do ogrodzenia i obrobienia.

Są też sprawy sądowe zakładane odwetowo, a hurtowo przez policję. Ona musi się przed tą wściekłą nawałnicą bronić. Musi znaleźć czas by czytać kodeksy, pisać, drukować, podpisywać i zawozić pisma procesowe do sądu, bo sądy pism nie podpisanych długopisem generalnie nie honorują.

Obrona prawna pochłania czas potrzebny do pracy na gospodarstwie, ale nie ma wyjścia.

Na obrońcach z urzędu nie można polegać, na pewno w sprawach obywatel kontra policja. Trzeba samej pilnować wszystkich spraw i trzymać rękę na pulsie.

Chyba będą musieli rozebrać jedną oborę, aby zdobyć deski i krokwie do remontu domu. Jak mus to mus. I tak ta jedna obora się rozpada. Przerobi się ją na parterową owczarnię, albo całkiem rozbierze. Te dechy z niej na sufity w domu się nadadzą. Nie wiadomo, czy na podłogę też? Okaże się w trakcie.Będzie potrzebny prąd do narzędzi.

Indianka

niedziela, 3 kwietnia 2016

Pożar domu Indianki! 😮

Wozy strażackie na indiańskim podwórku
W nocy, około północy, z soboty na niedzielę zapalił się dom Indianki :(((
W ogniu stanął strych, a dokładniej podłoga na strychu oraz strop nad kuchnią i sypialnią. 

Indianka próbowała sama ugasić pożar. Wylała na strychu 10 wiader wody zanim wezwała straż pożarną. Ogień rozwijał się głęboko, niedostępny pod drewnianą podłogą. Lanie wody po podłodze nie pomagało. W głębi, pod nią, paliła się belka stropowa i deski towarzyszące (sufitowe i podłogowe).

Przyjechała straż pożarna z Olecka i Sokółek oraz Kowal Oleckich.
Pierwsi byli na miejscu strażacy z Sokółek.

Strażacy zabrali się szybko do gaszenia pożaru. Wodę lali z góry i od dołu.
Okazało się konieczne rozebranie podłogi i stropu. Wielkim łomem rozwalano sufit, by dostać się do żarzącej się belki stropowej. Wybrano rozgrzane cegły z podłogi na strychu, by dobrać się do niej od góry.

Indianka ma wyrąbane pół sufitu w kuchni i kawałek w sypialni. W domu Sajgon. Pełno wody, pyłu, błota, gruzu, cegieł, sadzy. Czuć spaleniznę, mimo wietrzenia. Wszystko stratowane i zalane wodą. Ale ogień ugaszony. 

Odczekali jeszcze czy się nie wznowi monitorując wrażliwą belkę. Odjechali, gdy mieli stuprocentową pewność, że ogień nie ma szans się reaktywować. Wygląda na to, że już po wszystkim, ale Indianka nie śpi i pilnuje, czy się dym lub ogień znów nie pojawi.

Potężne dziury w suficie przykryła prowizorycznie stryropianem, ale i tak ciągnie zimno z góry. Tu się teraz nie da mieszkać. Jutro czeka Indiankę szacowanie szkód i totalne sprzątanie. Dobrze, że to nie zima. Zamarzłaby!
Ale nad ranem bywają przymrozki. Będzie zimno!

Bóg tej nocy czuwał nad Indianką i jej domkiem. Zanim zasnęła, dał jej znak. Szczęście w nieszczęściu, że zauważyła ogień, zanim rozbuchał się po całym strychu. Dom spłonąłby doszczętnie. Strażacy ugasili pożar fachowo, na medal. Indianka sama nie dałaby rady zatrzymać ognia. Zbyt głęboko w stropie siedział. Nie było do niego dojścia. Bez wielkiego łomu i użycia wielkiej męskiej siły nie dałoby się do niego dobrać.

Bogobojna Babcia Indianki, gdy żyła, bardzo dużo się modliła, także za Indiankę. Wymodliła w Niebie wiele łask i szczęścia dla Indianki.
Nawet wróżka tę cudowną aurę wymodloną przez Babcię dostrzegła z zadziwieniem, bo pierwszy raz coś takiego wykryła.
Indianka jest błogosławiona i nic złego nie może jej się stać. Dobry duch Babci nadal nad nią czuwa. 


środa, 12 marca 2014

Wóz Drzymały

W czasach zaborowego reżimu, gdy Polska była okupowana i ciemiężona rzez 3 sąsiadów - w jednym z zaborów zaborcy wprowadzili upierdliwy przepis, uniemożliwiający Polakom stawianie domów na swojej własnej ziemi. To z tamtych czasów obecne władze i urzędnicy czerpią wzorce, jak poniżyć i dobić Polaka odbierając mu boskie i elementarne ludzkie prawo do własnego domu.

Nasi rodacy zawsze byli bystrzy. Już wtedy uczyli się kombinować, jak wystrychnąć na dudka wroga, czyli zaborcę. Obecny system reżimowy w Polsce niewiele się różni pod kątem podejścia do obywatela niczym do śmiecia bez żadnych praw. 

Obecny system odziedziczył prawo po półwiecznej komunie, która na głowie stawała, jak związać ręce i wszelkie ruchy Polakom i go nie zmienia, bo bawi go ciemiężenie Polaków i krzywdzenie w każdej możliwej sferze życia.

Zatem według aktualnego restrykcyjnego prawa, traktującego każdego normalnego obywatela Polski jak kryminalistę (no, wszyscy Polacy byli wrogami komuny, gdyż się nigdy nie zgodzili na wprowadzenie do Polski tej czerwonej tyranii, więc trzeba było ich zmusić do uległości niezliczonymi nakazami i ukazami, narzucać coraz to bardziej restrykcyjne, tyranistyczne przepisy w każdej sferze życia, tak, by byli kontrolowani zawsze i wszędzie, bez cienia wolności i suwerenności, tak, by zdusić wszelki duch wolnościowy i ryzyko wykopania komuny z kraju) nadal nie wolno Polakowi postawić domu na swojej ziemi, bez zgody i opłat urzędniczych. 

Zanim zaczniesz stawiać dom, najpierw musisz się zadłużyć na: projekt, pozwolenie itp. Są to niebagatelne kwoty, a okres oczekiwania na wydanie rzeczonych pozwoleń jest długi, wstrzymujący prace na budowie o miesiące. 

Co gorsza, urząd może nie zgodzić się abyś zbudował sobie dom na swoim gruncie. Wiele haczyków czeka na śmiałka, który zapragnie zbudować sobie dom. 

Zatem, aby uniknąć tej drogi przez mękę można zastosować wariant z wozem Drzymały. Stary, dobry, polski zwyczaj robienia w bambuko okupanta.

Otóż rzeczony chłop Drzymała, gdy mu zabroniono budowy własnego domu na swoim gruncie - wpadł na pomysł, aby zamieszkać w dużym, wygodnym wozie, który jako wóz miał koła i można go było przesuwać raz po raz. Jako wóz nie był trwale związany z gruntem, tak jak są trwale związane normalne domy. 

Dzięki temu mykowi, zyskał swój domek na kółkach w którym mógł zamieszkać na swojej ziemi, ku pianie okupanta, który nie mógł mu tego zabronić, bo to wszak był wóz, a nie dom.

To wyjście polecam dla tych, co nie chcą lub nie mogą szarpać się z urzędami o pozwolenia na budowę itp.

Oto taki piękny przykład domu na kołach:
Można też zakupić stary, używany autobus i jego przerobić na dom na kołach.
W ten sposób mamy zarówno ziemię, na której parkujemy swój domek oraz na której uprawiamy warzywa na własne potrzeby, a także na sprzedaż.

Jeśli wybierzemy wóz/wagon/autobus/camper całkowicie mobilny - możemy także go wykorzystać do sprzedaży swoich płodów rolnych, poprzez rozwożenie go nim i sprzedaż wprost z niego.

Przyjmę autobus, przyczepę na kółkach, camper - celem stworzenia kultowego Wozu Drzymały.
Wóz Drzymały będzie służył jako miejsce schronienia i sypialnia dla uczestników Projektu OM.

poniedziałek, 10 marca 2014

Utrata Ojczyzny :(((

Za dwa lata obcy będą oficjalnie wykupywać ziemię, czyli Polska będzie sprzedawana kawałekpo kawałku. Stracimy Polskę i to bez jednego wystrzału. Staniemy się narodem bez ziemi ojczystej. Narodem niechcianych tułaczy. Narodem bezdomnych żebraków, pachołków i parobków Europy. Już wielu z nas jest bezrobotnych, bezdomnych. A za dwa lata przestanie istnieć fizycznie nasz kraj. Nasze odwieczne, polskie ziemie ojczyste trafią w obce ręce.



Nasz naród skazany jest na wygnanie z własnego kraju i wieczną tułaczkę. :(((

Kto żyw - niech się mobilizuje i ziemię kupuje! Dla przyszłych pokoleń Polaków.
Nie dajcie z nas zrobić dziadów europejskich!


Grunt to ziemia. Podstawa to ziemia. 
Mając ziemię masz:
schronienie i wyżywienie. Masz swój dom i środki do utrzymania, do zapewnienia podstawowych potrzeb.


Chwiejna, pękająca i waląca się gospodarka europejska nie zapewni ci stabilizacji.
Jedyną stabilizację da ci własny grunt - miejsce gdzie możesz zbudować swój dom i uprawiać warzywa na własne potrzeby.


Jeden hektar ziemi rolnej to obecnie około 20.000zł. Tyle zarobisz w rok za granicą.
Kupuj Polaku! Jeśli jesteś Polakiem, patriotą polskim - kupuj ziemię!


Celem pełnego, dostatniego utrzymania siebie i swojej rodziny zalecam kupno 3 hektarów, ale i hektar da ci większość niezbędnej do przetrwania żywności. Na pozostałych dwóch możesz hodować zwierzęta i uprawiać drewno na budulec na swój dom i na opał. 3 hektary ziemi powinno zapewnić ci minimum socjalne czyli: materiały budowlane na dom, dom, opał i wyżywienie.
Co ważniejsze - będziesz u siebie. Na swoim. W swoim kraju. Ze swoją rodziną.



Żyć w swoim kraju, mieszkać w swoim domu, na swojej ziemi, 
wśród swoich bliskich, u siebie - BEZCENNE.



Nie masz kasy na zakup ziemi? Sprzedaj samochód i wszystkie graty zbędne jakie masz.
Zarób na Zachodzie w kilka miesięcy i KUPUJ!


Nie stać cię na kupno 9 hektarów, a właściciel nie chce sprzedać 3 hektarów?
Umów się z przyjaciółmi i kupcie na spółkę po 3 hektary na rodzinę. W ten sposób zyskasz ziemię i dobrych sąsiadów z którymi się zagospodarujesz wspólnymi siłami bez najmowania kosztownych ekip budowlanych. Zbudujecie sobie dom po domu. Razem dacie radę.

poniedziałek, 30 września 2013

Dom i stajnia do wynajęcia

Dom i stajnia na Mazurach Garbatych do wynajęcia na 2 - 3 lata w malowniczym rejonie Mazur Garbatych o ciekawej rzeźbie terenu, bogatej bioróżnorodności, doskonałych dzikich szlakach konnych, 3000zł miesięcznie netto (do negocjacji), tel. 607507811, oferty na: RanchoRomantica@vp.pl

środa, 15 czerwca 2011

Extreme Makeover

Extreme Makeover
Indianka uwielbia oglądać amerykański program Extreme Makeover. Jest bardzo inspirujący.

Dziś beneficjentem projektu jest rodzina prowadząca gospodarstwo ekologiczne, więc ten odcinek jest Indiance szczególnie bliski. Amerykańska rodzina hoduje owce, srokate konie, uprawia warzywa. Rodzinę dotknęły wielkie nieszczęścia: śmiertelna choroba matki i pożar domu...

Matka rodziny cierpiała na białaczkę, ale z ludzką pomocą dawcy szpiku wyszła z tej śmiertelnej choroby.

Niestety, w domu wybuchł pożar i choć udało się go uratować, to został zniszczony pożarem i wodą laną przez strażaków.

Rodziny nie stać na remont domu, a z powodu grzyba i wilgoci oraz zniszczeń drewnianego domu, mieszkają w przyczepie campingowej.

Ekipa Extreme Makeover postawiła rodzinie ekologów nowy dom, turbinę wiatrową i urządziła ogrzewanie termalne.

Ford dał im w prezencie nowy duży samochód!

W programie wziął udział ulubiony aktor Indianki – David Duchowny.

Super odcinek!

Indianka zazdrości Amerykanom – dostali nowy dom, samochód, wyposażenie domu pełne ekologicznych elementów oraz energooszczędnych sprzętów gospodarstwa domowego, turbinę wiatrową (taką małą niegroźną dla otoczenia i zdrowia ludzi), zbiornik na deszczówkę, system geotermiczny do ogrzewania domu, nową owczarnię...
Extra! :)

Dom zbudowała brygada budowlańców oraz kupa ochotników z okolicy...

Na miejscu był obecny dawca szpiku dla chorej matki... Wspaniały program...

„O my God!” to zdanie członkowie rodziny często wykrzykiwali, gdy ujrzeli swój nowy dom...

 Indianka też by tak chciała :) Kiedy polska edycja programu Extreme Makeover??? ;)))









sobota, 4 lipca 2009

Domowe porządki

Wczoraj przez pierwszą połowę dnia fatalnie się czułam, więc na siłę zmuszałam się do jakiejkolwiek pracy.
Głównie zajmowałam się domem - prałam, sprzątałam, zmywałam, umyłam okno w pokoiku jeździeckim, odmroziłam kopytka i podsmażyłam na mięsnym sosie. Pootwierałam okna i przewietrzyłam cały dom. W toku prac przestałam dostrzegać ból, a wieczorem czułam się wręcz rewelacyjnie.

Dzisiaj zastanawiam się nad sobą i moim gospodarstwem. Jak zdobyć pieniądze na remont? Pożyczka? A jeśli tak, to z czego spłacać? Podjąć pracę? Jeśli tak, to jaką, by móc jednocześnie zarabiać i zajmować się gospodarstwem?
Na czym zarabiać? Co sprzedawać? Czym się zająć tak konkretnie? Nad tymi dylematami rozmyślam dziś.