sobota, 4 lipca 2009

Domowe porządki

Wczoraj przez pierwszą połowę dnia fatalnie się czułam, więc na siłę zmuszałam się do jakiejkolwiek pracy.
Głównie zajmowałam się domem - prałam, sprzątałam, zmywałam, umyłam okno w pokoiku jeździeckim, odmroziłam kopytka i podsmażyłam na mięsnym sosie. Pootwierałam okna i przewietrzyłam cały dom. W toku prac przestałam dostrzegać ból, a wieczorem czułam się wręcz rewelacyjnie.

Dzisiaj zastanawiam się nad sobą i moim gospodarstwem. Jak zdobyć pieniądze na remont? Pożyczka? A jeśli tak, to z czego spłacać? Podjąć pracę? Jeśli tak, to jaką, by móc jednocześnie zarabiać i zajmować się gospodarstwem?
Na czym zarabiać? Co sprzedawać? Czym się zająć tak konkretnie? Nad tymi dylematami rozmyślam dziś.

3 komentarze:

  1. Przesyłam wspolczujace zrozumienie spraw kobiecych. Lypiacy lakomym okiem pajak mnie rozwalil i polozylam sie ze smiechu.. Ciekawa jestem dalszego ciagu historii o pewnym Rysiu , ale mam nadzieje ze to nie ta z gatunku tych kiedy facet okazuje sie niedorozwinietym dupkiem tudziez skonczonym chamem i ze zadna przykrosc Cie nie spotkala.
    Co do gospodarstwa nie myslalas o rozwinieciu turystyki konnej? Niby tych osrodkow jest duzo ale wciaz za malo , dobry manez, instruktor( mozna i samemu sobie papiery zrobic) i jazdy w terenie- konie juz masz.. Fakt sezonowa praca, zawsze jednak sa to jakies zyski , a koniarzom przewaznie nie przeszkadzaja zadne warunki noclegowe ;) Mogliby do Ciebie tez przyjezdzac ludzie z innych gospodarstw agroturystycznych pojezdzic. Co by nie patrzec rekalma dziwgnia handlu. Mozliwe ze to powolutku rozreklamowaloby gospodarstwo i moglabys rozwijac je dalej . Wiesz ,pisze to koniara, ktora gotowa jest nocowac w stajni byleby moc pojezdzic konno :) Teraz zwlaszcza "na glodzie" bo z powodu kontuzji kolana wszelkie takie rozrywki sa na razie mi niedostepne :( Dla mnie propozycja nocowania w ciszy i spokoju ekologicznego gospodarstwa ( bez oblednych cen ) i mozliwosc pojezdzenia konno jest jak obietnica raju na ziemi Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  2. No męczy mnie jeszcze męczy przypadłość kobieca, ale nie jest już tak fatalnie jak na początku. Momentami tylko mi doskwiera, a tak poza tym to okay.

    Co do pana Rysia, to nie miał okazji nic mi zrobić, bo odpowiednio wcześniej zrobiłam go na niebiesko, tzn. kazałam mu się oddalić w niebieską dal błękitu nieba - zniknął na horyzoncie... ;)

    Turystyka konna - tak. Myślę o tym od dawna. Na razie nie stać mnie na ujeżdżenie koni i naukę własną.

    A jakie ceny nie są obłędne? :)

    Pozdrawiam i życzę pięknej i udanej niedzieli :)
    Indianka

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie osobiscie nieobledna cena to 35 zl/nocleg po dachem z mozliwoscia umycia sie- bez luksusow plus ewentulane wyzywienie osobno do wykupienia lub nie. Za jazde konna to Ci nie powiem, bo to zawsze kalkulowane jest w kosztach utrzymania koni i oplacenia Instruktora ( ktorego zawsze mozesz na poczatek wynajmowac w sezonie ). Ja do tej pory jezdzilam w karnecie po 35 zl /godzine ( min 10 jazd trzeba bylo wykupic, na wlasnym koniu - Instruktorka zyczyla sobie 25 zl /godzine. Marzy mi sie zrobienie papierow instruktorskich rekreacyjnych, ale na razie z moim kolanem to sobie moge popatrzec na zdjecia ;) Polecam Ci stronke: http://www.toporzysko.pl , prowadza kursy i egzaminy i latwo mozna tam sie doczytac na temat teorii i czego wymaga sie w praktyce . Przynajmniej wiadomo na oc sie trzebaby bylo nastawiac..bo owszem ceny kursow chociaz nie ida w miliony sa spore... pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!