Cała sprawa dotyczy artykułu opublikowanego w lipcu 2017 r. na łamach izraelskiego dziennika „Haaretz”. W tekście pt. „Trump just made it harder to 'come out' as Jewish in Poland”, znalazły się nieprawdziwe informacje o rzekomej współodpowiedzialności Polaków za niemieckie zbrodnie Holocaustu podczas II wojny światowej. Reduta Dobrego Imienia złożyła wniosek o wszczęcie postępowania sądowego w tej sprawie.

Sąd I instancji, rozpatrując pierwszy wniosek o zabezpieczenie, początkowo go odrzucił. Wówczas Reduta Dobrego Imienia złożyła zażalenie. W międzyczasie najnowsze uchwały Sądu Najwyższego z 15 grudnia 2017 r. potwierdziły, że sąd w Polsce może rozpoznawać sprawy, w których występuje tzw. wielomiejscowość. Oznacza to, że jeśli sprawca siedząc przed komputerem np. w USA, Francji, Izraelu czy Niemczech obraża Polaków, to poszkodowani Polacy mają prawo dochodzić sprawiedliwości przed polskim sądem.  
- Przykład „Haaretz” to pierwsza sprawa, w której Sąd Apelacyjny uznał, że pozywać przed polski sąd możemy zarówno obywateli państw Unii Europejskiej, ale także obywateli krajów spoza wspólnoty. Ma to duże znaczenie np. przy sprawach związanych z podmiotami mającymi swoją siedzibę w Izraelu, Kanadzie czy USA. Sąd Okręgowy, związany konkluzjami Sądu II instancji, uznał ostatecznie jurysdykcję polską - mówi mec. Monika Brzozowska-Pasieka.
 
Jak się okazało sąd I instancji ostatecznie oddalił jednak wniosek pozwu przeciwko „Haaretz Daily Newspaper” z uwagi na incydentalność zachowania. Wobec takiego stanowiska sądu, Reduta Dobrego Imienia złożyła zażalenie na postanowienie o oddalenie wniosku.  

- Przygotowaliśmy dodatkowe argumenty, wyjaśniające że Haaretz już nie pierwszy raz kwestionuje prawdę historyczną i przedstawia Polskę w niekorzystnym świetle. Zebraliśmy i przedstawiliśmy sądowi kilka artykułów potwierdzających manipulacje tej gazety i próby dyskredytacji naszego wizerunku – tłumaczy Mira Wszelaka, prezes Reduty Dobrego Imienia.  
W przesłanym redakcji portalu niezalezna.pl opisie złożonej do sądu dokumentacji, Reduta Dobrego Imienia wskazuje, że izraelski dziennik „Haaretz” w swoich artykułach krytykuje plany kar za kłamstwo oświęcimskie; oskarża polski rząd o próby wybielania historii. Ponadto gazeta nieprzychylnie odnosi się do prezentowania Polski głównie jako ofiary Niemiec i Rosji, bazując wciąż na autorytetach skompromitowanego już J.T. Grossa i Jana Grabowskiego.
Okazuje się również, że izraelski dziennik podał nieprawdziwą liczbę zamordowanych Żydów w Jedwabnem, dawno obaloną przez IPN i sugerował, że polskie prześladowania, zdrady i mordy na Żydach liczone w tysiącach ofiar miały być dokonywane nie tylko w trakcie okupacji niemieckiej, po niej, ale też przed.
- Jedwabne i pogrom kielecki przedstawia jako główne dowody na polski antysemityzm zakorzeniony od dawna, Haaretz nie ukazuje jednak skomplikowania tych wydarzeń tylko głosi ich wykrzywiony obraz; tworzy obraz Polski antysemickiej, zamkniętej, ksenofobicznej. Oskarża Polskę o brak dołączenia do powstania w getcie, sugerując tym samym antysemityzm i celowe pozostawienie bohaterskich Żydów na rzeź. Stosowne artykuły zostały dołączone do zażalenia na postanowienie sądu – informuje Reduta Dobrego Imienia.