Indiankę ogarnęło dzisiaj przemożne niechciejstwo. Nie chce jej się wkopywać słupów :))). Dzieło wykonane w 99 procentach – nie wypada nie dokończyć.
Trzeba wkopać te słupy. Na raty je wkopała. Wkopywała przez dwa dni.
3 są wkopane, a czwarty wkopie jutro. Poza słupami oczywiście zajmuje się zwierzętami. Doi kozy. Dogląda drobiu i króliki. Jest weekend. Można leniuchować :) Za dużo pracowała ostatnio i chyba się przepracowała. Ma blokadę psychiczną na dalsze prace kopawcze :) Ale – ulewa pomogła. Rozmiękczyła glebę i dzisiaj dało się wkopać te słupy. Ostatnie z serii gotowych do wkopania. Zostało jeszcze drugie tyle nieoszlifowane i niepomalowane.
Na razie nie może wykończyć kolejnych słupków, bo dysk szlifierczy się zużył kompletnie. Póki co – trzeba się zająć czymś innym. A że jest czym – więc Indiance nie grozi nuda
:))). Jutro dokończy ten odcinek za białą stajnią, wkręci izolatory. Rozciągnie gruby drut. Puści prąd.
To niechciejstwo to pewnie dlatego, że nigdy nie odpoczywasz. Tak niemożna zamęczysz się...
OdpowiedzUsuńWiem wiem... Jeszcze nie mogę spocząć na laurach :) Za dużo pracy przede mną i wokół mnie :)))
UsuńAle organizm i psychika się buntuje. Lecz jak sobie pozwolę teraz na luz to się potem długo nie poderwę do ciężkiej pracy :) Wolę kontynuować pracę póki jeszcze jako tako daję radę i trzymam się na nogach :))) The project must go on :)))
A swoją drogą bardzo pracowity to okres i u mnie bo i remont i przygotowywanie miejsca pod ogród i wycinka drzew i zakładanie mini sadu i przetwory...Końca nie widać a jesień już prawie...A i zimą nie odpocznę bo robię 2 kapy szydełkiem i szycie zasłon/3 komplety/i 2 sukienek letnich mnie czeka...Też niby mam pracę ale Ty masz cięższą i przerwać jej nie możesz bo zwierzęta same sobie jeść nie przygotują a ja szycie mogę odłożyć i odpoczywać...
OdpowiedzUsuńJa też potrafię szyć, nawet bardzo dobrze :) Ukończyłam technikum odzieżowe o specjalności krawiec - modelarz odzieży lekkiej damskiej, ale szyłam WSZYSTKO - łącznie w odzieżą ciężką damską i męską.
OdpowiedzUsuńTeraz nie mam czasu ani warunków aby szyć. Kiedyś w mieście szyłam sobie ciuchy. Nawet przez moment pracowałam w zakładach odzieżowych i szyłam na akord fikuśne bluzki z żabotami, z lejącej się tkaniny - ze żorżety :)Jak się znasz na tkaninach, to wiesz że nie jest łatwo cokolwiek uszyć z żorżety :))) A jeszcze na akord setki kompletnych bluzek??? Masakra :D
Ale jak ogarnę gospodarstwo, siedlisko i chałupę to będę szyć sobie firany, pościele i ciuchy staropolskie :)