Hannibal pięknie chodzi na lonży, ale siodło odrzucił. Trener zrobił dutkę i nałożył mu na wargę, a ja stałam i trzymałam ogiera za tę warę, gdy trener nakładał siodło. Niestety ogier nie ustał w miejscu mimo dutki, a gdy poczuł siodło bryknął i zwalił je. Wystraszył mnie. Jest wielki, nieprzewidywalny i ma niebezpieczne dla mych stópek kopyta. Jeszcze nie jest gotowy na siodło. Jutro nałożymy mu pas do lonżowania by się oswajał z przedmiotem na plecach.
Natomiast Indiana ładnie kłusuje z siodłem na grzbiecie. Założyliśmy jej dziś też wypinacze - łeb do góry nosiła długo, w końcu spuściła nieco. Powoli się przyzwyczai do nich. Jutro dziurka mniej.
Rano przerobiliśmy ogrodzenie. Konie zabrałam z pastwiska obok krów na wschód. Teraz spodziewam się spokoju z ich strony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!