W końcu nie wiem co będzie i kto mi tą awarię usunie. Brak jednej fazy. Kabel do wymiany. Okablowanie z głównego masztu do mojego domu co leci jest przestarzałe, aluminiowe. Trzeba wymienić na warkocz i przy okazji licznik wystawić na dwór.
RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
czwartek, 6 sierpnia 2009
Znużona, zmęczona, znudzona
W końcu nie wiem co będzie i kto mi tą awarię usunie. Brak jednej fazy. Kabel do wymiany. Okablowanie z głównego masztu do mojego domu co leci jest przestarzałe, aluminiowe. Trzeba wymienić na warkocz i przy okazji licznik wystawić na dwór.
1 komentarz:
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!
Izabelo !
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu dla Ciebie i Twojej ciężkiej pracy.
Zastanawiałam się czytajac Twój blog - jak sobie dajesz radę..... Kurcze - sama z takim zwierzyńcem.
Jesteś pełna zapału jak widać, ale jak długo sił Ci starczy? Kochana Izo - a może te dotacje jakies unijne pomoga Ci stanąć na nogi? A moze sprzedaj kawałek ziemi na działki jakieś i sie odkujesz na tym?
Sama nie wiem...
Ja też mieszkam w głuszy, ale mam znacznie mniej ziemi - niecały hektar, no i zwierzaków nie mam (prócz psa:).
Jak tylko się tu sprowadzilismy (rok temu - tez całe zycie w miescie) - to pierwsze to tylko o to, żeby dom jakoś dał nam schronienie. Znaczy piec, ogrzewanie, woda.
Nasz dom stał niezamieszkany 15 lat.
Tragedia tu była.
A kasy też za duzo raczej nie mielismy.
Więc przed zima tylko co najwazniejsze.
Szafy garderobianej do dziś nie mam - ale to nie ważne - wytrzymam:)
Od wiosny wczesnej zabraliśmy sie za ogród - znaczy te trawę do pasa co porosła wszytsko.
Dzieki cięzkiej pracy doczekałam sie wspaniałych plonów. I nie muszę nic już z warzyw kupować.
Dom nadal w stanie średnim, ale co tam.
Izo - strasznie mi smutno jak piszesz o warunkach w jakich żyjesz. Wiem, ze to Twój wybór w pewnym sensie, ale kurcze - młoda kobieta potrzebuje cokolwiek - jak juz nie luksusu, to normalności:)
Życzę Ci z całego serca, abys jak najprędzej zdołała wyszykować sobie zajebistą łazienkę, abyś nie musiała nosić tej głupiej wody wiadrami, abyś miała dom ze swoich marzeń.
A najlepiej z jakimś mądrym i fajnym gosciem przy boku:)
Pozdrawiam serdecznie
Honorata