czwartek, 17 grudnia 2020

Wniosek dowodowy - matactwa inspektorów PIW i policji - sprostowanie i uzupelnienie


Sygn. akt II W 1701/17 rzekome uniemożliwienie kontroli

Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl

Wniosek dowodowy - matactwa inspektorów PIW i policji - sprostowanie i uzupelnienie

Wnoszę o przyjęcie dowodu w sprawie.
Przesyłam w załączeniu wniosek dowodowy w postaci mojego zeznania w sprawie nadużywania uprawnień przez PIW Olecko i policję oraz mataczenia w sprawach moich zwierząt. Wnoszę o uwzględnienie tego dowodu w sprawie.

Jak widać na załączonym zdjęciu inspektorzy dnia 12 kwietnia 2018 roku weszli samowolnie na teren mojego gospodarstwa i doszli do połowy gospodarstwa, do rzeki, gdzie ich spotkałam i z nimi rozmawiałam, a następnie Kornel Laskowski przekroczył bramę i wszedł na moje siedlisko, gdzie zrobił obchód.

 

Podczas obchodu mojego pastwiska i siedliska Laskowski trzymał w obu rękach duży aparat fotograficzny, którym robił zdjęcia paszy, zwierząt, wody. Nie pisał żadnego protokołu, ani żadnego protokołu mi nie wręczył. 

 

To co trzyma w rękach Salamon, ta kartka to jest wydruk donosu e-mailowego od trolla podpisanego Ada Fidurska. On mi wtedy pokazał ten donos. To co trzyma Laskowski to pismo z Sanepidu. 

 

Byłam oburzona, że nęka mnie najściem z uzbrojoną policją na podstawie donosu złośliwego hejtera i podważa moje wyjaśnienia nt zagryzienia owiec.

 

Salamon u mnie nie widział zagryzionych owiec, ani nie widział żadnych padniętych owiec. Nie widział też chorych, ani zagłodzonych.

 

Nie miał żadnych podstaw, aby przypuszczać, aby insynuować, że ja te zagryzione owce zagłodziłam. On mnie tymi insynuacjami obraził i zdenerwował. Na gospodarstwie była pasza i zdrowe, prawidłowo odżywione zwierzęta.

 

Sądze, że mataczył na polecenie wójta, bo już kiedyś była podobna sytuacja przed wielu laty, że kombinował jak wybronić wójta od odpowiedzialności finansowej za kozy zagryzione przez stado wałęsających się psów. 

 

Obaj inspektorzy mogli wejść na gospodarstwo i weszli. Na siedlisko wszedł tylko Kornel, bo Salamon nie chciał.

Czyli inspektor Dariusz Salamon i Kornel Laskowski byli w stanie wejść na mój teren i skontrolować moje gospodarstwo w dniu 12 kwietnia 2018 roku, a także Dariusz Salamon skontrolował moje gospodarstwo latem 2017 roku, a Kornel Laskowski wszedł samowolnie na mój teren i zrobił kontrolę 2 maja 2018 roku, więc nic nie stało na przeszkodzie, żeby Kornel Laskowski skontrolował też moje gospodarstwo w roku 2017 dnia 13 listopada.

 

Podczas wszystkich tych kontroli inspektorzy nie stwierdzili żadnych padniętych owiec ani innych zwierząt, żadnych chorych ani zagłodzonych czy zagrożonych. 

 

12 kwietnia 2018 roku w ich obecności był zabierany przez schronisko w Bystrym czarny pies, który zagryzł mi jedną owcę na podwórku. To ja wezwałam schronisko, aby tego psa zabrało. Schronisko odebrało psa na moje zgłoszenie do schroniska i Urzędu Gminy Kowale Oleckie. 

 

Natomiast w przypadku psów, które rozpoznałam - zgłaszam na policję interwencje. Były dwie interwencje policji w sprawie psów wiosną 2018 roku. Jedna w sprawie psa Naruszewicza, a druga w sprawie psa Wąsewicza. Ja poinformowałam tych inspektorów czyje psy zaatakowały moje owce i oni tych ludzi nie ukarali mandatami, ani nie przeprowadzili u nich kontroli. Można uznać, że nie dopełnili swoich obowiązków służbowych wobec nieodpowiedzialnych właścicieli psów.

 

To, że Kornel Laskowski nie skontrolował mojego gospodarstwa 13 listopada 2017 roku to był jego wybór. Ja mu nie zabraniałam wchodzenia na moje gospodarstwo, nie szczułam go psami. 

Na zdjęciu są widoczni inspektorzy w środku mojego gospodarstwa przy rzece. Aby dojść do mojej rzeki trzeba przejść kilkaset metrów od drogi gminnej.  Oni jak widać wjechali samochodami tuż pod samą rzekę, która znajduje się w środku gospodarstwa. Ta rzeka nosi urzędową nazwę Struga Cichy. Jest opisana na mapach ewidencyjnych. Mam na moim gospodarstwie mnóstwo wody, a ci inspektorzy po kradzieży zwierząt fałszywie zarzucali mi brak wody na gospodarstwie i niepojenie zwierząt jak nawet tego 12 kwietnia kiedy byli to akurat stado owiec stało w pobliżu wodopoju i piło z niego wodę. Ci inspektorzy to krętacze i kłamcy. 


Zarzut udaremnienia kontroli w dniu 13 listopada 2017 roku jest bezpodstawny.

Wnoszę o uniewinnienie.


W dniu 2018-04-12 23:07:20 użytkownik napisał:
> Pan Zbigniew Ziobro
Prokuratura Krajowa
ul. Rakowiecka 26/30
02-528 Warszawa
tel. (22) 12 51 875, (22) 12 51 866, (22) 12 51 876
fax (22) 12 51 867, (22) 12 51 871
biuro.podawcze@pg.gov.pl

Zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień i stosowaniu stalkingu wobec mnie

12 kwietnia 2018 roku miał miejsce pierwszy najazd PIW Olecko wraz z policją olecką w roku 2018 pod wpływem facebookowej stalkerki podpisującej się: "Ada Fidurska". Osoba skłamała, że na moim rancho od marca zalegają padłe owce. Kobieta napisała donos do Sanepidu i PIW Olecko.

Inspektorzy PIW Olecko przyjechali do mnie i szukali zwłok. Żadnych zwłok tutaj nie ma, bo zostały zutylizowane dawno temu, krótko po zagryzieniu. Nie było też sztuk "padłych" z głodu czy epidemii, lecz tylko owce zagryzione przez wiejskie psy.

Na foto inspektorzy PIW Olecko i policjanci.

Składam zawiadomienie o złamaniu prawa przez funkcjonariuszy policji i weterynarii.
Współpracują oni ze stalkerką, która składa fałszywe doniesienia by wywołać najście na moje gospodarstwo i nieprzyjemności oraz straty finansowe. Ona składa donosy, a oni przyjeżdżają by mnie nękać i karać.

Mimo, że na moim gospodarstwie nie było żadnych zwłok, inspektor PIW Dariusz Salamon postanowił mnie ukarać zastępczo za cokolwiek. Postanowił ukarać mnie za brak paszportów koni, za brak kolczyków u owiec. Inspektor Kornel Laskowski zaś groził mi mandatem za brak umów zakupu paszy.

Powiedziałam im, że nie stać mnie na zakup paszportów i kolczyków.
Za biedę ukarali mnie mandatem w wysokości 500 złotych, którego nie przyjęłam.
Inspektor Kornel Laskowski, powiedział podczas tego najazdu, iż powinnam mu oddać za darmo moje konie, bo jego stać na zakup paszportów.
Tym samym nadużył po raz kolejny swoich uprawnień. Wykorzystuje on swoje stanowisko do wymuszania na mnie oddania mu moich zwierząt!

Co do danych kontrahentów od których kupuję paszę, jest to tajemnica handlowa.
Obawiam się, że jeśli zdradzę dane rolników, od których kupuję paszę na zimę, inspektorzy PIW Olecko, którzy od lat działają na moją szkodę, spowodują, że ci rolnicy mi paszy na zimę nie sprzedadzą, by moje zwierzęta głodowały i by PIW Olecko miał podstawy do zaboru moich zwierząt. 😒

Obecność policji podczas tego najazdu była niezasadna. Podejrzewam, że za tymi donosami na mnie tak na prawdę stoi policja olecka. Radiowóz policyjny przyjechał pierwszy i długo czekał na inspektorów weterynarii. Stał ten radiowóz przed moim gospodarstwem bardzo długo. Inspektorzy weterynarii dojechali dużo później.

Ten najazd wygląda na kolejną ustawkę policji i urzędników wysługujących się wójtowi Locmanowi, który ani myśli płacić odszkodowania, za zagryzione przez wałęsające się psy, moje owce. Inspektor Salamon nie widział tych zagryzionych owiec, ale już zdążył dziś podważać moje zeznania dotyczące okoliczności, w których zostały zagryzione i samo to, że zostały zagryzione. To manipulant wysługujący się wójtowi Locmanowi.

Urzędniczka UG zanim przyjechała do mnie spisać protokół wczoraj, tj. 11 kwietnia 2018 roku, z góry mi zapowiedziała, że UG Kowale Oleckie nie wypłaci mi żadnego odszkodowania za owce zagryzione przez wałęsające się psy sąsiadów.
Podczas jej wizyty, skupiała się wyłącznie na tym, czy zagryzione owce miały kolczyki i czy zostały zdane do Bakutilu. Bardzo chciała fotografować żyjące owce, te bez kolczyków.

A dziś ten najazd inspektorów PIW Olecko na mnie i kary za brak kolczyków, za utylizację na farmie poprzez spalenie zwłok (nie było dojazdu do niedawna - straszne błoto - nie było szans, by Bakutil dojechał).

Sądzę, że to zmowa mająca pozbawić mnie zwierząt (liczyli na to, że tu znajdą zwłoki i oskarżą mnie o zagłodzenie i stwarzanie zagrożenia epidemią) oraz uniemożliwić uzyskanie odszkodowania za zagryzione owce. No bo jak pan wielce szanowny inspektor Salamon stwierdzi, że owce z przegryzionymi, rozerwanymi gardłami zdechły z głodu, to zdechły z głodu i się żadne odszkodowanie nie należy, tylko zabór rasowych, pięknych koni od tej "niedbałej" gospodyni. To nic, że konie zdrowe, zadbane, ale jest pretekst, by zabrać za darmola cenne zwierzęta osobiście wyhodowane przeze mnie!

Lub ten donos to pretekst, by znów mi wymierzyć kary za biurokratyczne uchybienia dotyczące głęboko ingerujących w prawo własności przepisów, nigdy nie konsultowanych z rolnikami i hodowcami. Raczej to właśnie pretekst był, albowiem urzędnicy UG Kowale Oleckie widzieli wczoraj, że tu żadnych zwłok nie ma. Czyli jednak pretekst by mnie znowu nękać mandatami pod wyszukanymi haczykami.

W państwie demokratycznym nie powinno być takich przepisów podważających prawo władania swoją własnością. Ja kupiłam zwierzęta, ja im kupiłam pastwiska i stajnie, zbudowałam im wodopój, nawet dwa, pracuję przy nich, dbam o nie i kocham, kupuję im paszę na zimę, a sama jem byle co, a tu taki pajac z miasta przyjeżdża i dyryguje mną jak służącą i wymierza mi kary za błahostki, za rzeczy mało istotne! 😵

Obecność policji była zbędna. Inspektorzy weterynarii mogli przyjechać sami.
Najścia wieloosobowe mają we mnie wywołać poczucie zagrożenia i wywołują.
Wielokrotnie byłam straszona przez internet, zaborem moich zwierząt.

Na stronie, na której pisuje w/w Ada Fidurska, grożono mi wielokrotnie, zastraszano wywiezieniem do psychiatryka, zaborem moich zwierząt, różnymi donosami, do różnych instytucji. Nie znam osobiście donosicielki Ady Fidurskiej. Nie jest moją sąsiadką. Nie była na moim gospodarstwie. Sądzę, że to fake profil na Facebooku, a osoba mieszka na Warmii lub pracuje obecnie w Norwegii.

Wnoszę o ukaranie wyżej wymienionych osób.
Będę występować w tej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy.

Ps. Składam to zawiadomienie do Prokuratury Krajowej, ponieważ nie wierzę, że lokalna prokuratura zajmie się tą sprawą jak należy. Żadną się nie zajęła jak do tej pory. Stalking trwa już 5 lat i ciągle Prokuratura Olecko odmawia zajęcia się sprawą.

Izabella Redlarska
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie
511945226

Moje malowane konie na wrześniowym pastwisku (8.09.2018)

Konie i owieczki Indianki zdrowe i fest wypasione (9.08.2018)

Konie naturalnie lśniące jak złoto (9.08.2018)

Konie na pastwisku (7.08.2018)

Konie na pastwisku (7.08.2018)

Konie i owce na podwórku i siedlisku 2 maja 2018 (2.05.2018)

2 maj 2018, Konie i owce w dniu napadu przez fundację Molosy Adopcje

Napad rabunkowy 8 kwietnia 2019

środa, 16 grudnia 2020

II W 1701/17 Wniosek o kasację wyroku

Sygn. akt II W 1701/17 rzekome uniemożliwienie kontroli

II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów i porwanie protokołu, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl


II W 1701/17 Wniosek o kasację wyroku

Od lata 2017 roku czuję się zaszczuwana przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej i Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Olecku i w związku z tym mam blokadę psychiczną, co skutkuje tym, że wiele rzeczy do mnie nie dociera, czuję blokadę psychiczną, rodzaj paraliżu. Jest to naturalny sposób mentalnej samoobrony.

Psychika broni się przed PRZEMOCĄ. Psychika broni się przed prześladowaniem. W związku z tym mogę nie reagować na wszystkie bodźce zewnętrzne typu uporczywe kontrole, typu deadline (terminy odwołań). Tego jest za dużo dla mnie. To ponad moje siły psychiczne.

Tego lata 2017 roku była już jedna kontrola PIW i przebiegła pozytywnie.
Moje gospodarstwo w mojej asyście kontrolował inspektor Dariusz Salamon.

Po tej kontroli Dariusz Salamon na prośbę Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej nagle zmienił zdanie i wystawił mi bardzo negatywną, fałszywą opinię niezgodną z prawdą i z protokołem, który sporządził podczas kontroli.

Ta jego fałszywa opinia posłużyła Monice Maciejewskiej, Joannie Kowalewskiej i Ewelinie Giedroyć z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich do założenia mi sprawy psychiatrycznej w Sądzie Rejonowym w Olecku.

Od momentu założenia mi przez te kobiety sprawy psychiatrycznej wpadłam w panikę, bardzo się denerwowałam i stresowałam.

Warto tu dodać, że Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich nigdy nie utrzymywał mnie i nie utrzymuje.

Tych kobiet z GOPSu nigdy nie interesowało, czy ja mam co jeść i czy potrzebuję pomocy materialnej lub finansowej.

Natomiast w roku 2017 po jednym złośliwym donosie anonimowego trolla z Facebooka, pracownice Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich założyły mi sprawę psychiatryczną - za moimi plecami, ukradkiem.

O sprawie dowiedziałam się dopiero, gdy przyszedł nakaz siłowego doprowadzenia mnie na badania psychiatryczne. Zdębiałam i wpadłam w popłoch, tym bardziej, że sędzia Borowski nie wyznaczył mi obrońcy z urzędu, a od razu wystawił nakaz przemocowego badania psychiatrycznego. Robiło to fatalne wrażenie. Poczułam się zagrożona. Poczułam, że klika chce mnie wsadzić do psychiatryka za wszelką cenę. Było to tym bardziej szokujące, że przecież jestem zdrowa na umyśle i psychice. Mam wątpliwości, czy te kobiety, które mi tę sprawę założyły są zdrowe na umyśle i psychice. 🤔
Moim zdaniem kierują się nienawiścią i podłością. Zaiste trzeba być podłą kreaturą, żeby takie świństwo wyrządzić bezbronnej kobiecie. 😡😡😡

Sprawa trwała 3 lata i przez cały ten czas bardzo się stresowałam i bałam, że ci ludzie zrobią mi krzywdę poprzez umieszczenie mnie w zakładzie psychiatrycznym wbrew mojej woli.

W okresie psychozy jaką wytworzyły we mnie kobiety z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, miały miejsce uporczywe najścia Powiatowego Inspektoratu Weterynarii oraz pogróżki inspektora Kornela Laskowskiego w postaci straszenia mnie konfiskatą moich pięknych koni, które sama wyhodowałam. Laskowski się nigdy nie dokładał do hodowli moich koni, ani nigdy przy niej nie pracował. Laskowski nigdy nic dobrego nie zrobił dla moich zwierząt, ani dla mnie. Ten uzurpator przyjeżdża na moją farmę tylko po to, żeby mnie drażnić i stresować.

To było dla mnie za dużo, za dużo przemocy, za dużo szykan i spowodowało to, że zablokowałam się w sobie.

Miałam takie różne stany nadmiernej senności i osłabienia. Zasypiałam w środku dnia. Cierpię na niedoczynność tarczycy i być może te stany były związane z niedoczynnością tarczycy, ale mogły też być wywołane psychozą spowodowaną u mnie przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej i uporczywe najścia inspektorów Dariusza Salamona i Kornela Laskowskiego. Oni po prostu mnie prześladowali: dokuczali i straszyli mnie konfiskatą moich ukochanych koni. Pretekstem miał być brak paszportów.

Brak paszportów to nie jest przesłanka upoważniająca do konfiskaty koni na mocy ustawy o ochronie zwierząt, ale oni i tak doprowadzili do konfiskaty.

Tak kluczyli i kombinowali wokół mnie i mojego gospodarstwa, aż doprowadzili do kradzieży stada moich owiec i kóz w roku 2018, a następnie stada koni w roku 2019. 🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Jednakowoż głównym celem rabunku moich zwierząt w roku 2018 były konie. To Kornel Laskowski w roku 2018, dnia 2 maja wprowadził na moje gospodarstwo złodziejską fundację Molosy Adopcje, którą posłużył się do obrabowania mojego gospodarstwa.

Zaś w roku 2017 Kornel Laskowski wysłał donos do fundacji prozwierzęcej Centaurus domagając się konfiskaty moich zwierząt. Centaurus przekazał sprawę dla fundacji Molosy Adopcje i ta fundacja mnie zaatakowała wiosną 2018 roku razem z Laskowskim.

Jeden i drugi inspektor mataczą w sprawach moich zwierząt od samego początku. To stalkerzy i sadyści, którzy doprowadzili do śmierci 20 moich owiec i kóz oraz padnięcia dwóch koni.

To oni zarządzili podanie substancji chemicznych moim owcom i kozom, które zostały ukradzione z mojego gospodarstwa w nocy 3 Maja 2018 roku.
Po podaniu tej trucizny moim zwierzętom - ogromna ich ilość padła.
Padło pod ich nadzorem 20 owiec i kóz. 😡😡😡

Oni nie konsultowali się ze mną w sprawie moich owiec i kóz, oni faszerowali je chemią bez mojej wiedzy i zgody. To przestępcy i powinni siedzieć za to co zrobili mnie i moim zwierzętom. 😐😐😐
To śmieszne, że ja jestem karana na podstawie na siłę naciąganych paragrafów, a oni chodzą bezkarnie na wolności już 3 lata.

Pomijając mój stan ducha i ciała w dniu 13 listopada 2017 roku - ja tym inspektorom w żaden sposób nie udaremniłam kontroli - mój teren nie jest ogrodzony murem nieprzebytym, tylko siatką, a wówczas przy wjeździe na moją posesję nie było jeszcze mojej siatki i mogli inspektorzy bez trudu sobie wejść na mój teren odpinając pastuch. Mogli kontrolować. Nie udaremniłam im kontroli. Ten zarzut jest fałszywy, a wyrok skrajnie niesprawiedliwy. 😡😡😡

Ten sam pastuch miałam wiosną 2018 roku przed moim gospodarstwem i on ich nie zatrzymał - inspektor Kornel Laskowski razem z fundacją i dwoma policjantami wleźli z kopytami na moją posesję i przeprowadzili swoją niby kontrolę.

Przypadkiem ich spotkałam przy wjeździe na moje gospodarstwo, bo akurat poprawiałam pastuch elektryczny przy drodze gminnej.

Ja nie wyraziłam zgody, żeby wchodzili na mój teren, zwłaszcza jak Kozłowska zaczęła bredzić o rzekomym znęcaniu się i ukrywać skąd ma takie pomówienia. Mataczyła od samego początku.

Ja im towarzyszyłam podczas ich łażenia po moim gospodarstwie, pokazywałam paszę, wodopój, zwierzęta, ale oni nie sporządzili w mojej obecności protokołu z tej pozorowanej kontroli. Nie sporządzili protokołu kontroli, bo wszystko było w porządku. Uczciwy protokół kontroli uniemożliwiłby konfiskatę moich zwierząt i ich gehennę.

Natomiast to co się dało zauważyć podczas tej niby kontroli to była ogromna ilość mataczenia i krętactwa z ich strony.

Te ich krętactwa były tak oczywiste i bezczelne, że wyczułam, że chcą mnie okraść za wszelką cenę bez względu na to, że nie było przesłanek do tego by ratować zwierzęta z opresji, bo nie było żadnej opresji.

Nie było zagrożenia zdrowia i życia zwierząt na mojej farmie - to był piękny maj, było ciepło i słonecznie, na moich pastwiskach zielono, a zwierzęta były zdrowe i zadbane.

Oczywiście też nie było wyroku sądu odbierającego mi zwierzęta - oni po prostu tak sobie weszli brać cudzą własność - na krzywy ryj.

Wtedy, gdy wleźli na moją posesję 2 maja 2018 roku próbowałam ich zatrzymać, ale nie było szans - po prostu przekroczyli pastuch i łazili po całym moim gospodarstwie i robili co chcieli.

Więc skoro Kornel Laskowski i cała gromada ludzi, których wprowadził byli w stanie samodzielnie wleźć na moją posesję i łazić po mojej posesji wbrew mojej woli, to znaczy, że mogli to samo zrobić 13 listopada 2017 roku czyli ja im w żaden sposób niczego nie udaremniłam.

Skoro inspektor Kornel Laskowski wszedł na moją posesję 2 maja 2018 roku wbrew mojej woli i chodził sobie po całym moim gospodarstwie i kontrolował co chciał, zaglądał w każdą dziurę - to mógł to samo zrobić 13 listopada 2017 roku.

Jego wtargnięcie 2 maja 2018 roku wbrew mojej woli na moją posesję i pozorowane przeprowadzanie kontroli dobrostanu zwierząt i samych zwierząt na moim gospodarstwie świadczy o tym, że tak samo mógł sobie wejść na moją posesję i kontrolować w dniu 13 listopada 2017 roku.

Wówczas w 2017 roku przy wjeździe na moją posesję nie było bramy z siatki leśnej, ani nie było mojego ogrodzenia siatkowego - był tylko pastuch (oczywiście było też ogrodzenie Naruszewicza z siatki leśnej wzdłuż drogi od południa mojego gospodarstwa).

W dniu 2 maja 2018 roku Kornel Laskowski samowolnie wtargnął na mój teren prywatny i łaził sobie po całym moim gospodarstwie oraz zaglądał w każdą dziurę. "Kontrolował."

Było tak ciepło, że spokojnie mógł sporządzić protokół z tego niby kontrolowania, ale nie sporządził, nie dopełnił formalności obowiązujących jego jako inspektora weterynarii.

Inspektor weterynarii ma obowiązek sporządzać z każdej kontroli protokół, a on tego nie zrobił i nie dlatego, że ja mu to uniemożliwiałam - on nie był w ogóle tym zainteresowany żeby sporządzać jakikolwiek protokół.

Kornel Laskowski nie był zainteresowany sporządzaniem protokołu kontroli, ponieważ w protokole musiałby zapisać ile mam zwierząt, jakie to są zwierzęta, w jakiej są kondycji i ja bym miała prawo mieć w ten protokół wgląd i możliwość nanoszenia moich uwag zgodnie z obowiązującymi przepisami weterynaryjnymi.

Kornel Laskowski nie sporządzając protokołu z inspekcji weterynaryjnej przeprowadzonej na mojej posesji pozbawił mnie prawa do wglądu i wniesienia moich uwag do protokołu.

Kornel Laskowski uniemożliwił mi otrzymanie mojego egzemplarza protokołu od którego mogłabym się odwołać i dzięki temu nie dopuścić do kradzieży moich zwierząt i ich gehenny po wywiezieniu.

Inspektor chciał po prostu uniknąć prostowania przeze mnie jego kłamstw i zablokowania nielegalnego wywozu moich zwierząt.

Według ustawy o inspekcji weterynaryjnej kontrolowany rolnik ma prawo do naprawy uchybień zanim zostanie obrabowany.

Ja takiego prawa nie dostałam - moje prawo do naprawy uchybień zostało naruszone przez Kornela Laskowskiego.

Należy tutaj wskazać, że żadnych uchybień w stosunku do moich zwierząt na mojej farmie nie było z wyjątkiem braku kolczyków i paszportów.

Jednak brak kolczyków i paszportów to nie jest podstawa prawna do wywożenia zwierząt z gospodarstwa wbrew woli właściciela.

Podczas tej jego pozorowanej kontroli, a tak naprawdę najścia, Kornel Laskowski odmówił zapoznania się z kondycją koni pasących się na łące, które wyglądały bardzo dobrze - jak milion dolarów, a które z tego powodu, że to cenne, młode, rasowe i urodziwe konie były celem zaboru fundacji.

W nocy fundacja polowała na moje konie i usiłowała je ukraść. To Kornel Laskowski sprowadził tę fundacje na moją posesję, aby ukradła moje konie pod pretekstem rzekomego ratowania ich.

W roku 2017 wysłał e-mail do fundacji pro zwierzęcej Centaurus, aby zagarnęła moją własność, w efekcie czego Centaurus przekazał sprawę do fundacji Molosy Adopcje, a następnie w roku 2018 za moimi plecami uknuto napad na mój majątek, na moje gospodarstwo i Laskowski fizycznie wprowadził tę fundację na moją posesję wbrew mojej woli.

Swobodne traktowanie przepisów obowiązujących inspektorów weterynarii powiatowej w Olecku pokazuje ostrość szykan stosowanych wobec mnie na które to szykany składają się sprawy sądowe zakładane mi o duperele przez tychże inspektorów.

Inspektorzy łamią prawo i procedury i są bezkarni, sędziowie oleccy odmawiają karania ich za ich przestępstwa i wykroczenia, natomiast mi ci sami inspektorzy zakładają sprawy o jakieś duperele, a sędziowie oleccy bezkrytycznie procedują te sprawy i wystawiają maksymalne wyroki na podstawie na siłę naciąganych paragrafów i naciąganej argumentacji.
W tej sprawie z mojej strony nie było żadnego udaremnienia kontroli 13 listopada 2017 roku.

Ja na podstawie tego wyroku straciłam dotacje rolnicze. Moje gospodarstwo jest wykańczane systematycznie i planowo.
Pozbawianie mojego gospodarstwa dotacji, to jest pozbawianie paszy dla moich zwierząt. 😡😡😡

Ja za dotacje co roku kupowałam paszę dla moich zwierząt.

Reasumując Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Olecku nie tylko, że mnie uporczywie prześladuje i doprowadził do kradzieży moich zwierząt i ich śmierci, ale też doprowadził do utraty dotacji rolniczych - to jest planowe, systematyczne niszczenie rolnika i jego hodowli i gospodarstwa.

Aby tym inspektorom kiedyś zajrzał w oczy wielki GŁÓD, za to, że zniszczyli moje hodowle. 😭

Reasumując domagam się kasacji tego naciąganego wyroku w sprawie
Sygn. akt II W 1701/17.

Wniosek dowodowy - prywata Maciejewskich i nadużywanie uprawnień

Sygn. akt II K 519/19 porwanie protokołu i obraza bandytów

II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl

Wniosek dowodowy - prywata Maciejewskich i nadużywanie uprawnień

Policjant Marcin Maciejewski, syn byłej świetliczanki ze świetlicy wiejskiej w Sokółkach, która mi wielokrotnie złośliwie dokuczała w tej świetlicy i utrudniała dostęp do komputera oraz zepsuła mojego laptopa - założył mi sprawę sądową o podarcie protokołu przesłuchania w trakcie przesłuchania. 😳

Sprawa o podarcie kartki papieru, jednej z wielu, które na moich oczach sam rwał. 😳

Podczas tego przesłuchania Marcin Maciejewski prowokował mnie w ten sposób, że fałszował dokumentację policyjną w taki sposób, że wpisywał tam nieprawdziwe treści, których ja nie podawałam do protokołu. Taką treścią był wniosek o dobrowolne poddanie się karze - ja takiego wniosku nie złożyłam, a on to zapisał w tym protokole i kazał mi to podpisać w ciemno, bez czytania protokołu.

Ponadto podczas tego przesłuchania byłam straszona przez niego i przez tego drugiego policjanta aresztem, dlatego domagałam się obecności adwokata i zapisu w tym protokole, że domagam się adwokata z urzędu.

Maciejewski moich żądań nie uwzględnił, nie umożliwił mi kontaktu z adwokatem, ani nie umożliwił mi zapisu w tym protokole, że składam taki wniosek o adwokata - jednocześnie groził mi, że zaraz mnie zamknie w areszcie bez możliwości kontaktu z adwokatem.

On o tym areszcie powiedział potem jak wyłudził ode mnie podpis na tym protokole - wtedy zdenerwowałam się i ze strachu podarłam ten protokół bez tego zapisu o adwokacie, bo bałam się, że zamkną mnie w tym areszcie i wyrzucą klucz i nie będę miała żadnej możliwości obrony, bo nie ma wniosków w protokole, że domagam się adwokata.

Następnie domagałam się aby sporządził nowy protokół i w tym nowym protokole, dopisał mój wniosek o adwokata i dał mi do podpisu.

W protokole znajdowało się moje zeznanie, więc ja byłam właścicielem tej treści i chciałam, żeby ona została poprawiona, a on mi to uniemożliwił.
Można powiedzieć, że uniemożliwiając mi poprawienie treści protokołu jakby go zafałszował. On nie zapisał w tym protokole wszystkiego tego co ja zeznałam i czego się domagałam.

Maciejewski odmówił dopisania do tego protokołu mojego wniosku o adwokata i oskarżył mnie o zniszczenie dokumentu, a dla mnie to nie był dokument tylko kolejny brudnopis, tym bardziej, że on mnie nie informował, że ten papier to jest dokument i ten papier nie był podpisany przez niego, czyli nie był zakończony.

On mi tę sprawę o porwanie tego papieru założył złośliwie z zemsty z powodu zaszłości z jego matką Krystyną Maciejewską, która mi przez wiele lat dokuczała w wiejskiej świetlicy w Sokółkach i zepsuła mi mojego laptopa za 5000 zł.

Maciejewski takich protokołów przesłuchania w mojej obecności porwał kilka i nie robił z tego problemu, dopiero jak ja porwałam jeden to złośliwie zrobił z tego aferę.

To jasne, że policjant Marcin Maciejewski się po prostu mści, że nadużywa swoich uprawnień, żeby się zemścić za swoją matkę, która mnie wyganiała ze świetlicy żeby móc sobie bezkarnie wypiekać ciasta na świetliczanym prądzie, bo w świetlicy za darmo miała prąd. Po prostu uprawiała sobie prywatę przez lata całe kosztem całej gminy i społeczności wiejskiej, a wójt nie reagował. 😡

Wielokrotnie składała fałszywe zeznania na moją szkodę. Nieudolnie próbowała też mnie pozwać sama nie wiedząc o co. 

A teraz jej synalek pozwał mnie o podarcie kartki 😳

To sędzia Janeczek nie dopuściła na wokandę sprawy o zepsucie mojego laptopa przez jego matkę, a dopuściła przeciwko mnie sprawę o podarcie glupiej kartki 😡

Matka Maciejewskiego mi dokuczała przez kilka lat, a teraz on mi dokucza i jego żona, Monika Maciejewska. 😡

Monika Maciejewska to jest pracownica Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich, która założyła mi sprawę psychiatryczną w Sądzie Rejonowym w Olecku, gdzie przychodzi na każde posiedzenie sądu i żąda, żeby sędzia wsadził mnie do psychiatryka. 😡

To oczywiste, że Maciejewscy mnie prześladują. 😡😡😡

4 osoby z tej rodziny na różne sposoby okazują mi swoją napastliwość i nękają mnie także sprawami sądowymi, które przez ten skorumpowany wymiar niesprawiedliwości przechodzą jak nóż przez masło. 😡

Czwartą osobą jest mąż świetliczanki, który na jej żądanie zaatakował mnie fizycznie w świetlicy przed kilku laty.

Okropna, napastliwa rodzina 😡 lubiąca nadużywać swoich uprawnień jako funkcjonariusze publiczni. 😡

Jak dobrze się pokopie, to jeszcze się okaże, że to ta rodzinka zaplanowała kradzież moich zwierząt, bo to właśnie GOPS Kowale Oleckie w roku 2017 pierwszy zaczął gadać o tym, że moje zwierzęta zostaną skonfiskowane, a ja umieszczona w zakładzie psychiatrycznym. 🤔

Niewykluczone, że to ta rodzina pociąga sznurki w sprawie kradzieży moich zwierząt 😡

Dziwnym trafem członkowie tej rodziny przewijają się w sprawie kradzieży moich zwierząt 🤔

Zastanawia kto do mnie wysłał policję w dniu 2 maja 2018 roku oraz w dniu 8 kwietnia 2019 roku jako pomocników w kradzieży moich zwierząt. 🤔

To właśnie Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich, w którym jest zatrudniona żona policjanta Marcina Maciejewskiego, Monika Maciejewska wyskoczył z takim szokującym wnioskiem w roku 2017, aby osobę zdrową i samodzielną umieścić w zakładzie psychiatrycznym - wbrew jej woli oczywiście. 😳

W tym samym roku 2017, w tym samym czasie pracownica GOPSu w rozmowie z moją Mamą powiedziała, że moje zwierzęta będą skonfiskowane co zostało zrealizowane w następnym roku, w 2018.

Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w którym pracuje i działa żona policjanta Marcina Maciejewskiego, Monika Maciejewska prześladuje mnie już od roku 2017, gdy sprowadził na moje gospodarstwo inspektora weterynarii powiatowej Dariusza Salamona, aby przeprowadził kontrolę weterynaryjną na moim gospodarstwie, a następnie Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich w którym pracuje Monika Maciejewska zażądał od inspektora fałszywej opinii na mój temat, którą Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich posłużył się w założeniu mi sprawy psychiatrycznej przeciwko mnie w miejscowym Sądzie Rejonowym w Olecku o sygnaturze:
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Maciejewscy to stalkerzy, którzy prześladują mnie i moje gospodarstwo na różne sposoby przy udziale nadużywania swoich uprawnień dla uprawiania swojej prywaty przeciwko mnie - oni uprawiają prywatę na publicznych stołkach i stosują prywatną vendettę przy pomocy funkcji, które pełnią w instytucjach w których pracują.

Wnoszę u o uniewinnienie, ponieważ żadnych dokumentów nie porwałam, gdyż ten protokół nie był w tamtym momencie jeszcze zakończonym dokumentem lecz moim niezakończonym zeznaniem i nie byłam poinformowana, że to jest dokument, a nie kolejna kopia brudnopisu.

Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/channel/UCIlzDct8mElB9sC4COYsTqQ?view_as=subscriber

Nie mam dostępu do ePUAP obecnie

Świadomość zbiorowa, a przyszłość 2021