wtorek, 18 czerwca 2024

Wykład dla jednej osoby :)

Było to w poniedziałek 17 czerwca 2024. To był piękny przypadek :) Wykład dla jednej osoby :) Przytrafiło mi się coś takiego pierwszy raz w życiu :)

Najpierw na 8.00 rano były zajęcia terenowe z geodezji. Poszliśmy całym rocznikiem do parku przy ulicy Słowackiego. Mierzyliśmy specjalnymi przyrządami odległości w terenie. Taśmami i niwelatorami. Była to praca zespołowa. Byłam w zespole z chłopakami i było bardzo w porządku. Czułam się dobrze w tym zespole. Generalnie to mi zawsze bardziej odpowiada współpraca z chłopakami/mężczyznami, bo mają inną konstrukcję psychiczną niż dziewczyny/kobiety. Nie angażują się w jakieś hejty, zawiść, złośliwości. Są konkretni, kulturalni, rzetelni i zabawni :)

Z incydentów to taką drobną złośliwość odnotowałam ze strony żydówki, która mnie zwalcza od roku i raz po raz wyskakuje do mnie z jakimiś chamskimi odzywkami (wiadomo - "rasa panów" - wszystko im wolno). Nie była w moim zespole, ale trzymała w łapie przymiar z którego zczytywaliśmy wartości. W pewnym momencie gdy ja podchodziłam do niwelatora by odczytać z odległości wartość z jej przymiaru, to chwiała tym przymiarem na wszystkie boki, abym nie mogła odczytać prawidłowo. 

Zaś rano gdy weszłam na uczelnię to usłyszałam z jej ust słowo "menopauza" gdy się zbliżyłam do grupy. Mało przyjemna prowokacja. 

Innym zaś razem, tygodnie wcześniej było to: "crazy, crazy, crazy" gdy przechodziłam obok niej na korytarzu pod salą do rysunku. 

Zaś przed wigilią Bożego Narodzenia 2023 usłyszałam z ust tej osoby cały stek wulgaryzmów, bo bardzo ją wpieniła ta okoliczność, iż chciałam uświetnić szopką wigilijną naszą wspólną uczelnianą Wigilię, która jest de facto świętem religijnym. Bardzo naciskała, wręcz wymuszała, by tej szopki wigilijnej nie było na Wigilii. Uznała wtedy, że to doskonała okazja by mi naubliżać. Więc to jest tego typu prowokatorka. Dlatego nie sądzę, że przypadkiem machała tym przymiarem, tym bardziej, że gdy inne osoby z mojego zespołu podchodziły do niwelatora, to stała nieruchomo i nie utrudniała odczytu.

Poza tym na tych zajęciach z geodezji nie było żadnych innych incydentów i ćwiczenia przebiegały przyjemnie. Byliśmy podzieleni na 3 zespoły miernicze i dwa zespoły trzymające przymiary i mierzyliśmy park na Słowackiego :) W tym parku to mi brakuje ławek, bo mam potrzebę odpoczywać często, a nie ma na czym usiąść. Pod względem ławek to ten parczek ubogi jest.

Po zajęciach terenowych z geodezji poszłam do bufetu napić się herbaty i coś zjeść oraz generalnie odpocząć, bo mnie tkanki bolą od niedzieli kiedy się nachodziłam po mieście. Nie mogę przeciążać stawów. Muszę je oszczędzać, nie nadwyrężać. Tutaj w bufecie się zdarzył incydent z inną osobą. Mianowicie podłączyłam do gniazdka komórkę i laptopa by się podładowały przed kolejnymi zajęciami, bo robię notatki na zajęciach tym sprzętem, a się zdążył rozładować. 

Jedna z dziewczyn, po której w zasadzie nie spodziewałam się żadnych wrogich zaczepek, wcięła mi się w to gniazdko i wyrwała kabel od mojego laptopa. Było to dość chamskie, tym bardziej, że zaraz obok trzy metry dalej było drugie wolne gniazdko gdzie mogła się swobodnie wpiąć ze swoją komórką, ale nie, musiała gmerać w moim gniazdku i robić mi na złość. Widać szukała zaczepki, a nie tylko samego ładowania komórki. 

Potem skomentowałam na czacie szkolnym bis to jej zachowanie. Dalej do mnie pyskowała. Zwracała się do mnie na przemian a to per "pani" by podkreślić różnicę wieku, a to z wyczuwalnym lekceważeniem per "Izuńka". Padła też z jej ust wypowiedź poniżej pasa: "Czekam aż pani opuści tą uczelnię". Czyli ta złośliwość w bufecie to nie był przypadek, a jednak zamierzona prowokacja. Doprawdy, męczą mnie te hejterskie zachowania. że też im się tak chce mnie prowokować ciągle i ciągle? Mi by się nie chciało tak dokuczać osobie, która nikomu niczego złego nie zrobiła.

Potem grupa z bufetu gdzieś się ulotniła, a ja zostałam dokończyć mój posiłek. Gdy skończyłam poszłam pod salę wykładową nr 58, gdzie mieliśmy mieć wykład z geodezji. Zajrzałam, a tam z wyjątkiem profesora nikogo nie było.  Trochę się zdziwiłam, ale profesor zaprosił do środka i powiedział, że jak ja potrzebuję by coś mi wyjaśnić to on bardzo chętnie wyjaśni. Rada weszłam i skorzystałam z tych konsultacji, tym bardziej, że nie było mnie na zajęciach gdzie Pan profesor tłumaczył rocznikowi Architektury Krajobrazu tematy które mają być na egzaminie. Chętnie posłuchałam, zapisałam, uzupełniłam swoją wiedzę. Także był to wykład one to one :) Ogromna sala, a w niej Pan profesor geodezji i skromna studentka Architektury Krajobrazu, Panna Izabella :) Podobała mi się ta akcja konsultacja :) Wyszłam z sali bogatsza o konkretną wiedzę geodezyjną.

Dzisiaj czyli we wtorek obudziłam się przed 5 rano i już zjadłam śniadanie i przejrzałam grafik co mnie dziś czeka na uczelni. Zaraz wezmę prysznic i przejrzę sobie notatki i zapakuję teczkę na grafikę :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!