poniedziałek, 8 maja 2023

Weekend miniony

Mam wrażenie, że czas przyśpieszył. Dni tak szybko mijają.
W ten weekend wypoczęłam. Zjadłam przygotowane sobie posiłki. Wykąpałam się. Umyłam i rozczesałam dokładnie włosy. Wyprałam ubrania.
Posiałam avocado w donicach.
Umyłam okno. Wstawiłam do pokoiku szafeczkę jako kwietnik na moje rośliny które ledwo się mieszczą przy oknie.
Czytałam też Rzym. Nie przeczytałam ile chciałam, ale kilka stron przeczytałam plus objaśnienia. Założyłam też stronkę do gromadzenia wiedzy z Rzymu.
Starałam się zrozumieć i zapamiętać co czytam, ale bez plastycznych kazusów to trudne. Muszę dotrzeć do kazusów.

28 komentarzy:

  1. Jaki sens pisać że się rozczesało dokładnie włosy? Dokładnie a nie dokładnie - co za różnica? To tak jakby się pochwalić że się podrapało w intymnym miejscu. Nie lepiej pisać o czymś przyjemniejszym? Proponuję na przykład ciekawostki z życia studenckiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest blog, czyli dziennik. W dzienniku zapisuje się zdarzenia jakie miały miejsce danego dnia. Ten dziennik służy mi uporządkowaniu sobie archiwum informacji co robiłam danego dnia w razie gdybym musiała to zeznawać.

      Usuń
    2. Ponadto stalkerzy na syfiarskim profilu na Facebooku opluwają mnie codziennie wypisując brednie na mój temat, więc mój blog pełni funkcję prostowania ich bredni, dlatego tak szczegółowo opisuję co robiłam.

      Usuń
  2. Proszę tylko awokado pisać przez w a nie v. Żyję w Polsce i chcę by pisano poprawnie. Także pisze się awokado a nie avocado.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę pisała tak, jak będę chciała, bo akurat avocado to nie jest polski owoc/warzywo i nie występuje w Polsce, nie rośnie tutaj, a jego nazwa pochodzi wprost z zagranicy, więc używam oryginalnej pisowni skoro ją znam.

      Usuń
    2. Awokado jest owocem a nie warzywem! Awokado jest owocem, a konkretnie – jagodą jednonasienną. Mało kto wie, że awokado to owoc, bo nie zawiera w sobie charakterystycznych dla innych owoców cukrów prostych. Ma za to mnóstwo zalet, które sprawiają, że szczególnie zimą powinno trafiać na polskie stoły codziennie.

      Usuń
    3. Dzięki, że sprawdziłeś misiu, bo mi się nie chciało :)
      Podejrzewałam, że ten egzotyczny owoc może być owocem, ale nie byłam pewna, bo dla mnie warzywo to coś treściwego i raczej słonawego niż słodkiego, a takie jest avocado :)

      Usuń
    4. Marchew nie jest słona po ugotowaniu nawet jest bardzo słodka. Marchew to warzywo nie owoc tak jakbyś nie wiedziała :)

      Usuń
    5. Ale marchew to warzywo ziemne, kopane i nie tak bardzo słodkie jak np. mandarynki czy truskawki. Wiadomo, że to warzywo, tym bardziej, że jest zazwyczaj wrzucane do zupy.

      Usuń
    6. Mandarynki i truskawki to nie warzywa tylko owoce.

      Usuń
    7. Oczywiście, że mandarynki i truskawki to owoce. Bez wątpienia.

      Usuń
    8. Arbuz też jest warzywem a nie owocem.

      Usuń
  3. Generalnie zaczęłam bloga pisać by sobie zapisywać co wypracowałam na moim Rancho. Pracy było zawsze tyle, że potrzebowałam zachęty by dalej pracować. Spis moich dokonań na Rancho mnie zawsze mobilizował i mobilizuje do dalszej pracy, pokazywał jej sens, bo pokazuje co udało mi się zrealizować w danym dniu, miesiącu, roku, dziesięciolatce. To potrzebne mi było i jest, bo jestem na wsi sama i potrzebuję samowsparcia, samozachęty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Poza tym planowałam kiedyś napisać powieść i ktoś mi kiedyś poradził (rzecznik prasowy Stoczni Szczecińskiej, którego uczyłam języka angielskiego dawniej) aby dla przemożenia się i nabrania wprawy w pisaniu i opanowania literackiego warsztatu pisarskiego zacząć ćwiczyć poprzez codzienne pisanie dziennika a w tym szczegółowe opisywanie co się wydarzyło, co robiłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki temu, że od wielu lat piszę na komputerach i komórkach, to teraz jest mi łatwiej na studiach prawniczych pisać referaty itp. Dzięki pisaniu na komputerach i komórkach od wielu lat potrafię na prawdę szybko pisać mechanicznie, piszę wszystkimi dziesięcioma palcami jednocześnie bez patrzenia na klawiaturę i dzięki temu jestem w stanie napisać dziesiątki i setki pism procesowych w krótkim czasie. To bardzo przydatna umiejętność, zwłaszcza w karierze prawnika, którym mam zamiar zostać. W zasadzie już nim jestem, bo posługuję się prawem i piszę setki pism procesowych i urzędowych rocznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Reasumując piszę blog bo:
    potrzebuję zachęty do dalszej pracy i starań,
    potrzebuję rozwijać mój warsztat pisarski,
    potrzebuję dokumentować co robiłam danego dnia,
    potrzebuję prostować insynuacje i kłamstwa stalkerów z syfa,
    moje pisarstwo trochę hamuje wrogie działania wobec mnie, bo atakujący mają świadomość, że wszystko będzie tu opisane i to ich studzi w ich zapędach np. nachodzenia mnie na Rancho,
    czuję się bezpieczniej, gdy piszę tego bloga, bo masa ludzi wie co się u mnie dzieje i ze mną dzieje i ktoś może w razie sytuacji podbramkowej zareagować i mnie uratować lub jakoś mi pomóc.

    OdpowiedzUsuń
  7. Życia studenckiego praktycznie nie mam, bo stalkerzy z syfa zadbali o to, by zrazić do mnie studentów i nastawić ich przeciwko mnie. Ciągle mnie prześladują po Internecie, dodają się do grup na Facebooku w których jestem i trollują mnie, prowokują, szkodzą, rozpowszechniają fałszywe lub zmanipulowane informacje o mnie, dokuczają wszędzie, gdzie się pojawię, na każdej grupie na jakiej mnie znajdą.

    Stalkerzy piszą do studentów oczerniając mnie i wyszydzając, podpuszczają, by studenci mi robili na złość i dokuczali. Instruują ich, jak mi dokuczać, ja mnie wyprowadzać z równowagi.
    To jest patologiczna sytuacja z którą się muszę sama mierzyć. Jest upiornie. Nikt na uczelni nie chce mi pomóc zwalczyć tego prześladowania i dokuczania.

    Jedna dobra dusza zgłasza stronę Rancho de syf i rozmawia ze mną normalnie na Messengerze. Także bardzo pomogła mi w pewnej istotnej sprawie.

    Reszta mnie hejtuje, dokucza. Niektórzy wręcz prześladują. To jest chora sytuacja z którą się sama muszę uporać. Muszę zareagować odpowiednio. Bez spraw sądowych się nie obejdzie.

    Założyłam grupę na Facebooku, gdzie próbuję oswajać studentów ze sobą i im tłumaczyć, że to co o mnie piszą stalkerzy to jest fałsz i manipulacja.

    Nie wiem, czy do studentów to dotrze bez radykalnych środków, bo negują wszystko co piszę, trollują moje wpisy, ale staram się im tłumaczyć. To młodzi ludzie, łatwo ich zmanipulować i wmówić im, że "bohaterscy obrońcy zwierząt uratowali ciemiężone zwierzątka".

    Cwaniary z petbiznu i stalkerzy z syfa umiejętnie wparli naiwnym studentom, że uniewinnienie to nie uniewinnienie. Pod wpływem stalkerów studenci natrząsają się nade mną, urągają mi codziennie, obrażają i prowokują. Jest to zaiste uciążliwe.

    Także nie mam życia studenckiego, a na pewno nie jest one normalne. Nie ma żadnej integracji. Jest to celowe działanie starostek zmanipulowanych przez stalkerów z syfa. Wykluczają mnie one z grup studenckich na Messengerze, gdzie wszyscy studenci ze sobą swobodnie rozmawiają i umawiają się na różne imprezy. Jestem totalnie wyalienowana przez grupę studentów prawa, a wcześnie byłam przez grupę studentów historii, w sumie dwie grupy: pierwszoroczną i drugoroczną.
    Jest to przykre. Nie zasłużyłam na takie podłe traktowanie. Chcę tę sytuację zmienić i zmienię.

    OdpowiedzUsuń
  8. A jakie to radykalne środki w tej okazji?
    Ale tak na żywo uragaja? W oczy??

    OdpowiedzUsuń
  9. Na żywo nie, w Internecie, na Facebooku.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na żywo nikt mnie nie zaczepia ze studentów. Wślepiają się tylko we mnie i komentują na swoich czatach.

    OdpowiedzUsuń
  11. Już nie odwiedzasz zamków w tym białym swetrze?

    OdpowiedzUsuń
  12. A pani też zaczepia studentów i nie tylko na przykład ostatnio Vlada z Ełku.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zwróciłam mu tylko uwagę, że w Polsce nie stosujemy V w pisowni imion własnych tylko W. To nie Anglia.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bo to jej pseudonim artystyczny obliczony na karierę międzynarodową, czyli taką, gdzie W pisze się przez V. Ona zupełnie inaczej się nazywała naprawdę. Jakaś Cześka czy coś.

    OdpowiedzUsuń
  15. Marylin Monroe też się na prawdę nazywała inaczej. Norma jakaś tam.

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!