Bezsenność

Nie mogę zasnąć. Jestem rozkojarzona. Mam wrażenie, że coś mi umknęło. Powinnam już spać, ale coś mnie trzyma aktywną.

Dzień tak szybko zleciał. Za szybko. W czwartek rano to był angielski. Wydaje się, że było to dawno temu. Pisałam test. Odebrałam poprzedni.

Po zajęciach pojechałam kupić sobie odpowiednie do mojej choroby buty, tj. miękkie, elastyczne, sprężynujące. Śliczne są i wygodne. Uniwersalne - pasują zarówno do sukienek jak i spodni.

Gdy wróciłam, to miałam odpocząć trochę i zabrać się do czytania Rzymu i pisania referatów. Zamiast tego robiłam coś innego. Jakoś tak wyszło. Trzeba będzie popracować nad samodyscypliną. Ale po prostu potrzebowałam zająć się czymś innym, odpocząć psychicznie. Była piękna pogoda. Posadziłam w ogródku oregano i jeszcze jedno zioło.

Potem porządkowałam rośliny w pokoju oraz zrobiłam pikantną i aromatyczną przyprawę do sałatek. Przyprawę zrobiłam z litra oleju rzepakowego z pierwszego tłoczenia, rozdrobnionych ostrych papryczek, siekanej bazylii, czosnku, ziela angielskiego i pieprzu. Użyłam ładnej, szklanej butelki z odzysku. Olej z przyprawami wygląda cudownie w niej i co najważniejsze, nie nasiąka plastikiem, chociaż i tak za długo stał w poprzedniej, plastikowej butelce.

Zatem teraz mam gotową, zdrowotną przyprawę do sałatek. Była dość pracochłonna. Trochę czasu zeszło przy jej szykowaniu. No, ale teraz stoi w szafce i naciąga aromaty :)

Martwi mnie ta moja bezsenność, bo jutro mam aż trzy zajęcia pod rząd. Będę nieprzytomna z niewyspania.

Nie mogę zlokalizować przyczyny mojego rozkojarzenia. Co to jest? O czymś zapomniałam? Coś przegapiłam? Ciągle mam za dużo spraw na głowie. Trzeba uporządkować moje notatki.

Mam wrażenie, że życie wymyka się mi spod kontroli. Ono się już właściwie zupełnie wymknęło i pognało do przodu zostawiając mnie zdziwioną w tyle...

Trzeba sobie narzucić codzienny rytm pracy typu step by step - by codziennie chociaż jedną zaplanowaną rzecz wykonać.

And remember to be good to yourself.