czwartek, 11 marca 2021

Rabusie świetnie się bawili podczas najścia na moje gospodarstwo

Zadowolone miny rabusiów, luz i relax, obraźliwe obracanie się dupą do nękanego hodowcy, potwierdza, że klika z premedytacją zaplanowała kradzież i brak przesłanek do ratowania zwierząt nie miał tu żadnego znaczenia.

Foto wykonane 2 maja 2018 roku, kilka godzin przed kradzieżą zwierząt.

3 komentarze:

  1. Indianko popatrz tutaj - czy ten młody policjant to nie Maciejewski albo Wersewicz. To fragment z twojego blogu z 2010 roku. Już wtedy miałaś draki z policjantami ...Podeszłam do radiowozu-
    „I co? Przyznał się?
    „I co teraz? Zamknięcie go na 24?” - zapytałam.
    „Chcę wnieść oskarżenie o pobicie” – dodałam.
    Próbowałam się od policjantów coś więcej dowiedzieć. Młody policjant mi przerywał: „Pani nie powinna być tutaj. Grabowski sobie nie życzy aby pani przebywała na jego posesji”
    „A skąd!Ostatnio prosił mnie bym zdjęcia Labusków przyniosła, bo chciał obejrzeć.”
    „Jeszcze wyjdzie i panią zaatakuje” – ciągnął policjant.
    „No to od czego pan jest?” - rzekłam zniecierpliwiona - „To zamknie pan dziada w areszcie”.
    Policjant nie palił się do zamykania dziada, za to dość obcesowo i nieprzyjaźnie zwracał się do mnie.
    Groził, że mnie aresztuje jak nie opuszczę posesji agresywnego starucha.
    W końcu zapytałam: „Dlaczego jest pan tak wrogo nastawiony do mnie? To bandzior na mnie napadł, a nie ja na niego, a Pan do MNIE się odnosi tak wrogo?! To ja pana wezwałam na pomoc, a pan MNIE chce zamknąć? Za co? Za to, że spokojnie stoję na podwórku?” rzekłam patrząc pod nogi na śnieg zalegający podwórko starucha.
    Poprosiłam o podanie mi numerów i nazwisk policjantów z którymi miałam do czynienia. Młody policjant się stawiał, nie chciał podać nazwisk, ale w końcu jego partner zapisał te numery na kawałku kartki wyrwanym z notatnika i mi podał. „Będę wzywać panów na świadków do sądu.” – oświadczyłam.
    „Grabowski przyznał się wobec panów, że mnie zaatakował. Potem się może wyprzeć, a panowie nie sporządzili protokołu przesłuchania z tej interwencji, a ta notatka policyjna to niewiele warta – może znowu wam zginąć, tak jak ostatnio, gdy dzielnicowy był u mnie na interwencji, gdy zgłosiłam szczucie kóz przez Sawickiego.
    Dzielnicowy na interwencji obejrzał pogryzioną kozę ze świeżą jeszcze broczącą krwią, i też obiecywał, że sporządzi służbową notatkę z interwencji, ale nie zrobił tego, albo ją ukrył lub zgubił celowo.
    „Proszę opuścić posesję Grabowskiego. On sobie nie życzy, aby pani tu przebywała” przerwał mi młody policjant nie słuchając co do niego mówię.
    „Ja też sobie nie życzę, by Grabowski przychodził na moją posesję. Proszę mu to przekazać. Nie będzie żadnych herbatek na moim podwórku i rozmówek o kozach. żadnego gościowania. Niech się trzyma z daleka od mojej ziemi i ode mnie.” – powiedziałam
    „Dorwę cię na komendzie.” – pomyślałam i poszłam powoli do domu. Po drodze jeszcze zadzwoniłam na komendę i wypytywałam się o różne rzeczy proceduralne, bo coś mi to nie pasowało, że facet pobił mnie, a policjanci go nie aresztowali, ani nawet nie sporządzili protokołu przesłuchania ze zdarzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie pamiętam, ale Maciejewski był kiedyś dzielnicowym w Kowalach Oleckich. Gdzieś właśnie w okolicy roku 2010. Mógł być na interwencji.

    OdpowiedzUsuń
  3. A jak się potoczyły losy tego dziadka ? W dodatku próba zabicia twoją siekierą to musiał być dla ciebie szok. .....tyłu za mną usłyszałam otwierane drzwi starego Grabowskiego. Starzec wlazł coś głośno mówiąc podniesionym głosem do mnie i za moment poczułam mocne uderzenie w głowę.
    Nie spodziewałam się ataku. Uderzył mnie z całej siły pięścią w oko. Przestałam na chwilę widzieć na to oko. Otumaniło mnie to. Nie wiedziałam co się dzieje, jak się zachować.
    "Dlaczego mnie pan uderzył?" wymamrotałam oszołomiona atakiem i bólem.
    Staruch nie zważając na moje słowa, ubliżając mi i gadając głośno o poszatkowaniu mnie siekierą na kawałki ruszył szukać siekiery.
    W tej, nie komfortowej sytuacji poczułam się nagle jak w potrzasku. Nagle sobie uświadomiłam, gdzie jestem. W jakiego rodzaju miejsce trafiłam. Stałam w małej, brudnej kuchni w centrum meliny psychopatycznego faceta, który właśnie zamierzał mnie poszatkować siekierą, pewnie tą samą, którą ukradł z mojej ziemi parę lat temu. Ruszyłam ku wyjściu, wyprzedzając nikczemnego dziada. Nie chciałam być pocięta moją własną siekierą przez starego Grabowskiego. To byłaby nędzna śmierć w wyjątkowo podłym miejscu.
    Byłam tak zaskoczona atakiem i oszołomiona uderzeniem w głowę, że nawet nie pomyślałam o tym by dziadowi oddać i walnąć mu w ryja czy kopnąć chociaż. Dziad, mimo, że wiekowy i schorowany wykazywał nadzwyczaj wielką siłę. W pomieszczeniu, które udaje ganek, stał wielki kij. Dziad sięgnął jednocześnie po kij i po klamkę by mnie uwięzić na ganku i stłuc tym kijem.
    Gdy on sięgał po kij uwolniłam się z zasyfiałego ganku i wyszłam szybko na dwór. Poszłam przed siebie roztrzęsiona jak w transie i nadal nic nie rozumiejąca. Dziadyga przez szybę okna jeszcze coś warczał bez sensu.
    Poszłam w kierunku sklepów. Nie bardzo wiedziałam co robię. Zdezorientowana weszłam do sklepu "Babki". Pokazałam załzawione oko i zapytałam czy jest już siniak. "Babka" nie widziała siniaka. Powiedziałam co się stało.
    "Po co pani tam szła?" zapytała „Babka”.
    "Trzeba było tam nie chodzić. Tam ciągle coś się dzieje, biją się co rusz" mówiła "Babka".
    Powoli zaczęłam przytomnieć i uświadamiać sobie co się stało. Ogarnęła mnie złość na bandytę.
    Napadł na mnie. Pobił mnie. Groził śmiercią. Naruszył moją nietykalność osobistą. Byłam zła. Złość rosła.
    "Mam nauczkę. Tak to jest jak się człowiek spoufala z motłochem. To tak się musiało w końcu skończyć. Mam nauczkę!" Wyszłam przed sklep i wezwałam komórką policję. Była to 13.20 wg mojej komórki.
    Wróciłam na chwilę do sklepu „Babki” i kupiłam papier toaletowy.

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!