Amari coś chce. Molestuje Indiankę. Co prawda w misce leżą chrupki, ale chyba ma ochotę na coś lepszego. Trzeba mięsko kupić.
Na dworze jest głębokie, miękkie, rozlewające się błoto. Całe podwórko spływa wodą. Śniegi na polach topnieją gwałtownie. Ciężko się przemieszczać po podwórku. Buty grzęzną w błocie. Nie ma mowy o jeżdżeniu z taczką. Trzeba poczekać aż to wszystko obeschnie. Póki nie da się jeździć taczką po podwórku Indianka wywala obornik przez okno w stajni wprost do ogrodu.
Brakuje czasu, ale zaczęła przygotowywać sobie doniczki na wysiew warzyw w domu. Posadziła też hiacynty w doniczkach. Jeden hiacynt już zakwitł pięknie.
Inspekty masz zrobione?
OdpowiedzUsuń