Pomówienia podłych, zawistnych ludzi doprowadziły do nieszczęścia.
Przez te kobiety z tych portali typu Re-volta I Facebook i ich niekończące się złośliwe pomówienia doszło do tragedii. Zostały ukradzione moje zwierzęta, ja zostałam skrzywdzona, a zwierzęta mi ukradzione zostały doprowadzone do śmierci.
Te notoryczne paszkwilantki nie są zdolne do jakiejkolwiek refleksji nad tym do czego doprowadziły. Cieszą się, że nie mam pieniędzy, żeby wytoczyć portalowi sprawę o te szykany I linczowanie mnie na internecie i doprowadzenie do ograbienia mnie ze zwierząt.
Prowadzę samotnie gospodarstwo. Pracuję cały dzień i wieczorem nie mam siły żeby pisać pisma procesowe by zaskarżyć skurwysyny, którzy mi robią krzywdę. Te szmaty, te lewicowe kurwy, ten motłoch zgromadzony na revolcie i Facebooku wykorzystuje to.
Osobiście mam nadzieję, że kiedyś te hieny z rewolty - teoretycznie fajnego portalu dedykowanemu teoretycznie fajnemu środowisku koniarzy tak pastwiącemu się nade mną i nad moimi zwierzętami i tak atakującymi bezwzględnie i niszczącemu moje hodowle i moje gospodarstwo kiedyś spotka to samo i w ten sam sposób. Zło do podłych ludzi wraca i jestem pewna, że wcześniej czy później na nie spadnie to co one robią mi teraz.
Nigdy takiej hienie nie podam pomocnej ręki. To są wynaturzone mózgi czerpiące patologiczną satysfakcję ze znęcania się nad samotną kobietą i jej zwierzętami, które doprowadziły do śmierci swoimi fałszywymi, parszywymi donosami. Jakim to dnem moralnym trzeba być by postępować tak jak postępują te wyzzute z ludzkich uczuć i jakiejkolwiek moralności wywłoki?
Konie to piękne szlachetne zwierzęta, jeździectwo to wspaniała dziedzina sportu. Nigdy nie sądziłam, że środowisko koniarzy jest tak skurwiałe.
Proszę o pomoc prawnika, który pomoże mi Pro publico Bono zwalczyć tę szajkę znęcającą się nade mną psychicznie i fizycznie od lat.
Tel.
511945226
Przez te kobiety z tych portali typu Re-volta I Facebook i ich niekończące się złośliwe pomówienia doszło do tragedii. Zostały ukradzione moje zwierzęta, ja zostałam skrzywdzona, a zwierzęta mi ukradzione zostały doprowadzone do śmierci.
Te notoryczne paszkwilantki nie są zdolne do jakiejkolwiek refleksji nad tym do czego doprowadziły. Cieszą się, że nie mam pieniędzy, żeby wytoczyć portalowi sprawę o te szykany I linczowanie mnie na internecie i doprowadzenie do ograbienia mnie ze zwierząt.
Prowadzę samotnie gospodarstwo. Pracuję cały dzień i wieczorem nie mam siły żeby pisać pisma procesowe by zaskarżyć skurwysyny, którzy mi robią krzywdę. Te szmaty, te lewicowe kurwy, ten motłoch zgromadzony na revolcie i Facebooku wykorzystuje to.
Osobiście mam nadzieję, że kiedyś te hieny z rewolty - teoretycznie fajnego portalu dedykowanemu teoretycznie fajnemu środowisku koniarzy tak pastwiącemu się nade mną i nad moimi zwierzętami i tak atakującymi bezwzględnie i niszczącemu moje hodowle i moje gospodarstwo kiedyś spotka to samo i w ten sam sposób. Zło do podłych ludzi wraca i jestem pewna, że wcześniej czy później na nie spadnie to co one robią mi teraz.
Nigdy takiej hienie nie podam pomocnej ręki. To są wynaturzone mózgi czerpiące patologiczną satysfakcję ze znęcania się nad samotną kobietą i jej zwierzętami, które doprowadziły do śmierci swoimi fałszywymi, parszywymi donosami. Jakim to dnem moralnym trzeba być by postępować tak jak postępują te wyzzute z ludzkich uczuć i jakiejkolwiek moralności wywłoki?
Konie to piękne szlachetne zwierzęta, jeździectwo to wspaniała dziedzina sportu. Nigdy nie sądziłam, że środowisko koniarzy jest tak skurwiałe.
Proszę o pomoc prawnika, który pomoże mi Pro publico Bono zwalczyć tę szajkę znęcającą się nade mną psychicznie i fizycznie od lat.
Tel.
511945226
Droga Indianko
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twojego bloga w całości od początku (no dobra: politykę i mowę nienawiści do innych nacji darowałam sobie). Nie ukrywam, że początki bloga są dużo, dużo lepsze, kiedy pisałaś tylko o gospodarstwie i o tym, jak sobie radzisz, o Twoim życiu. Kibicuję Ci z całego serca. Podziwiam Twoją heroiczną walkę o Twe siedlisko i zwierzęta. Podziwiam to, że dajesz rade już tyle lat, że wytrzymujesz mieszkanie w takich warunkach. Ja już dawno bym się poddała i sprzedała to gospodarstwo.
Gratuluje że w końcu udało Ci się z ogrodem i masz swoje warzywa. To dobry kierunek - dążenie do samowystarczalności.
Tak to prawda, donosy osób, które gościłaś u siebie, kilka lat temu, były nikczemne. Tak się nie godzi...
Odebranie Ci kóz i owiec, i próbę odebrania koni uważam za skandaliczne i napastliwe, skłaniam się ku temu że to odwet na Tobie, a nie w obronie zwierząt. I już nie będę ufać w żadną dobrą wolę rozmaitych fundacji – obrońców zwierząt.
Rozumiem to, że czujesz się zaszczuta i nękana, i bardzo, bardzo Ci współczuję.
Indianko, te uje, urwy i inne wyzwiska na blogu w niczym Ci nie pomagają. Gorzej, one tylko szkodzą. Nie przysparzają sprzymierzeńców. Z komentarzy można wywnioskować, że jest wiele osób które Ci kibicują i wspierają, chcą pomóc. Tak wiem, że jesteś nieufna i nie chcesz żadnych osób na swoim gospodarstwie.
Wiem też, że moich rad i tak nie wysłuchasz i nie przyjmiesz, tak jak innych, a szkoda, bo było wiele sensownych i pomocnych rad w komentarzach.
Indianko był już zamach na Twoje konie, może szykują się do następnego. Może warto sprzedać chociaż źrebaki, po rozsądniejszych cenach, pieniądze przeznaczyć na remont. Poprawić dom (dach przede wszystkim), i stajnie (szyby w oknach, drzwi), ze zdjęć jest w dobrym stanie, tyle ile można, a potem dopiero rozbudować hodowlę. Przez tyle lat te konie nie zarabiały w żaden sposób, może warto zostawić jednego, dwa, przyuczyć to prac gospodarskich. A potem krok po kroczku rozwinąć hodowle w lepszych warunkach. Pamiętasz? Metoda małych kroczków….
Trzymam kciuki za Ciebie i trafne decyzje.
Kasia