piątek, 19 sierpnia 2016

Trening koni


Francuzeczka ma wspaniałe, ciepłe, czułe i cierpliwe podejście do koni.
Konie Indianki lubią ją i jej zaufały. W jej rękach zamieniają się w anioły :)

Szkoda, że Francuzeczka musi niedługo wracać do Francji. Indianka sama nie da rady nauczyć się jeździć konno ni ujeździć koni. Za bardzo się boi.
Siodło zakładać umie. Ale trudno założyć koniowi ogłowie, gdy ma zęby zaciśnięte i nie chce przyjąć wędzidła. Trudno też odbić się z ziemi i wskoczyć na konia. Koń się rusza, a siodło się przekręca.

Podczas treningów potrzebne są dwie osoby. By ruszyć konia z miejsca, gdy Francuzeczka go trzyma na lince lub lonży, Indianka musi go zmotywować dodatkowo głosem, ruchem ciała, a niekiedy ruchem bata. Inaczej konisko stoi i ani drgnie.

Gdy Indianka konia ruszy, to on już całkiem ładnie pracuje z trenerką. Z krótkimi zacięciami, ale pracuje. Co jakiś czas trzeba pomóc Francuzeczce przy koniu.

Także trzeba pozostałe konie okantarować i przywiązać do drzewa lub ściany, by nie plątały się i nie przeszkadzały trenować wybranej klaczy.
Polsko-francuska współpraca układa się dobrze. Pogoda nie rozpieszcza.
Utrudnia ćwiczenia. Ale są znaczne postępy w nauce koni. Jednak potrzeba tygodni, by zacząć normalnie na klaczach jeździć by pojechać sobie do sklepu czy nad jezioro.




Gdy Francuzeczka wyjedzie, Indianka będzie nadal ćwiczyła z końmi podstawy z ziemi, ale sama nie odważy się wsiąść. Za bardzo boi się spaść z konia. Koń jest żywy, ruchliwy, nieprzewidywalny, a dosiad Indianki niestabilny.

Indianka zbuduje duży, dwudziestometrowej średnicy lonżownik.
Już ma na niego nacięte 25 słupów. Okorowane słupy trzeba wysuszyć.
Potrzebny olej przepalony do impregnacji słupów.
No i trzeba je wkopać. Masa roboty. Jednak lonżownik znacznie ułatwi pracę z końmi. Będzie Indiance łatwiej samotnie trenować konie na lonżowniku.

Indianka

Pytanie do koniarzy:
Czy lonżownik może być na zboczu wzgórza, czy musi być to płaski teren?
Czym najlepiej zaimpregnować słupy drewniane lonżownika by postały długo?


8 komentarzy:

  1. na lonżownik najlepiej płaski teren, a na impregnacje słupów polecam vidaron :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lonżownik ma być równy po to, by koniowi w dziury nogi nie wpadały co chwila i by się nie potykał co rusz.
    Płaski po to, żeby mógł iść równym chodem, a nie że raz pod górkę a raz z górki.
    Nie mając lonżownika z powodzeniem też można pracować z koniem na lonży.
    Ubierając ogłowie, można razem z wędzidłem dać koniowi trochę cukru, ew. posmarować wędzidło miodem, i jak wtedy otworzy pysk, włożyć wędzidło.
    Zazwyczaj jak koń nie chce otworzyć pyska, naciska się palcem w kącikach pyskowych na bezzębną część żuchwy - wtedy otworzy pysk (taki odruch) i w tym momencie się wędzidło wsuwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za konkretną odpowiedź! To lubię :)
      Konstruktywne porady są bezcenne.
      Ten trick z cukrem i miodem ciekawy.

      Ja póki co próbuję opcji:
      "Nacisk palcem w kącikach pyskowych na bezzębną część żuchwy - wtedy otworzy pysk (taki odruch) i w tym momencie się wędzidło wsuwa."

      Nie za bardzo mi to wychodzi, ale ćwiczę :) Trochę strach palce pchać bestii zębatej w paszczę ;))) Francuzeczkę raz użarła ;)))

      Usuń
  3. LU, sugerujesz, że mam odgruzować moją sypialnię i sięgnąć po KSIĄŻKI JEŹDZIECKIE? Zdajesz sobie sprawę, jakie to wyzwanie?! ;)))
    Powiem szczerze, że ciekawią mnie praktyczne porady innych trenerów koni, których może nie być w podręcznikach.

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!