sobota, 7 marca 2009

Corrida

Pracowity dzień i dość absorbujący. Obrządek. Odsadziłam byczki od krów wczoraj – dzisiaj całe moje bydło wyło rozdzierająco tęskniąc za sobą i wyrywając się do siebie. Z trudem udało mi się uwiązać oporne krowy.
Próbowałam je wydoić. To była prawdziwa corrida. Na pierwszy ogień poszła Hiacynta. Najpierw próbowałam jej umyć wymiona. Wierzgała bardzo wkurzona. Po pewnym czasie się uspokoiła i dała się spokojnie wydoić.

Gorzej było z Bernadettą. Choć mleko ze strzyków samo jej leciało, to nie dała się dotknąć. Wrednie kopała próbując mnie trafić boleśnie. Nie dawała się ugłaskać. Skrępowałam jej jedną nogę linką, ale niewiele to dało.
Poskrom był niezbędny, ale niefartownie nie dawał się nigdzie znaleźć. Nie było szans, abym ją wydoiła bez poskromu. W ostatnim momencie przyszło olśnienie – przypomniałam sobie, gdzie mogłam go położyć. BYŁ TAM! Był cały czas w oborze, ale kompletnie niewidoczny w ciasnym zakamarku.

Założyłam rozbestwionej krowie poskrom na słabiznę i grzbiet. Powierzgała, ale nie tyle co chciała. Ponownie zaatakowałam jej wymię z mokrą czystą ścierką by umyć jej strzyki i wymię. Po kilku próbach dopięłam swego.

Zdoiłam nieco mleka ze strzyków do przedzdajacza i postawiłam wiadro pod mleko właściwe. Jedną ręką trzymałam wiadro gotowa by je zabrać przy najmniejszej próbie wierzgnięcia łaciatej bestii. Drugą ręką doiłam wielkie, miękkie strzyki. Mleko tryskało leciutko. Aż się chciało doić dwiema rękami i momentami tak robiłam, ale przez większość czasu jednak uważałam na nieprzyzwyczajoną do dojenia krowę, aby mi mleka nie wylała.

Całe szczęście, że od tego momentu, gdy zaczęłam ją ręcznie doić – uspokoiła się całkowicie i skupiła się na żuciu świeżo wyłożonego dla niej siana. Zrozumiała, że nic złego jej nie grozi, że nie ma czego się bać, ale mleka całego nie chciała dać. Zatrzymała je w wymionach, jednak udało mi się większość wydoić, a potem po rozmasowaniu wymion wycisnęłam z niej wszystko co miała.
Na pewno krówce było przyjemnie – moje ręce delikatne i pieszczotliwe – o niebo lepsze od gryzących i szarpiących zębów 4 miesięcznego byczka. Za kilka dni obie krówki całkiem przywykną do mojego dojenia.

Potem wypuściłam byczki, by się napiły i przebiegły. No i nie mogłam ich zagnać z powrotem do ich boxu, gdyż wyrywały się do drugiej obory, gdzie krowy - ich matki - stały i wyły za byczkami. Byczki też wyły – całe moje gospodarstwo godzinami huczało głośnym i tubalnym rykiem mojego emocjonalnego bydła :D

Byczki uparcie truchtały wokół obory, przy okazji spulchniając ziemię wokół tego budynku. To bardzo pożyteczna inicjatywa byczków – skopały mi tym samym sporą grządkę pod warzywa. To doskonałe miejsce zarówno pod względem kaloryczności gleby jak i stanowiska. Do wody ze strumyka też niedaleko. Posadzę na tej grządce warzywa na wiosnę. Gdy już ta rabata będzie mocno skopana (liczę zwłaszcza na konie) posieję tam fajne warzywa i ogrodzę (jeśli kasę zdobędę) gęstą siatką, co by mi żadne zwierzę nie zżarło czy wygrzebało moje utęsknione warzywa. Wymyśliłam jak to szybko zrobić. Plastikową siatkę rozciągnę między ścianami budynku i drzewami i musi się trzymać. Potrzebna mi dłuuuga siatka. Trochę to zakosztuje.

Od wczoraj kwaśnieje mleko kozie na twaróg. Dzisiaj udoiłam około 7 litrów mleka krowiego do osobnego gara i na razie wstawiłam do lodówki do ustania się. Mam zamiar zebrać śmietanę z niego zanim nastawię na twaróg... A może zrobię jogurt? Dawno jogurtu nie robiłam. Już teraz mleka nie zabraknie dla mnie. Może masło zrobię? Klientom będę robić sery kozie – sobie zostawię mleko krowie do prób z serami dojrzewającymi. Jestem zachwycona, że wczoraj przypadkiem w końcu udało mi się znaleźć przepisy na moje ulubione sery: brązowy ser norweski, ser mozzarella i ser pleśniowy. Chyba już mam wszystko co potrzebne do experymentów z tymi rodzajami sera. „Szczęśliwy ten, kto robi ser” :) Muszę przyznać, że experymenty z mlekiem są wciągające... :)

1 komentarz:

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!