środa, 16 grudnia 2020

Sędzia Janeczek chce mnie wsadzić do aresztu 😐

Sędzia Janeczek utrudnia mi przesłuchiwanie świadków, notorycznie drze się na mnie i chce mnie zamknąć w areszcie podczas procesu abym nie mogła sie skutecznie bronić. 😞

Ona tez dopuściła do sprawy Ramotowskiego, którego zwolniłam. 😠
Ramotowski wbrew mojej woli złożył wniosek o skierowanie mnie na badania psychiatryczne. Przez niego na posiedzenie sądu w sprawie psychiatrycznej przyszedł prokurator Truchan i żądał, aby mnie umieścić w psychiatryku 😠

Beczki 60cio litrowe

Beczki 40sto litrowe

Beczki na zboże

wtorek, 15 grudnia 2020

Maciejewscy stalkerami

Sygn. akt II K 519/19 porwanie protokołu

Policjant Marcin Maciejewski, syn byłej świetliczanki ze świetlicy wiejskiej w Sokółkach, która mi wielokrotnie złośliwie dokuczała w tej świetlicy i utrudniała dostęp do komputera oraz zepsuła mojego laptopa - założył mi sprawę sądową o podarcie protokołu przesłuchania w trakcie przesłuchania. 😳

Sprawa o podarcie kartki papieru, jednej z wielu, które na moich oczach sam rwał. 😳

To jasne, że się po prostu mści, że nadużywa swoich uprawnień, żeby się zemścić za swoją matkę, która mnie wyganiała ze świetlicy żeby móc sobie bezkarnie wypiekać ciasta na świetliczanym prądzie, bo w świetlicy za darmo miała prąd. Po prostu uprawiała sobie prywatę przez lata całe kosztem całej gminy i społeczności wiejskiej, a wójt nie reagował. 😡

Wielokrotnie składała fałszywe zeznania na moją szkodę. Nieudolnie próbowała też mnie pozwać sama nie wiedząc o co.

A teraz jej synalek pozwał mnie o podarcie kartki 😳

To sędzia Janeczek nie dopuściła na wokandę sprawy o zepsucie mojego laptopa przez jego matkę, a dopuściła przeciwko mnie sprawę o podarcie gównianej kartki 😡

Matka Maciejewskiego mi dokuczała przez kilka lat, a teraz on mi dokucza i jego żona, Monika Maciejewska. 😡

Monika Maciejewska to jest pracownica Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich, która założyła mi sprawę psychiatryczną w sądzie rejonowym w Olecku, gdzie przychodzi na każde posiedzenie sądu i żąda, żeby sędzia wsadził mnie do psychiatryka. 😡

To oczywiste, że Maciejewscy mnie prześladują. 😡

4 osoby z tej rodziny na różne sposoby okazują mi swoją napastliwość i nękają mnie sprawami sądowymi, które przez ten skorumpowany wymiar niesprawiedliwości przechodzą jak nóż przez masło. 😡

Czwartą osobą jest mąż świetliczanki, który na jej żądanie zaatakował mnie fizycznie w świetlicy przed kilku laty.

Okropna, napastliwa rodzina 😡 lubiąca nadużywać swoich uprawnień jako funkcjonariusze publiczni. 😡

Jak dobrze się pokopie, to jeszcze się okaże, że to ta rodzinka zaplanowała kradzież moich zwierząt, bo to właśnie GOPS Kowale Oleckie w roku 2017 pierwszy zaczął gadać o tym, że moje zwierzęta zostaną skonfiskowane, a ja umieszczona w zakładzie psychiatrycznym. 🤔

Niewykluczone, że to ta rodzina pociąga sznurki w sprawie kradzieży moich zwierząt 😡

Dziwnym trafem członkowie tej rodziny przewijają się w sprawie kradzieży moich zwierząt 🤔

Izabella INDIANKA Redlarska

ZASTRZEŻENIE

II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl

ZASTRZEŻENIE

Nie mam żadnych urojeń ani paranoi.
Nie mam żadnych zaburzeń homoseksualnych ani żadnych innych.
Nie mam żadnych nałogów.

Wszystkie moje zeznania są spójne z dowodami przeze mnie przedstawionymi i zeznaniami świadków przeze mnie powołanymi. Wystarczy dosłuchać pozostałych wnioskowanych przeze mnie świadków.

Proszę nie podważać mojej wiarygodności ani nie robić ze mnie wariata, tylko przesłuchać wszystkich świadków przeze mnie powołanych i rozpatrzeć wszystkie dowody przeze mnie dostarczone i wnioskowane.

Uwagi:

biegły psychiatra
Artur Leszek

Nie jest moim lekarzem i nigdy mnie nie leczył. Nic o mnie nie wie ponad to, co zostało mu przedstawione w postaci wyciągów z akt. Podczas obu badań nie był zbyt zainteresowany tym co mam do powiedzenia. Martwił się o wójta Locmana i o klacz. Czy martwił się o wójta Locmana, bo ten go odwiedził? Nie wiem tego. W każdym bądź razie jego opinia na mój temat to jest dupochron dla wójta i pozostałych uczestników kradzieży moich zwierząt.

Czy kradzież moich zwierząt jest urojenie? Nie jest, bo kradzieżą jest zabranie przemocą wbrew woli właściciela jego majątku. W świetle polskiego prawa zwierzęta stanowią majątek właściciela.

W świetle ustawy o ochronie zwierząt oraz w świetle ustawy o weterynarii nie było podstaw do konfiskaty zwierząt w dniu 2 maja 2018 roku i w dniu 8 kwietnia 2019 roku, więc czyny, których dopuściła się fundacja Molosy Adopcje są kradzieżami, a dokładniej grabieżami czyli poważnymi przestępstwami kryminalnymi.


Ja rozumiem, że organy, które brały udział w tym przestępstwie kryminalnym stają na rzęsach, aby zrobić ze mnie wariatkę aby uniknąć odpowiedzialności z tytułu popełnionego przestępstwa kryminalnego, ale psychiatrzy nie muszą im tego ułatwiać. Skoro mieli odwagę zrobić mi krzywdę, powinni za to ponieść odpowiedzialność karną.

Co prawda wójt osobiście nie brał udziału w kradzieży moich zwierząt, nie było go na moim gospodarstwie w dniu 2 maja 2018 roku, ale za to byli jego pracownicy przez niego przysłani i brali udział w kradzieży moich owiec i kóz oraz koni. Pracownicy wójta pomagali fundacji zaganiać i łapać moje zwierzęta. Żaden z nich nie podszedł do mnie, żeby mi pomóc czy żeby ze mną porozmawiać.

Pan Artur Leszek 2 lata temu pracował w Szpitalu Psychiatrycznym w Węgorzewie, a ja wnioskowałam do sędzi Janeczek aby skoro zmusza mnie do takich badań, żeby zleciła badania psychiatrze spoza Węgorzewa, którzy nie mają nic wspólnego z Węgorzewem, bo istnieje coś takiego jak solidarność zawodowa i środowiskowa i skoro pan Leszek pochodzi z tego środowiska w Węgorzewie to naturalnym jest, że skoro pani Drewnicka wystawiła mi taką opinię jaką wystawiła, to on będzie ją w tym popierał z uwagi na lojalność środowiskową i zawodową. Być może są przyjaciółmi albo dobrymi znajomymi.

Podczas pierwszej rozmowy mojej z panem Arturem Leszkiem był on wyraźnie niezadowolony moją krytyką opinii psychiatrycznej pani Doroty Drewnickiej Tomaszewskiej.

Podczas drugiej rozmowy z panem Arturem Leszkiem wyraźnie stawał w obronie wójta. Gdy powiedziałam, że wójt mnie okradł z moich zwierząt to aż podskoczył. Nie powiedziałam, że to co zrobiły mi te organy to była ustawka, to też zareagował jakoś tak wyraźniej. Coś w sensie "Aaa stawka!" z taką jakby złośliwością. Tak jakby był zły, że obwiniam wójta za kradzież moich zwierząt. Ale trudno nie zauważyć, że to wójt przejął moje owce i kozy i że moje owce i kozy znajdują się w rękach wójta od 3 lat. By być precyzyjną dodam, że to co pozostało z moich owiec i kóz, bo tam zostały niedobitki.

Trudno mi uwierzyć, aby psychiatrzy wynajmowali przez sędziów oleckich byli bezstronni i uczciwi w swoich ocenach. Być może ich wypaczone opinie nie wynikają tylko ze złej ich woli, ale również z innych czynników typu niepełny wgląd w akta sądowe oraz brak możliwości zapoznania się z zeznaniami świadków przeze mnie powołanymi, którzy jeszcze nie byli przesłuchani.

Duże zastanowienie budzi fakt, że dopóki zeznawali świadkowie oskarżenia, póki mnie obciążali mniej lub bardziej to sędziom nie przeszkadzało to w zupełności, ale w momencie kiedy ja powołałamy moich świadków i przedstawiłam dodatkowe dowody filmowe i fotograficzne - to nagle sędziowie zapragnęli zrobić ze mnie wariata rękoma wynajętych psychiatrów.

Psychiatrzy to nie są nadludzie pozbawieni wad rozmaitych i nałogów. Mogą być przekupni. Mogą ulec naciskom. Mogą dać się zmanipulować.

Nie chciałabym tutaj nikogo obrażać specjalnie i nadmiernie, ale nie mogę pozwolić na to, żeby robiono ze mnie wariata za wszelką cenę i siedzieć cicho.

Mam bardzo krytyczny umysł i potrafię ocenić raczej zjawiska, które widzę.

Psychiatrzy wynajęci przez Sąd Rejonowy w Olecku - przez sędziów Sądu Rejonowego w Olecku - piszą w swoich opiniach na mój temat absolutne dyrdymały.

Mogę zgadywać z czego to wynika.
Samo to, że właśnie ci psychiatrzy zostali wynajęci przez sędziów i opłaceni za pomocą sądu to już jest przyczyna do tego żeby ci psychiatrzy chcieli napisać takie opinie jakie spodziewają się, że sędziowie chcą od nich uzyskać.

Dlaczego sądzę, że sędziowie mają jakiś wpływ na to co napiszą psychiatrzy? Otóż sędziowie przygotowują zestaw pytań oraz wyciąg z akt, a także to sędziowie zlecają wypłatę należności dla psychiatrów. Jeśli dany psychiatra nie wystawi opinii, która zadowoli sędziego, to wówczas nie dostanie kolejnego zlecenia i nie zarobi tych kilkuset czy kilku tysięcy zł. To jest mocna motywacja, bo każdy przeciętny człowiek kocha pieniążki - także psychiatrzy.

Znamienne jest to, że zawsze kiedy sprawa dotyczy lokalnych urzędników lub funkcjonariuszy, bądź ich rodzin to zawsze sędzia Janeczek powołuje psychiatrę do podważenia moich zeznań.

Sędzia Mazur do tej pory wykazywał się przyzwoitością w tym temacie i nie dręczył mnie tymi kretyńskimi badaniami.

Niestety na wniosek zdrajcy - mojego byłego adwokata z urzędu Adama Ramotowskiego, zostałam na takie badania wysłana także przez sędziego Mazura.

W badaniach zleconych przez sędziów z sądu w Olecku brało 2 psychiatrów z Węgorzewa. W poprzednich badaniach również zlecanych przez sędziów oleckich również brali udział psychiatrzy i psycholog z Węgorzewa.
Poprzedni nie przypisywali mi choroby psychicznej, ale zaszkodzili podważając moją wiarygodność.

Ja nie wiem, czy ci psychiatrzy dostali w łapę łapówkę lub inne profity, czy czują się zobowiązani mnie obsmarować, bo mają za to płacone z urzędu.

Być może niekompletne, tendencyjne wyciągi z akt i odpowiednio zadane przez sędziów pytania wypaczają ich obraz widzenia mnie, a może są po prostu miernymi psychiatrami, którzy stawiają błędne diagnozy, w każdym bądź razie ich opinie na mój temat są fałszywe.

Nie da się nie zauważyć, że ich opinie zdejmują z sędziów odpowiedzialność za niesprawiedliwy, nieuczciwy wyrok oraz uniemożliwiają mi dochodzenia moich praw przy pomocy moich dowodów, a jednym z głównych dowodów respektowanym przez sądy są osobiste zeznania stron.

Psychiatrzy wynajmowani przez sędziów oleckich piszą takie opinie na podstawie których odbiera się wiarygodność moim zeznaniom.
Czyni to dochodzenie moich praw bardzo trudnym, a niekiedy wręcz niemożliwym. Zmusza mnie to do podwójnej roboty, bo muszę dbać o to i zawsze o tym pamiętać, żeby dokumentować wszystkie ruchy tej zorganizowanej grupy przestępczej która mnie szykanuje i okradła.

Nie jest łatwo, ponieważ pomimo, że wielokrotnie udało mi się wykazać złą wolę organów wyżej wymienionych takich jak PIW Olecko, wójt Locman czy policja oraz fundacja - to mimo tego, że potrafiłam udowodnić i wykazać przestępstwa popełnione na moją szkodę to lokalna policja i prokuratura odmawia procedowania spraw przeciwko przestępcom, którzy działają na moją szkodę i tak mimo że udowodniłam, że Dariusz Salamon wystawił fałszywą opinię na temat mnie, która została użyta do założenia nie sprawy psychiatrycznej - nie został ukarany.

Fakt, że sędziowie potrafią wykorzystywać psychiatrów do podważenia wiarygodności świadków którzy zeznają prawdę, aby w ten sposób chronić swoich znajomych przestępców, powinien być wzięty pod uwagę przez Sejm i taka możliwość powinna być zlikwidowana, tak żeby nie było mataczenia w sprawach sądowych przy pomocy psychiatrów.

W związku z powyższym bez względu na treść opinii powołanych przez sędziów psychiatrów, domagam się rzetelnego przesłuchania wszystkich wnioskowanych przeze mnie świadków i rozpatrzenia wszystkich zgłoszonych przeze mnie dowodów.

Nie rozumiem, dlaczego sędzia postanowiła wynająć psychiatrę od alkoholików, skoro ja jestem abstynentką:

biegły psychiatra od alkoholu
Maciej Plichtowski
Wojewódzki Zespół Lecznictwa Psychiatrycznego
10-228 Olsztyn, al. Wojska Polskiego 35;

Ordynator:
Maciej Plichtowski
tel. 89 678 52 82

Oddział zajmuje się realizacją programów psychoterapii uzależnienia od alkoholu, udzielaniem indywidualnych świadczeń zapobiegawczo - lecznicznych osobom uzależnionym od alkoholu, prowadzeniem działań konsultacyjno - edukacyjnych dla członków rodzin osób uzależnionych, przygotowaniem pacjentów do kontynuowania terapii w programie ambulatoryjnym, realizowaniem, we współdziałaniu z lecznicntwem ambulatoryjnym programów terapeutycznych dla osób współuzależnionych. Do oddziału mogą być przyjęte osoby uzależnione od alkoholu, od osiemnastego roku życia, które zgłaszają się same lub zostały zobowiązane do leczenia odwykowego przez sąd. Po wstępnej rozmowie z terapeutą, ustala się termin przyjęcia do oddziału, pacjent zostaje poinformowany o warunkach przyjęcia. Wymagana jest minimum dwutygodniowa abstynencja.

Punkt konsultacyjny
Zajmuje się prowadzeniem terapii uzależnienia od alkoholu w programie ambulatoryjnym pacjentów wypisywanych z oddziału oraz realizowaniem programów terapeutycznych dla osób współuzależnionych.


Nie rozumiem co biegły psychiatra od nałogowców ma do mnie? Przecież jestem przeciwieństwem nałogowca.
Nie piję alkoholu, ani nie zażywam narkotyków, nawet nie palę papierosów i nie piję kawy. Unikam wszystkiego co sztuczne, szkodliwe, chemiczne.
Nie jestem od niczego uzależniona w żaden sposób.

Czy wynajmowanie do wystawiania mi opinii psychiatry od alkoholików ma na celu stworzenie wrażenia, że jestem alkoholiczką?

Nigdy w mojej krwi nie stwierdzono alkoholu. Nigdy nie trafiłam na na izbę wytrzeźwień. Nigdy nie byłam ukarana za burdy po pijaku. Jestem absolutną abstynentką przez całe moje życie.
Jestem abstynentką nie dlatego, że ktoś tak mnie do wytresował, tylko dlatego, że jestem mądra i wiem co dla mnie jest dobre.

Dziwi mnie, że ta pani ma mi wystawiać jakąś opinię, bo ja tej pani nie znam. Nie wiem kim ona jest:

biegła psycholog
Katarzyna Topolska
19-400 Olecko ul. Kościuszki 11/3
tel. 691 399 717 katarzyna.topolska@interia.pl

Ja tej pani nie znam. Co ona o mnie może wiedzieć jak mnie na oczy nie widziała?

Bardzo proszę nie podważać mojej wiarygodności przy pomocy fałszywych opinii psychiatrycznych i psychologicznych.

Wnoszę o precyzyjne określenie przez psychiatrów i psychologa co według nich jest urojeniem.

Czy urojeniem jest, że dnia 2 maja 2018 roku zostałam napadnięta przez zorganizowaną grupę przestępczą składającą się z urzędników, funkcjonariuszy oraz fundacji, którzy okradli moje gospodarstwo z moich owiec i kóz pod pretekstem rzekomego ratowania zwierząt?

Czy urojeniem jest, że po wywiezieniu moich owiec i kóz, wójt oraz PIW Olecko wraz z fundacją doprowadzili do śmierci 20 moich owiec i kóz?

Czy urojeniem jest że 20 moich owiec i kóz zdechło po wywiezieniu z mojego gospodarstwa u wójta, na farmie przez niego wynajętej?

Czy urojeniem jest, że dnia 8 kwietnia 2019 roku zostałam napadnięta przez zorganizowaną grupę przestępczą składającą się z urzędników, funkcjonariuszy i fundacji, którzy okradli moje gospodarstwo z moich koni i psa?

Czy urojeniem jest, że dnia 8 kwietnia 2019 roku policjant Rafał Wasilewski włamał się do mojego domu razem z fundacją i pracownikami schroniska dla psów w Bystrym?

Skąd rodowód mojego psa znalazł się w aktach prokuratora?

Co wydarzyło się 2 maja 2018 roku według psychiatrów i psychologa?

Czy któryś z tych psychiatrów był świadkiem wydarzeń na mojej farmie?

Czy któryś z tych psychiatrów oglądał filmy nagrane na mojej farmie przeze mnie w dniu drugiego maja 2018 roku i nakręcone w dniu 8 kwietnia 2019 roku?

Czy ci psychiatrzy zapoznali się z bogatym materiałem dowodowym w postaci filmów z mojej farmy nakręconych i umieszczonych na YouTube pod moim nazwiskiem?

Na wszystkich tych filmach widać piękne, zadbane, przyjazne zwierzęta i dorodne warzywa oraz owoce. Czy to są urojenia według psychiatrów wynajętych przez sędziów?

Czy urojeniem jest, że w dniu 2 maja 2018 roku wywieziono z mojego gospodarstwa stado zadbanych owiec i kóz oraz dwa zadbane psy, a także próbowano wywieźć zadbane konie?

Czy urojeniem jest, że pod poniżej podanymi linkami znajdują się filmy na których widać zadbane, zdrowe, żywe moje zwierzęta?

Przesłane filmy:
https://youtube.com/user/IndiankaCreative

Czy wszystkie dowody w sprawie w tym filmy, zdjęcia, dokumenty oraz zeznania moich świadków to są urojenia?

Wnoszę o przesłuchanie wszystkich wnioskowanych przeze mnie świadków i rozpatrzenie wszystkich przeze mnie przedłożonych dowodów w sprawie.

Wnoszę o przeniesienie spraw do Szczecina. Mam prawo do uczciwego procesu. Nie zgadzam się na żadne mataczenie w moich sprawach.

Uczta Babette

https://youtu.be/MmSXhv75Gd0

Film na wieczór :)
Izabella INDIANKA Redlarska

Dr Wodarg wRealu24! Odradzam brania szczepionki! Koronawirus nie jest ta...

Pierwsze skutki uboczne szczepień na COVID-19 w UK! Potwierdzają się naj...

poniedziałek, 14 grudnia 2020

Beczki na zboże o pojemności 40 litrów

Na farmie znajdują się 4 beczki o pojemności 40 litrów każda. Razem mieszczą 160 litrów zboża. 😎

wybory w USA, electoral college

niedziela, 13 grudnia 2020

Wniosek dowodowy - zeznanie hodowcy dot. podawania paszy i wody

II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski


Wniosek dowodowy - zeznanie hodowcy dot. podawania paszy i wody

Na gospodarstwie od wielu lat są używane kasty na wodę i zboże.

Fundacja kłamie, że na moim gospodarstwie nie było kast do pojenia i karmienia zwierząt.

Poza 20 kastami do serwowania zboża i wody kupiłam też 50 wiader i wiaderek w tym 20 dużych o pojemności 20 i 15 litrów i 30 małych o pojemności 5 litrów, 10 kanistrów na wodę o pojemności 30 litrów każdy oraz 2 duże metalowe paśniki i 5 koryt z tworzywa plus 10 podajników do soli dla zwierząt do tzw. lizawek solnych, 4 ogromne beczki metalowe na zboże o pojemności 250 litrów każda, 5 beczek plastikowych na zboże w tym 4 o pojemności 40 litrów i jedna o pojemnosci 60 litrów. Ja mam na gospodarstwie mnóstwo sprzętu do zadawania paszy! Ten sprzęt jest w użyciu, gdy jest potrzebny.

Do zadawania paszy wykorzystuję też sprzęt o pierwotnie innym przeznaczeniu typu wóz konny, wózki, taczki, misy aluminiowe, żeliwny zlew, metalowa wanna, drabiny do których również jest nakładana pasza.

Na gospodarstwie znajdują się trzy taczki zwykłe, jedna ogromna, wózek z czarną metalową skrzynią, dwa wózki z kastami, ciemno-zielony wózek mały i soczyście zielony wózek duży, wózek drabinkowy w rdzawym kolorze, drewniany wóz konny drabiniasty, duży wózek z siatkową skrzynią, duże sanie. Te wszystkie sprzęty są wykorzystywane do transportowania i zadawania paszy.
Ponadto do zadawania paszy służą: drabina drewniana i drabina aluminiowa za które wkładam siano, a do sypania zboża są wykorzystywane: dwie duże aluminiowe misy od taczek, zlew żeliwny dwukomorowy, metalowa wanna, kasty i wiadra oraz koryta w wiato-stajni, koryta na ganku i przed gankiem, paśniki metalowe na ganku.

Ponadto na gospodarstwie znajduje się czarny wózek z tworzywa do zbierania odchodów z podwórka i stajni.

Na moim gospodarstwie znajduje się również mnóstwo narzędzi gospodarczych między innymi kilka sztuk wideł do ładowania siana i słomy na strych i nakładania zwierzętom siana i ścielenia słomy oraz widły, szpadle, łopaty i szufle do obornika, zagięte widły do rozbierania bel siana, grabie i miotly do sprzątania podwórka z odchodów.

Wszystkie narzędzia są wykorzystywane w pracach gospodarskich. Wszystkie ww narzędzia były kupione do obsługi zwierząt.

Wszystkie moje skromne dotacje rolnicze inwestowałam zawsze w gospodarstwo: kupowałam wyposażenie i sprzęt niezbędny na gospodarstwie oraz narzędzia i przede wszystkim paszę na zimę! Sobie nie wyremontowałam domu, a inwestowałam w zwierzęta cały czas przez wszystkie lata! 😳

Plastikowe kasty i wiadra po podaniu zboża były chowane na strychu stajni, na strychu drewutni oraz w domu, z uwagi na to, że zwłaszcza w okresie zimowym, gdy robią się pod wpływem mrozu kruche - w momencie kopnięcia przez konia bądź zmasowanego nacisku owiec pękają. Takich połamanych kast i wiader też mam trochę. To zwierzęta je połamały podczas karmienia!

Gdy dawniej użytkowałam oba budynki w czasie kiedy drewutnia była jeszcze stajnią - to tam też było użytkowane koryto długie, masywne, betonowe, gdzie zwierzętom była zadawana pasza treściwa i siano.

W aktualnie użytkowanej wiato-stajni są dwa duże, długie kamionkowe koryta oraz przestrzeń paszowa do zadawania siana. Wcześniej była tam długa drabina wmontowana w beton za którą nakładałam siano zwierzętom.

W wiato-stajni są też liczne uwiązy dla zwierząt przy korytach. Wykorzystuję te uwiązy podczas karmienia zwierząt, aby wszystkie równomiernie jadły jeśli są tam trzymane w zamknięciu np. podczas wykotów.

Sytuacja na farmie jest dynamiczna, zmienna i wykorzystuje się takie sprzęty jakie są w danym momencie potrzebne i przydatne.

W okresie lata zwierzęta są samoobsługowe, ponieważ same pasą się na pastwiskach i piją wodę ze stawów i wodopojów dla nich specjalnie urządzonych.

Na okres zimowy kupuję zazwyczaj bele siana i sianokiszonki i są one tak poustawiane, w takich miejscach, że zwierzęta mają do nich swobodny dostęp. Konie, owce, kozy podchodzą do beli ustawionych na wybiegu, na podwórku i w stajni same sobie skubią z nich siano. Jedzą do woli. Nadmiar rozgrzebanego siana zbieram i rozkładadam w stajni w narożnikach i w paśnikach.

W roku 2017 i w roku 2018 wynajęłam trzy różne koparki w celu pogłębienia istniejących wodopojów. Operatorzy koparek pogłębili dla mnie pięć stawów i rzekę. W tych zbiornikach jest mnóstwo czystej wody.

Na moje pastwiska, do moich zbiorników z wodą przychodzą dzikie zwierzęta pić wodę. Widziałam sarny, jelenie, łosie i dziki.

W moich stawach pływają dzikie kaczki, a czasem łabędzie. W mojej wodzie w moich stawach i rzeczkach widziałam rybki i kijanki. Na wiosnę nad moimi stawami i rzekami jest głośno od rechotu żab, które lęgną się w tych zbiornikach wodnych. Ryby i zwierzęta potrzebują czystej wody, więc to, że w moich stawach pływają rybki i kijanki oraz kaczki, a duże dzikie zwierzęta przychodzą się napić - świadczy o tym, że ta woda jest zdatna do picia. Moi sąsiedzi również poją swoje zwierzęta w swoich stawach i PIW oraz wójt ich za to nie prześladuje.

Moje pastwisko jest na tyle bogate i różnorodne oraz zdrowe, że zaspokaja potrzeby wszystkich moich zwierząt całkowicie, tym bardziej, że nie koszę trawy tylko wszystko co rośnie na moich pastwiskach jest do jedzenia na bieżąco.

Dodatkowo energetyczne zboże zwierzęta dostają wtedy, gdy pracują to znaczy konie, gdy są wdrażane do treningu to wówczas dostają owies i jęczmień.

Niekiedy serwuję koniom, owcom i kozom owies również latem, gdy chcę żeby przyszły do stajni na przykład w celu odrobaczenie.

Pasza treściwa latem nie jest konieczna, jeśli koń nie pracuje, a moje konie przez całe lata miały wieczne wakacje. Dopiero, gdy były wdrażane do treningu i pod siodło to wówczas dostawały regularnie owies.

Latem moje zwierzęta śpią na łąkach, na pastwiskach, ponieważ tak wolą, mimo że mają otwartą stajnię.

Gdy moje konie śpią na pastwisku podkradam się do nich i sprawdzam im kopyta czy są zdrowe. Jak hoduję zwierzęta tutaj 18 lat to nigdy nie widziałam żeby moim koniom gniły strzałki. Również osoby, które do mnie przyjeżdżały, a które znają się na koniach - oglądały kopyta moich koni i były zdziwione, że są w takim dobrym stanie - takie zdrowe i prawidłowe.

Moje zwierzęta chodzą całą dobę po otwartej przestrzeni i dzięki temu ścierają sobie w sposób naturalny kopyta i racice.

Jednakowoż wyposażyłam moje gospodarstwo w sprzęt do korekty kopyt i racic. Gdy przyjeżdża na moje gospodarstwo koniarz, ktoś kto się zna na koniach i werkowaniu kopyt to proszę wtedy, żeby poprawił kopyta moim zwierzętom.

Konie miały strugane kopyta przez fachowca latem 2018 roku. Nie miał dużo roboty przy kopytach moich koni, ale co się dało to poprawił.

Moje konie nigdy nie miały tak przerośniętych kopyt, aby nie były w stanie chodzić. To jest niemożliwe, bo zwierzęta chodząc dużo po otwartej przestrzeni w naturalny sposób sobie kopyta ścierają. Nieustanny ruch na moich łąkach i brodzenie w moich stawach sprawia, że puszki kopytowe są czyste, a strzałki są zdrowe i nigdy nie gniją. Strzałki moich koni są czyszczone przez trawę, wodę i śnieg.

Nie praktykuje się treściwego karmienia zwierząt, które nie pracują. To nie są opasy jak świnie czy byki hodowane na mięso.

Gdybym hodowała zwierzęta na mięso, to być może bym je karmiła intensywnie zbożem.

Natomiast ja hoduję konie do zaprzęgu i pod siodło, owce na wełnę, a kozy na mleko.

Zimą wszystkie moje zwierzęta dostają zboże, ponieważ jest niska temperatura powietrza i potrzebują ich ciała wytworzyć wysoką temperaturę niwelującą skoki temperatury na zewnątrz w celu podtrzymania swojej własnej wewnętrznej energii.

Zwierzęta zimą dużo się ruszają na wybiegu, dzięki temu utrzymują swoje ciała w odpowiedniej temperaturze - ruch, intensywny ruch rozgrzewa je.

W celu dostarczenia im energii do rozgrzewającego ich ruchu są karmione energetycznym i pożywnym zbożem. Konie i inne zwierzęta, gdy się dużo ruszają zimą - rozgrzewają się tym ruchem i dzięki ruchowi utrzymują wysoką temperaturę swoich ciał i nie ulegają wyziębieniu.

Koniom i innym zwierzętom gospodarskim nie szkodzi zimą mróz, zwłaszcza jeśli mają pod dostatkiem paszy. Po prostu w okresie natężonych mrozów należy zwierzętom dawać więcej paszy objętościowej i paszę treściwą. Zwierzęta zamieniają tę paszę w wewnętrzną energię, w wewnętrzną ciepłotę ciała, która się dzięki paszy utrzymuje.

Sposób karmienia moich zwierząt jest zmienny i dostosowany do paszy, która jest przywożona. Jeżeli to są kostki siana są one składowane na poddaszach budynków gospodarczych i są one serwowane osobiście przeze mnie w różnych miejscach w stajni i na siedlisku.

Jeżeli są to bele, zwierzęta są karmione wprost na polu tam, gdzie stoją bele siana i sianokiszonki.

Po prostu udostępniam moim zwierzętom bele paszy w ten sposób, że ściągam folię bądź plandekę i zwierzęta jedzą siano bądź sianokiszonkę prosto z beli. Wyrywają sobie zębami kumaty siana i sianokiszonki wprost z beli. Po prostu jedzą wprost z beli i w tym momencie nie jest tutaj żaden paśnik potrzebny.

Gdy zwierzęta rozgrzebią taką bele na tyle, że jest co zbierać i da się zbierać, bo przecież bele przyjeżdżają mocno skręcone i zbite i nie jest łatwo taką bele rozbierać - to potem, gdy zwierzęta taką belę częściowo rozgrzebią - zbieram część tego siana i zawożę do stajni i tam jest układana w różnych paśnikach oraz narożnikach.

Jeśli używam na przykład wozu konnego to nakładam wielkie kumaty siana na ten wóz i zwierzęta sobie podchodzą do tego wozu i z niego jedzą przez drabinki. Na gospodarstwie trzeba być bardzo kreatywnym i szybko oraz sprawnie reagować na zmienne warunki atmosferyczne i paszowe.

Jeśli siano do mnie przyjeżdża w czasie kiedy są jeszcze deszcze, to jest ono stawiane na leżących kłodach drzewa i przykrywane plandekami, aby nie zgniło.

Jeśli przyjeżdża do mnie sianokiszonka to ona już jest zabezpieczona foliami i może swobodnie stać na polu.

Po ściągnięciu folii z takiej beli sianokiszonki ta bela jest zjadana przez zwierzęta szybko i na bieżąco, na tyle szybko, że nie zdąży się zepsuć, a zwłaszcza w mrozie nie ma mowy o tym żeby się zepsuła.

Jeśli przyjeżdża do mnie siano zimą, gdy jest śnieg i mróz to wtedy to siano może stać odkryte na śniegu, ponieważ zimą nie ma deszczu, który powodowałby gnicie siana.

Śnieg jest czysty i sterylny - gdy postawi się na takim śniegu bele siana są one bezpieczne i nie ulegają psuciu.

Jeśli na taką belę napada czapa śniegu, łatwo to zgarnąć na bok i odsłonić warstwę siana.

Zwierzęta też potrafią sobie rozgrzebać śnieg, żeby dobrać się do siana.

Mróz konserwuje paszę - pasza nie psuje się.
Zapasy paszy składowane w mrozie na otwartej przestrzeni są jak żywność w lodówce - zakonserwowane. Ponadto siano jest suche, więc nie ulega gniciu. Śnieg nie moczy siana, bo jest to zamarznięta woda. Suche siano nie psuje się. Suszenie trawy na siano to jest odwieczny sposób konserwacji paszy na zimę.

Zwierzęta są przez naturę wyposażone w gęste, zimowe futro, które je grzeje.
Zwłaszcza owieczki są bogato wyposażone w naturę jeżeli chodzi o ogrzewanie własne. Naturalna wełna owiec jest tak ciepła, że potrafią kłaść się bezpośrednio na śniegu i nie jest im zimno.

Gęste, grube runo na owcach potrafi również stanowić pancerz ochronny przed drapieżnikami. Gdyby moje owce nie miały grubego runa w roku 2018 gdy zostały napadnięte przez psy sąsiadów, to wówczas tych trupów byłoby więcej niż 6. Gęste runo uratowało większość moich owiec.

Noszenie grubego runa nie stanowi męczarni dla zwierzęcia i nie skraca jego życia, ponieważ baran Shrek, który nosił przez lata niestrzyżone runo przeżył wszystkie swoje krewne owce, gdyż przeciętny wiek do którego dożywają owce to jest 6 lat, a baran Shrek dzięki temu, że chodził latami niestrzyżony z 30 kilogramową warstwą runa przeżył 16 lat.

Jedyne co może zaszkodzić zwierzętom w budynkach inwentarskich to jest mokre podłoże, dlatego trzeba dbać o to, żeby to podłoże było suche, a u mnie zawsze podłoże jest suche, bo dościelam mnóstwo słomy.

Ważnym czynnikiem jest dobra wentylacja stajni, ponieważ metan wydobywający się z warstwy obornika szkodzi zwierzętom. W mojej wiato-stajni nie ma żadnego metanu, ponieważ jest całkowicie przewiewna.
Moja wiato-stajnia jest wyposażona w trzy wejścia, przez które ma dopływ świeże, ożywcze powietrze.

Moja wiato-stajnia chroni zwierzęta przed deszczem, wiatrem, Słońcem i śniegiem oraz insektami.

Natomiast jeżeli chodzi o temperaturę, to zwierzęta są biologicznie przystosowane do takich temperatur jakie panują zimą na moim gospodarstwie.

Dodatkowo należy wskazać, że moje zwierzęta nie są wydelikacone, ponieważ od lat są zahartowane w panujących na moim gospodarstwie warunkach klimatycznych.

Większość roku, właściwie cały rok - moje zwierzęta przybywają na otwartej przestrzeni. Ich organizmy są przystosowane do takiego chowu.
Moje zwierzęta funkcjonują prawie tak jak dzikie sarny i jelenie, które nie korzystają z żadnych stajni i dokarmiania zimą.

Różnica pomiędzy sarnami i jeleniami, a moimi zwierzętami gospodarskimi polega na tym, że moje zwierzęta mogą korzystać z istniejącego tutaj budynku inwentarskiego i są specjalnie dokarmiane przeze mnie zimą oraz wzywam do nich weterynarzy, kiedy jest taka potrzeba.

Na czym polega opieka weterynaryjna? Opieka weterynaryjna polega na tym, że wzywa się weterynarza, kiedy jest taka potrzeba czyli jakieś zwierzę zrani się, albo zostanie pogryzione, albo zachoruje.

Jeśli przez cały rok zwierzęta są zdrowe to nie wzywa się do zdrowych zwierząt weterynarza. To chyba logiczne, czy nie mieści się w głowie laika Elżbiety Kozłowskiej?

Jeśli ja jestem zdrowa to nie jadę do lekarza, żeby mu zawracać głowę. To chyba logiczne czy nie mieści się w głowie ignorantów typu Kozłowska?

Jeżeli chodzi o odrobaczanie i szczepienia to jest profilaktyka.
Przy czym muszę zweryfikować swoją wiedzę na ten temat po ostatnich doświadczeniach hodowlanych.
Odrobaczanie owszem jest profilaktyką, natomiast szczepienie to jest ryzyko powikłań.

Ja swoje zwierzęta odrobaczam osobiście od wielu lat, bo jako doświadczony hodowca potrafię to robić. Odrobaczam zarówno naturalnie pestkami dyni, czosnkiem i ziołami jak i sztucznymi specyfikami kupionymi od weterynarzy.

Gdy odrobaczam środkami weterynaryjnymi to jadę do lecznicy i kupuję pastę lub zamawiam pocztą od weterynarza. Po przyjeździe na gospodarstwo sama aplikuję pastę moim zwierzętom.

W roku 2018 wiosną miałam jeszcze zapasy środka na odrobaczenie z poprzednich zakupów. Odrobaczyłam tym środkiem moje owce i kozy. Ponadto zamówiłam kolejne środki na odrobaczenie.

W roku 2018 przed kradzieżą stada owiec i kóz 3 razy zamawiałam wizyty weterynaryjne na moje gospodarstwo. Miał przyjechać weterynarz Piotr Chlebus. Trzykrotnie zamawiałam u niego wizyty, ale ani razu nie przyjechał.

Przed kradzieżą stada owiec i kóz zamówiłam u niego wizytę u koni, aby je odrobaczyć i zaszczepić oraz aby przywiózł kolejną porcję środka na odrobaczenie dla owiec i kóz i pomógł mi je odrobaczyć. Chciałam odrobaczyć stada zwierząt póki był mróz i śnieg, żeby wydalone z odchodami ewentualne robaki zdechły w mrozie przed sezonem pastwiskowym.

Weterynarz pierwotnie zgodził się przyjechać - było to w momencie, kiedy nie znajdował się w Olecku tylko poza Oleckiem - na urlopie daleko u rodziny.

Potem, gdy wrócił do Olecka, do lecznicy - nagle zmienił zdanie i odmówił przyjazdu. To był ten czas, gdy Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Olecku razem z fundacją Molosy Adopcje szykowali się do ataku na moje gospodarstwo. Oni już byli umówieni.

Z tego względu były już naciski na weterynarzy lokalnych, aby nie świadczyli mi usług na gospodarstwie, aby wygenerować haczyk pod tytułem "brak opieki weterynaryjnej". Grabież moich zwierząt to była ustawka, to było wszystko z góry zaplanowane z dużym wyprzedzeniem. Zanim zostałam napadnięta już było wokół mnie mataczone za moimi plecami. Stąd te dziwne odmowy wykonania usług weterynaryjnych.

Moje klacze zaczęły się źrebić i urodziły się dwa źrebięta. Pomagałam klaczom podczas porodu i po porodzie.

Podstawiałam źrebięta do wymion. Gdy jedno źrebię było słabsze, dokarmiałam mlekiem wydojonym osobiście od klaczy i sztucznym mlekiem przygotowanym w domu.

Na moim gospodarstwie znajdują się butelki ze smoczkami do pojenia jagniąt, koźląt, cieląt i źrebiąt oraz worek sztucznego mleka w proszku. Ten sprzęt jest zawsze gotowy i używany, gdy jest taka potrzeba.

Karmione przeze mnie źrebię nabrało sił, ale dostało biegunkę po sztucznym mleku. Wezwałam weterynarza Piotra Chlebusa z VETOLu, aby przyjechał i źrebięciu pomógł.

Piotr Chlebus po raz drugi odmówił przyjazdu, ale zgodził się sprzedać leki przeciwko biegunce i antybiotyki.

Pojechałam rowerem w mróz po lodzie 20 km i kupiłam te medykamenty, a Piotr Chlebus poinstruował mnie w lecznicy jak robić zastrzyki domięśniowe. Już kiedyś takie zastrzyki robiłam kozie i podobne krowie, ale to było dawno i nie pamiętałam. Chlebus dokładnie wytłumaczył mi jak to zrobić prawidłowo i tak zrobiłam.

Po powrocie podałam do pyska leki oraz zrobiłam zastrzyk domięśniowy. Podczas pierwszego zastrzyku dałam radę sama to zrobić - po prostu położyłam źrebaka na podłogę i mu antybiotyk wstrzyknęłam, natomiast następnym razem nie dał mi się położyć i musiałam poprosić Niemkę, żeby przytrzymała źrebaka. To był ogierek Dar. Niemka przytrzymala mi źrebiątko.
Wszystkie zastrzyki podałam prawidłowo i źrebak wyzdrowiał.

Podczas tej samej wizyty w lecznicy, gdy ja tam byłam kupiłam też szczepionki dla psów i środki na odrobaczenie psów i kotów. Środki na odrobaczenie owiec, kóz i koni zamówiłam, bo nie było ich wtedy na miejscu.

Gdy psy sąsiadów zagryzły mi 6 owiec na podwórku - zadzwoniłam do weterynarza Chlebusa i prosiłam żeby przyjechał i zrobił obdukcję. Odmówił przyjazdu po raz trzeci, ale powiedział mi, że jest małe prawdopodobieństwo, że te psy miały wściekliznę, ponieważ w naszym rejonie nie odnotowano od wielu lat przypadku wścieklizny.

Sugerował, że to mięso zagryzionych owiec nie może być zakażone przez wściekliznę i będzie bezpieczne do jedzenia. Zanim porąbałyśmy te zagryzione owce na kawałki by nakarmić psy i koty, zawiadomiłam policję, w tym dzielnicowego o incydencie na moim podwórku, podczas którego zostało zagryzione 6 owiec.

Dzielnicowy nie od razu się pojawił, ponieważ w dniu w którym z nim rozmawiałam przez telefon był wstawiony. Niewyraźnie bełkotał przez telefon, a w tle było słychać odgłosy libacji.

Przyjechał po kilku dniach, ale nie było to dużym problemem, ponieważ był mróz i owce nie psuły się.

W międzyczasie napuścił na mnie Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Olecku, ale nie zgodziłam się żeby mnie nękali, bo im nie ufam. W roku 2017 inspektor Salamon z tego inspektoratu wystawił fałszywą opinię na mój temat, która posłużyła GOPSowi do założenia mi sprawy psychiatrycznej, więc byłam na niego wściekła i nie chciałam typa na oczy oglądać. Poza tym w roku 2017 miało miejsce kilka kontroli i najść PIWu.

Podczas jednego z najść inspektor Kornel Laskowski straszył mnie, że zabierze mi konie, bo nie miały paszportów. Usiłował zmusić mnie do wyrobienia koniom bardzo kosztownych paszportów.

Ja się na to nie mogłam zgodzić, bo po pierwsze pracownica GOPS-u powiedziała mojej Mamie, że ja będę zamknięta w domu dla bezdomnych lub psychiatryku na wniosek GOPSu, a moje zwierzęta będą skonfiskowane przez służby, więc nie chciałam im ułatwiać wywożenia moich koni, bo nie wolno wywozić koni bez paszportów.

Złodzieje jednak wywieźli konie bez paszportów, ale w roku 2019. Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Olecku ukarał mnie mandatem w wysokości 500 zł za brak paszportów koni, ale fundacji, która wywiozła moje konie nielegalnie bez paszportów nie ukarał.

Fundacja więzi moje konie od 8 kwietnia 2019 roku i przez ten czas nie wyrobiła im paszportów. Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Olecku odmówił ukarania fundacji za przetrzymywanie koni bez wymaganych przepisami paszportów.
Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Olecku stosuje podwójne standardy: traktuje mnie parszywie, a fundację pobłażliwie.

Według istniejących przepisów transportowanie koni bez paszportów grozi mandatem, a fundacja wywiozła moje konie i nie została ukarana mandatem.

Nie było podstawy w do wywiezienia zwierząt 2 maja 2018 roku jak i 8 kwietnia 2019 roku. W obu datach zwierzęta nie były zagrożone utratą zdrowia i życia, ani żadne zwierzę nie było w stanie agonalnym, ani wymagającym natychmiastowej operacji czy innego pilnego zabiegu.

Internetowe pogróżki wywiezienia moich koni dostawałam przez internet od kilku lat choć w całym tym okresie nie było ani jednego dnia kiedy moje konie były zagrożone utratą życia na mojej farmie. Oczywiście nigdy w żaden sposób nie znęcałam się nad moimi zwierzętami. Po co i dlaczego miałabym to robić??!

Przez te lata kiedy grożono mi konfiskatą moich zwierząt byłam opluwana i pomawiana przez ludzi prowadzących profil na Facebooku wymierzony stricte we mnie o nazwie Rancho Romantica de syf.

Elżbieta Kozłowska współpracuje z tym profilem, z tymi ludźmi. Zarówno ona jak i ci ludzie za pośrednictwem internetu, za pośrednictwem Facebooka, profilu Rancho de syf na Facebooku - pomawiają mnie o różne nieprawdziwe rzeczy i robią to ustawicznie łącznie od 8 lat, od 2012 roku.

Elżbieta Kozłowska, która okradła moje gospodarstwo ściśle współpracuje z tym profilem. Wszelkie pomówienia i manipulacje, które ona wykorzystała przeciwko mnie pochodzą z tego profilu.

Elżbieta Kozłowska okradła mnie na podstawie oszczerstw generowanych przez stronę Rancho Romantica de syf na Facebooku.

Również inspektorzy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Olecku nachodzili moje gospodarstwo na podstawie donosów wysyłanych przez tę stronę.

Aby nadać ramy prawne oszczerstwom produkowanym przez stronę Rancho de syf, Elżbieta Kozłowska wywiozła moje zwierzęta, otruła i zagłodziła zwierzęta osobiście bądź poprzez swoje instrukcje podawane "opiekunom" oraz sfałszowała dokumentację weterynaryjną, aby mnie wrobić.

Domagam się ścigania tej bandytki i surowego jej ukarania.

Hoduję zwierzęta od 18 lat i nigdy żadne zwierzę nie zamarzło mi, nawet w największe, trzaskające mrozy.

Podstawa to dużo dobrej paszy i dużo ruchu.

Bogata pasza zimą i dużo ruchu sprawia, że zwierzęta są w znakomitej kondycji.

Zimą, kiedy jest zimno i ponuro, bardzo ważne jest by zwierzęta łapały wszelkie promienie słoneczne docierające na farmę.

W mroźne, ale słoneczne dnie konie i inne zwierzęta ustawiają się na dworze w ten sposób, żeby absorbować padające ze Słońca na ich ciała ciepło.
W ten sposób dogrzewają się. Słońce buduje naturalną odporność zwierząt i wspomaga trawienie.

W hodowli zwierząt stosuje się tak zwaną wysoką ściółkę. Wysoka ściółka polega na tym, że nie usuwa się całego obornika ze stajni w okresie zimowym, tylko dościela się świeże warstwy na wierzch.

Ma to na celu wytworzenie ciepłej warstwy podłoża, ciepłego podłoża ogrzewajacego leżące zwierzęta od spodu, od podłogi.

Taka gruba warstwa obornika przykryta czystą suchą warstwą ściółki sprawia, że zwierzęta leżą na suchym i czystym podłożu, które dodatkowo jest od spodu podgrzewane przez ciepłą warstwę ubitego obornika, dzięki temu zwierzętom jest cieplej. W warstwie ubitego obornika zachodzą procesy chemiczne, które wytwarzają ciepło.
To ciepło sprawia, że zwierzęta leżą na ogrzewanej podłodze.

W roku 2018 wiosną grubej warstwy obornika nie miałam wcale, ponieważ wszystko to co było w stajni to była sucha ściółka.

W chowie otwartym, gdzie zwierzęta często wychodzą ze stajni - załatwiają się one poza stajnią i wówczas w stajni jest bardzo czysto.

Karmienie zwierząt na wybiegu, oraz pojenie zwierząt na polu, sprawia to, że załatwiają się one na zewnątrz stajni i dzięki temu w stajni jest bardzo czysto.

Wykopanie wodopojów dla moich zwierząt kosztowało mnie kilka tysięcy zł i twierdzenie fundacji, że ja się znęcam nie podając wody zwierzętom to jest bezczelne kłamstwo, bezczelne oszczerstwo. 😡

Elżbieta Kozłowska z premedytacją składa fałszywe zeznania na moją szkodę. Ta kobieta nie była świadkiem tego abym zabraniała zwierzętom picia wody z moich wodopojów, a pomawia mnie o nie podawanie wody zwierzętom.

Wykopanie przeze mnie kilku stawów wypełnionych czystą wodą i łatwo dostępnych dla moich zwierząt to jest właśnie podawanie wody.

Zwierzęta mają podaną na polu wodę w 13 miejscach. Są to trzy rzeczki w tym jedna uznana za rzekę regularną i opisana na mapach geodezyjnych jako Struga Cichy, oraz 10 stawów śródpolnych rozmieszczonych na terenie mojego gospodarstwa na każdym pastwisku.

Dodatkowo do gospodarstwa jest doprowadzona woda wodociągowa. Jednak woda znajdująca się na polu w stawach jest zdrowsza, bo nie zawiera szkodliwego chloru.
Woda wodociągowa zawiera związki chemiczne między innymi chlor, które są szkodliwe dla zwierząt i ludzi. Zwierzęta wolą pić naturalną, czystą wodę ze stawów i rzek.

Ja mam więcej naturalnej wody na moim gospodarstwie niż ma Wąsewicz, który swoje stado bydła od lat trzyma w zamknięciu, bez dostępu do światła naturalnego i pastwisk.

Jego bydło jest bardzo chorowite w tych sztucznych warunkach utrzymania jakie on stosuje, co skutkuje tym, iż co rusz podjeżdża do jego obory wóz utylizacyjny zabierający zwłoki jego padłych krów i cieląt.

Hodowca Tomasz Sawicki, który hoduje swoje stado bydła bardziej w zgodzie z naturą - to znaczy wypuszcza je na pastwiska w okresie letnim - ma stado znacznie zdrowsze.

Według opinii weterynarzy z którymi rozmawiałam, hodowla Wąsewicza jest bardzo chorowita, a hodowla Sawickiego ma się znacznie lepiej.

U Wąsewicza weterynarze mają duży zarobek, bo tam ciągle coś chore jest.
U Wąsewicza ciągle są aplikowane ogromne ilości antybiotyków na to jego stado. To jest wynik wadliwej hodowli, wadliwego sposobu utrzymania, który nie zapewnia właściwego dobrostanu zwierząt.

Natomiast u mnie zwierzęta są hodowane całkowicie w zgodzie z naturą i to im najlepiej służy.

Domagam się ukarania Kozłowskiej za składanie fałszywych zeznań na moją szkodę i nękanie mojego gospodarstwa, mnie i moich zwierząt. Ta kobieta na podstawie jej oszczerstw okradła mnie ze wszystkich moich zwierząt i doprowadziła do zagłady większości z nich!!!

Ja zapewniam dobrostan moim zwierzętom od 18 lat, ponieważ nieodzownym elementem dobrostanu zwierząt jest ruch na świeżym powietrzu, oddychanie masami świeżego powietrza bogatego w tlen oraz bycie naświetlanym promieniami słonecznymi budującymi naturalną odporność zwierząt i sprzyjającymi przemianie materii.

Pani sędzia Janeczek rozumie, że oddychanie tlenem jest niezbędnym elementem zachowania dobrego samopoczucia i zdrowia, bo sama chodzi bez maseczki, która utrudnia oddychanie.

Naturalnym środowiskiem zwierząt jest otwarta przestrzeń zapewniająca Słońce, ruch i świeże powietrze, a nie zamknięte, duszne budynki.

Zwierzęta ewoluowały w otwartej przestrzeni i są z nią zharmonizowane, a ich zdrowie i prawidłowy rozwój jest uzależniony od otwartej przestrzeni.

Zdrowie i dobra kondycja zwierząt jest zależna od funkcjonowania w otwartej przestrzeni dostarczającej zwierzętom świeżego tlenu, życiodajnych promieni słonecznych oraz możliwości bycia w energicznym ruchu, który stymuluje prawidłową pracę wszystkich organów wewnętrznych zwierzęcia.

Przedmiotem najscia fundacji po południu 2.05.2018 roku nie było sprawdzenie czy mam paszę i sprzęt do zadawania paszy. Nie pytano mnie o kasty, wiadra i paśniki.

Podczas popołudniowego najścia brał w nim udział inspektor Kornel Laskowski, który nie sporządził protokołu z tych czynności i nie okazał mi do wglądu. Kornel wprowadził Kozłowską na moją posesję bez mojej zgody.

Biegły, który wystawił swoją opinię na zlecenie prokuratora, nie badał warunków chowu na moim gospodarstwie, ani nie pytał mnie o nie.
Wystawił nierzetelną, niewiarygodną opinię zaocznie, na podstawie fałszywych zeznań Kozłowskiej.


Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/channel/UCIlzDct8mElB9sC4COYsTqQ?view_as=subscriber

Izabella INDIANKA Redlarska

Stado wilków rozstąpiło się i potwór wyszedł do ludzi. 6 lat straszył dr...

sobota, 12 grudnia 2020

piątek, 11 grudnia 2020

Wyjaśnienie dotyczące nazwy "CAMPSITE"

II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Wyjaśnienie dotyczące nazwy "CAMPSITE"

W odniesieniu do nazwy "CAMPSITE" wyjaśniam: półtora hektarowe ogrodzone siatką leśną pastwisko owiec i kóz znajdujące się za drewutnią i za wiato-stajnią na działce północno-wschodniej oraz północnej mojego gospodarstwa znajdującego się pod adresem Czukty 1, nazywamy "CAMPSITE" czyli po angielsku "pole namiotowe", ponieważ Niemka tam latem stawia sobie namiot nad rzeką i urzęduje. Ja z Niemką komunikuję się przy pomocy języka angielskiego.

Posłowie nie róbcie zamachu na rolników!

Posłowie Sejmu RP, żryjcie sobie te swoje poselskie frukta, ale nie ingerujcie w życie rolników! Dajcie nam żyć!

Nie róbcie zamachu na żywicieli polskiego narodu, bo gdy zniszczycie polskie rolnictwo, to w wasze ślipia zajrzy GŁÓD. 😐

Kasty na wodę i zboże

Na gospodarstwie od wielu lat są używane kasty na wodę i zboże.

Fundacja kłamie, że na moim gospodarstwie nie było kast do pojenia i karmienia zwierząt.

Poza 20 kastami kupiłam tez 50 wiader i wiaderek oraz 2 metalowe paśniki i 4 koryta z tworzywa plus 10 podajników do soli.

czwartek, 10 grudnia 2020

Udana sprawa

Wczorajsza sprawa II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek była bardzo udana, chociaż mogła być jeszcze lepsza, ale niestety po trzech latach Niemka wiele rzeczy nie pamiętała wcale, albo niezbyt dokładnie i mgliście.

Na szczęście wiem jak zadawać pytania żeby sobie przypomniała - wiem o co pytać.

Na przykład zapytałam czy w roku 2017 strzygłam owce?

Powiedziała coś jakby: "nie wiem, nie pamiętam".

Przywróciłam jej pamięć zadając odpowiednie pytanie:

Pamiętasz jak trzymałaś mi owcę na stole na podwórku, a ja strzygłam?

Niemka myśli myśli zagłębia się w przeszłości, czaszka pulsuje, wreszcie:

"A tak tak strzygłyśmy owce na podwórku!"

Czym strzygłam owce?

"Nożycami. Takimi dużymi nożycami."
Pokazuje rękoma wielkość nożyc.

A w którym to roku było?

Niemka myśli myśli myśli w końcu po chwili z otchłani mózgu wydobywa się zakurzone wspomnienie: "W 2017!" - Olśnienie nadeszło. 😁

Czasami wystarczy nacisnąć na odpowiedni zwój mózgowy, by pamięć odżyła.

Proces skutecznego przywracania pamięci nie spodobał się sędzi Janeczek - zaczęła się pieklić.

Raz po raz atakowała mnie pod różnymi pretekstami - w końcu straciłam nadzieję na uczciwy proces i zażądałam zmiany sędziego.

Moja adwokatka z urzędu też straciła cierpliwość, ponieważ domagałam się od niej, aby przeczytała wszystkie 6 tomów akt aby mnie skutecznie bronić.

Do tego zadawała pytania świadkowi w sposób moim zdaniem niezbyt fortuny.
Niemka też jest tego samego zdania jako prawnik. Delikatnie adwokatce to wytknęłam.

Ego pani prawnik zaskowyczało i mecenaska wielce oburzyła się na wymagającą hodowczynię. A co się będzie wysilać dla jakiejś rolniczki!

Suma summarum Pani Paulina rzuciła tę niewdzięczną robotę. 😁

Ja odetchnęłam z ulgą, bo niezbyt komfortowo czuję się z pełnomocnikiem który nosi identyczne nazwisko jak ta bladź z Kowal co mi założyła sprawę psychiatryczną. A może to krewne? 🤔

Sędzia pewnie pazurami będzie się trzymała tej sprawy, ale tu chodzi o moje życie i żądam uczciwego procesu, a w mojej ocenie ta sędzia nie jest mi w stanie tego dać.

Pani tłumaczka to zaś życzliwa, empatyczna dusza.
Bardzo dobrze tłumaczyła.

Złodziejki Kozłowskiej nie było, ani szkodliwego prokuratora Truchana.

Był mecenas Kozłowskiej. Próbował jakiś haczyk wyskrobać na mnie z tego sielankowego obrazu mojej farmy, jaki wyłonił się z powściągliwych słów Niemki wyrwanych jej z gardła moimi mądrymi, przytomnymi pytaniami.

Zeznania Niemki nagrałam. Sędzia dała zakaz publikacji tych nagrań na Facebooku. Głupie zarządzenie - przecież nie mam konta na Facebooku 😁

Poza tym wątpię czy wolno jej dawać takie zakazy. Nie powołała się na żaden paragraf. 🤔

Zastanawia mnie, skąd taki zakaz?
Boi się prawdy o przekręcie fundacji i urzedników?
Nie podoba się, że ktoś mówi pozytywnie o mnie i mojej farmie? 🙄

W internecie na mój temat i temat mojej farmy padło 1000000 oszczerstw i czyżby przeszkadzało pani sędzinie ujawnienie prawdy o sielankowym gospodarstwie napadniętym i złupionym przez cwaną fundację? 🤔

Pani sędzina była też bardzo zła, kiedy podczas przesłuchania wychodziło na to, że konie były idealnie zadbane, a stajnia zwierząt czyściutka. Zakazała mówić o zadbanych koniach i psach.

Moim zdaniem to nie jest uczciwy proces, ponieważ wszelkie potwierdzenia mojej dbałości o zwierzęta są cenzurowane. 😡

Wnioskowałam wielokrotnie o nagrywanie przez sąd zeznań świadków ale sędzia odmówiła pod pretekstem koronawirusa. 😳

Sędzia na sali sądowej i na korytarzu chodzi bez maski, ale na wszystkich drze się, żeby nosili maski.

To jest ta tak zwana lepsza kasta nadludzi, którym wolno więcej. 😡

Izabella INDIANKA Redlarska

wtorek, 8 grudnia 2020

Dziupla wójta 😐

Tu wójt Locman skitrał moje owce i kozy zrabowane z mojej zielonej farmy.
Na tym smutnym, zapuszczonym siedlisku masowo umierały moje zwierzątka głodzone przez wójta. Doświadczyły tu niewyobrażalnej gehenny. Same, bezbronne, spragnione, głodne pozbawione kontaktu ze swoją ukochaną Panią... Ja walczyłam o nie, a one tu umierały jedna po drugiej... 😡 Nie doczekały się ratunku. Do ostatniej chwili oprawca ukrywał miejsce pobytu moich pociech... One tu cierpiały, a mnie nie dano im pomóc... 😐
To istne Auschwitz dla zwierząt... 😞
Wójt winny śmierci 20 owiec i kóz! 😠