Ciemno. Dobija się przez okno do domu. Żąda wpuszczenia go i zrobienia mu jeść. Indianka w łóżku. Odmawia. Psychol wulgarnie ubliża jej i grozi podpaleniem. Indianka dzwoni na 997. Dyżurny nie odbiera.
RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
piątek, 7 października 2016
czwartek, 6 października 2016
Kurzawa
Indianka zmobilizowała się dziś do ciężkiej pracy. Sama jedna ustawiła jedne naderwane drzwi i drugą cholernie ciężką bramę do stajni, która będąc tylko podpartą, została wypchnięta przez kozy i zwalona w błoto i deszcz, gdzie nasiąkła tak obficie, że nijak ją było dźwignąć do pionu.
Oj, nasiłowała się Indianka by bramę podnieść. To nie robota dla kobiety! (Wnuk, rusz dupę wreszcie!!!). Nie dała rady tak normalnie rękami, więc użyła lewara i dźwigni by drzwi unieść, oraz pieńka drzewa by zablokować bramę przed upadkiem na Indiankę. Cięężko było! Ale udało się Indiance postawić bramę i oprzeć porządnie o ścianę i zablokować możliwość ponownego upadku. Brama za ciężka by Indianka dała radę włożyć zawiasy na kruki.
(Wnuk włoży :))).
Po za tym przerzuciła belę siana w rozsypce, do następnego, lepiej zabezpieczonego przed kozami pomieszczenia. Kurzyło się, że hej! Jutro musowa kąpiel i mycie głowy. Dziś już nie ma siły rozpalać w piecu i szykować sobie kąpiel.
Zabezpieczyła tę kopę siana słupem i kawałkiem zniszczonych drzwi.
Jutro jeszcze coś tam dołoży by wyeliminować całkowicie ryzyko wtargnięcia kóz na tę kopę siana.
Kamyk odezwał się rano. Niby miał odpracować szkody na Rancho. Ale po południu znowu zachlał w Olecku. Indianka wobec tego powiedziała, by już się nie fatygował do niej, bo to nie ma sensu. Niech siedzi tam, gdzie mu się dobrze chla i jej gitary nie zawraca, że bezdomny sierota. Widać mu taki styl życia pasuje.
Indiance ciężko jest samej, ale woli być sama niż szarpać się z konfliktowym alkoholikiem, który tylko szuka pretekstu by zachlać.
Lechia ciężko pracująca
Chujowa pogoda
Nic się nie chce robić. Plucha!
Indianka z trudem się zmobilizowała do przewalania siana i ścielenia słomy zwierzom. Siano trzeba wrzucić na górę, by zwierzyna nie zadeptała go na dole.
Przydałaby się jakaś pomoc.
środa, 5 października 2016
Paskudna pogoda
"Ciekawe gdzie nocował Kamyk?" - martwi się Indianka.
W nocy strasznie wiało, silny wiatr potęgował ziąb. A dziś leje od samego rana.
Ciekawe, czy chociaż wszedł pod dach w tym Giżycku. Jeśli znów zachlał, to niekoniecznie. Ostatnio gdy dzwonił, żebrał pod sklepem w Giżycku. Język już mu się plątał.
wtorek, 4 października 2016
Dochodzenie do siebie
Trochę popracowała.
To nic, że nie ma kasy na poważny remont. Ale uzbrojona w fantazję i kreatywność może wiele. Wapno ma. Pędzle ma. Oraz wiele ciekawych przedmiotów, które może wykorzystać do ciekawych, klimatycznych aranżacji. Doskwiera brak prądu potrzebny do obróbki różnych przedmiotów (szlifowania, przewiercania itp.), ale sobie bez niego poradzi.
Zatem jutro lub pojutrze poprawi biel ściany startą przez kozie grzbiety.
Kamieniec też czeka na ułożenie pod ścianą. A potem bielenie ścian kuchni.
Strasznie okopcone są, a szanse na położenie kafelków obecnie niewielkie.
Zatem trzeba ściany pomalować wapnem by rozświetlić kuchnię.
No i oczywiście 3 okna są do wymiany szyb, jedno do naprawy mechanizmu zamykającego i wymiany ościeżnic, drugie do wymiany klamki.
Koszty, koszty, koszty. Efekt goszczenia pod swoim dachem rozjuszonego wandala i szkodnika.
Wieje
Obraz nędzy i rozpaczy... Tak żyjąc, on się doprowadzi do zgonu... :(((
poniedziałek, 3 października 2016
Po południu
Nie od razu zauważyła, że drabina stoi inaczej, to jest nie tam, gdzie ją Indianka zostawiła.
Fatalne samopoczucie
Źle się czuję. Jestem niewyspana, znerwicowana i boli mnie serce. Słabo mi.
W nocy napastnik próbował otworzyć metalowe klapy do piwnicy, które zamknęłam wczoraj po wybiciu szyby jednego z okien.
Boli mnie kręgosłup od noszenia wiader z wodą, kamieni i drewna wczoraj. Nie mogę wstać. Psychicznie czuję się okropnie. Totalnie rozbita i roztrzęsiona.
Wdzięczność recedywisty
Pomagałam mu dwa lata, utrzymywałam, ubierałam, wspierałam, pilnowałam i załatwiałam jego sprawy. Broniłam go w sądach. Jeździłam na widzenia, by nie czuł się sam. Wykonałam ciężką pracę dla wykolejeńca, aby go przywrócić dla normalnego życia.
W rewanżu wygraża mi podpaleniem, nęka mnie i prześladuje, wybił mi kilka okien, wulgarnie wyzywa i próbuje zabić... :(((
No, a policja mnie nie chroni. Oni tylko chętnie nękają mnie, gdy ktoś anonimowy donos na mnie złoży. Wtedy są i zwracają gitarę, wzywają na przesłuchania, lub fałszywie oskarżają mnie o bezzasadne wezwanie policji i zakładają sprawę w sądzie, gdy matka policjanta się na mnie rzuca. To wszechobecna patologia.
Bandyta i postkomunistyczna, zdegenerowana, skorumpowana policja są siebie warci. Taka moja ocena.
Jestem między młotem, a kowadłem. Tam w ciemności czai się groźny psychopata. Gdy znów mnie zaatakuje, dyżurny z Komendy Olecko celowo nie będzie odbierał telefonu ode mnie przez pół godziny lub dłużej. Będę musiała dzwonić na 112, by go powiadomili o kolejnym ataku. Zanim patrol dojedzie te 20 km, zajmie mu to godzinę, jak ostatnio.
W międzyczasie bandzior wedrze się do mojego domu i mnie udusi, lub spali mi dom i stajnie.
Lechia zagrożona
niedziela, 2 października 2016
Nie mogę spać
Bo on tu jest. On policji się nie boi. Policja odjechała, a on zaraz znowu mnie zaatakuje. Dyżurny z Komendy Olecko nie odbiera telefonu.
Czekają, aż psychol mnie zabije...?
Musiałam dzwonić na 112, bo 997 nie odbierał telefonu.
Lechia zagrożona
511945226
Bandyta zaatakował znowu!
Fotka zrobiona następnego dnia. |
Indianka wezwała patrol. Przerażona myślała, że bandzior siedzi w piwnicy i czai się na nią. Czekała na patrol, drżąc na myśl, że napastnik zaraz wejdzie na górę. Patrol przyjechał, ale nic nie pomógł. Wszedł tylko do piwnicy na prośbę Indianki.
Indianka poprosiła o całodobową ochronę, bo jej życie jest zagrożone.
Policjanci odmówili ochrony.
Poprosiła, by dali jej zezwolenie na broń i samą broń, by mogła się bronić sama.
Odmówili.
Groźny psychopata jest na jej rancho, a policja pojechała sobie i zostawiła ją samą, bezbronną! :(((
Rozmowie przysłuchiwała się przez komórkę zniesmaczona Mama Indianki.
Samoobrona
Mimo wszystko, była to trudna decyzja. Indiance jest przykro, że musiała wygnać agresora, który jeszcze kilka dni temu chlipał Indiance w sweter, że ją kocha i że ma tylko ją jedną... Ona nie godzi się na jego agresję i ataki na nią. On już miał kilka takich napadów. I będzie miał znowu. Aż w końcu zatłucze Indiankę :((( Jest niebezpieczny. Wpada w dziką furię i niszczy wszystko dookoła i atakuje ją :(((
Wpierw przerażenie, strach, próba uwolnienia się od psychopaty.
Potem samoobrona. To nie pierwszy raz, gdy Kamyk atakował ją i niszczył jej mienie. Do tej pory nie wymienił zniszczonych okien. Mało tego, tym razem uszkodził ramę okna. Wybił w ramach dziury. Okno będzie przemarzało. Jest trwale uszkodzone. Całe okno do wymiany, a nie tylko szyba.
Indianka głodowała kiedyś, by starczyło jej pieniędzy na wstawienie tych okien, a on je tak po prostu zniszczył w szale agresji :((( Straszny wandal z niego. Nie umie budować, tylko niszczyć... :(
Gdyby mu pozwoliła znowu nocować w stajni, za kilka dni by jej znowu coś zniszczył. Ten człowiek jest jak wściekły tajfun. Podczas tego ostatniego jego szału zniszczył ramę okna i krzesło. Dość tego zagrożenia! Zabrał też Indiance komórkę. Czwartą! Same straty... Ktoś nie dojada, by mieć niezbędny kontakt ze światem, a taki oprych za darmola przywłaszcza sobie telefon i oddaje za pół darmo do lombardu, by mieć za co pić... :(((
Gdyby on był normalny, nieagresywny, zgodny, pracowity, godny zaufania - to ta przyjaźń by mogła trwać. Mógłby tu sobie jeszcze trochę pomieszkać. No ale z nim się nie da. Za duże zagrożenie dla życia Indianki oraz zagrożenie dla jej z trudem i poświęceniem zdobytego mienia. Kamyk ma ciężki, patologiczny charakter. Nie da się z nim normalnie żyć pod jednym dachem... On zawsze musi wszystko wymuszać i zagarniać nie licząc się z nikim :(((
Lechia zasmucona
Ciepła niedziela początku października
Przykryła siano plandekami i obłożyła kamieniami oraz podparła drabinami. Zwróćcie uwagę, gdzie stoją drabiny. |
Chodniczek gotowy. Jeszcze kamieniec pod ścianą trzeba uporządkować. |
Na obiadokolację Indii ugotowała smaczny obiad. Trzeba wzmocnić zestresowany organizm.
sobota, 1 października 2016
Kamyk w hotelu
Ciekawe w którym i ile buli ;)))
Plus mnóstwo przestrzeni i swobody, na jej sielankowym Rancho :)
Niestety, nie cenił tego... Pyskował i był chamski oraz wulgarny wobec dobrodusznej Gospodyni :)
Miałeś, chamie, złoty róg, miałeś, chamie, czapkę z piór: czapkę wicher niesie, róg huka po lesie, ostał ci sie ino sznur, ostał ci sie ino sznur...
Miałeś chamie złoty róg, teraz ostał ci się jeno smut ;)))
Flaszka i dwa piwa
Zadzwonił i przyznał się, że wczoraj znalazł jeszcze niedopitą flaszkę wódki i ją też wciągnął, zanim zażądał od Indianki piwa. Prosi, aby Indianka zgodziła się, by zamieszkał w stajni. Powiedziała NIE. Ukradł jej komórkę i dzwoni z niej do rodziny Indianki i jej znajomych... :(
Ostatnio gdy był w Olecku tj. dwa dni temu - zaćpał. Wczoraj ją zaatakował.
Teraz twierdzi, że on już nie będzie pił i ćpał.
Po pierwsze, Indianka nie wierzy.
Po drugie, ma dość jego agresji.
Ona nie chce się bać o swoje życie i majątek we własnym domu. Dość tego!
Lechia zestresowana
Indianka roztrzęsiona
Rozdygotana. Boi się wyjść z domu.
Psychopata znów próbuje brać ją na litość. Poskarżył się, że z krzaków wyjść nie może, bo go dzik w nocy zaatakował i przetrącił mu nogę. Ponoć ma coś z kostką. Prosił, czy może przenocować w stajni. NIE! Ma przyjść po swoje rzeczy i spadać z Ranch'a. Raz na zawsze. Indianka poda mu rzeczy przez okno strychu, aby nie miał okazji wedrzeć się do jej domu.
Jak nażre się, to może jeszcze tu posiedzi :(
Uszedł! Prawdopodobnie jest w Olecku, gdzie zastawił komórkę. Planuje powrót na Rancho na jutro :((( Oczywiście wbrew woli Indianki. |
W plecaku ma klucz do swojego mieszkania w Sejnach. Niech tam jedzie chlać, jak mu gospodarz pozwoli.
Więzień we własnym domu
Indianka boi się wyjść z własnego domu. W stajni czai się bandyta, gotowy by się na nią rzucić i udusić, gdy tylko ona pojawi się na podwórku.
Pogoda piękna. Chciała siano wrzucić do stajni. Nie może. Boi się wyjść z domu. Jest praktycznie uwięziona we własnym domu.
Bandzior wydzwania do niej całą noc i ranek. Wygraża. Dobija się do okien.
Naparza pięścią. Grozi wybiciem wszystkich okien i podpaleniem.
Dziś rano był trzeci patrol. Tym razem blond policjantka i policjant. Kamyk gdy usłyszał, że nadjeżdżają, rozłączył się. Ukrył. Wyłączył komórkę.
Nie znaleźli go.
Indianka poprosiła o całodobową ochronę policji. Patrol odmówił.
Ona sama jedna, bezbronna, nie ma czym się obronić. Jest całkowicie bezbronna, a interwencje policji są spóźnione i nic nie dają. Policja nie zapewnia bezpieczeństwa i nie potrafi poradzić sobie z jednym rozjuszonym alkoholikiem.
Lechia bezbronna :(((
Dosyć!
Indianka ma dosyć tej mazurskiej patologii! Źle się czuje. Jest niewyspana i zestresowana.
Facet upija się w jej domu dzień w dzień i wszczyna burdy!
Nie myje się, ani nie sprząta po sobie. Śmierdzi.
Chodzi taki zapijaczony, brudny, obleśny. Zapijaczony ględzi nocami. Nie daje spać. Zalewa piwskiem wszystko dookoła. Pije alkohol litrami jak wodę.
Dzienna dawka alkoholu Kamyka. Po co wypijać jedno piwo dziennie, jak można 15 piw i ćwiartkę wódki? |
Demoluje dom. Niszczy sprzęty. Zrobił sobie melinę z Indianki domu!!! :(((
Jak coś zawieruszy, rzuca się agresywnie by mu szukać i wyzywa wulgarnie.
Wygraża, zastrasza, wymusza pieniądze na alkohol.
Dość tego typa w Indianki domu!
Z tym degeneratem, po prostu nie da się żyć pod jednym dachem :(((
Won z mojego domu! :(((
Przecież to jest niebezpieczny bandyta i psychopata!
Niech go ktoś w końcu stąd zabierze! :(((
Nienawidzę przemocy! Nie cierpię tego typa! On powinien się leczyć!
Nie chcę go tutaj!
Terror na Rancho :(((
Kamyk!!! Niech ktoś wreszcie mnie od niego uwolni!!!
Mam dość jego pijaństwa i agresywnych, psychopatycznych ataków! :(((
Lechia osaczona :(