Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Denver de Rebelle. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Denver de Rebelle. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 15 lipca 2018

Moje konie brodzą w trawie po pachy


Moje konie brodzą w trawie po pachy. Świeżej paszy jedzą do woli. Jedzą pełną paszczą i coraz grubsze są. 

Indianka

czwartek, 28 czerwca 2018

Fundacja Molosy Adopcje to złodzieje i oszuści





Przed czym fundacja ratowała zwierzęta? Przed zielonymi łąkami? Przezimowałam całe stado owiec, kóz i koni. Wykosztowałam się na drogą paszę. Kupiłam moim zwierzętom ponad 60 bel siana i sianokiszonki. Gdy nastała wiosna i zwierzęta poszły na trawę, a w stajni i zagrodzie jeszcze była zimowa pasza z której nadal korzystały - przyjechała cwaniara prowadząca szkółkę jeździecką, ukraść moje piękne, zdrowe, rasowe konie, by za darmola nachapać się i zasilić swoją szkółkę.
Widziała zdjęcia moich koni na internecie, gdzie kilka dni wcześniej dałam ogłoszenie, że szukam trenera do moich koni. Widziała, że mam śliczne, szlachetne konie. Wszystkie moje konie mają ponad 100 letni rodowód. Babsko przyjechało się nachapać cudzym kosztem.
JA te konie wyhodowałam, a pasożyt przyjechał zagarnąć moją własność, moją hodowlę.
Taka jest prawda o działalności fundacji Molosy Adopcje należącej do Elżbiety Kozłowskiej. 

poniedziałek, 25 czerwca 2018

Trawa na pastwisku obfita



Foto z 24 czerwca 2018 roku.
Pastwisko południowe.

Indianka

poniedziałek, 11 czerwca 2018

Denver de Rebelle młp


Zdjęcie z 10 czerwca 2018 roku.
Klacz jest zdrowa, dobrze odżywiona i wygląda świetnie.
Sierść, ogon i grzywa czysta i lśni.
Moje konie są w bardzo dobrych rękach. W moich rękach.

czwartek, 27 października 2016

Kamyk dopadł mordercę Denver!

Zuch chłopak! Indianka jest dumna z Przyjaciela  Kamyk dorwał mordercę klaczy Denver i wymierzył mu sprawiedliwość. Klaczuś pomszczona.
Okrutnego sadystę oddał w ręce policji i wezwał do niego karetkę.
Częściowo zrehabilitował się w jej oczach po ostatnich swoich wybrykach.

Słowniczek:
Wymierzył sprawiedliwość - spuścił łomot :P

Indianka dumna

poniedziałek, 17 października 2016

Napaść na klacz Denver

Głęboka rana cięta ostrym nożem, prawdopodobnie myśliwskim.

Rana 3 cm od serca.

Żaden weterynarz nie chciał klaczy pomóc.

Rok temu Wąs zaatakował klacz Denver, a sąd olecki nie dopuścił sprawy na wokandę (zapewne dlatego, że to brat policjanta).

Teraz kolejny wsiowy łachmyta napadł na tę samą klacz i ją głęboko zranił nożem (a może ten sam?). Klacz ma wielką, głęboką ranę wymagającą szycia.

Wykrwawiła się i osłabła.
Gdy Indianka ją znalazła rano, klaczuś dygotała i ledwo trzymała się na nogach. Utyka też na tę nogę, nad którą znajduje się rana. Indianka zadzwoniła na pogotowie weterynaryjne w Olecku. Pogotowie odmówiło udzielenia pomocy klaczy (!).

Indianka zadzwoniła do inspektoratu weterynarii, tego samego, co ją nęka notorycznymi kontrolami i wyłudził od niej psa 4 lata temu (pretekst: donos lesb krakowskich Marty P. i Izki U. oraz łańcuch). Poprosiła głównego lekarza weterynarii, by wpłynął na pogotowie weterynaryjne, by udzieliło rannej klaczy pomocy. Ponoć inspektor Salamon próbował, ale bezskutecznie.

Indianka wezwała policję i pokazała ranną klacz policji oraz opowiedziała o nocnych najściach na jej gospodarstwo, które mają miejsce ostatnio. Powiedziała też o tym, że pogotowie weterynaryjne odmówiło pomocy i leczenia klaczy. To zdaje się jest złamanie etyki lekarskiej i nie tylko?

Policjanci obejrzeli rannego konia i zrobili zdjęcia rany. Na ich sugestie, by wezwać innego weterynarza, Indianka powiedziała im, że obdzwoniła kilku dalszych, ale albo nie umieli szyć konia, albo nie mieli medykamentów typu antybiotyk czy znieczulenie, czy surowica tężcowa, albo byli na spędach lub podczas innego zabiegu.

Ostatecznie wysłała Kamyka by pojechał do Olecka po leki dla konia. (Tak, tak, ten opluwany przez skurwysynów z syfiarni Kamyk jest więcej wart niż te zasrane służby lokalne, bo ma serce dla zwierząt, w przeciwieństwie do obłudnej, pedalskiej syfiarni z Facebooka i lokalnych służb).

Policjanci mijali go po drodze, bo nie było autobusu i musiał jechać okazją. Nie podwieźli go do lecznicy dla zwierząt. Przyśpieszyli gazu widząc go, gdy próbował ich zatrzymać. Wiedzieli, że jedzie po leki dla konia. Ot, cała prawda o tutejszych "wrażliwcach". Oni tu tylko walą na Rancho jak w dym z gotowymi mandatami, gdy koza bratu policjanta wejdzie na jego zaorane pole by się przebiec.

Lechia w krainie nieodpowiedzialnych idiotów i znieczulicy absolutnej


niedziela, 12 czerwca 2016

Denver de Rebelle

Denver de Rebelle 
Dzidzia upasła się. Zresztą jak wszystkie konie Indianki.
Są w znakomitej kondycji. Ekologiczne łąki im służą.
Jeszcze tylko dwa tygodnie i pójdą tłuściochy do pracy :-)
Będziemy je trenować i jeździć w tereny :-)  Nareszcie!
Się nie mogę doczekać! 🙌

Happy Indianka 😄