Wyrżnęli większość gałęzi z wiekowych wierzb przydrożnych, tym samym odmładzając stare i brzydkie rupiecie. Wierzba znakomicie znosi ofensywne cięcie – w miejsce wyciętych starych gałęzi, pojawiają się szybko zielone gałązki, które intensywnie rosną wieńcząc stary, gruby pień gęstą, zieloną chmurą młodych gałązek. Na jednej z wierzb eksperymentalnie zostawili główną środkową gałąź, tworząc tym samym ciekawą kompozycję... :) Całość wygląda tak, jakby z grubego krótkiego pnia wierzby wyrosło nowe drzewo :)))
Inne skojarzenie, to gigantyczna donica zwieńczona smukłą, wysoką palmą... :) Pięknie wygląda na tle błękitu nieba... Kompozycja jawi się inspirująco i stała się charakterystycznym punktem krajobrazu końcowego odcinka drogi gminnej... :) Druga wierzba wygląda jak ambona myśliwska. Rozpościera się z niej malowniczy widok na stawy. Indianka jest zadowolona ze swego kreatywnego dzieła... :)
Tym razem zadziałali jak należy – sporządzili protokół, zrobili foto skażonej chemikaliami ziemi – nawet technik kryminalistyki pojawił się w tym celu.
Cały wczorajszy dzień Indianka i Nowojorczyk spędzili na rżnięciu- ha hahahaha .....bez komentarza :)))))))
OdpowiedzUsuńMadame butterfly z Szczebrzeszyna.
O co chodzi z tą Madame Butterfly?
OdpowiedzUsuńCzy ona też cięła gałęzie?