środa, 14 lipca 2021

II K 519/19 Apelacja od wyroku z dnia 26 maja 2021

II K 519/19 obraza policjantów
 
SSR Magdalena Janeczek-Prawda
Sąd Rejonowy w Olecku 
II Wydział Karny  ul. Osiedle Siejnik I 18  19-400 Olecko   tel. 87 523 06 40  fax 87 523 06 95  karny@olecko.sr.gov.pl


II K 519/19 Apelacja od wyroku z dnia 26 maja 2021
 
Zaskarżam postanowienie sędzi Magdaleny Prawdy-Janeczek w całości, zwłaszcza w części dotyczącej zmuszania mnie do przyjmowania piguł. Po pierwsze, zarzucane mi czyny są znikomej szkodliwości społecznej i były sprowokowane przez policjantów, po drugie: zmuszanie człowieka do przyjmowania chemicznych piguł, które mogą uszkodzić mózg, to zbyt daleko idąca ingerencja w moje zdrowie. Nie zgadzam się na to. Wystarczy mnie nie prowokować, nie robić mi krzywdy, nie okradać mnie, nie poniewierać - a nie będę reagować emocjonalnie. Sędzia po pierwsze nie dopuściła wszystkich wnioskowanych przeze mnie dowodów i wydała wyrok, a po drugie - wydała wyrok krzywdzący, niesprawiedliwie i nadmiernie dotkliwy. Ponadto, osobę, którą się uznało za niepoczytalną nie wolno karać, bo przyjmuje się, że nie popełniła przestępstwa, tymczasem sędzia Janeczek skazała mnie przy jednoczesnym uznaniu za osobę niepoczytalną. Na uwagę zasługuje też ogromna dotkliwość przymusowego pseudo leczenia oraz głęboka ingerencja w moje ciało i umysł. Nie zgadzam się. 
 
Wnoszę o uniewinnienie lub umorzenie sprawy, albowiem policjantów nie wyzywałam, a protokół, który porwałam, zawierał moje zeznania, które mam prawo poprawić lub unieważnić. Do porwania moich zeznań sprowokował mnie policjant Marcin Maciejewski, który dopisał do moich zeznań wniosek o dobrowolnym poddaniu się karze, oraz odmówił dopisania wniosku o adwokata z urzędu, oraz który straszył mnie więzieniem, zaraz po tym, jak podpisałam protokół bez wniosku o adwokata, ponieważ Maciejewski odmówił dopisania takiego wniosku.
 
Maciejewski bredził, że on jest cytuję: "gospodarzem przesłuchania" i on decyduje o tym, co się ma znaleźć w moich zeznaniach. Za moje zeznania odpowiadam ja, a nie Maciejewski i on nie ma prawa nic pomijać, ani dopisywać bez mojej zgody. To ja jestem rozliczana z moich zeznań w sądzie, a nie Maciejewski. 
 
Podczas sporządzania protokołu Maciejewski wielokrotnie przekręcał moje słowa i zdania i wpisywał swoje wymyślone treści, dlatego musiał takich protokołów kilka poprawić, bo za każdym razem było dopisane przez niego coś, czego ja nie  mówiłam, albo było pominięte coś, co ja zeznałam i w związku z tym odmawiałam podpisu. W końcu, gdy Maciejewski odmówił dopisania wniosku o adwokata, zwodząc, że będę mogła taki wniosek złożyć później i wyłudził ode mnie podpis pod protokołem nie zawierającym takiego wniosku - postraszył mnie, że teraz pójdę siedzieć, wtedy ja impulsywnie porwałam moje zeznania, aby zmusić typa do dopisania wniosku o adwokata i wydrukowania kompletnego protokołu do podpisu dla mnie. Szkody żadnej w tym protokole nie zrobiłam, bo protokół zawierał moje zeznania, które mam prawo anulować poprzez podarcie zeznań (inaczej się nie dało), Maciejewski miał na ekranie komputera ten sam protokół z tą samą treścią i mógł z łatwością go wydrukować, zamiast robić aferę i mściwie zakładać mi sprawę. 
 
Zaskarżam odmowę powołania lekarzy psychiatrów niezwiązanych z lokalnym środowiskiem, które mnie okradło. 
Psychiatrzy, których wynajęła sędzia Magdalena Prawda-Janeczek są niewiarygodni, gdyż piszą opinie na zlecenie sędzi, zgodnie z jej oczekiwaniami, a nie zgodnie z faktami. Robienie mi koło pióra zaczęła żona policjanta Maciejewskiego, socjalna Monika Maciejewska, która złożyła wniosek do sądu o umieszczenie mnie w zakładzie psychiatrycznym, bo przeszkadzam rodzinie Maciejewskich, którzy są na bakier z prawem, co im od czasu do czasu wytykam.
 
Budzi niedowierzanie, że osoba, która nigdy nie chorowała psychicznie, nagle zostaje uznana psychicznie chorą, gdy została okradziona i głośno protestuje w związku z tym oraz domaga się ukarania winnych i zwrotu zrabowanego mienia.
 
Sędzia Janeczek kryje przestępców wrabiając mnie swoim pokrętnym wyrokiem w winę, podczas, gdy to ja jestem poszkodowana, albowiem tego dnia zostałam bestialsko napadnięta i brutalnie okradziona z dorobku mojego życia, a w kradzieży brali policjanci, którzy widząc, że nie ma podstaw do wywiezienia zwierząt, z satysfakcją i szyderą na pyskach ułatwiali złodziejom kradzież mojego mienia. Wykorzystywanie stanowisk państwowych do prywatnych celów zemsty lub podważania wiarygodności poszkodowanej osoby jest niezgodne z prawem. 
 
Wnoszę o umorzenie postępowania nie z powodu wyimaginowanej choroby, której nie mam, lecz z tego powodu, że po pierwsze nie znieważyłam policjantów słowami wulgarnymi, lecz to oni na mnie bezpodstawnie napadli i skuli oraz zniszczyli drzwi oraz ułatwili złodziejom kradzież mojego mienia, a po drugie - protokół moich zeznań dotyczy mnie, moich zeznań i mam prawo nanoszenia poprawek i uzupełnień do nich, a także unieważnień złożonych zeznań. Maciejewski nie ma prawa manipulować zeznaniami osoby podejrzanej, a robił to i to w kierunku zmierzającym do wyrządzenia mi szkody osobistej i prawnej w postaci rzekomo dobrowolnego poddania się karze. Maciejewski swoimi krętactwami i manipulacjami oraz zastraszaniem wyprowadził mnie z równowagi. Miałam prawo stracić cierpliwość. 
 
W dniu 08 kwietnia 2019 roku w m. Czukty 1 gm. Kowale Oleckie nie znieważyłam funkcjonariuszy policji, a w tym młodszego aspiranta Pawła Warsiewicza oraz sierżanta sztabowego Karola Żukowskiego słowami powszechnie uznanymi za obelżywe podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych, gdyż oni w tym czasie nie pełnili obowiązków służbowych, lecz brali udział w kradzieży moich zwierząt, ułatwiali kradzież koniokradom i włamywaczom. Tego dnia przy współudziale tychże policjantów fundacja ukradła mi stado rasowych, szlachetnych koni mojej hodowli, rasowego psa, oraz zadbane mleczne kozy i owce. 
 
Sędzia Janeczek z upodobaniem pastwi się nade mną, ponieważ osoby, które brały udział w kradzieży mojego mienia to jej znajomi. Ona ich chroni moim kosztem. Dlatego wyłączyła się ze sprawy karnej z mojego zawiadomienia przeciwko policjantom i trzem typom, którzy ukradli moje kozy po porzuceniu ich przez fundację i po znalezieniu ich przeze mnie i próbie zabrania do domu. Porzucenie kóz przez fundację to znęcanie się. Janeczek wiedząc to nie złożyła zawiadomienia w sprawie znęcania się fundacji nad moimi kozami. Ona chroni przestępców, a ja jej to wytykam, dlatego ona próbuje mnie zamknąć w zakładzie psychiatrycznym. 
 
Ustawa o ochronie zwierząt nie unieważnia przestępstwa kradzieży i włamania. Kradzież pozostaje kradzieżą. Fundacja ukradła, a nie uratowała zwierzęta. Fundacja nie ma prawa wywozić zwierząt, którym nie grozi utrata życia. 
 
W dniu 08.04.2019r. w miejscowości Czukty funkcjonariusze policji Paweł Warsiewicz i Karol Żukowski udzielali pomocy prezesce fundacji Molosy Adopcje przy kradzieży zwierząt należących do hodowczyni Izabelli Redlarskiej.
 
Podczas kradzieży zwierząt Izabella Redlarska nie znieważyła ww. funkcjonariuszy policji słowami powszechnie uznawanymi za wulgarne. Na miejscu przebywał również lekarz weterynarii Józef Szemis oraz pracownicy Urzędu Gminy Kowale Oleckie. Lekarz weterynarii nie stwierdził, aby zwierzęta wymagały ratowania i wywiezienia, a pracownicy Urzędu Gminy stwierdzili w postępowaniu administracyjnym, że nie znają się na zwierzętach.\
 
Nie wierzę, że się nie znają na tyle, aby nie być w stanie ocenić, czy konie konają, czy nic im nie jest. Przyjechali na moje gospodarstwo na polecenie wójta. Jeden z nich filmował i robił zdjęcia. Słyszeli moje protesty i nie reagowali, bo zostali przydzieleni do grabieży mojego majątku w charakterze etatowych świadków, którzy mają kłamać na temat kondycji zwierząt. Ponieważ zwierzęta nie były chore, zagłodzone i zaniedbane, a ja zdążyłam je nagrać podczas ich grabieży, więc wykręcają się, że nie znają się na zwierzętach, zamiast jasno i prosto stwierdzić, że zwierzęta nie wymagały ratowania. To ludzie podstawieni przez wójta Krzysztofa Locmana. Żyd Locman zapragnął przejąć gospodarstwo Polki metodą na zwierzaka. To on razem z PIWem sprowadzili do mnie fundację i to on dogadał się z fundacją w sprawie konfiskaty moich zwierząt za moimi plecami. Oni byli dogadani, gdy fundacja do mnie przyjechała w roku 2018. Podobnie w roku 2019. W ciemno przysłał schronisko do konfiskaty mojego rasowego pieska. Bez podstaw wynikających z ustawy o ochronie zwierząt. 
 
Natomiast obecna na miejscu właścicielka zwierząt w osobie Izabelli Redlarskiej, hodowca z 18 letnim stażem zawodowym i doświadczeniem w hodowli zwierząt, oświadczyła głośno i wyraźnie, że zwierzęta nie są zagłodzone, ani chore oraz nie wymagają ratowania. Jest to nagrane.
 
Natomiast Elżbieta Kozłowska z fundacji Molosy Adopcje nie jest lekarzem weterynarii, nie okazała dyplomu ukończenia technikum dla techników weterynarii, a dane podane na jej stronie profilowej na Facebooku sugerują, że nigdy takiej szkoły nie ukończyła, więc nie ma żadnych kompetencji do określania, czy zwierzętom grozi śmierć, czy nie.
 
Ponadto Kozłowska nie jest hodowcą, nie ma doświadczenia ani stażu w hodowli zwierząt gospodarskich, nie ma kompetencji ani uprawnień do oceniania dobrostanu zwierząt oraz przydatności paszy do spożycia.
 
Jednocześnie Elżbieta Kozłowska czerpie ogromne korzyści materialne i finansowe z tytułu przejęcia cudzych koni wartości co najmniej 100.000 złotych. Konie i pies zostały wywiezione bezprawnie, co także potwierdziła przebywająca w tym dniu na gospodarstwie i obecna podczas kradzieży zwierząt obywatelka Niemiec, Anja Weidner.
 
Obecni na  gospodarstwie policjanci Paweł Warsiewicz oraz Karol Żukowski zhańbili się pomocnictwem w tym akcie rabunku mienia znacznej wartości. Ci policjanci skrzywdzili mnie. Nie trzeba tutaj podkreślać, że taka karygodna postawa funkcjonariuszy policji mogła wywołać uzasadnione wzburzenie okradanej właścicielki zwierząt. Osoba, brutalnie i chamsko napadnięta, doprowadzona do szału ogromem krzywdy może być nieobliczalna, a wynika to li tylko z traumatycznych doznań, jakim jest poddawana za sprawą napastników. To nie policjanci tego dnia byli pokrzywdzeni, lecz Izabella Redlarska. 
 
Wybrani przez sędzię Magdalenę Prawdę-Janeczek biegli jak i ona sama są pozbawieni wyobraźni i empatii, nie są w stanie wczuć się w stan emocjonalny napadniętego, krzywdzonego i poniewieranego człowieka. Pani sędzia Magdalena Prawda-Janeczek popiera chamstwo oraz przemoc wobec bezbronnej, niewinnej kobiety oraz przestępstwa kryminalne na jej szkodę, dlatego m.in. odmówiła procedowania sprawy przeciwko złodziejom i włamywaczom, którzy ukradli kobiecie zwierzęta i włamali się do jej domu oraz go splądrowali. 
 
Pani sędzia Magdalena Prawda-Janeczek popiera publiczny lincz hodowczyni i łamanie zasad RODO przez fundację, dlatego nie złożyła zawiadomienia na fundację w tych sprawach. 
 
Jednocześnie sędzia Janeczek zastraszała hodowczynię, aby nie publikowała zeznań świadków, zeznających na jej  korzyść, podczas, gdy fundacja bezkarnie od kilku lat publikuje wyrwane z kontekstu, zmanipulowane i oparte na swoich własnych oszczerstwach dokumenty wchodzące w skład dowodów sądowych w obu sprawach karnych dotyczących zwierząt. 
 
Nie było utrudniania procesu odbioru zwierząt ze strony Izabelli Redlarskiej, bo to nie był książkowy odbiór zgodnie z procedurami, lecz to była chamska kradzież mienia znacznej wartości materialnej, finansowej oraz emocjonalnej, zabór bezpodstawny, bez wyroku sądu, bez podstaw faktycznych i formalnych, bez dopełnienia wymaganych prawem i procedurami oraz zwyczajami procedur. Ukradziono ukochane zwierzęta hodowczyni, które z nią są zżyte od wielu lat, a sędzia Magdalena Prawda-Janeczek tę brutalną kradzież przyklepała skrajnie stronniczym, nieuczciwym, niesprawiedliwym, krzywdzącym, skandalicznym wyrokiem. 
 
Ja widząc jak sędzia Janeczek stronniczo proceduje obie sprawy, domagałam się wielokrotnie zmiany sędziego, niestety, sędzia Janeczek uczepiła się pazurami tych obu spraw, aby doprowadzić do skazania mnie, mimo, że powinnam być uniewinniona. Sędzia Magdalena Prawda-Janeczek stanęła po stronie przestępców, przeciwko skrzywdzonej kobiecie. To nie przynosi honoru piastowanego przez nią stanowisku. Pokazuje to też, że sędziowie wywodzący się ze struktur dawnego komunistycznej nomenklatury powinni być bezwzględnie usunięci z publicznych stanowisk, albowiem bardzo szkodzą polskiemu społeczeństwu. Nie tylko krzywdzą jednostki, ale też podrywają autorytet sądu w społeczeństwie. 
 
Najstarsza klacz Indiana szczęśliwie przeżyła u boku hodowczyni kilkanaście lat. Była przez hodowczynię zakupiona, jako półroczny źrebak i całe swoje kilkunastoletnie życie szczęśliwie żyła na sielankowym Rancho Izabelli Redlarskiej, które postanowiła okraść skorumpowana, lokalna klika w kolaboracji ze sprowadzoną, a wyszkoloną w matactwach i fałszerstwach cwaniarą z fundacji pseudo pro zwierzęcej Molosy Adopcje. 
 
Moje zachowanie było adekwatne do sytuacji - zostałam napadnięta na moim terenie przez obcych, wrogo do mnie nastawionych ludzi, których jedynym celem było wyrządzenie mi ogromnej krzywdy, w tym okradzenie mnie z moich ukochanych koni, psa oraz kóz i owiec, a także poniżanie mnie. Osoby, które mnie okradły, sfotografowały moment, jak jestem prowadzona zakuta w kajdanki przez policję i umieściły to na internecie, na Facebooku, na stronie hejterskiej, która kipi nienawiścią do mnie i która zatruwa umysły i serca przypadkowych internautów jadem sączonym na mój temat. 
 
Ja nie zostałam zatrzymana, tylko powalona i zakuta jak jakiś bandyta, podczas, gdy bandytami były osoby okradające moje gospodarstwo.
 
Podczas pobytu w Komendzie Powiatowej Policji w Olecku Izabella Redlarska była przez wiele godzin poniżana poprzez umieszczenie jej na krześle na środku pokoju, gdzie zabroniono jej się ruszać pod groźbą umieszczenia w areszcie, gdzie kobieta zapuchnięta od płaczu nie mogła nawet wstać by sięgnąć po chusteczkę do nosa, bo spotkała się z groźbami policjanta Pawła Warsiewicza. 
 
Paweł Warsiewicz, to koleś policjanta Marcina Maciejewskiego. Warsiewicz wskoczył na stołek dzielnicowego w Gminie Kowale Oleckie po Maciejewskim. Matka Maciejewskiego to kobieta konfliktowa, która zawłaszczyła sobie lokalną świetlicę wiejską na swoje nielegalne praktyki. Maciejewska dokuczała mi, gdy byłam zmuszona skorzystać z lokalnej świetlicy, by napisać pismo. Skorumpowana policja olecka odmówiła ukarania agresywnej świetlicowej. Zamiast ukarać matkę policjanta - przyczepiła się do osoby przez nią szykanowanej. 
 
Podczas czytania protokołu Izabella Redlarska domagała się dopisania do protokołu wniosku o przydział adwokata z urzędu, ale Maciejewski nie zgodził się. Zabrał jej protokół i zagroził więzieniem. Wtedy spanikowana kobieta by zmusić typa do dopisania wniosku o adwokata, unieważniła protokół przerywając go na pół. To, że piszę o sobie w trzeciej osobie nie wynika ze schizofrenii czy innych zaburzeń, lecz z chęci trzymania się określonego stylu formalnego. Tak piszą prawnicy, pełnomocnicy o swoich klientach. Ja w tej sprawie jestem swoim rzecznikiem. Nie od strony prawnej, ale faktycznej, gdyż nikt tak nie zna faktów w tych sprawach, jak ja. 
 
Nie zgadzam się, że nie zostali przesłuchani moi świadkowie potwierdzający dobrostan moich koni i psa oraz nie zgadzam się, że nie zostały ujawnione nagrania z mojego gospodarstwa wykonane przez fundację, oraz, że nie dano mi czasu na dostarczenie mojego nagrania i szybciutko zakończono sprawę, oraz nie wzięto pod uwagę moich nagrań, które udostępniłam online, a które pokazują, że konie nie były zagłodzone ani chore, oraz że nie było żadnego pożaru domu tego dnia, jak fałszywie zeznał policjant Rafał Wasilewski, który włamał się do mojego domu rozwalając drzwi. Domagam się wypłaty odszkodowania za zniszczone mienie.
 
Nie zgadzam się na cynizm sędzi Magdaleny Prawdy-Janeczek, gdyż jej wyrok w tej sprawie i w sprawie zwierząt to kpina. 

Nie wyzywałam wulgarnie policjantów na moim podwórku. Skuli mnie w kajdanki, ponieważ nagrywałam tabletem kradzież moich koni. Wytrącili mi tablet z rąk, zrzucili go na ziemię i wywieźli mnie z mojego gospodarstwa na żądanie Elżbiety Kozłowskiej z fundacji Molosy Adopcje, która tego dnia pod moją nieobecność włamała się wraz z policjantem Rafałem Wasilewskim do mojego domu i go okradła. 

Ustawa o ochronie zwierząt nie wyłącza prawa własności oraz prawa do bezpiecznego mieszkania w swoim własnym domu, na swoim własnym gospodarstwie. Ustawa o ochronie zwierząt jest sprzeczna z Konstytucją RP, czyli prawem nadrzędnym.
 
Nikt nie ma prawa wywieźć z mojego gospodarstwa moich zwierząt, rozwalać moje drzwi wejściowe, włamywać się do mojego domu, plądrować go, grzebać w moich szufladach i segregatorach, kraść dokumenty i psa oraz pieniądze, dewastować mój dom, wywozić mnie z mojego gospodarstwa i zastraszać na komendzie więzieniem oraz nakłaniać do podpisania zgody na dobrowolne zamknięcie w więzieniu oraz uniemożliwiać mi kontaktu z adwokatem oraz rodziną. Z samej ustawy o ochronie zwierząt nie wynika, że fundacja ma władzę absolutną do rozporządzania cudzymi zwierzętami. Z ustawy o ochronie zwierząt wynika, że tylko zwierzęta bezpośrednio zagrożone utratą życia mogą być wywiezione z gospodarstwa bez zgody właściciela, a takiego zagrożenia nie było i mojej zgody na konfiskatę zwierząt też nie było. 
 
Moje zwierzęta nie były zagłodzone, nie były chore, nie były brudne, nie były utrzymywane w brudzie i niechlujstwie. 
 
To nieprawda, że zeznania Niemki nic nie wniosły. Wniosły informację, z których wynika, że zabór zwierząt był nielegalny, bo zwierzęta nie wymagały ratowania i wywiezienia. Dopuszczono się wobec mnie przemocy i miałam prawo się buntować i krzyczeć. Krzyczałam na złodziei, na Elżbietę Kozłowską i tych pomagierów, których z sobą przywlekła na moje gospodarstwo.
 
Skoro policjanci poczuli się, że moje wyzwiska typu "bandyci" dotyczą ich - to wiedzą co mówią. Dokładnie wiedzą czym są - bandytami w mundurach, biorącymi udział w okradaniu gospodarstwa samotnej, bezbronnej kobiety. Sami się określili. Jeżeli policjant sam potwierdza, że jest bandytą, to stwierdza fakt, a za stwierdzenie faktu, czyli określenie bandyty bandytą - nie można karać, a zwłaszcza Boże broń kierować na idiotyczną kurację farmaceutyczną. 
 
Fundacje pro zwierzęce nie mają uprawnień do oceny dobrostanu zwierząt - takie uprawnienia mają inspektoraty weterynarii. Nie było żadnego przedstawiciela PIW Olecko podczas grabieży moich zwierząt.  Urzędnicy wójta się nie znają na dobrostanie ani zwierzętach - sami to zeznali w sprawie administracyjnej, Kozłowska nie zna się na dobrostanie, ani zwierzętach - nie jest rolnikiem, nie jest hodowcą, ani zootechnikiem, ani weterynarzem. Jest cwaniarą, która sobie założyła fundację, by kroić ludzi z ich dobytku. Jestem przekonana, że sędzia Magdalena Prawda-Janeczek ma pełną świadomość tego z kim ma do czynienia, oraz z jakim przekrętem, a mimo to wydaje skrajnie krzywdzące, niesprawiedliwe wyroki. To świadczy o tym, ze nie nadaje się do tego zawodu, albowiem sędzia musi świecić przykładem, być osobą o wysokiej moralności i etyce zawodowej, których sędzi Janeczek po prostu brak. 

Jestem właścicielem wszystkich moich zwierząt i żądam ich zwrotu na moje gospodarstwo. Obcy ludzie nie mają prawa włazić do mojego domu i robić w nim co chcą. Wszystkie moje prawa człowieka zostały złamane dnia 8 kwietnia 2019 roku. To nie była interwencja tylko nienawistny lincz wściekłej bojówki terrorystycznej terroryzującej mnie i moje gospodarstwo. 

Elżbieta Kozłowska z fundacji Molosy Adopcje i jej koleżanki, które sprowadziła na moje gospodarstwo kłamią w sprawie moich zwierząt i zajść na moim gospodarstwie. Nie byłam ani wulgarna, ani agresywna. Nikogo nie pobiłam, nikogo nie zaatakowałam, nikogo nie popchnęłam pod ogiera itp. brednie.
 
Broniłam klacz Indianę przed uduszeniem przez koniokrada, który założył jej pętlę na szyję i ją dusił. Znęcał się nad moją klaczą. Jest to nagrane i nie ma tam żadnych rękoczynów z mojej strony, lecz próba uwolnienia klaczy z zaciskającej się na jej szyi pętli. Nikt nie ma prawa znęcać się nade mną ani nad moimi zwierzętami, a ci, którzy to robią to są pospolici bandyci bez względu czy mają mundur czy nie. 
 
Zeznania lekarza weterynarii Józefa Szemisa sprowadzonego przez klikę, która mnie okradała, potwierdzają, że moje konie nie były zagrożone, nie wymagały ratowania, nie były chore. Ten pan mnie nie lubi, bo rok wcześniej na zlecenie PIW Olecko otruł moje stado owiec i kóz u wójta o co mam do niego wielkie pretensje i miałam też dnia 8 kwietnia 2019, gdy go zobaczyłam przy moich koniach (bałam się, że konie otruje), ale mimo to zeznał, że konie nie wymagały ratowania, a ogierek wyglądał wręcz zjawiskowo: "dumnie nosił głowę, ruszał się z gracją". Zostałam okradziona z cennych zwierząt - zdrowych, zadbanych i sędzia Janeczek to dokładnie wie, a mimo to wydaje krzywdzące mnie wyroki. 
 
Umowa sprzedaży siana i opinia wystawiona przez rolnika i hodowcę Andrzeja Dobrucha potwierdzają, że zwierzęta miały przeze mnie zapewnioną paszę objętościową i treściwą na okres zimowy, oraz, że były zdrowe, zadbane i prawidłowo odżywione. Świadek był na moim gospodarstwie dzień czy dwa przed rabunkiem koni. Wcześniej na moje zamówienie przywoził siano na gospodarstwo. Dawniej też kosił moje łąki na siano. Znamy się 18 lat i zawsze był świadkiem, że dobrze traktowałam zwierzęta, dbałam o nie. Zawsze dobrze wyglądały. Umowa zakupu paszy potwierdza, że zwierzęta były zaopatrzone w paszę. 
 
Zaświadczenia lekarzy weterynarii, którzy odrobaczali i szczepili moje konie w roku 2018 i 2019 poświadczają, że konie znajdowały się pod opieką weterynaryjną. 

Opinia biegłego lekarza weterynarii Wojciecha Grudnia potwierdza, że moje konie nie były zagrożone, że nie znęcałam się nad nimi, ani ich nie zaniedbywałam. Dwa konie padłe na przełomie marca i kwietnia padły z przyczyn naturalnych, a nie przez głodzenie. Żaden hodowca nie głodzi swoich zwierząt, bo to jest sprzeczne z powołaniem hodowcy, a ja jestem hodowcą z powołania. 
 
Zeznania Niemki Anji Weidner potwierdzają, że nigdy nie znęcałam się nad żadnymi zwierzętami, a zwierzęta mnie kochały. Zeznania Anji Weidner w sprawie o owce i kozy zrabowane w 2018 roku potwierdzają, że na moim gospodarstwie nie było żadnego znęcania się nad zwierzętami, ani zaniedbywania ich. Niemka w sprawie o owce i kozy zeznała, że zwierzęta były zadbane, prawidłowo żywione i zdrowe w dniu ich rabunku przez zorganizowaną grupę przestępczą udającą ratowaczy zwierząt. 
 
W sprawie nie przesłuchano jeszcze weterynarzy, którzy świadczyli usługi dla moich koni w roku 2018 i 2019 oraz innych wnioskowanych przeze mnie świadków. 
 
Nie zgadzam się na jednostronne, tendencyjne procedowanie sprawy przez sędzię Magdalenę Prawdę-Janeczek i skazywanie osoby niewinnej na dotkliwą, idiotyczną terapię psychiatryczną. Sędzia sama potrzebuje pomocy psychiatry lub psychologa, który by jej wytłumaczył, że osoba krzywdzona jest pod wpływem silnego wzburzenia, a prawo w takich sytuacjach przewiduje odstąpienie od skazywania osoby, albowiem w chwili popełnienia domniemanego czynu osoba jest chwilowo niepoczytalna z racji silnych emocji sprowokowanych przez napastników.

Brutalnie zostałam napadnięta na moim terenie i okradziona i miałam pełne prawo być wzburzona i bluzgać, ale nie bluzgałam na policjantów. Krzyczałam na fundację, ale nie wulgarnie. Policjanci skuli mnie bez powodu. De facto, powodem było to, że nagrywałam co ci ludzie robią na moim gospodarstwie i jak poniewierają moje zwierzęta i mnie. 
 
Fundacja i policjanci nie chcieli filmowych dowodów, że łamią prawo, dlatego zostałam skuta i wywieziona z gospodarstwa, a tablet mi zabrano. Tablet zabrała mi Elwira Jakubiak, koleżanka Elżbiety Kozłowskiej. z fundacji Molosy Adopcje. Przekazała go policjantom wbrew mojej woli. Policjanci tablet wywieźli z mojego gospodarstwa, aby Niemka nie mogła dalej filmować tego napadu i grabieży. 
 
Sędzia w treści swojego wyroku posługuje się fałszywym twierdzeniem - mianowicie pisze o pracownikach fundacji. 
Na moim gospodarstwie nie było żadnych pracowników fundacji, tylko przypadkowa zbieranina hejterów i stalkerów ściągnięta tutaj przez Elżbietę Kozłowską.
 
Żadna z osób którą przywlekła na moje gospodarstwo Elżbieta Kozłowska nie pozostaje z nią w stosunku pracy. Justyna Kapica, to hejterka z Facebooka i zawistne babsko, które przyjechało zaspokoić swoją nienawiść do mnie. Ona już wcześniej zanim przyjechała do mnie, wyzywała mnie przez internet i pomawiała o różne nieprawdziwe rzeczy.
 
Elwira Jakubiak, to hejterka z Facebooka i koleżanka Elżbiety Kozłowskiej, która prowadzi podobną fundację jak Kozłowska. Jakubiak nie pozostaje z Kozłowską w stosunku pracy - to nie jest jej pracownica.
 
Tych dwóch łapaczy koni to też nie byli pracownicy Kozłowskiej. Nie pozostają z nią w stosunku pracy.
 
Nie rozumiem, jak sędzia gołosłownie wypisuje takie nieprawdziwe rzeczy w swoim wyroku. Nawet nie zadała sobie trudu, aby sprawdzić, kto był na moim gospodarstwie i na jakich zasadach.
 
W roku 2018 też nie było pracowników fundacji Molosy Adopcje, lecz Kozłowska i jej dwoje klientów na moje konie.
 
Te wyroki sędzi Janeczek jak i sam sposób procedowania tych spraw to jakaś farsa. Sędzia wyniosła na piedestał przestępców, a poniżyła uczciwego hodowcę.
 
Ja wyraźnie wołałam Niemkę i krzyczałam, by Niemka wzięła tablet i nagrywała i ona po niego przyszła, ale nie mogła go wziąć, bo Elwira Jakubiakowa go zabrała.
 
To był lincz, to był napad, a nie akcja ratunkowa zwierząt. Zostałam potraktowana ja groźny morderca czy terrorysta, a nie jak zwykły rolnik, który nikomu krzywdy nie robi.
 
Przed czym ratowali? Nie było kataklizmu, nie było wybuchu wulkanu, powodzi, pożaru, epidemii, żadnego stanu zagrożenia. Przed czym ratowali?
 
Ja na wstępnie głośno poinformowałam ten tłum, który wtargnął na moje gospodarstwo, że nie ma podstaw do wywiezienia zwierząt, że zwierzęta nie są niczym zagrożone. Zignorowano to. Elżbieta Kozłowska autorytarnie stwierdziła, że moje konie to "już nie są twoje konie" i zabrała się za rabunek mienia znacznej wartości, albowiem takie piękne konie, które samodzielnie wyhodowałam przez lata pracy są warte łącznie co najmniej 100.000 złotych, a cwaniara z fundacji przejęła je za darmo i jeszcze żąda by jej płacić za ich więzienie i głodzenie, albowiem ona je głodziła po wywiezieniu. 
 
Moje zwierzęta mają dom na moim gospodarstwie i nie zgadzam się być tak parszywie traktowana przez lokalne organy, które przyłożyły swoje brudne paluchy do tej grabieży. 
 
Co  do moich zeznań - moje zeznania są moją własnością i mam prawo je poprawiać i uzupełniać.
Skoro policjant Marcin Maciejewski uniemożliwił mi uzupełnienie moich zeznań, skoro jednocześnie uniemożliwił mi kontakt z adwokatem i podstępem podsuwał do podpisu zgodę na dobrowolne poddanie się karze i jednocześnie straszył mnie więzieniem - mam prawo zmusić go do uzupełnienia tego protokołu, poprzez unieważnienie tego wadliwego. 
 
Maciejewski przestraszył mnie, albowiem, gdy tylko podpisałam protokół moich zeznań nie zawierający wniosku o przydział adwokata z urzędu - on natychmiast zaczął mnie straszyć więzieniem w związku z czym wpadłam w panikę, że zamknie mnie w tym więzieniu i nawet nie będę miała obrońcy, bo uniemożliwił mi złożenie takiego wniosku.
 
Zanosiło się na to, że Maciejewski zamknie mnie w areszcie bez dostępu do adwokata. On mnie przestraszył. On mnie sprowokował do takiej reakcji, a nie innej. To, że w panice podarłam swoje zeznania nic nie znaczy. To nie zbrodnia i to nie jest wysoka szkodliwość czynu. To niska szkodliwość społeczna - to tylko moje zeznanie, które można łatwo odtworzyć. Przedzierając te zeznania unieważniłam ten protokół, unieważniłam moje zeznania. Mam do tego prawo, bo to MOJE ZEZNANIA. 
 
Maciejewski miał na  komputerze kopie protokołu z moimi zeznaniami i mógł wydrukować nowy egzemplarz uzupełniony o wniosek o adwokata i dać mi do podpisu, zamiast zakładać mi sprawę o zniszczenie dokumentu.
On założył mi sprawę złośliwie, bo mści się za swoją konfliktową matkę, Krystynę Maciejewską, która mi latami zatruwała życie w wiejskiej świetlicy, gdzie byłam zmuszona korzystać z komputera w związku z tym, że odcięto mi prąd w domu. Ta kobieta to pasożyt, który latami żerował na tej świetlicy, kradł prąd by wypiekać ciasta w piekarnikach postawionych na kiblach i szykanował osoby, które chciały normalnie korzystać ze świetlicy - takie jak ja. Ta kobieta powinna była być dawno temu ukarana za kradzież prądu, a nie kryta i asekurowana przez wójta i policję. 
 
Ja domagałam się od Maciejewskiego, aby ponownie wydrukował ten protokół z moimi zeznaniami i by dopisał wniosek o adwokata, a on nie chciał wydrukować, bo chciał założyć mi sprawę. Sprowokował sytuację i wykorzystał moją reakcję, by założyć mi sprawę. To zemsta za to co ja piszę o jego matce, a piszę prawdę. Matka Marcina Maciejewskiego to upiorna kobieta, która zawłaszczyła publiczną bibliotekę i świetlicę tylko dla siebie i swojego nielegalnego procederu, a na zwykłych użytkowników napuszczała żuli i policję. Ona na mnie napuszczała żuli i policję. Sama fizycznie mnie zaatakowała.
 
Maciejewski odmówił dopisania wniosku o adwokata, matacząc, że potem mogę taki wniosek złożyć, ale jak tylko podpisałam ten protokół, to mnie zastraszał, że zaraz wsadzi mnie do więzienia bez prawa do adwokata i mnie tym przestraszył i spowodował to, że unieważniłam ten protokół poprzez jego przedarcie, aby zmusić typa do napisania nowego protokołu, uzupełnionego o wniosek o adwokata. Nie czułam się zabezpieczona, nie mając wniosku o przydział adwokata zawartego w tym protokole przesłuchania. Czułam się zagrożona. 
 
W dniu 08 kwietnia 2019 roku w Komendzie Powiatowej Policji przy ul. Zamkowej 1 nie zniszczyłam, lecz tyko przedarłam na pół dokument w postaci protokołu przesłuchania mnie, którym miałam prawo rozporządzać, albowiem protokół dotyczył MOICH ZEZNAŃ i WNIOSKÓW. De facto, protokół zawierał MOJE ZEZNANIA i WNIOSKI, a osobie składającej zeznania przysługuje prawo do ich poprawiania i uzupełniania, w tym ich unieważnienia.
 
To nieprawda, że "podczas asystowania pracownikom fundacji Izabella Redlarska znieważyła policjanta Pawła Warsiewicza słowami wulgarnymi w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych."
 
1. Paweł Warsiewicz nie asystował pracownikom fundacji, bo takich na moim gospodarstwie nie było -  była przypadkowa zbieranina hejterów i stalkerów z Facebooka przywleczona przez oszustkę Elżbietę Kozłowską.
 
2. Paweł Warsiewicz ułatwiał kradzież moich koni i psa przez oszustkę i złodziejkę z fundacji Molosy Adopcje oraz sprowadzoną przez nią zbieraninę.
 
3. Paweł Warsiewicz nie reagował, jak wynajęty przez Kozłowską koniokrad znęcał się nad moją klaczą Indianą.
 
4. Paweł Warsiewicz zignorował, że poinformowałam go, o braku przesłanek do zaboru zwierząt, przeto miał świadomość, że bierze udział w kradzieży mojego mienia i brnął w to z premedytacją. 
 
5. To był dziki zabór zwierząt nie mający nic wspólnego z interwencją ratunkową. Zostały wywiezione zadbane zwierzęta właścicielskie i  Paweł Warsiewicz przyłożył do tego swój brudny paluch. 
 
6. Paweł Warsiewicz w roku 2018 zataił zagryzienie 6 owiec przez psa Naruszewicza i nie ukarał go, tylko mnie, w ten sposób, że sprowadził do mnie fundację Molosy Adopcje i podczas przemocowego wprowadzania fundacji na moje gospodarstwo groził mi kajdankami i aresztem. 
 
7. Paweł Warsiewicz umożliwiając w roku 2018 rabunek stada 50 owiec i kóz mojej własności, przyczynił się do ich śmierci u wójta, albowiem tam PIW Olecko i wójt doprowadził do zgonu 20 moich owiec i kóz. 
 
8. Paweł Warsiewicz  ponownie zagroził zdrowiu i życiu moich zwierząt 8 kwietnia 2019 roku poprzez wprowadzenie na mój teren tłumu obcych, wrogo nastawionych ludzi, którzy przyjechali skrzywdzić mnie i moje zwierzęta. 
 
9. Paweł Warsiewicz nie wzywał mnie do zaprzestania wulgarnego zachowania, bo takiego nie było z mojej strony, a on gęby do mnie nie otworzył, tylko od razu rwał się do obalania mnie na ziemię i zakuwania w kajdany.
 
10. Paweł Warsiewicz i ten drugi policjant bezpodstawnie zakuli mnie w kajdanki i wywieźli z gospodarstwa, aby umożliwić złodziejom włamanie do mojego domu i kradzież dokumentów sądowych do sprawy o owce i kozy oraz psa, dokumentacji hodowlanej, w tym rodowodu mojego psa oraz by ukraść mojego idealnie zadbanego psa z mojego domu. 
 
11. Nie utrudniałam czynności odbioru zwierząt, tylko broniłam mojego dobytku przed bandytami, jednakowoż nie użyłam wobec nikogo siły ani nie byłam wulgarna. Jedyne co robiłam, to próbowałam uwolnić klacz z pętli na szyi,  którą założył jej bezwzględny koniokrad oraz filmowałam kradzież. Jedną ręką próbowałam poluzować pętlę na szyi mojej klaczy, a w drugiej trzymałam tablet i filmowałam. Koniokrad próbował wyrwać mi z rąk mój tablet, podobnie Elwira Jakubiak później bliżej mojego podwórka. Gdy weszłam na podwórko filmując jak koniokrad prowadzi moją klacz Indianę, Jakubiak weszła na mnie prowokacyjnie, potrąciła mnie, pchnęła. Wyciągała też łapy po mój tablet, ale zrobiłam unik i minęłam ją. 
 
Sędzia Magdalena Prawda-Janeczek zbyt łatwo daje wiarę zeznaniom kłamców policyjnych i zbyt łatwo podważa wiarygodność moich zeznań. Zgłoszę to w KRSie - niech mają panią na oku. Mam nadzieję, że kiedyś sprawiedliwość dopadnie nieuczciwych sędziów swoimi wyrokami chroniących prawdziwych przestępców kosztem osób poszkodowanych i niewinnych.
 
12. Warsiewicz kłamie, że "... wskazał, że udzielał asysty pracownikom fundacji i pracownikom Urzędu Gminy Kowale Oleckie na terenie gospodarstwa Izabeli Redlarskiej w związku z odbieraniem jej zwierząt." Na moim gospodarstwie nie było pracowników fundacji, tylko sama prezeska. Ona nie ma pracowników. Podzleca różnym jeleniom hotelowanie zrabowanych zwierząt, a sama kosi kasę za to hotelowanie. 
 
13. Warsiewicz nie dopełnił należytej staranności, aby upewnić się, że odbiór był zgodny z prawem. Nie był. 
Warsiewicz działał w sposób tendencyjny, szkodliwy, wrogi. Wiedział, że rok wcześniej wywiezione stado wójt doprowadził do zagłady. Liczył się z tym, że podobny los może spotkać moje konie i doprowadził do ich wywiezienia z mojego gospodarstwa. Naraził moje konie na śmierć, tak jak naraził na śmierć moje owce i kozy rok wcześniej. 
 
14. Paweł Warsiewicz nie przyjmował do wiadomości słów hodowcy i zarazem właściciela zwierząt, że zwierzętom nic nie zagraża, a tylko w sytuacji bezpośredniego zagrożenia zwierzę można właścicielowi zabrać. Takiej sytuacji u mnie nie było, a mimo to, zwierzęta zostały wywiezione.
 
15. Warsiewicz dopuścił do kradzieży zwierząt hodowcy i zrobił to już po raz drugi. Warsiewicz mataczy w sądzie w sprawie zwierząt hodowcy. Widział zagryzione 6 owiec w marcu 2018 i nie ukarał winnego zagryzieniu właściciela psa, czyli Naruszewicza.
 
16. Zamiast ukarać winnego, napuścił na poszkodowaną i wprowadził na jej teren fundację Molosy Adopcje, która poszkodowaną okradła dla zysków materialnych i finansowych. 
 
17. Nie zgadzam się na zmuszanie mnie do łykania piguł. Jestem zdrowa psychicznie i umysłowo, nigdy nie chorowałam.
 
18. Nigdy nie stwierdzono u mnie żadnej choroby psychicznej. Natomiast matka policjanta Marcina Maciejewskiego ma coś z głową, albowiem zachowywała się wobec mnie agresywnie w świetlicy wiejskiej w Sokółkach, atakowała mnie fizycznie, dokuczała mi, szarpała mnie. To ona powinna być leczona psychiatrycznie, a nie ja. Trzymanie takiej osoby w świetlicy wiejskiej, gdzie przychodzą małe dzieci to stwarzania zagrożenia dla tych dzieci, bo nie wiadomo, co takiej odwali, skoro potrafiła rzucać się na mnie z pazurami tylko dlatego, że szłam do łazienki skorzystać z wc. 
 
19. Maciejewski nadużywa swoich uprawnień, sprowokował incydent na komendzie, wyolbrzymił sam incydent i zrobił z niego sprawę z zemsty, ponieważ jego matka ma na pieńku ze mną. Wielokrotnie mi dokuczała w świetlicy wiejskiej w Sokółkach, uniemożliwiała korzystanie z komputera, awanturowała się, napuszczała na mnie swego męża, a ojca Marcina Maciejewskiego, oraz lokalnych żuli, którzy podpuszczani przez nią grozili mi śmiercią i wyzywali mnie wulgarnie. 
 
20. Opinie psychiatryczne wystawione na podstawie pomówień i fałszywych opinii kobiet z GOPSu w tym żony Marcina Maciejewskiego, Moniki Maciejewskiej oraz  inspektorów PIW Olecko są fałszywe. Nie zgadzam się na leczenie mnie z prawdomówności przy pomocy piguł. 
 
Wzywam lewackich sędziów do zaprzestania stosowania przemocy wobec mnie. 

Domagam się badań przez alternatywnego biegłego spoza województwa warmińsko-mazurskiego oraz spoza podlaskiego.

Domagam się badań psychiatrycznych przez biegłego ze Szczecina. Nie zgadzam się, żeby wystawiał mi opinie klub wzajemnej adoracji z Węgorzewa i Olecka oraz Suwałk na podstawie bredni skorumpowanych urzędników z Kowal Oleckich i Olecka.
 
Proszę o kopię apelacji na mój email lub pocztą, abym mogła podpisać długopisem. 
Wnoszę o przyznanie pełnomocnika do kasacji skrajnie krzywdzących wyroków.
 

W załączeniu:

  1. opinia biegłego Wojciecha Grudnia stwierdzająca, że się nie znęcałam nad zwierzętami

  2. odwołanie Pani radcy prawnej w sprawie administracyjnej w Olsztynie

  3. linki do zdjęć i filmów moich zwierząt na moim Rancho, w tym też filmów i zdjęć z dni rabunku zwierząt

Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle,
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, +48506200135
 
Do wiadomości:
 
II K 624//18 owce i kozy, SSR Magdalena Prawda-Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mariusz Mazur
II K 79/21 obraza socjalnych z GOPS, SSR Koronkiewicz, 
III RNs 181/17 sprawa o umieszczenie w zakładzie psychiatrycznym
II SA/Ol 64/21 odwołanie od decyzji administracyjnej wójta, WSA Olsztyn
 

Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej
ul. Nowogrodzka 1/3/5, 00‐513 Warszawa, info@mrips.gov.pl, tel..222-500-108

Ministerstwo ZdrowiaUl. Miodowa 15, 00-952 Warszawa, +48222500146, kancelaria@mz.gov.pl

Drugie cukinie

https://www.instagram.com/p/CRTMhAGNnkI/

poniedziałek, 12 lipca 2021

Moje pierwsze cukinie

#cukinia, #RanchoNaMazurachGarbatych
#RanchoRomanticaRebelle

Izabella INDIANKA Redlarska

niedziela, 11 lipca 2021

Moja ulubiona kicia Czarunia

Moja ulubiona kicia Czarunia.
Ta mnie lubi najbardziej, najbardziej się do mnie łasi. Uwielbia spać ze mną w moim łóżku. Codziennie rano przynosi mi z ogrodu myszę, kreta, nornicę lub szczura. Dzieli się ze mną posiłkiem :)
To z wdzięczności za to, że ja ją karmię. ❤️

#cat #kot

Izabella INDIANKA Redlarska

czwartek, 8 lipca 2021

Łukasz Łuczaj: łąka koszona raz w roku produkuje prawie tyle tlenu, co las

https://zycie.hellozdrowie.pl/lukasz-luczajlaka-koszona-raz-w-roku-produkuje-prawie-tyle-tlenu-co-las/

Po szczepieniach bardzo dużo ludzi umrze 😢

https://youtu.be/APWQETeA-IQ

TRYBUNAŁ I KARA ŚMIERCI ZA ZDRADĘ STANU DLA GLOBALISTYCZNYCH AGENTÓW Z NIELEGALNEGO RZĄDU WARSZAWSKIEGO!

Bardzo duzo ludzi umrze to jest 3 wojna swiatowa wymierzona nam dobrym ludziom...!

To jest osłabienie i zakażenie przez szczepionkę. To jest właśnie ich ten nowy wariant.

A propos delty - oznacza to, że antidotum obniża bardzo odporność ludzi do tego stopnia, że kończą życie. Straszne!

O 4-tej fali mówię od miesięcy. Ona będzie wczesną jesienią. Ta fala to będzie TSUNAMI i nikt już się nie uchroni, szczególnie zaszczepieni. Dzisiejsza 3-cia fala to Pikuś w porównaniu. To będzie sygnał do dopięcia resetowego guzika gdyz wtedy lock down będzie trwał aż to końca. Będzie ona sumą: 1. Typowej zachorowalności na sezonową grypę. 2. NOP-y - niepożądane objawy poszczepienne. 3. ADE efekt czyli tzw. Koń Trojański jako rezultat zaszczepiania ludzi modyfikowanymi szczepionkami wektorowymi i mRNA które to neutralizuja naszą wrodzona lub krzyżową odporność i powodują że tylko białko proteinowe konkretnej szczepionki będzie rozpoznawane jako ryzyko z pominięciem nowych wariantów (te będą z sukcesem atakować nas i siać spustoszenie jednocześnie przenosząc się do coraz młodszej populacji wzmacniając wirusa w każdej mutacji). To jest recepta na tzw. Super wirusa na którego nie tylko nie będą działać żadne szczepionki ale też nie będzie możliwa odporność stada, jedyna wiarygodna odporność. 4. Sztorm cytokinowy czyli reakcja anafilaktyczna w wyniku zderzenia się nabytej odporności po zaszczepieniu mRNA z dzikim wirusem (przeciwciala atakują własne organy rozpoznając każda komórkę jako potencjalny cel do unicestwienia) po wcześniejszym kontakcie z wirusem przed zaszczepieniem. 5. Setki tysięcy nadmiarowych zgonów z powodu zapaści systemu medycznego "walczacego" z PLANDEMIA. O tym mówi Niedzielski. Nie dlatego że jest jasnowidzem ani nie dlatego że jest taki mądry. Oni dostali ten skrypt na początku i wiedza jaki jest cel. Dlatego tak popychaja szczepionki bo to one spowodują 4-ta fale. Przekazujcie dalej. Szczepienia powinny być natychmiast zatrzymane.

Toksyny niszczą ciała zaszczepionych

https://youtu.be/iPfaQmUi6nc

Szczepionki nie są szczepionkami, lecz trucizną.
Izabella INDIANKA Redlarska

wtorek, 6 lipca 2021

Ustawa o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne

  06.07.2021 

  
Ustawa o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne

Stan prawny aktualny na dzień: 06.07.2021

Dz.U.2021.0.670 t.j. - Ustawa z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne

Ustawa z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne

Rozdział 1. Przepisy ogólne

Art. 2. Ustawa z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne


Art. 2. informatyz.działaln.


Stosowanie przepisów ustawy

1.

Z zastrzeżeniem ust. 2-4, przepisy ustawy stosuje się do realizujących zadania publiczne określone przez ustawy:

1)

organów administracji rządowej, organów kontroli państwowej i ochrony prawa, sądów, jednostek organizacyjnych prokuratury, a także jednostek samorządu terytorialnego i ich organów,

2)

jednostek budżetowych i samorządowych zakładów budżetowych,

3)

funduszy celowych,

4)

samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej oraz spółek wykonujących działalność leczniczą w rozumieniu przepisów o działalności leczniczej,

5)

Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego,

6)

Narodowego Funduszu Zdrowia,

7)

państwowych lub samorządowych osób prawnych utworzonych na podstawie odrębnych ustaw w celu realizacji zadań publicznych,

8)

uczelni,

9)

federacji podmiotów systemu szkolnictwa wyższego i nauki,

9a)

instytutów badawczych,

9b)

instytutów działających w ramach Sieci Badawczej Łukasiewicz,

9c)

jednostek organizacyjnych tworzonych przez Polską Akademię Nauk,

10)

Polskiej Komisji Akredytacyjnej,

11)

Rady Doskonałości Naukowej
- zwanych dalej "podmiotami publicznymi".

2.

Przepis art. 13 obowiązki podmiotu używającego do realizacji zadań publicznych systemów teleinformatycznych ust. 2 pkt 1 stosuje się również do podmiotu, któremu podmiot publiczny powierzył lub zlecił realizację zadania publicznego, jeżeli w związku z realizacją tego zadania istnieje obowiązek przekazywania informacji do lub od podmiotów niebędących organami administracji rządowej.

3.

Przepisów ustawy nie stosuje się do przedsiębiorstw państwowych, spółek handlowych, służb specjalnych w rozumieniu art. 11 Kolegium do Spraw Służb Specjalnych ustawy z dnia 24 maja 2002 r. o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu (Dz. U. z 2020 r. poz. 27 i 2320), Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu, Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz Narodowego Banku Polskiego, z wyjątkiem art. 13 obowiązki podmiotu używającego do realizacji zadań publicznych systemów teleinformatycznych ust. 2 pkt 1, gdy w związku z realizacją zadań przez te podmioty istnieje obowiązek przekazywania informacji do i od podmiotów niebędących organami administracji rządowej, oraz z wyjątkiem art. 13a wzajemne korzystanie przez podmioty publiczne z programu komputerowego opracowanego przez pracowników, art. 19c porozumienie w sprawie udostępniania usług na ePUAP i art. 19d obowiązki podmiotów udostępniających usługi na ePUAP.

4.

Przepisów rozdziału 4 nie stosuje się do instytutów badawczych, Centrum Łukasiewicz, instytutów działających w ramach Sieci Badawczej Łukasiewicz, uczelni, federacji podmiotów systemu szkolnictwa wyższego i nauki, Polskiej Akademii Nauk i tworzonych przez nią jednostek organizacyjnych, Polskiej Komisji Akredytacyjnej, Rady Doskonałości Naukowej, Rzecznika Praw Obywatelskich, Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, sądów administracyjnych, Najwyższej Izby Kontroli, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Krajowego Biura Wyborczego, Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, Komisji Nadzoru Finansowego oraz Generalnego Inspektora Informacji Finansowej.

poniedziałek, 5 lipca 2021

Moje śniadanie

Z takich składników przyrządzam sobie śniadanie.

Izabella INDIANKA Redlarska

PR Ds 609.2021 Zażalenie na zarządzenie asesora o uznaniu zażalenia za bezskuteczne

PR Ds 609.2021 przekroczenie uprawnień przez socjalne i prokuratora Truchana
asesor Sebastian Piekarski 
 
Sąd Rejonowy w Olecku 
Przewodniczący Wydziału:
Mariusz Justyn Mazur
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl
 
za pośrednictwem

Asesor Sebastian Piekarski 
Prokuratura Rejonowa w Suwałkach 
ul. Pułaskiego 26, 16-400 Suwałki
tel (87) 567-75-71
fax (87) 567-77-04
pr.suwalki@suwalki.po.gov.pl


PR Ds 609.2021 Zażalenie na zarządzenie o uznaniu zażalenia za bezskuteczne 

Niniejszym zaskarżam zarządzenie asesora Sebastiana Piekarskiego z dnia 22 czerwca 2021 roku w przedmiocie uznania za bezskuteczne mojego zażalenia z dnia 28 maja 2021 roku na postanowienie z dnia 23 kwietnia 2021 roku o odmowie wszczęcia śledztwa o czyn z art. 231 paragraf 1 kk w zb. z art.190a paragraf 1 kk w zb. z art. 189 paragraf 1 kk w  zb. z art.  278 paragraf 1 kk w zb. z art. 35  ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt w zb. z art. 160 paragraf 1 kk w zw. z art. 11 paragraf 2 kk i inne.
 
Zażalenie złożyłam w terminie i podpisane elektronicznie, zatwierdzone przez system ePUAP. Nie ulega wątpliwości, że to ja wysłam ePUAPem zażalenie i nie ulega wątpliwości, że to ja je podpisałam elektronicznie za pomocą mojego banku. Skoro ePUAP został stworzony i  służy do składania wiążących pism, więc również zażalenie złożone tą drogą powinno zostać uznane. 
 
Wnoszę o przyznanie adwokata z urzędu, aby składał ważne pisma w moim imieniu, ponieważ ja nie mam innej możliwości, niż przez email lub ePUAP.
 
Jednocześnie wnoszę o złożenie wniosku do Sejmu o poprawienie luki prawnej w istniejącym prawie, tak, aby pisma procesowe wysyłane ePUAPem były honorowane przez sądy, prokuratury i policję. W dobie lockdownu i wszechobecnych utrudnień w dostępie do urzędów wszelakich, musi być alternatywny sposób składania pism procesowych.
 
Jednocześnie wnoszę o złożenie poprawki do Sejmu o wydłużenie terminu na składanie zażaleń, odwołań, sprzeciwów itp. do 14 dni, albowiem 7 dni to jest za krótko, zwłaszcza w warunkach wiejskich, gdzie nie kursuje komunikacja podmiejska i nie ma jak się dostać do miasta do sądu, by złożyć zażalenie na czas. 
 
 
Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle,
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, +48506200135
https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/user/IndiankaCreative/videos?view=0&sort=da&flow=grid
 
PODPISANE ELEKTRONICZNIE i WYSŁANE przez ePUAP

Uwierzytelnianie za pomocą Profilu Zaufanego

Stworzyli ePUAP do korespondencji urzędowej, stworzyli profil zaufany do podpisywania elektronicznie swoich pism i nie przyjmują zażaleń wysłanych ePUAPem? Wtf??

Pożywne, zdrowe pastwiska na Rancho Romantica Rebelle

Na łąkach i pastwiskach Rancho Romantica Rebelle poza trawą i pożywnymi roślinami motylkowatymi takimi jak koniczyna biała i różowa, rosną cenne zioła o wybitnych właściwościach leczniczych takie jak dziurawiec, krwawnik, wrotycz, cykoria, pokrzywa, skrzyp i wiele innych.

Na moich pastwiskach rosną także drzewa owocowe zarówno starsze jak i młode. Moje wszystkie zwierzęta kopytne uwielbiają jabłka i gruszki oraz śliwki z moich drzew.

Moje bioróznorodne pastwisko ma wysokie walory zdrowotne dla zwierząt korzystających z jego roślinności. Ogromna bioróżnorodność moich pastwisk jest ogromną ich zaletą. Daje różnorodną, bogatą w białko, włókno i witaminy oraz minerały paszę oraz urozmaica wypas swoim wielobarwnym i wielozapachowym konglomeratem roślin. Dzięki moim pastwiskom moje zwierzęta przez wiele lat były okazami zdrowia i bardzo dobrze się na nich chowały i rozwijały.

Wszystkie moje zwierzęta swobodnie wypasały się przez całe lata na wszystkich moich pastwiskach w całym okresie wegetacyjnym, a także miały możliwość swobodnego przemieszczania się w okresie zimowym w celu zażywania ruchu oraz Słońca oraz picia wody z niezamarzającego stawu.

Szczepionki nie były potrzebne, gdyż utrzymywane w sposób maksymalnie zbliżony do naturalnego zwierzęta były zahartowane, wytworzyły naturalny, silny system immunologiczny, który chronił je przed zachorowaniami.

Niestety w roku 2018 po kradzieży owiec i kóz przez fundację Molosy Adopcje i pod wpływem hejtu uskutecznianego na internecie przez właścicielkę fundacji Molosy Adopcje - zaszczepiłam konie i to okazało się błędem, ponieważ te szczepionki uszkodziły naturalny system odporności moich koni w wyniku czego dwa konie zachorowały i padły.

Izabella INDIANKA Redlarska

sobota, 3 lipca 2021

Dowcip staropolski

Przez miasto jedzie chłop furmanką załadowaną plonami na sprzedaż. 
W oknie kamienicy siedzi miastowa żydówka i zaczepnie woła do woźnicy:
"Gnojku, a która to godzina?"
Rozsierdzony chłop odpowiada równie głośno:
Dwunasta, kurwo z miasta! 
 
Żydom przez stulecia nie wolno było nabywać ziemi w Polsce. 
Nie bardzo się też garnęli do pracy na roli, jako, że to była i jest zawsze ciężka praca. 
Żydzi zawsze pogardzali polskimi chłopami, którzy ciężko tyrali w polu. 
Ten żarcik powyżej to obrazuje - żydówka zobaczywszy polskiego chłopa, pogardliwie go nazwała "gnojkiem". 
Polak uniósł się honorem i dał ostrą ripostę. 
 
Jaki morał? My Polacy nie możemy pozwolić, aby Żydzi wchodzili nam na głowę. 
Żydzi to goście w naszym kraju i powinni się zachowywać kulturalnie, jak goście. 
Gdy tego nie czynią - należy im pokazać miejsce w szeregu.
 

Mój pies Bandzior wiedzie sielskie życie na moim Rancho

Mój pies Bandzior pilnuje podwórka, ogrodu i kur przed lisami, wilkami, cudzymi psami sarnami, jeleniami i łosiami. Generalnie nie przeszkadza mi, że sarny, jelenie i łosie pasą się na moich pastwiskach, ale nie chcę, żeby wchodziły mi na podwórko i do ogrodu, bo rosną tu moje warzywa. Uwielbiam, gdy łoś wpatruje się we mnie :D Stoi spokojnie, jak mój koń. Chyba jednego łosia myśliwi zabili, bo ostatnio było dużo strzelania w pobliżu i teraz tylko jeden łoś chodzi, a wcześniej chodziły dwa. Szkoda, tego drugiego. 

Bandziora dostałam jako dorosłego psa i przyjechał do mnie jako bardzo agresywny i nadal jest, ale trochę się wyciszył ostatnio i nieco złagodniał, mimo, że nadal rzuca się na przelatujące bociany. Z moimi pieskami się zaprzyjaźnił, zaś koty uważają na niego i go omijają szerokim łukiem. 

O, właśnie przeleciał nad Bandziorem bocian i Bandzior nie podskoczył w powietrze, by go dorwać :D To nowum :D
Jednak powoli oswaja się z tutejszymi zwierzętami. Do kotów też się już tak gwałtownie nie rwie, jak na początku. 
Ogólnie sprawia wrażenie zrelaksowanego i wyluzowanego. Zależy mi na tym, by zaakceptował moje zwierzęta. Proces oswajania idzie bardzo powoli. Łatwiej byłoby wychować psa od szczenięcia, niż wychowywać psa dorosłego, który już ma swoje ustalone nawyki. Z moją suczką Amarii nie było takich problemów, jakie są z Bandziorem. Tymczasem moja biedna suczka nadal w więzieniu w Bystrym. Sprawa karna nie dotyczy jej, tylko administracyjna chyba. Muszę sprawdzić, czy sprawa administracyjna dotyczy jej. Pies został wywieziony bezprawnie i jest więziony od dwóch lat w schronisku w Bystrym. To podłe, co zrobił mnie i mojej suczce Locman i Kozłowska. To są podli ludzie. 
 
Indianka

Surówka z warzyw i ziół z mojego ogrodu

Jak widać, odżywiam się mega zdrowo :)
 
Surówka z rzodkiewki, szczypioru czosnkowego, natki pietruszki, majeranku, owoców porzeczki czarnej. 
Dodatki: olej i sól, pieprz.

piątek, 2 lipca 2021

Pięknie popadało

Pięknie popadało przez ostatnie dwa dni i wreszcie porządnie podlało cały ogród i wszystkie pastwiska. 
Zielsko rośnie jak oszalałe, warzywa też ruszyły. 
 
Cukinie kwitną, dynie przymierzają się do kwitnięcia i chyba pierwsze ogórki też. 
Rośnie fasola, rzodkiewka, marchew, pietruszka, ziemniaki, kalafior, kapusta.  Na razie wszystko bardzo małe. 
 
Koperku coś mało rośnie. Chyba nasiona były przeterminowane. 
 
Posiana sałata i cykoria jakoś nie wschodzą. Być może nasiona też przeterminowane. 
 
Dosiałam dzisiaj fasolę tyczną wzdłuż ogrodzenia oraz malwę i kolorowy mak ozdobny.
Wzdłuż domu mak ozdobny i malwę posiałam. 
 
Ogórki posiane w kompostowym coldframe ruszyły mocno w górę. Te ostatnio siane dobrze kiełkują, ale te wcześniej siane słabo wykiełkowały i trzeba było dosiewać nowe. 
 
Wreszcie widać groszek pachnący. 
 
Dzisiaj posiałam bazylię w donicach, w których rosną sadzonki pomidorów. 
6 donic z sadzonkami już w ogrodzie stoi w miejscu greenhouse'a, a pozostałe 13 czekają na zabranie taczką do ogrodu. Jeszcze sporo sadzonek pomidorów jest do posiania, ale brakuje donic. 
 
Czereśnie i wiśnie w ogrodzie powoli dojrzewają. Także czarna porzeczka. Kilka owoców czarnej porzeczki dodałam do surówki, jako kwaskowatą przyprawę. Ciekawa kompozycja wyszła: rzodkiewki, szczypior czosnkowy, majeranek, natka pietruszki oraz kilka owoców czarnej porzeczki. To tak zamiast octu czy soku cytryny.
 
Zakwitły kolejne róże oraz malwa. 
 
Ogród jak na tę porę roku i ogrom pracy w niego włożony świeci pustkami. Niewiele warzyw - trzeba się naszukać, by coś znaleźć i uzbierać na tę miseczkę surówki.
 
Za to dojrzewają nasiona brukwi, rzepy i buraków pastewnych oraz rzodkiewki i selera naciowego oraz gorczycy i cebuli. Trzeba mieć swoje nasiona, bo kiełkują niezawodnie w przeciwieństwie do tych kupnych, z którymi różnie bywa. Raz wschodzą, innym razem słabo albo wcale. 
 
W związku z tym, że ogród pracochłonny jest, a słabo na ten moment karmi, postanowiłam jeść zioła z moich łąk. To postanowienie łączy się z koniecznością przyswojenia sobie, które rośliny rosnące dziko są jadalne. Przede mną wiele nauki. 
 
Indianka
 
 

Uprawa Pomidorów w Donicach na balkonie, tarasie. Jak sadzić POMIDORY w donicach?

Przesadziłam sadzonki pomidorów do dużych donic. Wyszło prawie 20 pomidorowych donic. Sporo jeszcze sadzonek czeka na swoje donice.

środa, 30 czerwca 2021

Solar naprawiony

Nie chciało mi się jak cholera, ale znalazłam odpowiednie narzędzia i zabrałam się za naprawę solara, a dokładniej reduktora. Naprawiłam i działa. Jeszcze trzeba solar zainstalować w takim miejscu, aby był lepiej naświetlony. Przy ładnej, słonecznej pogodzie powinnam mieć pod dostatkiem prądu by móc pisać pisma procesowe i bronić się w sądzie przed bandycką fundacją, która mnie okradła i zmarnowała mi większość zwierząt. Może starczy prądu, by uruchomić moją starą maszynę do szycia? Mam chęć uszyć kilka wakacyjnych sukienek. Uwielbiam romantyczne sukienki. 
 
W ogrodzie cukinie zakwitły. Są już zalążki owoców cukinii. Teraz tylko podlewać i będzie własne jedzonko niebawem.
Dzisiaj też zostały posadzone dynie. Nie wiem, czy zdążą zawiązać owoce - ale jest nadzieja, że tak, bo cukinie ledwo dwa tygodnie po posadzeniu już kwitną i zaczynają owocować. 
 
Ogórki i dynie na podwórku bardzo dobrze rosną. Sprawdzę, czy już mają zalążki kwiatów. Zjadłoby się swojego ogórka z chlebkiem. 
 
Teraz jak się wygodnie urządziłam w stajni to będę mogła intensywniej działać. Mam super widok na pola, wzgórza i doliny oraz las. Podoba mi się to co widzę. Fajnie oderwać wzrok od komputera i pobiec oczyma po polach. Lubię to :)
 
Z Brunhildą ustaliłyśmy, że ograniczymy wzajemne kontakty do minimum, ponieważ za dużo kwasów jest. Mnie to rozprasza, psuje nastrój, wytrąca z równowagi, a mam ogrom pracy przed sobą do wykonania w walce o moje prawa człowieka i o powrót moich zwierząt do domu.
 
Fajnie, że jest przychylna dla mnie opinia lekarza weterynarii, ale będzie kontrofensywa fundacji. Złodziejka nie odpuści, skoro już ma w łapach moje konie. Zrobi wszystko, aby ich nie oddać. Będzie próbowała podważyć opinię biegłego. 
 
Indianka