Moim zdaniem Platforma w 2010 roku przejęła nielegalnie władzę w wyniku przeprowadzonego przez siebie w spisku ze służbami rosyjskimi zamachu stanu. Było na to przyzwolenie Zachodu.
Indianka
http://pressmania.pl/?p=12932
RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
Indianka dziś nie napaliła w piecu, bo się nie opłacało.
Namoczona w wiadrach, kaście i wannie wełna była zbyt brudna, by ją prać i płukać w końcowej, ciepłej wodzie.
Musi swoje odmoknąć w chłodnej wodzie, by rozpuścić pot owczy i brud. Słońce wodę podgrzewa. Po paru godzinach robi się letnia. Po kilku - ciepła.
Wciąż mało wiader i kast. Indianka odzyskuje kolejne wiadra zajęte przez co innego. W każdym wiadrze moczy się wełna.
Na śniadanie wypiła kompot i zjadła owoce z niego.
Na obiad zrobiła sobie kogel-mogel.
Na kolację zjadła jabłuszko.
Nie chciało się jeść. Przybita była pogróżkami, a po za tym było zbyt gorąco, by jeść. Apetyt wyparował.
Zebrała wysuszone pranie: ubrania i runo. Jutro zważy runo. Po wypraniu i wysuszeniu jest ono nie tylko czyste, ale i dużo lżejsze.
Wczoraj w nocy Indianka usłyszała od stalkera pogróżki, iż zostanie ze swego Ranch'a wywieziona martwa, w plastikowym worku, a jej dom i całe siedlisko zostanie spalone :((((((
Kociołek węgierski do gotowania potraw dla całej drużyny harcerskiej :) Po ugotowaniu karmy psom na kościach z mięsem i ryżem, posłużył jako miednica do mycia sterty naczyń. |
Ale tylko trochę smutno. Pomyśli nad wszystkim i znajdzie dobre rozwiązanie.
Musi się jakoś uwolnić od tej fali nienawiści i pogardy, którą jest zalewana w internecie. Te ohydne kreatury tolerowane przez organa ścigania zatruwają jej życie.
Ludzie znani, oryginalni, o zdecydowanych poglądach, są często atakowani.
Z reguły są bogaci, w związkach, więc jest im się łatwiej bronić. Mają wsparcie.
Indianka jest sama i w słabej kondycji finansowej. Nie ma tylu możliwości obrony, co bogaci. Jest bezbronna. Szarpana przez nienawistne harpie z każdej strony zarówno w necie i realu. Jest tym zmęczona. Jest jej przykro, że sympatia ludzka do niej gaśnie po kontakcie z toksyczną syfiarnią. Ludzie tak łatwo dają się zmanipulować. Tak chętnie i naiwnie wierzą tym wszystkim bredniom złośliwie i celowo wypisywanym na jej temat.
Panie Ziobro, od 4 lat jestem ofiarą zmasowanego stalkingu, a oleckie organa ścigania, odmawiają mi pomocy i same się do tego syfu przyłączają :(((
Indianka
To był. Sterta naczyń zmyta. Wysuszona i na półki złożona. Nowa partia wełny namoczona i wyprana, tym razem w większych pojemnikach. Trzy dni będą słoneczne. Trzeba suszarnię jakąś wymyślić na runo, by szybciej schło.
Indianka ma pomysł by gęstą siatkę woleriową wykorzystać do tego celu.
Dziś umyła po karmie dla psów kocioł i zmyła w nim naczynia. Następnie umyła kociołek i namoczyła w nim runo. By było jej przyjemniej i raźniej, zmywa na dworzu, przed domem, stojąc na trawie. Jak się woda rozchlapie, to nic nie szkodzi. Przy okazji ma oko na zwierzaki. Jutro będzie prać wełnę małymi partiami w tym kotle, by szybciej wyprać. A po praniu rozłoży wełnę na siatkę wolierową do schnięcia.
Na ogrodzenie ma nacięte, okorowane słupy olchowe o dwumetrowej wysokości. Na razie jest ich 25 sztuk. Kolejne 15 słupów nacięła dziś. Trzeba je teraz okorować. Dużo mozolnej pracy. Słupy wyglądają pięknie. Tym razem trzeba znaleźć do nich silny środek konserwujący. Mają posłużyć lata!
W sferze uczuć nie dzieje się nic. Nie ma w kim się zakochać. Indianka jest otoczona pustynią emocjonalną. Tak bardzo jej to nie przeszkadza, bo zajęta pracą. Zwierzątki oczywiście sympatycznie okazują jej swoje uczucia. Jest to miłe. To taka jej zwierzęca rodzina. Dobrze czuje się u siebie na farmie, wśród swoich zwierzątek. A to indorek lub kurka czy koty towarzyszą jej, a to psiaki się łaszą, a to koń podejście by podrapać Indiankę po grzbiecie, a to owieczki się przymilają lub kozy... Będzie dobrze. Miłość kiedyś nadejdzie. Zawiruje i uniesie ją tak wysoko, wysoko... :)
Indianka vel Mega Pracuś :)
Piękny plon dorodnego majeranku :) |
Zmęczona. Spocona. Zgrzana. Gotuje! Obiad w wielkich garach na mega piecu.
Grzeje wodę do zmywania i prania. Zmywa. Uknęła w domu. Zanim skończy, będzie za późno na sadzonki. Trudno. Innego dnia je wkopie.
Naskubała dużo majeranku. Gotuje obiad na trzy dni. Zupy z dotatkiem swojego majeranku i bazylii.
Skrócona inspekcja włości i drogi gminnej oraz powrót do domu.
W temacie kabla energetycznego nic się nie dzieje. Niedobrze, bo potrzebny prąd do potarcia drzew na deski, a deski potrzebne do wymiany drzwi do stajni i podłogi na strychu.
Jeszcze do ogrodu Indianka nie dotarła. Trzeba obiad gotować. Rozpalić w piecu, bo gaz się skończył. Dzisiaj ziemniaki z koperkiem i sosem borowikowym.
Andrzej Rzepliński - Prezes Trybunału Konstytucyjnego