Taką decyzję rozumie i popiera argumentami zdrowotnymi oraz epidemiologicznymi dr Edyta Siwicka, powiatowy inspektor weterynarii w Gorzowie Wielkopolskim, która mówi o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą stado.
Ponadto bydło braci Skorupów nie jest kolczykowane i nie ma paszportów
Co gorsze, odtworzenie historii poszczególnych krów byłoby bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe, właśnie ze względu na wieloletnie zaniechania i uchybienia – dodaje dr Siwicka.
Inspekcja Weterynaryjna próbowała temu zapobiec, gdy przez długie lata wysyłała do gospodarstwa kontrole i zawiadomienia, próbowała się kontaktować z rolnikami. Ale, jak twierdzi, pisma nie były odbierane, a kontakt z rolnikami wręcz niemożliwy.
– Inspektorom udało się tylko raz porozmawiać z jednym z rolników, ale wtedy właściciel powiedział, że nie będzie kolczykował zwierząt – wspomina dr Siwicka.
Mimo tak wielu uchybień ze strony gospodarzy i nakazu likwidacji krów podlegają one dalej ustawie o ochronie zwierząt i dlatego będą zabijane zgodnie z prawem pod nadzorem lekarza weterynarii, a następnie utylizowane zgodnie z procedurami.
Ostatecznie koszty tej operacji będzie musiał pokryć właściciel stada, bo ministerialne pieniądze przeznaczone teraz na te potrzeby to pożyczki na wykonanie zadania.
Nic nie wiedziałem?
– Nie wiedziałem, że jest taka rozprawa – mówi Paweł Skorupa, odnosząc się do decyzji sądu podtrzymującej wniosek inspektora weterynarii. – Pojechałbym na nią, żeby wszystko wyjaśnić przed sądem.
Razem z bratem od niemal 40 lat prowadzi gospodarstwo rolne odziedziczone po rodzicach. Teraz zostały im zaledwie 2 hektary, a jeszcze kilkanaście lat temu dzierżawili ich 30. To starczało, aby wykarmić stado niemal 50 krów mlecznych. Z czasem, gdy mleko przestało być opłacalne, bracia przerzucili się na bydło rzeźne.
Dawniej respektowali konieczne formalności, o czym mogą świadczyć kolczyki, jakie mają jeszcze w uszach niektóre ze sztuk w stadzie.
– Zwierzęta trafiły na wolny wypas około 10 lat temu, gdy straciliśmy szansę na dzierżawę gruntów na pastwiska i paszę dla krów. To wtedy zaczęły się kłopoty – opowiada Paweł Skorupa. – Nie wiem, dlaczego nie przyznano nam gruntów, a nie potrzebowaliśmy dużo, może dwadzieścia, trzydzieści hektarów dzierżawy.
Dlatego swoje krowy od tamtego czasu wypasał z bratem na nieużytkach w zakolu między Notecią i Wartą.
Teraz, gdy wszystkie przepisy sprzysięgły się przeciwko nim, nie wiedzą, co mają zrobić.
– Co teraz będzie? Trzeba jakoś ratować te zwierzęta, ich zabicie byłoby haniebne – mówi pan Paweł. –
Gdyby ktoś nam pomógł dopełnić formalności, zakolczykować krowy, chcielibyśmy je sprzedać, żeby choć ich nie zabijać.
Rolnik zaczął się już starać, aby do tego doprowadzić. Ma kolczyki, a w zeszycie spisał część stada, matki, ale dalej...
Brat Marian nie traci nadziei i chwali się nowymi cielakami, które przychodzą w stadzie na świat.
– Proszę zobaczyć, jak skaczą, jak się bawią – mówi Marian Skorupa, pokazując na cielaki.
350 tys. zł na likwidację
Stado braci to problem, który lokalne i krajowe władze rozwiązują po kilkunastu latach od jego pojawienia się.
Aleksander Szperka, zastępca wójta gminy Deszczno, na terenie której stado krążyło, deklaruje ciągle chęć pomocy rolnikom.
– Nie chcemy, żeby panowie ucierpieli w efekcie tych działań. Nie chcemy ich krzywdzić. Chcemy pomóc– zapewnia.
Historię „dzikiego stada” relacjonuje z wyraźną troską, ale i niepokojem.
– Chcieliśmy nawiązać z nimi współpracę, aby rozwiązać ten problem. Rozmawialiśmy z nimi. Wtedy zapowiadali załatwienie sprawy, ale niestety bez skutku – opowiada samorządowiec z Deszczna.
Teraz, gdy stado zostało już zapędzone do zagrody na obrzeżach wsi, dziennie opieka nad zwierzętami (pasza, woda, nadzór) kosztuje samorząd około 3,6 tys. zł.
- Bracia Skorupowie ciągle nadzorują swoje stado i zajmują się nim, choć zostało zagonione do zagrody
– Krowy z tego stada należało odizolować, bo inni rolnicy chcą na wiosnę wypuszczać na wypas swoje zwierzęta, ale także dlatego, że stanowiły zagrożenie na drogach dla kierowców i naturalnie chorobowe. A to niedopuszczalne – zaznacza Aleksander Szperka.
Podkreśla, że gmina realizuje te zadania z przykrością, ale trwającą od kilkunastu lat sytuację należało przerwać.
– Stado na wolnym wybiegu nie może stanowić zagrożenia, utrudniać normalnego funkcjonowania innym rolnikom czy stwarzać niebezpieczeństwa – podkreśla Szperka.
350 tysięcy złotych na załatwienie sprawy, czyli likwidację stada, a potem jego zutylizowanie, przeznaczył na wniosek wojewody minister rolnictwa, ale... jest jeszcze nadzieja dla nieszczęsnych krów.
Jak bowiem informuje biuro prasowe ministerstwa rolnictwa: „(...) ostateczne decyzje dotyczące dalszych losów nieoznakowanego stada krów jeszcze nie zapadły. Ustalenia i konsultacje w tej sprawie prowadzone są przez Inspekcję Weterynaryjną”. Chęć zaopiekowania się krowami zadeklarowały organizacje zajmujące się ochroną zwierząt. To jednak nie eliminuje zagrożenia ewentualnymi chorobami.
Redakcja „Tygodnika Poradnika Rolniczego” apeluje, aby znaleźć rozwiązanie, które pozwoli oszczędzić krowy. Wszak one niczemu nie są winne. Zawinili ludzie.
Artur Kowalczyk
Tak to jest gdy Polska jest bardziej europejska niż polska. Wypowiedź Pana Prezydenta tu cytuję " to przepisy UE nakazują utylizacje niezarejestrowanych zwierząt gospodarskich". I chuj, no nic nie zrobisz bo UE i jakieś tam przepisy z dupy. Te krowy były niezarejestrowana przez 9 lat. Urzedasy doskonale o tym wiedziały. Tylko tyłka się nie chciało ruszyć, żeby pomóc rolnikom. Lepiej zabić i pozamiatane.
OdpowiedzUsuńWłaściciele też wiedzieli od 9 lat o wymogu rejestracji.
UsuńCzy ten wymóg był uzgadniany z rolnikami?
UsuńCzy rolnicy wyrazili zgodę, na obciążanie ich absurdalnymi wymogami? Czy absurdalny, głupi wymóg jest ważniejszy niż człowiek i jego dobro?
Decydując się na hodowlę trzeba wziąć pod uwagę wszystkie aspekty, także te wymagane przez "głupie" przepisy.
UsuńLudzie hodują zwierzęta od tysięcy lat. Bez przeszkadzania kretyńskimi, uzurpatorskimi przepisami wprowadzanymi przez eurokołchoz, który codziennie fałszuje głosowania i wprowadza nielegalnie do Polski przepisy szkodzące rolnikom.
UsuńTo Żydy siedzą w tych urzędach i tak dociskają Polakom śrubę!
OdpowiedzUsuńPolskojęzyczne gadziny!
Gmina ponosi koszty, 3,6 tys zł dziennie. Kto zwróci te pieniądze urzędowi ? Kiedyś to stado utknęło, po wylaniu rzeki, na małym cyplu lądu i wtedy również koszt wezwania wojska z amfibią do przewiezienia zwierząt poniosła gmina. Pieniądze gminy są wspólne, na wydatki dla dobra wszystkich mieszkańców. Ten rolnik nie został dotknięty jakąś klęską żywiołową ani choroba, która uniemożliwiła mu dopełnienie wymogów. Jeśli bimba sobie z prawa musi ponieść konsekwencje.
OdpowiedzUsuńTo niech poniesie, tylko czemu za winę ludzi, jak zwykle maja cierpieć zwierzęta. Oprócz braku rejestracji czy są jakieś inne przesłanki aby ubić całe stado.
UsuńSkoro w wyniku klęski żywiołowej stado zostało odcięte od lądu i trzeba było je ewakuować, to nie była wina rolników.
UsuńPoza tym wojsko w czasach pokoju nie ma nic do roboty i się nudzi, a sprzęt rdzewieje. A tak się wojsko przewietrzyło i trochę urozmaicenia miało. A gmina skoro rzeki nie uregulowała, to sama sobie winna, że są podtopienia. Rolnikowi powinna być wdzięczna, że łąki wzdłuż rzeki wystrzyżone.
Przecież krowy były zadbane, nażarte, zaopiekowane i zdrowe. Miały co jeść i były pod opieką rolników. Po co urzędasy zabrały stado?
OdpowiedzUsuńTo jest kradzież.
Ani zaopiekowanie, ani zadbane, czy zdrowe nie wiadomo. Nie doczytałaś, że właściciele przestali się nimi interesować lata temu?
UsuńNie kłam. Nie rozmawiałaś z rolnikami,ani nie było cie tam nigdy. Rolnicy swiadomie wypasali bydło nad rzeką na nieużytkach i pilnowalinswoich krów, bo inaczej złodzieje by im ukradli te krowy. Taka krowa warta jest od 4000-6000 złotych. To cenne zwierzę. A skoro nie padały, to chore nie są.
UsuńJak przepisy są wymierzone w dobro człowieka, muszą być zlikwidowane.
OdpowiedzUsuńNie ma żadnych przesłanek do uboju. Stado zdrowe, odzywione, pod opieką rolników. Po co się urzędasy wtrąciły do hodowli rolników? Aby zarobić na utylizacji. Pewnie łapówka z firmy utylizacyjnej poszła niemała. Pewnie z 50.000 zł w łapę dla inspektora weterynarii, a 300.000 złotych zarobi firma utylizacyjna. Jest się o co bić. A że z rolników zrobili kozły ofiarne to im to dynda i powiewa. Takie urzędasy to skrupułów nie mają.
UsuńPrzecież weterynaria powiatowa mogła te krowy zakolczykować i zbadać, wystawić paszporty i zostawić rolników w spokoju z tymi krowami. Zagłodzone, ani chore nie były.
OdpowiedzUsuńPoza tym KOWR mógł im przedłużyć dzierżawę na 30 hektarów, które wcześniej dzierżawili.
Ja życzę tym decydentom, którzy podjęli decyzję o zniszczeniu tej hodowli, by z głodu w obozach zagłady zdychali. Jak można być takim debilem i szkodnikiem, by wielkie stado cennego, pożytecznego bydła niszczyć i palić? Kurwa, co za zryte berety!!! Ci, co takie chujowe przepisy wprowadzili w Polsce też nie lepsi!!! To zdrajcy polskiego interesu narodowego. Sektor żywności powinien być wspierany, a nie niszczony. Polska musi być krajem samowystarczalnym żywieniowo!
OdpowiedzUsuńJeśli weterynaria powiatowa zakolczykowalaby, zbadala i zarejestrowala prawie te krowy to inni hodowcy wyszliby na frajerów. że sami za to płacą.
OdpowiedzUsuńNa kogo by wyszli inni hodowcy to nie ma żadnego znaczenia.
OdpowiedzUsuńMądry nadzorca, wybiera mniejsze zło.
Mniejszym złem jest zakolczykowanie i zbadanie krów oraz wystawienie im paszportów oraz zostawienie rolnikom, niż kradzież stada lub co gorsza jego utylizacja.
Ten przypadek pokazuje, że nadzorcom brak kompetencji w sprawnym i sensownym rozwiązywaniu problemów, które sami stworzyli.
Ci rolnicy mają 2 ha areału. Zbadane, zakolczykowane stado dać im za darmo, a oni je sprzedadzą. Ja też tak chcę, bo jeśli oni to dlaczego nie wszyscy.
UsuńTo żadna łaska. Te krowy są własnością rolników.
UsuńWszyscy rolnicy powinni być szanowani przez władze.
Jesteśmy żywicielami narodu. Należy się nam szacunek i poszanowanie naszych praw człowieka.
Ja też jestem rolnikiem i sam muszę za wszystko płacić, brać kredyty i pilnować dokumentów żeby nie wtopić. Czy jestem gorszy?
UsuńJesteś niesolidarnym egoistą. Dzisiaj system niszczy rolników z Ciecierzyc, jutro zniszczy ciebie, bo nie potrafisz wesprzec drugiego zaatakowanego rolnika w potrzebie. Wyłuskają nas wszystkich po kolei. Gospodarstwa przejmą Żydzi na podstawie kolejnych cwanych przepisów i nic nie zrobisz. Zostaniesz dziadem i wyemigrujesz na Zachód pracować u bauera na farmie jako parob.
UsuńMam wszystko w porządku w gospodarstwie, jestem rolnikiem już ponad 40 lat. Przeżyłem swoje i jest ciężko, ale to dzięki Unii wybudowałem nowy dom, obory, dokupiłem ziemi do ojcowizny, dobry sprzęt. Syn niedługo przejmie gospodarstwo i też się nie boi. Nie jestem niesolidarnym egoistą, ale trzeźwo patrzę na sprawy, ciężko pracuję całe życie żeby ułatwić dzieciom start. Ojciec miał 3 ha, ja mam już 120. Ciężko na to zapracowałem i dlaczego ktoś ma dostać za darmo bo mu się nie chciało działać zgodnie z prawem. Prawo obowiązuje wszystkich. Ja mam 120 ha, inni tysiące i im nie zazdroszczę.
UsuńUnia Unia ueber Alles!
UsuńIle gospodarstw zostało zlikwidowanych w Polsce po wejściu do Unii Europejskiej? Masz pojęcie? Nie oszukuj, że Unia to dobro które służy polskim rolnikom, skoro to właśnie za czasów Unii ogromna ilość gospodarstw została zlikwidowana przez właśnie takie przepisy jakie zostały wprowadzone w Polsce które utrudniają gospodarzenie.
Jakie to niby przepisy unijne nakazuja utylizacje niezarejestrowanych zwierzat? Szkoda, ze jak zwykle tych przepisów nie przytoczyli. Bardzo czesto jest tak, ze jak polityk chce cos przepchnąc, to zwala na rzekome przepisy unijne, które sa zwykle zagmatwane i nie zawsze tak jednoznaczne, albo nawet pozostawiaja inne rozwiązania.
OdpowiedzUsuńKrowy zostaną zbadane i zarejestrowane oraz sprzedane rolnikom, którzy są w stanir zapewnić im opiekę zgodną z prawem. I to jest jedyne, najlepsze rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy właściciele nie mają warunków do hodowli. W końcu łąki państwowe wykarmiły te krowy.
UsuńWójt lub KOWR powinien dać rolnikom ziemię w dzierżawę.
Dlaczego tym rolnikom, a innym nie. Wójt nie daje w dzierżawę, na dzierżawę są przetargi. To jest gospodarka rynkowa, kto da więcej ten wygra przetarg.
UsuńCi rolnicy dzierżawili 30 hektarów. Potem im dzierżawy nie przedłużono, dano komuś innemu. To jest wbrew zasadom, albowiem pierwszeństwo do dzierżawy ma ten dzierżawca, który już tę ziemię wcześniej dzierżawił. Pozbawiono rolników dzierżawy i byli zmuszeni wypasać na nieużytkach. Niemiec zawsze da więcej za dzierżawę, bo z reguły dysponuje większym kapitałem. To nie w porządku wobec Polaków, którzy w ten sposób są rugowani z ziemi.
UsuńJaki Niemiec, tam sami Polacy dzierżawią i jesli ktoś nie płaci w terminie to nie przedłużają dzierżawy. To normalne, każdy rolnik to wie.
UsuńPokaż dzialki rolne o pow. 100 ha na stronie KOWRu do dzierzawy na terenie wsi Ciecierzyce.
UsuńDaj telefon do kowru i do tych braci Skorupòw którzy wcześniej dzierżawili ziemię i ja sprawdzę jaka sytuacja z dzierżawą.
UsuńNa stronie KOWRu jest wyszukiwarka.
Usuńhttp://www.kowr.gov.pl/nieruchomosci/oferty?land_legal_classification_id=1&distribution_type_id=5&area_range=20+-+100+ha&area_min=20&area_max=100&location=86%2C1983&advanced=0
UsuńExcellent post. I used to be checking continuously this weblog and I'm inspired!
OdpowiedzUsuńExtremely helpful info specially the last phase :) I deal with such info a lot.
I used to be seeking this particular information for a long time.
Thanks and best of luck.
Przecież te krowy nie mają właścicieli. Zostały porzucone dawno temu. Teraz to własność gminy. Proste.
OdpowiedzUsuńWłaścicielami krów są Paweł i Marian Skorupowie. Mają prawnika, który już działa. To on bombarduje gminę pismami. Pisał też do prezydenta Dudy.
OdpowiedzUsuń