Ledwo jedn膮 taczk臋 obornika wywioz艂a spod okna stajni kilka metr贸w dalej w pole i na tym koniec. Gdy Indianka zwr贸ci艂a jej uwag臋, 偶e si臋 obija, Niemczysko wpad艂o w furi臋 i rzuci艂o patelni膮 z jajecznic膮 o pod艂og臋 kuchni Indianki. Rozsypa艂a jajecznic臋 po ca艂ej pod艂odze. Po艂ama艂a drewnian膮 艂y偶k臋.
"Uuuuu" - pomy艣la艂a Indianka - "B臋dzie szlaban na wej艣cie do domu Indianki i na Rancho."
Po takim akcie chamstwa i agresji - Niemka nie wejdzie do domu Indianki.
Koniec wsp贸艂pracy. Niech robi wypad do Warszawiaka i nie przychodzi.
Indi musi si臋 odci膮膰 od agresywnych, toksycznych ludzi. Co za chamskie babsko! 馃槨
Indianka 馃槨
Przecie偶 odda艂a艣 jej wszystkie kury, nie powinna艣 je艣膰 jajek bo nie twoje, ponadto nie karmione kury zdechn膮, ty u艣miercasz wszystko wok贸艂 siebie, czy ty wog贸le jeste艣 cz艂owiekiem? MORDERCZYNI
OdpowiedzUsu艅Brunhilda kur nie przyj臋艂a, bo trzeba karmi膰 codziennie, kupowa膰 zbo偶e, oraz bo boi si臋, 偶e j膮 wrobi膮 w zn臋canie si臋 nad kurami, tak jak mnie wrobiono w rzekome zn臋canie si臋 nad owcami I ko艅mi 呕adnego zwierz臋cia nie zabi艂am. A ty jeste艣 cz艂owiekiem bydlaku, 偶e mnie oczerniasz?
OdpowiedzUsu艅Co znaczy, niech robi wypad do Warszawiaka? Mo偶e ten Pan b臋dzie decydowa艂 o swoim domu, nic Pani do tego. Troch臋 szacunku i troch臋 kultury, bo tego nigdy zbyt wiele. Nikt nie ma prawa decydowa膰 o Pani rezydentach, bo Pani wyb贸r, prawda?
OdpowiedzUsu艅Brunhilda po dw贸ch napadach na mnie Koz艂owskiej nauczy艂a si臋, 偶e fakt posiadania zwierz膮t jest pretekstem do okradania w艂a艣ciciela i wrabiania go w zn臋canie si臋. Jest to pretekst do napadania, poniewierania, l偶enia, oczerniania I zn臋cania si臋 nad hodowc膮, wi臋c woli nie podejmowa膰 ryzyka.
OdpowiedzUsu艅A niech sobie robi Warszawiak co chce z Brunhild膮. Co mnie to obchodzi. Ja raroga na swoim gruncie tolerowa膰 nie b臋d臋. To od nich przychodzi do mnie taka nabuzowana. Kto wie czy j膮 nie szczuj膮 na mnie.
OdpowiedzUsu艅I nie przychodzi ju偶 sie panoszy膰?
OdpowiedzUsu艅Nie.
OdpowiedzUsu艅Zamkni臋ty temat?
OdpowiedzUsu艅A czemu pytasz?
OdpowiedzUsu艅Indianko, z tego co pami臋tam Brunhilda ju偶 nie raz odchodzi艂a i przychodzi艂a. Takie 偶ycie, 偶e nie raz s膮 jakie艣 zgrzyty, a p贸偶niej wszystko wraca do normy. Cz艂owiek nie jest samotn膮 wysp膮, jeden drugiego potrzebuje. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsu艅