Indianka chętnie przyjmie sadzonki drzewek i krzewów owocowych, każdą ilość, o każdej porze roku. Najchętniej drzewka tradycyjne, wysokopienne. Nawet teraz. Było gorąco, teraz pogoda, temperatura i wilgotność jest w sam raz do posadzenia. Indianka wie jak sadzić, by się drzewko przyjęło nawet o tej porze. Najwyżej w tym roku drzewko nie zaowocuje, ale przyjąć się przyjmie. Każdy kto się do Indianki wybiera w gości będzie chętnie widziany z drzewkami owocowymi.
RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
poniedziałek, 13 czerwca 2011
3 komentarze:
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!
Cześć młoda farmerko,czytam od jakiegoś czasu Twój blog.Wiele ciekawych rzeczy opisujesz,ale jedno co mnie zniechęca do czytania to, to że nie piszesz w pierwszej tylko trzeciej osobie.Przez to ten blog jest dla mnie trochę obcy i mało kameralny.Wydaje mi się że w pierwszej osobie dawało by mi większy kontakt z autorką blogu.To takie moje subiektywne odczucie.Pozdrawiam Noneczka
OdpowiedzUsuńHej ,to jeszcze raz ja.Przeczytałam Twój kodeks,jest super i może być pomocny w każdych warunkach życia.Ja np.zastosuję wszystkie Twoje mądre rady/oczywiście dostosowując do warunków/ w moim malutkim gospodarstwie domowym w bloku.Szkoda ,że Mazury ode mnie tak daleko,bo pierwsza byłabym wolontariuszką w Twoim gospodarstwie,pracowałabym jak pszczółka,żeby tylko pobyć z dala od zgiełku miasta w ciszy i otoczeniu natury.Maki ,bławatki,kąkole w zbożu pachnące lipy ,błotniste drogi wiejskie,po których jeżdziłam jako dziecko na rowerze za tym tęsknie.Prawdziwe wsie nie jak małe miasteczka.tego już prawie nie ma,a żallllll.Pozdrawiam Noneczka
OdpowiedzUsuńMam jeszcze parę dni wolnego,a ponieważ nie mogłam nigdzie się ruszyć to wyruszyłam na Twój blog w poszukiwaniu natury.Twoje zdjęcia które oglądnełam utwierdziły mnie w przekonaniu,że romantyczna i artystyczna z ciebie dusza.Romantyzm to wzruszenie się kwiatkiem na łące,zrobienie zdjęcia chlebka z pomidorkiem i twarożkiem wśród rumianków,kózki skaczącej po ławeczce.Romantyzm romantyzmem,ale podziwiam Cię za Twoje stado cudownie utrzymanych zwierzątek to ciężka ,ale na pewno dająca satysfakcję praca.Pozdrawiam Noneczka
OdpowiedzUsuń