niedziela, 3 stycznia 2021

To uczucie, gdy jesteś okradziony

To uczucie, gdy poświęciłaś 18 lat twojego życia zwierzętom, a po latach na twoją farmę przyjeżdża banda skorumpowanych kretynów, która niszczy dorobek całego twojego życia...

Ci, którzy przepchnęli przez Sejm taką patologiczną ustawę to ludzie pozbawieni wyobraźni, serca i empatii.

Ci zaś, którzy nadużywają tej ustawy, to pospolici bandyci.

Rzecznik Praw Hodowcy
Izabella INDIANKA Redlarska

piątek, 1 stycznia 2021

Kolejny psychopatyczny wyrok za zabijanie ryb

Kolejny psychopatyczny wyrok za zabijanie ryb. Komuchy pchają nas w totalitaryzm. Rzecznik Praw Hodowcy Izabella INDIANKA Redlarska Gilotynował karpie bez ogłuszania. Jest wyrok 12.03.2019 To pierwszy taki wyrok w Polsce. Sąd Rejonowy w Krotoszynie (woj. wielkopolskie) skazał 59-letniego sprzedawcę karpi na trzy miesiące bezwzględnego więzienia za zabijanie ryb bez ich wcześniejszego ogłuszania. Zabijał nieogłuszone karpie. Nie wiedział, że tak nie wolno [WIDEO] Do przestępstwa doszło w grudniu ubiegłego roku na miejskim targowisku w Krotoszynie. Sprawę na policję zgłosili działacze z fundacji Międzynarodowy Ruch na rzecz Zwierząt Viva! Wojciech Cz. z Rozdrażewa był oskarżony o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzętami. „Sąd ukarał Wojciecha Cz. za gilotynowanie nieogłuszonych ryb na targowisku w Krotoszynie karą bezwzględnego pozbawienia wolności za znęcanie się nad karpiami ze szczególnym okrucieństwem. Oprócz tego sąd nakazał także wypłacenie 1000 zł nawiązki na TOZ w Krotoszynie i zasądził pokrycie kosztów zastępstwa procesowego na rzecz Fundacji Viva (1700 zł – przyp. red.), która była w tej sprawie oskarżycielem posiłkowym oraz zadecydował o przepadku gilotyny, którą mężczyzna zabijał karpie” – poinformowała organizacja na Facebooku. Oskarżony wnioskował o uniewinnienie. Mówił, że nie był świadom, że nie można zabijać karpi w ten sposób. Dowodził też, że ryby zabijał gilotyną bez ogłuszenia na wyraźne prośby klientów, którzy cenią sobie mięso z w ten sposób zabitych karpi. Obiecał też, że już nigdy nie będzie tak robił. Prokurator chciał dla oskarżonego pół roku pozbawienia wolności. Ostatecznie sąd przystał na 3 miesiące bezwzględnego więzienia. Wojciech C. zapowiedział apelację. https://www.tvp.info/41702756/krotoszyn-zabijal-karpie-bez-ogluszania-jest-wyrok

Krotoszyn: Zabijał karpie bez ogłuszania. Jest wyrok.

Kolejny psychopatyczny wyrok za zabijanie ryb.
Komuchy pchają nas w totalitaryzm.

Rzecznik Praw Hodowcy
Izabella INDIANKA Redlarska

Gilotynował karpie bez ogłuszania. Jest wyrok

12.03.2019

To pierwszy taki wyrok w Polsce. Sąd Rejonowy w Krotoszynie (woj. wielkopolskie) skazał 59-letniego sprzedawcę karpi na trzy miesiące bezwzględnego więzienia za zabijanie ryb bez ich wcześniejszego ogłuszania.


Zabijał nieogłuszone karpie. Nie wiedział, że tak nie wolno [WIDEO]

Do przestępstwa doszło w grudniu ubiegłego roku na miejskim targowisku w Krotoszynie. Sprawę na policję zgłosili działacze z fundacji Międzynarodowy Ruch na rzecz Zwierząt Viva! Wojciech Cz. z Rozdrażewa był oskarżony o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzętami.

„Sąd ukarał Wojciecha Cz. za gilotynowanie nieogłuszonych ryb na targowisku w Krotoszynie karą bezwzględnego pozbawienia wolności za znęcanie się nad karpiami ze szczególnym okrucieństwem. Oprócz tego sąd nakazał także wypłacenie 1000 zł nawiązki na TOZ w Krotoszynie i zasądził pokrycie kosztów zastępstwa procesowego na rzecz Fundacji Viva (1700 zł – przyp. red.), która była w tej sprawie oskarżycielem posiłkowym oraz zadecydował o przepadku gilotyny, którą mężczyzna zabijał karpie" – poinformowała organizacja na Facebooku.

Oskarżony wnioskował o uniewinnienie. Mówił, że nie był świadom, że nie można zabijać karpi w ten sposób. Dowodził też, że ryby zabijał gilotyną bez ogłuszenia na wyraźne prośby klientów, którzy cenią sobie mięso z w ten sposób zabitych karpi. Obiecał też, że już nigdy nie będzie tak robił.

Prokurator chciał dla oskarżonego pół roku pozbawienia wolności. Ostatecznie sąd przystał na 3 miesiące bezwzględnego więzienia. Wojciech C. zapowiedział apelację.

https://www.tvp.info/41702756/krotoszyn-zabijal-karpie-bez-ogluszania-jest-wyrok

Komuchy walczą z Bożym Narodzeniem

Pod pretekstem ochrony zwierząt komuchy walczą z polskimi, tradycyjnymi świętami Bożego Narodzenia oraz z polskimi hodowlami ryb i polską branżą handlu polskimi rybami. Sugestie zawarte w tym poniższym artykule wskazują na to, że komuchy preferują ryby mrożone czyli te zza zagranicy, bo ryby zagraniczne do Polski przyjeżdżają tylko w formie mrożonej. Do tej pory głównym atutem polskich ryb była ich świeżość i wysoka jakość. W momencie wprowadzenia zakazu handlu żywymi rybami, którego domagają się komuchy, polscy przedsiębiorcy stracą miliony.😡 To polskie rodziny utrzymujące się z hodowli i sprzedaży ryb stracą dochód na rzecz dochodu zagranicy. Na uwagę też zasługuje bardzo surowy wyrok za przetrzymywanie ryb bez wody. Proporcje wartości ludzkich zostały zaburzone. Komuchy żądają za zabicie ryby lata więzienia a jednocześnie popierają mordowanie dzieci nienarodzonych. Stawianie życia zwierząt wyżej od życia ludzkiego to faszyzm. Ideologie totalitarne są w Polsce zabronione ustawowo. Faszyzm to ideologia totalitarna. Komuchy całkowicie odpływają od rzeczywistości i idą w infantylną chorobę psychiczną. Komuchy swoją chorobę psychiczną próbują narzucać całemu społeczeństwu polskiemu. 😡 Konfederacjo, musisz tych psychopatów powstrzymać! Rzecznik Praw Hodowcy Izabella INDIANKA Redlarska Kara więzienia w zawieszeniu za znęcanie się nad karpiami dla pracowników hipermarketu – taki przełomowy wyrok zapadł w tym tygodniu na wokandzie jednego z warszawskich sądów. To ważny sygnał dla pozostałych sprzedawców i nabywców żywych ryb – transportowanie ich tylko w torebkach foliowych będzie, bowiem traktowane jak znęcanie się nad zwierzętami, zagrożone karą nawet do 3 lat więzienia. W grudniu 2010r. na terenie hipermarketu E. Leclerc prowadzona była sprzedaż żywych karpi – ryby przechowywano w skrzynkach bez wody, a po zakupie pakowano je w torebki foliowe, w których również nie było wody. Sprawą zainteresowała się warszawska fundacja Noga w Łapę, która ten skandaliczny – bo prowadzący do śmierci przez uduszenie – sposób sprzedaży karpi poddała ocenie sądu. Wobec dwóch pracowników marketu i kierownika działu sprzedaży skierowano wówczas posiłkowy akt oskarżenia zarzucający im znęcanie się nad zwierzętami. Początkowo sądy nie dopatrzyły się w tych zachowaniach znamion tego przestępstwa. Dopiero wniesiona w 2016r. przez pełnomocników wspomnianej fundacji kasacja do Sądu Najwyższego (SN) zmieniła orzecznictwo w tej materii. https://gazetapowiatowa.pl/wiadomosci/aglomeracja/powiat-trzymanie-karpia-poza-woda-znecanie-sie-nad-zwierzetami-przelomowy-wyrok-kary-wiezienia-dla-sprzedawcow-ryb/

Walka komuchów ze Świętami Bożego Narodzenia

Pod pretekstem ochrony zwierząt komuchy walczą z polskimi, tradycyjnymi świętami Bożego Narodzenia oraz z polskimi hodowlami ryb i polską branżą handlu polskimi rybami.

Sugestie zawarte w tym poniższym artykule wskazują na to, że komuchy preferują ryby mrożone czyli te zza zagranicy, bo ryby zagraniczne do Polski przyjeżdżają tylko w formie mrożonej.

Do tej pory głównym atutem polskich ryb była ich świeżość i wysoka jakość.
W momencie wprowadzenia zakazu handlu żywymi rybami, którego domagają się komuchy, polscy przedsiębiorcy stracą miliony. 😡
To polskie rodzinny utrzymujące się z hodowli i sprzedaży ryb stracą dochód na rzecz dochodu zagranicy.

Na uwagę też zasługuje bardzo surowy wyrok za przetrzymywanie ryb bez wody. Proporcje wartości ludzkich zostały zaburzone.
Komuchy żądają za zabicie ryby lata więzienia a jednocześnie popierają mordowanie dzieci nienarodzonych.

Stawianie życia zwierząt wyżej od życia ludzkiego to faszyzm. Ideologie totalitarne są w Polsce zabronione ustawowo. Faszyzm to ideologia totalitarna.

Komuchy całkowicie odpływają od rzeczywistości i idą w infantylną chorobę psychiczną. Komuchy swoją chorobę psychiczną próbują narzucać całemu społeczeństwu polskiemu. 😡

Konfederacjo, musisz tych psychopatów powstrzymać!

Rzecznik Praw Hodowcy
Izabella INDIANKA Redlarska

Kara więzienia w zawieszeniu za znęcanie się nad karpiami dla pracowników hipermarketu – taki przełomowy wyrok zapadł w tym tygodniu na wokandzie jednego z warszawskich sądów. To ważny sygnał dla pozostałych sprzedawców i nabywców żywych ryb – transportowanie ich tylko w torebkach foliowych będzie, bowiem traktowane jak znęcanie się nad zwierzętami, zagrożone karą nawet do 3 lat więzienia.

W grudniu 2010r. na terenie hipermarketu E. Leclerc prowadzona była sprzedaż żywych karpi – ryby przechowywano w skrzynkach bez wody, a po zakupie pakowano je w torebki foliowe, w których również nie było wody. Sprawą zainteresowała się warszawska fundacja Noga w Łapę, która ten skandaliczny – bo prowadzący do śmierci przez uduszenie – sposób sprzedaży karpi poddała ocenie sądu. Wobec dwóch pracowników marketu i kierownika działu sprzedaży skierowano wówczas posiłkowy akt oskarżenia zarzucający im znęcanie się nad zwierzętami. Początkowo sądy nie dopatrzyły się w tych zachowaniach znamion tego przestępstwa. Dopiero wniesiona w 2016r. przez pełnomocników wspomnianej fundacji kasacja do Sądu Najwyższego (SN) zmieniła orzecznictwo w tej materii.

https://gazetapowiatowa.pl/wiadomosci/aglomeracja/powiat-trzymanie-karpia-poza-woda-znecanie-sie-nad-zwierzetami-przelomowy-wyrok-kary-wiezienia-dla-sprzedawcow-ryb/

Nowy Rok 2021

Dzisiaj pierwszy dzień nowego roku: pierwszy pierwszy dwudziesty pierwszy 😁 Ten dzień uczciłam w następujący sposób: rano obejrzałam jak YouTuberzy budują swoje inspekty, obejrzałam klatki, kurniki i wybiegi dla drobiu, wstałam rano, napaliłam w piecu, zrobiłam sobie pożywne śniadanie, nakarmiłam kury, koty i psy oraz wysprzątałam kurnik, zmieniłam słomę w gniazdach. Rozścieliłam świeżą ściółkę na podłodze. Potem uporządkowałam nasiona. Zrobiłam przegląd nasion. Następnie poszłam do ogrodu tam robić porządki i w zasadzie do końca dnia dopóki było jasno pracowałam w ogrodzie porządkując teren. Narwałam też zielonego zielska dla kur, które były zachwycone takim darem o tej porze roku. 😍 W międzyczasie też pozbierałam stare deski z rozpadającej się drewutni i zabezpieczylam przed deszczem i śniegiem. Na obiadokolację zjadłam jajecznicę na bekonie i zagryzlam moim chlebem przeze mnie upieczonym kilka dni temu. Zupy dzisiaj nie gotowałam, bo już nie miałam siły, ale znalazłam w ogrodzie jeszcze jedną dyńkę oraz rzodkiewki i cebulę i jutro będę coś z tego robić. W trakcie przemierzania podwórka byłam atakowana przez kozła, więc przywołałam go zdecydowanie do porządku i pokazałam mu jego miejsce w szeregu, bo się za bardzo rozbrykał. Nie wiem skąd mu się wziął ten narów atakowania ludzi. Nie urodził się na mojej farmie, nie wiem jak był wychowywany i co się działo z nim zanim go kupiłam. Nie jest dobrze szarpać się z kozłami, baranami i bykami, kiedy są młode, bo nabierają złych nawyków i mogą atakować jako dorosłe samce. Ja z nim nigdy się nie szarpałam i nie rozumiem, dlaczego mnie atakuje. Może Brunhilda się z nim bawiła i go zepsuła? Na razie te ataki nie są zbyt brutalne, ale są. Kozioł potrafi też przywalić od tyłu znienacka. Staje dęba na tylnych nogach i atakuje. Nigdy mi się nie zdarzyło, żeby mój koziołek urodzony na moim gospodarstwie atakował ludzi, a zwłaszcza mnie. Pierwszy raz zdarzyło mi się, że na moim gospodarstwie jest tylko jedna koza i tak zastanawiam się czy przypadkiem ten narów nie wziął mu się z tego, że jest sam? Z całą pewnością przydałoby mu się towarzystwo. Koziołkowi się nudzi samemu. Może dlatego tak mnie zaczepia? Jeśliby atakował obcych to okej, ale mnie nie ma prawa atakować. W związku z jego uporczywym narowem czeka mnie oduczanie go tego nawyku. Mam w planie też nauczenie go ciągania wózka. Zrobię taki mały zaprzęg. Kozioł jest dosyć duży, ale jeszcze rośnie. Jeszcze nie ma roku. Poczekam aż urośnie bardziej. Bez problemu powinien pociągnąć wózek. Kozły mają sporo siły. Latem go odrobaczałam i teraz też to zrobię z uwagi na obawę motylicy. Niech rośnie wielki. Paszy ma po dziurki w nosie: 11 hektarów na jednego kozła plus bele siana w stajni oraz 10 kilogramowa lizawka. Wiosną i latem wiązałam go na łące, bo bałam się, że ucieknie, gdy poczuje gdzieś kozy w okolicy. Teraz chodzi luzem i nadużywa tej swojej wolności. Nie chcę go wiązać, więc nie ma wyjścia i trzeba go oduczyć złego nawyku. Zapomniałam wspomnieć, że Sylwestra spędziłam z kotami i psami. Koty spały ze mną w łóżku całą noc. Tym razem wpuściłam je pod kołderkę, co bardzo przypadło im do gustu. Zadowolone mruczando trwało i trwało 😁 Bardzo się cieszę, że spędziłam tego Sylwestra sama, bo naprawdę potrzebuję spokoju. Nie mam ochoty na ludzkie towarzystwo. Ludzie mnie nudzą i męczą. 🙄

Nowy Rok 2021

Dzisiaj pierwszy dzień nowego roku: pierwszy pierwszy dwudziesty pierwszy 😁

Ten dzień uczciłam w następujący sposób: rano obejrzałam jak YouTuberzy budują swoje inspekty, obejrzałam klatki, kurniki i wybiegi dla drobiu, wstałam rano, napaliłam w piecu, zrobiłam sobie pożywne śniadanie, nakarmiłam kury, koty i psy oraz wysprzątałam kurnik, zmieniłam słomę w gniazdach. Rozścieliłam świeżą ściółkę na podłodze.

Następnie poszłam do ogrodu tam robić porządki i w zasadzie do końca dnia dopóki było jasno pracowałam w ogrodzie porządkując teren. Narwałam też zielonego zielska dla kur, które były zachwycone takim darem o tej porze roku. 😍

W międzyczasie też pozbierałam stare deski z rozpadającej się drewutni i zabezpieczylam przed deszczem i śniegiem.

Na obiadokolację zjadłam jajecznicę na bekonie i zagryzlam moim chlebem przeze mnie upieczonym kilka dni temu.

Zupy dzisiaj nie gotowałam, bo już nie miałam siły, ale znalazłam w ogrodzie jeszcze jedną dyńkę oraz rzodkiewki i cebulę i jutro będę coś z tego robić.

W trakcie przemierzania podwórka byłam atakowana przez kozła, więc przywołałam go zdecydowanie do porządku i pokazałam mu jego miejsce w szeregu, bo się za bardzo rozbrykał.

Nie wiem skąd mu się wziął ten narów atakowania ludzi. Nie urodził się na mojej farmie, nie wiem jak był wychowywany i co się działo z nim zanim go kupiłam. Nie jest dobrze szarpać się z kozłami, baranami i bykami, kiedy są młode, bo nabierają złych nawyków i mogą atakować jako dorosłe samce.

Ja z nim nigdy się nie szarpałam i nie rozumiem, dlaczego mnie atakuje. Może Brunhilda się z nim bawiła i go zepsuła?

Na razie te ataki nie są zbyt brutalne, ale są. Kozioł potrafi też przywalić od tyłu znienacka. Staje dęba na tylnych nogach i atakuje. Nigdy mi się nie zdarzyło, żeby mój koziołek urodzony na moim gospodarstwie atakował ludzi, a zwłaszcza mnie.

Pierwszy raz zdarzyło mi się, że na moim gospodarstwie jest tylko jedna koza i tak zastanawiam się czy przypadkiem ten narów nie wziął mu się z tego, że jest sam? Z całą pewnością przydałoby mu się towarzystwo. Koziołkowi się nudzi samemu. Może dlatego tak mnie zaczepia?
Jeśliby atakował obcych to okej, ale mnie nie ma prawa atakować.

W związku z jego uporczywym narowem czeka mnie oduczanie go tego nawyku.

Mam w planie też nauczenie go ciągania wózka. Zrobię taki mały zaprzęg. Kozioł jest dosyć duży, ale jeszcze rośnie. Jeszcze nie ma roku. Poczekam aż urośnie bardziej. Bez problemu powinien pociągnąć wózek. Kozły mają sporo siły.

Latem go odrobaczałam i teraz też to zrobię z uwagi na obawę motylicy. Niech rośnie wielki. Paszy ma po dziurki w nosie: 11 hektarów na jednego kozła plus bele siana w stajni oraz 10 kilogramowa lizawka.

Wiosną i latem wiązałam go na łące, bo bałam się, że ucieknie, gdy poczuje gdzieś kozy w okolicy.

Teraz chodzi luzem i nadużywa tej swojej wolności. Nie chcę go wiązać, więc nie ma wyjścia i trzeba go oduczyć złego nawyku.

Zapomniałam wspomnieć, że Sylwestra spędziłam z kotami i psami. Koty spały ze mną w łóżku całą noc. Tym razem wpuściłam je pod kołderkę, co bardzo przypadło im do gustu. Zadowolone mruczando trwało i trwało 😁

Bardzo się cieszę, że spędziłam tego Sylwestra sama, bo naprawdę potrzebuję spokoju. Nie mam ochoty na ludzkie towarzystwo. Ludzie mnie nudzą i męczą. 🙄


Izabella INDIANKA Redlarska

Nowy Rok 2021

Dzisiaj pierwszy dzień nowego roku: pierwszy pierwszy dwudziesty pierwszy 😁

Ten dzień uczciłam w następujący sposób: rano obejrzałam jak YouTuberzy budują swoje inspekty, obejrzałam klatki, kurniki i wybiegi dla drobiu, wstałam rano, napaliłam w piecu, zrobiłam sobie pożywne śniadanie, nakarmiłam kury, koty i psy oraz wysprzątałam kurnik, zmieniłam słomę w gniazdach. Rozścieliłam świeżą ściółkę na podłodze.

Następnie poszłam do ogrodu tam robić porządki i w zasadzie do końca dnia dopóki było jasno pracowałam w ogrodzie porządkując teren. Narwałam też zielonego zielska dla kur, które były zachwycone takim darem o tej porze roku. 😍

W międzyczasie też pozbierałam stare deski z rozpadającej się drewutni i zabezpieczylam przed deszczem i śniegiem.

Na obiadokolację zjadłam jajecznicę na bekonie i zagryzlam moim chlebem przeze mnie upieczonym kilka dni temu.

Zupy dzisiaj nie gotowałam, bo już nie miałam siły, ale znalazłam w ogrodzie jeszcze jedną dyńkę oraz rzodkiewki i cebulę i jutro będę coś z tego robić.

W trakcie przemierzania podwórka byłam atakowana przez kozła, więc przywołałam go zdecydowanie do porządku i pokazałam mu jego miejsce w szeregu, bo się za bardzo rozbrykał.

Nie wiem skąd mu się wziął ten narów atakowania ludzi. Nie urodził się na mojej farmie, nie wiem jak był wychowywany i co się działo z nim zanim go kupiłam. Nie jest dobrze szarpać się z kozłami, baranami i bykami, kiedy są młode, bo nabierają złych nawyków i mogą atakować jako dorosłe samce.

Ja z nim nigdy się nie szarpałam i nie rozumiem, dlaczego mnie atakuje. Może Brunhilda się z nim bawiła i go zepsuła?

Na razie te ataki nie są zbyt brutalne, ale są. Kozioł potrafi też przywalić od tyłu znienacka. Staje dęba na tylnych nogach i atakuje. Nigdy mi się nie zdarzyło, żeby mój koziołek urodzony na moim gospodarstwie atakował ludzi, a zwłaszcza mnie.

Pierwszy raz zdarzyło mi się, że na moim gospodarstwie jest tylko jedna koza i tak zastanawiam się czy przypadkiem ten narów nie wziął mu się z tego, że jest sam? Z całą pewnością przydałoby mu się towarzystwo. Koziołkowi się nudzi samemu. Może dlatego tak mnie zaczepia?
Jeśliby atakował obcych to okej, ale mnie nie ma prawa atakować.

W związku z jego uporczywym narowem czeka mnie oduczanie go tego nawyku.

Mam w planie też nauczenie go ciągania wózka. Zrobię taki mały zaprzęg. Kozioł jest dosyć duży, ale jeszcze rośnie. Jeszcze nie ma roku. Poczekam aż urośnie bardziej. Bez problemu powinien pociągnąć wózek. Kozły mają sporo siły.

Latem go odrobaczałam i teraz też to zrobię z uwagi na obawę motylicy. Niech rośnie wielki. Paszy ma po dziurki w nosie: 11 hektarów na jednego kozła plus bele siana w stajni oraz 10 kilogramowa lizawka.

Wiosną i latem wiązałam go na łące, bo bałam się, że ucieknie, gdy poczuje gdzieś kozy w okolicy.

Teraz chodzi luzem i nadużywa tej swojej wolności. Nie chcę go wiązać, więc nie ma wyjścia i trzeba go oduczyć złego nawyku.

Zapomniałam wspomnieć, że Sylwestra spędziłam z kotami i psami. Koty spały ze mną w łóżku całą noc. Tym razem wpuściłam je pod kołderkę, co bardzo przypadło im do gustu. Zadowolone mruczando trwało i trwało 😁

Bardzo się cieszę, że spędziłam tego Sylwestra sama, bo naprawdę potrzebuję spokoju. Nie mam ochoty na ludzkie towarzystwo. Ludzie mnie nudzą i męczą. 🙄

Izabella INDIANKA Redlarska

czwartek, 31 grudnia 2020

Zakaz aborcji

Skoro jest prawo, które za zabicie karpia wsadza człowieka do więzienia, to tym bardziej musi być prawo, które karze człowieka za zabicie drugiego człowieka, nawet takiego malutkiego jak karp. Sprawiedliwość musi być.

Karpia nie można zabić, a człowieka wielkości karpia można? Chyba was pogięło! 🙄

Izabella INDIANKA Redlarska

Zmiana tematu

Jak spędzacie dzisiaj Sylwestra?
Ja dzisiaj siebie rozpieszczam: objadłam się, nakarmiłam zwierzęta, zrobiłam porządek w ogrodzie i przywiozłam sobie ziemię do szykowania rozsady.

Teraz się wylegiwuję w łóżku i oglądam oraz czytam sobie różne rzeczy i planuję nowy sezon w ogrodzie.

Mam bardzo kreatywne pomysły co do zagospodarowania mojego ogrodu.
Nie są nowe, ale postanowiłam je wprowadzić w życie w tym nowym roku nadchodzącym.

W roku 2021 w ogrodzie wykorzystam traktor kurzy 😎
Wiecie o co chodzi? 🤔😁

Jutro pierwszy dzień nowego roku 2021 i w związku z tym jest on bardzo ważny, bo taki jaki będzie ten pierwszy dzień taki będzie cały rok. Zatem jutro mam zamiar urządzić sobie Green House w jednym z pomieszczeń. 😎

Plastiki już z ogrodu zwiezione, ziemia przywieziona - teraz trzeba zaadoptować magazyn na Green House 😎
Jutro to zrobię 😊

Znalazłam w ogrodzie zdrowe cebule zimujące w gruncie, wyrwałam je i jutro je posadzę w domu co by mieć świeży szczypiorek 😎

Poza tym nie chcę was martwić, ani drażnić, ale w moim ogrodzie coś rośnie mimo grudnia. Co prawda niewiele, ale jednak coś 😁

Jutro zrobię sobie obiad na bazie grudniowej, świeżej zieleniny 😎

Izabella INDIANKA Redlarska

Lista weterynarzy kolaborujących z fundacjami

Pora na sporządzenie listy weterynarzy kolaborującymi ze złodziejami zwierząt.

Tych ludzi należy sie wystrzegać, bo mogą wam wbić nóż w plecy.

Wszystkich weterynarzy wymienię po analizie akt sprawy.

Oto część weterynarzy:

POWIAT OLECKI
inspektor Dariusz Salamon - bardzo mataczy, kłamie z premedytacją, czasem powie prawdę, trzeba bardzo pilnować podczas kontroli,
zalecane dokumentowanie fotograficzne i filmowe tego co robi podczas kontroli

Kornel Laskowski - bardzo mataczy, kłamie z premedytacją, czasem powie prawdę,
trzeba bardzo pilnować podczas kontroli,
zalecane fotograficzne i filmowe dokumentowanie tego co robi podczas kontroli

Józef Szemis - wysługuje się złodziejom, czasem powie prawdę, zataja ważne fakty,
odmawia usługi weterynaryjnej na farmie właściciela zwierząt, a chętnie robi usługi dla złodziei zwierząt

Piotr Chlebus - wysługuje się złodziejom,  czasem powie prawdę, zataja ważne fakty,
odmawia usługi weterynaryjnej na farmie właściciela zwierząt, a chętnie robi usługi dla złodziei zwierząt

Jerzy Słowik - wysługuje się złodziejom, raczej mówi prawdę, zataja niektóre fakty,
odmawia usługi weterynaryjnej na farmie właściciela zwierząt, a chętnie robi usługi dla złodziei zwierząt

WOJEWÓDZTWO WARMIŃSKO MAZURSKIE
inspektor Marta Hinz - tendencyjnie interpretuje to co kontroluje, ale raczej mówi prawdę, trzeba jej pilnować podczas kontroli.

Uniemożliwia właścicielowi udziału w oględzinach jego zwierząt.

Bierze udział w internetowym hejcie na Facebooku.

POLSKA
Rojek
Moim zdaniem badał moje klacze znacznie później niż to deklaruje, albo ich nie badał. Jestem przekonana że wystawia antydatowane opinie o stanie zdrowia koni.

Jego opinie nie dotyczą faktycznego stanu klaczy w dniu 8 kwietnia 2019 roku.


Przy każdej z tych osób postawię ocenę ich wiarygodności i uczciwości.

Co jeszcze robią fundacje ludziom?

Aby wymusić wydanie i zrzeczenie sie zwierząt, zastraszają donosem do GOPSu lub MOPSu i spowodowanie zaboru dzieci przez ww instytucje.

Dodać należy, ze zrzeczenie się zwierząt jest przez fundacje interpretowane jako porzucenie zwierząt, dalej idąc jako ich zaniedbywanie i znęcanie sie nad nimi, a za to grozi więzienie i 100.000 zł kary według Ustawy o Ochronie Zwierząt.

Podoba wam się?

Ustawa o Ochronie Zwierząt stanowi, że fundacje mają prawo odbierać zwierzęta wg swojego widzimisię.

Także od tego co uroi sobie jedna cwaniara z drugą zależy wasz los i waszej rodziny.

Podoba wam się?

Myślicie że komunistyczny sędzia będzie rozsądny i uczciwy i zakwestionuje odbiór zwierząt i rzekome znęcanie?

Powodzenia!

80% konfiskat zwierząt przez fundacje kończy się przepadkiem mienia. Nikogo nie obchodzi krzywda ludzka i co się z tymi okradzionymi ludźmi dzieje.

A dzieje się źle - podupadają na zdrowiu i przedwcześnie umierają.

Podoba wam się, zakute łby i bezduszne kamienie bez serca?

Podoba wam się ta przestępczość systemowa? Może i was to spotkać, mimo, że macie zadbane zwierzęta, bo zadbane zwierzęta są wywożone.

Myślicie, że weterynarz kolaborujący z fundacją będzie uczciwy i wystawi uczciwą opinię?

Powodzenia!

Dlaczego rabunek zwierząt wiosną

Dlaczego fundacje okradają gospodarzy i Hodowców wiosną?

Po pierwsze dlatego, że w ten sposób oszczędzają koszty utrzymania zwierząt, ponieważ najwyższe koszty utrzymania zwierząt są zimą. Fundacje zanim przejmą cudzą własność chcą to zrobić jak najtańszym kosztem, czyli pozwalają żeby rolnik się wykosztował na zakup bądź zgromadzenie paszy na zimę, a na wiosnę przyjeżdżają po gotowe odkarmione, przezimowane zwierzęta.

Aby utrzymać zwierzęta zimą, należy latem skosić siano i je zgromadzić na farmie przy siedlisku, lub na jesieni kupić gotowe bele co jest ogromnym kosztem, którego w ten sposób unikają fundacje.

Fundacje to firmy nastawione na zysk, a największy zysk jest wtedy, kiedy ich utrzymanie zwierząt latem nie kosztuje, bo łatwiej jest za darmo umieścić zwierzęta na czyimś pastwisku porośnietym trawą i wystawiać słone rachunki właścicielowi do zapłaty, niż samemu zakupić paszę i karmić zwierzęta zimą. Fundacje idą po najmniejszej linii oporu - wywożą zwierzęta w tym momencie, kiedy ich utrzymanie nie będzie ich nic kosztować.

W polskiej rzeczywistości są takie farmy, które nie produkują nic, a mają obszerne łąki, które muszą skosić, aby nie stracić dotacji i wówczas można za darmo lub tanim kosztem przetrzymać tam zwierzęta. Rosnąca trawa na pastwiskach i łąkach nie wymaga kosztownego zbioru. Zwierzęta taką paszę same pobierają wprost z pastwiska. Właściciel łąki jest zadowolony, że ma ją skoszoną zwierzętami i dotacje wpływają mu na konto, a fundacja przy zerowych kosztach wystawia słone rachunki do zapłaty dla właściciela zrabowanych zwierząt na których zarabia pełną kwotę.

Drugą przyczyną rabunku zwierząt na wiosnę jest to, że łatwiej jest mataczyć fundacji, gdyż zimą trawa na polach nie rośnie, a wczesną wiosną dopiero zaczyna rosnąć. W takiej sytuacji łatwiej jest fundacji kłamać, że zwierzęta zimą nie miały paszy.

Ogromne ilości paszy są w czasie zimy zjadane przez zwierzęta, a na wiosnę są jej resztki. Zatem jak przyjeżdża fundacja na wiosnę to nie ma już 60 bel, tylko jest kilka bel, a trawy jeszcze nie ma lub dopiero zaczyna rosnąć.

Żaden hodowca nie kupuje wielkiego transportu siana lub sianokiszonki na wiosnę, bo za parę tygodni już będzie miał swoją własną paszę za darmo.

Jeżeli dokupuje pasze to niewielkie ilości tylko na ten okres przejściowy, więc skutek jest taki, że na farmie nie ma ogromnego zapasu paszy i wtedy fundacja wmawia, że tej paszy jest za mało, są też brednie typu, że ta pasza która jest to jest tylko na pokaz.

Takie i podobne insynuacje są snute przez fundację. W sytuacji gdy na gospodarstwie jest kilka bel siana fundacja mataczy, że to są bele na pokaz, że zwierzęta nie są karmione, albo że bele są zgnite i nie nadają się do jedzenia. To jest typowa zagrywka fundacji.

Kolejną przyczyną dlaczego fundacja przyjeżdża pod koniec zimy, na wiosnę, wczesną wiosną to jest to, że zwierzęta w okresie zimy przebywają zamknięte w budynkach, gdzie załatwiają się i brudzą się i mimo sprzątania mogą położyć się w swoich własnych odchodach i wybrudzić się.

Takie umazane obornikiem zwierzę to bardzo sugestywny widok i oczywiście powód żeby oskarżyć właściciela o to, że utrzymuje zwierzęta w stanie niechlujstwa.

Moje zwierzęta wszystkie były czyste, bo u mnie jest inny system chowu: zwierzęta na zimę nie są zamykane w stajni tylko mają możliwość wyjścia z niej w każdej chwili na wybieg do bel siana lub sianokiszonki lub do wodopoju na polu, gdzie na zewnątrz robią kupy i sikają. Dzięki temu znacznie mniej brudzą w stajni.

Dzięki mojemu naturalistycznemu sposobowi chowu zwierzęta nie brudzą się tak jak zwierzęta u innych gospodarzy, ponieważ większość odchodów zostawiają na zewnątrz stajni i w samej stajni jest czysto. Poza tym te niewielkie ilości obornika, które zwierzęta zostawiają w stajni - ja na bieżąco sprzątam i wyrzucam do ogrodu na pryzmę.

Kolejną przyczyną dlaczego fundacje kradną zwierzęta wczesną wiosną jest to, że zazwyczaj na przednówku zwierzęta wyglądają najsłabiej w skali całego roku - to znaczy mogą być chudsze niż zazwyczaj i mogą być bardziej brudne niż zazwyczaj.

Każdy gospodarz wie, że jego utytłanych w gównie krów nie trzeba kąpać i myć, ponieważ w momencie kiedy wyjdą na wiosnę na pastwiska i będą poddawane deszczom i będą się tarzały na polach to same wyczyszczą swoje futra z wszelkiego brudu oraz pasąc się do woli na obszernych pastwiskach poprawią swoją kondycję.

Łatwo jest fundacji wywieźć wymęczone I wybrudzone zimą zwierzęta z gospodarstwa, żeby zawieźć je na swoje łąki wiosną i poczekać aż się odpasą i wyczyszczą i powiedzieć: o, to myśmy zadbali!

Gdyby te wywiezione przez fundację zwierzęta zostały u jego właściciela efekt byłby identyczny, a nawet lepszy, ponieważ zwierzęta wywożone przeżywają ogromny stres w wyniku czego tracą wagę, a jeśli dodamy do tego jeszcze wymuszone odrobaczanie zestresowanego stada - to tracą też życie.

Kolejnym powodem tego, że fundacje wywożą zwierzęta na wiosnę jest to, że chcą je przegłodzić, więc nie przeszkadza im to, że jeszcze na polu trawa nie dość bujna, że dopiero zaczyna rosnąć, bo zwierzęta i tak nie są karmione przez fundację po wywiezieniu aby pogorszyć ich stan odżywienia i sfabrykować fałszywą dokumentację weterynaryjną obciążająca właściciela za rzekome głodzenie.

Pierwsze 2 tygodnie po wywiezieniu zwierzęta i tak nie jedzą ze stresu.
Wiosną przez dwa tygodnie trawa zdąży już urosnąć na tyle, że można je zacząć paść. Jednak zwierzęta w ten sposób trzymane, w ten sposób żywione dostają biegunkę i nadal chudną. Zaburzenia ich zwykłego cyklu żywienia prowadzą do tego, że zwierzęta nadal chudną, nawet po tym czasie stresu, który sprawiał, że nie jadły.

Fundacje to wszystko wiedzą jak to działa, jak działa na zwierzęta przemoc wywiezienia ich, wyrwania ich z domu rodzinnego, że jest to dla nich ogromny stres, że są wówczas podatne na upadki i to wszystko jest wykorzystywane przeciwko właścicielowi.

Stan najwyższego zestresowania oraz apatii do której są doprowadzone zwierzęta poprzez ich brutalne wywiezienie z nich domu rodzinnego jest wykorzystywany przez fundację do fabrykowania dokumentacji przeciwko prawowitemu właścicielowi.

Jaki jeszcze powód jest by wywozić zwierzęta wiosną? Otóż zwierzęta wiosną mają jeszcze na sobie futro zimowe: długie i gęste, które dopiero zaczynają tracić i to futro jest pretekstem dla fundacji aby właściciela oskarżyć o głodzenie zwierząt, ponieważ fundacja kłamie, że zwierzę jest niedożywione i dlatego ma takie futro mamucie.

Tymczasem futro zimowe jest to naturalna reakcja biologiczna zwierzęcia na obniżoną temperaturę.
W okresie zimowym zwierzęta wytwarzają długie, gęste futra, które służą ochronie ich ciał przed spadkami temperatury. Z całą pewnością grube gęste futro nie jest to oznaka głodzenia, a wyłącznie jest to oznaka dostosowania się do panujących warunków atmosferycznych.

Ustawa o ochronie zwierząt mówi o tym, że zaniedbywanie to jest znęcanie się nad zwierzętami i na tej podstawie fundacje przypisując właścicielom zaniedbywanie zwierząt konfiskują ich zwierzęta oraz przejmują ich nieruchomości.

Na podstawie mataczenia fałszerstw i insynuacji zostało w Polsce trwale okradzionych 80% zaatakowanych gospodarstw.

Pozostałe 20% gospodarstw, które wybroniły się w sądzie przed matactwami fundacji, zwierząt mimo tego nie odzyskały, ponieważ fundacje zrabowane zwierzęta sprzedają lub doprowadzają do śmierci.

Fundacja, która okradnie rolnika i zmarnuje jego zwierzęta nie ponosi żadnej odpowiedzialności karnej ani finansowej.

Taka jest ustawa o ochronie zwierząt - jest to przykrywka dla zorganizowanych grup przestępczych, które z premedytacją okradają właścicieli zwierząt.

Ludzie w wyniku matactwa fundacji tracą nie tylko zwierzęta, ale również swoje domy, ponieważ są one licytowane na pokrycie gigantycznych rachunków, które generują fundacje.

Nierzadko też ma miejsce sytuacja, gdy zostanie zaatakowana osoba samotna, starsza, schorowana - że ta osoba jest za sprawą fundacji umieszczona w zakładzie psychiatrycznym.

Bywają też sytuacje, że właściciel zwierząt wprost ze swojego gospodarstwa jest wywożony do więzienia zanim ma szansę cokolwiek wyjaśnić.

Fundacje wdzierające się na cudzą własność nie tylko kradną zwierzęta, ale też włamują się do domu właścicielom zwierząt i okradają te domy z dokumentacji hodowlanej i weterynaryjnej oraz z pieniędzy.

To jest prawdziwa twarz ustawy o ochronie zwierząt - nazwa zacna, a działalność pod płaszczykiem tej ustawy skrajnie parszywa i przestępcza.

Ustawa o ochronie zwierząt jest sprzeczna z polską konstytucją.

Polska konstytucja chroni własność prywatną i mir domu właściciela.

Ustawa o ochronie zwierząt łamie wszystkie podstawowe prawa człowieka.

Domagam się, aby posłowie sejmu RP zaskarżyli tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Ustawa o ochronie zwierząt to zakamuflowane bezprawie.
Ustawa o ochronie zwierząt została zbudowana w oparciu o ideologię komunistyczną, gdzie człowiek nie ma prawa nic posiadać na własność.

Komunizm to ideologia totalitarna, która jest zakazana w Polsce ustawowo, zatem elementy tego totalitaryzmu nie mogą być wprowadzane w Polsce pod żadną ustawą. Ustawa o ochronie zwierząt jest nielegalna, jest sprzeczna z konstytucją RP.


Izabella INDIANKA Redlarska

wtorek, 29 grudnia 2020

Zawiadomienie o naruszeniu miru domowego przez POLSAT

Komenda Powiatowa Policji w Olecku ul. Zamkowa 1, 19-400 Olecko Telefony: 997, 47 7353 200, 47 7353 201 Fax: 47 7353 205 komendant@olecko.ol.policja.gov.pl Zawiadomienie o naruszeniu miru domowego przez POLSAT RODZAJ NARUSZONEGO PRAWA: Art. 193 kodeksu karnego „Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.” OPIS PRZESTĘPSTWA 29.12.2019 Ekipa Polsatu (program Interwencja) wtargnęła na moją prywatną posesję bez mojej zgody. Redaktor Bebło wraz ze swoim operatorem kamery wjechali samochodem na moje ogrodzone, oznakowane zakazem wstępu gospodarstwo. Ci panowie nie byli ze mną umówieni, nawet nie próbowali się ze mną umówić - nie telefonowali do mnie wcześniej, ani nie wysłali do mnie żadnego e-maila z zapytaniem, czy mogą do mnie przyjechać i przeprowadzić ze mną wywiad. Nie pytali mnie o zgodę, czy mogą wejść na mój teren prywatny i szkalować mnie w internecie i telewizji ogólnokrajowej głównego nurtu. Ich naście miało charakter stricte wrogi, nie stało nawet koło neutralności. To fundacja Molosy Adopcje posłużyła się tą telewizją w celu wywierania nacisku na mnie i na świadków oraz biegłych. Z tego co mi wiadomo ci ludzie zostali złośliwie napuszczeni na mnie przez hejterów w tym przez fundację Molosy Adopcje, która następnie brała udział w nagraniu oszczerczego reportażu o mnie, który to Polsat zamieścił w ramach swojej telewizji i portalu internetowego. Ekipa Polsatu w dniu 29.12.2019 roku otworzyła sobie bramę i wjechała na mój teren prywatny, na teren mojego ogrodzonego gospodarstwa i przejechała kilkaset metrów w kierunku mojego domu, gdzie zatrzymała się kilkadziesiąt metrów przed moim domem. Ludzie ci następnie wysiedli z samochodu i podeszli do mnie na podwórku i zaczęli mnie złośliwie filmować bez mojej zgody i zadawać mi uporczywe pytania. Nie chciałam z nimi rozmawiać. Kazałam im opuścić mój teren, jednak nadal przebywali na moim terenie, nadal chodzili za mną i nękali mnie złośliwymi pytaniami i filmowali cały czas, a następnie w ten sposób zdobyty film pocięli na kawałki i zamieścili w telewizji publicznej w ramach tendencyjnego, złośliwego reportażu opartego na oszczerstwach i pomówieniach fundacji Molosy Adopcje, zniesławiając mnie w całym kraju. Ciągiem dalszym naruszenia mojego miru i prywatności było opublikowanie filmów nakręconych na moim gospodarstwie przez telewizję Polsat oraz na łamach portalu Polsatu. Ci ludzie nie tylko, że naruszyli mój mir mojego gospodarstwa, ale też mnie szeroko i perfidnie zniesławili w całym kraju. Ponadto zamieszczając zmanipulowane, nieprawdziwe treści na mój temat w internecie i w telewizji publicznej doprowadzili do sytuacji, gdzie wpłynęli na zeznania świadków zeznających w moich sprawach karnych, gdzie jestem fałszywie oskarżona o znęcanie się nad zwierzętami. Ten materiał zamieszczony przez Polsat przedstawiający mnie w negatywnym, fałszywym świetle spowodował również swoje reperkusje w mojej okolicy tu gdzie mieszkam - niektórzy mieszkańcy mojej okolicy zaczęli okazywać mi wrogość po obejrzeniu tego materiału. Polsat napiętnował mnie i wpłynął na zeznania świadków, którzy zeznają w moich sprawach. Świadkowie zeznający w moich sprawach na siłę wymyślają brednie na mój temat i na temat mojego gospodarstwa oraz moich zwierząt. DOWODY: Notatka policyjna z interwencji w dniu 29 grudnia 2019 roku. Moje filmy nagrane w dniu 29 grudnia 2019 roku podczas najścia. Wpisy i film opublikowane na portalu Polsatu i film opublikowany na platformie telewizyjnej Polsatu. WNIOSKI Składając to zawiadomienie, wnoszę o wszczęcie postępowania przygotowawczego i podjęcie niezbędnych czynności dowodowych celem pociągnięcia sprawców do odpowiedzialności karnej. Wnoszę o wymierzenie sprawcom kary pozbawienia wolności na rok czasu, albowiem grzywna przy ich zarobkach i rekompensacie ich stacji telewizyjnej nie będzie dla nich żadną karą. Domagam się zadośćuczynienia za poniesiony uszczerbek moralny w wysokości 10000 zł. Będę występować w niniejszej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy. Wnoszę o przyznanie adwokata z urzędu. UZASADNIENIE Każdy człowiek ma prawo do poczucia bezpieczeństwa we własnym domu.Jeżeli ktoś wtargnie na posesję bez zgody właściciela, naruszy to prawo. Właściciel może skorzystać z określonych przez Kodeks Karny środków prawnych. Mir domowy to zgodnie z definicją podawaną przez słownik języka polskiego: „spokój zamieszkiwania jako przedmiot ochrony prawa karnego; w Polsce naruszenie go przez wdarcie się do cudzego domu, lokalu lub nieopuszczanie ich wbrew żądaniu uprawnionej osoby jest przestępstwem”. W polskim prawie naruszanie miru domowego uznawane jest za występek i ścigane z urzędu. Zgodnie z art. 193 k.k oznacza to, że prawo do niezakłóconego korzystania obejmuje: lokal mieszkalny - mieszkanie lub dom lokal użytkowy jak sklep, siedziba firmy garaż, piwnica, magazyn, altana ogrodzoną działkę lub podwórko czy ziemię nieogrodzony teren jak: łąka, las, pole czy ogród Prawo do ochrony miru domowego obejmuje obiekty prywatne, należące do instytucji, przedsiębiorstwa, organizacji. Naruszanie miru domowego polega na wdarciu się do tych miejsc lub przebywaniu w nich pomimo zakazu osoby uprawnionej do jego zajmowania. Osoba uprawniona może wyrazić swoją wolę ustnie lub przy pomocy tablic informacyjnych albo zamknięcia pomieszczenia, że zabrania wstępu. Sposób informacji musi być jasny. Moje gospodarstwo jest opisane precyzyjnie zarówno przed wjazdem na gospodarstwo, a także w jego wnętrzu są tablice informujące o zakazie wstępu osobom obcym. Ponadto cały teren gospodarstwa jest ogrodzony. Samochód który wjechał na moją posesję i stanął przed moim domem po drodze minął kilka tablic ostrzegawczych. Podstawa prawna i podmiot Przestępstwo naruszenia miru domowego zostało uregulowane w art. 193 Kodeksu karnego (dalej: k.k.) i polega na wdarciu się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza. Celem doprecyzowania niniejszej regulacji należy przytoczyć fragment postanowienia SN o sygn. akt III KK 73/13 z dnia 9 lipca 2013 roku, które stanowi iż "warunkiem karalności na podstawie art. 193 k.k. jest ogrodzenie terenu (posiadłości, działki) - parkanem, murem, sztachetami, płotem, drutem kolczastym itp., nie zaś rowem - gdyż ogrodzenie wskazuje na to, że właściciel czy posiadacz nie życzy sobie wstępu osób trzecich. Ograniczenie się do „intencji grodzenia”, bez odniesienia do faktycznie istniejącego ogrodzenia, oznaczałoby, że przestępstwo naruszenia miru domowego w tej postaci mogłoby zostać popełnione również w sytuacji, w której właściciel oznaczyłby teren znakami granicznymi i tablicami „zakaz wstępu”, bez żadnego ogrodzenia, w ten sposób wyrażając swoją wolę". Pojęcie "wdarcia się" Zwrot "wdziera się" jest jednym z kluczowych elementów analizowanego przestępstwa, gdyż decyduje on o przypisaniu czynu polegającego na naruszeniu miru domowego, a nie np. o przestępstwie dotyczącym włamania. Ponieważ w przepisach brak definicji "wdarcia się", z pomocą przychodzi wyrok SN o sygn. akt V KK 406/17 z dnia 9 maja 2018 roku, w myśl którego "pod pojęciem „wdarcie się” użytym na gruncie art. 193 k.k. należy rozumieć przełamanie, przy wkroczeniu do miejsc określonych w tym przepisie, nie tyle przeszkody fizycznej, ile woli osoby uprawnionej. Wchodzą tu więc w grę wszelkie sposoby przedostania się do miejsca wymienionego w przepisie bez zgody osoby uprawnionej i to zgody chociażby domniemanej, a więc gwałtem, podstępem, pod fałszywym pozorem, czy też używając groźby." Do wiadomosci: II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur II K 519/19 obraza bandytów, SSR Janeczek Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/channel/UCIlzDct8mElB9sC4COYsTqQ?view_as=subscriber

POLSAT do PIERDLA

Redaktor Bebło i jego operator pójdą siedzieć. Złożyłam zawiadomienie i wniosek o ukaranie rokiem pozbawienia wolności. 😁

Naruszenie miru domowego jako przestępstwo

Pora dobrać się Polsatowi do dupy za wtargnięcie rok temu.

Izabella INDIANKA Redlarska

Przestępstwo naruszenia miru domowego jest często mylone z wykroczeniem polegającym na zakłócaniu ciszy nocnej. Jak zatem należy rozumieć naruszenie miru domowego i co za nie grozi?

Podstawa prawna i podmiot

Przestępstwo naruszenia miru domowego zostało uregulowane w art. 193 Kodeksu karnego (dalej: k.k.) i polega na wdarciu się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza. Celem doprecyzowania niniejszej regulacji należy przytoczyć fragment postanowienia SN o sygn. akt III KK 73/13 z dnia 9 lipca 2013 roku, które stanowi iż "warunkiem karalności na podstawie art. 193 k.k. jest ogrodzenie terenu (posiadłości, działki) - parkanem, murem, sztachetami, płotem, drutem kolczastym itp., nie zaś rowem - gdyż ogrodzenie wskazuje na to, że właściciel czy posiadacz nie życzy sobie wstępu osób trzecich. Ograniczenie się do „intencji grodzenia", bez odniesienia do faktycznie istniejącego ogrodzenia, oznaczałoby, że przestępstwo naruszenia miru domowego w tej postaci mogłoby zostać popełnione również w sytuacji, w której właściciel oznaczyłby teren znakami granicznymi i tablicami „zakaz wstępu", bez żadnego ogrodzenia, w ten sposób wyrażając swoją wolę".

https://www.infor.pl/prawo/prawo-karne/przestepstwa/3642947,Naruszenie-miru-domowego-jako-przestepstwo.html.amp

Izabella INDIANKA Redlarska