RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
czwartek, 20 listopada 2014
Miejsca oswiecone i miejsca zacofane
Wodopoj dla zwierzat
Kamyk z Ketrzyna
niedziela, 16 listopada 2014
Baranie glowy
sobota, 15 listopada 2014
Krycha zaatakowala Indianke
''Gowna pani naniosla!" - przyczepila sie wulgarnie Krycha.
"Niczego nie nanioslam" - odrzekla spokojnie Indianka.
Rozwscieczona Krycha jak jakas nienormalna rzucila sie z pazurami na zaskoczona Indianke i zaczela ja szarpac oraz popychac.
Indianka z trudem opanowala sie, aby babie nie przylozyc. Pewnie o to swietliczance chodzilo, aby Indianke z rownowagi wyprowadzic i wezwac na nia policje. Tym razem to Indianka wezwala policje.
To niedopuszczalne co ten babsztyl w tej swietlicy wyprawia.
Najwyrazniej czuje sie bezkarna przy calkowitym poparciu dyra i poblazliwosci policji, w ktorej pracuje jej syn.
Dyr tego dnia wczesniej byl w kawiarence i ostentacyjnie powiesil nowy regulamin ktory wlasnie byl splodzil. Indianka jeszcze nie miala czasu go przeanalizowac, ale dyr powiadomil ja o swoim nowym, negatywnym wymysle pt."zakaz podlaczania laptopa lub tableta do gniazdka". O zakazie podlaczania czajnika elektrycznego dyr ani mysli. W swietlicy ma byc wygodnie swietliczance. Uzytkownicy i ich potrzeby sie nie licza. Indianka wyrazila swoj sprzeciw. Dyr sie nie przejal. Odporny. Jakas tam uboga rolniczka sie nie zgadza na ograniczenia swobody korzystania ze Swietlicy? Phi! Kto by sie przejmowal. Na pewno nie on... :-)
W tej atmosferze totalnej poblazliwosci na wszelkie jej ekscesy swietliczanka dopuscila sie ataku na Indianke. No przeciez dyr i tak jej nie zwolni, ani nawet nie upomni. Najwyzej przysle Indiance kolejne jadowite pismo pelne prawniczych pogrozek.
Czerwony beton przyspawany do koryt twardo sie trzyma RAZEM :-)
piątek, 14 listopada 2014
WNIOSEK O NIEOGRANICZANIE SWOBODNEGO DOSTĘPU DO WIEJSKIEJ ŚWIETLICY, SPRZĘTU ORAZ INTERNETU
Karol Czerwiński
kandydat na radnego
Pisze Pan w swoim liście do mnie, że nie ma żadnych ograniczeń w korzystaniu ze sprzętu komputerowego zgromadzonego w Wiejskiej Świetlicy w Sokółkach. Jednak faktem jest, iż dziennie na terenie Wiejskiej Świetlicy jest udostępniana przez świetliczankę zaledwie połowa zainstalowanych tutaj komputerów.To jest bezsensowna niegospodarność pana placówki i zarazem duża uciążliwość dla mieszkańców okolicznych wiosek, którzy tłoczą się w kolejkach do kilku komputerów, podczas gdy druga połowa komputerów jest zablokowana przez świetliczankę.
Przez 3 dni w tygodniu udostępnia ona jedynie 4 komputery zgromadzone w bibliotece w Sokółkach, a przez kolejne dwa dni w tygodniu tylko 3 komputery zgromadzone w kawiarence internetowej, w części świetliczanej. Jest to rozwiązanie bezzasadne i wyjątkowo uciążliwe dla użytkowników.
Zgromadzony tutaj sprzęt powinien być bez ograniczeń w całości udostępniany użytkownikom. Tworzenie sztucznych tłumów i wynikających z tego scysji i nieporozumień jest niedopuszczalne. Sprzęt jest dla ludzi, a nie ludzie dla sprzętu. Więcej szacunku dla użytkowników, z których podatków utrzymywana jest Wiejska Świetlica!
Natomiast wi-fi w pana placówce w Sokółkach ma bardzo słaby zasięg, ledwo kilka metrów od źródła wi-fi. W związku z tym nie ma możliwości skorzystania z wi-fi, gdy Wiejska Świetlica jest zamknięta, gdyż trzeba usiąść wewnątrz świetlicy, by złapać zasięg wi-fi, który umożliwia jakąkolwiek pracę na urządzeniu przenośnym. Nawet siedząc na dużej sali Wiejskiej Świetlicy zasięg wi-fi zanika i nie można skorzystać z tego medium.
Dlatego powinno zostać zachowane prawo użytkowników do podłączania się z tabletami i laptopami na dużej sali.
Używanie swoich tabletów i laptopów jest zgodne z celami istnienia lokalnego punktu PIAP jak i samej kawiarenki internetowej.
To miejsce ma ułatwiać załatwianie spraw urzędowych przez internet, opracowywanie pism urzędowych na terenie świetlicy.
Jeśli komputery świetliczane są przez większość czasu okupowane przez dzieci grające w gry komputerowe, dorośli użytkownicy powinni mieć prawo
sporządzania pism urzędowych na swoim sprzęcie na dużej sali, gdzie jest spokój oraz mnóstwo niewykorzystanego miejsca.
Pana nowy zakaz polegający na uniemożliwieniu podłączania się ze swoim tabletem lub laptopem na sali świetliczanej nie ma nic wspólnego z troską o sprzęt użytkownika. Moim zdaniem, jest to li tylko wyraz psychopatycznej zemsty, która nie licuje ze stanowiskiem dyrektora Gminnego Centrum Kultury w Kowalach Oleckich.
Faktem jest, że pana pracownica wielokrotnie bez mojej zgody nieprawidłowo wyłączała mój laptop czym doprowadziła do jego zepsucia. Jest ona całkowicie odpowiedzialna za to uszkodzenie, gdyż jako szkolona przez pana pracownica doskonale wie, jak nie należy wyłączać delikatnej elektroniki by nie doprowadzić do jej uszkodzenia. Świadomie psuła mój laptop, aż go skutecznie zepsuła.
Zgodnie z prawem polskim osoba, która celowo i złośliwie niszczy czyjeś mienie podlega karze.
Nie ma pan prawa wyłączać świetliczankę od odpowiedzialności karnej jakimś durnym, bezprawnym punktem regulaminu niezgodnym z prawem polskim. Skoro zepsuła mi sprzęt - niech zapłaci za to.
Jako stała użytkowniczka pana placówki w Sokółkach, nie zgadzam się na wprowadzanie ograniczeń w dostępie do internetu.
Wnoszę o to, by wszystkie komputery znajdujące się na terenie Wiejskiej Świetlicy były jednocześnie udostępniane chętnym użytkownikom czyli wszystkie 7 sztuk, a nie tylko połowa.
Wnoszę o to, by nie zabraniać korzystania z gniazdek świetliczanych i bibliotecznych dla celów podłączania laptopa, tableta, komórki.
Skoro pana świetliczanka zużywa ogromne ilości prądu na zaparzanie sobie i swoim koleżankom kawy w bibliotece, która służy do czytania książek, a nie do parzenia kawy, to użytkownicy miejsca kultury, oświaty i rozrywki powinni mieć możliwość podłączania się ze swoim laptopem, tabletem lub komórką, które zużywają nieznaczne ilości prądu, a których funkcja i zastosowanie idealnie wpisuje się w cele społeczne funkcji i działania biblioteki i kawiarenki internetowej - znacznie bliżej, niż zaparzanie przez bibliotekarkę kawy i częstowanie nią jej koleżanek, które moim skromnym zdaniem powinna przyjmować w domu, a nie w pracy w godzinach pracy.
Postuluję także o udostępnianie wszystkich komputerów 40 godzin tygodniowo, po 8 godzin dziennie podczas otwarcia Wiejskiej Świetlicy, a nie tylko 35 godzin jak to ma miejsce obecnie.
Pana świetliczanka ma płacone za 40 godzin pracy tygodniowo i przez 40 godzin tygodniowo świetlica musi być dostępna dla użytkowników.
Pana świetliczanka i tak sprząta świetlicę w godzinach użytkowania jej przez mieszkańców (myje okna, zmywa podłogę, zamiata, wyciera kurze itp.), więc tłumaczenie, że Wiejska Świetlica jest otwarta dla użytkowników tylko 7 godzin dziennie, bo rzekomo świetliczanka przez rzekomą dodatkową ósmą godzinę zajmuje się sprzątaniem jest wyssane z palca. Ja regularnie przychodzę do Wiejskiej Świetlicy od miesięcy i zauważyłam, że świetliczanka sprząta w godzinach otwarcia Wiejskiej Świetlicy (mnie to nie przeszkadza - wolę by sprzątała w godzinach otwarcia, a nie skracała godziny otwarcia świetlicy pod pretekstem rzekomego sprzątania), więc absolutnie nie ma potrzeby urywania użytkownikom 5 godzin dostępu do internetu tygodniowo, zwłaszcza w obliczu tłumów oblegających regularnie komputery w tej Wiejskiej Świetlicy w Sokółkach.
To nie prawda, że świetliczanka musi otwierać Wiejską Świetlicę godzinę później z uwagi na rzekome poranne sprzątanie. Wysprzątane jest codziennie przed zamknięciem. Zatem Wiejska Świetlica musi być czynna i dostępna dla użytkowników 40 godzin tygodniowo.
W związku z powyższym, wnioskuję jak wyżej.
Z poważaniem,
Indianka
ps. Bardzo proszę o nie utrudnianie mi normalnego korzystania z dobrodziejstw Wiejskiej świetlicy.
Ja na prawdę nie mam czasu aby się z panem i pana świetliczanką bez końca użerać.
Stosy niezałatwionej korespondencji urzędowej piętrzą się przede mną i stokroć bardziej wolę poświęcić mój cenny czas na te sprawy, a nie na wasz durny, samozwańczy i nie liczący się z dobrem użytkowników regulamin.
Nadto dodam, iż jako osoba pozbawiona prądu w domu utrzymuję kontakt ze światem wyłącznie za pośrednictwem pana placówki.
Pana dążenia do utrudnienia mi swobodnego korzystania ze Świetlicy Wiejskiej są sprzeczne z ustawą o zapobieganiu wykluczeniu społecznemu i stricte wymierzone we mnie.
Moim zdaniem pana zakazy i ograniczenia dążą do tego, by mnie ze społeczeństwa całkowicie wykluczyć. To karygodne i woła o pomstę do Boga..
czwartek, 13 listopada 2014
Wiadomość z telefonu komórkowego ORANGE [515010038]
Zakaz internetu na wynos
Czerwony beton przyspawany do zlobow
Nie ma zgody na negatywne zmiany regulaminu swietlic wiejskich
środa, 12 listopada 2014
Nauka angielskiego w zamian za nauke jazdy konnej
Konie do jazdy
Oferta dla osoby doswiadczonej w zajezdzaniu i treningu koni.
Pozdrawiam :-)
Indianka
511945226
Rajdy.konne@tlen.pl
Wynajme dom w zamian za pomoc w jego remoncie
tel. 511945226
Rajdy.konne@tlen.pl
Pozdrawiam :-)
Indianka
poniedziałek, 10 listopada 2014
Hodowla, a wykoty
niedziela, 9 listopada 2014
Mamuski
Scielenie stajni, owczarni i koziarni
Ograniczanie swobodnego dostepu do internetu i swobodnego korzystania ze swietlic
sobota, 8 listopada 2014
Poscielone na bogato! :-)
U koni scielila juz po ciemku, ale miala swiatelko na glowie, wiec widziala co nieco. Glownym problemem nie byl brak bardzo jasnego swiatla (przydaloby sie zaopatrzyc w bardzo jasna latarke), lecz dobrych widel. Te male, poreczne gdzies zniknely, a te duze sa polamane i nie ma czym wygodnie i szybko rozscielac slomy.
Za to jest czym nagarniac slome - Indianka ma specjalne, zagiete widly, ktore sa doskonale do rozbierania beli i przeciagania snopow slomy do stajni. Nagarnela prawie cala bele slomy do stajni koni. Wiekszosc rozscielila mniej wiecej rownomiernie po posadzce.
Jutro za dnia poprawi i rozscieli rowniutko i dokladniutko na calej powierzchni stajni.
Zrobila tez w miedzy czasie zmiane warty. Teraz w stajni rezyduje Indiana i Denver. Dakota i Driada na podworku.
Owce i kozy spia na podworku na rozgrzebanych belach slomy, ktore jutro Indianka wciagnie do stajni i kurnika.
Juz 18.00. Jak na chora i tak dzisiaj za dlugo pracowala. Wystarczy.
Posilku cieplego tez nie zjadla, ale jutro sobie to zrekompensuje.
Koza-matka i owca-matka zgodnie spia razem wraz ze swymi mlodymi w jednym pomieszczeniu. Pieknie. Lagodne, dobre mamusie pelne cieplych uczuc. Az milo popatrzec i serce rosnie od tego widoku :-)
Indianka im tam troskliwie dolozyla slomy swiezej, a siano i wode jeszcze maja. Poglaskala mamusie i ich malenstwa i weszla do swego mrocznego i wychlodzonego domu spac.
Dobra Gospodyni
Indianka kustyka, ale powoli zagospodarowuje swoje zapasy. Doglada zwierzat. Odebrala porod od najwiekszej i najsympatyczniejszej owieczki jaka ma.
Zaprowadzila na pastwisko koze mame i jej kozlatko.
Koza ze smakiem skubie soczysta trawe i nabiera pelne wymiona mleka dla swojego kozlecia.
Indianka uwiazala na lace kozly by nie zaczepialy matki-kozy po porodzie.
Z tego samego powodu zabrala sie za baranki. Na razie pozakladala im obroze. Jeszcze ich nie wiaze, bo owca-matka odizolowana w swoim macierzynskim boxie, wiec nie ma takiej potrzeby.
Nakarmila konie, owce, kozy. Bardzo chetnie jedza te owsiana slome. Chetniej niz to drogie siano. Sloma jest super. Drobno pocieta, prawie jak sieczka. Swieza i pachnaca. Do skarmiania owsa i jako uzupelnienie trawy w sam raz. Takze dobrze zastepuje siano.
Urzadzila owieczce-matce bezpieczny box, gdzie nic nie wlezie i nie zezre przychowku. Poscielila sloma owsiana. Dala wiadro wody. Przyniosla siano. Owieczka spokojnie skubie slome i siano. Owca napila sie wody do syta. Na owies za wczesnie. Nie mozna podawac, bo straci mleko i przychowek padnie.
Indianka z ganku wniosla do domu pszenice i ziemniaki. Pszenice wsypala do kasty. Niech zboze oddycha. Sypnela do karmidel kurom do pelna. Niech dziubia i jaja niosa.
Ziemniaki przelozyla do wiader i kustykajac zniosla do piwnicy, gdzie im uszykowala kaste do ktorej wpierw na spod wsypala slome owsiana.
Rozwinela 3 bele slomy. Sznurek przyda sie do wyznaczania ogrodzenia.
Do swietlicy dzisiaj raczej nie pojdzie, bo jej sil nie starczy. Ma jeszcze wiele pism procesowych do przerobienia, ale jest chora i zmeczona, a przed nia dzis jeszcze wiele pracy na podworku, w piwnicy, kurniku i w kuchni. Nie da rady. Poza tym ogarnia ja wstret na mysl o pomarszczonej, zlosliwej gebie Krystyny i jej szykanach jakie z upodobaniem i bezkarnie stosuje wobec Indianki od dlugich miesiecy.
Poza tym ma byc wdrozony, nowy, negatywny regulamin, ktorego celem - zdaniem Indianki - ma byc utrudnienie jej swobodnego dostepu do internetu oraz sprzetu komputerowego zgromadzonego w punkcie PIAP i kawiarence internetowej. Z cala pewnoscia nowy wymysl utrudni jej swobodny dostep do internetu i odetnie ja od biezacego kontaktu ze swiatem. Utrudni to zarowno zmaganie sie ze sprawami sadowymi i administracyjnymi, wynajdywanie dostawcow pasz, jak tez poszukiwania uczciwego, rzetelnego opiekuna dla jej zwierzat w obliczu planowanego wyjazdu. Chyba o to tylko chodzi pomyslodawcy nowego regulaminu, aby utrudnic Indiance i tak juz trudne i ciezkie zycie.
Indianka miala dzis isc na spotkanie z kandydatem na wojta Panem Janem Prosinskim, ale praca i bol nogi oraz zmeczenie jej to skutecznie uniemozliwily. Jednak i tak na niego zaglosuje, gdyz rozmawiala z nim wczesniej i wydaje sie on jedynym przyzwoitym, uczciwym i otwartym na ludzi kandydatem. Indianka lubi ludzi uczciwych i przyjaznych, ludzkich. Jan wydaje sie byc w porzadku.
Na pewno by nie ograniczal dostepu do internetu. Skromny, mily czlowiek, ktory umie sluchac i slyszy. Jezdzi starym samochodem, a nie wozi dupy limuzyna z szoferem, jak np. kandydujacy na wojta Locman (czy to Zyd? - nazwisko wyglada na zydowskie).
Jan Prosinski umie sluchac, a tego daru brak zapatrzonej w siebie wojtowej Zukowskiej. Obecna wojt nie umie sluchac i nie slyszy co czlowiek do niej mowi. Wierci sie, kreci, przerywa wypowiedz petenta, wyglasza frazesy i konczy spotkanie splawiajac byle czym i byle jak. Indianka takiego lekcewazacego traktowania nie cierpi, dlatego przestala chodzic do niej na te jalowe i bezsensowne audiencje.
Ogolnie Indianka brzydzi sie pazernymi gnidami ktore pra po trupach do przodu, byle sie tylko nachapac cudzym kosztem i krzywda. Na takie na pewno nie zaglosuje.
Indianka ma po dziurki w nosie starej ekipy rzadzacej, ktorej brak wrazliwosci na drugiego czlowieka, a ktora twardo trzyma sie przy urzedniczych zlobach od lat. Nigdy nie wybaczy Locmanowi ni Zukowskiej wyrzadzonej jej i Satji krzywdy - zaboru jej psa do bezdusznego, brudnego schroniska.
Pora na swieza krew. Pora na Pana Jana Prosinskiego z Kowal Oleckich - kandydata z ramienia PiS.
24 bele slomy owsianej :-)
Razem ze sloma przybyla pszenica dla kur i worek ziemniakow.
Indianka jest z grubsza zaprowiantowana na zime. Jesli nie wyjedzie, a chyba jednak nie przy takich chamskich numerach pseudo pomagierow - to bedzie musiala dokupic jeszcze ziemniakow dla siebie i pszenicy dla kur.
Koguta cos zezarlo gdy Indianka lezala chora. Trzeba policzyc pozostale kury.
Kozlatko pilnowane przez Indianke ma sie dobrze. Mocne jest i zywotne. Energicznie bryka po lace przy matce.
Rolnik ktory przywiozl Indiance slome bardzo Indiance pomogl wiec zostanie jej stalym dostawca slomy. Pomogl jej poukladac nie tylko swoja slome, ale i siano poprzedniego dostawcy, a takze zawiozl klody do tarcia na dechy. Slome ma w przystepnej cenie po 25 zl za bele, czysta i sucha, nadajaca sie na pasze, a nie tylko do scielenia. Za transport traktorem na trasie 40km bierze tylko 200 zlotych i nie dolicza 10zl od beli za zaladunek i rozladunek jak to robi pazerny ''Brzuchaty'' z Kowal Oleckich. Miejscowy ''Brzuchaty'' za transport na trasie 11 km bierze az 150 zl i dolicza po 10 zl do beli za zaladunek i rozladunek, czyli drogo. Przy 20 belach podraza on koszty transportu o 200 zl, czyli transport w jego wykonaniu to 350zl za ledwo 11 km. Kurewsko drogo. Do tego jest antypatyczny i chamski wobec klientow i nie dotrzymuje slowa. Inni okoliczni maja slome pognita i droga, po 50zl za bele w dodatku robia problem z transportem, wiec niech spadaja na bambus banany prostowac :-) :-) :-)
Indianka juz swojego dostawce stalego znalazla i z nim bedzie wspolpracowac dlugoterminowo. Miejscowi niech sie cmokna w czolo.
No, z paroma miejscowymi Indianka tez juz wspolpracuje. Nie wszyscy z okolicy sa gnojami. Jest paru porzadnych ludzi.
Ogolnie jednak duzo bardziej odpowiada jej mentalnosc i wspolpraca z ludzmi z Podlasia. Sa generalnie przyjemniejsi i mniej problematyczni niz miejscowi. Interesy z nimi to czysta przyjemnosc :-)